W dzisiejszym wpisie w pewnym sensie odwrócona wieża Babel, czyli frazeologia lotnicza. A więc przepis na to, aby umożliwić sprawną, jednoznaczną i bezpieczną komunikację pomiędzy ludźmi władającymi różnymi językami. Nie będzie zaskoczeniem fakt, iż podstawowym językiem komunikacji w lotnictwie jest język angielski, a formy są dwie: frazeologia lotnicza (a więc zbiór opracowanych i ustandaryzowanych zwrotów) oraz tzw. plain english (czyli prosty angielski, na potrzeby sytuacji, w których opracowana frazeologia nie wystarcza, w tym sytuacje awaryjne). Warto dodać, że dopuszczalnym językiem w komunikacji lotniczej są też języki ojczyste: a więc w Polsce obowiązuje zarówno język polski jak i angielski.
Jednym z podstawowych powodów wprowadzenia ujednoliconej frazeologii lotniczej, jest (jak to w lotnictwie) bezpieczeństwo. Wiele wypadków i incydentów lotniczych miało miejsce, ze względu na błędnie stosowaną frazeologię, brak wystarczającej znajomości języka angielskiego, czy nawet stosowanie języka ojczystego równolegle z angielskim. Paradoksalnie, nawet osoby doskonale władające angielskim, mogą być winne problemów komunikacyjnych (słynne nagranie na YouTube "Air China 981 vs JFK ground control", w którym to kontroler z absurdalnym wręcz uporem powtarza raz za razem identycznie sformułowane pytanie do załogi mającej problem z jego zrozumieniem). Oczywiście życie jest życiem, więc stosowana frazeologia nieco może różnić się na świecie, występują tez pewne regionalizmy. Można wyróżnić kilka elementów składowych frazeologii lotniczej: podstawowymi będą oczywiście alfabet lotniczy (alfa, bravo, charlie, delta itd.,) oraz liczebniki (po angielsku, ale nie do końca - np. liczbę 9 wymawiamy jako "najner" a nie "najn"). Następnie mamy długą listę precyzyjnie zdefiniowanych słówek (np. standby = oczekuj) oraz pełnych zwrotów (np. cleared for take-off = zezwalam na start). Powstały określone zwroty (opracowane przez ICAO) dotyczące rozmaitych instrukcji, zezwoleń, pogody, sytuacji awaryjnych itp.
Mówiąc o frazeologii, trudno nie wspomnieć o schemacie komunikacji, a właściwie jej dwóch istotnych składowych, które stanowią istotny element komunikacji lotniczej: po pierwsze: zakłócenia. Zakłócenia rozpoczynają się już w aparacie mowy nadawcy (jego akcent, znajomość języka), poprzez zakłócenia mikrofonu, przesyłu informacji (drogą radiową, w paśmie VHF), aż po głośnik/słuchawki odbiorcy. Drugim równie istotnym elementem komunikacji jest tzw. sprzężenie zwrotne, w lotnictwie określane jako readback. Readback jest niczym innym jak powtórzeniem otrzymanej instrukcji/zezwolenia (są określone elementy komunikacji podlegające readbackowi). Przykładowo gdy załoga otrzymuje zezwolenie na wznoszenie do określonego poziomu lotu, np. "wznoś do poziomu lotu 320", nie może odpowiedzieć "przyjąłem" - ma obowiązek odpowiedzieć pełnym zdaniem: "wznosimy do poziomu lotu 320". To właśnie stanowi sprzężenie zwrotne w komunikacji, minimalizujące ryzyko błędnego zrozumienia przekazu.
Frazeologia nie kończy się jednak na komunikacji pilot-kontroler. Odrębną zupełnie kwestią jest tzw. CRM, a więc współpraca w załodze. Jedną z kluczowych kwestii współpracy w załodze wieloosobowej (MCC = Multi Crew Cooperation) jest skuteczna komunikacja, również oparta o ustandaryzowane zwroty. Nieodłączną częścią jest tutaj cross-check: wzajemne ("krzyżowe") sprawdzanie się, stanowiące analogię do readbacków. Cross-check obejmuje zarówno elementy świadomości sytuacyjnej pilotów, elementy list kontrolnych, a nawet zrozumienie poleceń wydawanych przez kontrolę ruchu. Równie ważne są tzw. callouts: zwroty przywoływane z pamięci, w określonych sytuacjach. Taka standaryzacja znacznie zwiększa skuteczność koordynacji w załodze, minimalizując ryzyko popełnienia błędu czy wzajemnego niezrozumienia.
Kilka ciekawych słówek, które często można usłyszeć w komunikacji lotniczej:
- roger/przyjąłem - przyjąłem do wiadomości (daną informację)
- wilco/tak będzie - will comply, a więc: zrozumiałem i tak zrobię
- disregard/pomiń - pomiń (poprzednią) transmisję
- standby/czekaj - czekaj, aż cię wywołam/potrzebuję czasu
- mayday - określenie oznaczające sytuację w niebezpieczństwie
- pan pan - określenie oznaczające sytuację naglącą
Ciekawostka nr 1: Callsign to znak wywoławczy samolotu - a więc hasło którym "przedstawia się" załoga, oraz którego kontroler używa adresując swoje instrukcje. Callsignem mogą być znaki rejestracyjne samolotu, a także oznacznik lini lotniczej (np. dla LOT jest to "lot", dla British Airways to "speedbird") z liczbą.
Ciekawostka nr 2: Callsign confuse: jedna z przyczyn nieporozumień, a nawet incydentów w lotnictwie. Gdy callsigny dwóch samolotów różnią się nieznacznie, może dojść do pomyłki w odbiorze i wykonaniu instrukcji/zezwoleń.
Ciekawostka nr 3: Poza częstotliwościami dedykowanymi do komunikacji z służbami ruchu lotniczego, istnieją też częstotliwości "dodatkowe", to m.in. 121,500 MHz (częstotliwość awaryjna, do komunikacji w sytuacjach niebezpiecznych) czy 123.450 MHz (tzw. Air-to-air frequency, w pewnym sensie "czat" pomiędzy załogami)
Ciekawostka nr 4: Nie zawsze komunikacja odbywa się na ww. częstotliwościach. Do komunikacji mogą służyć też systemy niewerbalne, takie jak ACARS czy CPDLC.
#ciekawostki #gruparatowaniapoziomu #lotnictwo #samoloty #technologia #jezykangielski
Na koniec krótka adnotacja: Powyższa wypowiedź ma charakter popularnonaukowy. Świadomie używam sporo skrótów myślowych, uproszczeń i uogólnień: celowo aby wywód nie był zbyt długi, nudny czy niezrozumiały. Klasycznie zachęcam też do zadawania pytań, oraz wskazywania nurtujących Was zagadnień które mógłbym wyjaśnić w odrębnych wpisach.