Dopóki nie ma zniesienia współwłasności, "twoja" połowa nie jest tak naprawdę twoja w świetle prawa, tylko cały budynek jest w równej mierze wasz wspólny. A to że ty korzystasz z tej połowy, a oni z drugiej to jest kwestia tylko umowy co do sposobu korzystania nieruchomości między wami.
Przykładowo, jak z partnerem nie mieliśmy jeszcze ślubu a kupiliśmy dom, to każdy z nas miał 1/2 tej nieruchomości. Ale nigdzie nie było powiedziane że ta część domu jest jego, a tamta moja, tak samo działki. To jest dokładnie taka sama sytuacja jaka jest teraz u was.
Dlatego też najpierw moim zdaniem rozsądniejsze będzie zniesienie współwłasności, gdzie będzie to już prawnie podzielone na dwie odrębne nieruchomości - pół budynku i pół działki (ewentualnie lokalne mieszkalne + udział w gruncie i częściach wspólnych budynku takich jak klatka schodowa jeśli jest). Wtedy masz pewność, że część budynku, w którą będziesz pakował pieniądze w remont, będzie rzeczywiście twoja. W tej sytuacji prawnej jaka teraz jest, teoretycznie jak już zrobisz remont, to właściciele drugiej połowy mogą ci się wrąbać i powiedzieć że w sumie to oni teraz mieszkają tutaj, bo tu jest ładniej. Policja nic nie zrobi bo to już są wewnętrzne spory pomiędzy współwłaścicielami budynku (tak jakbym ja się kłóciła z moim jeszcze wtedy nie mężem, że np. nie może siedzieć w kuchni, bo kuchnia jest moja).
Także najpierw załatwiaj sprawy formalne.