Był to piwny bebzun, którego zacząłem się wstydzić po latach, kiedy na jednym zdjęciu zobaczyłem, że córkę trzymam nie na rękach, a w zasadzie rękom przytrzymuje ją siedzącą na tym bebechu.
Teraz ważę 87kg, wzrost ten sam. Jeśli policzę ilość czasu jaki obecnie spędzam w pracy i zarobki do liczb z 2017r. to zarabiam 4x więcej niż wówczas.
Nie biegam maratonów jak Stuart, dyrektor, który powiedział mi wprost, że jestem grubasem. Nie ćwiczę wcale i po prostu pilnuję michy i rzuciłem alko.
Samopoczucie na plus, życie łóżkowe na plus. Generalnie nie widzę minusów po zrzuceniu wagi.
Czemu pisze to w #pracbaza? No bo wychodzi, że ten dyrektor projektu miał rację. Im lepiej wyglądam (przynajmniej w swoich oczach) i lepiej się czuje sam ze sobą, to tym lepiej zarabiam.
PS. Wiem, że mój wpis to #gownowpis i dowód anegdotyczny i nie jest to reguła ale w moim wypadku się sprawdziło.
Nie trzeba bylo chudnac. Wystarczylo rosnac.
Komentarz usunięty
@jarezz phiii ja od kiedy co rano pompuje kutasa krowim laktatorem zarabiam krocie. psimpsiok ma juz 1,5 metra a banki w kajmanach mowia ze juz nie chca moich pieniedzy bo nie maja ich gdzie składować
Zaloguj się aby komentować