Zdjęcie w tle
Kawiarnia "Za Firewallem"

Społeczność

Kawiarnia "Za Firewallem"

51

"Mnie to się marzy, żeby ona była miejscem wszelkich swawoli słownych" @George_Stark Obecnie trwające zabawy: #naczteryrymy #nasonety #naopowiesci

Nie ma to jak ucieszyć się drugi dzień z rzędu.

Miłej zabawy, Poetki i Poeci:

Temat: baba z wozu, koniom lżej
Rymy: powiedział - zelówka - siedział - starówka

***

Zasady:

- Układamy cztery wersy, lub wielokrotność jeśli ktoś ma ochotę.
- Każdy wers musi kończyć słowem zadanym przez OPa dokładnie w tej kolejności, która jest we wpisie.
- Rymowanka powinna, przynajmniej luźno, nawiązywać do tematu zadanego przez OPa.
- Zwycięża osoba, która kolejnego dnia do godziny 20 zdobędzie najwięcej piorunów.
- W nagrodę wymyśla nowe zadanie, czyli temat oraz rymy i publikuje do godz 21 nowy wpis
- Trzeba pamiętać w nowym wpisie o społeczności

#naczteryrymy #zafirewallem #poezja  #tworczoscwlasna

Zaloguj się aby komentować

do kawiarenkowych kuchmistrzów

coś przeczytam, coś tam wezmę czasami do ręki
gdzieś tam spojrzę, czasem dojrzę drugie dno ukryte
jako tako mózg pracuje, panu bogu dzięki
i upchnięty mogę znaleźć w wierszach sensu zwitek

jednak ciągła myśl mnie gnębi i sen z powiek zgania
że paletę mam ubogą, smaków nie doceniam
tu szef kuchni piórem miesza, tworzy piękne dania
a ja tylko "smaczne" powiem - lecz bez zrozumienia

chciałbym móc się rozkoszować w pełni ich teksturą
aromaty wszystkie złapać i bukiet docenić
może gdybym częściej karmił się literaturą
to udałoby się kiedyś ten mój stan odmienić?

bo trzeba się w pierś uderzyć, kiedy się należy
i po prostu zacząć czytać, zamiast mówić - zacznę
póki co, kuchmistrze drodzy, bardzo mi zależy:
nie obraźcie się, gdy znowu powiem tylko "smaczne"

#poezja #tworczoscwlasna

Zaloguj się aby komentować

/zupełnie poza jakimkolwiek konkursem/

koszmarna ballada o dwóch takich przy drodze

facet wyglądał jakby dopadła go Grabowska*
próbował nawet coś tam do mnie po francusku
drzew kilka a on się pyta czy to Kampinoska
i kręci mapą zamiast odsypiać swoje w łóżku

kiwam więc głową - tak owszem oczywiście
z całą pewnością a za zakrętem to już jest Panama
omnipotencjo wreszcie cię ujrzałem twego mistrza
kadzę gościowi składam dłonie padam na kolana

on się rumieni ale goreteks pęka mu na klacie
zaraz się dowiem że trzy lata był w zwiadowcach
że radio sam wynalazł w czwartej albo w piątej klasie
że podszedł wilka naśladując świetnie owcę

żona rozumie go a dzieci uwielbiają kiedy śpiewa
teściowa z teściem czyta tylko jego poematy
mówi tak mówi już prawie wznosi się do nieba
aż nagle przerwał i znienacka pyta - no a ty?

a ja? pomijam fakt, że brudzia jakoś nie pamiętam
mruczę, że kac, że wracam i że imieniny
że jakoś wiążę koniec z końcem ale że dziewczęta
nie wiem dlaczego wybierają zawsze innych

i że nie bardzo wiem czym sokół od jastrzębia
tu wyjął fajki (nie palił ale poczęstował)
a potem mruknął - hmm, wiesz ja trochę ściemniam
- nie piszę, słabo śpiewam i nie kocha mnie teściowa

przeszło godzinę ustalaliśmy kto z nas większa dupa
nadszedł listonosz więc już w ramach demokracji
w tajnych wyborach wyszło że nie warto się wygłupiać
każdy z nas macho aż do własnej konsolacji

PS

teraz wyglądam jakby dopadła mnie Gałkowska**
kazała czytać to co nie jest zapisane
chłoszcząc krytyką pokrzykując padnij powstań
fabryko tanich butów zmiłuj się nad nami

/tekst archiwalny gdzieś z okolic Ciężkowic/

*pewna poetka paryska,
**autorka tomu Fabryka butów z którą autor miał wojnę.

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Wyobraźni

Dobrze jest, mówię poważnie,
Mieć bogatą wyobraźnię!
By rozjaśniać wokół jaźnie,
Świat ubarwiać swój, pokaźnie,
Działać stale lub doraźnie,
W żart obracać i bojaźnie.

Bo tak dobrze to nastraja,
Gdy rozstraja się i ciacha,
Na humorach sobie pogra,
No i z gbura zrobi ogra…

Choć zabawa ta bezwiedna,
Jak balon pęka rozedma,
Wysypują się krasnale,
Tańcząc polkę, zatwardziale.

#diriposta #nasonety #zafirewallem


Licznik "a": 46 + 1 w tytule
em-te

@moll przepraszam, że się wtrącam, ale okropne są te wasze wierszydła, te częstochowskie rymy narzucane. nie macie litości

George_Stark

Krasnale tańczące polkę!

Jakieś to takie swojskie!

Do tego dodajmy diabła

co chodzi na lekcje tanga,

i beznogiego padalca

co sunie gdzieś w rytmie walca,

i jeszcze pocztowy znaczek

co lubi tańczyć czaczę,

choć to kancera była bo rożek się urwał

i temu znaczkowi z czaczy to wyszła raczej rumba.

Dalej ogonem lis miota

kiedy tańczy foxtrota,

a przed lisem umyka kura

krokiem coś jakby z mazura,.

Do stołu podaje kelnerka

co z tacą tańczy oberka:

kładzie przed nami ciabattę

bo my tańczymy baciattę.

splash545

Fajny, lekki, elegansior

Zaloguj się aby komentować

! Kto o społeczności nie pamięta, temu Owca ubija dziecięta !

#naczteryrymy

Piąteczek mi wjechał aż miło, już sobie na kanapie graliśmy w Dead Cells, a tu @splash545 mnie do pionu doprowadził i zwrócił uwagę, że rymy na mnie czekają. No to macie:

Temat: Dzieje się na stoczni
Rymy: spawacza - wroga - przeistacza - droga

Zasady:

- Układamy cztery wersy, lub wielokrotność jeśli ktoś ma ochotę.
- Każdy wers musi kończyć słowem zadanym przez OPa dokładnie w tej kolejności, która jest we wpisie.
- Rymowanka powinna, przynajmniej luźno, nawiązywać do tematu zadanego przez OPa.
- Zwycięża osoba, która kolejnego dnia do godziny 20 zdobędzie najwięcej piorunów.
- W nagrodę wymyśla nowe zadanie, czyli temat oraz rymy i publikuje do godz 21 nowy wpis
- Trzeba pamiętać w nowym wpisie o społeczności

#zafirewallem #tworczoscwlasna
Wrzoo userbar
97a7324b-bd19-48fe-af3c-c77f1ca1f4ba
Cybulion

Bartuś na codzien w stroju spawacza

Dzis w wudce widzi swego wroga

Spawalnicza praca go przeistacza

Oto jego nowa stoczniowa droga

Dziwen

@Wrzoo pokonały mnie te rymy dzisiaj. xD


Nie ma w stoczni no, spawacza,

Ech, ta dziura taka wroga,

Rdza ją ciągle przeistacza,

Łatać trzeba, matko droga.


No i znalazł człek spawacza,

W nim niektórzy widzą wroga,

Niech tę dziurę przeistacza,

Usługa tylko trochę droga.

Piechur

To dzięki wysiłkom spawacza

Gotowy jest okręt na wroga

On w broń blachę tam przeistacza

Prosta do zwycięstwa już droga

Zaloguj się aby komentować

Jakoś mnie naszło na tematykę, którą niegdyś ostro męczyłem w naczteryrymy. Wtedy jeszcze odrobinę się z tym utożsamiałem, teraz to już jest takie zdarzyło się kiedyś komuś. #diriposta do 32 edycji #nasonety

Ogar

Choć zazwyczaj zachowuję się rozważnie
Dziś jest balans jakbym wszedł na równoważnie
Ten stan ducha proszkiem zasypie doraźnie
Zamiast bucha to nim gardło se podrażnię
Typ spod bramy zerka na mnie nieprzyjaźnie
Dawaj worek i spierdalaj głupi błaźnie

W furę wsiadam, której progi zżera rdza
Gaz w podłogę, obym tym nie zwabił psa
Zapierdalam, czy sam diabeł mnie tak gna?
Czy się spieszę, żeby szybko sięgnąć dna?
Chcę nie myśleć - to dla głowy mojej spa
Dziś się bawię - zrobię ostro to, do cna

Kryształ kruszę w tym przedziwnym rytuale
Duszę stracę ale znikną moje żale

#zafirewallem #tworczoscwlasna


Licznik "a" : 51 + 1 w tytule
69e03b18-9e14-41ce-8e32-54f95c8bd312
moderacja_sie_nie_myje

@splash545 Bardzo fajny sonecik

Tylko dużo A jest, swoją drogą Ojciec_Grzesiu coś ściemnia z tymi zasadami oceniania. Albo mnie podpuszcza wszak w murzynie i smoluchu nie ma żadnego a.

Wrzoo

@splash545 AI mogłoby spokojnie z tego dobre rapsy wygenerować, naprawdę fajne!

DiscoKhan

@splash545 w pierwszej linijce "ę" ci zjadło i jeszcze trochę dalej


Masz wersję hop hipową bez ejaja ale średnio trochę wyszło xd


https://m.soundcloud.com/discokhan/ogar-mp3

Zaloguj się aby komentować

#naopowiesci #zafirewallem

Tamtego lata gdy przeniosłam się w czasie słońce świeciło każdego dnia tak mocno, wydawało się, że asfalt paruje. Było za gorąco nawet na wyprawy nad jezioro, więc jeździliśmy tam tylko wieczorami, gdy powietrze pozwalało na złapanie oddechu. Chlapaliśmy się, rozpalaliśmy ognisko w naszym stałym miejscu, graliśmy w butelkę, chłopcy palili papierosy i popatrywali na to co ukrywało się pod naszymi kostiumami. Wychowywaliśmy się razem, chodziliśmy do jednej klasy i wspólnie tworzyliśmy front przeciwko dorosłym,
Chłopcy tłukli się, obrażali i znowu byli najlepszymi przyjaciółmi. Halina, Ania i ja obgadywałyśmy mniej lubiane koleżanki i często dostawałyśmy napadów głupiego śmiechu, najczęściej podczas powrotów ze szkoły. Ludzie idący z naprzeciwka uśmiechali się do nas zataczających się na szerokość ulicy, objętych wpół i radośnie chichoczących 
- Ot, głupie to to jeszcze - mówili. 
I to chociaż Anka miała już prawie piętnaście lat i strzelała oczami do chłopaków z liceum w miasteczku a Halina miała na głowie trójkę młodszego rodzeństwa od kiedy ich matka trafiła na wiele miesięcy do szpitala. Na ojca nie było co liczyć, co przyniósł do domu to prawie wszystko przepił. Nad Haliną i jej dzieciakami litowały się sąsiadki i coraz to któraś zachodziła do nich ze słowami: "No patrz słonko, ile mi kury jajek zniosły (krowa dała mleka, nazbierałam, wyrosło itd.) dla mnie to za dużo, weź, tobie się przyda". 
Teraz, latem Halina najmowała się do gospodarzy, było tyle pracy! Każdą zarobioną złotówkę oglądała z dwóch stron przed wydaniem.
Mnie było dużo łatwiej. Nie tylko mama pracowała w gminie, ale też nie miałam rodzeństwa. W gospodarstwie pomagała starsza siostra mamy, więc moje obowiązki ograniczały się do pomocy w sprzątaniu w domu i opiece nad kurami a mieliśmy ich tylko kilkanaście, tyle co na własne potrzeby. Pomagałam też tyle ile mogłam tam gdzie sprawiało mi to przyjemność - przy gotowaniu i pieczeniu, przy cielaczkach i królikach czy zwózce siana. Miałam się tylko uczyć, dostawać piątki, potem iść do liceum w miasteczku, a jak się uda i zbiory będą dobre przez kilka lat to nawet w Warszawie! Potem studia i dobra praca a później miły, kochający mąż i kilkoro dzieciaczków, które przyjeżdżałyby na wakacje do dziadków na wieś, gdzie pluskałyby się w rzeczce, dziadek obwoziłby je na koniu, a babcia karmiła pierogami z jagodami.
O takiej przyszłości marzyli moi rodzice.

Przyszłość była jednak zupełnie inna i przyszła prędzej niż się spodziewałam.

Pierwszego pochmurnego dnia tego lata pojechaliśmy z Anką i Władkiem do lasu na maliny i śpiewaliśmy razem głośno wszystkie radiowe przeboje w tym "Małgośkę", którą wykrzyczeliśmy kilka razy. Gubiąc się i szukając w lesie trafiliśmy w końcu w miejsce, o którym słyszeliśmy już wcześniej, ale jakoś nikt nie potrafił wytłumaczyć nam gdzie ono jest. Kilka głazów ustawionych obok siebie, a wokoło pusta przestrzeń, jakby drzewa nie chciały rosnąć w ich pobliżu. Obeszliśmy głazy z daleka i w ciszy, popatrując się tylko na siebie. Każde z nas pamiętało co o nich opowiadano - te kamienie porywają ludzi. Czasami oddają, czasami nie. Czasem tam pojawiają się obcy. Mówią obcymi językami, ale zwykle oddaje się ich służbom.
Wiedzieliśmy, że to bzdury, że to po prostu kamienie ustawione przez naszych przodków aby oznaczyć czyjś grób lub jakieś święte miejsce, ale te wszystkie opowieści jakie usłyszeliśmy za mocno działały nam na wyobraźnię.
-Wracamy? - zapytałam a Ania z Władkiem zgodzili się natychmiast. Zrobiło się jakoś ciemniej, chmury całkowicie zasnuły niebo. Zerwał się wiatr.
-Poczekajcie! - zawołałam za nimi, kiedy wysforowali do przodu.
-Łańcuch mi spadł!
Ale oni nie słyszeli, pojechali dalej. Oparłam rower o rosły dąb i sama też oparłam się o niego na chwilę, bo zakręciło mi się w głowie.

I wtedy przewróciłam się i przeleciałam głową w przód przez dąb i przez czas.

Obudziłam się z bólem głowy i spódnicą wplątaną w pedał, łańcuch i szprychy. To nie był nowy ciuch ale i tak żal bo tego smaru nie da się już sprać. Może wykroję sobie z niej modną kamizelkę, a z reszty opalacz? To dobry pomysł, materiał jest miękki i taki ładny!
No dobrze. Poprawiłam włosy, założyłam łańcuch i skierowałam się w tę stronę gdzie jak sądziłam powinien być mój dom. Na każdym kroku natrafiałam na znaki, które świadczyły o tym, że coś nie jest tak. I to dosłownie znaki w lesie jakich nie widziałam nigdy wcześniej. Czyżbym trafiła aż do drugiego województwa? Ale to ponad trzydzieści kilometrów, nawet nową drogą. I wszędzie były szlabany, jakby wjazd do lasu był zabroniony, a przecież to nie był teren poligonu.
Coraz bardziej zdziwiona zajechałam na główną drogę, którą słyszałam od dłuższego czasu. I wtedy mnie zatchnęło. Takich samochodów nie widziałam nawet w zachodnich filmach w kinie w miasteczku.
Nie wiedziałam gdzie iść, cała ta droga wydawał mi się tak obca. Stałam dłuższą chwilę zastanawiając się co robić, gdy nagle ktoś dotknął mojego ramienia. Aż podskoczyłam ze strachu i obejrzałam się za siebie. Stał tam młody mężczyzna w mundurze i uśmiechał się do mnie, a jego rude włosy połyskiwały w słońcu, które właśnie wychodziło zza chmur.
-Czy potrzebuje pani pomocy? - zapytał. 
-Tak - szukam drogi do Zielętkowa, chyba się zgubiłam - spuściłam oczy.
-Hm, chyba nie wiem gdzie to jest, ale jeżeli pojedzie pani ze mną do ośrodka, to tam na pewno ktoś panią odpowiednio pokieruje, albo nawet zawiezie. Bo ten rower to chyba dalej nie pojedzie.
-Tak, ten łańcuch…
-Nie ma problemu- młody żołnierz zarzucił sobie moją damkę na ramię i zaniósł do auta zaparkowanego niedaleko.

I tak zaczęła się moja przygoda w Ośrodku dla Zaburzonych Temporalnie. Nazwy Ośrodka zmieniały się zależnie od władzy i aktualnych trendów, ale sam Ośrodek trwa. Najpierw byłam zwykłą pensjonariuszką uczącą się obsługi smartfona (u nas na wsi był jeden telefon, u sołtysa), sposobu traktowania innych ludzi, zwierząt, kultury wysokiej, popkultury, nowych języków - polskiego, który zmienił się przez te pięćdziesiąt lat, angielskiego, języka komputerów i nowych mediów. 
Władze Ośrodka uznały jednak, że rokuję i dzisiaj jestem kierowniczką do spraw badań temporalnych i wspieram Tajne Ministerstwo w pracach skupiających się nad zaburzeniami czasu i psychologią osób z zaburzeniami czasowymi w życiorysie. Zarabiam dużo pieniędzy, mam piękne mieszkanie a ludzie liczą się z moim zdaniem.

I nikt nie wie, że co jakiś czas jeżdżę całkiem sama, odszukuję ten dąb, głaszczę go i przytulam i proszę go żeby wpuścił mnie z powrotem.

Na próżno.

1021 słów
43f1b8b3-6e3c-4526-ad32-77f64eba61f3
Wrzoo

@KatieWee O rety, cudne. Chciałabym więcej przeczytać o tym ośrodku!

Swoją drogą, czym jest "opalacz"? W sensie, to kostium kąpielowy?

Dziwen

@KatieWee mam słabość do tych wszystkich historii pisanych z perspektywy głównej postaci, bez zewnętrznego narratora. Fajnie ci to wyszło.

George_Stark

Nie wiem czy to było celowe czy nie (jeśli nie, to nawet lepiej, bo świadczy jeśli nie o talencie, to przynajmniej o wyczuciu), ale zdanie Czyżbym trafiła aż do drugiego województwa? niesamowicie buduje tę postać.

To jest w nim ekstra, ale świetne jest też to, jak wiele można jednym zdaniem zrobić w tekście.


A nazwa Ośrodek dla Zaburzonych Temporalnie to kolejny świetny pomysł? Aż przypomniało mi się przewspaniałe Biuro Ludzi Zagubionych z Małgochy pana Piotra Bukartyka.

Zaloguj się aby komentować

No to zarymujmy coś wesołego!

Ponieważ przyszło mi z ogromną radością spowodowaną – a jakże! – wygraną w XXXI edycji zmagań #nasonety , otworzyć kolejną XXXII edycję tej zabawy w kawiarence #zafirewallem , to tak sobie pomyślałem, że z tej radości dodam jakiś wesoły tekst. Żeby odpocząć od sonetowego reżimu, weźmiemy tym razem na tapet jeden z – moim zdaniem – najzgrabniejszych tekstów w historii polskiego rapu. Chodzi mianowicie o utwór Ja to ja zespołu Paktofonika z gościnnym udziałem Gutka, którego pierwsze czternaście wersów będzie stanowić utwór di proposta w tej edycji zabawy. To taki trochę eksperyment: znowu! Mam jednak nadzieję, że dość łatwy, bo mamy tutaj tylko trzy rymy. Wystarczy je znaleźć i ładnie wpleść w swoje teksty, na co liczę i w czym życzę powodzenia!
A oto i tekst, do którego będziemy rymować:

Paktofonika – Ja to ja

Przeważnie zachowuję się poważnie.
Przeważnie nikogo nie drażnię.
Przeważnie słucham rad uważnie.
Przeważnie nie czuję się odważnie.
Przeważnie, widać to po mnie wyraźnie,
otoczenie nie działa na mnie zakaźnie.
Poprzez wyobraźnię kreuję własne ja
adekwatne do imienia: er plus a plus ha.
Robię co trza, rymuję gdy muzyka gra,
jestem członkiem pe ef ka, a nie klubu AA.
Pomysłów u mnie mnóstwo, niczym w worku bez dna,
bądź co bądź być sobą to domena ma.

Pokazy mody i żurnale nie obchodzą mnie wcale,
fason swój dobieram sam jak staruszka korale.

***

ZASADY ZABAWY:
Stali sonetowicze zasady znają. Jeśli ktoś chciałby dołączyć, a nie wie o co chodzi, proponuję żeby zapytał pod którymś z wpisów w tagu #nasonety . Mnie albo autora wpisu. Wytłumaczymy.

ZASADY OCENIANIA W XXXII EDYCJI KONKURSU #NASONETY
1. Zwycięzcą XXXII edycji konkursu #nasonety zostanie osoba która:
a) przystąpi do konkursu publikując swój utwór i opatrując go tagiem #nasonety w terminie do 12 lipca bieżącego roku, do godziny mniej więcej 11.00 (proszę pamiętać o społeczności!);
b) jej utwór będzie zawierał najmniejszą liczbę wystąpień litery "a".

2. W przypadku remisu, to jest dwóch lub więcej utworów z tą samą, najmniejszą liczbą wystąpień litery "a" jury obierze dodatkowe kryterium; na przykład zwycięzcą zostanie @bojowonastawionaowca lub wymyśli się coś innego.

***

Miłej zabawy i powodzenia! A jeśli ktoś bardzo chce się pobawić, a nie chce wygrać, polecam zaprzyjaźnić się ze słownikiem synonimów. Może wówczas zabawa będzie jeszcze milsza?

#diproposta
#poezja
#tworczoscwlasna
bojowonastawionaowca

@George_Stark NO NIE NO, JA SIĘ NA TO NIE PISZĘ

Wrzoo

@George_Stark GDZIE MAJAKOWSKI

splash545

@George_Stark No tą Paktofoniką to mnie zaskoczyłeś A kawałek bardzo spoko i taki mniej znany, lubię

Zaloguj się aby komentować

Zapraszam na podsumowanie XXXI edycji naszej bitwy #nasonety w Kawiarni #zafirewallem !

Szybko zleciał ten tydzień! I obfitował w piękne prace.

W tej edycji udział wzięły następujące sonety:

  1. Demiurg to czy lichuj? autorstwa @RogerThat
  2. Ballada o smoluchu autorstwa @moderacja_sie_nie_myje
  3. Zwiastuny zła autorstwa @splash545
  4. Hoek van Holland autorstwa @George_Stark
  5. Zwykle o trzeciej w nocy autorstwa @KatieWee
  6. Wiersz bez nazwy autorstwa @moll
  7. Bronią męską jest siła, kobiecą - zemsta autorstwa @Wrzoo

Jak widać, obrodziło. W związku z tym nie byłam w stanie wybrać tego jednego najlepszego, więc... skorzystałam z pomocy "mądrzejszego" ode mnie:
https://streamable.com/1who40

@George_Stark , gratulacje!

***

Ale oprócz tego, mam dla Was nagrody dodatkowe:

Kaszmirowy kocyk
Dla @KatieWee , żeby utulił o trzeciej w nocy, gdy smutno

Diamentowy kilof
Dla @moll za umiejętne burzenie czwartej ściany

Złote mydełko
Dla @moderacja_sie_nie_myje - coby umyła się i moderacja, i smoluch

Kryształowa rafandynka
Dla @George_Stark , aby przypominała o holenderskich plażach, gdy jest się od nich daleko

Kolekcjonerski atlas ornitologiczny
Dla @splash545 , aby zawsze wiedział, czy to sroka, czy kruk, czy sowa

Kobaltowe migdały
Dla @RogerThat za stworzenie sonetu, który w sumie nie spełnia zasad, ale który nie ustępuje jakością!

Gorąca kawusia
Dla samej siebie, bo ta poranna średnio pobudziła...

#podsumowanienasonety #tworczoscwlasna #poezja
Wrzoo userbar
a748d164-5026-401a-a2dd-ac295a06e296
splash545

Teraz będę już wiedział, dziękuję! Ale wydaje mi się, że to była wtedy Dziwna Sowa jednak.

A @George_Stark gratuluję wygranej! Teraz tylko postękaj, że Ci to znowu wcale nie na rękę i się bierz do roboty!

moll

@George_Stark najszczersze kondolencje z powodu wygranej!

George_Stark

@splash545 : Ech... Znaczy dziękuję.


@moll : O, tutaj dziękuję. Przynajmniej kondolencje.


A co do samej Pani Organizatorki, pani @Wrzoo , to ja wiem, że to było tyle razy powtarzane aż w końcu wypadło na mnie, bo Ci się utwór pana Majakowskiego marzy. No to pana Majakowskiego w związku z tym nie będzie.

Zaloguj się aby komentować

Zwycięzca @Cybulion gdzieś się zawieruszył, więc komisja składająca się z jednego członka zadecydowała, że mam czynić honory i go zastąpić. Na wypadek tego typu sytuacji przydaje się jakaś -

Temat: opcja zapasowa

Rymy: koło - czoło - tyłem - żyłem

GL&HF
(Się pamięta o społeczności, a nie tak jak co poniektórzy kurła )
#zafirewallem #naczteryrymy #tworczoscwlasna
e8238dda-4d45-444f-8e73-4555ff1ee5f4
bartlomiej_rakowski

Jechał chłop furmanką no i poszło koło,

Kuuurrwaa jak tąpnęło! Ino spadł na czoło,

Chłop już leży, a kuń zlękł się - ruszył tyłem,

Chłopa by rozjechał, "cud żem ja przeżyłem!".

jakibytulogin

Żona do mnie: "zmień mi koło".

"Jest mecz" i puknąłem w czoło.

Zemsta szybko przyszła - tyłem

Parkowała. Cud! - przeżyłem.

sireplama

@splash545


Wrogowie bezwzględnie krążą przy mnie wkoło,

Dowódca coś bredzi by stawić im czoło,

Opcją zapasową jest myśl, by troszeczkę tyłem

Czmychać do bazy. Ze wstydem ale żyłem...

Zaloguj się aby komentować

Poniżej próbka #tworczoscwlasna

Jest to wiersz do wpisania na kartkę podarunkową wręczaną podczas wieczoru panieńskiego. Jeśli ktoś ma ochotę/okazję wykorzystać, to śmiało :)

Cygan czeka już z muzyką
Miast ze smakiem żreć swój gruz
Biały konik z białą bryką
Weselicho już tuż tuż!

Zanim jednak włożysz krążek
I przyrzekniesz to i owo
Nim w małżeńskich wstąpisz związek
Rusz raz jeszcze swoją głową!

Życie z chłopem - to Cię czeka!
Co w tym życiu? Temat rzeka!

będzie prosił Cię o rzeczy,
będzie sobie czasem przeczył,
będzie żądał i marudził,
będzie dywan błotem brudził,
będzie gniazdo orle wił,
będzie z kolegami pił.
kwiatków nigdy nie podleje,
wysmaruje biurko klejem,
będzie w łóżku popierdywał
z wielką łaską gary zmywał
majtki upchnie gdzieś za szafą
przy znajomych strzeli gafą
złapie katar? - pan kaleka
będzie ględził i narzekał
mlaskał będzie przy obiedzie
będzie w kiblu wieki siedzieć!

Gdy już poziom irytacji,
sięgnie gwiezdnej konstelacji
na te jego prośby głupie,
krzykniesz:

Proszę kochanie,
oto twój obiadek
i zimne piwko.

Co to? Czyżby małe zdziwko?

Często trzeba więcej dać,
by garściami szczęście brać.
hamuj waśnie i docinki,
fochy, bunty, wypominki
Nie żyj jak platforma z PiSem,
dom swój buduj kompromisem

Gdy to jednak nie pomoże,
Wal go po łbie (lub w poroże),
Potem, jak już zasną młode
Seks oferuj mu na zgodę.
No a wtedy, wiedz, że wszędzie
Z wszystkim innym dobrze będzie.
splash545

Jest dobrze, bo jest cygan z gruzem xd

Zaloguj się aby komentować

opowiem wam moją historię wierszem, a coś ostatnio takie pisane Times New Romanem na białym tle lepiej chodzą
#zafirewallem #tworczoscwlasna
UmytaPacha userbar
5597433a-0814-40c5-8e12-0ecb93cf21b3
Lulu_Quest

@UmytaPacha Ale pięknie złożyłaś melodię na koniec. Puenta jest jak trzaśnięcie biczem, gratulacje!


Nota bene, przeżyłem to kilka razy. Plus jest taki, że człowiek w końcu jest wyspany

GrindFaterAnona

@UmytaPacha ładne, zgrabne. Nie ma tego zlego, zawsze to kilka posilkow mniej zjedzone.

Zjedzon

@UmytaPacha kurde, Paszka, Ty lepsza od Szymborskiej jesteś! Pisałaś może w młodości jakieś wiersze wychwalające socjalizm?

Zaloguj się aby komentować

#naopowiesci #zafirewallem

Turysta

Magda ty suko! Ciekawe co byś powiedziała wiedząc, że zabukowałem właśnie lot do Meksyku za 3700zł? W jedną stronę, ha! Już nic mi nie powiesz, całe szczęście. Po co ja w ogóle o tobie myślę? Nie po to się rozwiodłem, żeby teraz się zastanawiać co byś mi powiedziała. Jestem wolny! Nareszcie! I nie chce o tobie myśleć, bo tyle lat mi zmarnowałaś.
Te twoje gadanie! Zrób to, zrób tamto. Znowu najebany wróciłeś od Krzycha. A kiedyś to miałeś pasje, a teraz tylko browar i kanapa. Kurwa! No miałem! Miałem motor, chodziłem po górach. To było wtedy słuchania, że czasu nie masz dla rodziny, że się zabijesz, że znów na noc nie będziesz, że mnie zdradzisz. Ehh, wcale nie potrzebowałem wyjeżdżać, żeby wyruchać tą twoją koleżaneczkę Kasie, z którą tak ciągle pierdolisz. A co pasje straciłem to straciłem, żeby tego twojego pierdolenia nie musieć słuchać. W góry przestałem jeździć, na motorze też coraz rzadziej. To po co trzymać - twoje słowa. Poszedł, sprzedany, żeby Tomek na wycieczkę pojechał i były jakieś pieniądze leżące. Ta, leżące... Zaraz pralkę kupić, potem ściany odmalować i te meble w kuchni już niemodne. I chuj! Tyle z mojej Hondy zostało! Skurwiałe meble z Ikei! A potem, że pasji nie mam?! Że co za wzór dla dziecka. Że przed tv z piwem. Że mógłbym z tobą pobiegać. A sama se biegaj! Wyjebane w ciebie! Te browary i bebzon twoja wina bo robiłem coś chciała! Zawsze spokojny byłem, unikałem konfliktów i spokoju chciałem i żebyś się odwaliła. I co? Co bym nie zrobił to źle! Mogłem się 15 lat temu z tobą pokłócić i rozwieść! Kurwa i znów o tobie myślę!
Dobra jebać to! Lecę do Meksyku i tyle! Rozwód trochę późno, ale lepiej późno niż wcale. Ledwo czterdzieści skończyłem to jeszcze zdążę żyć po swojemu. Tylko sobie najpierw odbije. Najpierw lot do Meksyku - tam kupię tani motocykl i podróż przez Meksyk, USA, Kanadę, aż do Alaski. To odmieni moje życie. Wrócę to zacznę w końcu żyć na własnych zasadach. A nie, że najpierw zadowalałem rodziców, a później żonę. Dwa lata coś pojeździłem na motórze i tyle z czterdziestu lat miałem dla siebie, ehh... Ale jak wrócę to będzie dieta, będzie siłka i będę robić co chcę! Ta podróż mnie odmieni, to będzie moja przygoda życia!

***

- Tak mamo będę na siebie uważać. Nic się nie martw, jadę pozwiedzać i wrócę. Nic mi się nie stanie, przecież wiesz, że wypadki lotnicze zdażają się bardzo rzadko i dużo łatwiej jest o wypadek samochodem. No widzisz już nie jeżdżę na motorze i bezpieczniej jest polecieć do Meksyku niż jeździć pod Warszawą. Tak, dobrze. Kocham Cię. Pa. - zakończ połączenie.

Przecież nie mogłem jej powiedzieć, że lecę zrobić objazdowkę na motorze. Jeszcze by zawału dostała, ciągle się ostatnio martwi biedaczka. Dwa lata temu umarł tata i podupadła przez to na zdrowiu. Teraz mój rozwód też swoje dołożył. Może ostatnią szansę mam na taką podróż? Bo będzie trzeba się matką zajmować na starość? Nie wiem, na razie jest w miarę ok.
Lecz teraz przede mną mój wielki cel - objechać Amerykę środkową i północną na motorze. Świetnie, bosko, jeszcze tylko 2 dni i wylot. A dziś wieczorem skoczę do Krzycha i opierdolimy jakiegoś literka przed wyjazdem! Za dobrą podróż!

***

Imprezka trochę się przeciągnęła, a mi nie chciało się wcześniej pakować. Dlatego też ledwo co wyrobiłem się na lotnisko. Znów na ostatnią chwilę wszystko, ale jak wrócę to się zmieni. Zresztą już jak będę w Ameryce to przeorganizuje sobie całe życie. Tam będzie wszystko inaczej, tam mi się będzie wszystkiego chciało. Nie jak tu w tym smutnym jak pizda kraju z dykty i kartonu. I bez tego jej pierdolenia, przede wszystkim. A może i zostanę tam na dłużej? Może znajdę jakąś pracę w USA, albo Kanadzie. Przecież język znam na tyle, żeby się dogadać, a glazurników potrzeba wszędzie. Tomkowi mógłbym wysyłać więcej pieniędzy stamtąd, a tu i tak nie mamy o czym gadać. A może poprawi się coś relacja z synem przez tą podróż i pracę tam. Może ściągnę go do siebie? Może też będzie chciał się wyrwać z tego kurwidołka? Nic to, się okaże na miejscu. Na razie ma być to przygoda i nie ma co myśleć o robocie. Bo całe życie tylko robota i robota, a po robocie słuchanie stękania tej jędzy i dla siebie już nic. Ja pierdole łeb mi pęka i znów myślę o jakichś gównach.

Grzebie w plecaku i po chwili dwa ibupromy lądują w moich ustach. Tak mnie suszy, że nie mogę ich przełknąć, więc gryzę je jak dropsy. Gorzki smak rozlewa się po podniebieniu i prawie doprowadza mnie do wymiotów. Jakoś przełykam, ledwo się udało. Oczywiście wody nie wziąłem. No bo po co? Jak zawsze zapomniałem, a nie zapłacę przecież na lotnisku 20zł za półlitrową butelkę. Zdzierstwo! Tak w ogóle to powinni przypominać o takich rzeczach w tv albo internecie. Wysokie buty na nogach i skórzana kurtka na grzbiecie wcale nie pomagają. Pocę się jak szczur, ale nie będę przecież dopłacać za dodatkowy bagaż. A kask kupię na miejscu, jakiś byle jaki z meksykańskim atestem Sancho Pansa.
Dobra to już moja godzina. Pokazuje wydrukowaną u Krzycha kartę pokładową i przechodzę rękawem do samolotu. Plecak wrzucam do schowka nad fotelem. Siadam i nie czekając na start zakładam słuchawki i odpalam wcześniej pobrany na Netflxie film - Wszystko za życie. Przede mną czternaście godzin lotu z suchą gębą, ale zaraz się odpowiednio nastroje i będzie dobrze. A na miejscu to już w ogóle będzie zajebiście. Moja wielka przygoda właśnie się rozpoczęła!

***

Niestety, potwierdziły się informacje o śmierci poszukiwanego od miesiąca 40 letniego polskiego turysty w Mexico City. Ciało mężczyzny znaleziono zagrzebane w mule w kanale Xochimilco. Sekcja zwłok wykazała, że bezpośrednią przyczyną śmierci mężczyzny było 12 ciosów nożem. Zwłoki zostały wrzucone do kanału już po jego śmierci. Ze wstępnych ustaleń meksykańskich śledczych wynika, że został on ofiarą napadu rabunkowego. Policja apeluje o szczególną ostrożność przy podróżach w mniej bezpieczne rejony świata.

#tworczoscwlasna
3d193572-85ae-44f6-baab-93708fcae788
Capo_di_Sicilia

@splash545 Ale mi glowe zryles tą końcówka. Nic by sie nie stalo gdyby jędza od czasu do czasu zamknęła jadaczke xd

panbomboni

Myślałem, że to Walaszek.

George_Stark

Pomysł świetny, a wykonanie też świetne.


W ogóle to przedstawienie powrotu myślami do żony, to drugie konkretnie, strasznie buduje tego bohatera.


Gratuluję.

Zaloguj się aby komentować

! Nie zapomnij o społeczności, bo się Owca wraz zezłości !

Dziękuję ślicznie za docenienie wierszyka o bacy. Podaję rymy na dziś:

Temat: Największy kozak w Oil-Ren City
Rymy: koksu - daty - boksu - raty

Zasady:

- Układamy cztery wersy, lub wielokrotność jeśli ktoś ma ochotę.
- Każdy wers musi kończyć słowem zadanym przez OPa dokładnie w tej kolejności, która jest we wpisie.
- Rymowanka powinna, przynajmniej luźno, nawiązywać do tematu zadanego przez OPa.
- Zwycięża osoba, która kolejnego dnia do godziny 20 zdobędzie najwięcej piorunów.
- W nagrodę wymyśla nowe zadanie, czyli temat oraz rymy i publikuje do godz 21 nowy wpis
- Trzeba pamiętać w nowym wpisie o społeczności

#naczteryrymy  #zafirewallem
Wrzoo userbar
bojowonastawionaowca

@Wrzoo bardzo ładna społeczność, dziękuję

Dziwen

Czosnek to jest jednak koksu

Niby człowiek starej daty

Co nie stroni od życia boksu

Choćby miał je bić na raty


Se ukratkiem napiszem cztery rymy pochwalne, jak wszyscy śpiom. xD

Tapporauta

W Oil-Ren zaginął worek koksu,

znalazł go sportowiec starej daty.

Takie porcje to on brał do boksu,

Ty byś nie przerobił tego na raty.

Zaloguj się aby komentować

HEJTO DETECTIVE SQUAD After Dark VOL 2
#tworczoscwlasna #hejtodetectivesquad w #zafirewallem#owcagate
Wszelkie podobieństwo do zdarzeń i osób jest przypadkowe.
PROLOG
VOL 1
SOUNDTRACK : The Growlers : Night Ride
ART: Aleksandra Waliszewska. #aleksandrawaliszewska
----------------------------------
Taryfa na Wawel

Dojechał punktualnie, legitymacja Maxi Komarnan.
Dobry, dobry i od razu, bez zwlekania wsiadaj pan.
Ładny płaszcz, z jakiej to marki? Sprzedajesz tam pod nim lewe zegarki?
Tak, byłem w polityce, przystawiłem dupę do kserokopiarki.

I wyleciałem, jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi...
Taa, no wiem jak jest, wszyscy byliśmy kiedyś młodzi,
Hejtocity bywa toksyczne dla swych GURU.
Zaraz śpiewaliśmy razem do refrenowego chóru.

Potem ściszył radio, dokąd tak późno z nocnymi zmorami?
A ja mu, że ludzie koty chodzą własnymi drogami.
Czosnkowy, znasz typa? Tak pytam, nie bądźmy formalni.
5 gieta (4.69) do schowka; on często w tej dziwnej kawiarni.

Aha, to jedziesz, tylko bez GPS-a, na Wawel smoczka.
Unikając lunety wszystkowidzącego Oczka.
ErwinoRommelo userbar
4ac3628f-204c-42ef-ada3-f0bf5e97ce76
maximilianan

@ErwinoRommelo taksiarz. Zostałem taksiarzem.

CzosnkowySmok

@ErwinoRommelo doktorze, tobie wystarczy dać lekką inspiracje i jedziesz jak walec po łące pełnej chabrów.

UmytaPacha

@ErwinoRommelo czytałam rapującym głosem mongolskim xd

widzisz, w końcu te lata narkotykowania i sprzedawania ciała za nic ci się przydały - do wiernego przedstawienia półświatka!

Zaloguj się aby komentować

CZARNO TO WIDZĘ

- patrz za okno, patrz! - Lomenlay podekscytowany skakał jak goblin i równie głupio machał rękoma w stronę jedynego zresztą okna w pokoju. - Czarnuch!
Jego współlokator nie za specjalnie przejął się jego słowami, był skupiony na rzucaniu w sumie dosyć prostego zaklęcia podgrzewającego ale chciał utrzymać równą temperaturę a w jego stanie to nie było łatwe. Mimo wszystko jakoś tam to szło, parametry były utrzymane na zadowalającym poziomie, na laborkach wyceniłby to na tróję chociaż presor widząc szklaną tubę z wydobywającym się z niej dymem raczej byłby skłonny przyznać najniższy możliwy stopień. Czerwonymi, rozełzawionymi oczyma patrzył chwilę na współlokatora, troszeczkę gęstego dymu uciekło ale resztę utrzymał w płucach czy też w drodze do nich aż do zakończenia przysiadu. Lemonsey dalej miał oczy szersze niż normalnie, znacznie szersze, a przecież powinien mieć węższe... O czym on mówił? A tak:
- co ty ćpałeś, Czarnucha to tydzień temu w zoo oglądaliśmy. Weź bucha lepiej to ci się może popra... - Lomenlay jednak nie dał za wygraną. Pociągnął za sobą towarzysza tak zdecydowanie, że aż naczynie z wodą się przewróciło i rozlało. Tyle dobrego, że poza popiołem i wodą nic więcej w nim już nie było ale utrzumanie porządku w mieszkaniu nie leżało w jego priorytecie ani dzisiaj ani jutro ani wczoraj. 
- niech mnie porwą żywioły..!
Przed garażem ewidentnie wylegiwał się całkiem pokaźny Czarnuch.

--+++--

- czego peniasz, to ja będę wrzucać trawę!
- no niby tak...
- dętkę w rowerze ci przegryzł - gospodarz przypomniał kompanowi. - poza tym mówię ci, z kuzynem na wsi żeśmy to robili już dziesiątki razy. Bedzie śmiesznie. 
Gość Lemonseya dalej jednak miał tęgą minę. W ręku trzymał końcówkę od węża ogrodowego która zwisała luźno i bez przekonania z jego rąk. Oczy były utlenione - jak ich okadzone umysły wydrukowały - nie tyle w Czarnucha co w mimika który przybrał sylwetkę ostatniego czarnego smoka który tak właściwie to się nazywał Karonegroszwardzmawros ale poza oficjalnymi okazjami wszyscy chlubę miejscowego zoo nazywali bardziej pieszczotliwym mianem.
- kurna, Chytry, twój dziadek na wojnie burze sprowadzał na wroga a ty się cykasz żeby strzelić mimikowi w paszczę ze szlaucha? Co z ciebie za student deugiego roku hydromancji stosowanej?
- hydrologomancji, Lemonsey i mój dziadek w trakcie wojny cały czas był ogro...
- dobra, nie pitol, śmiesznie mimiki wariują od zioła ale trzeba je spłukać, samemu nie dam rady. Ja otwieram pysk i wrzucam temat, daj na pełną i jedziemy..! - głos kumpla szybko ucichł, Czarnuchokształtny lekko się poruszył, zmienił nieco tempo w jakim chrapał ale ostatecznie się nie obudził.
Aczkolwiek Chytry z szoku nieco otrzeźwiał to jednak sytuacja była dosyć dla niego egzotyczna i miał spore wątpliwości czy Lemonsey rzeczywiście z kuzynem na wsi wpłukiwali zioło mimikom, Cytryniasty miał reputację sporego farmazona. Z drugiej strony fundował darmowe palenie i jednemu zaprzeczyć się nie dało - pomysł był śmieszny, wiekszowc ryzyka szła na niego. W ogóle smokopodobny miał fascynujący kolor łusek, czerń głęboka jak noc widziana wzrokiem bogów którzy ulecieli do swych najwyższych letnich rezydencji na pobliskich wzgórzach. Czarna jak odmęty gardzieli potworów morskich, czarna jak włosy tej szatynki o nogach długich, a smukłych, a i nad nogami miała co pokazać...
- pssssst! - krzykoszepnął towarzysz - Stary, nie zwieszaj się. Dasz radę wodę odkręcić..?
Chytremu chwilę zajęła ponowna reanaliza sytuacji w jakiek się znajdował ale od razu pokiwał głową, podniósł końcówkę węża z pewnością i zdecydowaniem godnym co najmniej skinienia głową w admiracji. 
- to na trzy! Raaazz..! Dwaaa! Iiiiiiiii TRZY!
Zadziako się dużo i szybko. Kreatura obudzona otworzyla ślepia i sama z siebie otworzyła groźnie paszczę. Lemonsey rzucił torebką trafiając istotę w "poprzeczkę", górną część pyska tuż nad sama pwwsczą. Zioło zrykoszetowało Czaenuchowi w lewe oko. Chytry zaś siknął wodą jeszcze zanim smokowaty otworzył paszczę ale łał dalej i kontrował na pysk ale nie dał rady. Lemonsey pronujac uciekać poślizgnął się o świeżą kałużę, dodatkowo strumień tak go wytrącił z równowagi, że gleba jaką zaliczył była wprost spektakularna - ślizg na prawej stopie, zamachał rękoma trzy obroty i tak wywinal orła, że nogi poszły do góry, plecami wylądował w kałuży, a jeden z jego butów zesllizgnsl się, trzy razy obrocil się w powietrzu ponad nim i trafił go w czoło. Ze śmiechu Chytry puścił węża i ryknął tak, że w dwóch domach w okolicy pozapalały się światła.

---+++---

- Stasiu, a Informacji nie oglądasz? Dzisiaj miał być ten...
- Już, już, dej głośniej łod raza.
Ekran przesłonił zielonawy kolor rosnąco stopniowo słupków, pojawiły się dodatkowe dwa, a ruda prezenterka zdecydowanie zbyt głośnym tonem zaczela przemawiać z odbiornika do przygłuchwej pary.
- Najpierw pilne ostrzeżenie: Karonegroszwardzmawros uciekł z miejscowego zoo, prosimy wszystkich mieszkancow Las Deos o pozostanie w domach i o telefon do służb gdyby komuś udalo się go dostrzec, numer pokazujemy na dolnym pasku.
Stasiu zmrużył oczy ale zapomniał okularów, nic nie widział. Jego żona nie oderwała wzroku od dzierganego swetera. Czy tam swetra, cholera ich tam wie.
- Ale teraz przekazujemy głos naszemu korespondentowi który na miejscu rozmawia z ekspertem - orezenterka kontynuowała. Na dole ekranu ponawily się niemożliwe do odcyfrowania, rozmazane dla emeryta znaki gdy na ekranie pojawil się Julio Gonzales i stojący obok niego anonimowy, siwy brodacz, całkiem łysy.
- Witam państwa - powiedział Julio z tym swoim zagranicznym akcentem, Stasiowa żona tym razem podniosła oczy i wpatrywała się w egzotycznego repitlianina jakby jej zycie od tego zależało. - jesstem pod miejsskim zoo w Lass Deosss. Panie...
- Tymeon Lebstein
- Tymeonie, jaka jesst przyczyna tejszsze pszszykrej ucieczki, jakim cudem ssmok zzbiegł?
- mianowicie obserwowaliśmy już od dłuższego czasu jak smok podjadał różne magicznie zasilane urządzenia które wypadały zwiedzającym z kieszeni, daliśmy tabliczki z ostrzeżeniami no ale widzisz pan...
Julio z powagą pokiwał głową, Lebstein kontynuował:
- w każdym bądź to jakimkolwiek razie... Jakby tu interferencję Pozzanitego-Paleuxa przedstawić... Czarny smok jest jakby antymagiczny tylko od zewnątrz, wewnątrz takich właściwości nie ma...
Pomiko głośności z zewnątrz dalo się posłuszeć bardzo głośny krzyk: TRZY! na tyle donśny, że emeryci posłyszeli go całkiem wyraźnie, mniej donśny rechot jakby opętańca i ryk - ale to taki, że wszystkie szkła zaczęły się bujać i rozhuśtane dzwoniły jeszcze chwilę po tym gdy hałas ustał. Zamiast tego okplica mocno się rozświetliła ciepłym światłem. Para emerytów zaskakująco żwawo znalazła się przy oknie.
- Stasiu, leć po tą strzelbę na mamuty.

---++---

- Panowie, wyście się za przeproszeniem z chujami na łby pozmienialiście? - powiedział policjant w ogóle na nich nie patrząc. Oczy miał utkwione w papier przed sobą, krecil z niedowierzaniem głową ciągle wpateujac się w zeznania. Lemonsey skupil się na podziwianiu swojwgo jedynego, przemoczonego buta. Chytrego coś zaswędziało z tylu głowy i kombinował jak się podrapać tak żeby kajdanki za mocno nie wpiły się w nadgarstek. 
- więcej szczęście niż rozumu... Ale to był ostatni! Nie ma więcej. Żeście kretyni gatunek dopomogli wybić! - policjant wstał gdy to do nich wykrzykiwał ale dysycplina wzięła górę nad instynktami. Spojrzal na ich domumenty, pomachal głową na boki, jeszcze chwile zbierał myśli i zaczął przemawiać patrząc się przed siebie gdy maszerował od sciany do ściany - może i twój ojciec jest wiceministerem chłopcze ale jedna noc w areszcie przesiedzisz tak czy siak... I ciebie nie będę rozkuwał... - mówił ni to do siebie ni to do przesłuchiwanych.
- ale kto to słyszał, tak Czarnucha urządzić...

#zafirewallem #naopowiesci #tworczoscwlasna #tahorbil
2e9b932a-0faf-4db3-86f5-5f0d342a5e43
splash545

@DiscoKhan No w końcu się doczekałem od Ciebie opowiadania Wymyślony język ciekawy zabieg i ciągle mnie denerwował, więc na plus xd Spoko opowiadanko a @CzosnkowySmok coś dziś dnia nie ma. Napierw jego ciężka historia w sowimuniwersum, a teraz się okazuje, że to może nie Smok a Smoczuch

moll

@DiscoKhan też chcę strzelbę na mamuty!

George_Stark

Podgrzewanie bongosa(?) magią to raz.

Opis upadku Lemonseya to dwa.

Miasto Las Deos to trzy.


Czyli 3/3.

Zaloguj się aby komentować

Bronią męską jest siła, kobiecą - zemsta

Zatruty sen, marzeń bród
Oddany chłodowi lasu
Szczęścia odebrany łut
Wydarty z ziemi arrasu

W gardle tkwi goryczy głóg
Gdy oglądasz ostrym okiem
Twarzą ciętą setką dłut
Świat, co twej duszy wrogiem

Wrzucone ziarno do plew
Uwielbienie wilków sytych
I ty, matka burzowa

Tam, gdzie płomień ukryty
Teraz - nienawiść płowa
Rozpoczyna ulubioną grę

#tworczoscwlasna #diriposta #nasonety w kawiarni #zafirewallem
Wrzoo userbar
Wrzoo

@bojowonastawionaowca ekhm... Tego... poprawisz mi społeczność, kurde ten? xD

splash545

@Wrzoo kurde no fajny, inny taki.

A na tym wersie zatrzymałem się dłuższą chwilę i najbardziej mi się spodobał:

Twarzą ciętą setką dłut

CzosnkowySmok

@Wrzoo laska dopiero co wodę zaczęła pisc w większych ilościach i już mózg lepiej pracuje

Zaloguj się aby komentować

Hejto Detective Squad

Dzisiaj trochę mniej śmieszkowo, ale mam nadzieję, że wam się spodoba. Wcześniejsze odcinki są pod tagiem #hejtodetectivesquad .

-------------------------
ŚLEPY ZAUŁEK

Neonowe światła igrały na mytych deszczem szybach, a Hejto City tonęło w melancholii. Siedziałem w biurze, patrząc na mokre ulice, gdzie każdy krok prowadził do nikąd. Wszystko było jak sen, z którego nie mogłem się obudzić. Moje myśli krążyły wokół sprawy, która zdawała się nie mieć końca. Gdy poprzedniego dnia dotarliśmy do mieszkania Umitej, nie zastaliśmy nikogo, ale jej sąsiedzi twierdzili, że kobieta nie zaginęła, a jedynie pracuje nocami. To wszystko było dla mnie bardzo trudne.

W jej notesie znalazłem słowa, które zdawały się pasować: „Jeśli nie wiesz, do którego portu płyniesz, żaden wiatr nie jest właściwy.” Tak, to było to. Każdy ślad, każda wskazówka, wszystko prowadziło mnie w ślepą uliczkę. Jakby cała sprawa była jednym wielkim labiryntem, bez wyjścia. Wpatrywałem się w deszcz, jakby szukając odpowiedzi w jego niekończącym się szumie. „Nie jest nieszczęściem nie osiągnąć celu; nieszczęściem jest nie mieć celu do osiągnięcia.” Ale jaki był nasz cel?

Smok chrapał na kanapie, a telewizor szeptał coś w tle, ale nie zwracałem na niego uwagi. Wszystko wydawało się odległe i bez znaczenia.

/ - Przerywamy program by nadać specjalne ostrzeżenie dla mieszkańców hejto City... W mieście grasuje nowy lokator, który nie zareagował dobrze na dysaprobatę jego relacji z własnym psem. Uprzejmie prosimy o nie wychodzenie z domów, póki odpowiednie służby nie zajmą się tą sprawą.

Kolejny... To mi przypomniało historię z przeszłości, zanim istniała agencja. W tamtych czasach byłem jeszcze młodym i naiwnym psychoanalitykiem, wciąż pełnym wiary, że nie każde złe zachowanie i niepożądaną cechę można wytłumaczyć frustracją związaną z tłumionymi fantazjami seksualnymi. Teraz, z perspektywy czasu, wiem, że jeśli tylko odpowiednio to opisać, wszystko może mieć takie podłoże.

Mój gabinet mieścił się w zaniedbanej kamienicy na peryferiach miasta, a szyld nad drzwiami głosił: "Sowie Tetate, Psychopomoc*" z małym dopiskiem poniżej: "*właściciel nie ma uprawnień do niesienia pomocy psychologicznej i nie ponosi odpowiedzialności za ewentualny paraliż mentalny". Wiem co myślisz, pewnie tanio nie było. W takim miejscu od razu wiesz, że nie wejdziesz na NFZ, a gość w środku zna się na swoim fachu.

W burzową noc, bo o dziwo hejto ma tylko takie, kiedy pierwszy raz zobaczyłem Smoka, byłem sam w gabinecie. W pewnym momencie odniosłem wrażenie, jakby ktoś nieśmiało zapukał, po czym upadł z wielkim impetem. Za drzwiami znalazłem omdlałego i przemoczonego mężczyznę z irokezem, który stał się już nie tyle fryzurą, co chaotycznym zlepkiem włosów i jakichś odpadków. Jego skóra pokryta łuskami była ziemista, oczy przekrwione, a twarz zdawała się mieć cień zarostu i plamy, które mogły być zarówno brudem, jak i bliznami po dawno zapomnianych bójkach. Pachniał tak intensywnie, że zapach unosił się wokół niego jak niewidzialna tarcza, którą czuć było z dużego dystansu. Jego ubranie, składające się z przetartej skórzanej kurtki i podartych dżinsów, wyglądało na równie zmęczone życiem, co on sam.

- Pomóż... - Mężczyzna wyszeptał kompletnie zdartym głosem, po czym zemdlał ponownie.

Symptomy zdawały się pasować do uzależnienia od substancji, z którą zetknąłem się wiele lat wcześniej. Substancji gorszej, niż woda, a której zbyt szybkie odstawienie często oznaczało drogę bez powrotu. W hejto City znałem tylko jedną osobę, która mogłaby ją zdobyć.

FRANCUZ
Romlą był osobliwą postacią, która balansowała gdzieś na granicy półświatka hejto City. Siedział sam przy stoliku w rogu ciemnego, zadymionego baru, wpatrując się w szklankę z whisky.

- Masz to? - Wyszeptałam siadając przy stoliku.
- Erwino zamyślił się chwilę, po czym odpowiedział z lekkim uśmiechem: A czy Mongoł tańczy kujawiaka?
- Znowu bawisz się w narratora? - Zapytałem lekko poirytowany.
- Erwino podniósł wzrok, patrząc na Sowę i wyrażając lekkie rozbawienie. Erwino nie lubi się ograniczać do jednego punktu widzenia. Wiesz, że nikt nie handluje tym w Hejto City.
Nerwowo przetarłem twarz dłonią. - Wiem, ale muszę to mieć. Ktoś potrzebuje pomocy.
- Erwino przechylił się do przodu, konspiracyjnie ściszając głos: Czosnek to towar nie do zdobycia tutaj, ale mam swoje źródła. Stara przysługa, jeszcze z czasów, gdy Erwino działał na wschodzie. Ale to będzie kosztować, i nie mówię tylko o pieniądzach.
- Czego chcesz?
- Erwino wpatrując się w szklankę, jakby szukał odpowiedzi na dnie: Potrzebuję więcej, niż zwykle.
- Da się zrobić. - Odparłem z pewnością godną niejednej osoby będącej w błędzie.

Posiadając klinikę miałem dostęp do leków, które nie były dostępne dla zwykłych ludzi, a przynajmniej Romlą tak myślał, kompletnie nie zdając sobie sprawy, że mój biznes był tak legalny, jak dym cygara w knajpie dla niepalących. Tak naprawdę sprzedawałem mu dropsy, ale Romlą nie musiał o tym wiedzieć.

- Erwino odpowiadając powoli, jakby ważył każde słowo: pod szklanką masz saszetkę. Świeżo starty.

KILKA GODZIN PÓŹNIEJ

- Ooohhoooooo - Mężczyzna leżący na sofie obudził się jakby z wiecznego snu, w którym zapomniał, czym jest oddech.
- Jesteś bezpieczny.
- Gdzie... Gdzie ja jestem? - Zdezorientowany smok zdawał się niezbyt wiele pamiętać.
- W klinice psychologicznej, Sowie Tetate.
- Czyli miała rację...
- Kto?
- Molly.
- Rincewind?
- Nie pytałem o nazwisko. - Mężczyzna wyznał jakby uspokojony całą wymianą zdań, po czym ponownie zabrały go odmęty snu.

...

- Masz, wypij.
- Co to? - Gość jakby w obawie powąchał dziwny napar. - Czosnek? Skąd wiedziałeś?
- Przeczucie. - Odparłem próbując ukryć prawdę.
- Nie. To coś więcej. Pewnie zetknąłeś się już z podobnym przypadkiem. - Smok przyglądał mi się chwilę. - Ktoś bliski, lub nieudana próba. Chyba muszę się cieszyć, że tym razem ci się udało. - Powiedział, jakby od niechcenia.
- Ciekawa analiza... - Z jakichś powodów uśmiechąłem się pod nosem.
- Ćpun nie zawsze był ćpunem.

Smok opowiedział mi swoją historię tej nocy. Był upadłym detektywem, którego życie legło w gruzach po jednej nieudanej sprawie. Zdawało się, że w czosnku znalazł swój sposób na ucieczkę od bólu, choć z początku nie chciał wyjawić wiele więcej o swoim problemie. W miarę jak odkrywałem jego historię, czułem, że pod tą warstwą uzależnienia kryje się człowiek, który nie zapomniał, czym jest dobroć i sprawiedliwość. To było dziwne, ale tamtej nocy, w strugach deszczu dudniących o szyby mojego gabinetu, narodziło się coś więcej niż tylko relacja terapeutyczna. Podwalina pod agencję detektywistyczną, która miała pomóc tym, których system pozostawił samym sobie.

Nieoczekiwany gość miał zapłacić za leczenie, naprawiając stary toster, który opiekał chleb tylko z jednej strony, a przynajmniej właśnie to zaproponowałem, wiedząc że tak naprawdę niczego nie potrzebuję. Ci co widzą szklankę do połowy pełną, powiedzą, że naprawa była skuteczna, bo problem zniknął za sprawą eksplozji i kupna nowego urządzenia.

Przez kolejne miesiące zmniejszałem powoli dawkę narkotyku, aż Smok przestał go w ogóle potrzebować, choć niepokój o to, że jest jeden zły dzień, od powrotu nie opuścił mnie nigdy. Czosnek do tej pory nosi amulet w kształcie małego ząbka, który ma symbolizować jego odwagę w zerwaniu z nałogiem. Co dokładnie go w niego wpędziło? Sprawa dziejąca się w innym mieście, mroczniejszym, niż hejto City. Miejscu, które po samej nazwie powoduje u niektórych ciarki i przebłyski historii do których nikt nie chce wracać.

Oil-Ren City...

Moje rozmyślania przerwała pewna wiadomość nadana w telewizji.

/ - Po dłuższej nieobecności powraca znana postać, która stanie na czele Policji w hejto City. Po ostatnich zawirowaniach nowy kapitan przychodzi z ważną misją: zapanować nad chaosem wywołanym przez falę zaginięć. - Powiedziała jakby łamiącym się głosem prezenterka.

- Owcen...

-------ŹRÓDEŁKA I POSTACI--------------
Theme song odcinka: https://streamable.com/2g6aiv

W zasadzie chyba każdy wie kto gdzie jest. XD

#zafirewallem #tworczoscwlasna #owcagate
a4e7c7c4-a2af-4c0a-887a-7bada7d95d92
7a395171-ff4d-44a7-9484-6083233e99e6
f10f5ee8-cc29-4d10-9946-40752778b384
f08a313b-804a-4a57-8b18-6430c2c35982
1c9ae8bc-4a9b-40ab-ba60-b8c077486d36
splash545

@Dziwen bardzo dobry odcinek, poznać kawałek historii ciekawa sprawa. A @ErwinoRommelo narrator mnie zaskoczył i kompletnie rozwalił xd

Dziwen

Zostawię małą wskazówkę, jak będzie wyglądało Oil-Ren City, do którego musimy trafić, by się przekonać co zniszczyło życie Czosnka. Mam nadzieję, że to dość oczywiste, że mówimy o Wykopie. XD


In Oil-Ren City, shadows always fall,

Where the sun's too scared to shine at all.

Streets of sorrow, soaked in rain,

A place where hope's a foreign name.


Windows boarded, buildings weep,

Rats run rampant, secrets keep.

Faces haunted, eyes so dim,

Life's a battle you can't win.


Orlen City, where dreams go to die,

In the night, you hear the helpless cry.

No one trusts, and no one's free,

Living in the shadow of misery.


https://streamable.com/a7oqjp

CzosnkowySmok

@Dziwen sztos, kawał dobrej historii.

Zaloguj się aby komentować

***

Przed sobą widzę tylko trud,
I wrzawę, pełno hałasu.
Przede mną pracy w bród,
Czy sił mi wystarczy zapasu?

Jakoś to przetrwam, dalibóg,
Przejdę wąwozy głębokie...
Czasem przydałby się cud,
Lecz zerowe na to widoki.

Chciałabym, by było to na tyle,
Lecz przede mną tyle lat pracowitych,
Historia to wielorozdziałowa.

Czy dozwolone są wszystkie chwyty?
Ta praca nie może być bezcelowa,
Choć nie liczę na żadną pochwałę.

#zafirewallem #nasonety #diriposta
splash545

A ja chociaż za sonet pochwalę bo fajny i przemyślany. Bardzo charakterystyczny dla Ciebie także przez brak tytułu

Zaloguj się aby komentować

Ostatni konkurs jaszycu kawiarenkowych zmagań wygrał @CzosnkowySmok, można bić brawa!

Ale nie pilnował to ja wrzucam temat i rymy, życie. Zwłaszcza, że @George_Stark pomógł z rymami.

Temat: jodłowanie
Rymy: wali - palenie - pali - walenie

Zasady:

- Układamy cztery wersy, lub wielokrotność jeśli ktoś ma ochotę.
- Każdy wers musi kończyć słowem zadanym przez OPa dokładnie w tej kolejności, która jest we wpisie.
- Rymowanka powinna, przynajmniej luźno, nawiązywać do tematu zadanego przez OPa.
- Zwycięża osoba, która kolejnego dnia do godziny 20 zdobędzie najwięcej piorunów.
- W nagrodę wymyśla nowe zadanie, czyli temat oraz rymy i publikuje do godz 21 nowy wpis
- Trzeba pamiętać w nowym wpisie o społeczności

#naczteryrymy #zafirewallem
crs333

@DiscoKhan


Gdy ktoś zapyta: "Czy ci to wali?!"

Jakiejś Joanny na stosie palenie.

Niech się jej tam żwawo pod stopami pali,

Ja idę nad morze, patrzeć na walenie.

PaczamTylko

Zwycięskie jodłowanie miejskich wielorybników


Chłopaki od dawna to planowali

po pierwsze żeby kupić jakieś palenie

po drugie, kiedy każdy się już spali

w aquaparku, zapolować na walenie

MrGerwant

@DiscoKhan

"Rozterki Alpejskiego Przewodnika"

Lawina wściekle śniegiem wali

Choć jest znak, że zabronione palenie

To jakiś turysta-cham pali

Scheisse... No nic, w domu czeka - Piwo, jodłowanie, walenie

Zaloguj się aby komentować