Chodzi tu oczywiście o próbę obalenia Gorbaczowa, którą w sierpniu 1991 r. podjęła grupa członków kierownictwa KPZR z wiceprezydentem ZSRR Giennadijem Janajewem na czele. Trzy dni trwania puczu (19–21 sierpnia), którego powodzenie mogło stworzyć ogromne zagrożenie dla świeżo odzyskanej niepodległości Polski, stały się najważniejszym egzaminem dla kierownictwa Rzeczpospolitej.
Niestety egzamin ten, szczególnie w przypadku prezydenta Wałęsy, z oczywistych względów mającego do odegrania kluczową rolę, nie wypadł zbyt pomyślnie. „Myślę, że prezydent zupełnie się w tym momencie zagubił i szukał schronu, w którym mógłby się schować” – ocenił postawę Wałęsy w dniach puczu życzliwy mu na ogół premier Bielecki. Zamiast wyraźnego potępienia puczystów i przekazania wyrazów poparcia przeciwstawiającemu się im Borysowi Jelcynowi, Wałęsa zdecydował się szukać poparcia u nowych władców Kremla, chociaż nie ulegało wątpliwości, że jednym z ich celów jest ponowna wasalizacja Europy Środkowo-Wschodniej. Efektem były takie posunięcia prezydenta, jak zablokowanie potępiającego pucz przemówienia telewizyjnego Bieleckiego, zdumiewające telefony do gen. Jaruzelskiego i gen. Kiszczaka (podobno „z prośbą o wstawiennictwo u znajomych radzieckich oficerów w Moskwie”) oraz pomysł nawiązania kontaktu z Janajewem, którego na szczęście nie zrealizowano wskutek zdecydowanego oporu premiera.
#historia #rosja
Zaloguj się aby komentować