Właśnie skończyłem pierwszy raz half-life 2.
Gierka bardzo mi się podobała i jak na 20 lat trzyma się bardzo dobrze, a w 2004r. to na pewno był przełom w gamedevie. Dobre zagadki logiczne, aż w jednej misji musiałem posiłkować się internetem bo nie mogłem znaleźć jednego z akumulatorów.
Wątek Ravenholm mocno trzyma w napięciu i dużo tutaj elementów horroru. Nie spodziewałem się ocja Gregoriego - super element humorystyczny.
Misja w Nova Prospekt świetnia, aż kilka razy musiałem przechodzić moment, w którym ze wszystkich stron nacierają żołnierze kombinatu a do dyspozycji mieliśmy kilka działek, amunicję i kilka apteczek.
Podsumowując fabuła bardzo dobra, napięcie powoli rośnie i domyślamy się do czego to prowadzi. Misja w cytadeli trzyma w napięciu do samego końca. Przerażające są obrazki z tymi kapsułami dla ludzi oraz eksperymenty jakie są na nich robione.
Zakończenie otwarte - ponowna hibernacja i wezwanie w odpowiednim czasie.
Sama rozgrywka i fizyka silnika bardzo dobra i nie odstaje nawet po 20 latach. Czuć, że każda broń jest inna, różny odrzut, zasięg. Osobiście wkurzała mnie trochę muzyka, która nagle się pojawiała i była głośna więc musiałem w ustawieniach obniżyć jej poziom.
Przede mną jeszcze do ogrania dwa epizody.
#gry