Ehhh napierdalam sobie te perfumy po 10+ zł/ml. Ale że nie zrobiłem jeszcze wyprzedaży moich arabów z początku uzależnienia, to wziąłem do łapy tego, od którego się zaczęło.
Rasasi Fattan, ja pierdziele, 50 ml kupione za 54 ziko. Po przewąchaniu części wyższej półki (średnią ominąłem przypadkiem, bo szybko poleciałem dalej), to to dalej robi robotę lepiej niż niejedne perfumy, co mam w odlewkach
#perfumy
@Lodnip widzę że kolega popadł w kryzys perfumowy, rozumiem psikanie się zapachem za 10+ gdzie wysilasz szare komórki mózgu i receptory wechowe żeby rozłożyć zapach na czynniki pierwsze i go zrozumieć, niestety nie da się tak na dłuższą metę. Ja miałem podobnie ale zaczęło denerwować mnie to że przy niektórych blendach nie mogłem wyłapać konkretnych nut i wpadłem w perfumowy marazm, ratunkiem jest osranie tego całego rozbierania i rozkminiania zapachu no bo i po co🤣 teraz poprostu cieszę się całością zapachu doceniam kompozycje nie myśląc o tym czym jest tam k⁎⁎wa podbite piżmo, poprostu jest za⁎⁎⁎⁎ście a te które nie spełniają tego wymagania znajdują nowych właścicieli.
Po drugie pamiętaj że zapach od którego zaczełes przygodę zawsze będzie miał swoje miejsce w twoim perfumowym sercu, dla mnie takim zapachem jest Fahrenheit, i mimo reformulacji i chemicznosci niektórych wypustów i tak jak go psikne to poprawia mi humor, pozdro stary i trzymaj się.