@Lodnip widzę że kolega popadł w kryzys perfumowy, rozumiem psikanie się zapachem za 10+ gdzie wysilasz szare komórki mózgu i receptory wechowe żeby rozłożyć zapach na czynniki pierwsze i go zrozumieć, niestety nie da się tak na dłuższą metę. Ja miałem podobnie ale zaczęło denerwować mnie to że przy niektórych blendach nie mogłem wyłapać konkretnych nut i wpadłem w perfumowy marazm, ratunkiem jest osranie tego całego rozbierania i rozkminiania zapachu no bo i po co teraz poprostu cieszę się całością zapachu doceniam kompozycje nie myśląc o tym czym jest tam k⁎⁎wa podbite piżmo, poprostu jest za⁎⁎⁎⁎ście a te które nie spełniają tego wymagania znajdują nowych właścicieli.
Po drugie pamiętaj że zapach od którego zaczełes przygodę zawsze będzie miał swoje miejsce w twoim perfumowym sercu, dla mnie takim zapachem jest Fahrenheit, i mimo reformulacji i chemicznosci niektórych wypustów i tak jak go psikne to poprawia mi humor, pozdro stary i trzymaj się.