23 261,70 + 100,06 = 23 361,76
Wczoraj około godziny 21 rozpocząłem podejście pod organizowany przeze mnie dla mnie bieg na 100km. Wybrałem się więc na trasę i kręciłem bączki po swoim rewirze. Trasa w postaci pętli 3,5 kilometrowe. Punkt odżywczy w domu, musiałem odbić z trasy kilometr żeby się tam dostać. Biegłem przez całą noc, skończyłem przed południem.
W nocy spotkałem niezliczoną ilość saren, jednego Pana Jeża (niestety nie zdążyłem go spytać dokąd nocą tupta jeż), oraz Pana Lisa.
Sam bieg to był prawdziwy test charakteru, już na 33km zaczęły się problemy z lewą nogą. Na 60km pojawiły się narastające problemy z prawą nogą (kolano i stopa). Zmusiło mnie to do znaczącego zwolnienia tempa i przechodzenia bardzo często do marszu. Ostatnie 10km to istna katorga. Praktycznie sam marsz.
Postanowiłem sobie już rok temu, że pokonam dystans setki no i mimo przeciwności się udało. Tempo dupy nie urywa, ale nad tym popracuje w przyszłości.
Na plus mój brzuch z tytanu. Na punkcie mogłem zjadać co tylko zechcę, w dowolnej konfiguracji. Miałem banany, spaghetti, żele energetyczne, lody rożki, żelki w postaci kabelków, batony proteinowe. Mieszałem te rzeczy dowolnie, wszystko ze wszystkim i nie powodowało to żadnych dolegliwości. Teraz czas na regenerację. Setkę obaliłem, więc czas się skupić na maratonie w Poznaniu.
PS. Przewyższenie marne, to był bieg po asfalcie.
PS2. Jako że biegałem w ciemnościach niczym batman, to próbowałem się nauczyć sikania bokiem podczas biegu. Niestety mi się nie udało - strumień w ogóle nie chciał lecieć... (╯°□°)╯︵ ┻━┻ ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)
FAJNIE.(⌐ ͡■ ͜ʖ ͡■)
#sztafeta
Wpis dodany za pomocą
https://hejto.sztafetastats.pl/sztafeta/