Mając za sobą wizytę na zamku Tropsztyn, warto skorzystać z okazji i udać się do oddalonego o nieco ponad 6 km Czchowa - miasta w województwie małopolskim, w powiecie brzeskim - w którym znajdziemy kolejny zabytek. Jest nim częściowo zrekonstruowany zamek królewski pochodzący z przełomu XIII i XIV wieku.
Czchów to niewielkie miasteczko położone nad Dunajcem. Jednym z najciekawszych zabytków i atrakcji turystycznych tego miejsca jest cylindryczna wieża, która stanowi pozostałość po średniowiecznym zamku obronnym. Przypuszcza się, że pierwsza warownia została wzniesiona na tym miejscu już na przełomie XII i XIII wieku. Głównym celem zamku było chronienie istotnego szlaku handlowego, który przebiegał wzdłuż Dunajca. Ponadto, pełnił on funkcję komory celnej dla towarów sprowadzanych z Węgier.
W XIV i XV wieku zamek często gościł króla Polski oraz najwyższego księcia litewskiego, Władysława Jagiełłę. W tamtym okresie warownia była również wielokrotnie przebudowywana. Choć nie jest znana dokładna historia zamku, przypuszcza się, że został zniszczony i opuszczony około połowy XVII wieku. Przez pewien czas w jego murach znajdowało się miejscowe więzienie, które zostało zlikwidowane po I rozbiorze Polski.
W 2018 roku, dzięki wysiłkom władz Czchowa, przeprowadzono rewitalizację wzgórza zamkowego. Podczas prac przywrócono m.in. bramną basztę w jej historycznym kształcie, odbudowano część piwnic budynku mieszkalnego oraz nadbudowano fragmenty murów obronnych. Na terenie całego wzgórza znajdują się również repliki obiektów militarnej oraz ich repliki z trzech różnych okresów historycznych, sięgających od średniowiecza do XX wieku.
Nie wiem jak sytuacja ma się obecnie, ale w ubiegłym roku proces zwiedzania baszty wyglądał dosyć kuriozalnie. Pokrótce - zwiedzanie całego terenu oprócz baszty jest darmowe. Natomiast aby wejść do obiektu i móc podziwiać roztaczającą się z jego tarasu widokowego panoramę, należy wykupić bilet, który to można nabyć - nie, jak logika nakazuje niedaleko zamku ale - w rynku Czchowa, w centrum informacji turystycznej. (Dobrze, że nie wpadli na pomysł, by podnieść rangę zamku poprzez wprowadzenie możliwości zakupu biletu np. w Krakowie - wszak stolYca województwa to już jest coś, a nie jakiś tam rynek Czchowa.) Następnie trzeba umówić się z osobą sprzedającą ów bilet aby poinformowała kogoś, by ten ktoś pofatygował się otworzyć dla nas wejście do baszty. Ale to jeszcze nie jest wszystko. Domyślnie informacja turystyczna jest zamknięta - tak, cmokniecie klamkę w godzinach jej rzekomego funkcjonowania. Trzeba zatem dzwonić dzwonkiem do drzwi i czekać aż dostąpimy zaszczytu, że zostaniemy obsłużeni.
Piszę o tym, bo z taką abstrakcją jeszcze się nie spotkałem zwiedzając liczne obiekty tego typu - pomijając samo dzwonienie. Kiedyś bowiem, przejeżdżając rowerem przez pewną malutką wieś, również używałem dzwonka. Wówczas dotyczyło to jednak sklepu spożywczego, który to mieścił się w domu jednorodzinnym - i to akurat rozumiem, mały ruch, nie ma zatem sensu, by właściciel cały dzień spędzał przy ladzie. No ale bez przesady - zamek, centrum informacji turystycznej, heloł?
Wracając - przypominam, że idziecie na wzgórze zamkowe z wykupionym biletem nie mając pojęcia, czy ktoś tam w ogóle będzie i Wam basztę udostępni. Jeśli ta osoba po Waszym przybyciu się nie pojawi, zawsze możecie wrócić ponownie do informacji turystycznej i dzwoniąc raz jeszcze, próbować zainicjować wszystko od nowa - za wyjątkiem kupna biletu
Spekuluję - być może wynika to z faktu, że mało osób odwiedza pozostałości zamku i wszystko oprócz baszty jest dostępne za darmo. Lokalne władze doszły więc do wniosku, że taki model obsługi turystów jest w zupełności wystarczający - dla mnie stanowi to jednak odbicie tego kraju memu w pigułce. Czchów rulez!
#zamkipalace4sfor #zamki #zwiedzanie #malopolskie #podroze