Hejto Detective Squad
Wcześniejsze odcinki są pod tagiem #hejtodetectivesquad .
Niżej dodam linki do wszystkich odcinków.
---------------------------------
DZIWNY TROP
Byliśmy w drodze do jedynej osoby, która mogła nam pomóc. Światła migotały gdzieś we mgle, rzucając cienie na mokry asfalt, jak duchy przeszłości, które nigdy nie odpoczywają. Rozmyślałem nad zdaniem z notatnika Paszy: "Wiedzmy poza tym, że są one naszą własnością, lecz nie stanowią części naszej jaźni." Mocne słowa, dające do myślenia, zwłaszcza w mieście, gdzie granice własności i tożsamości były równie mętne jak ta noc.
Dotarliśmy do celu, do obskurnej kamienicy, której wrota wyglądały, jakby nie znały ciepła oliwy od dekad. Przeszliśmy przez ciasny korytarz, gdzie wilgoć i pleśń walczyły o dominację, aż stanęliśmy przed drzwiami oznaczonymi wyblakłym numerem 13. To tutaj mieszkała osoba, która mogła nam dostarczyć odpowiedzi.
Gdy je otworzyliśmy, duszny powiew powitał nas niczym duch przeszłości, pokazując jak musi się czuć cebula z rosołu, gdy zapomniała o rocznicy ślubu kościelnego. Powietrze było ciężkie od wilgoci, jakby ktoś wycisnął całą mgłę z bagien Hejto City i upchnął ją w tych czterech ścianach. Tapety, kiedyś pewnie zielone, teraz wyglądały jak stare, spleśniałe książki, gotowe do rozpadu przy najdelikatniejszym dotyku. Wszystko tu było jak zły sen, z tych, które nawiedzają cię w środku nocy, przypominając o błędach z przeszłości.
Okna były zasłonięte tekturą, co dodawało wnętrzu jeszcze bardziej przygnębiającego wyglądu. Wyobraziłem sobie, że gdyby te ściany mogły mówić, to pewnie szeptałyby tajemnice tego człowieka, a ich głosy brzmiałyby jak symfonia Beethovena grana na fujarce z papieru. Podłoga trzeszczała pod naszymi stopami, a każde skrzypnięcie przypominało ostrzeżenie, że zbliżamy się do czegoś, czego nie powinniśmy widzieć.
Na środku pokoju, w tej całej plątaninie wilgoci i cieni, siedział on - Komarnanan. Były policjant, który teraz wyglądał bardziej jak wspomnienie niż żywy człowiek. Jego ciało, choć humanoidalne, miało coś niepokojąco owadziego. Długie, cienkie kończyny i ta charakterystyczna rurka gębowa, która drgała przy każdym jego oddechu. Kiedy nas zobaczył, odruchowo zaczął ją prostować, jakby przygotowywał się do wywiadu z dawno niewidzianymi kolegami z pracy.
Jego oczy, wielkie i błyszczące z segmentami, jak małe czarne lusterka, śledziły każdy nasz ruch. Było w nich coś, co mówiło, że ten komar widział więcej, niż ktokolwiek powinien. Jego ubranie, choć kiedyś pewnie eleganckie, teraz wyglądało jakby przeszło przez wojnę. Były to resztki munduru, które wciąż trzymały się na jego wątłej sylwetce, przypominając o jego dawnych czasach jako stróż prawa.
Komarnanan otworzył usta, a jego słowa brzmiały, jak cichy, jednostajny dźwięk, jakby bzyczenie komara. Zrozumieliśmy, że komunikacja z nim nie będzie łatwa, ale w tej pracy nic nie jest proste.
-
Maxi Komarnanan, dla przyjaciół Komar, dla kochanek Maxi, a pies mi mówi hau. Do usług.
-
Słyszeliśmy, że możesz nam pomóc w pewnym śledztwie. Chodzi o komendanta Owcena.
-
Ooo panowie. - Powiedział, lekko drgając. -
W kujawiaki się nie bawimy. Sru do celu, nawet jak mowa o tak potężnej postaci.
-
Czas nagli, a śledztwo stoi w martwym punkcie.
-
Rozumiem. Myślę, że mogę pomóc... Bzzzt whoOoop, mmm... - Komar znowu prostował rurkę -
Nutka podniecenia. Panowie powinni wpadać częściej.
Czosnek spojrzał na niego podejrzliwie. -
Co ty właśnie zrobiłeś?
-
Zassałem emocje. Sam nie jestem w stanie ich odczuwać, dlatego bazuję na... Powiedzmy zewnętrznych bodźcach.
Smok zwrócił się do mnie.
- Komar emocjonalny. Czytałem o nich, jako kijanka. Cholernie rzadkie i niebezpieczne.
-
A tam od razu niebezpieczne. - Odparł Komar, machając ręką.
- Panowie usiądą. A tak w ogóle, słyszeli koledzy o trollach w Hejto City? Przebrzydłe kreatury, a niektóre to udają kobiety!
-
Trolle? - Zapytałem unosząc brew.
-
Trolle! - Powiedział gorliwie. -
Wszędzie! Moja teoria jest taka, że to właśnie przez nich znikają mieszkańcy.
Czosnek zaśmiał się cicho.
- Chyba wiem, dlaczego wyleciałeś z policji...
-
O nie, nie. - Odpowiedział szybko Komar. -
Jestem porządnym komarem, wyleciałem po skandalu obyczajowym.
-
Za dużo ssania? - Zapytałem z przekąsem.
-
Natury nie oszukasz kolego. Gdyby mnie tam nie chcieli, to by zamykali za sobą drzwi.
-
Gdzie?
-
W toalecie.
-
Siłą rzeczy to raczej miejsce "prywatności".
-
To czemu inni chodzili tam parami?! Tylko komar wyłączony. Potem dają kartkę do podpisu, że dla firmy lepiej, że z własnej woli odchodzę. - Komar prostował rurkę. -
A byłem tak blisko...
-
Sprawy z trollami?
-
To też...
Westchnąłem ciężko. -
To możesz nam pomóc, czy nie?
Komar przymrużył ślepia, a jego rurka zaczęła drgać. -
Zaczekajcie.
Komarnanan pofrunął pędem w stronę małej biblioteczki, gdzie przechylił jedną z ksiąg. Usłyszeliśmy cichy klik, a zza regału wyłonił się ukryty schowek. Mężczyzna zręcznie wyjął z niego klucz i nie tracąc czasu, pofrunął do starego telewizora. Tam, przy pomocy klucza, otworzył kolejny pojemnik, wyciągając następny klucz. Tym razem skierował się do otwartej kuchni. Ostatnim kluczem otworzył zamrażalnik w lodówce, a w środku ujawniony został sejf. Moje sowie oczy wyłapały kod - 2137. Warto zapamiętać, bo może się przydać.
Z sejfu Komarnanan wyjął kilka notatników, wybrał jeden i zaczął go przeglądać namiętnie, jakby szukał skarbu. Nagle zatrzepotał skrzydełkami i krzyknął z podnieceniem, a jego rurka wyprostowała się jak struna.
-
Mam trol! Znaczy trop!
Spojrzałem na Czosnka -
Jak wróci tu z teorią o Trollach, to nie ręczę za siebie...
-
Komar-Man dużo słyszy. Tym razem nie trolle, ale blisko. Jonas Atomówka.
Próbowałem sobie przypomnieć. -
Brzmi znajomo...
-
Oficer policji, który zachęcił Owcena do powrotu, sam zaginął dwa tygodnie wcześniej. Znałem go. Wrócił odmieniony, przestał się odzywać. Wiek bliżej nieokreślony, status, nieznany... O, miejsce zamieszkania jest. Worcester 69, mieszkanie numer 5.
Czosnek zmarszczył czoło. -
Przecież to adres Pachy.
Zastanowiłem się na chwilę. - Czekaj, jak nazywał się ten sąsiad, który nam powiedział o tym, że ona w ogóle nie zniknęła?
Czosnek zbladł. -
Jonas...
Komarnanan zaczął drżeć z ekscytacji. -
Bzzzt whoOoop, ooo, a to nowe. W smaku przypomina cynamon. - Zaczął mlaskać, jak osoba testująca smak wina. -
Komuś jest gluuuuuupio.
Spojrzeliśmy na siebie, a w powietrzu unosiło się uczucie, że stoimy przed naszym przełomem. Ta sprawa nabierała tempa, a my byliśmy tylko pionkami w grze, rozgrywanymi przez siły Owcena. Podczas wychodzenia z jego mieszkania rzuciłem pytanie, które mocno zmieszało naszego gospodarza.
-
Tak w ogóle kto jest odpowiedzialny za Hejto City? Kto tu rzadzi i kto mianował Owcena komendantem?
-
Panowie nie wiedzą? - Zapytał z ironicznym uśmieszkiem.
-
Nie.
-
To dobrze, bo ja też nie powiem. - Odparł szybko Komarnanan -
Jeszcze mi życie miłe. Konie się zezłoszczą i skończy się bzykanie.
-
Konie? Jakie konie? - Zapytał Czosnek, marszcząc brwi.
-
Żadne, do widzenia! - Komar odleciał ku drzwiom, by nas wyprosić. -
Ubera ktoś zamówił do Świebodzina. Zatrzymamy się w polu i skasuję podwójnie. Pewnie jakiś frajer się natnie. Ooo. Francuz. Znaczy ma hajs. To potrójnie będzie. Panowie czują? Zapach pinądza.
Westchnąłem ciężko. -
Czas na nas, Smoku. Mamy adres, mamy trop. Śledztwo nie poczeka.
Czosnek kiwnął głową i ruszyliśmy w stronę ulicy Worcester 69.
CHWILĘ PÓŹNIEJ...
Drzwi mieszkania numer 4 otworzyła nam kobieta, której rysy twarzy i fryzura przypominały w jakiś sposób sikorkę. Miała delikatnie zakrzywiony nos, małe, błyszczące oczy, które ciągle błądziły, jakby szukały czegoś w powietrzu, oraz krótkie, poszarpane włosy, układające się w sposób przypominający pióra. Jej pierwszą reakcją były drgawki, jak u spłoszonego ptaka, ale po chwili uspokoiła się i spojrzała na nas nieśmiało. Jej ubranie było proste i nieco znoszone – stara, wełniana sukienka w lazurowo-białym kolorze, która podkreślała jej kruchą sylwetkę. Na ramionach miała narzucony sweter z widocznymi śladami łatania, a na stopach nosiła miękkie, filcowe kapcie, które ledwie wydawały dźwięk, kiedy się poruszała.
Mimo że początkowo wydawała się przestraszona, w jej oczach można było dostrzec iskierkę ciekawości i determinacji, jakby była gotowa stawić czoła nieznanemu, choćby z delikatnym drżeniem rąk.
-
Panowie Jehowi?
-
Nie... - Kobieta w nerwach szybko chwyciła mnie za rękę, jakby pokazując, że musimy zachować dyskrecję.
-
Tak, tak, przyszliśmy pogadać o... - Spojrzałem na Smoka, kompletnie nie wiedząc o czym oni gadają, bo zawsze jak przychodzili gasiłem światło i udawałem, że mnie nie ma w mieszkaniu.
-
Jehow. - Odparł z pewnością Smok. -
To bardzo sławny bóg.
Mrugnąłem pokazując, że rozegrał to po mistrzowsku. -
Mamy dla pani broszurkę, o tutaj. - Podałem jej zagubiony notes. -
Wróbelki ćwierkają, że znajdują się w niej informacje, które ktoś mógł zgubić.
-
Ach tak! - Kobieta chwyciła za długopis i zaczęła pisać, to był znak dla Czosnka, żeby kontynuować.
-
Tak, proszę pani. - Zaczął Smok, podchodząc bliżej. -
Jehow to bóg, który podróżuje po świecie, naprawia wszystko, co zepsute. Kiedy masz zepsuty ekspres do kawy, wystarczy, że pomodlisz się do Jehowego, a on przyjdzie i go naprawi.
Kobieta spojrzała na niego z niedowierzaniem. -
Naprawdę? A co jeszcze potrafi? - Niby była w niebezpieczeństwie, a zabiła mu ćwieka bez wahania tym pytaniem.
-
Jehow naprawia wszystko. - Odpowiedział Smok, uśmiechając się szeroko. -
Lodówki, telewizory, nawet złamane serca. I co najważniejsze, jednocześnie parzy herbatę i kawę.
Kobieta oddała notes, od teraz przez krótką chwilę rozmawialiśmy tekstowo, a Smok opowiadał o Jehowim.
-
Nie mogę z nikim rozmawiać, ktoś zawsze patrzy. To wina Owcena, on stoi za zaginięciami!
-
Możesz nam pomóc?
-
Nie wiem jak, trzymał mnie cały czas w piwnicy. Kazał robić rzeczy...
-
Jakie? - Kobiecie napłynęły lekko łzy do oczu i wiedziałem, że lepiej tego nie drążyć. -
Coś więcej pamiętasz?
-
Owcen wszędzie nosił ten notes, w nim pewnie znajdziesz wskazówki. - Kolejny ćwiek, tym razem w moim kierunku.
-
To nie jest twój notes?
-
Nie. Musimy kończyć, bo zaraz Jonas zacznie coś podejrzewać.
-
Będziesz bezpieczna?
-
Gdyby chcieli mnie zabić, już by to zrobili.
-
Jechow jest także ekspertem w odnajdywaniu zaginionych skarpetek i potrafi rozplątać kable za jednym dotknięciem. Nawet najbardziej skomplikowane węzły nie mają z nim szans.
-
Wspaniałe. - Szepnęła kobieta, kończąc rozmowę.
Wychodząc, usłyszałem, jak Umita mówi do siebie -
Jechow... muszę o nim więcej poczytać.
Za drzwiami otworzyłem notes jeszcze raz, szukając rzeczy, które przegapiłem myśląc, że należał do Paszy. Na ostatniej stronie widniał dziwny napis.
"Świątynia Pająka"
"B.O."
---------------------------------
Temat muzyczny odcinka:
ANSWERS NEEDED
Odcinek miał być o Czosnku i Oil-Ren City, ale to bardziej pasuje do przyszłego sezonu. Zakończenie tego powie wam dlaczego. No i z biegiem czasu idziemy w mniej śmieszkowe tereny. Tak jakoś seria poważnieje.
Wyjaśnienie prostowania rurki jest
TUTAJ , a wyznanie o zapomnianej rocznicy
TUTAJ .
Ściana tekstu, jak ktoś dotrwa, to podziwiam. Hasło to "Owca pracuje dla KGB". xD
---------
LISTA ODCINKÓW---------
01 UMITA DAMA
02 WODNA KRÓLOWA
03 DAVID ENTROPIUS
04 MONGOŁ I GRZYB
05 ŚLEPY ZAUŁEK
06 DZIWNY TROP (To ten obecny)
EXTRA:
ORIGIN Wodzianki pięknie napisany przez @Wrzoo
Piękna animacja o
SOWENIE wykonana przez dream team @UmytaPacha , @DiscoKhan i @ErwinoRommelo .
Seria
After Dark od @ErwinoRommelo , ale tu to ja nie wiem jaka jest chronologia. xD
@Okrupnik też zaczął swoje
ORIGIN STORY o Walterze z Sulejówka i zobaczymy jak to się rozwinie.
---------------------------------
#zafirewallem #tworczoscwlasna #owcagate