@rain najpierw skupie sie na masie miesniowej. Ta, dopoki cwiczyc bedzie tylko rosnac, nawet jak na krotki okres przestaniesz, to miesnie skurczą, tak, straca swoje sile, ale powrót (masowo), jest dosc prosty. Wiec, bedziesz tylko zyskiwac na tym, moze powoli, ale tutaj idziesz tylko do przodu. Nie ma co sie martwic, dopoki cwiczysz, nawet robiac to 'srednio skutecznie'.
Co do drugiej sprawy, to wyglada na to, dla mnie, ze obawiasz sie przytyć, bo mozesz juz nie dac rady z rzucic. A to jest problem z zaufaniem do samego siebie. Tutaj moge tylko jedno doradzić - zrzucac, za kazdym razem, gdy uda Ci sie dojsc do poziomu, ktory chcesz, nawet jak potem znowu przytyjesz, zaczniesz ufac sobie. Ufac, ze ch. jak trzeba wroce tam gdzie trzeba. A to zaufanie osiagniesz tylko zrzucajac, nabierajac i zrzucajac ponownie. Nie ma innego sposobu, trzeba zaryzykowac I jak zrzucasz, nie przejmowac sie spadkami na sile. Jedno, albo drugie. Zaakceptowac i planowac poprawnie.
Ja licze wszystko co jem w domu, bo to jest poprostu latwe. Jak jem na miescie nie lcize, wtedy tylko obcinam jedzenie na miescie, jak przekrocze zadowalajaca mnie wage. Ofc, sam mam ten sam problem o ktorym piszesz, ale staram sie ulozyc to wszystko w glowie.
Co do kostki jest git, wczoraj zrobiłem nogi i narazie brak problemow, jednak jeszcze nie odwaze sie pojsc biegac. Na tygodniu sprobuje najpierw rower, jak bedzie ok, to wtedy bieganie. Jednak na spokojnie i bede obserwowal. W zeszlym roku biegalem chore ilosci jak na osobe bez stazu biegowego i bylo hit. ALE, nie cwiczylem nog. Byc moze nie bede mogl polaczyc przysiadów z bieganiem, ze wzgledu na kilkukrotne skręcenie stawu skokowego przed paru laty, wtedy sie z tym pogodze i cos wymysle Jednak za wczesnie, zeby siady przekreslec.