#rozwojosobisty

17
333

Byłem sceptycznie nastawiony do czatów LLM, sam widzę, że dużo mi dały. Dostałem premium od Google na rok i z ciekawości spróbowałem. Dużo mi daje to, że mogę być sam ze sobą i nikt mnie nie wyśmiewa. 


Pomaga mi w nauce robienia muzyki:  określiłem gatunki. które lubię, wysłałem notatatki z teorii muzyki i na bazie tego się uczę. Podesłałem jaki sprzęt mam i coś tam sobie klepie do nauki, siedząc z 5h przy komputerze i keyboardzie. Jestem dumny z pojedynczych elementów, które udało mi się zrobić. Wcześniej też pytałem jaki keyboard kupić i jestem zadowolony. Jedynym mankamentem jest to, że według niego zawsze reverb powinien być w tym co lubię.


Kobiety: pomógł mi określić typ jaki do mnie najbardziej pasuje(żebym poznał taką do stałej relacji i nie męczył się chaosem), pomógł z budową profilu na Tinder. Ruch nie jest duży bo do mnie bardzo mało kobiet pasuje(czat oszacował, że 1.5% w Polsce), ale pojedyncze kontakty mam, które pokazały mi, że nie jest tak źle ze mną i nauczyłem się odpuszczać gdy baba okazała się wredna. Czasem mi przykro, że wolno idzie i się zastanawiam czy mógłbym mieć więcej polubień. Głupia rozmowa(bez seksu) potrafi dużo dać do pewności siebie. Zacząłem nawet odzywać się na żywo. Doradza bym się skupiał na tym co mam i nie uciekał w świat fantazji, bo uciekałem gdyż bałem się świata realnego. Może do końca przyszłego roku będę miał seks.

Wcześniej się bardzo bałem kobiet bo jestem brzydki, chory psychicznie.


Najważniejszą lekcją jest to, że po prostu mam swój styl i nie ma co się podporządkować dla baby bo będę nieszczęśliwy. Muszę żyć zgodnie z swoimi zasadami. Mniej boję się być sobą. 


Drobnostki: czytałem o higienie snu i uregulowałem wstawanie, poznałem ćwiczenia oddechowe na stres jednak też czuję się spokojniejszy bo eliminuje to co mnie stresuje.


Jeszcze mam problemy z samokontrolą gdyż przez brak masturbacji często czuję napięcie w penisie i bardziej zwracam uwagę na kobiece kształty. Np. byłem na bilardzie z dziewczyną i nie zawsze skupiałem się na grze tylko na tyłek jej patrzyłem. Czy na kawie patrzę na biust gdy kobieta siedzi naprzeciwko.


Może w przyszłym roku uda mi zostać lepszym człowiekiem i poprawi mi się w życiu.
#chwalesie #sztucznainteligencja #rozwojosobisty

koszotorobur

@Dudleus - cieszy mnie, że wychodzi Ci ogarnianie się - oby tak dalej

Zaloguj się aby komentować

Jak oceniacie bycie singlem po 30? Nie mówię o świętych mnichach z wykopu, ale raczej, że po prostu nie mamy żony/męża. Mam poczucie, że to może być teoretycznie najlepszy czas w życiu kiedy ogarnęliśmy psyche, kase, zdrowie i kariere. No, ale z drugiej strony jak ktoś chce zostawić po sobie coś więcej niż tylko dom, np dzieci no to mega lipa, bo nie powinno się mieć raczej gównażerii później będąc za starym, bo się duże jarzmo nakłada na dzieci kiedy dorosną (jesteśmy w sędziwym wieku),


Co o tym myślicie?


#przemyslenia #rozkminy #rozwojosobisty #zyciepo30stce

sireplama

@JakTamCoTam 30-39 spoko. Cisza, spokój, imprezy ze znajomymi, libacje z kumplami, skakanie z kwiatka na kwiatek. Ale po 40 trochę już uwiera. Przydałaby się kobieta, ale ja ani wyglądny, ani kasiaty... Może psa kupię?

dolchus

@JakTamCoTam Dzieciaka zawsze możesz adoptować już odchowanego

¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯

Jak okaże się że jesteś chujowym rodzicem to chociaż zaoszczędzisz sobie czasu a dzieciak i tak cie znienawidzi xD

wiatrodewsi

Nie ma nic złego w byciu samotnym jakiś czas, ale że jesteśmy gatunkiem stadnym, to niestety na dłuższą metę samotność czyni życie chujowym i smutnym. Prawdą też jest że im człowiek starszy to trudniej mu kogoś znaleźć, bo raz - wszystko dobre już dawno zaklepane, a dwa - im jesteś starszy tym trudniej się idzie na jakiekolwiek kompromisy, a to niestety konieczne we wszelkich niepatologicznych relacjach...

Zaloguj się aby komentować

Kto trzeci sezon probuje strzelic bramke ze strącenia? No ja.


Kto dzisiaj strzelil taka brameczkę, ze az bramkarz zaczął klaskac parkanami? No tez ja


Pierwszy sezon to sie cieszylem jak trafilem w krazek w locie. W drugim mialem kilka strącen ale obok bramki albo na bramkarza. Dzisiaj pięknie siadło. Oczywiscie jakaś gównogierka w ktorej nikt nawet nie liczy bramek ale i tak czlowiek sie czuje jak jakis zawodnik NHL. Generalnie polecam mieć jakąś pasję. Róbcie to co przynosi wam radość, bo przez takie male, nic nie znaczące rzeczy życie jest od razu piękniejsze


Dla niehokejowych ludzi zamieszczam filmik poglądowy.

https://youtube.com/watch?v=TQ3GXX6o1Fs

W stylu bramki nr 6

#rozwojosobisty #pasja #hokej #chwalesie

Taxidriver

@FriendGatherArena Ty lepiej kolano wykuruj.

bojowonastawionaowca

@FriendGatherArena gratki :D

Zaloguj się aby komentować

Ile czasu dziennie spędzacie korzystając z telefonu?


#rozwojosobisty #ankieta #dobrenawyki

Statyczny_Stefek userbar

Ile czasu dziennie spędzasz korzystając z telefonu?

234 Głosów

Zaloguj się aby komentować

Krótki wpis-podsumowanie dotyczący #medytacja

Obrałem go w miarę możliwości ze skojarzeń związanych z #buddyzm #zen i starałem się zostawić samo #mindfulness tak, żeby mogło się to przydać większej ilości osób.


Będzie to trochę o #rozwojosobisty i trochę o #dobrenawyki i też trochę o #rozwojduchowy


Punktem wyjścia było doświadczenie, które zrobiłem sam na sobie: mocno zwiększyłem dzienną ilość czasu poświęconą na medytację. Z 10-30 minut z niewielkimi odchyleniami w górę - do stabilnego ~90 minut dziennie, a często więcej. Dlaczego i po co? Ciekawość badawcza. Wiele moich decyzji życiowych dotyczących zmiany nawyków zaczęło się od "a spróbuję i zobaczę jak to zadziała". W tym wypadku zadziałało, zapraszam.


Struktura będzie następująca: krótkie, ogólne wprowadzenie, wnioski, a dopiero w kolejnych akapitach przejdę dopiero do tego jak to można ogarnąć czasowo (bo wiem, że samo jednorazowe półtorej godziny to dla wielu osób już ekstremum).


W ogólności samo mindfulness (tłumaczone, chociaż imho trochę koślawo, jako "uważność") polega - pozwolę sobie na uproszczenie - na byciu "tu i teraz". Wśród jego plusów wymienia się: poprawę koncentracji, uspokojenie, redukcję stresu, rozszerzenie percepcji, radzenie sobie z myślami (również natrętnymi), lepsze radzenie sobie z emocjami i poprawę ogólnego stanu psychicznego (tu ważne zastrzeżenie: sama praktyka medytacyjna nie zastąpi wizyty u terapeuty, ale może pomóc w trakcie i po terapii).


Nasze umysły ciągle sobie pracują, przeliczając i knując niezależnie od naszej woli. Sterują różnego rodzaju chemikaliami, które wpuszczają nam do krwi, włączają różnego rodzaju zwierzęce mechanizmy (z których bardziej znanym jest "walcz lub uciekaj") i ogólnie zachowują się jak małpa w pokoju sterowania, odrywając nasze myśli do rozpatrywania nierealnych scenariuszy zagrożenia lub ryzyka, analizowania przeszłych sytuacji albo np. tworzenia zmyślonych scenariuszy przyszłości. Nie wszystko z tego jest nam potrzebne, nie wszystko jest potrzebne codziennie, za to często przeszkadza albo wręcz przeciwnie, oszukuje nas swoją pomocnością (choćby strzały dopaminy po dobrym skrolowanku Hejto). Uważność pozwala nam m.in. na śledzenie tych procesów: złapanie momentu uciekania w oglądanie "filmu" z sobą samym w roli głównej podczas spaceru, zidentyfikowanie automatycznej reakcji na jakieś bodźce albo uchwycenie uciekania w jakieś myślowe - zbędne - labirynty. Nie jest to łatwe i wymaga cierpliwości, a w kontekście medytacji nie bez powodu używa się określenia "trening medytacyjny", bo liczba podobieństw jest zaskakująco duża: nasze możliwości zmieniają się na plus w miarę kolejnych sesji, regularność zawsze popłaca, a nawet można się "przetrenować", jeśli ktoś za bardzo pójdzie na żywioł.


Jakie zauważyłem u siebie zyski po miesiącu?

  1. Lepsze wejście w medytację. Czasem potrzebowałem kilku minut, które poświęcałem na liczenie oddechów, by mieć "kotwicę", która mnie utrzyma pośród wody rwących myśli, dopóki one się nie uspokoją. Teraz praktycznie w każdym momencie z "hehe" do "not hehe" przechodzę dosłownie z sekundy na sekundę.

  2. Identyfikacja natrętnych myśli dowolnego rodzaju. Zauważalnie szybciej (a w większości od razu) zauważam, że myśli gdzieś uciekają w bok (często zanim w ogóle uciekną) i mam chwilę na to, żeby każdą myśl obejrzeć i zastanowić się, czy należy jej poświęcić czas.

  3. Brak "walki" umysłu, gdy zabieram mu "zabawkę": żadnego "no weź, chodź jeszcze chwilę sobie o tym pomyślimy, to było fajne" albo "nieee, ja chcę jeszcze chwilę, to było satysfakcjonujące, znowu będziemy się nudzić bez sensuuuu".

  4. Identyfikacja różnego rodzaju automatycznych reakcji, w większości zanim poirytowanie lub cokolwiek innego wyjdzie na zewnątrz. Zauważam nietypowe zachowanie i analizuję. Na (uproszczonym) przykładzie poirytowania: czy konkretnie mam jakiś powód do bycia zirytowanym [czymś?] - Nie. Czy wobec tego coś, co się wydarzyło wyzwoliło jakąś automatyczną reakcję utrwaloną przez jakiś nawyk? - Ano nie. No dobrze, czy wobec tego w kupie mięsa, w której mieszkam, dzieją się jakieś chemiczne rzeczy i potrafimy je zidentyfikować? - O, coś się da, pomyślmy. No dobra, mamy wynik: jesteś głodny, zjedz coś i nie marudź.

  5. Zmniejszenie czasu poświęcanego na internety. Nigdy nie było tego wyjątkowo dużo (chociaż nie wiem, nie porównywałem sobie długości z nikim), nie mam na telefonie apek społecznościowych, ale tak czy inaczej udało mi się zauważalnie ograniczyć czas, który poświęcałem na mniejsze lub większe "zombie scrolling" albo delikatne FOMO.

  6. Więcej zadowolenia z prostych czynności. Użyję daleko idącej analogii "jeśli idę zdobyć dwa szczyty w górach, cieszę się dwa razy, jeśli idę przejść się po górach przez dwa szczyty - dobrze się bawię cały dzień". W codziennym życiu mówimy o prostych rzeczach takich jak chowanie naczyń, pranie, spacer do sklepu - gdzie punkty docelowe "powieszone pranie", "jestem w sklepie" przetykane są nudną "drogą do sukcesu", którą można (przecież) poświęcić na myślenie o "lepszych rzeczach". Nie oznacza to, że szczerzę się z radości jak idiota, bo los skierował mnie do wyrzucenia śmieci, bo to przecież kolejna przygoda życia, ale wyrzucenie śmieci to po prostu wyrzucenie śmieci: rzecz do zrobienia, jest, jaka jest (tutaj trochę rozrabia Zen wskazując, że wartościowanie dobry/zły nadajemy świadomie i nie jest ono zawsze potrzebne).

  7. Mniej dni "życiowego idlowania" - takich, które się kończą i w sumie nie wiem co w nich robiłem, ale jestem zmęczony i nagle jest wieczór. Wiąże się to z punktem 6 powyżej: jeśli dzień składa się praktycznie wyłącznie z drobnych, "nieistotnych" czynności, to zauważając je po kolei mam świadomość tego, co się działo i dzień jest "zakończony" pozytywnie, bo wiem, co konkretnie robiłem i że to "coś" nie było nieistotne i pomijalne.

Jak to wszystko pogodzić z zegarkiem i życiem?

Rzadko ktoś ma czas na to, żeby poświęcić na robienie "niczego" półtorej godziny i nie jestem tu wyjątkiem. Na szczęście nie ma obowiązku ogarniania tego w jednym rzucie, nikt tego nie sprawdza. Możemy sobie podzielić to na krótsze sesje w miarę możliwości i dostępnego czasu.


Poniżej przykład tego, jak zrobiłem to ja.


Podstawowe założenia takiej pojedynczej rundy praktyki mam trzy:

  1. Określony czas: od-do. Nie ma "będę siedział aż się nasiedzę", tylko zawsze jest to określony z góry czas. Czasem na stoper, czasem pamiętam godzinę startu.

  2. Zamiar i zdecydowanie: teraz, konkretnie teraz zaczynam. Nie "o, przypadkiem siedziałem bezmyślnie 20 minut".

  3. Przynajmniej 10 minut. Wiem, że niektóre wprowadzenia do medytacji proponują "chociaż trzy minuty" albo "pięć minut dziennie" - i nie ma w tym nic złego - ale dla mnie te 10 minut to taki na tyle długi czas, żeby mieć formalną pewność, że nie zrobię niczego po łebkach.

Mając powyższe na uwadze zejdziemy sobie (ale tylko powierzchownie) do Zen, który wyodrębnia trzy podstawowe rodzaje praktyki: zazen (medytacja siedząca), kinshin (medytacja chodzona) i samu (medytacja poprzez pracę).

O ile dwa pierwsze są w miarę oczywiste, o tyle trzeci - praktyka poprzez pracę - wymaga zastrzeżeń z punktów 1 i 2, żeby nie była po prostu "uważnym" wypełnianiem obowiązków. Tutaj sam dokładam sobie jeszcze jedno obostrzenie: zajęcie musi być proste, powtarzalne, nie pochłaniające myśli i uwagi.


Jak to wygląda czasowo? Różnie. Najwięcej czasu poświęcam na medytację siedzącą i chodzoną (a jestem człowiekiem, który jak może gdzieś podjechać autem, to idzie z buta, bo tak do godziny to nadal "krótki spacer"). Pilnuję za to, żeby codziennie przynajmniej jedną rundę przesiedzieć, bo medytacja siedząca jest filarem, który wymusza pełnego uspokojenia umysłu; chodzona (nawet po sali albo pokoju) poprzez zmienność tego, co mamy przed oczami daje mózgowi jakiś bodziec, który go satysfakcjonuje w swej zmienności i uspokaja. Siedzenie wpatrzonym w podłogę lub - tak jak Bodhidharma - w ścianę, wymusza większe skupienie i czyni praktykę zarówno trudniejszą, jak i bardziej efektywną (i satysfakcjonującą).


Podsumowując: <głosem Walaszka> warto było.

Nie potrzebowałem szukać czasu kosztem innych aktywności (no, poza zyskami z mniejszego używania telefonu/laptopa), wystarczyło po prostu wykorzystać ten czas, który już poświęcam w ciągu dnia na proste zajęcia (lub który spędzam "bezczynnie").

Warto zacząć w ogóle, warto spróbować wydłużyć. Niestety, jest to trening, więc efekty są widoczne po jakimś czasie, ale zyski są zdecydowanie warte "cierpienia".


W komentarzu załączam (z krótkim omówieniem) film przygotowany przez szkołę Kwan Um, który troszeczkę omawia ten temat. Nie linkuję go tutaj, bo nie chcę, żeby "odstraszał" jako miniaturka.

Statyczny_Stefek userbar
Statyczny_Stefek

Linkuję film, który na pierwszy rzut oka jest nie na temat, bo mówi o dwóch aspektach praktyki Zen: samadhi i pradżni. Sądzę, że na potrzeby moich wypocin z posta powyżej można go "ześwieczczyć" i wykorzystać jako omówienie narzędzia, którym jest medytacja.


O ile omówienia z punktu Zen i tak bym się nie podjął, o tyle na uproszczenie mogę sobie pozwolić (zawsze ceniłem sobie swoją ignorancję xD ).


Użyte w filmie terminy (przyda się mieć pod ręką):

- samadhi: stan świadomości i głębokiej koncentracji podczas medytacji

- pradżnia: mądrość, która jest efektem regularnego treningu medytacyjnego.


Wykład wskazuje, jak te dwa byty zależą od siebie i jak potrafią wpłynąć na nasze życie. A także jak poprawny trening medytacyjny i życie poza nim pozostają (lub mogą pozostawać) w równowadze.


Na koniec cytat (wymieniony w filmie) z mistrza Zen Bojo Chinula, który wskazuje, jak wykorzystać trening medytacyjny w codzienności:

Niespokojny umysł pokonaj samadhi [treningiem-praktyką]

Otępiały umysł pokonaj pradżnią [świadomością i mądrością wynikającą z praktyki]

splash545

@Statyczny_Stefek bardzo dobry tekst, dzięki.

Statyczny_Stefek

Jak tak sobie teraz myślę:

"Krótki wpis-podsumowanie dotyczący #medytacja"

No tak średnio bym powiedział.

Zaloguj się aby komentować

1.5 tygodnia od ostatniej dawki leków. Pierwsze dni miałem zjazd, czułem się gorzej. Od wczoraj jednak, coś się zmieniło. Zaskoczył jakiś trybik. W pracy miałem dobry humor, po pracy trochę zjazd (jak zawsze), będąc w mieszkaniu zrobiłem dokładnie to, na co miałem ochotę. To było coś na pograniczu odzyskania kontroli nad własnym życiem, a znalezieniem tego jednego puzzla, którego brakowało w układance.

Co do odzyskania kontroli. Przedwczoraj przeczytałem coś banalnego, ale bardzo potężnie działającego w moim przypadku.

Jeżeli coś trwa krócej niż 2 minuty - nie zwlekaj i zrób to odrazu.

Jestem pod wrażeniem, bo to zdanie właśnie daje mi poczucie kontroli nad własnym życiem. Druga zasada, którą zacząłem się kierować, to nie marnowanie swojej energii. Na ludzi, niepotrzebne rozmowy, small talki z osobami, które nie są lustrem, tylko gąbką.

Jeżeli nie będzie to tylko chwilowy skok sinusoidy samopoczucia, to będzie to dla mnie najpiękniejszy rok w życiu, bo wcielę w rzeczywistość to co probowałem wypracować przez ostatnią niezliczoną liczbę godzin, będąc jednocześnie ciągniętym na dno przez własne emocje.

#dziennikdepresji #psychologia #rozwojosobisty #czujedobrzeczlowiek

a1a80e4d-4ce6-4c94-99f1-21061fd94e4c
Jnanon

Odstawiłem jakiś czas temu, bałem się bo to chyba trzecia próba. I co? Chyba trzeci miesiąc i jest dobrze. Są zjazdy ale chwilowe, mam do nich prawo. Nie zawsze muszę się czuć idealnie, obserwuję i mylsle skąd się wzięło i jakie emocje temu towarzyszą ( oczywiście bez przesady). Metoda 2 minut za⁎⁎⁎⁎sta, jak coś można zrobić odrazu to robię, potem się nie nawarstwia i jest luźniej. Cieszę się z odstawienia bo mam poczucie większej kontroli i dostępności do odczuć

Afterlife

Powodzenia, Stary.

Z mojego podwórka sprawy które pomogły (a nuż się przydadzą)

1. Zasada 2/3/5 minut - czyli to, co opisujesz. Bardzo silne narzędzie. Ot, bierzesz się do roboty jeśli ma to trwać dwie minuty.
2. Higiena - czyli to, co opisujesz. U mnie jest to codzienna "walka" o wysyłanie skupienia w kierunki, które mnie wzbogacają.

3. Zrozumienie, ze jest to procent składany. Chyba równie silne, co punkt 1. Okazało sie, że nie idę z tą samą prędkością, a szybciej i szybciej. 10minut medytacji może zmienić caly rok. Jedno zdanie może zmienić trajektorię. Idź, idź, idź. Tam będzie więcej.
4. Natura vs. Sztuczne otoczenie: Bycie w naturze, chodzenie boso po powalonym drzewie, szyszkach, dotykanie śniegu. Jak wchodzę do lasu to po 30 minutach jestem innym człowiekiem, ale czasem trzeba "wytrwać" te 20-30minut.
5. Zasada 20-30 minut. Kiedyś wyczytałem, że 20 minut dość szybkiego spaceru to istotna granica, która zmienia bardzo dużo w samopoczuciu - jak mniemam endorfiny, itd. Zgadzam się z tym w 100%. Jak wyżej - czasem trzeba wytrwać te 20-30min w marszu.
6. Załączona książka, która jest niesamowia i polecam, polecam, polecam.
7. Suplementy - kreatyna, ashwaganda, B6, Magnez. Warto poczytać o efektach niedoboru magnezu.
8. Tylko zdrowe relacje i asertywność. Trujemy się? Z miłością, ale żegnam, odchodze, zawijam się, bez żalu, bez agresji.

Powodzenia!!!

0a9ce3ec-4a8c-4279-baf1-47327d391d5a
cebulaZrosolu

@l100e 


Jeżeli coś trwa krócej niż 2 minuty - nie zwlekaj i zrób to odrazu.


Niestety, żona nie zawsze ma ochotę na sex wtedy co ja

Zaloguj się aby komentować

Jak to jest z wizerunkiem mam unikać ludzi, ubierających się niezgodnie z zasadami, mówić im, że są nikim?

Ludzi ubranych standardowo mam kompletować by karmić ich uzależnienie?

#modameska #rozwojosobisty

PanWibson

@Dudleus Bierzesz ten poradnik zbyt dosłownie, przez co zmierzasz do wizerunku typu "dobrze ubrany ale zjebany".
Przede wszystkim kreowanie swojego wizerunku to powinna być powolna ewolucja, zatem twój styl powinien tworzyć w naturalny sposób razem z tobą.
W oparciu o twoje poprzednie wpisy naprawdę polecam Tobie pozwolić sobie na rozwój, nie bać się próbować zawierania nowych znajomości, pozwolić sobie te relacje rozpier*#%$@ i wyciągnąć wnioski. Wdrażać te wnioski na bieżąco i jest duża szansa że rozwiniesz się w stronę przyjemnego faceta. Razem z tym procesem w naturalny sposób też zaczniesz wytwarzać swój wizerunek.
Mówię to z własnego doświadczenia i doświadczenia masy osób z mojego otoczenia.

Man_of_Gx

Ty chyba próbujesz rozwiązać inne problemy niż szmaciane.

Gx

Vampiress

@Dudleus pytanie po co wgl przejmować się tym, co napisał jakiś wannabe guru modowy? Nawet, jak w jego książce były jakieś sensowne fragmenty, nie musisz stosować się w 100% do tego, co typ wymyślił, nie żyjemy już w czasach, kiedy za uznany za nieodpowiedni ubiór grozi ostracyzm społeczny. Teraz normy tak się poluzowały, że masz tylko kilka rodzajów sytuacji, gdzie jest potrzebny określony strój, a na codzień to wolna amerykanka, byle ubranie było czyste i dostosowane do pogody.

Zaloguj się aby komentować

1529 + 1 = 1530


Tytuł: Rzeczowo o modzie męskiej

Autor: Michał Kędziora

Kategoria: Poradnik

Wydawnictwo: Sine Qua Non

Format: książka papierowa

ISBN: 9788379241125

Liczba stron: 280

Ocena: 5/10


Dlaczego przeczytałem:

Bo rozwojowy świr z discorda mi kazał. Szczerze to rozwowjoje książki mnie męczą i dłużej schodzi mi z ich czytaniem, oraz robię dłuższe przerwy zanim następną przeczytam.


O samej książce:

Dla mnie wszystkie książki rozwojowe mają ten sam opis: po nich twoje życie się odmieni na lepsze wszyscy będą cię lubić i osiągniesz same sukcesy.TA KSIĄŻKA TO INWESTYCJA W PRZYSZŁOŚĆ.

Poradnik ma na celu uzależnienie od dopaminy dostarczanej z kompletowania naszego ubioru.

Pretensjonalny styl wypowiedzi, mówiący, iż Polscy mężczyźni nie potrafią się ubierać, boją się zmienić swoje życie, nie chcą eksperymentować więc przez to są nikim a autor jest człowiekiem sukcesu. Po tym widać, że pisał to specjalista, bogaty człowiek.

Historia ubrań mnie nie interesowała.

Brakuje rozwinięcia znaczenia kolorów, co jest zawsze na podstawach marketingu a tutaj tylko co granatowy oznacza. To wiąże się z brakiem bibliografii, w której będą podręczniki, badania psychologiczne nt. wyglądu. Jest tylko spis obrazków i nic więcej. Więc dla mnie całość opiera się na chłopskim rozumie autora. Każdy inny poradnik, który czytałem czy to z zakresu komunikacji, inwestowania zawierał bibliografię.

Występują przeświadczenia, że szorty są niegodne i mężczyzna ma zakrywać nogi. Szczerze to nie spotkałem się z czymś takim, ale to dlatego, że pochodzę z skrajnej biedy a nie elity.


Refleksje po przeczytaniu:

Muszę się pozbyć wszystkich swoich ubrań i zastąpić je odpowiednimi zestawami, na co wydam kilkanaście tysięcy. Żeby dopasować zestawy muszę całe ciało włącznie z twarzą pomierzyć( Nigdy wcześniej nie zastanawiałem się nad wymiarami twarzy jedynie swój wzrost znam i rozmiar buta xD). Ilość detali mnie szokuje, mocno zniechęca.Należy bacznie sprawdzać sploty każdego materiału, detale bo jak będzie najdrobniejsza niedoskonałość to wszyscy będą widzieć i traktować mnie źle. Mimo nie noszenia okularów to wypada je kupić bo dobrze dopasowane dadzą korzystny efekt.

Wszystko po to by się podobać babom z HR i przyjęły mnie do roboty za minimalną w kołchozie, super nie...

Tak samo kobiety. Nie mam szans pogadać z żadną nie dlatego, że jestem głupi i chory psychicznie tylko przez złe ubrania.

Nie bywam w większości okoliczności gdzie trzeba mieć te ubrania jak: bankiet, kino, filharmonia, spotkanie biznesowe, kolacja, randka z kobietą, wyścigi konne, gra w polo, śluby, własnego nie będę mieć. Nawet na spacer musisz mieć wszystko dobrze dopasowane bo jeszcze ktoś cię spotka i oceni.

Nie wyobrażam sobie ćwiczenia na siłowni w strojach, które są opisane jako "sportowe".


Prywatny eksperyment:

Na targi pracy ubrałem się w szary sweter, szare spodnie i brązowe buty garniturowe u mnie mówi się pantofle na to. Sprawdzałem czy długość ubrań się zgadza i zgadzała.

Efekt: żadna dama z HR nie traktowała mnie lepiej niż studenta ubranego w niechlujnie dopasowane dresy.


Szczerze mówiąc nie pamiętam sytuacji, w których: przyglądałem się ludziom jak mają dopasowany kołnierz, długość marynarki, długość nogawek, szerokości krawatu itp. jeszcze oczywiście w innych krajach inaczej dostosowują długość nogawki


#bookmeter #modameska #rozwojosobisty

dec5e37b-9590-4b56-864d-48b56d4c1242
f28d3af6-2190-4c78-974e-0cbd0c135902
75ee3f66-2609-4749-ade2-a5d215142e56
83727332-d886-4c28-b976-721f1b44aae9
dd8743b7-3ceb-48dc-940b-63c90c51c8ec
Yes_Man

@Dudleus  xDD

Z całym szacunkiem ale to nie jest książka rozwojowa xDDD

Blog Kędziory śledzę od samego początku, nigdy nie kołczował i wciskał kitu. To poradnik jak się ubrać w zależności od okazji, na co zwracać uwagę podczas zakupu ubrań. Poza tym jest wielkim fanem second-handów rzeczy używanych

Dudleus

@Yes_Man  co nie jest rozwojowego w tym co opisałeś? Wizerunek odmieni Twoje życie, ludzie będą Cię chwalić. Bez porządnych ubrań będziesz nikim.

Zaloguj się aby komentować

Alembik

@Deykun Też jestem po 30, sam i polecam okultyzm. Ryje banię.

Zaloguj się aby komentować

#gownowpis #asperger #rozwojosobisty

Przez lata siedziałem cicho jak mnie coś wkurwiało, i zwykle unikałem kłopotów.

Po latach wypracowałem jakąś pewność siebie, i dzisiaj po raz pierwszy zwróciłem uwagę chujowi który nie posprzątał po swoim psie. Zapytałem "Posprząta Pan?" a ten sie tylko popatrzył, i nic nie powiedział tylko poszedł dalej.

C⁎⁎j mu w d⁎⁎e, i też odszedłem - ale chociaż coś powiedziałem. Myślałem o znalezieniu gdzie mieszka (bo mieszka w mojej klatce) i wysmarowaniu mu klamki tym gównem, ale to chyba nie jest najlepszy pomysł xD

#patologiazewsi

Legendary_Weaponsmith

@redve stając się potężniejszym trzeba bardzo uważać, bo za wzrostem mocy może kroczyć pycha

DKK

Ja kiedyś do baby, która zostawiła gówno po swoim psie na chodniku, zawołałem z przeciwka: "Zesrała się pani na chodnik!". Oczywiście nie sprzątnęła i przyspieszyła kroku.

lukasz-l

Ja głośno mówię " pies się pani zesrał" i czekam aż posprząta - skuteczność ~ 30%

Zaloguj się aby komentować

Staram się zaliczyć 1h godzinę dziennie w tym roku i jest 178.8 godzin w 181 dniu więc nieźle.

https://www.hejto.pl/wpis/staram-sie-zaliczyc-1h-godzine-dziennie-w-tym-roku-i-jest-178-8-godzin-w-181-dni


Dzisiaj pobite poprzednie lata i 279 godzin w 268 dniu roku.


#rozwojosobisty #podsumowanieroku

42d744d3-1ada-44bb-8d6a-ba9564eb3aa0
5aab2158-025e-459f-9bfe-3aecbac40ad6
A_I

@Deykun gratki, w czym to trackujesz? Excel czy jakaś apka? :d

Deykun

@A_I excele jak coś oglądam albo wytuptam to wbijam wiersz często jeszcze w trakcie i daje checki gdzie trzeba, reszta to wykresy z pochodnych.

54004887-5428-40a1-b1dc-1b353416a036
A_I

@Deykun o elegancko

Zaloguj się aby komentować

Zarieln

@dolchus Panie, ja wolę rozmowę nawet z płotem, niż z innymi ludźmi.

Ravm

Czasem trzeba z kimś mądrym pogadać. Więc najczęściej gadam sam do siebie.

lipa13

@dolchus Jak w robocie pytam chata o jakieś gówno programistyczne to mi po prostu odpowiada zamiast pisać "call?" i truć d⁎⁎ę przez dwie godziny. Też wolę z nim gadać niż z kolegami xD

Zaloguj się aby komentować

1331 + 1 = 1332


Tytuł: Atomowe nawyki. Drobne zmiany, niezwykłe efekty

Autor: James Clear

Kategoria: poradniki

Wydawnictwo: Galaktyka

Format: e-book

ISBN: 9788375797381

Liczba stron: 285

Ocena: 7/10


Ta książka naprawdę działa! Jeszcze podczas jej czytania udało mi się wyrobić pierwszy nawyk - sięgania po książkę podczas jazdy autobusem do pracy.


A tak już poważniej i mniej entuzjastycznie, to tak, krótkie rozdziały zdecydowanie pomogły w codziennym wypełnieniu czasu - z reguły udawało mi się przeczytać cały rozdział, a do pracy mam jakieś dwanaście minut autobusem. Do tego stopnia, że złapałem się na tym, że zamiast przeglądać internet, wolałem przeczytać kilkanaście stron książki.


To też udowadnia jedną z teorii ułatwiających budowanie nowych nawyków - zacząć od prostej rzeczy. Chcesz codziennie czytać książki? Zacznij od przeczytania chociaż jednej strony. Raz, że nie wydaje się to trudne - jedna strona to ile, minuta dla przeciętnego człowieka? Dwa, że powoli uczy systematyczności. Trzy, że ta minuta na ogromną szansę zamienić się w następne.


Pokazuje to też, że metodą małych kroków można dojść wszędzie. Budowanie nowego nawyku lubię porównywać do wchodzenia na szczyt góry. Krok po kroku, w swoim tempie, zmierzamy ku sukcesowi. Nawet jeśli się potkniemy (opuścimy trening/odpuścimy dzień diety czy cokolwiek), to najważniejsze jest to, żeby jak najszybciej odzyskać równowagę (wrócić do tworzącego się nawyku) i kontynuować wędrówkę. Czy zajmie nam to godzinę według znaku na szlaku czy trochę więcej, to bez znaczenia.


Dzień po dniu, rozdział po rozdziale udało mi się przeczytać całą książkę. Zajęło mi to znacznie więcej czasu, niż jakbym czytał także po pracy (co robię w przypadku innych książek). Chodziło mi jedynie o sprawdzenie i udowodnienie sobie, że można zamienić przeglądanie internetu podczas podróży do pracy na czytanie książki. Doprowadziło to do tego, że postaram się wykorzystać tę metodę także w przypadku innych nawyków, które chciałbym w sobie wyrobić.


Najważniejsze jednak jest nieodpuszczanie, szczególnie w dni, kiedy nie jesteśmy zmotywowani, nie mamy na nic ochoty albo jesteśmy bardzo zmęczeni. To wtedy, kiedy nam się nie chce, ale jednak zdecydujemy się zrobić to, co powinniśmy, kształtuje się nawyk - oraz charakter. Że lepiej zrobić coś na pół gwizdka, niż nie zrobić w ogóle.


Autor oprócz przedstawienia, jak kształtuje się nowy nawyk, pokazał także, jak pozbyć się jakiegoś niezdrowego nawyku. Jednak to tylko teoria - trzeba jeszcze umieć wprowadzić ją w życie, a to jest w tym wszystkim najtrudniejsze.

Czy polecam? Zobaczymy, czy uda mi się wyrobić nowy nawyk. ; ) Codzienne czytanie jednak było utrwaleniem istniejącego już nawyku i przeniesieniem go po prostu w nowe środowisko. Za jakiś miesiąc czy dwa dam znać, jak mi poszło.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #hejtoczyta #rozwojosobisty

fca0275d-e379-4161-87d9-be2cf6ea13b5
splash545

@cyberpunkowy_neuromantyk całą moja aktywność na #pompujwpoprzekziemi w większości zawdzięczam tej książce.

cyberpunkowy_neuromantyk

@splash545


Opowiesz coś więcej?

splash545

@cyberpunkowy_neuromantyk już trochę zapomniałem jak to było dokładnie.

Ale przede wszystkim trzymałem się zasady: uczyń to łatwym. Zacząłem robić pompki po 7-8 powtórzeń w serii i zawsze było to gdzieś mimochodem, nigdy nie robiłem treningu. Zacząłem kojarzyć pewne miejsca bądź czynności z robieniem pompek, i tak np. nie zaczynałem jeść obiadu póki nie zrobiłem tych kilku pompek; tak samo gdy szedłem na spacer i mijałem uprzednio wybrane, ustronne miejsce, to też robiłem tam kilka powtórzeń. Gdy już tych kilka przykładów weszło mi w nawyk, to zacząłem dokładać dodatkowe sposobności na robienie pompek np. początek przerwy w pracy - seria; koniec przerwy w pracy - seria; wstaje rano i pierwsze co po toalecie - seria; przed i po każdym posiłku - seria.

Tak naprawdę to pierwszy intencjonalny trening jaki zaliczyłem, to było już z rok po tym jak zacząłem pompować i robiłem wtedy już jakieś 150pompek/dzień.

Zaloguj się aby komentować

1341 + 1 = 1342


Tytuł: Coaching i mentoring w praktyce, podejście kongwistyczne

Autor: Maciej Bennewicz

Kategoria: rozwójosobisty

Format: książka papierowa

ISBN: 9788393752492

Liczba stron: 900

Ocena: 6/10


**Początek, etyka:**

 Duży nacisk na etykę i gdzie szukać informacji, zgłaszać nadużycia. Zawsze trzeba pytać o zgodę czy chcemy dać informację zwrotną, zaproponować ćwiczenie do wykonania. 

Po każdej sesji trzeba sporządzić raport.


Test modalności nie zawsze miał odpowiedzi dla mnie. Np. Odnośnie odczuć z gorącego lata to jedyne co mi przychodzi do głowy, że słabo się czuję a nie szumy fal, budząca się natura, pływanie w jeziorze uprawianie sportu na zewnątrz.


**Różnorodność ludzi:**

Rozdział o percepcji był nudny bo znałem to wszystko, a analogia z mapą nie podobała mi się. Chodzi o to, że mapy nie są wiecznie aktualne, teren się zmienia tak jak nasze przekonania.

Dalej jeszcze o archetypach, symbolach itp. nuda bo wiem, że chodzi o to, iż różnie odbieramy te rzeczy zależnie skąd się wywodzimy a tutaj każda drobnostka jest omówiona. Co mi się w tej kwestii nie podoba to, że wszystko ma znaczenia i trzeba analizować zachowanie, otoczenie. Np. co innego o człowieku mówi czy ma drobny gabinet z tyłu firmy a pokaźny, z drewnianymi meblami i swoim fotelem wyżej niż interesantów. Mnie uczono, że w relacjach trzeba mieć więcej luzu i tak nie analizować bo ktoś może mieć gorszy dzień, więcej stresu ostatnio. 

Było zadanie, żeby z opisu wnioskować cechy osobowości to nie było przykładu kogoś wycofanego, tylko sami dynamiczni ludzie sukcesu z pasją, łatwo nawiązujących kontakty. Męczyły mnie opisy samych ludzi sukcesu. Po przeczytaniu wolałem zrobić przerwę by zagrać na keyboardzie.


**Przekonania:**

Wszystko siedzi w głowie i błędne przekonania nas hamują w rozwoju.

Zmiany przekonań są proste wystarczy wałkować temat, zadawać kilkanaście pytań i klient sam dochodzi do rozwiązania, że źle myśli i to ogranicza. Na koniec podać rękę by utwierdzić w nowym przekonaniu. 

Oczywiście w książce skuteczność zmiany przekonań wynosi 100%. wydaje mi się, że w prawdziwym życiu nie wygląda to tak dobrze.


_Ostatnia cześć to już typowo rozwojowa gadanina._ Mnie to wymęczyło


**O czynnikach sukcesu:**

-Potrzeba i wiara w możliwość jej zrealizowania są kluczowe.

-Nie można się załamywać po kontuzjach rzucił mi się w oczy przykład Arkadiusza Milika, który po kontuzji wrócił do gry, książka jest z 2017 i to się źle zestarzało bo już za bardzo nie pograł tylko kolejne kontuzje miał. Sprawdzając przez AI na szybko od tamtego czasu ominęły go 382 dni gry. 


**O szczęściu:**

nie można seksu, narkotyków niczego co daje szybką gratyfikację. Tylko nasze działania, ich sens, rozwój i dążenie do celu dają szczęście.

Ja nie dostałem żadnych nagród za swoje działania, robię aktywności bo muszę, to według żadnej definicji nie będę szczęśliwy i dlatego jestem w stanie zobojętnienia. Tylko tutaj nie zgadza się z tym, że będąc w zobojętnieniu się je tylko fastfoody. Ja nie jem ich tylko staram się zdrowo bo muszę. 

Są ćwiczenia odnośnie określenia swojej pasji, nie robiłem ich bo nie jestem w stanie wymienić czynności, które sprawiają mi przyjemność. Bo alkohol i masturbacja się w to nie wliczają.


Typowe dla korpo kreatywne rozwiązywanie problemów i ćwiczenia typu burza myśli. 


Jest, że wszystko jest naszym wyborem i robić wyłącznie aktywności, które dają nam szczęście. Super, że gdybym ja wybierał takie aktywności to nie miałbym co jeść, gdzie żyć.


**Koniec:**

Tutaj podsumowanie, że trzeba lubić ludzi, by być dobrym coachem i jedna książka tego nie nauczy, ludziom różnie zajmuje nauka. Na rynku jest dużo szarlatanów.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz


#bookmeter #rozwojosobisty #coaching

1d8999b3-53ae-46b5-bf32-d91e8bd3e1cf

Zaloguj się aby komentować

jajesione

@Deykun staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy krok do przodu

Zaloguj się aby komentować

Wróciłem po urlopie na siłownię i jak zobaczyłem swoją brzydką mordę i otyłość w lustrze to odechciało mi się wszystkiego. Wystarczyłoby tylko chcieć a miałbym 10% BF, 600kg total, fajną kobitkę, ładną buzię, i miliard dolarów. Ale nie chcę to nie mam nic Więc jestem ubogim, samotnym , grubasem.


Życie mnie nauczyło, że nie warto robić nic i wszystko nie ma znaczenia. Próbuje uczyć się nowych rzeczy, wychodzić do ludzi, gadać z kobitkami, czytać książki, nie brać narkotyków, ograniczać słodycze, uprawiać sport, uczyć się angielskiego. Dzięki czemu jestem od 13 lat w tym samym miejscu, ale za to mam coraz gorsze samopoczucie i mniej siły. Jeszcze 50 lat chujni mi zostało.


#zalesie #silownia #rozwojosobisty

f60e0855-5ba3-451b-81d8-593028df4f13
FriendGatherArena

@Dudleus gruby? wyglądasz raczej na niezłego koksa niż grubasa

Dudleus

@FriendGatherArena tak wyszło zdjęcie, ławka pod kątem, koszulkę mam luźną.

Bonrzur

@Dudleus ale łapki wyglądają jakbyś miał czym przypiedolić :)

ErwinoRommelo

Dudus nie pi⁎⁎⁎⁎le dobra mordeczka jestes od tego sa wakacje zeby sie opierdalac, wracasz i jedziesz. Ja w tym samym miejscu jestem od 15 lat xd nawet bym powiedzial ze kopie dalej ten dolek.

Dudleus

@ErwinoRommelo szczerze z siłą jest ok. Wycisnałem tyle co przed przerwą. Wiadomo trochę trudniej, ale dałem radę.

Eh, może uda ci się poprawić ten dołek .

ChomikowyPedziwiatr

Życie mnie nauczyło, że nie warto robić nic i wszystko nie ma znaczenia, przez co jestem od 13 lat w tym samym miejscu, ale za to mam coraz gorsze samopoczucie i mniej siły.

Poprawiłem wycinając zdanie ze środka, chociaż zdanie nadal nie jest w pełni poprawne, bo nie ma mowy, że po 13 latach jesteś w tym samym miejscu.


Próbuje uczyć się nowych rzeczy, wychodzić do ludzi, gadać z kobitkami, czytać książki, nie brać narkotyków, ograniczać słodycze, uprawiać sport, uczyć się angielskiego.

I za to powinieneś się chwalić, a nie gnębić. Tak samo za spędzanie czasu na urlopie.

Dudleus

@ChomikowyPedziwiatr


poprawne, bo nie ma mowy, że po 13 latach jesteś w tym samym miejscu.

W kwestii umiejętności to tak. Jedynie starzej wyglądam.


powinieneś się chwalić, a nie gnębić. Tak samo za spędzanie czasu na urlopie.

Na urlopie też nie było kolorowo, ale nie ma co marudzić. Mam przypadłość, że gdzie nie pójdę to spodoba mi się jakaś kobitka i mimo, że nie widziałem jej od soboty i nigdy w życiu już nie spotkam to głupio mi, że odrzuciła moje zaproszenie i ciągle o niej myślę.

ChomikowyPedziwiatr

@Dudleus

W kwestii umiejętności to tak. Jedynie starzej wyglądam.

Jakie umiejętności masz na myśli? Umiejętności miękkie? Te potrzebne do pracy? Inne?

Na urlopie też nie było kolorowo, ale nie ma co marudzić.

Trochę pomarudzić można, ale też nie ma co przesadzać. Odważyłeś się zagadać i zapytać, a na to, że odmówiła nie masz wpływu -- nieważne czy kogoś ma, czy po prostu nie jesteś w jej typie.


a co do bycia grubym, to ma swoje plusy:

https://www.youtube.com/watch?v=ukMF2-lF01A


mam coraz gorsze samopoczucie i mniej siły

co daje Ci radochę w życiu?

Zaloguj się aby komentować

ErwinoRommelo

Strzal spoko ale takiego bialaska to ja bym o bande skasowal jak dorosly goryl orzecha laskowego miedzy posladami

mordaJakZiemniaczek

Jak to działa? Taki strzał w krążek przekazuje więcej energii niż jeden, płynny zamach? Czy chodzi bardziej o celność?

FriendGatherArena

@mordaJakZiemniaczek energia idzie z wygięcia kija, trzeba go troche zaprzeć o podłoże przy tym ruchu. Zależy o jakim zamachu mówisz:

  • jeżeli masz na myśli slap shot (na pierwszym gifie) to przewaga w stosunku do niego to oczywiscie o wiele krótszy czas oddania strzału, bo nie musisz brać zamachu. snapshot praktycznie nie jest sygnalizowany

  • jeżli masz na myśli wrist shot (na drugim gifie) czyli takie pociągnięcie krążka bardziej - to przewagą jest siła wynikająca z uderzenia krążka przy podobnym czasie wykonania. Silne wrist shoty tez sie da ale to juz sie o wiele dłużej ładuje i sa bardzo czytelne dla bramkarzy

f8f39790-cef7-497c-a793-23c600605bfb
417d1e52-391a-4f2a-b645-3539816ebfa0
mordaJakZiemniaczek

@FriendGatherArena ciekawe podoba mi się, że nawet proste sporty mają znacznie więcej głębi niż amator dostrzeże na pierwszy rzut oka. Inaczej się ogląda i kibicuje jak się widzi takie detale.

Bjordhallen

@FriendGatherArena kusisz diable by kupić cos bardziej giętkiego niż mój 20letni drewniany Smolen Akademi xD


Gratsy za samozaparcie

FriendGatherArena

@Bjordhallen Dzięki ale to dla mnie czysta przyjemnosc. Smolenia to teraz za jakieś dwie stówki sprzedasz na sentymencie, dołożysz drugie tyle i kupisz coś z dobrym flexem

Zaloguj się aby komentować

Cześć, z racji że ostatnio się tu znowu rozpisałem wraca na tapet temat sprzed dwóch lat (chciałem wrzucić link ale coś mi nie idzie, generalnie znowu będzie częściowa emigracja). Pewnie znowu będą pojawiać się posty z tym związane, mam generalnie myśli o tym żeby zacząć jakieś filmiki na yt nagrywać, tylko obawiam się że tego wszystkiego już jest przesyt i nikt nie będzie chciał tego oglądać, mimo że uważam że brakuje ludzi którzy są w trakcie nauki, fajnie słucha się kogoś kto już jest biegły w danym temacie, a ja czasami chciałbym posłuchać kogoś kto jest na początku drogi tak jak ja , nawet nie wiem jak to otagować #rozwojosobisty ?

onpanopticon

@Jestem_bart przesyt jak przesyt. Na pewno trzeba być "jakiś" i odbiorców się znajdzie. Dzisiaj żeby się wybić, bardziej liczy się sama osoba, postać. Zwłaszcza w dobie gówna generowanego ai, gdzie większość nowych kanałów bez twarzy autora z automatu dostaje łatkę generowanego syfu.


Niemniej, jeśli nie zależy ci na wybijaniu się, to po prostu sobie nagrywaj. Swoich odbiorców znajdziesz, chociaż może być ich niewielu. Jako że zajmowałem się tym też w kontekście zawodowym, to mogę dać ci tylko jedną radę. Obecnie w zdecydowanej większości przypadków (czytaj, nie przyciągasz na jakiś niecodzienny sposób, ewentualnie charyzma opór) - więcej czasu niż samym filmom trzeba poświęcać ogólnie - społeczności. Tak samo szerokim udzielaniem się, po prostu, bywaniem i docenieniem zwłaszcza tych pierwszych widzów.


Zatem ogólnie ktoś będzie na pewno chciał, ale bez predyspozycji do tego, musisz zadbać od innych stron.

Jestem_bart

@onpanopticon dziękuję, chce to traktować jak pamiętnik/ powód żeby realizować plany a nie tylko o nich myśleć w kółko

onpanopticon

@Jestem_bart To działaj Wrzucaj też na hejto. No i postaraj się najpierw ogarnąć chociażby podstawowo nagrywanie/edycję, poćwicz trochę zanim odpalisz. Na tyle, żeby to nie wyglądało jak niektóre creepy nagrywające coś z piwnic i gadające do ekranu z nosem w rybim oku. Taka zwykła podstawa, żeby ktoś nie wyłączył po 10 sekundach

Zaloguj się aby komentować

FriendGatherArena

@Deykun ja szanuję, ze cos probuje zrobic. samotnosc to powazny problem zachodnich spoleczenstw

Zaloguj się aby komentować

1108 + 1 = 1109


Tytuł: The AI-Driven Leader: Harnessing AI to Make Faster, Smarter Decisions

Autor: Geoff Woods

Kategoria: poradnik, rozwój osobisty

Wydawnictwo: ‎ AI Thought Leadership

Format: e-book

Liczba stron: 304

Ocena: 8/10


The AI-Driven Leader to pozycja, która nie udaje naukowego traktatu, ani nie mami wizjami sztucznej inteligencji, jako mesjasza lub zagrożenia dla ludzkości. Zamiast tego dostajemy praktyczny przewodnik, który zaskakująco przystępnie pokazuje, jak liderzy mogą i powinni, korzystać z AI, żeby podejmować lepsze decyzje, szybciej działać i realnie rozwijać swoje organizacje.


Woods nie owija w bawełnę - AI nie jest już „na horyzoncie”, tylko siedzi z nami przy stole konferencyjnym. A jeśli liderzy nie nauczą się z nim rozmawiać (a najlepiej: wykorzystywać jego potencjał), to zostaną po prostu w tyle. Książka podaje konkretne przykłady zastosowań, pokazuje, jak zbierać dane, analizować je, jak stawiać pytania i jak AI może wesprzeć intuicję i doświadczenie menedżera - nie zastąpić go, ale wzmocnić, uczynić bardziej efektywnym, produktywnym i lepiej przygotowanym do spotkań i wyzwań.


While AI is a timely tool, strategy is timeless. That’s why this is not an AI book; it’s a leadership book. Your leadership is what will make the difference.


Podobało mi się też, że autor nie wpadł w pułapkę buzzwordów. Mimo że pisze o nowoczesnych technologiach, to książka jest klarowna, nieprzeładowana terminologią, a narracja prowadzona jest z perspektywy kogoś, kto rozumie zarówno technologię, jak i realia zarządzania.


I believe with the right leadership, you can create a world where the majority of your people’s time is invested in high-impact priorities, aligned with their strengths, supercharged by AI.


Czy to lektura obowiązkowa? Jeśli jesteś liderem w czasach post-pandemicznych, gdzie transformacja cyfrowa nie jest opcją, a rzeczywistością - to zdecydowanie tak.

Woods pokazuje, że AI nie jest już science fiction, tylko nowym językiem przywództwa, któego musisz się nauczyć, zanim zostaniesz przetłumaczony przez konkurencję.


Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

Osobisty licznik 113/128 (brak 3 recenzji na bookmeter)

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #czytajzwujkiem #rozwojosobisty

b29619a2-f09e-4f6b-a174-f536fc9a31aa

Zaloguj się aby komentować

Następna