TL;DR
wczoraj gościu w RtvEuroAgd chciał mnie naciągnąć na ponad 2k dodatkowego ubezpieczenia a dziś mój ojciec dał dostęp do swojego laptopa oszustowi przez AnyDeska, na oczach oszusta zalogował się na konto mamy i gość najpierw przewalutował sobie Euraski na PLNy a później próbował je sobie na konto przelać na oczach mojego ojca
Zaczne od historii z RTV Euro AGD. Po kupnie mieszkania przyszła pora na AGD do kuchni która ma być skadana pod koniec lutego. Co do zasady zamawiam wszystko przez neta bo nie lubie sprzedawców bo cały czas mam wrażenie, że chcą mi wcisnąć coś czego nie chce. Tym razem stwierdziłem, że skoro suma jest pokaźna bo do kupiania jest lodówka, pralka, zmywarka, płyta indukcyjna i piekarnik to stwierdziłem, że pójde do sklepu, może coś mu doradzą a i wiem, że mają jakieś KPI na wypracowaną sumę to wspomogę człowieka a nie bezduszną korporację przez stronkę. Poszliśmy RTVEuroAGD na początek babeczka była super, doradziła, powiedziała na co zwrócić uwagę, że nie warto dawać milionów monet, doradziła przy lodówce, bo w zabudowie 69 (he he) cm szerokości 190 wysokość poleciła pełny no frost, mimo, że bosch niby miał mieć pełny ale jednak nie. Doradziła co do piekarnika, płyty, pralki, super, wspaniała. Całość chcieliśmy na raty. Tu nas przejął pan Adam, chyba jakiś manager na sklepie. Niestety się nie udało bo zona nie ma zdolności, bo na raty nic nie brała nigdy, a ja za krótko mam działalność mimo, że #programista15k . Trudno, chcieliśmy wrócić w sobotę. Wyszliśmy ze sklepu i udało mi się w moim banku, wracam, mowie, że chciałem zapłacić. Super, gość otwiera zamówienie, było 9k z groszami i Pan Adam na moich oczach edytuje i zaczyna kombinować. "Dodam tutaj Panu dodatkową gwarancję na lodówkę w zabudowie bo jakby przy montażu coś się zarysowało". Mówie, że nie dziękuje, to gość mocno to wcisnął, że to w formie subskrypcji to Pan sobie za wyłączy. Teraz sobie uświadomiłem, że tam chyba padło, że po jakimś czasie dopiero można zrezygnować. Mniejsza. Machnąłem lekko ręką, obsługa była spoko, przeżyje. Przechodzi do kolejnego sprzętu noooo i tu jeszcze na płyte indykcyjną dam dodatkową gwarancję jakby się zbiła, bo coś spadnie. A na zmywarkę też, bo jakby szkło się zbiło i do silnika wpadło to po zmywarcę. Też mówię, że dziękuje, ale zanim co to już leciał dalej. Dał mi na koniec karteczkę z pinek do zamowienia i opłacenia. Super, ide do kasy i stoje w kolejce i zaczęło do mnie mocno docierać że z 9k zrobiło się 10,5k bo gość pododawał dodatkowe ubezpieczenia których nie chciałem. I tak sobie myśle... Hm... Psia kość gość mnie naciągnął, na mase dodatkowych ubezpieczeń. Cholera! Moja kolej przy kasie. Pytam się Pana kasjera czy mogę zrezygnować z pewnych sprzętów, musiałbym się cofnąć do sprzedawcy, to poprosiłem o chwile i poszedłem się przejść i zadzowniłem do żony. Gość może chciał się zemścić, bo "zmarnowałem" jego czas na nieudane próby kredytu. Może jak zobaczył, że kasa jest to sobie pododaje bo wiem, że na ubezpieczeniach i "dodatkowych gwarancjach" mają ostrą marże. I tak sobie myśle, że gościu na mojej bierności i delikatnym "nie" żerował, że przecież na pewno ich tego uczą jak właśnie takim miłym ludziom wciskać dodatkowe rzeczy które sensu nie mają. Przecież ile lat żyje to jeszcze żadna płyta indukcyjna nie pękła, a przecież na aktualnym mieszkaniu właściciel po niej chodził jak wymienialiśmy wyciąg. I to jeszcze ubezpieczenie za 600 zł jak płyta kosztuje 1200zł. Nie wiem jak miałbym to powiedzieć bardziej, że nie chce. Pogadałem z żoną no i oddałem kod kasjerowi i jednak podziękowałem. Wróciłem do domu i zamówiłem bardzo podobne sprzęty przez neta.
Noooo i dziś dostaje powiadomienia z banku z konta do którego moja mama jest pełnomocnikiem, że ktoś z niego wypłacił prawie 3k Euro czyli wszytsko i przewalutował. Pisze do mamy z pytaniem co to za akcje z kasą, a nie wiedziałem o jej jakichś aż tak dużych wydatkach. Okej, minęło parenaście minut i dzowni mama z płaczem. Niestety to nie pierwszy raz (dlatego dałem mampie pełnomocnictwo do mojego konta w walucie, żeby ojciec nie miał do niego dostępu). Po zruganiu ojca i krzykach, żeby nie kłamał to przyznał się. Najpierw kłamał, że ktoś się włamał na laptopa, ale nie ze mną te numery. Później, że coś tam ktoś mu ukradł hasło, ojjj też nie ze mną te numery, bo bank ma hasło haszowane, to nie tak łatwo wykrasść. W końcu po zruganiu powiedział, że dał dostęp do konta jakiemuś gościowi co 4 razy dzwonił do niego za każdym razem z innego numeru dostęp do kompa przez AnyDeska. Chcciał potwierdzić tożsamość kontem, bo w jakimś "blockchainie" ma 1000 euro i żeby wypłacić musiał się uwierzytelnić. Mama do niego przy mnie: 4 razy dzwonił z innego numeru (próbowałem na nie dzownić; "nie ma takiego numeru") i nie zapaliła ci się czerwona lampka?! Nie, nie zapaliła. Ojciec zalogował się do konta mamy (naiwnie dała mu passy do swojego konta, a nie wiedziałem, że jak dałem pełnomocnictwo mamie to ona może to konto widzieć u siebie w apce banku) na oczach i pod kontrolą kompa przez zlodzieja. Złodziej najpierw przewalutował kase bo do tego nie potrzebował autoryzacji i chciał zrobić przelew. Całe szczęście apka na telefonie zawołała potwierdzenie, a mama odrzuciła, okrzyczała ojca, zadzowniła do mnie, żebym ratował pieniądze, więc od razu zalogowałem się na to konto i przelałem kase na swoje konto w zupełnie innym banku do którego nawet moja żona dostępu nie ma. Sytuacja opanowana, ale atmosfera na chacie rodziców kiepska. Nie wiem co z ojcem zrobić, bo sytuacja się powtórzyła. W zeszłym roku podobno na krypto zarobił 26k $ a skończyło się, że wyzerował konta swoje, mamy, jeszcze zapożyczył 1000 euro, żeby jakieś kancelarie spróbowały odzyskać kase i żeby tak samo uwierzytelnić konto na które tyle $$$$$ z krypto ma być przelane. W mojej opinii wygląda to jak uzależnienie od hazardu i chęć zarobienia kokosów, a ojciec do najbystrzejszych nie należy, zawodówka rolnicza i niepełnosprawnosć od dziecka, bez pracy.
Eh... wyszedł taki trochę wpis do pamiętnika z #zalesie czyli "żale się" a nie zalesie jak kiedyś myślałem
#kryptowaluty #uzaleznienie
Jeśli chodzi o drugą sytuację - moja matka też dała się naciągnąć na taki scam - gdzieś w necie zobaczyła reklamę inwestycji giełdowych i scammer niby ją tam uczył, pokazywał co i jak, a jak się okazało - też kazał jej zainstalować anydeska i zdobył dostęp do konta. Przelał oszczędności z kilku lat pracy ojca za granicą, ale po jakichś 2 tygodniach stresu hajs wrócił na konto, ostatecznie matka straciła "tylko" ok 4000, które wcześniej przelała na te niby inwestycje. Więc nie była to najtańsza nauczka, ale myślę, że będzie skuteczna na lata
No cusz…cieszę się, że opanowane…
@radio20 ja pierdole, wy tak żyjecie? XD mi typ chciał wcisnąć ubezpieczenie na 3 lata, płatne co miesiąc, łącznie 3000 zł na odkurzacz automatyczny warty 2000 zł. Oni naprawdę muszą łapać na to hardych debili, albo takich, co matematykę skończyli w podstawówce. Nigdy nie wziąłem ubezpieczenia na coś typu agd, tv, telefon, za to znam 2 osoby, co to jedna wzięła na TV, spadł jej że ściany i ubezpieczalnia się na niego wypięła, a 2. wzięła na telefon, zbił się i ubezpieczalnia też sie wypięła, bo źle opisał okoliczności zdarzenia we wniosku XD
Zaloguj się aby komentować