#poezja

8
916
Skoro dyspensę dostała @Wrzoo , to ja też sobie mogę takiej udzielić

Pewnego wczesnego lata w erze Heian

Pani Chryzantema wpadła do pomieszczenia, w którym siedziałyśmy z pozostałymi damami w wielkim wzburzeniu. O mało co nie zachowała się niegrzecznie podczas powitania z nami i nie czekając na naszą odpowiedź powiedziała prawie że głośno: 
-Zaginął mój nefrytowy ptaszek! - w głosie jej słychać było wzburzenie, które starała się zamaskować. 
Wszystkie starannie unikałyśmy patrzenia w stronę pani Wróbel, która wielokrotnie dawała do zrozumienia, że to ona właśnie ze względu na swoje imię powinna dostać to piękne cacko od naszego męża, pana F. Jestem jeszcze młoda, więc żadnej nie zdziwiło, gdy udając że poprawiam kołnierz kimona zerknęłam na panią Wróbel. Pod makijażem widać było wyraźnie czerwone policzki, a oczy wypełniły jej się łzami. Doskonale wiedziała, że wszystkie podejrzewamy, że to ona przywłaszczyła sobie to cudo i że każda teraz w myślach śmieje się z jej chciwości i zastanawia się gdzie słudzy znajdą ptaszka, który później "cudem" odnajdzie się w komnacie pani Chryzantemy, tak aby udawać, że nic się nie stało. Pan F nie zezwalał na kłótnie między nami, starałyśmy się więc drobne problemy rozwiązywać same.
Jednak we wzroku pani Wróbel zobaczyłam nie tylko strach przed oskarżeniem, ale też zdziwienie i, jak mi się wydawało, niewinność. Dlaczego miałaby kraść ptaszka? Pan F. obdarowywał ją wieloma prezentami, tak samo jak nas wszystkie. Ostatnio urodziła pięknego syna i pan F. wręcz obsypał ją podarunkami. Ale to pani Chryzantema była pierwszą żoną i powiła już dwóch zdrowych chłopców, teraz zaś była znów przy nadziei. Pozycja pani Wróbel była mniej pewna, a kradzieżą ptaszka mogła zaszkodzić nie tylko synowi, który był jej oczkiem w głowie, ale też dwóm małym córeczkom. Kto chciałby wziąć ślub z córką złodziejki? Plotki rozchodzą się szybko. Dziewczynki byłyby naznaczone na całe życie.
Nie, to nie mogła być pani Wróbel, która kochała swoje dzieci nad życie i zabiegała od dawna o dobre małżeństwa dla swoich dziewczynek.
To może nie ona? Może to pani Poranek? Kocha ładne przedmioty, a pan F. trochę mniej ją poważa i czasem o niej zapomina, bo pochodzi ona z niewielkiego rodu i nie ma wpływowych krewnych. Pani Poranek siedziała prosto, patrząc się na swoje złożone na kolanach dłonie z niewielkim uśmiechem na twarzy. Ten uśmiech dniem i nocą nie schodził z jej ust, reszta twarzy zawsze była nieruchoma, a maniery jej były całkowicie nienaganne. Pani Poranek była również przy nadziei ale to już był kolejny raz, po wielu wcześniejszych, zakończonych zbyt szybko, więc nikt nie wierzył za bardzo, że coś z tego będzie. Przebąkiwano, że być może pani Poranek będzie musiała wrócić pod dach swojego ojca. Nikt tego nie chciał, bo pomimo wszystko była dobrą towarzyszką, a jej niska pozycja sprawiała, że nikt nie musiał się jej obawiać. Można było też zrzucać na nią wszystkie niemiłe, nudne obowiązki, które wykonywała z nieodłącznym uśmiechem i nieruchomą twarzą. Tak, pani Poranek mogłaby zabrać ptaszka, tylko po co? Po to tylko, aby napawać się jego pięknem w domu ojca? Przecież przed odesłaniem jej na pewno przeszukano by jej bagaże, a cacko wyleciałoby na światło dzienne. Ten obraz natchnął mnie do napisania waka:

U zarania dnia
wylatuje piękny ptak 
jasne pióra lśnią 
w blasku słońca migocą
Znajdziesz go za jeziorem

Gdy rozeszłyśmy się do naszych komnat, natychmiast roztarłam trochę tuszu, zapisałam tekst, który dźwięczał mi w głowie i szybko posłałam go mojej przyjaciółce, pani Wiośnie. Służąca przyniosła odpowiedź tak szybko, że nie zdążyłam jeszcze ułożyć swoich pędzelków:

Ptak unosi się 
tak wysoko, wysoko
w górę ponad wiatr
by jasno błyszczeć w słońcu
nad ciemnymi chmurami

Wybuchnęłam śmiechem i szybko zakryłam usta rękawem kimona, żeby nikt nie usłyszał jak bardzo rozbawiła mnie wiadomość od pani Wiosny. Pani Chmura, też coś! Jej ciemna skóra i niskie pochodzenie sprawiało, że mało ją poważałyśmy, a błazeńskie żarty, jaki czasem opowiadała, gdy byłyśmy zupełnie same, były niepoważne jak ona. Pan F. nigdy nie uczynił jej swoją żoną, ale trzymał ją wśród swoich konkubin, pomimo, że nie dała mu żadnego dziecka, a była już starszą kobietą, widać było zmarszczki na jej okrągłej jak księżyc w pełni twarzy. Może rzeczywiście? Może to ona wzięła ptaszka? Może chciała mieć jakiś ładny prezent od pana F.? Zrobiło mi się jej żal, z oka spłynęła mi łza, sięgnęłam więc po chusteczkę, aby ją obetrzeć i wtedy właśnie z rękawa kimona wyleciał mi nefrytowy ptaszek! Poturlał się po podłodze i zalśnił w słońcu wpadającym przez rozchylone ściany.

Chwyciłam go szybko i z powrotem ukryłam go w rękawie.
Kto mi go podrzucił? Co miał na celu?
Przez głowę przeleciało mi tysiąc myśli. 
Kto mógł chcieć, abym straciła w oczach pana F.?
 Kto chciał mi zaszkodzić?

Przecież nerwy, jakie towarzyszyłyby mi jeżeli doszłoby do przeszukania mogłyby sprawić, że poroniłabym, straciła dziecko pana F.! Wiedziałam, że to któraś z dam za tym stoi, musiałam tylko odkryć która i dlaczego. Zdawałam sobie sprawę z tego, że muszę działać szybko, bo jeżeli to prowokacja, to wkrótce do mojej komnaty wejdą strażnicy męża i zachowując należny mi szacunek przeszukają wszystkie rzeczy jakie do mnie należą. Nie mogę pozwolić, aby tu weszli i zniszczyli mi reputację!

Pani Chryzantema? Nie zagrażam jej pozycji. Któraś z konkubin? Za mną stała moja rodzina, jedna najsilniejszych w państwie. To że mam tylko piętnaście lat nic nie zmienia. Pani Poranek? Mam pierwszą podejrzaną. Jako drugą musiałam niestety umieścić na liście moją przyjaciółkę panią Wiosnę. Zawsze okazywała mi miłość i przywiązanie, ale w dworskim świecie takie rzeczy niewiele znaczyły. Przypomniałam sobie nagle, że dzisiaj rano zauważyła na moim rękawie jakiś paproch i uprzejmie zdjęła mi go z ramienia, po czym pogładziła mnie po nim i pochwaliła gładkość i zdobienia materiału.

Wymknęłam się szybko z komnaty i ze spuszczonymi oczami przeszłam szybko do komnaty pani Chmury, gdzie uśmiechając się przymilnie poprosiłam ją o ciasteczko. Pani Chmura właśnie czerniła sobie zęby, ale zawołała z uśmiechem:
-Oczywiście!  
Pani Chmura zawsze miała zapas jakichś pyszności. Zanim zawołała służącą i przygotowała poczęstunek, ja wyszłam na zewnątrz - pani Chmura miała jedną z najlepszych komnat, z widokiem na wewnętrzny ogród. W komnacie obok mieszkała moja przyjaciółka pani Wiosna. Jeden rzut oka przez uchyloną ścianę pozwolił mi dostrzec, że pani Wiosny nie było, szybko więc podrzuciłam ptaszka wśród rzeczy przyjaciółki, starając się go ukryć tak, żeby nie był widoczny na pierwszy rzut oka.
Szybko pomoczyłam rękę w ogrodowym strumyku i wróciłam do pani Chmury zachwalając orzeźwiający chłód strumyka. Zjadłyśmy po malutkim słodkim dziele sztuki i dziękując jej wylewnie pożegnałam się. Pani Chmura życzyła mi opieki wszystkich bogów przy zbliżającym się rozwiązaniu i rozstałyśmy się w miłych nastrojach. 
Szybko skreśliłam liścik do pani Chryzantemy, która zawsze dobrze mi życzyła: 

Ptaki na wiosnę 
poszukują nowych gniazd
czasem je wiją 
wśród ziół słodko kwitnących
a czasem wśród cykuty.

Poprosiłam jedną ze służących, aby dostarczyła liścik, a drugą o wodę do zwilżenia czoła. Położyłam się zmęczona na futon, a gdy rano pokrzepiona długim i mocnym snem poszłam się przywitać z pozostałymi paniami, zauważyłam, że wśród nich nie było mojej przyjaciółki.

Nie zobaczyłam jej nigdy więcej.

#naopowiesci #zafirewallem #tworczoscwlasna #poezja #japonia
34e09337-e954-4551-84d1-f104f2333922

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Dziś zarówno rymy jak i temat w #naczteryrymy sponsoruje Mysz - powodzenia

Rymy: drzwi - brwi - toaleta - meta
Temat: o meduzie, która spotyka przyjaciół, a potem się bawią

#naczteryrymy , czyli #poezja i #tworczoscwlasna w kawiarence #zafirewallem

Zaloguj się aby komentować

Oddalając się od panującego ostatnio w Kawiarence tematu i dryfując w zadziwiająco ciekawe zakątki literatury:

Idźmy z piersią i głową uniesioną! Naprzód! 
Z radosną, dumną na twarzy miną niezmienną 
w pochodzie za sztandarem czerwonym idzie lud,
a mrowie ich! Idą dziarską armią bezmierną! 

Czujemy, że tu coś nowego się zaczyna, 
że oto szansa, żeby zmienić cały ten świat! 
Bo w sercach naszych się właśnie teraz poczyna, 
coś co sprawia, że każdy kto z nami - jest jak brat!

Wśród robotników i ludu wieść się już niesie,
niedługo nasz kraj naszą siłą się podniesie! 
Podźwigniemy go razem z dawnego bezwładu! 

Precz wy kułaki na naszej ziemi rozsiadłe 
i z nimi dywersanty fabryczne tak podłe!
Uwolnijmy się już od dawnego dyktatu! 

#nasonety #diriposta #zafirewallem #poezja
ade15fc5-0b75-4fe3-8b0e-f64ca23fa16c

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Siema,
Co prawda @UmytaPacha mnie ubiegła i rozpoczęła kilkanaście minut temu kolejną edycję #nasonety , ale wrzucam to i tak bo dopiero skończyłem pisać. Koncept: co wers odejmuję sylabę.

----------

Spokój tam

Lament oraz rozpacz w kawiarence rozbrzmiewają
Że sonetu brak, że konkurs nierozpoczęty
Że nie mogą ludzie myśli swych przeklętych
Skupić na rymach jak w zwyczaju mają

I wpadają w szaleństwa odmęty
Wiersze nieładne układają
Spokoju twórcy nie dają
Sonetu chcą te męty

Więc tego pocieszcie
Co rymów łaknie -
Piszę je znów

Aż wreszcie
Braknie
Słów

----------

Różna #tworczoscwlasna , choć głównie #poezja , w kawiarence #zafirewallem

Zaloguj się aby komentować

Dobry wieczór.

Wczoraj mój zboczony wiersz jakimś cudem zdobył najwięcej głosów. Skutkiem tego dziś czynię honory gospodarza.

Jeżeli ktoś nie zna zasad:
-zapodajemy rymowankę
-która ma cztery wersy
-chociaż luźno nawiązując do tematu
-I wykorzystując podane niżej słowa w odpowiedniej kolejności.

Zawsze jest u mnie łatwo, więc dzisiaj liczę na Waszą kreatywność.

Temat: Skok Adama Małysza w Willingen z 2001 roku

Rymy: Latarka-poczwarka-waga-saga

Powodzenia!

#naczteryrymy #wiersze #poezja #tworczoscwlasna
233f54f9-fbb0-4e3b-90bb-e1a1063055f9
splash545

W kosmos poleciał! Gdzie moja latarka?

Szukaniem się nie kłopocz. Warka

siódma wypita i starczy i to jest rozwaga.

Halina zrób herbatę! Moja kochana saga.

pingWIN

zepsute światło, odpalona latarka

pod kołdrą leżysz jak poczwarka

Adam Małysz skacze, pełna powaga

W kubku prawie zimna herbata Saga

Rudolf

nigdy się w to nie bawiłem i nie wiem czy kolejność rymów jest ważna ale:


skoków zaczęła się zaszczytna saga

mało kto wiedział jak wielka ich waga

ktoś mnie zapytał "na co latarka?"

myślałem że Małysz to mała poczwarka

Zaloguj się aby komentować

My, urodzeni w przeszłości, z nostalgią wspominamy tamten czas. Nikt nie narzekał.

Było nas jedenaścioro, mieszkaliśmy w jeziorze... na śniadanie matka kroiła wiatr, ojca nie znałem, bo umarł na raka wątroby, kiedy zginął w tragicznym wypadku samochodowym, po samospaleniu się na imieninach u wujka Eugeniusza. Wujka Eugeniusza zabrało NKWD w 59. Nikt nie narzekał.

Wszyscy należeliśmy do hord i łupiliśmy okolicę. Konin, Szczecin i Oslo stały w płomieniach. Bawiliśmy się też na budowach. Czasem kogoś przywaliła zbrojona płyta, a czasem nie. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka odcinała stopę i mówiła z uśmiechem, "masz, kurna, drugą, nie"? Nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że wszyscy zginiemy. Nikt nie narzekał.

Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z gruźlicą, szkorbutem, nowotworem i polio służył mocz i mech. Lekarz u nas nie bywał. Chyba że u babci – po mocz i mech. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Jedliśmy muchomory sromotnikowe, na które defekowały chore na wściekliznę żubry i kuny. Nie mieliśmy hamburgerów – jedliśmy wilki. Nie mieliśmy czipsów – jedliśmy mrówki. Nie było wtedy coca-coli, była ślina niedźwiedzi. Była miesiączka żab. Nikt nie narzekał.

Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał karę. Dół z wapnem, nóż, myśliwska flinta – różnie. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo — jak zwykle. Potem ojciec wracał do domu, a po drodze brał sobie nowe dziecko. Dzieci wtedy leżały wszędzie. Na trawnikach, w rowach melioracyjnych, obok przystanków, pod drzewami. Tak jak dzisiaj leżą papierki po batonach. Nie było wtedy batonów, dzieci leżały za to wszędzie. Nikt nie narzekał.

Latem wchodziliśmy na dachy wieżowców, nie pilnowali nas dorośli. Skakaliśmy. Nikt jednak nie rozbił się o chodnik. Każdy potrafił latać i nikt nie potrzebował specjalnych lekcji, aby się tej sztuki nauczyć. Nikt też nie narzekał.

Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Czasem akurat wtedy nadjeżdżał jelcz lub star. Wtedy zdychaliśmy. Nikt nie narzekał.

Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Podobnie jak wybite zęby, rozprute brzuchy, nagły brak oka czy amatorskie amputacje. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego. Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję (wtedy MO), żeby zakablować rodziców. Pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a od pomocy, to jeszcze nikt nie umarł. Ciocia Janinka powtarzała, "lepiej lanie niż śniadanie". Nikt nie narzekał.

Gotowaliśmy sobie zupy z mazutu, azbestu i Ludwika. Jedliśmy też koks, paznokcie obcych osób, truchła zwierząt, papier ścierny, nawozy sztuczne, oset, mszyce, płody krów, odchody ryb, kogel-mogel. Jak kogoś użarła pszczoła, to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię. Jak ktoś się zadławił, to pił 3 szklanki mleka i przykładał sobie rozgrzaną patelnię. Nikt nie narzekał.

Nikt nie latał co miesiąc do dentysty. Próchnica jest smaczna. Kiedy ktoś spuchł od bolącego zęba, graliśmy jego głową w piłkę. Mieliśmy jedną plombę na jedenaścioro. Każdy ją nosił po 2-3 dni w miesiącu. Nikt nie narzekał.

Byliśmy młodzi i twardzi. Odmawialiśmy jazdy autem. Po prostu za nim biegliśmy. Nasz pies, Murzyn, był przywiązany linką stalową do haka i biegł obok nas. I nikomu to nie przeszkadzało. Nikt nie narzekał.

Wychowywali nas gajowi, stare wiedźmy, zbiegli więźniowie, koledzy z poprawczaka, woźne i księża. Nasze matki rodziły nasze rodzeństwo normalnie – w pracy, szuwarach albo na balkonie. Prawie wszyscy przeżyliśmy, niektórzy tylko nie trafili do więzienia. Nikt nie skończył studiów, ale każdy zaznał zawodu. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. To przykre. Obecnie jest więcej batonów niż dzieci.

My, dzieci z naszego jeziora, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy „dobrze" wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez słodyczy, szacunku, ciepłego obiadu, sensu, a niektórzy – kończyn.

Nikt nie narzekał.

autor: Łukasz Najder (2016)

Łukasz Najder (ur. 1976) – z wykształcenia literaturoznawca, redaktor w Wydawnictwie Czarne. Pisze m.in. dla „Dwutygodnika”, „Pisma”, „Polityki”. Parę lat temu wydał jako e-book zbiór fejsbukowej prozy ulotnej zatytułowany Transmisje. Mieszka w Zgierzu.

#poezja #proza #pasta #najder #heheszki
e1797e36-c6de-48ef-ab12-9a5c6fe39d01

Zaloguj się aby komentować

Siema,
No, @UmytaPacha , podchwytliwe to było i rymy trochę popierdzielone, ale dało radę - oto moja #diriposta na utwór di proposta (na screenie i pod moim utworem) w bitwie #nasonety

----------

Ja poczekam

Ja Ci nie wróg, Paszko, ja Ci tu kadzę
Chociaż reszta nie chce dać Ci wytchnienia
Wiem, że na bogactwo Twej erudycji
Jest warto poczekać - w spokoju i godnie

Więc czekam cierpliwie na zadanie Twoje
I nie szukam z Tobą dziś żadnej zwady
A kto chce obgryzać tę niezgody kość 
Niech zważy, że zęby może stępić na niej

Także Cię pod paszką jeszcze połechcę
Poklepię po głowie w pomysły bogatą -
Rób swoje i nie trać przy tym humoru

Na nagabywaczy kawiarenkowych
Nie zważaj; mam jedno tylko pytanie:
Na ile Ci starczy jeszcze tupetu?

----------

Di proposta (bo to przecież musi być to, bo nic innego nie widziałem) od Pachy

dano mi władzę
poprowadzenia
swojej edycji,
gdzie zawsze swobodnie

można ustalać swoje
własne zasady,
więc proszę dać mi wolność
poprowadzenia jej

tak jak chcę -
włączając w to
możliwość wyboru

ram czasowych
na napisanie
sonetu

----------

Różna #tworczoscwlasna , choć głównie #poezja , w kawiarence #zafirewallem
3d9d6cf4-e42a-489c-9c8d-c927b2d81142
pingWIN

Czasem maleńka chwilka rozstrzyga o wielkich rzeczach

3b38b25c-22c0-4400-9b9c-60e2cf1e0367
RogerThat

@Piechur wspaniałe. I ten plot twist na końcu ( ͡ʘ ͜ʖ ͡ʘ)

Zaloguj się aby komentować

Tak sobie czekam na nowe #naczteryrymy i myślę, a zerknę na kogo padło i wychodzi, że znowu na mnie, więc jakaś dziwna ta matematyka xD

Temat: liczenie
Rymy: palców - mruczy - kluczy - walców

Jak zwykle udanej zabawy, miłego wieczoru i smacznej herbatki!

Zasady:
> Piszesz wiersz, każdy wers MUSI kończyć się podanym słowem (pogrubienia)
> Luźno nawiązujesz do tematu dnia
> Osoba z największą liczbą piorunów otwiera jutrzejszą edycję

#zafirewallem #poezja #tworczoscwlasna
pingWIN

Edek bez dwóch palców

Coś tam znowu mruczy

Że niby nie ma kluczy

Ni do koparek, ni do walców

MrGerwant

@moll

z tyłu wożę zestaw kluczy

ruchem ośmiu walców

fał ósemka sobie mruczy

nie wsadzaj tam palców

PaczamTylko

Do nauki matematyki nie potrzeba palców

tak mawia popularny youtuber - Mr. uczy

zamiast tego wystarczy ciąg logicznych kluczy

teraz każdy w głowie policzy ile widzi walców

Zaloguj się aby komentować

Mam przyjemny obowiązek przedstawić rymy oraz tematykę dzisiejszej zabawy

Temat: wymiar sprawiedliwości

Rymy: klawisza - zmiana - cisza - banana

Zasady:
> Piszesz wiersz, każdy wers MUSI kończyć się podanym słowem (pogrubienia)
> Luźno nawiązujesz do tematu dnia
> Osoba z największą liczbą piorunów otwiera jutrzejszą edycję

#naczteryrymy #tworczoscwlasna #zafirewallem #poezja
jakibytulogin

Jedna nuta spod klawisza.

Zaraz przyszła szybka zmiana,

Ucichł dźwięk, nastała cisza.

Zbigniew Zero je banana

pingWIN

Szmer kluczy klawisza

Nadchodzi nocna zmiana

Nie nastanie dzisiaj cisza

Nie będzie na twarzy banana

splash545

Owocowe czwartki


W pensji klawisza

Nastąpi zmiana

Lecz o tym cisza

Bo dostał banana

Zaloguj się aby komentować

Ballada o prawdziwej krwi

nie ciemna ani plemienna
niepobożna krew się czołga
nie podległa gazom watom
plastrom bandażom księżycom

niezależna od postrzałów
ran ciętych szarpanych kłutych
bielmooka lecz widząca
jasno owa siostra słońca

nie miesięczna nieustanna
niczym niepohamowana
nie struga nie rzeka nawet
nie mierzyć jej oceanem

nie kobieca i nie męska
ani czarna krew dziewczęca
nie tętnicza ani żylna
nie sterylna ani krwawa

bezbolesna i nie w wiadrze
nie w szpitalu ani w rzeźni
nie na polu bitwy także
nie na żadnym prześcieradle

bowiem nie ta oswojona
krew co w klatce pulsu mieszka
regulaminowi serca
posłuszna oraz wymierna

nie ta która cieknie z wargi
przegryzionej przy orgazmie
nie ta którą wieprze broczą
na użytek kaszanki

także nie almanachowa
krew błękitna nie plebejska
nie aryjska nie żydowska
niewinna czy chrystusowa

nie dekoracyjna cyfra
ozdobnik z cudzego snu
ukradziony przez poetę
na użytek poematu

ale krew co bez sztandaru
taborów i awangardy
bez posłów listów żelaznych
czy uwierzytelniających

bez wywiadu kontrwywiadu
oraz wojowniczych not
bez reklamy prasy sławy
lekarza i markietanki

co to ustalony front
nie wiedząc lecz wiedząc: pełzać
nieprzetartym duktem nieba
trzeba nieprzerwanie wciąż

więc czołgając się cierpliwie
bo cóż ją obchodzi czas
żywiąc się igliwiem gwiazd
poszerza swoją dziedzinę

1969

Rafał Wojaczek (1945-1971) był polskim poetą i prozaikiem, pochodzącym z Mikołowa, a tworzącym we Wrocławiu. Uchodzi za jedną z najbardziej legendarnych postaci artystycznego środowiska Wrocławia z czasów PRL-u.

W młodości interesował się fotografią, uwieczniając głównie dziwne i ponure obiekty. Studiował polonistykę w Krakowie i Wrocławiu. Za życia wydał dwa tomiki poetyckie - "Sezon" (1969) i "Inną bajkę" (1970). Napisał też powieść "Sanatorium", uznawaną za autotematyczną.

Wojaczek był alkoholikiem i wielokrotnie próbował popełnić samobójstwo. Zmarł 11 maja 1971 roku we Wrocławiu w wyniku przedawkowania leków, mając zaledwie 26 lat.

#poezja #wojaczek #wiersze #wroclaw #kultura
1095df18-27b3-4136-b919-5d2da256d6cc
jelonek

@bielmooka-siostra-slonca Wojaczek <3

Zaloguj się aby komentować

Minęła 20:00, a mimo wszystko wynik nie uległ zmianie, więc podaję wieczorne zadanie:

Temat: galeria sztuki nowoczesnej

Rymy: rama - kabaretki - sama - etykietki

Miłej zabawy!

#naczteryrymy #poezja #tworczoscwlasna #zafirewallem

(Miałam dodać zasady, ale okoliczności się nie zbiegły pomyślnie, więc liczę na to, że sobie jakoś poradzimy bez formalności)
strzepan

maziaje na płótnie kuźwa, to już ciekawsza rama


co to ma przedstawiać, mongolskie kabaretki?


wiesz co, kochanie? oglądaj dalej sama


ja tu w barze obok poczytam etykietki

motokate

Inspirowane pastą:


Pies w galerii nasrał, z tej instalacji będzie drama,

Kobieta w basenie z moczem nosi kabaretki,

To jest świeże - wieść o psim utworze roznosi się sama,

Kuratorka już niesie z napisem "Gówno. 2024" etykietki.

splash545

Niezwykła jest to panorama

Murzyn wdział czarne kabaretki

Z czeluścią czarną jest tożsama

Nie trzeba jej innej etykietki

Zaloguj się aby komentować

Ze specjalną dedykacją dla kolegi @Piechur oraz każdego uciskanego mężczyzny.
Trzymajmy się!

Temat: Piekło mężczyzn
Rymy: pranie - zaraz - sprzątanie - naraz

Zasady:

  • Piszesz wiersz, każdy wers MUSI kończyć się podanym słowem
  • Luźno nawiązujesz do tematu dnia
  • Osoba z największą liczbą piorunów otwiera jutrzejszą edycję

Zadanie bonusowe poza konkursem:
Jako że i ja jutro schodzę do męskiego piekła (czyt. żenię się) każdy chętny może skrobnąć coś od siebie.

Temat: ślubne życzenia
Rymy: dowolne

#poezja #tworczoscwlasna #zafirewallem #naczteryrymy
MrGerwant

@PaczamTylko

Szop ubóstwia wręcz pranie

Koszulę wypierze ci zaraz

Lecz kłopotliwe sprzątanie

Gdy zesra i zsika się naraz

splash545

@PaczamTylko

Bądź dobrym mężem, weź się za pranie 

By potem w łóżku nie słyszeć - "Zaraz!"

Historii przeglądarki zrób też sprzątanie

Kasy, szczęścia, zdrowia - Wam życzę tego naraz!

voy.Wu

już wrzask Twój wybrzmiewa w wysokim sopranie,

znów pejczem po jajach dostaniesz zaraz.

a w zleceniu było piwnicy sprzątanie.

zły adres, zła pora, to dwa błędy naraz.


wierszyk niepowiązany z tematem ślubnym (chociaż pewnie są i takie związki )

@PaczamTylko wszystkiego Wam najlepszego!!! paczcie go, paczał paczał aż się ożenił

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Dziś w #naczteryrymy - trzy rymy:

Rymy: syk - krzyk - przerwa - byk
Temat: onomatopeja

#naczteryrymy , czyli #poezja i #tworczoscwlasna w kawiarence #zafirewallem
MrGerwant

@Piechur

Kazimierz Tetmajer Przerwa

Walnął literówkę jak byk

Polonistki podnoszą krzyk

"Co ty bredzisz?!" Godna podziwu werwa

Przez zęby na ucznia syk

jakibytulogin

Jakby to powiedział klasyk,

Lecz nie powiedział - wydał krzyk.

Aż mu w ciele wyszła przerwa,

Gdy go wziął na rogi byk.

splash545

Zwieracz puścił ciche psyk

"Z gruzem poszło!" - słychać krzyk

Majty zmienię będzie przerwa

A na razie stoję jak ten byk

Zaloguj się aby komentować

Siema,
I nie gniewaj się @George_Stark , że Ci te rymy jebnąłem, ale ja sam nie potrafiłbym tak napisać...
Jeszcze jedna #diriposta na utwór di proposta w bitwie #nasonety
----------

Kradzione nie tuczy

George późną godziną hurtownię otwiera
Podkrążone ślepie, pod powieką piach
Wtem staje jak wryty i wkoło spoziera
"Ktoś cieplutkich rymów zajumał mi skład!"

Ach, czegóż tam nie miał: wspaniałych aluzji
Wytwornych porównań oraz barwnych fraz
Lecz wszedł podły złodziej, hiena bez natchnienia
I wszystko to capnął i wyniósł na raz

Jedyne co łajdak zostawił to nieład
Z uczynku swojego z pewnością jest rad
Przeklęty niech będzie ten złodziejski fach!

"A żebyś tak spierdział się z farszem jak wstaniesz!"
Klnie Stark, co się szczyci swą pracowitością
"Poeta przeżyje by zadać ci śmierć!"

----------

Różna #tworczoscwlasna , choć głównie #poezja , w kawiarence #zafirewallem
moll

@Piechur piękne dopasowanie

Piechur

A, @George_Stark , zapomniałbym o Piętnastym:

Rucham wszystkich w dupę, lecz ciebie z miłością

George_Stark

Wspaniały sonet! Co do treści i zastosowanego zabiegu artystycznego, to rozumiem - sam tak kiedyś zrobiłem. No, tylko okradłem poetę z wyższej półki. Wiesz: jak kraść to od księżniczek, jak gwałcić to Puszkina. Moglibyśmy tutaj więc poruszyć znany problem etyczny - czy moralnym jest okraść złodzieja?


No ale go nie poruszymy, bo nie o tym chciałem, a o czym innym. Kurde, panie! Ale żeś pan tym początkiem wpisu wspomnienia wywołał! W liceum byłem, kiedy ta płyta wyszła i w kręgach, w których się wtedy obracałem, ta piosenka była hitem! - widać już wtedy kontestowaliśmy świat (to, że później ten świat skontestował nas to taka trochę ironia losu;) ). I tak przeczytałem ten Twój wpis wracając sobie piechotą z teatru i się okazało, że po tych -nastu latach, które od liceum minęły, dalej cały tekst pamiętam i sobie tak podśpiewywałem. A teraz słucham w kółko. No i się cieszę!

Zaloguj się aby komentować

Witam serdecznie w ten deszczowy wieczór i zapraszam do wspólnej zabawy!

Temat: klucz dzikich gęsi, odlatujących do ciepłych krajów

Rymy: 4 x -ego (dowolne wyrazy z tą końcówką)

Trzeba trochę rozruszać towarzystwo, dlatego takie urozmaicenie w #naczteryrymy

Powodzenia!

#poezja #tworczoscwlasna #zafirewallem
PaczamTylko

Był chłop i nie ma chłopa


Licząc od piątku trzynastego

zostanie 8 dni do ślubu mego

odleciałbym jak klucz gęsi - gęsiego

lecz nie dla mnie to, nie ma ten tego

CzosnkowySmok

Machaj albo giń


Otwórz szeroko umysł stada gęgącego

Ostrzem dzioba przetnij deszcz sniącego

Stań na przedzie, prowadź do celu naszego

Energia klucza da ci siłę niejednego

pierdonauta_kosmolony

Moje id i ego

Pragną tego samego

Morza ciepłego

Półgęska tłustego

Zaloguj się aby komentować

Siema,
#diriposta na utwór di proposta w bitwie #nasonety . Jeśli komuś z czytających wyda się, że ostatnia strofa jest na odpierdol, to będzie mieć rację, bo tak jest.
----------

Do Samotności

Choć znamy się dobrze, to wciąż mi doskwierasz
Pomimo, że przeszliśmy już życia szmat
I przyznam, że miałem cię dosyć już nie raz
Ciągle odkrywając mnogość twoich wad

Wysłuchiwać zmuszony jestem aluzji
Że źle na mnie wpływasz, że marnuję czas
I zwykle je wszystkie zbywam od niechcenia
Chociaż coraz częściej powiedzieć chcę: pas

Czuję jak me wnętrze wypełnia twój jad
Umysł się poddaje, serce boli tak
Kiedy jednej duszy tej drugiej jest brak

Jak trudno być z tobą, jak ciężko, czy wiesz?
Dlaczego trwasz przy mnie więc z taką łatwością?
By móc cię zostawić nie wystarczy chcieć

----------

Różna #tworczoscwlasna , choć głównie #poezja , w kawiarence #zafirewallem
splash545

@Piechur super sonet i nie zawołało (╯ ͠° ͟ʖ ͡°)╯┻━┻

Zaloguj się aby komentować

Nie spodziewaliście się tak punktualnych rymów dzisiaj!

Pierwszym słowem będzie pacha
Zaraz po nim może flacha
Jesienne wieczory będą tematem
ptaszek i wujaszek na koniec, z fartem!

#naczteryrymy  #zafirewallem  #poezja
kopytakonia

W jesienne wieczory owłosienia nie depiluje

Mimo że pacha podśmierduje to ogrzewa lepiej niż wódki flacha, ciepło ma też mój ptaszek, a w buszu szuka go ze mną wujaszek który liczy tym samym na nieco igraszek

yourgrandma

@pingWIN


Śmierdzi mi strasznie pacha

Będzie tam wylana flacha

Za oknem jesienny ptaszek

A pod nim pijany wujaszek

Dudleus

Nastała jesień więc odrasta mi pacha

Gdyby nie zdrowie to wyleciałby flacha

Nie odwiedza mnie już sąsiad ptaszek

Za to na wieczór wpdanie wujaszek

Zaloguj się aby komentować