#marihuana

16
185
Od przyszłego semestru studenci wyższej szkoły zawodowej w Erfurcie będą mogli specjalizować się w uprawie konopi indyjskich w ramach kierunku „produkcja roślin ogrodniczych”. Studenci będą mogli też odbywać staże u hodowców konopi.

https://www.zdf.de/nachrichten/panorama/cannabis-anbau-studium-erfurt-100.html?at_specific=ZDFheute&at_content=Sophora

#europa #niemcy #studia #marihuana #medycznamarihuana
maximilianan

@Half_NEET_Half_Amazing

mam dyplom z gandziologii i marihuanizmu

dwa doktoraty poza tym w chuj cynizmu

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
#narkotykizawszespoko #ciekawostki #hejtojointclub
Będzie krótka ciekawostka ze świata #marihuana dzięki której poczułem się troche jak bohater "My, Dzieci z dworca Zoo"

No więc co jakiś czas palę marihuanę, i używam do tego waporyzatora (dla osób które nie wiedzą jak to wygląda jest na drugim obrazku). Cały proces wygląda tak że mieli się w młynku mniej więcej 0.1-0.15g suszu. Następnie wsypuje się to do komory pomiędzy ustnikiem a resztą waporyzatora. Klikamy przycisk, waporyzator nagrzewa się do ustawionej temperatury (w moim wypadku 200 stopni Celsjusza), następnie odmierza nam ustalony czas (u mnie 4 minuty) podczas którego można po prostu się z niego zaciągać jak z klasycznego e-papierosa. Bez klikania niczego (oprócz uruchomienia). Kiedy minie czas waporyzator wibruje i sie wyłącza. Pozostaje nam otworzyć ustnik, i wyrzucić "wypaloną" marihuanę. Zalety tego są przynajmniej 4:
-Dużo mniej szkodliwy. Większość szkodliwych substancji przy paleniu papierosów czy marihuany bierze się z samego procesu spalania, i w innej formie te same narkotyki nie są tak szkodliwe (dlatego nigdy nie pale fajek, ale nie mam problemów z tabaką czy snusem). Tutaj to eliminujemy. Nie sprawia to że jest to zdrowe, ale czemu by nie minimalizować działań szkodliwych

-Suszem zazwyczaj jest "czysta" marihuana (bez domieszek tytoniu czy innych ziół, co sie normalnie daje do jointów). Dla mnie to spora zaleta, ponieważ po jednym zaciągnięciu tytoniem zbiera mi sie na rzyganie (przy tabace nie mam problemów z nikotyną)

-Pakujemy mało substancji, ale to nie sprawia że faza jest slabsza. Mnie trzyma porównywalnie długo co po całym joincie. Oznacza to że samo palenie jest tańsze. Tym sposobem wejście na fazę kosztuje mnie 7.50zł (0.15g 50zł/g), gdzie przy joincie (minimum 0.3g, 50zł/g) będzie to co najmniej 15-20zł

-To co się ulatnia z waporyzatora, praktycznie nie zostawia zapachu. Samo urządzenie jest dosyć dyskretne. W razie problemów można je wyłączyć w trakcie. Jest też opcja łatwego zatkania ustnika palcem co skutecznie blokuje dalsze ulatnianie sie zapachu z waporyzatora, co jest niemożliwe przy odpalonym joincie. Samo urządzenie jest też dosyć dyskretne, i złapane w odpowiedni sposób przypomina e-papiersosa. Można chodzić na bezczela w łapie, i nikt nie powinien się połapać

A wady? Zdaję się być wyjątkiem który faktycznie czuje waporyzator. Żaden mój znajomy za tym nie przepada. Mówią że słabo kopie. Dodatkowo nieoczywista wada: jako że urządzenie jest bardzo oszczędne jeżeli chodzi o zużycie materiału, to kusi go nadużywać, a wtedy dochodzą liczne negatywne skutki przewlekłego palenia

No ale jeszcze nie napisałem o tym co zostaje po "paleniu". Angielska nazwa tego to Already Vaped Bud (AVB). Jest to mocno wysuszona marihuana ze zredukowaną ilością THC. Ja to przechowuję w słoiku. Ludzie z tego robią np. masło konopne, a z niego ciastka z marihuaną. U mnie nie było totalnie efektu. Słyszałem szacunki że przy moim "paleniu" w temperature 200 stopni, powinno pozostać ok. THC w objętości 20% pierwotnej masy. Nie mam tego jak sprawdzić niestety, bo nie mam sprzętu labolatoryjnego który umożliwiłby zmierzenie tego. Próbowałem to wyciągać izopropanolem i coś idzie, ale nie wiem czy nie wyciągam czegoś oprócz THC, co by zakłamało pomiar. I tutaj przechodzimy do momentu gdzie poczułem się jak bohater "My, dzieci z dworca Zoo".

Jako że skończył mi się "niespalony" materiał, to załadowałem waporyzatorem zawartością tego słoika. Ten sloik w ogóle jest ciekawy, bo pamiętam ile razy zapełniłem ten słoik, więc mogę dzięki niemu szacować ile palę.
Potwierdzam, działa. Słabiej ale zawsze. Wali jednak skarpetą i sam proces palenia jest średnio przyjemny (na świeżo jest całkiem niezły smak tej pary). Poczułem się troche jakbym był o krok od walenia brudnego cracku w publicznym toitoiu
6f3c43fd-41f0-48f9-875f-3358bf2a7ce0
a81456c6-fcdb-4ec6-802a-29ecca806650
Half_NEET_Half_Amazing

ja tam walę czyściocha z lufy czy bongo i po problemie

Naczelnyhejterkacapow

Vapowanie jest mega ale trzeba się przyzwyczaić, i trochę "przejść" na Vapowanie, I wtedy czujesz kopa, a jeśli palisz jointy i vapujesz, to Vapowanie nie będzie dla ciebie tak mocno odczuwalne co byłoby bez jointa.


Ja używam solo 2 od arizer, w połączeniu z bongiem od czasu do czasu - tak, vapek łączymy z bongiem, puszczasz ogromne chmury które nie śmierdzą a jesteś zrobiony jak po normalnym bongu 😉 zachód już tak jara od paru lat. Peace ✌️

NiedyspozycjaRzeczywistosci

@redve Jeśli ten wapek, to tylko że szklanym ustnikiem. Polecam

Zaloguj się aby komentować

#narkotykizawszespoko
Kiedyś jak paliłem #marihuana z ziomkiem na mieście, to złapała nas policja.
Zapytali od kogo mamy, i chcieli nam zrobić przeszukanie. Zapytali się czy coś jeszcze mamy.
Ja zgodnie z prawdą odpowiedziałem że odsypałem sobie od ziomka troche i mam w plecaku (odsypałem jakieś 0.1g na lufe). Policjant wyciągnął paczke
patrzy ile tego jest
upewnił sie czy nic więcej nie ma
chwile się pośmiał, i powiedział do młodego Escobara "Doceniam szczerość" XDD
#policja #gownowpis
Yossarian

Ja już obsrany, że tu się sprawy rozwijają jak w jakiejś kurwa Symetrii - co jakiś bagieciarz przyjdzie, to mnie oskarża o coraz cięższe zbrodnie, zaraz będzie, że policjanta nożem pchnąłem xD Posadził mnie przy tym stoliku, wyjął protokół, z 5 minut coś tam pisał bez słowa, a potem zaczął hehe przesłuchanie i pyta co odpierdoliłem. Chciałem go podejść chwytem retorycznym, że najpierw takie niby niezwiązane pytanie zadam, a potem się rozsupła cała kwestia, on się zaśmieje serdecznie, poklepie mnie po plecach, powie SORY MŁODY POMYŁKA HEHE i mnie puszczą. No to walę z grubej rury zabiegiem retorycznym, czy wie, jak się pisze Grzegrzółka.

Oj kurwa, nie zadziałało. Jeb-jeb-jeb-jeb-jeb, jeszcze nie zdążyłem odpowiednio zaakcentować ostatniego słowa, a już mnie z plaskuna po mordzie wychlastał jak jakiś kurwa Obeliks rzymianina.

http://www.anglaisfacile.com/cgi2/myexam/images2/66639.gif

Wszystkie patologi co siedział zamknięte w klatkach dookoła skoczyły do krat i drą mordę EEEE ZOSTAW KURWO CHŁOPACZYNE i się rzucają jak w zoo xD Zrobił się taki kociokwik, że pół komendy się zleciało i napierdalają pałkami w te kraty, żeby sebów uspokoić, co w sumie tylko podnosiło napięcie. Wobec mnie została podjęta błyskawiczna decyzja


JAK NAJEBANY JEST TO I TAK Z NIM KURWA NIE MA CO GADAĆ DZISIAJ, DAWAJCIE GO NA DÓŁ, WIDZICIE CO TUTAJ NAM NAODPIERDALAŁ


Na dołek trafiałem więc już jako animator niepokojów społecznych i buntów więziennych xD

Na dołku mi zabrali sznurówki, telefon, pasek, potem hehe przysiady, czyli mówiąc wprost zaglądanie w dupę xD Potem jeb do celi. Nie powiem, moim pierwszym zmartwieniem było jak wytłumaczę mame, że wyszedłem do sklepu i wróciłem następnego dnia, a drugim, czy mnie tam pod celą ktoś nie wyrucha xD

W celi siedziało dwóch typów w średnim wieku. Powiedziałem tylko SIEMA i siadam na swoje hehe kojo, czyli kawałek betonu wystający nad podłogę xD Wypytywali się ogólnie co tu robię, to powiedziałem, że za obrazę funkcjonariusza xD 15 minut nie minęło i jeszcze nam dorzucili dla towarzystwa jednego z tych sebów, co siedział wcześniej w klatce koło mnie, a potem w mojej obronie wyklinał policjantów.


NO MAŁOLAT DOBRZE Z NIMI POJECHAŁEŚ SZTYWNO TRZEBA SIĘ TRZYMAĆ KURWA I SIĘ NIE ROZJEBAĆ, PIERDOLIĆ POLICJE CAŁY CZAS BO TO GESTAPO JEBANE


I zaczyna do mnie jechać taką grypserą, że może co trzecie słowo rozumiałem i zazwyczaj było to KURWA xD W swoim wywodzie czasami robił pauzy, jakby oczekując mojej wypowiedzi, więc wtedy mówiłem tylko


NO, DOKŁADNIE ZIOMUŚ, JEBAĆ KURWY

Yossarian

Na szybko wykminiłem, że JEBAĆ KURWY jest sformułowaniem dosyć ogólnym, pozostawiającym pewne pole do interpretacji -dyskutant ma prawo sobie pomyśleć, że mam na myśli dokładnie te same kurwy co on, czyli że się z nim zgadzam xD podczas, gdy w rzeczywistości nie miałem pojęcia co mówi xD Tę technikę zastosowałem zresztą z powodzeniem kilka miesięcy później, gdy idąc nocą przez pewną niewielką miejscowość zostałem przez lokalnych kibiców zapytany za kim jestem, ale o tym innym razem xD

Zadziałało to bardzo dobrze, ale niestety rozmowa zaraz zeszła na to, kto kogo zna, a tak się składa, że ja nie znam nikogo.


TY MAŁOLAT A KOGO ZNASZ


YYY EEE NOOOO GŻEGŻUŁA ZNAM


A TO JA GO NIE ZNAM, A ADIEGO ZNASZ?


NOOOO CHYBA COŚ KOJARZĘ, ALE ZNAM JESZCZE TAKIEGO ZIOMKA CO Z GŻEGŻUŁEM SIĘ BUJA, TYLKO KSYWY ZAPOMNIAŁEM, NO TAKI ŁYSY - miałem tutaj na myśli typa, który siedział z Gżegżułem na ławce jak mnie zawinęli xD


TEN ŁYSY CO PRZY POLACH MIESZKA, TEN OD NORBIEGO?


NO NO CHYBA TEN


Czułem, że długo tak nie pociągnę i zaraz nieopatrznie skłamię, że znam kogoś, kogo znać nie powinienem, bo na przykład jest z moim towarzyszem niewoli skonfliktowany, ew. nie trzymał się sztywno cały czas i się rozjebał. Na szczęście rozmowę przerwał policjant, który wszedł do celi i ogłosił, że mamy zapierdalać po koce i materace i możemy iść do kibla zapalić szluga. Ja szlugów nie miałem, bo to je między innymi szedłem kupić jak spotkałem Gżegżuła, ale Seba spod celi kazał jednemu z dwóch pozostałych współwięźniów nas poczęstować xD

Z tymi dwoma typami była taka opcja, że jeden miał sprawę za to, że kopnął psa sąsiadki, bo się z nią kłócił na klatce i pies na niego szczekał. Ona mu założyła sprawę, ale on zmienił adres i nikomu nie powiedział, więc nie dochodziły do niego przez rok wezwania na rozprawy i w końcu za nim wysłali list gończy xD Systemowi administracyjno-mundurowemu objawił się dopiero, jak dostał pracę w jakimś supermarkecie i go zgłosili do ZUS i wtedy po niego przyszło z 6 tajniaków do tej jego Żabki, bo w końcu wielki bandyta, od roku poszukiwany xD

Drugi typ był jeszcze lepszy, bo sobie urządził na imieninach ciotki mortal kombat z familią xD Z tego co opowiadał wychodziło, że u nich każde spotkanie rodzinne kończyło się MMA i istniała nawet nieformalna sieć sojuszy, która jednak była dynamiczna jak w Grze o Tron xD


Z NIMI TO TAK ZAWSZE. WESOŁYCH ŚWIĄT, BUZI-BUZI, JEDNA FLASZKA, DRUGA, A POTEM SIĘ ZACZYNA PROSZEM JA CIEBIE BANDEROZA. A TEN SKURWYSYN MÓJ BRAT, TO JESZCZE JAK NA WIELKANOC SIĘ NAPIERDALALIŚMY ZE SZWAGREM I JEGO SYNEM, TO ZA MNĄ BYŁ, TEGO SIOSTRZEŃCA RÓWNO NAPIERDALAŁ, A TERAZ MNIE KURWA KRZESŁEM PRZEZ PLECY. MNIE, WŁASNEGO BRATA! JA JUŻ NIE MAM BRATA!!!


Potem dostaliśmy do jedzenia ten słynny chleb ze smalcem, o którym pamiętał Wilku WDZ w utworze pt. Nienawiść i poszliśmy spać. Rano mnie zabrali z dołka i kazali spierdalać do domu. Jeszcze na koniec zapytali


I CO, NAUCZYŁEŚ SIĘ CZEGOŚ?


TAK


NO I DOBRZE,


Odpowiedziałem zgodnie z prawdą, bo w końcu dowiedziałem się od Seby spod mojej celi, że sztywno się trzeba trzymać kurwa i się nie rozjebać.

rmbobster

Jak policjantowi będzie brakować do statystyk złapania kogoś z narkotykami to i za 1g kogoś przymknie

Zaloguj się aby komentować

Drugie śniadanie: penis Szatana.

Składniki:

Jack Herer: 0,5g
Tytoń*: 0,5g
Hasz: 0,15g
Bletka: 1 szt.
Zakrzywiony tip: 1 szt.

* tytoń zwiększa moc THC, ale skraca fazę. Możesz uzyć innych proporcji, a jeśli nie chcesz palić z tytoniem że względu na nikotynę, to polecam zamiast niego użyć ziele damiana, suszony kwiat lawendy (uspokaja i wycisza, dobra do dodania do indiki) albo mielone szyszki chmielu, lub inne dowolne zielsko które internet poleca jako dodatek do marihuany. Pamiętaj jednak że dosypywanie do pacana metamfetaminy to bardzo zły pomysł.

Ilość i proporcje tytoniu, zioła i haszu dostosuj pod siebie. Możesz zmniejszyć ilość składników o połowę i skręcić malucha, możesz użyć dużej ilości ziela damiany a małej ilości zioła i w ogóle nie używać haszu. Możliwości jest ogrom.

Przygotowaniie:

Tytoń i zielsko mielimy dokładnie (najlepiej oba na raz, oszczędzi to Ci ręcznego mieszania.

W zależności od konsystencji haszu rozkrusz go ręcznie albo podziel na jak najmniejsze kawałeczki nożem. W ostateczności możesz doprowadzić materiał do temperatury topnienia, i w końcowej fazie skręcania pacana po prostu równomiernie polać haszem materiał w bletce, ale tu potrzeba 2 osób, jedna do skręcania, druga do roztopienia haszu i pilnowania jego konsystencji. Chyba że masz 4 ręce, to problem rozwiązuje się sam.

Jeśli zdecydowałe(a)ś się na opcję z dowolną metodą rozdrabniana haszu, to okruszonylpocięty/rozdrobniony hasz dodaj do mieszanki tytoniu i zielska, dobrze wymieszaj by hasz równomiernie rozprowadzić w mieszance.

Skręć pacana metodą dowolną.

Podawaj z dobrą zieloną jasminową herbatą, najlepiej chińską. Jaśmin działa lekko euforyzująco. Zjedzenie czegoś ostrego (ja sobie po prostu wlewam ostry sos do ryja), gdyż kapsaicyna poprzez palenie w ryj pobudza produkcję dopaminy w reakcji na ból, i z powodów których nie znam pobudza też wydzielanie serotoniny. Tylko najpierw wypij herbatę a potem zjedz ostre, Twoj otwór gębowy mi podziękuję. No chyba że chcesz jeszcze więcej bólu by podbić dopaminę jeszcze bardziej, to najpierw zjedz ostre, a potem pij gorącą herbatę. Ja oczywiście wybieram opcję drugą, gdyż albowiem jestem pierdolnięty.

Smacznego!

P.S. Zdaję sobie sprawę, że kręcę brzydkie pacany, ale za to bardzo ładnie i równomiernie się palą ;)

P.P.S. nie szalej z ilością haszu, bo pacan będzie się kiepsko i nierówno palił. 0,15-0,2g to ilość całkowicie wystarczająca, jak chcesz się usmażyć haszem to zrób se brownie.

#hejtojointclub #narkotykizawszespoko #marihuana #medycznamarihuana #thc
3d2e06b3-6a1b-491a-97f2-bc8f73a22d75
Jim_Morrison

Z tego się nie strzela. Niech ktoś zapoda pastę o neofitach xd Na zdrowie!

maximilianan

@dziki przepis jak w aptece xD

wonsz

A u mnie z młynka prosto do wapo...

Kooooniec XD

Zaloguj się aby komentować

Śniadanie: Jajecznica śmierci klinicznej

Składniki:
- 3-4 jajka
- masło/olej/oliwa
- sól i pieprz do smaku
- 1,5 grama porządnego, mocnego zioła (w moim przypadku)
- kawałek folii aluminiowej

Przygotowanie:

Odpalamy piekarnik na 120 stopni. Mielimy zioło na naj najmniejsze kawałeczki. Zmielone zioło umieszczamy na kawałku folii aluminiowej i wsadzamy do piekarnika na 25-30 minut, czas zależy od tego jak bardzo wysuszony jest materiał zielony. Suchy - 25 minut, wilgotny30 minut.

Na patelnię wsadzamy wybrany tłuszcz, odpalamy palnik, jak olej się trochę podgrzeje wsypujemy zdekarboksylowsny susz, mieszamy przez 2 minuty.

Następnie zwiększamy moc palnika do docelowej mocy dlo smażenia jajecznicy (moja kuchenka ma ustawienia od 1 do 14, zioło w oleju trzymam na pozycji 7, jajowe robię na pozycji 10)

Dalej już jest prosto - robimy jajecznicę, zjadamy, czekamy na śmierć.

A, i jeszcze jedno, co jest raczej oczywiste. To że ja jestem popierdolony i wrzucam 1,5g naprawdę mocnego zioła (ok. 30%). Wy dostosujcie ilość do swoich możliwości. I na ten dzień nie planujcie raczej żadnych aktywności pozakanapowych xD

#narkotykizawszespoko #marihuana #thc #cpajzhejto
2d2b7e21-01d1-49c5-aed3-dd722256c347
Jarem

@dziki

30% THC? Skąd to cudo.


Nawet zakładając 20% to jest jakieś 300 mg THC. Śmierć kliniczna pewna.


Tylko gdzie tu sens. Taka bomba bez tolerki jest średnio przyjemna.

Zaloguj się aby komentować

#narkotykizawszespoko #marihuana #hejtojointclub #zdrowie
Paliłem przez dłuższy czas, i teraz znowu odstawiam. Jednym z objawów odstawnienia jest brak apetytu. Patrze na jedzenie, czuję głód, ale nie jestem w stanie zmusić się do jedzenia. Macie na to jakiś sposób, bez palenia?
ColonelWalterKurtz

Trochę z innej beczki - ile paliłeś w miesiącu i przez jaki okres czasu, że pojawiają się takie objawy?

Fly_agaric

@redve

Jednym z objawów odstawnienia jest brak apetytu. Patrze na jedzenie, czuję głód, ale nie jestem w stanie zmusić się do jedzenia.

Chyba zaczynam palić i będę rzucał...

Odczuwam_Dysonans

@redve przejdzie z czasem, chociaż też nigdy aż tak jak piszesz nie miałem. Ja na przykład po piwku też mam swoiste gastro, nie takie jak po jaraniu ale smaki są, no ale to też by była kiepska porada żebyś siuwaks zastąpił browarem xD

Zaloguj się aby komentować

Stoicyzm zamiast terapii

Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że celem tego tekstu nie jest krytyka terapii leczenia uzależnień ani często powiązanego z nią programu 12 kroków. Terapia ta przez wiele lat zdołała pomóc i w ciągle pomaga wielu ludziom na całym świecie. 
Tutaj chciałem jedynie podzielić się osobistymi doświadczeniami i pokazać, że można wyjść z nałogu również w inny sposób. Nie będę tu twierdził, że stoicyzm jest idealny i jest lekiem na całe zło naszego świata. Nie uważam też, że stoicyzm jest dla każdego, czy moze inaczej - nie do każdego trafi stoickie podejście. Jeśli zaś chodzi o skuteczność praktyki stoickiej to ma na nią wpływ szereg czynników, a są to m.in. konsekwencja w jej wdrażaniu, upór, otwartość oraz indywidualne cechy charakteru. Dlatego też nie u każdego praktykowanie stoicyzmu będzie mieć aż tak duży pozytywny wpływ na życie jak to miało miejsce w moim przypadku. Jeśli jednak ktoś zmaga się z problemem uzależnienia, a z jakiegoś powodu nie może lub nie chce skorzystać z terapii to uważam, że warto spróbować może w ten sposób. W najgorszym razie po prostu się nie uda.

Dlaczego stoicyzm a nie terapia?

W moim przypadku stoicyzm okazał się strzałem w dziesiątkę. W momencie, w którym zacząłem jego praktykowanie od kilkunastu lat byłem uzależniony od marihuany i alkoholu, a od kilku myślałem o tym, żeby pójść na terapię. Nawet znalazłem sobie terapeutę specjalizującego się w leczeniu uzależnień, do którego chciałem chodzić prywatnie. No i się tak wybierałem, wybierałem i się nigdy nie wybrałem. Blokowało mnie to ile rzeczy muszę zrobić po drodze: pójść w nieznane miejsce, uzewnętrznić się przy obcej osobie oraz zainwestować bliżej nieokreśloną kwotę pieniędzy. Niby nic takiego, ale były to rzeczy, które skutecznie mnie przed terapią powstrzymywały. Jeśli zaś chodzi o ewentualny pobyt w ośrodku leczenia uzależnień to nawet nie byłem w stanie sobie tego wyobrazić. Była to dla mnie sytuacja kompletnie abstrakcyjna i nie do przyjęcia.
Natomiast w przypadku stoicyzmu mogłem wszystko zrobić na spokojnie, komfortowo, u siebie w domu, w swoim tempie. Nie musiałem się też przed nikim otwierać, ani wydawać żadnych pieniędzy. Pierwszą inwestycją jaką poczyniłem był zakup książki "Sztuka życia według stoików", którą kupiłem w momencie jak już byłem wolny od nałogów. Jednak na początku swojej przygody ze stoicyzmem bazowałem jedynie na podcaście "Ze stoickim spokojem", którego można posłuchać za darmoszkę na YT i Spotify.
Jaka była zatem skuteczność autoterapii stoickiej, którą sobie wtedy zrobiłem? Mogę tylko napisać, że przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Ponieważ jej efektem było to, że zaledwie w przeciągu miesiąca udało mi się wyzwolić z nałogów, z którymi zmagałem się od wielu lat. Trochę więcej o moim uzależnieniu można poczytać tutaj: https://www.hejto.pl/wpis/sto-dni-wolnosci-dzis-w-swoim-dzienniku-zapisalem-quot-100-dzien-wolnosci-quot-j

Rocznica 

Dzisiejszy wpis publikuję w rocznicę dnia, w którym rozpocząłem pracę nad sobą, swoim wnętrzem, swoim charakterem, swoimi wyobrażeniami oraz przy poznawaniu siebie. Dokładnie rok temu zacząłem przemianę w swoją lepszą wersję.
Natomiast wpisu na rocznicę wyjścia z uzależniania już nie będzie. No chyba, że symbolicznie napiszę jakiś wierszyk, jeśli najdzie mnie wena. A nie będę go robić bo już kompletnie nie utożsamiam się z tamtą uzależnioną osobą, którą byłem jeszcze rok temu. Dzisiejsza rocznica jest dla mnie ważniejsza i większa bo wyjście z nałogów okazało się jedynie trampoliną do dalszego rozwoju mojej osoby.

Licznik dni wolności 

Dziś w moim dzienniku zapisałem: 328 dzień wolności. Robię taki nagłówek w swoim dzienniku odkąd udało mi się wyzwolić z nałogów. Mój licznik jest w pewnym sensie podobny do liczenia dni, które liczą osoby po terapii. Zasadniczą różnicą jest to, że od samego początku nie liczył on dni trzeźwości. Odpaliłem go wtedy gdy przy pomocy stoickich technik ograniczyłem potrzebę używania substancji psychoaktywnych praktycznie do zera, co nie oznacza, że odstawiłem je zupełnie. 

Decyzja i zagrożenia z nią związane 

Na podstawie świadomej i przemyślanej decyzji stwierdziłem, że nie zrezygnuje całkowicie z alkoholu i marihuany. Substancji z uzależnieniem od których zmagałem się od około 15 lat, a przez ich niekontrolowane używanie przeszedłem niejednokrotnie przez psychiczne piekło.
Zanim podjąłem tę decyzję musiałem wziąć pod uwagę mechanizmy działania nałogu i zastanowić się czy decyzja ta faktycznie jest świadomym, racjonalnym wyborem, czy może jednak została podyktowana przez tego typu mechanizm. Był to mocny argument kwestionujący słuszność mojego wyboru. 
Kolejnym argumentem przeciw, który musiałem uwzględnić były ścieżki neuronowe, które powstały w moim mózgu w wyniku wieloletniego używania substancji psychoaktywnych, a ich aktywizacja mogła mieć miejsce przy okazjonalnym korzystaniu z używek. Stwarzało to potencjalne i realne zagrożenie powrotu do nałogów.

Środki bezpieczeństwa 

Stwierdziłem jednak, że jeśli będę regularnie badał swoją psychikę i wyobrażenia w niej powstające oraz postawię sobie wyraźną granicę, którą było nie korzystanie z używek kiedy jestem zdenerwowany lub gdy czuje niepokój, to nie powinienem obawiać się powrotu do uzależnień. Dodatkowym zabezpieczeniem miała być umowa, którą spisałem sam ze sobą. Umowa ta zawierała powyższe stwierdzenia oraz zapis, że zrezygnuje całkowicie z wszelkich używek jeśli zauważę, że częstotliwość korzystania z nich wzrasta. Co też nigdy nie nastąpiło, a umowa okazała się fajnym treningiem sprawczości.

Czemu nie zostałem abstynentem?

Jednym z argumentów za decyzją o okazjonalnym korzystaniu było stwierdzenie, że w pewien sposób będzie to dla mnie łatwiejsze, gdyż nie będę miał poczucia, że coś straciłem. Trochę się obawiałem tego uczucia, bo kilka lat wcześniej w sposób nieprzemyślany odstawiłem marihuanę na 8 miesięcy. Chodziłem wtedy ze 'ściśniętą dupą' i nie wspominałem tego okresu zbyt dobrze. Był to jednak argument poboczny.
Kluczowym było dojście do wniosków, że faktycznym problemem były moje stany emocjonalne, z którymi do niedawna nie potrafiłem sobie poradzić. Czy może raczej radziłem sobie z nimi poprzez ucieczkę od siebie, świadomego myślenia i swoich problemów, a robiłem to właśnie przy pomocy używek. Wtedy był to jedyny znany mi sposób. Skoro jednak w tym momencie przemyślałem całe swoje życie na nowo i nauczyłem radzić sobie z trudnymi emocjami przy pomocy stoickich technik, dlaczego więc miałbym zostać abstynentem? Czy jeszcze lepiej - niepijącym alkoholikiem i niebiorącym narkomanem do końca swojego życia? Taka perspektywa wydała mi się mało atrakcyjna, a same terminy negatywnie nacechowane.
Oprócz tego chciałem się przekonać czy jest to w ogóle możliwe.

Jestem Bogiem

Dziś mogę stwierdzić, że decyzja, która podjąłem była dobrze dopasowana do mojej osobowości, a wszystko poszło tak jak powinno. Przekonałem się, że stoickie techniki naprawdę działają, dzięki czemu miałem możliwość dosyć szybkiego rozwoju wewnętrznego. Dostałem wtedy solidnego kopa motywacyjnego do dalszego rozwoju ponieważ zrobiłem coś dużego. Coś z czym wcześniej przez lata mimo niezliczonej ilości prób nie potrafiłem sobie dać rady. Rzuciłem nałogi i zrobiłem to na własnych zasadach. Nie chodziłem ze 'ściśniętą dupą'. Nie odliczałem też, żeby wytrzymać tylko ten jeden dzień. Nic nie musiałem wytrzymywać, bo świadomie wybrałem trzeźwość uznając, że używki nie są mi do niczego potrzebne oraz, że wcale się tak fajnie po nich nie czuje jak mi się to kiedyś wydawało. Nie zawierzyłem się też Bogu czy jakiejś sile wyższej, co jest obowiązkowe w programie 12 kroków. Nie musiałem i nie chciałem uznawać, że jest coś większego ode mnie. Jestem osobą niewierzącą, raczej agnostykiem niż ateistą i muszę przyznać, że było mi bardzo na rękę, że na wzór starożytnych stoików mogę się uważać za kogoś równego, bądź nawet lepszego od Bogów. To taki bardziej żarcik, żeby nie było, że mi się w głowie tak poprzewracało, że uważam się za równego Bogom. Ale może troszeczkę? Może odrobinkę? xd
Ale mniejsza o to! W każdym bądź razie mojego wyjścia z nałogów nie zawdzięczam żadnej sile wyższej, lecz zrobiłem to samodzielnie i zawdzięczam to własnej wielogodzinnej pracy nad sobą. 

Tomasz Mazur 

Oprócz tego jest jeszcze jedna osoba, która pomogła mi w tym w sposób znaczący, bo pokazując w jaki sposób mogę to zrobić. A jest to Tomasz Mazur - współczesny praktykujący stoik, autor podcastu "Ze stoickim spokojem". 
W tym właśnie podcaście odnalazłem sposoby na wyjście ze stanu uzależnienia, a konkretnie w odcinku 83 - 'Uzależnienia i stoicyzm: analiza pogłębiona'. Przy pomocy metod i wskazówek zawartych w tym odcinku udało mi się przejść ten początkowy etap wyrwania się z nałogów, żeby po prostu przestać brać. Metody z tamtego odcinka w połączeniu ze stoickim przeglądem siebie, który też znam od Pana Mazura z 5 odcinka - 'Czym jest i jak skutecznie praktykować przegląd siebie' pozwoliły mi na wyjście z nałogów, a także były podwalinami do dalszego rozwoju wewnętrznego i mojej fascynacji stoicyzmem. To także jego postawa w podcaście Przemka Górczyka, w którym był gościem spowodowała, że tak w ogóle stoicyzmem się zainteresowałem. Za co jestem mu bardzo wdzięczny. 

Pije kiedy tylko chce! I tyle ile chce! Czyli rzadko i niewiele.

Na koniec pozostała kwestia tego jak często ćpam i pije? Czyli na ile mogę sobie pozwolić skoro nie jestem abstynentem.
Ogólnie mówiąc wygląda to w ten sposób, że mogę sobie wypić piwko na grillu, jeśli chce. Mogę też wypić flaszkę z kolegą z okazji jego urodzin, jeśli tylko będę miał na to ochotę. Tylko właśnie jeśli o tę moją chęć chodzi to prawdopodobnie nie będę jej miał. Przez ostatni rok zdążyłem bardzo polubić siebie oraz świat, który mnie otacza. Konsekwencją czego jest to, że przestałem lubić stan kiedy coś zaburza moją świadomość, a zwłaszcza jeśli robi to w tak prymitywny sposób jak alkohol. 
Natomiast jeśli chodzi o marihuanę to pod koniec marca doszedłem do wniosku, że nie nie potrafię sobie już w żaden racjonalny sposób wytłumaczyć czemu miałbym chcieć ją zażywać. Powoduje ona u mnie głównie zamulenie, nieogar w głowie i spadek pewności siebie. Straciłem przez to chęć na korzystanie z niej nawet w sposób okazjonalny.
A tak konkretnie jak często korzystałem z używek przez ostatnie 11 miesięcy?
W zeszłym roku częstotliwość korzystania z używek wynosiła średnio 1,5x w miesiącu. Sytuacją graniczną było dla mnie dwa razy w miesiącu i zdarzyło się to trzykrotnie.
W tym roku wychodzi średnio raz na dwa miesiące. 

Droga, która nie ma końca (podobnie jak ten tekst)

W ramach podsumowania napiszę, że spotkałem się ze stwierdzeniami kilku stoików, którzy twierdzili, że stoicyzm może pomóc w wyjściu z nałogów ale nie zastąpi terapii. Kompletnie się z tym nie zgadzam. Wiem, że stoicyzm może być równie skuteczny jak terapia, albo też i ją w pewnych aspektach przewyższać, czego jestem żywym dowodem.
Być może niektórym wydawać się, że co ja tam wiem, bo to ledwie niecały rok bez nałogów i jeszcze kiedyś powinie mi się noga i do nich wrócę. Ja jednak jestem pewien, że tak się nie stanie bo poza tym, że uwolniłem się od nałogów stałem się też zupełnie innym człowiekiem. Rozłożyłem wszystkie klocki z których byłem zbudowany i poukładałem siebie na nowo. Teraz też nie osiadłem na laurach lecz kontynuuję pracę nad swoim wnętrzem, a praca ta nigdy nie będzie miała końca. Rozwój jest to coś co daje mi spokój i nadaje sens.

PS. Miałem tu też opisać stoickie techniki, które używam na codzień, ale i bez tego ten tekst jest strasznie długi. Z tego powodu kiedyś zrobię małą serię, gdzie w każdym odcinku opiszę pojedynczą technikę stoicką z której korzystam. 

#stoicyzm #alkoholizm #marihuana #oczynieniupostepow
97bfed3c-a98a-4d3c-8afb-c8de0e19cf43
Wido

Przez Twoje wpisy na hejto zaczęłam się stoicyzmem interesować, jestem w połowie Sztuki życia, ale nie jest to książka, która się wchłania na raz, potrzeba czasu i odpowiedniego nastawienia. Chodzę też na terapię, bardziej żeby popracować nad swoimi emocjami niż uzależnieniami, bo tych chyba nie mam, ale stoicyzm i terapia behawioralno poznawcza się świetnie uzupełniają, w końcu nurt poznawczo-behawioralny w dużej części bazuje na technikach stoickich.

Ogólnie chciałbym Ci podziękować za te cytaty ze stoików i propagowanie tego nurtu, nie zlicze ile razy pozwalało to złapać dystans do bieżących wydarzeń i podjąć logiczną decyzję. Robisz dobra robotę, Tomku

Musztarda

Super wpis. Zapisuję polecane podcasty i odpalę w poniedziałek w samochodzie w drodze do pracy. A codzienne stoickie wrzutki też śledzę, więc niech Ci do głowy nie przychodzi zarzucać ten projekt

CzosnkowySmok

@splash545 dobra przeczytałem wkoncu...


Jeśli chodzi o trawę to do takich wniosków lata temu doszedłem xD ale przegiąłem za młodu i pewnie dlatego. Mam nawet takie towarzystwo, gdzie ktoś częstuje blantem i pyta sie czy coś mi jest bo nie chce. to kumpel od razu do niego, no on nie pali, odpieprz się od niego! XD taka presja społeczna xD

Zaloguj się aby komentować

Kto dziś świętuje #420 ?

Pozdro dla wszystkich jaraczy, konsumentów i pacjentów

#narkotykizawszespoko #420zhejto #hejtojointclub #marihuana
f535e0e1-d4ea-463f-bb01-de621d9c91ef
evilonep

@roadie nie ma w aptece Aurory, Greenoutem się dzisiaj zaprawię, bo w obecnym miejscu do niczego więcej dostępu nie mam

roadie

@evilonep greenout dobra sprawa. U mnie mango kush z s-lab, moja ulubiona odmiana i udało mi się ostatnio ją znaleźć po długim czasie

Seele

@roadie Sour Mango Kush tutaj

Half_NEET_Half_Amazing

się jara dziewczyno

się jara chłopaku

ElegantiaGallia

@roadie dzisiaj 18:00 wlatuje na grzałe

Zaloguj się aby komentować