@Przejazd Post napisany tendencyjnie i pod tezę, ale to nie znaczy, że problemu nie ma. Ktoś wyżej od nas (dużo wyżej) uznał, że to właśnie będzie najlepszy sposób na ratowanie załamującej się dramatycznie demografii europejskiej. Póki co, wiadomo, że to nie działa, bo ta "nowa demografia" jest cholernie niekompatybilna z UE. Jednak, ponieważ innego pomysłu nadal nie ma, a proces się rozkręcił na dobre, to inercja pcha to dalej. Zwiększa to podziały w społeczeństwie i budzi opór (imho słuszny). Ogólne masy nie identyfikują się jeszcze z protestami, bo na razie mają one głównie formę zwykłych zadym z policją, w których prym wiodą niziny społeczne. Politycy robią dobra minę do złej gry i wciąż próbują zwalać winę na tą mityczną "skrajną prawicę", choć moim zdaniem ta pojawi się dopiero wtedy kiedy sprawy zajdą dużo dalej. Ale dostrzegam już ich niewyraźne miny, jakby sami nie wiedzieli co z tym gorącym ziemniorem w łapie zrobić.
Czy te niekompatybilne z nami masy faktycznie stanowią problem? Mieszkam w kraju bez kolonialnej przeszłości (wręcz gnębionym wcześniej przez kolonialistów) i zjawisko też jest widoczne. To naprawdę widać, jak bardzo im nasz styl życia i wartości nie pasują. O żadnej prawdziwej integracji nie ma mowy i pomimo, że ich dzieci często bawią się z naszymi na placu zabaw, to i tak widać różnice i widać zaangażowanie rodziców w podtrzymywanie poczucia inności i wyższości.
Widzę we wpisach sporo osób, które twierdzą, że problemu nie ma - zakładam, że są to osoby, które zwyczajnie nie miały z nim jeszcze styczności i jeszcze ich on nie dotyczy. Po bliższym obcowaniu nie sposób jest nie zmienić zdania. Problem istnieje i narasta.