#hejtoczyta

16
357
Tytuł: Błyskawica. Historia Wandy Traczyk-Stawskiej - żołnierza powstania warszawskiego
Autor: Michał Wójcik
Gatunek: biograficzna
Ocena: ★★★★★★★★★☆
Z Panią Wandą miałem zaszczyt siedzieć w jednym wagonie pociągu - była po drugiej stronie, oddzielona tylko przejściem. Nie wiedziałem, kim jest, dopóki nie zaczęła się odzywać. Rozmawiała z młodą osobą jej towarzyszącą na trasie Wawa - Gdańsk. Jak tylko ją usłyszałem, to od razu można było poznać, że to wyjątkowa postać. Dziwne uczucie. Mówiła bardzo łagodnie, kwieciście. Inaczej niż teraz ludzie konwersują. Sporo rzeczy, które poruszyła, pojawia się w książce. Sama książka jest napisana w formie wywiadu-rzeki, który czyta się bardzo wygodnie. Niewygodne są tylko niektóre przeżycia, które ciężko sobie człowiekowi wyobrazić, ale w wywiadzie wszystko staje nam przed oczyma. Aż trudno uwierzyć. Ale są zdjęcia, rozkazy, potwierdzone relacje od większej liczby świadków... Pani Wanda w pociągu zdążyła jeszcze objechać obecną władzę (na co konduktor, żartując że jest tutaj celebrytką, skomentował "wie Pani - państwowa firma, to ja się nie wypowiem... ale posłuchać mogę"), a na sam koniec, przy wychodzeniu, zwróciła się do nas i przeprosiła, że "ona tak tyle gadała"... Nie robią już takich ludzi.
a851742f-ade4-4572-abfc-47f57a1dbde3
cotidiemorior

@Zioman a właśnie się zastanawiałem czy tu jest jakiś odpowiednik bookmetera z białkowego chlewu

Zaloguj się aby komentować

Zauważyliście, że nie ma książki, gdzie główny pozytywny bohater jest chory psychicznie?
Powiedzmy średniowiecze, uniwersum wiedźmina, a sam bohater oprócz bycia pijakiem i szukania zwady, jest chory psychicznie XD.
Wyobraźcie sobie bohatera zwalczającego smoki będącym chorym psychicznie i rozmawiający z osobami, których nie ma :D.
Req86

@Utylizejszyn Miguel de Cervantes- Don Kichot

Zaloguj się aby komentować

Wczoraj radziłem się, gdzie mogę czytać i słuchać książek w abonamencie poza Legimi.
Ciężko jest mi powiedzieć czy ofert na rynku jest dużo czy mało. W każdym razie trudno było mi znaleźć coś dla siebie. Może jestem mocno wybredny xD Ale jak już mam płacić około 50 PLNów miesięcznie to niech to będzie dobrze wydane 50 PLNów.
Musiałem stworzyć sobie tabelkę żeby podjąć decyzje co jest dla mnie spoko a co nie xD Może komuś się przyda.
Legimi mam dość, ponieważ od roku nic się zmieniło poza dodaniem do biblioteki zasobów z Wolne Lektury. Nie ma wielu książek, problem z obsługiwaniem wielu urządzeń itp.
Generalnie ważne dla mnie jest, żeby móc obłsugiwać jak najwięcej urządzeń. Ja korzystam z komputera, telefonu i tableta, druga osoba z komputera, telefonu i jest przed zakupem czytnika.
W uproszczeniu w pracy chce sobie słuchać audiobooka na telefonie / kompie w trakcie pracy, wieczorem czytać książkę na tablecie. Druga osoba w pracy chce sobie słuchać audiobooka na telefonie / kompie w trakcie pracy, wieczorem czytać książkę na telefonie / czytniku.
Legimi automatycznie odpada bo imho kłamie jeśli chodzi o wsparcie aplikacji na Windowsie. Kontaktowałem się z nimi już kilkukrotnie i ich rady kończyły się a "odinstaluj i zainstaluj aplikacje ponownie". Chciałem sobie słuchać audiobooków na kompie w pracy. Generalnie nawet bym nie pomyślał o instalowaniu aplikacji na kompie, jeśli Legimi byłoby wstanie ogarnąć obsługę więcej niż jednego smartfona.
Storytel wygląda najlepiej i na pewno wezmę na okres próbny, bo nie ograniczają się do liczby urządzeń, które mogą być sparowane z twoim kontem. Na pytanie o maksymalną ilość sparowanych urządzeń odpowiedzieli mi: " Korzystanie z usługi na różnych urządzeniach jest w porządku, ale nie można słuchać jednocześnie z różnych urządzeń za pośrednictwem tego samego konta." Legimi, uczcie się.
Natomiast Storytel defaultowo nie wspiera czytników, chyba że mają jakiś własny xD
Przy Storytel pozostaje opcja posiadania czytnika Onyx, nie jest to jedyna marka czytników stojąca na Androidzie i mająca dostęp do sklepu play, ale o niej znalazłem najwięcej informacji. W takim razie Onyx pewnie będzie wstanie pobrać aplikacje do każdej usługi.
Oferta bookbeat wygląda spoko, ale UI strony mają tak fatalny, że nie chciało mi się nad tym spędzać dużo czasu.
Także ten, może komuś to pomoże przy wyborze czytnika albo abonamentu xD
1ec2593c-95f9-4069-9671-80640530b1bc
Ziemniak

No Legimi to taki Netflix. Był pierwszy, jak na "tamte" czasy całkiem spoko produkt. Spoko bo nie było nic innego na rynku. A teraz gunwo straszne. Fajnie, że mają chyba większość książek z wydawnictwa Czarne i Prószyński i s-ka, ale poza tym... szkoda strzępić ryja.


Spojrzałem raz jeszcze na bookbeat, sporo książek w innych językach. A tych też spróbuje na dwa tygodnie.

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Czy znacie jakieś alternatywy dla Legimi?
Przez alternatywę rozumiem gdzie w ramach abonamentu masz jednocześnie ebooki i audiobooki z których mogę korzystać i na czytniku i na smartfonie i na komputerze.
Mój problem z Legimi jest następujący, niby mam pakiet "bez limitu", ale jest dużo ale.
  • Audiobooki można słuchać wyłącznie na smartfonie albo tablecie.Nie po to szukam czytnika z możliwością słuchania audiobooków, żeby nie móc ich słuchać.
  • Aplikacja w ogóle nie działa na windowsie - mimo zapewnień Legimi - tutaj nawet w wolnym czasie rozważam napisać do UOiK.
  • Jeśli szukasz czegoś innego niż romans, jest spora szansa, że nie znajdziesz.
  • Wyszukiwanie i filtrowanie książek też mogłoby być lepsze. Troche jak szukanie dobrego filmu na netflixie.
Ostatnie to oczywiście duże uproszczenie, ale brak książek np. Asimova mocno mnie zabolał.
Generalnie mam wrażenie, że Legimi w ogóle zrezygnowało z rozwoju usługi.
le_Roi_des_fous

@Ziemniak Może audioteka ale tam są tylko audiobooki

Ziemniak

@KonoromiHimaries @le_Roi_des_fous @Rebe-Szewach Dzięki za wszystkie rady. Od ponad roku mam abonament w Legimi i nie wiedziałem, że jest tyle rzeczy na rynku. Wszystkie niby podobne, ale jednak drobne różnice między nimi są całkiem istotne. Póki co sprawdzę toledo na okresie próbnym.

Zrobiłem sobie nawet zestawienie w tabelce, która oferta mi odpowiada najbardziej xD

Zaloguj się aby komentować

Mam takie pytanie, czy prowadzicie w jakiś sposób listę książek, które przeczytaliście i tych, do przeczytania? Do tej pory czytałem jak leci, ale ostatnio dużo fajnych tytułów jest polecane i chciałbym gdzieś zacząć zapisywać, żeby nie zapomnieć. Macie jakąś ulubioną metodę, aplikację itp.?
Utylizejszyn

@aceventura z takich aplikacji znam Trello, albo To-Do. Ogólnie fakt, wychodzi coraz więcej fajnych książek :P.

bojowonastawionaowca

@aceventura jeśli chodzi o fizyczne książki, to mam poukładane na półkach na lubimyczytac.pl: przeczytane to wiadomo, teraz czytam to książki, które posiadam, a które mi zostały do czytania, a pozostałe interesujące wrzucam w chcę przeczytać + jakieś jeszcze segregowanie z grubsza po tematach


z kolei książki anglojęzyczne mam głównie w pdfach i epubach i tu świetnie sprawdza się calibre, jak u osoby wyżej

stfor

@aceventura nie robię listy książek do przeczytania, jak znajdę coś ciekawego to nie czekam tylko od razu czytam.


Przeczytane zaznaczałem na biblionetka.pl ale tam wielu książek w bazie nie ma, niby można dodać samodzielnie ale robią z tym takie problemy, że sobie odpuściłem (np jeśli jest pole na opis - informację o czym jest książka, ale możesz dodać tylko opis wydawcy i wydawca musi być koszerny - jeśli wydawcą jest sam autor książki to nie możesz dodać opisu wcale, jedynie można dodać tytuł książki).


@JakTamCoTam musiał bym sobie wybudować drugi dom aby trzymać w nim przeczytane książki.

Zaloguj się aby komentować

Cześć wszystkim użytkownikom Hejto
Myślę, że @Moderacja @lubieplackijohn @hejto powinna reagować na toksycznych użytkowników tego portalu. Wpis o poprawie poziomu to jedno, ale reagowanie na określone zachowania to drugie.
Użytkownik RJDBS1980 to troll polityczny, w dodatku zupełnie nietrzymający poziomu. Nawołuje do banowania za inne poglądy niż te, które on wyznaje. Poza tym: Obrażanie użytkowników, pociski po matce, doszukiwanie się wszędzie spisków. Naprawdę ten portal może być wolny od tego chłamu.
https://www.hejto.pl/uzytkownik/RJDBS1980 - Wystarczy zerknąć na publikowany content, który w większości opiera się na atakowaniu innych userów i kręceniu afer. Hejto nie musi być takim szambem jak wykop.
Wrzucam też zdjęcia "poziomu dyskusji", który trzyma ta osoba. Szkoda tylko, że takie cwaniaki istnieją tylko w Internecie, bo zapewne jest to życiowy nieudacznik cienki w uszach, którego polem walki jest Internet, ale za to prawdopodobnie płaci partia lub media. Załączam 2 zdjęcia, pliki, nie wiem jak to nazwać, z góry sorry za estetykę, nie jestem grafikiem.
PS - Róbcie tak dalej, a niedługo wasz portal będzie na jeszcze gorszym poziomie niż Wykop. Wystarczy zareagować stanowczo i pokazać, że u was nie ma miejsca na tego typu persony.
633b4469-542e-431a-8af5-59cbc3c13730
fea39498-1237-471b-ab51-c0b32a3308bb
Pan_Wiesio

@radek-piotr-krasny dzieje się tam cokolwiek?

edit: dobra sam zajrzałem. Widzę, że jakieś kolejne polowanie na ruskie czarownice w oazie wolnej myśli lukrer xD

libertarianin

@Lopez_ przejrzałem kilka twoich wpisów i ty też jesteś dobrze odklejony xD

Zaloguj się aby komentować

Tytuł: Press Reset: Ruin and recovery in the video game industry
Autor: Jason Schreier
Gatunek: biograficzna
Ocena: ★★★★★★★★★☆
Bardzo miło mi się czyta książki Szrajera Nie-frajera - gość ma niezłe dojścia w branży i chce mu się drążyć pewne tematy. Tutaj mamy zestaw sporych reportaży, gdzie coś idzie nie tak - a to wydawca upada, gra okazuje się kaszanką, hajs przelatuje przez firmę jak sraczka gościa z nietolerancją laktozy, który zjadł właśnie familijną Cztery Sery (z serem w rancie, rzecz jasna). Pokazuje, jak ludzie radzą sobie w branży z takimi motywami (chociaż Stany to dodatkowy hard mode), gdzie często pójście w indie okazuje się być złotym rozwiązaniem. Bycie na łańcuszku jakiegoś giganta giełdowego to niekiedy ciężki kawałek chleba.
36117798-4e39-4450-b20e-1ce793345024

Zaloguj się aby komentować

Tytuł: Inne pieśni
Autor: Jacek Dukaj
Gatunek: fantasy
Ocena: ★★★★★★★☆☆☆
Moją relację z "Innymi pieśniami" nazwałbym raczej "walką" niż "lekturą". Do powieści Dukaja podchodziłem cztery razy, czytałem ją w formie papierowej i elektronicznej, a połowę przesłuchałem z audiobooka. Te dwa zdania nie wskazują na to, że książka mi się podobała - skąd zatem ocena 7?
Ze względu na wolno rozwijającą się akcję, długie fragmenty przybliżające świat przedstawiony oraz liczne neologizmy, trudno było mi wejść w pełni w rytm czytania i wczuć się w klimat "Innych pieśni". Nie nazwałbym lektury łatwą, szybką i (przynajmniej na początku) przesadnie przyjemną. Wszystkie wspomniane elementy służą jednak z góry założonemu celowi faktycznego utworzenia świata fantastycznego, z rozbudowaną historią, układami politycznymi i autentycznymi bohaterami. Dodatkowo mnogość słów związanych ściśle z tymże światem dokłada kolejną cegiełkę do pełni obrazu przygotowanego przez autora. Bajania miejscami nużą i męczą, choć nie można im odmówić barwności i plastyczności. Myślę, że można tu powiedzieć o faktycznym przeroście formy nad treścią.
Właśnie - forma. Już na początku książki pojawia się cytat z "Ferdydurke" Gombrowicza, a dalej w treści pełno jest gry formą sytuacji, charakterów, miejsc czy rozmów. Te zabiegi to kolejna warstwa, która wzbogaca świat stworzony przez Dukaja, dopełnia go i zaokrągla.
Fabularnie książka nie powala, ale też nie o akcję w niej chodzi. W całej historii znalazło się kilka istotnych punktów, które główny bohater przeżywa, które zmieniają jego charakter (formę) i ta przemiana jest wyraźna, bardzo dobrze zarysowana. Nie jest to na pewno książka dla osób, które lubią, gdy wciąż coś się dzieje, a fabuła idzie do przodu.
Muszę przyznać, że były takie fragmenty powieści, kiedy słuchając w czasie spaceru, myślałem sobie: "Gdybym to teraz czytał, to miałbym dość i zakończyłbym lekturę", jednak mimo tego, patrząc na całość z dystansu stwierdzam, że "Inne pieśni" mi się podobały. Mają z pewnością zagorzałych fanów, ale nie jest to książka, którą lekką ręką poleciłbym każdemu, choć z drugiej strony - sobie samemu bym jej nie polecił, a jednak ostatecznie mi się podobała.
(opinia zmigrowana, pierwotna data dodania: wrzesień 2021)
b033ac59-c8d2-4c44-91d9-256633a64461

Zaloguj się aby komentować

Tytuł: Cień i kość
Autor: Leigh Bardugo
Gatunek: fantasy
Ocena: ★★★★☆☆☆☆☆☆
Do przeczytania "Cienia i kości" zachęciły mnie równolegle dwie rzeczy - pojawienie się serialu na podstawie książki na Netfliksie oraz wysokie oceny "Sześciu wron", czyli innej, wydanej później, pierwszej części serii osadzonej w tym samym świecie. Opisywana zresztą w tej recenzji powieść również miała dobre noty, kiedy dodawałem ją sobie na półkę. Teraz zeszła na niższy pułap, co w pełni rozumiem i do czego dokładam niniejszym kolejną cegiełkę.
Od samego początku miałem wrażenie, że książka jest skierowana do dużo młodszego ode mnie odbiorcy. Prosto, wręcz infantylnie napisana, bez skomplikowanych zdań, opisów, z dialogami prostymi, a przez to też nienaturalnymi, sztucznymi, na dłuższą metę męczącymi. Postacie przedstawione również wydają się mało autentyczne, przerysowane, ale jednocześnie na poziomie charakteru i relacji - płaskie i nijakie. Nie wykluczam, że gdybym miał 12-14 lat, tak zaserwowana powieść mogłaby do mnie trafić i nie odczułbym wymienionych wcześniej problemów, także jestem w stanie zrozumieć jej popularność wśród młodzieży.
Przedstawiony świat, polityczne zależności i "magia" mają duży potencjał, który nie zostaje w książce wykorzystany. Być może serial lepiej sobie z tym radzi - to dopiero sprawdzę. Fabularnie nie jest dramatycznie, czyta się to całkiem dobrze na poziomie samej historii, chociaż jest dość przewidywalna i czerpie garściami z innych serii, choćby z Igrzysk Śmierci. Niestety całość poskładana jest chaotycznie, jakby tylko w celu połączenia początkowo zarysowanych najważniejszych punktów. Wątki uczuciowe to całkowita porażka - cliché goni cliché, a prostota budzi wręcz niesmak. Tłumaczenie też miejscami nie pomaga, w szczególności tytuł "Zmrocza" powoduje raczej uśmiech politowania niż trwogę.
Zmęczyłem 80% książki, chociaż od mniej-wiecej 1/3 już czułem, że nie ma szans na to, że z tego brzydkiego kaczątka będzie coś więcej. Może zmienia się to w kolejnych częściach, może właśnie w "Szóstce wron". Nie wykluczam sprawdzenia tej powieści, ale dopiero po przerwie od świata griszów.
(opinia zmigrowana, pierwotna data dodania: lipiec 2021)
501a854f-2517-40c7-89e9-66dee9a67f3a
highlander

mnie serial Netflixa niestety odrzucil, ale chyba dam ksiazce szanse. jestem aktualnie po przeczytaniu Diuny na która napalilem sie po obejrzeniu filmu Denisa Villeneuve. I powiem ci ze po przeczytaniu ksiazki film duzo lepiej wypadl chociaz skonczyl sie w polowie ksiazki. Niesamowita ekranizacja. w diunie herbert wykreowal niezwykle ciekawa wizje przyszlosci ale ksiazke czyta sie tak sobie.

Req86

@highlander Diunę czyta się ciężko ... Czytałem parę lat temu, po Dzieciach Diuny miałem już dość, ale przeczytałem cykl do końca, no nie lubię pozostawiać rzeczy niezakończonych

zranoI

@highlander zgadzam się - Diuna do "pageturnerów" nie należy, acz kiedy wróciłem do niej po kilku latach (po filmie właśnie), to czytało mi się ją znacznie łatwiej i przyjemniej.

Zaloguj się aby komentować

Raz za czas robię sobie krótkie opisy książek które aktualnie skończyłem czytać. Może ktoś będzie zainteresowany.
"Pozaziemskie oceany. Poszukiwanie życia w głębinach kosmosu", Kevin Peter Hand
Książka napisana przez planetologa i astrobiologa pracującego w JPL.
Na samym początku skupia się na ziemskich oceanach i sposobie ich badania.
Następnie opisuje budowę księżyców planet zewnętrznych, na jakie problemy techniczne napotkały poszczególne misje kosmiczne oraz jak je rozwiązano (dla fanów technikaliów może być interesujące). Po czym porównuje budowę tych oceanów z ziemskimi.
Dalsza zawartość książki opisuje potencjalne warunki jakie mogą spotkać organizmy żyjące we wnętrzach tychże oceanów. Kevin opisuje również w tym miejscu jak mogą wyglądać potencjalne misje badające zawartość tych oceanów (sondy/drony podwodne)
tak_bylo

@m_h fajny content, wrzucaj więcej

Zaloguj się aby komentować

Tytuł: Migawka
Autor: Brandon Sanderson
Gatunek: fantasy
Ocena: ★★★★☆☆☆☆☆☆
Sandersona kojarzę z książek z cyklu "Ostatnie Imperium", wkrótce mam zamiar wziąć się też w końcu za "Drogę królów", jednak gdy zobaczyłem, że napisał on krótki policyjny thriller, chciałem to sprawdzić. Krótko mówiąc już na starcie - zawiodłem się.
Sama idea pary policjantów o charakterach i problemach takich, jak ci z "Migawki" to oklepany standard. Tym, co wyróżnia tę dwójkę spośród innych im podobnych jest fakt, że rozwiązują sprawy kryminalne w sztucznie generowanym świecie odtwarzającym wydarzenia z niedalekiej przeszłości. Próby wyjaśnienia zasady działania mechanizmu migawek i ich historii zajmują jakieś ćwierć książki i rodzą więcej pytań niż dają odpowiedzi, są obszerene, ale mało precyzyjne. Wolałbym być chyba postawiony przed faktem bez dodatkowych tłumaczeń, przy jednoczesnym większym skupieniu autora na fabule, postaciach i dialogach. W tym przypadku wszystkie aspekty pozostawiają wiele do życzenia.
Jak pisałem wcześniej, bohaterowie są standardowi, a relacja między nimi i ich rozmowy - nijakie, bez charakteru i polotu. Fabularnie też nie ma fajerwerków. Zakończenie mnie zaskoczyło, ale jednocześnie nie spowodowało żadnych emocji, w związku z miałkim zarysowaniem postaci i wątków. "Migawka" jest moim zdaniem powieścią, która nie wie, czym chce być i ostatecznie jest niczym. Przeciętna, lekko napisana książka, o której pewnie zapomnę za kilka tygodni. Wspomnę jeszcze o tłumaczeniu, które wydaje się kulawe i nienaturalne, choć nie miało to raczej dużego wpływu na odbiór powieści przeze mnie.
(opinia zmigrowana, pierwotna data dodania: lipiec 2021)
5863cb22-e7be-45f4-902b-f1039b342631

Zaloguj się aby komentować

Tytuł: Ślepnąc od świateł
Autor: Jakub Żulczyk
Gatunek: kryminał, sensacja, thriller
Ocena: ★★★★★★★☆☆☆
Drugi raz w niedługim czasie podjąłem lekturę książki, której fabułę dobrze znałem wcześniej, choć zwykle tego unikam. W przypadku "Króla" byłem na spektaklu, tutaj - widziałem serial produkcji HBO (który swoją drogą bardzo mi się podobał). Jak duży wpływ na wrażenia z czytania "Ślepnąc od świateł" miał fakt, że całość była zawczasu w jakiejś formie w mojej głowie?
Przede wszystkim od razu uderza fakt, że serial jest wiernym oddaniem powieści, a ludzie od castingu zrobili dobrą robotę. Wyobrażając sobie większość sytuacji, przed oczami miałem sceny z produkcji telewizyjnej, wraz z wyglądem dużej części bohaterów i jak najbardziej miało to sens. Główna różnica to z pewnością mnogość przemyśleń i obserwacji wplatanych w książce poza dialogami - w początkowych fragmentach jest tego więcej niż samego wątku fabularnego. Miejscami ociera się to o grafomanię, jednak w większości ma ręce i nogi oraz jest dobrze ujęte. Na dłuższą metę ten potok myśli związanych mniej lub bardziej z wydarzeniami wydawał się nieco męczący. Podobnie zresztą jak sny głównego bohatera, które potrafią zachwycić klimatem i ciężarem bijącym z ich plastycznych opisów, jednak po czasie również stają się nieświeże.
Atmosfera w powieści zachwyca zresztą nie tylko w przypadku snów. Czuć ciężar, ale nie zabrakło miejsca na przełamujące to (i jednocześnie podbijające przez kontrast) humorystyczne akcenty - zdarzyło mi się kilka razy zaśmiać na głos, co jest rzadkością. Akcja wciąga, bohaterowie są dobrze zarysowani i wyraziści, relacje między nimi naprawdę dobrze splecione, a dialogi naturalne i ciekawe. Postać Dario była genialna w serialu, ale w powieści również jest świetna - Frycz dostał solidny materiał, który przekuł w złoto.
Jestem pewien, że "Ślepnąc od świateł" podobałoby mi się bardziej, gdybym wcześniej nie widział serialu, ale może uda mi się w większym stopniu docenić jakąś inną książkę Żulczyka. Nadal - jest to moim zdaniem lektura solidna, godna polecenia, której w czasie czytania byłem gotowy dać nawet 8 gwiazdek, jednak zmęczenie fragmentami wspomnianymi wcześniej zrobiło swoje. Muszę jeszcze wspomnieć o audiobooku - Skonieczny sprawdził się dobrze jako reżyser i aktor w serialu, a w roli lektora jest świetny.
(opinia zmigrowana, pierwotna data dodania: lipiec 2021)
754f6a03-4546-447e-988b-d5a9fff30583
tak_bylo

@zranoI nie jest to wybitny serial, ale ma swój niepowtarzalny klimat.

Atom

@tak_bylo dałbym mu 8 na 10 gdyby miał lepsze intro, jest strasznie sztuczne i widać, że nie starczyło kasy na dobre efekty specjalne. Nie mniej uważam, że jak na polskie realia bardzo udany.

Jan.Serek-Truskawka

Zgadzam się w 100% co do roli Pana Frycza. Majstersztyk jak dla mnie. Jedna z najlepiej napisanych i odegranych postaci w polskiej kinematografii ostatnich lat w mojej opinii. Szkoda tylko, że gra Pana Nożyńskiego jest irytująca ale może tylko dla mnie i nie przemawiają do mnie tłumaczenia, że tak miało być. Niemniej gorąco polecam serial.

Zaloguj się aby komentować

Tytuł: The Endurance Diet: Discover the 5 Core Habits of the World's Greatest Athletes to Look, Feel, and Perform Better
Autor: Matt Fitzgerald
Gatunek: sport, poradnik
Ocena: ★★★★★★★★☆☆
W skrócie dla zainteresowanych: mamy tutaj 5 przykazań (jeść wszystko, jeść jakościowo, jeść głównie carbo, jeść wystarczająco, jeść indywidualnie), które po wprowadzeniu do życia nie tylko powinny zwiększyć poziom dobrego samopoczucia i zdrowia, ale powinny też pozwolić na osiągnięcie lepszych wyników w uprawianiu sportu. Jest dużo przykładów wziętych z życia, sporo wspieranych badaniami oświeceń, a nawet zestaw przepisów, które zostały stworzone w myśl głównych zasad, zawierające składniki ważne dla dalszego zdrowego rozwoju.
Czytało się przyjemnie, sporo rzeczy odnośnie treningu nawet Garmin ogarnia już z miejsca (więc się nie trzeba martwić mocno o periodyzację czy podejście 80/20 jeśli chodzi o intensywność treningów), zatem można szczerze polecić.
A jak nie chce się książki czytać, to tutaj w krótkiej formie video jest z grubsza wszystko opisane: https://www.youtube.com/watch?v=nGrpuWjfbbI
165e69f3-af38-482f-8177-68399a8006f7

Zaloguj się aby komentować

Tytuł: Wrzask
Autor: Izabela Janiszewska
Gatunek: thriller
Ocena: ★★★★★★★☆☆☆
Pierwsze podejście do "Wrzasku" zakończyło się porzuceniem przeze mnie lektury po kilku stronach. Książka wydawała mi się pretensjonalna i przerysowana. Wziąłem na to poprawkę i wróciłem do niej w bardziej odpowiednim czasie, co poskutkowało tym, że solidnie się wciągnąłem i ukończyłem ją w kilka dni.
Już po chwili czytania oczywistym jest, że główni bohaterowie to postacie przerysowane. Na tej płaszczyźnie zdecydowanie zabrakło finezji, co mogłoby mi przeszkadzać, gdyby nie fakt, że zwyczajnie lubię całą serię z podobnie karykaturalną mecenas Chyłką. Warto od razu nadmienić, że podobieństwo "Wrzasku" do książek Remigiusza Mroza jest wyraźne, choć moim zdaniem pani Janiszewska poświęca nieco więcej uwagi naturalności relacji między bohaterami i chemii między nimi, co zdecydowanie działa na korzyść powieści. Książkę czyta się naprawdę lekko, a fabuła wciąga. Akcja podzielona jest na kilka równoległych wątków, których przedstawiane czytelnikowi fragmenty są, w moim przekonaniu, optymalnej długości - wystarczające do "wejścia" w sytuację, a przy tym urywane na tyle interesująco, że chce się czytać dalej.
Im bliżej końca powieści, tym bardziej czuć napięcie i zagęszczenie sytuacji. Problem w tym, że w okolicach środka książki autorka postanowiła wpleść zdarzenie, które wprost podpowiada rozwiązanie zagadki, a przy tym podane jest w tani, płaski sposób. Moje odczucie jest takie, że ta scena mogła zostać dodana do treści później, żeby lepiej złożyć całość i nie narazić się na oskarżenie, że zakończenie nie ma sensu. Osobiście preferowałbym jej pominięcie lub napisanie w inny sposób, mniej wprost. Co do samej końcówki - wydaje się ona bardziej chaotyczna od reszty książki, jakby zabrakło czasu na dopracowanie i "zaokrąglenie" szkicu. Nie przeszkodziło to na szczęście w tym, żeby całość ładnie się spięła i była zadowalająca dla czytelnika.
(opinia zmigrowana, pierwotna data dodania: kwiecień 2021)
99ea4c00-217e-4ba5-aa6b-4d34792a9b7d

Zaloguj się aby komentować

Tytuł: Jądro dziwności
Autor: Peter Pomerantsev
Gatunek: reportaż
Ocena: ★★★★★★★★☆☆
Tytułdobrze oddaje to, w jaki sposób przedstawiona jest Rosja w tej książce - jako dziwne zwierzątko, któremu można przyglądać się z ciekawością, ale nigdy w pełni zrozumieć.
Autor reportażu jest Rosjaninem, ale taki, które praktycznie całe życie spędził w Londynie, a teraz przyjeżdża do Moskwy kręcić programy dla TNT. Opisuje absurdy ze swojej pracy, spotkania z gangsterami, prostytukami, zagłębia się też mocniej w różne powiązania na szczycie.
Ciekawa pozycja, warta przeczytania.
93b99158-b145-49d3-b841-103e0fb6b316

Zaloguj się aby komentować

Tytuł: Później
Autor: Stephen King
Gatunek: thriller
Ocena: ★★★★★★★☆☆☆
Jeszcze kilka lat temu planowałbym zakup nowej książki Kinga tuż po ogłoszeniu jej premiery, dlatego z zaskoczeniem przyjąłem informację, że na rynku pojawiła się jego nowa powieść, a ja dowiedziałem się o tym już po fakcie. Tak czy inaczej - moja dawna fascynacja twórczością tego autora i jego stosunkowo wysoka niezawodność złożyły się na to, że 4 dni po ukazaniu się "Później", rozpocząłem lekturę.
Pierwszy rzut oka na wielkość liter i interlinię przywołał mi na myśl "Uniesienie" i stwierdziłem, że jest to kolejny podobny skok na kasę - wydanie czegoś, co powinno być jednym z wielu opowiadań w zbiorze, jako oddzielnej książki. Na szczęście się myliłem - treści jest wystarczająco dużo i nie czułem się oszukany. Pod względem fabularnym "Później" budzi mocne skojarzenia z "Doktorem Sen" i (w mniejszym stopniu) z "Outsiderem". O ile "Lśnienie" bardzo mi się podobało, tak jego kontynuacja mnie zawiodła i nieco zmęczyła, w przeciwieństwie do "Później". Książkę czyta się lekko (jak zazwyczaj u Kinga), trudno ją odłożyć, a gdy już się to zrobi, chce się wracać.
Opowieść przedstawia losy nieletniego z perspektywy pierwszej osoby i w stylu pisania czuć taką młodzieńczą lekkość, niekiedy naiwność. Nie lubię w książkach, a szczególnie w thrillerach, zapowiadania zdarzeń lub wyjaśnienia wątku w formie zdań typu: "o czym miał się dowiedzieć później" czy "dopiero później okazało się, jak bardzo się mylił". W tej powieści takich zdań jest dużo, ale już na początku (oraz w tytule) czytelnik jest na to przygotowywany, zatem nie razi to aż tak. Fabuła jest wciągająca, jednak nie zapowiada tego, że książka ma coś wspólnego z horrorem (poza kilkukrotnym przypominaniem wprost, że "ta historia to horror"), ot lekki thriller - do czasu. King pośrednio wplata również nieco polityki i własnego spojrzenia na życie ludzi w kapitalizmie. Nie jest to nachalne ani męczące, ale na pewno warte odnotowania, bo "obyczajowa" część powieści jest, jak na tego autora, duża. Całościowo nie powiedziałbym, że książka straszy czy nawet trzyma w napięciu, jednak czyta się ją chętnie i po prostu dobrze.
(opinia zmigrowana, pierwotna data dodania: luty 2021)
40750c5f-70f2-4972-bb0d-91763615683f

Zaloguj się aby komentować

Tytuł: Myszy i ludzie
Autor: John Steinbeck
Gatunek: literatura piękna
Ocena: ★★★★★★★☆☆☆
"Myszy i ludzie" to krótka nowela, którą w zasadzie można przeczytać w jeden wieczór. Forma nie przeszkodziła autorowi w zarysowaniu wyrazistych postaci i relacji między nimi. Nie ma tu porywającej historii czy wartkiej akcji, jednak powieść w żaden sposób nie nuży. Zarysowane losami bohaterów motywy marzeń w kontraście do prozy życia codziennego i nieuchronność losu pozwalają nawet na chwilę zadumy po lekturze. Wszystko to pozwala ocenić książkę pozytywnie i nabrać apetytu na inne dzieła Steinbecka.
(opinia zmigrowana, pierwotna data dodania: luty 2021)
cc3b6f3b-068b-4fc6-9de9-9ee90aef2c4e
zen

Próbuję oswajać się z pisanym angielskim i przeczytałem to w oryginale. Nie trąci myszką Dobrze się czyta. Fajnie ukazane tamte czasy w Ameryce. Nie było łatwo, to na pewno. Marzenia pozwalały to wszystko znosić. Smutna.


Wyszło kilka ekranizacji. Może się skuszę.

Zaloguj się aby komentować

Tytuł: Grona gniewu
Autor: John Steinbeck
Gatunek: literatura piękna
Ocena: ★★★★★★★☆☆☆
Po "Myszach i ludziach" wiedziałem, że sięgnę po kolejne dzieło Steinbecka raczej szybciej niż później. Powieść, czytałem trochę na raty, z przerwą na "Królestwo", co mogło nieco wpłynąć na mój odbiór książki, jednak mimo to "Grona gniewu" bardzo mi się podobały i niewątpliwie niedługo wezmę się również za "Na wschód od Edenu". Skupmy się jednak na utworze, o którym niniejsza recenzja traktuje. 
"Grona gniewu" snują potencjalnie mało seksowną współcześnie opowieść o rodzinie zmuszonej do migracji i poszukiwania choćby najgorzej płatnej pracy, żeby przeżyć. O ile historia Wielkiego Kryzysu w USA nigdy przesadnie mnie nie interesowała, tak losy rodu Joadów i umiejętność pisania Steinbecka sprawiły, że książkę czytałem chętnie i szybko. Zwykłe, szare problemy przeciętnych ludzi zarysowane przedstawione zostały autentycznie i przejmująco. Myślę, że pewien poziom empatii jest niezbędny, aby w pełni docenić tę powieść. Nie ma tu wartkiej akcji i przekoloryzowywania, ale to właśnie jest jednym z atutów powieści. 
Zabiegiem, który mi się podobał, jest przedstawienie pewnych sytuacji na poziomie ogólnym - krajowym czy stanowym, a następnie zderzenie mniej lub bardziej bezpośrednio głównych bohaterów z analogicznymi wydarzeniami. Pozwala to z jednej strony lepiej zrozumieć zachowania postaci, a z drugiej skupić się faktycznie na samej fabule, kiedy jest już ona przestawiana, bo sam kontekst i pewne związane z nim uczucia już mamy. 
W książce nie brakuje przemyśleń socjalistycznych, co może się podobać lub nie, za które sam autor został krytycznie oceniony w połowie XX wieku w USA. Do mnie osobiście to trafiło, co zresztą świadczy o tym, że dobrze dobrałem czas w życiu na przeczytanie tej powieści - jeszcze 5 lat temu z pewnością odebrałbym ją dużo gorzej. 
Akcja "Gron gniewu" osadzona jest niemal sto lat temu, jednak poruszane problemy nadal są aktualne. Co stanie się z milionami ludzi, kiedy automatyzacja i roboty zdominują całe sektory gospodarki, jak w pierwszej połowie XX wieku samochody i maszyny? Czy tak trudno jest odnieść sytuacje opisane w książce do krajów współczesnych, mniej rozwiniętych, które również są częścią ogólnoświatowej gospodarki?
Kilkukrotnie w czasie lektury uderzyła mnie teatralność w sposobie przedstawiania fabuły - pojawiły się w mojej głowie skojarzenia z dramatem, tragedią. Nadawało to trochę inną dynamikę i urozmaiciło czytanie. Poważny zarzut mam do końcowej części książki. Ostatnia 1/4 to już trochę krążenie w kółko, powielanie tego samego. Sama końcówka również mnie zawiodła - po obszernej powieści, w której nie brakowało przemyśleń i analiz społecznych spodziewałbym się jednak jakiegoś pełnego, dosadnego zakończenia.
(opinia zmigrowana, pierwotna data dodania: lipiec 2021)
78213ac6-d547-4fca-b717-4c26fc0dcdae

Zaloguj się aby komentować

Tytuł: Królestwo
Autor: Szczepan Twardoch
Gatunek: literatura piękna
Ocena: ★★★★★★★☆☆☆
Zacząłem słuchać audiobooka "Królestwo" na próbę, trochę jako odskocznia od "Gron gniewu". Było to moje pierwsze poważne podejście do książek w wersji słuchanej i jestem pewien, że będę korzystał z tego częściej. Sama powieść Twardocha spodobała mi się do tego stopnia, że po przesłuchaniu 1/3 treści, resztę dokończyłem w formie ebooka (Legimi tą elastycznością kupiło mnie już całkowicie) w dwa wieczory.
Chyba największym problemem, jaki mam z "Królestwem", jest przedstawienie go jako kontynuacji "Króla". Mamy tu kilku tych samych bohaterów, jednak sama powieść, jej klimat, a nawet wspomniane postacie, nie mają de facto wiele wspólnego z częścią pierwszą (przynajmniej na początku). Przemiana, która zaszła w Jakubie, jest moim zdaniem niewystarczająco zarysowana (a raczej - został on inaczej przedstawiony wcześniej), co nieco psuje odbiór książki. Po adaptacji do odmienności "Królestwa" oraz dzięki późniejszym nawiązaniom do wydarzeń z "Króla" było tylko lepiej. 
Głównym atutem pierwszej części byli wyraźni, dobrze zarysowani bohaterowie oraz relacje między nimi. Tutaj Twardoch postawił na przybliżanie sylwetek większości, niemalże każdej, postaci. Myślę, że mogło to mieć na celu nadanie wojnie i cierpieniu realizmu, bliskości. Niestety na kilku stronach nie da się związać czytelnika z bohaterem na tyle, żeby jego śmierć wywołała silniejsze emocje. Z tak postrzępionych kawałków różnych historii przebija również kolejna wada - brak ściśle określonego, pełnego wątku fabularnego z prawdziwego zdarzenia. Główne wydarzenia stanowią mniej niż 3/4 książki, co w moich oczach również jest wadą, ponieważ pozostałe wydają się daremne. Krótki wątek erotyczny trójki przyjaciół u schyłku powieści również wydawał mi się zbędny. Warto wspomnieć mocny koniec książki, który dobrze zamyka całość. 
Powieść jest napisana bardzo ładnym językiem, a przy tym na tyle lekko, że chce się przewrócić stronę, zacząć kolejny rozdział. Plastyczne opisy zachwycają, kiedy trzeba, i brzydzą, kiedy trzeba. Klimat Warszawy podczas wojny w różnych jej stadiach jest dobrze przedstawiony, choć bardziej podobało mi się ujęcie międzywojnia w części poprzedniej. Nie brakuje rozważań filozoficznych (podobnie jak w "Królu" - Kartezjusz, ponadto na przykład solipsyzm), jednak w żadnym stopniu nie jest to grafomańskie czy wymuszone. 
Podobał mi się zabieg wykorzystania narracji pierwsoosobowej przy jednoczesnej uzasadnionej wszechwiedzy Ryfki i Dawida. Sposób używania czasowników sugeruje wspominanie, wraz z jednoczesnym ponownym przeżywaniem opisywanych wydarzeń.
"Królestwo" z pewnością warto przeczytać, jednak moim zdaniem lepiej podejść do niego bez nastawienia na cokolwiek, po dłuższej przerwie od "Króla". Zacząłem od wspomnienia o audiobooku, więc zakończę krótką opinią o nim samym. Shtur świetnie sprawdza się jako lektor - interesujący, neutralny ton przerywany jest niekiedy dobrze zagranym okrzykiem czy modulacją głosu w dialogach. Grochowska też jest w porządku, ale gorzej się tego słucha, jednak może to wynikać po prostu ze specyfiki wątku Ryfki.
(opinia zmigrowana, pierwotna data dodania: lipiec 2021)
f6bab50a-beeb-454b-b1e6-6ec2adc67d6d
pescyn

Wojny opinii rozpoczęły się!

baldybe

@zranoI świetna to była lektura, zupełnie inna od pozostałych powieści twardocha. Przeczytałem w dwa wieczory.

Zaloguj się aby komentować

Tytuł: Król
Autor: Szczepan Twardoch
Gatunek: literatura piękna
Ocena: ★★★★★★★★☆☆
Zwykle staram się unikać zbyt wielu informacji na temat fabuły książek, zanim nie zapoznam się z ich treścią. W przypadku "Króla" siłą rzeczy było inaczej, ponieważ ponad rok temu byłem na spektaklu (bardzo dobrym zresztą) w Teatrze Polskim. Od tego czasu "udało mi się" sporo zapomnieć, więc podchodziłem do powieści częściowo tylko zaznajomiony z wydarzeniami w niej przedstawionymi. Myślę, że doceniłbym ją nawet bardziej bez tej wiedzy.
"Król" zionie klimatem przedwojennej Warszawy. Książka przesiąknięta jest opisami sprawiającymi, że czuje się bruk stolicy pod stopami i aromat targowisk w nozdrzach. W związku z tym, że głównymi bohaterami są Żydzi, nie zabrakło również licznych nawiązań do ich kultury i obrzędów judaistycznych - autor przybliża to czytelnikowi w interesujący sposób, spójnie z fabułą. Wspomniane postacie są wyraziste, a relacje między nimi pełne i prawdziwe. Sztuka wystawiana w Teatrze Polskim wydawała mi się karykaturalna, tam bohaterowie byli przerysowani. Tu jest tak tylko miejscami, główny nacisk został przez autora położony na gangsterskie działania Jakuba Szapiry i jego towarzyszy. Czyta się to naprawdę dobrze. Powieść bardzo wciąga - również ze względu na fabułę rozwijaną się w sposób ciągły i długie rozdziały. Moc odniesień do wydarzeń i postaci historycznych z lat trzydziestych może nieco przytłoczyć i bez znajomości tychże łatwo się pogubić, mnie jednak dodatkowo zachęciło to do zapoznania się z historią międzywojnia (polecam podcast Lekcja Historii).
Wydarzenia są w książce przestawiane jako forma retrospekcji narratora, równocześnie opisuje on również czasy sobie współczesne. Nagłe skakanie pomiędzy sytuacjami i dygresje podczas opisywania akcji są w zasadzie nagminnie i początkowo wydają się chaotyczne, z czasem jednak nabiera to sensu, nadaje opowieści autentyczności, a umysł czytelnika przyzwyczaja się do dynamicznie zmieniającego się kontekstu fabularnego. Ciekawym zabiegiem autora jest wytworzenie wrażenia pozornej pierwszoplanowości bohatera tożsamego z narratorem - postaci zwyczajnej, miałkiej, bez głębszej historii - i na zasadzie kontrastu wzmocnienie obrazu twardego, męskiego i pełnego tajemnic faktycznego protagonisty.
Poza samymi opisami akcji, powieść obfituje również w przemyślenia społeczne i filozoficzne. Motyw powtarzający się, niemalże przewodni, umieściłbym w okolicach paradoksu statku Tezeusza, dualizmu kartezjańskiego i tożsamości według Locke'a. Jest to wtórne, jednak spójne z wydarzeniami przedstawionymi w książce, choć miejscami męczące nadmiarem. Na drugim planie pojawiają się również rozważania na temat ateizmu, ugryzione z ciekawej moim zdaniem strony.
Szczepan Twardoch doskonale przedstawił w "Królu" brud ulic - dosłowny i w przenośni. Bohaterów i ich działania trudno poddać przyporządkowaniu w kategoriach czerni i bieli, wszystko sprowadza się raczej do różnych odcieni szarości. Akcja książki gęstnieje z czasem, tworzy się napięcie, które świetnie podsumowuje bardzo dobre zakończenie powieści. Do twórczości Twardocha z pewnością będę wracał, a "Króla" bez wątpienia polecę znajomym.
(opinia zmigrowana, pierwotna data dodania: maj 2021)
28b2f2c6-20b1-417f-8c85-6590e2ab70bf
zen

Dobra lektura. Męska. Początek trochę wolny, ale później to już istny page-turner - nie można się oderwać. Postać Pantelona bardzo oryginalna Epizod w Berezie Kartuskiej fajnie ukazujący ówczesny polityczny klimat. II RP ukazana bez pudru. No i ta piękna okładka.

esterad

Może źle podszedłem to tej książki ale pamietam (to było chyba 3 lata temu) ze strasznie się z nią męczyłem. Akcja główna była super, ale rozdziały z punktu widzenia tego dzieciaka były chujowe i zostało mi tylko w głowie jakieś pojebane zarzynanie koguta. Na cholerę to było nie wiem bleeh

tbjoka

Narazie z Twardochem mam 1:1 - "Morfina" bardzo mi się podobała, "Pokora" zupełnie nie. Moze "Król" rozstrzygnie mecz

Zaloguj się aby komentować