Nauczyłem się szplajsować liny. Wydawać by się mogło, że to nic niezwykłego, ale jeśli poszukać w necie, to są specjalne, kilkudniowe kursy zaplatania lin. Pierwszy raz spotkałem się z taką liną kilkanaście lat temu, oglądałem ją ze wszystkich stron i nie mogłem zrozumieć, jak to jest zrobione. Lecz cofnę się jeszcze dalej, jak byłem dzieciakiem, przyjeżdżał do nas stryj Władek, brat matki, opowiadał różne historie a ja uwielbiałem go słuchać, nie miałem ojca, więc rozmowa z nim była dla mnie swego rodzaju sacrum, ale nie o tym. Jednego razu opowiadał mi że zakład pracy wysłał go na kurs zaplatania lin, kurs trwał tydzień i po kursie był egzamin, oczywiście egzamin zdał, później zaplatał liny w zakładzie. Nie miałem pojęcia o czym mówi, dlatego zapadło mi to w pamięć, ale nie miałem też sumienia, by powiedzieć że nie wiem o czym do mnie rozmawia. I wtedy też pomyślałem sobie, że fajnie znać rzeczy, których nikt nie zna, że też kiedyś się nauczę nie tylko zaplatania lin, ale dużo innych rzeczy. Ech, wspomnienia.
@s_____ oj kusisz xD
Ile razy to już sobie palce poranilem jak się uczyłem zaplatani na wyciagarce szybowcowej to moje.
@s_____ P.S. Jedno mi się tu nie zgadza: 'stryj Władek brat matki'.
Bardziej jako ciekawostka polonistyczna niż przypierdolka
Wg mojej wiedzy stryjem określa się brata ojca.
Co do właściwej treści spoko post ᕦ( ͡° ͜ʖ ͡°)ᕤ
ELO
Zaloguj się aby komentować