Zdjęcie w tle
Modnar

Modnar

Twórca
  • 19wpisy
  • 196komentarzy
Wiele ostatnich refleksji dotyczyło tego, że dużo spraw w naszym życiu zależne jest tylko od nas. Szczęście na przykład budujemy w sobie, nie powinniśmy liczyć, że szczęście przyjdzie do nas z zewnątrz. Stoicy dzielą to co nas w życiu spotyka na to co zależne od nas i niezależne. Sugerują żebyśmy w ogóle nie przejmowali się w życiu tym co od nas niezależne. Ale co w przypadku kiedy rzeczy niezależne są dla nas destrukcyjne? Wtedy nie powinniśmy ich ignorować, a po prostu unikać. Tak też jest z toksycznymi ludźmi.
Dzisiaj naszła mnie refleksja, że możemy na jakimś etapie życia mieć do czynienia z sytuacją, w której okazuje się, że osobą toksyczną w naszym otoczeniu jest ktoś z bliskiej rodziny. Pierwszą myślą jaką się pojawia analizując taki hipotetyczny przypadek jest to, że w związku dwóch ludzi pojawia się osobowość toksyczna. Rozwiązaniem tutaj może być na przykład rozstanie z tą osobą. Co jeśli jednak taką osobą jest ktoś z bliskich krewnych jak brat, siostra, rodzice albo nasze dziecko. Wtedy pojawia się wiele poważnych komplikacji.
Po pierwsze taką sytuację trudniej wychwycić. Trudno uświadomić sobie, że to tak bliska osoba jest tą toksyczną w naszym otoczeniu. Po drugie trudniej wychwycić symptomy takiego toksycznego oddziaływania jej na nas. Z taką osobą jesteśmy całe życie, nie pojawia się ona nagle w naszym życiu. Jej działania, motywacje i sposób funkcjonowania bierzemy za coś doskonale znanego i jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Nie wierzymy, że to może być negatywne zachowanie wobec nas samych. Po trzecie wreszcie trudno jest odciąć się od takiej osoby. Jak od tak zerwać kontakt z rodzeństwem, rodzicami czy dziećmi? To nie łatwa decyzja.
Załóżmy, że już uświadomiliśmy sobie, że ktoś toksyczny jest dla nas bardzo bliską osobą. Co zrobić w takiej sytuacji?
Warto raczej spróbować mimo wszystko odciąć się od niej. Własne zdrowie i szczęście zawsze powinno być priorytetem. Nie możemy próbować budować w sobie przekonania, że powinniśmy się poświęcać w imię utrzymywania relacji rodzinnych. Budowanie takiego pocucia winy czy też obowiązku to jedna z technik oddziaływania toksycznej osoby.
Jeśli jakaś relacja w naszym życiu jest w pewnej perspektywie dla nas ciężarem to może warto spojrzeć na nią jako na potencjalną relację toksyczną? Może całkiem nieświadomie ktoś nam pozornie bliski niszczy nas od środka, a my oszukujemy siebie samych, że to nie może być prawda.

#wieczornarefleksja
ba4c5ba2-7e75-48b2-acd8-a286cbfdcf8d

Zaloguj się aby komentować

„(…) Samotność to taka straszna trwoga. Ogarnia mnie, przenika mnie. (…)”
Czy czułeś się kiedyś samotny choć wokół ciebie jest wiele osób? Można mieć to co w życiu dla wielu najważniejsze, zdrowie, rodzinę, pieniądze, pracę i plany na przyszłość, a być samotnym.
Mam czasem refleksję o tym co straciłem. Czuję czasem, że prawdziwą miłość już przeżyłem. Czasem czuję, że zabrnąłem w coś co nie jest moim życiem. Frustruje mnie to, że są wokół ludzie, którzy szukają sensu własnego życia, a ja szukam sensu we własnym życiu. Chodzi o to, że niektórzy czują pustkę w sercu myśląc o swoim życiu. Dzisiaj nawet czytałem taki wpis tutaj na hejto. A ja mając wręcz idealne życie, mam zdrowie, rodzinę, pracę, pieniądze i plany na przyszłość to i tak czuję, że to nie to. Czy to sprawiedliwe i rozsądne tak myśleć?
Miałem kiedyś inne życie i ono zniknęło, zdecydowałem się na coś innego, a nadal tęsknię za tym co nigdy mnie nie spotkało.
Pozdrawiam wszystkich, którzy tęsknią za tym co minęło. Za tym co mogo być naszym życiem, a uleciało.
„Wspaniali ludzie nie powrócą, nie powrócą już. Nie!”

#wieczornarefleksja
5015b6b5-4062-4c69-a1e8-1b3876cd1493

Zaloguj się aby komentować

Zwątpiłem. Włożyłem dużo pracy we własny rozwój w tym tygodniu. Niestety w momencie kiedy przyszedł piątek wieczór to wszystko rzuciłem na bok i odpuściłem. Piłem alkohol, a dodatkowo rozpętałem kłótnie w domu.
Choć powściągnąłem emocje po jakimś czasie to na początku konfrontacji z żoną nie potrafiłem pozostać w sferze spokoju. Może to przez to, że dzieciak był obok i wszystko słuchał. A może to kwestia nagromadzonych emocji. W każdym razie podczas tej trudnej sytuacji doszło do małego przełomu i zamilkłem, nagle okazało się, że po dodatkowych kilku minutach okazało się, że emocje u mojej żony też opadły.
Wniosek jest taki, że nie warto korzystać z używek i wyrzygiwać swoich emocji bez sprawdzenia konsekwencji. Warto pomyśleć zanim się coś wypapla. Musimy też zdawać sobie sprawę, że nasze zmagania z samym sobą nie są jedyne na świecie o każdy może mieć swoją wewnętrzną walkę. Daj żyć każdemu!

#wieczornarefleksja
217b19a0-b3d8-422e-8134-da9e042f36c6

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Stoicki spokój. Określenie, które chciałbym żeby opisywało moje podejście do życia. Nie da się ukryć, że w życiu cenię sobie założenia filozofii stoickiej. A wspomniany stoicki spokój wolę określać jako pogodę ducha niezależna od tego co mnie spotyka i nie uleganie skrajnym emocjom. Cnota nie ulegania pasji ani pozytywnych ani negatywnych od jakiegoś czasu wydaje mi się bardzo atrakcyjna. Daleko mi do osoby potrafiącej zachować powściągliwość w każdej sytuacji. Ale racjonalny osąd i przemyślane działanie po ekspozycji na czynnik wywołujący silne emocje jest bardzo przydatnym narzędziem.
Wiele błędów i pochopnych decyzji nie podjąłbym w życiu gdybym choć na chwilę powściągnął lejce emocji i poddał sytuację refleksji.
Stoicy z resztą emocje z jakimi mamy do czynienia w życiu dzielą na te, które są dla nas silną i szybką reakcja na bodziec i te na które reagujemy według nabytych schematów. O ile na reakcje na te pierwsze, bardziej fizjologiczne, dużego wpływu raczej nie mamy to na te drugie już tak.
Różnica polega na tym, że te pierwsze mogą być wywołane strachem kiedy nagle zajechał nam drogę inny kierowca, a te drugie mogą być wywołane strachem przed zagadaniem do pięknej dziewczyny na ulicy. Obie sytuacje wywołują strach ale strach w drugiej sytuacji możemy przezwyciężyć. Analogicznie może być z innymi emocjami.
Nie jest więc ważne co ma miejsce w danej chwili ale ważne jest co my z tym zrobimy. Świadomość tego, że mam wolną wolę w trudnych momentach i ode mnie zależy co zrobię daje mi większą pewność siebie.
Nie jest to jednak proste we wdrożeniu w życiu. Świadomość możliwości decydowania o sobie i kontrolowania swoich emocji dodaje w tym siły ale jednak czasem nagromadzenie jakiegoś bodźca nas pokonuje. Tak też miałem dzisiaj. Chociaż mam bardzo duże pokłady cierpliwości dla dzieci czasem tak jak dzisiaj po prostu pękam. Pękłem ale mam świadomość tego co było tego przyczyną i, że problem był zależny ode mnie, a to już krok bliżej w zapobieganiu takim sytuacjom o przyszłości.

#wieczornarefleksja
d1aeaff6-7647-444a-8701-43f7328f3366

Zaloguj się aby komentować

Zmęczenie. To dzisiaj słowo dnia. Trudno znaleźć w głowie inną myśl niż ta, która mi towarzyszy przez całe popołudnie i wieczór: „Jestem zmęczony”.
Gdyby się głębiej zastanowić to możemy zauważyć, że spotykają nas dwa rodzaje zmęczenia. Fizyczne lub psychiczne. Czasem uczucie wyczerpania, braku sił i nieustający brak chęci do dalszego działania jest wypadkową tych dwóch rodzajów zmęczenia. Nie raz jednak mamy do czynienia ze zmęczeniem fizycznym po satysfakcjonującej pracy lub wysiłku. Ten rodzaj jest w pewnym sensie przyjemny. Choć rzadko trenuje to uczucie wyczerpania po treningu jest upojeniem koktajlem endorfin. Teraz o tym myśląc tęsknię za tym stanem. To zmęczenie buduje w nas wspomnienie po działaniu pozytywnie wplywajacych na nas hormonów i może się stać elementem motywacji do działania.
Z drugiej strony mamy zmęczenie psychiczne, które często odczuwamy jako mix wyczerpania fizycznego i psychicznego. Odnoszę jednak nieodparte wrażenie, że w takich momentach z wiadomych przyczyn mamy problem z racjonalną oceną naszego stanu i popadamy w przekonanie, że to zmęczenie również bardzo nacechowane fizycznie. Ale czy na pewno zawsze tak jest? Nie. Każdy z nas znalazł się w sytuacji, że pomimo zmęczenia zmuszony do czegoś przez jakiś czynnik znalazł w sobie głęboko drzemiące siły. Jak zwątpienie podczas biegu długodystansowego. Dopada to czasem maratończyków w około 3/4 biegu i mózg próbuje w celu zaoszczędzenia energii przekonać nas do tego, że powinniśmy bezzwłocznie zaprzestać dalszych zmagań. Receptą na to jest podobno świadome przezwyciężenie tego momentu. Po przekroczeniu pewnego apogeum zmagań z własnym mózgiem okazuje się, że biegacz może jednak przebiec brakujący dystans do mety. Ten mechanizm uświadamia nas, że pomimo psychicznego zmęczenia wciąż możemy wiele. Świadome podejście do tego zagadnienia i uświadomienie sobie, że to może nasze wewnętrzne mechanizmy chcą nas przełączyć w stan odpoczynku może nam pomóc w motywacji do na przykład treningu, spaceru czy zabawy z dziećmi lub zwierzakiem pomimo uczucia zmęczenia.
Należy tutaj oczywiście pamiętać o tym, że w pewnych warunkach może to dla nas być niebezpieczne i długotrwałe działanie według tego klucza może mieć druzgocące konsekwencje. Dlatego warto być ostrożnym i dobrze to przeanalizować, żeby się nie narazić na niebezpieczeństwo.
Teraz przezwyciężyłem silne uczucie zmęczenia i przygotowałem ten wpis. Dzięki temu czuję dużą satysfakcję.

#wieczornarefleksja
7ead9adb-301f-4a0e-8182-bc4371eddac2

Zaloguj się aby komentować

Najważniejszą obserwacją dzisiejszego wieczoru jest to, że mam duże problemy ze skupieniem się. Rozkojarzenie, trudność w utrzymaniu uwagi nad daną czynnością, problem w przemyśleniu i ułożeniu sobie w głowie myśli nad daną kwestią.
Zawsze ciężko było mi uwierzyć w wielozadaniowość, którą to niektórzy się niepotrzebnie szczycą. Kiedyś problem multitaskingu w ciekawy sposób opisała mi moja znajoma. Przytoczyła mi wyczytaną gdzieś anegdotę, że żeby komuś zobrazować jak bezsensowne jest zajmowanie się wieloma wątkami na raz wystarczy go poprosić żeby policzył szybko od 1 do 30 - to proste i nikt nie będzie miał większych problemów. Następnie należy go poprosić żeby wyrecytował szybko cały alfabet od A do Z - to też nie sprawi mu większych problemów. Na koniec należy go poprosić żeby jak najszybciej po kolei wymienił cały alfabet przeplatając go liczbami od 1 do 30 (A, 1, B, 2, C, 3 itd.) połączenie tych dwóch zadań jednocześnie jest na tyle trudne, że zajmie zapewne znacznie więcej czasu niż poprzednie dwa.
W pracy zawodowej jak i w życiu kieruje się raczej zasadą, że zajmuję się jednym zadaniem, a kiedy go skończę zaczynam kolejne. Natłok wielu spraw raczej nie jest więc powodem moich problemów z koncentracją. Staram się te kwestie trzymać w ryzach. Raczej problem leży gdzie indziej.
W moim przypadku najważniejsze czynniki są trzy.
Po pierwsze „wrzucam” do głowy za dużo. Jak wielu w dzisiejszych czasach czuje się przeładowany informacjami. Ciągły szum i ilość bodźców docierających do mojej głowy w ciągu jednego dnia jest zbyt duża.
Druga kwestia to psychofizyczne osłabienie percepcji za pomocą alkoholu, tutaj przez nadużywanie alkoholu widzę pogorszenie moich umiejętności, reakcji i logicznego myślenia.
Aż wreszcie po trzecie to nie daje sobie możliwości samoleczenia się z tego złego stanu poprzez właściwy odpoczynek.
Tutaj nie mam wątpliwości, że zmniejszenie ilości bodźców, osłabienie ich wpływu poprzez abstynencję i wyeliminowanie ich skutków poprzez właściwy odpoczynek będzie kluczowe do poprawy mojej sprawności umysłowej i powrotu do formy, w której będę mógł swobodnie rozmyślać i poddawać swoje życie autorefleksji.

#wieczornarefleksja
80e68c6e-c7c0-44be-b5d8-5e013aa39bb4

Zaloguj się aby komentować

W pierwszym dniu mojej drogi zatrzymałem się na chwilę i zastanowiłem do jakiego zmierzam celu i chciałem sprawdzić co mi się udało, a czego nie udało się zrobić na tej drodze.
Początkowo założenie uznałem za właściwe ale naszła mnie dodatkowa refleksja nad tym dlaczego dotychczas nie udawało mi się zrealizować moich celów. Może były źle określone, może były zbyt ambitne, a może jeszcze pod innym względem byly złe. Wtedy patrząc jeszcze głębiej na aspekt celowości w zmianach w życiu doszedłem do wniosku, że nie warto patrzeć na nie przez pryzmat celów.
Żyjemy w świecie, który zmusza nas do realizacji celów. Od najmłodszych lat stawiane są przed nami kamienie milowe, które musimy osiągać. Zdobywamy kolejne szczeble nauki, pracę, związek itd. Ciągle odhaczamy punkty na liście zadań w domu i w pracy. Robimy coś żeby osiągnąć cel krótkoterminowy, żeby zaliczyć ten średnioterminowy aż na końcu osiągamy ten najważniejszy długoterminowy. Kiedy jest już za nami to stawiamy sobie kolejny. Czy to coś złego? Oczywiście, że nie. Jednak jeśli celu nie uda się osiągnąć to czujemy frustrację, a poziom motywacji i zdeterminowania spada. Może należy odrzucić aksjomat stawiania sobie celów żeby za wczasu uniknąć porażki jego niespełnienia?
Uważam, że w ogólnym podejściu do zmian w życiu warto skupić się na czymś innym niż cele. Warto skupić się nad wartościami. Cele i wartości mogą leżeć gdzieś bardzo blisko siebie i sprawiać wrażenie trudnych do rozróżnienia. Kiedyś słyszałem znakomite porównanie, które różnicuje te dwa pojęcia. Wartości są jak kierunek na kompasie, który obieramy i zgodnie z nim podążamy, a cele to punkty w terenie, które na tej drodze zdobywamy. Przyświecające nam wartości wskazują nam drogę w życiu, a cele w naturalny sposób stawiamy sobie na tej drodze by dążyć we wlasiciwym kierunku.
Ta refleksja pozwala mi od razu wejść ponad doraźne cele i daje mi mozliwosc artykułowania własnych wartości, którymi chce się kierować. Zdrowie, relacje z dziećmi, miłość, rozwój zawodowy, chęć osiągnięcia wewnętrznego spokoju to wartości, które w naturalny sposób pojawiają się podczas tej krótkiej refleksji. Na drodze do dążenia we właściwym kierunku tych wartości można stawiać sobie cele ale ich realizacja nie jest kluczowa do dążenia obraną drogą. Jest chyba nawet takie powiedzenie czy cytat, ze samuraj nie ma celu ale drogę. I tutaj ta fraza całkiem dobrze się wpisuje. Kierowanie się wartościami, a nie celami daje nam ogromną swobodę i zdejmuje jarzmo konieczności zdobywania kolejnych punktów z listy żeby stawiać sobie nowe cele jeszcze dalej.
Obieranie właściwej drogi i niezbaczanie z niej jest kluczowe.

#wieczornarefleksja
d0e07dd2-aa89-4e41-8553-ecebac47b33f

Zaloguj się aby komentować

Oczekiwania i rozczarowania. To towarzyszy wielu z nas w codziennej drodze. Kiedy dłużej się zastanawiasz to zauważasz, że wszystko co probujesz ze spobą zrobić zamyka się w kręgu oczekiwań i rozczarowań. Jak złamać ten ślepy schemat? Na to pytanie odpowiedź przynosi refleksja nad istotą tego co sprawia, że w życiu podejmujemy się jakichś działań. Takimi siłami sprawczymi są dwie rzeczy: motywacja lub zmuszanie się do działania. Czasem pod wpływem chwilowych uniesień odnosimy wrażenie, że te dwa czynniki się przenikają i dzięki wzmożonej motywacji możemy, wspierając się determinacją do robienia czegoś uzyskać satysfakcjonujący wynik naszych dążeń do zmiany, na przykład swoich nawyków. Jednak w dłuższej perspektywie motywacja gaśnie jak nagły płomień suchej trawy. Szukamy wtedy iskry i czegoś co znów da nam widoczny z daleka silny i gorący płomień motywacji ale trudno nam znaleźć podatny łatwopalny materiał. Wtedy pozostaje nam tylko zmuszanie samego siebie do działania. Umyka romantyzm przemiany i pozostaje mozolna walka z samym sobą. Jeśli znajdziemy wystarczająco siły w sobie by przez wystarczająco długi czas walczyć z własnym sobą to wypracujemy nawyk, który pozwoli nam wyrwać się z błędnego kręgu oczekiwań wobec siebie i rozczarowań wypalonych w mglistym płomieniu słomianego zapału.
Pokrzepiony tą refleksją przychodzę dzisiaj do was z deklaracją. Przez najbliższe 30 dni będę relacjonował moje zmagania z wewnętrzną naturą człowieka żyjącego we współczesności i borykającego się ze współczesnymi problemami. Codzienna myśl wynikająca z tych zmagań znajdzie się tutaj na hejto. Trzydziestodniowy blog podsumuje i skonfrontuje z hipotezą postawioną w pierwszym akapicie. Życzcie mi powodzenia w tym eksperymencie. Kto wie jakie wnioski uda się wyciągnąć…
#wieczornarefleksja
9002733d-77a6-42be-89fc-2a1c99eaf0ce

Zaloguj się aby komentować

Dobra Tomki od pizzy szybka piłka. Robię pizzę w zwykłym piekarniku max 250 stopni (275 stopni z górna grzałka). Co tu zrobić żeby nie było konieczności wstępnego pieczenia spodu, dodawania składników i dopiekania od góry. Jakieś pomysły jak się skonfigurować żeby za jednym wsadem robić zjadliwa pizzę? Jakieś tipy, pomysły? Dodaje zdjęcia jaki mam setup (bieda-szamot). I fotka pizzy z niedopieczonym spodem (powinno być nsfw!!!!). Ludzie ratujta mnie!
#pizza #hejtopizza #gotowanie

A co mi tam wołam celebrytę! #topgar
f93da476-c46a-4435-9533-1b269800045e
a5a1db88-5e44-4d61-9862-f62fea2a5079

Zaloguj się aby komentować

Kilka dni temu otrzymałem przedsądowne wezwanie do zapłaty kary umownej w związku z tym, ze półtora roku temu nie pobralem biletu pod biedronka. Do wezwania załączone są zdjęcia mojego samochodu na tym parkingu oraz świstka, który miał się znaleźć za moja szyba z poleceniem zapłaty kary umownej.
czy macie doświadczenie w podobnych sprawach? Olać temat czy odpowiadać im jakoś? Szczerze powiedziawszy nie mam zamiaru płacić 500 zł. Może byłem wtedy pod ta biedronka i zapomniałem wziąć biletu parkingowego, może to ktoś inny wtedy jeździł moim samochodem. Co powinienem zrobić? Uważam praktyki takich firm za nieuczciwe. Gdybym zapomniał tego biletu i dostał karę umowna powiedzmy 20zl to Ok, zapłacił bym bo jestem trąba i zapomniałem wziąć biletu. Ale 150 zł za kilka minut pod sklepem, to trochę nieuczciwe. Oczywiście rozumiem, ze regulamin mówi jasno, ze mam bulic kasę ale zastanawiam się czy jest szansa wygrać z nimi w sądzie i nie płacić kasy jaka chcą? Powinienem im coś odpowiedzieć? Co robić?
#prawo #poradyprawne #mandaty #oszukujo

Zaloguj się aby komentować

Panie Boże, rzadko się modlę. Nie pamiętam kiedy ostatnio. Ale jeśli Twoja łaska jest mi w życiu jeszcze pisana to spraw żeby ludzie w naszym kraju byli tak traktowani jak użytkowników hejto potraktował ojciec założyciel tego portalu. Niech ludzie będą pracowici jak Ci którzy kodzili aplikacje hejto. Niech wybrzmiałe obietnice polityków zawsze znajdą pokrycie, jak obietnice hejto o wypuszczeniu dobrej apki znalazły pokrycie. Niech Twoja łaska i miłość wypełnia serca moich umiłowanych rodaków jak miłość i życzliwość wypełnia serca tych, którzy testują teraz aplikację. Ach, serce się raduje, że wielu jeszcze użytkowników będzie miało okazję dostąpić poznania apki hejto. Dziękuję Ci dobry Boże, że mnie jeszcze tyle radości spotkało i, że tyle nadziei ten portal wlał we mnie. Dzisiaj każdy z nas pełen jest słabości, wielu błądzi w internecie i wielu znajduje właściwą drogę. Ciesze się, że i ja znalazłem i wielu wartościowych ludzi też ją znalazło.
Duża część z użytkowników jest jednak uzależniona od internetu, a dzięki Twojej łasce i pracy ojcow założycieli możemy tworzyć te wspólnotę ludzi którzy pobłądzili i za dużo lurkuja internety. Czuję tutaj Bożą rękę.
Choć jeszcze aplikacja ma kilka błędów to musimy pamiętać, że droga do prawego i sprawiedliwego miejsca w polskim internecie jest kamienista.
@lubieplackijohn ufam Tobie!
#hejtomodlitwa
#hejto
#heheszki

Zaloguj się aby komentować

Dostałem właśnie sms od znajomego. Coraz z nim gorzej. Nie wiem co robić.
@lubieplackijohn uważaj na siebie, proszę żebys nigdy głupot z tym portalem nie robił bo skończysz źle jak mój znajomy!
7f8c1920-d5ed-45d1-940c-292babb89595

Zaloguj się aby komentować

O cie chój!
Wszedłem dzisiaj rano na wagę i okazuje się, że pobiłem mój życiowy rekord! 106,5 kg!
Żeby było jasne to najwyższa waga jaką kiedykolwiek osiągnąłem. No i co tu dużo mówić nie mam 210 cm wzrostu żeby taka waga mogła być uznana za prawidłową...
Nie dbam o formę i wagę od kilkunastu lat. Co prawda zawsze miałem nadwagę ale no bez przesady. Muszę coś z tym zrobić.
Jakiś czas temu napisałem, że chce rzucić palenie i bardzo mi pomogliście. Póki co nie palę dzięki waszym radom. Może teraz też mi pomożecie?
Oczywiście sposób na zrzucenie trochę smalcu jest prosty - deficyt kaloryczny.
Jednak prosta odpowiedź nie daje prostego sposobu. Kilka razy w życiu chciałem już się ogarnąć i trochę schudnąć ale zwykle kończyło się po kilku tygodniach i po zrzuceniu kilku kilogramów. Motywacja się kończyła przed wypracowaniem porządnych zdrowych nawyków i tak cały plan w pizdu.
Teraz jest trochę inaczej bo z wiekiem pojawiają się kolejne problemy zdrowotne bezpośrednio i pośrednio wynikające z nadwagi ale nie są na tyle uciążliwe żeby mnie zmusiły do konkretnych działań. Coś zrobić muszę bo mam tego dość i wiem, że źle się to skończy. Już mam problemy z bezdechem w nocy i nadciśnienie. Nic z tego nie leczę. Gdyby udało mi się ogarnąć wagę to czuje, że zmieniłoby to moje życie w dużym stopniu.
Najbardziej martwię się, że schudnę, poprawię swoje zachowania żywieniowe i zacznę sie ruszać, ale zabraknie mi motywacji i znów przytyję. Może macie jakieś sprawdzone sposoby na utrzymanie motywacji i z doświadczenia wiecie jak nie wrócić do poprzedniej wagi?
Będę wdzięczny za każdą sugestię i radę. Na początek rozważam zamówienie diety pudełkowej. To może rozwiązać kilka z moich problemów związanych z żywieniem. Czy warto?
61b8f504-1a59-46f9-8f96-d13e95ab050c
tak_bylo

@Modnar ile masz wzrostu?

Modnar

@stfor No wyeliminowanie albo ograniczenie glutenu to dobry pomysł bo nie da się ukryć, że pieczywo i makarony to główny składnik mojej diety.

kmmk785

LVL 44. Od lat walczę z otyłością. 178 cm wzrostu waga do niedawna między 110 a 105 kg. Próbowałem liczyć kalorie, ćwiczyć, różne diety. Trochę chudłem, ale prędzej czy później waga zawsze mi wracała.


Niedawno przesłuchałem audiobooka "Jedz jak geniusz" Maxa Luvagere (jest na Storytel) i zastosowałem kilka rzeczy z tej książki:

  1. Intermittent fasting 16/8 - 16 godzin pościsz, a przez 8 możesz jeść. Ja ostatni posiłek mam ok. 18:00, a pierwszy ok. 10:00. Dzięki postowi omijam 2 posiłki czyli zjadam dużo mniej kcal.

  2. Śniadania białkowo tłuszczowe całkowicie bez węglowodanów (pieczywa, owoców, soków itp.), Nie wyobrażam sobie diety bez węglowodanów, więc następnych posiłkach je jem.

  3. Ćwiczenia fizyczne. Próbowałem biegać, ale zaczęły mnie boleć stawy. Przerzuciłem się na nordic walking. Przy prawidłowej technice pracuje nawet 90% mięśni całego ciała, a stawy są odciążone. Pierwsza z brzegu stronka: https://www.nordwalk.pl/nordic-walking. Też nie chce mi się wychodzić, ale wożę dzieci na treningi 4x w tygodniu. Zamiast klepać w telefon jak pozostali rodzice i czekać na koniec zajęć, biorę kije i w ten sposób mam 4 godzinne treningi w tygodniu nie poświęcając na to dodatkowego czasu.

  4. Sen 8 h. Chodzę spać o 22:30 i wstaję o 6:30. Sen jest bardzo ważny w redukcji wagi bo wpływa na wydzielanie greliny i leptyny - hormonów odpowiedzialnych za uczucie głodu i sytości.


Wszystko to co opisałem i dużo więcej masz dokładnie wyjaśnione w w/w książce.

Dzięki tym zmianom w 2 miesiące schudłem ze 106 na 98 kg. Pierwszy raz od kilku lat zjechałem poniżej 100 kg. Zobaczymy co będzie dalej

Niedawno zrozumiałem też, że żadna dieta i ćwiczenia nie mają sensu jeśli ich nie polubisz. Nawet jak się będziesz zmuszał przez jakiś czas i będą efekty, to prędzej czy później waga wróci. Musisz zbudować dietę i styl życia, który Ci odpowiada i tylko wtedy zmiany się utrzymają. To mega trudne zadanie, dlatego zmiany trzeba wprowadzać stopniowo i testować co Ci pasuje, a co nie. To jest temat rzeka. Tak czy siak życzę Ci wytrwałości i sukcesu.

Zaloguj się aby komentować

Niemal każdy zna sprawę zaginięcia Iwony Wieczorek. Wiele osób po pokazaniu jej zdjęcia potrafiłaby podać jej imię i nazwisko. Nie sledzę tej sprawy drobiazgowo ale czasem jak trafi mi się jakiś clickbajtowy tytuł artykułu to przeczyta z nudów. Kilka dni temu na Onecie mignął mi właśnie taki tytuł artykułu. Artykuł to był wywiad z gościem o imieniu Paweł, który żalił się, że Policja nachodzi jego i jego chora babcie. Link do artykulu:
https://www.onet.pl/informacje/onettrojmiasto/pawel-ze-sprawy-iwony-wieczorek-naprawde-moglbym-kuc-cos-mlotem-w-wiezowcu/f6r1sq5,79cfc278
Artykuł przeczytałem ale nie uznałem z wartościowy.
Gość mówi, że ciągnięcie tej sprawy to paranoja i nagonka i że boi się, że dostanie zarzuty za coś czego nie zrobił.
Właśnie się dowiedziałem, że Archiwum X ujawniło nagranie z gościem, który miał być "facetem z ręcznikiem" z nagrania z monitoringu. Dowiedziałem się, że facet praktycznie od razu zgłosił się na Policje i po przesłuchaniach go wypuścili.
Dzisaj pojawiła się informacja, że Policja zgarnęła gościa o imieniu Paweł i jeszcze jakąś kobietę w związku z tą sprawą.
Mam teorię, że przeszukania w mieszkaniu u tego Pawła po tylu latach nie mają większego sensu więc po prostu założyli podsłuch. Następnie przygotowali akcje z gościem z ręcznikiem żeby skłonić osoby, które coś wiedzą do jakiś nerwowych ruchów i zakładam, że się to udało. Dlatego pojawiły się zatrzymania. Co myślicie o takiej teorii rodem z powieści kryminalnej?
katarzyna-bluesky

Za każdym razem stoję nad sprawą i wiem, że to nie ma znaczenia.

Modnar

@senpai Przeczytałem ten artykuł z focusa. Po jego przeczytaniu można mieć wiele teorii. Jednak jedno przykuło moja uwagę. Temat klotni w klubie jest być może kluczowy. Wszyscy na ten temat milczą i mówią, że nie pamiętają.

Modnar

@katarzyna-bluesky Możesz powiedzieć o co dokładnie ci chodzi bo nie rozumiem.

Zaloguj się aby komentować

Tomki,
Mija miesiąc odkąd zdecydowałem, że rzucę palenie. Napisałem wtedy post o tym, że chcę to zrobić. Bardzo dziękuję tym wszystkim, którzy wtedy udzielili mi rad i po prostu życzyli powodzenia.
Okazało się, że się udało – nie palę. To oczywiście dopiero jeden miesiąc ale zupełnie przestałem odczuwać chęć do palenia. W ciągu tych 4 tygodni miałem wiele okazji do zapalenia i byłem w wielu sytuacjach, w których zwykle sięgnąłbym po papierosa. Jednak nie zrobiłem tego. Najciekawsze jest to, że obyło się bez dramatycznych chwil, a tego się bałem. Myślałem, że rzucanie palenia to jakaś katorga.
@starebabyjebacpradem miałeś stuprocentową rację co do pojebanych snów. Po pierwszych wysokich dawkach cytyzyny miałem chore jazdy w nocy. Dobrze, że mi o tym powiedziałeś bo bez tej wiedzy pomyślałbym, że mi odwala….
@senpai dzięki za protip z zieloną herbatą, znowu ją polubiłem dzięki Tobie.
Podsumowując ten miesiąc mogę Wam powiedzieć, że czuję się lepiej. Lepiej śpię. Przestałem mieć bóle głowy i przestałem odczuwać suchość w gardle. Nie mam też tego nieprzyjemnego uczucia suchości w ustach i okropnego zapachu po przebudzeniu. Czuje obrzydzenie kiedy sobie to przypominam. Moim zdaniem poprawiła mi się odrobinę kondycja. Nie męczę się tak szybko. @rith zasugerował żebym pomyślał o diecie bo mogę przytyć. Na szczęście moja waga się nie zmieniła. Jednak mam wrażenie, że miałem, szczególnie na początku, większą ochotę na małe przekąski.
Jak mi się udało? Kupiłem tabletki z cytyzyną i dodatkowo zmotywowałem się dwiema rzeczami. Po pierwsze napisałem o tym na hejto, co spowodowało, że trochę się przed Wami zobowiązałem. Po drugie po poradach @Papini i @mejwen poczytałem trochę o Allenie Carr i jego metodzie na rzucenie palenia.
Postanowiłem podejść do palenia racjonalnie. Jak każdy palacz wiedziałem, że palenie jest bardzo niezdrowe, że przez papierosy śmierdzę i po prostu marnuję pieniądze i czas. Ale mimo to paliłem bo uważałem przede wszystkim, że palenie mnie odpręża i sprawia, że mogę zrobić sobie przerwę od pracy i poprawić koncentrację na kolejnych zadaniach. Byłem też przekonany, że redukuje mój stres, zabija nudę i powoduje, że socjalizuję się z większością palących kolegów. Byłem pewny, że będzie mi bardzo ciężko zrezygnować z tego wszystkiego. Tak naprawdę okazuje się, że palenie nie odpręża tylko wzmaga stres i złe samopoczucie. Dodatkowo palenie nie poprawia koncentracji tyko zaćmiewa, dużo lepiej przewietrzyć się i odrobinę przejść żeby poprawić koncentrację, a nie „zadymiać” się. Co ciekawe kontakt z palącymi kolegami nie pogorszył się, a wręcz przeciwnie. Spotykamy się np. na kawie przy ekspresie i tam możemy porozmawiać. Zaskakujące jest też to, że palący współpracownicy zaczęli wręcz mnie podziwiać. Tak naprawdę każdy palacz chce rzucić choć często próbuje się usprawiedliwiać i racjonalizować zasadność palenia.
Dzięki pozbyciu się obciążenia paleniem czuję, że mam większą kontrolę nad sobą i swoim życiem. Motywuje mnie to do kolejnych pozytywnych zmian.
Jeśli ktoś dotarłeś do końca wpisu i masz jakikolwiek wątpliwości co do podjęcia decyzji o rzuceniu palenia to zapewniam Cię, że warto to zrobić. Nie będziesz żałować! Obiecuję, a musisz wiedzieć, że nie jestem osobą, która łatwo składa obietnice.
Modnar

@mateoaka Jak nie chcesz palić elektryka to już połowa sukcesu żeby to rzucić. Życzę Ci powodzenia. Nie znam się na tym ale mam wrażenie, że efajki uzależniają psychicznie i wpajają nawyk częstego palenia. Jak dla mnie nawyk to nawyk, a ten też jest szkodliwy więc warto z nim walczyć. Sam mam kilka innych złych nawyków i wiem, że ich też się pozbędę. Powodzenia, jeszcze raz.

Modnar

@starebabyjebacpradem Już kilka osób mi mówiło, że jak rzucisz to poczujesz się pewny siebie i na jakiejś imprezie albo na urlopie kiedy będziesz w wyjątkowej sytuacji będąc przekonany, że nad sobą panujesz będziesz chciał zapalić. Unikam takich myśli i sytuacji bo jestem tylko zwykłym człowiekiem i sobie nie ufam. Może mi to zepsuć sporo pracy. A to by mnie mega zdemottwowalo. Dobrze mi z tym, że nie pale.

Zaloguj się aby komentować

Tomki, jakiś czas temu postanowiłem zmienić coś w życiu bo najzwyczajniej w świecie moje zdrowie zaczęło szwankować. Na początek zdecydowałem, że rzucę palenie. Dzisiaj pierwszy dzień jestem na cytyzynie. Kiepsko się czuję, samopoczucie mam nienajlepsze ale cheć na papierosy spadła drastycznie. Zgodnie z zaleceniami do piątku muszę całkowicie przestać palić. Dzisiaj wypaliłem tylko 2, a to znacznie mniej niż zwykle. Czuję się zdeterminowany żeby rzucić i mam plan na to. Piszę o tym tutaj bo dzięki temu czuje się zobowiązany przed Wami. Trzymajcie kciuki!
Modnar

@rith To też biorę pod uwagę. Staram się bardziej zwracać uwagę co i ile jem, liczę, że to wystarczy.

seba_z_bagien

@Modnar każdy palacz ma właśnie takie rutynowe czynności kojarzone z fajką, że potem nadchodził relaks po fajce i w ogóle. Kwestia taka, że ten relaks to było nakarmienie raczyska i danie chwili wytchnienia od nałogu. Jak się od tego odetniesz, to zapomnisz o tym strachu. Wiele osób mi mówiło, tak jak ja teraz Tobie piszę, że życie bez fajka jest dużo przyjemniejsze, nie wierzyłem, nie rozumiałem dopóki sam nie rzuciłem. Sam się też o tym przekonasz, mam nadzieję Powodzenia

LovelyPL

Życzę powodzenia.

Moi rodzice, którzy palili 'od zawsze' rzucili palenie z dnia na dzień. Próbowali wcześniej jakieś ograniczanie powolne, jakieś dziekie sposoby, ale zawsze wracali do nałogu.

Tato rzucił z 10 lat temu - pewnej nocy taki kaszel go złapał, że przez całą noc kaszlał i myślał, że się udusi. Rano powiedział, że już nigdy nie chce tego przeżywać i od tamtego czasu ani jednego nie wypalił.

Mama dalej paliła, ale jak wylądowała w szpitalu (nic związanego z paleniem) i tam była przez prawie miesiąc, to po wyjściu też już ani jednego nie zapaliła. Cukierki z sokiem za to wcina

Zaloguj się aby komentować

Tomki, "tam" się mirkowało, a tutaj się hejtuje, hejci, tomkuje? Może temat już był wałkowany wielokrotnie ale nie potrafię korzystać z funkcji szukaj.
5tgbnhy6

@Nebthtet hejtorzy i hejtorki

5tgbnhy6

i czasownik - zahejtorzyć

Nebthtet

@5tgbnhy6 to już imo lepsze, bo inne i nie kojarzące się tak z hejtem.

Zaloguj się aby komentować