#konstruktorelektrykamator #elektronika #elektryka
Jak wspominałem w ostatnim wpisie coś tam nastrugałem na dzisiaj.
W końcu mam komplet narzędzi do szukania tras i uszkodzeń kabli.
Ostatnim elementem jest ramka detekcyjna. Jest to konstrukcja w kształcie litery A a w sumie to bardziej Д. Aluminiowe wygięte i pospawane rurki. Konstrukcja jest banalna, dwie elektrody, zamontowane za pomocą nylonowych izolatorów do ramki.
Elektrycznie jest też prosto, bo elektrody są połączone za pomocą kondensatorów 2,2uF do złącza XLR w rączce. Skąd idą ekranowanym kabelkiem do odbiornika.
Tylko radiodetekcja jest na tyle niszowym tematem że można znaleźć tylko podstawy tej metody, a co do samego sprzętu to znalazłem tylko jeden temat na reddicie o naprawie odbiornika, i była to wymiana wyświetlacza. O jakichkolwiek schematach można zapomnieć.
Więc skąd do jasnej cholery wiedziałem jak zbudować taki zestaw?
Wymiary geometryczne to nie problem, bo można znaleźć zdjęcia nawet z wymiarami. Ale kwestie elektryczne to już nie ma szans na dane z internetu, prócz tego że wiadomo jakie są wtyczki. Jedną informację miałem już miesiąc temu badając gniazdo w odbiorniku. Jest tam pin GND i pin 3V z cyklicznym zwarciem do masy.
To sugerowało mi że może być jakaś komunikacja cyfrowa, bo żaden sposób jaki testowałem z diodami, rezystorami itp nie wprowadzał odbiornika w tryb pracy z ramką.
Cóż zrobić jak żaden sposób nie działa?
Trzeba wykonać radykalny krok.
Tu budzi się do życia moja wewnętrzna cebula i nutka kombinatorstwa.
Co zrobiłem?
Kupiłem oryginalną ramkę. Ale przecież na zdjęciu nie jest oryginalna tylko #diy . No tak, i co? Niby skąd miałem dane o kondensatorach w ramce? Oryginalna potrzebna mi była do zrobienia reverce engeeneringu.
Jak tylko odpakowalem paczkę to sprawdziłem czy odbiornik wykrywa ją, no i działała. Więc zacząłem pomiary, jakież było moje zdziwienie jak nie było żadnego przejścia między elektrodami a gniazdem. Pojawiła mi się najgorsza myśl, a co jeśli jest tam jakiś układ wzmacniacza operacyjnego? A przecież nie rozbiorę jej żeby to skopiować. Ale pomiary robiłem na zakresie rezystancji, może jakieś diody? Też nic. To zostaje zakres pomiaru kondensatorów. No i okazało się że to jest to, 2,2μF względem elektrody a gniazdem. Pozostałe pojemności były jakieś małe po kilkadziesiąt pF, czyli po prostu pojemność przewodu względem rurki. Ale jak kiedyś pisałem we wpisie o szukaniu usterki w przewodach, rezystor szeregowo w układzie niezmieni wskazanej pojemności, ale w układzie może mieć to znaczenie dla przenoszenia sygnału. Ale jak sprawdzić czy jest jakiś rezystor szeregowo z kondensatorem nie mając dostępu fizycznego?
A no dosyć prosto, trzeba zmierzyć ESR, czyli wartość szeregowej rezystancji kondensatora. Jeśli byłby jakiś szeregowy rezystor to dałby odczyt jak ESR. Ale pomiar tej wartości wykazał wartość ok 1Ω, czyli nie ma nic dodatkowego.
No dobra, mam wymiary konstrukcyjne, mam schemat elektryczny ramki, zostało najważniejsze, czyli identyfikacja sprzętu w odbiorniku. Jak to jest zrobione? A no prosto i sprytnie jednocześnie. Wewnątrz wtyczki wkładanej do odbiornika siedzi sobie mały trzynóżkowy układ w obudowie TO-92. A układ to DS2430A+, jest to pamięć EEPROM 256 bitów. Odbiornik gada sobie z kabelkiem i sprawdza czy numer zapisany w pamięci jest zgodny i czy ma się przełączyć na tryb pracy z ramką. Cóż poradzić w takiej sytuacji? Trzeba kupić taki sam układ, i go skopiować. Kod do kopiowania tego konkretnego układu znalazłem na githubie, sam układ kupiłem na TME, w innej obudowie ale bebechy te same. Kopiowanie udało się, odbiornik widzi ramkę, i zmienia tryb pracy.
https://youtube.com/shorts/lp0PULto9vA
Oryginalna ramka kosztuje ponad 3 tysiące złotych.
Moje koszty to:
Rurki, pręt i nylon na izolator: 106zł
EEPROM 40zł
Wtyk i gniazdo XLR: 16zł
Kondensatory: 8zł
Wtyczka SC8: 80zł (tu trochę się pospieszyłem, bo znalazłem dystrybutora w Polsce, napisałem o wycenę i czekałem na odpowiedź, ze dwa dni nie przychodziła to znalazłem wtyczki na Mouserze. Jak zamówiłem i zapłaciłem to dosłownie kilka minut później przyszła wycena z polskiej firmy, 25zł taniej na wtyczce, ehhh jak zwykle...)
Całość: 250zł, ponad 30 lat w polskiej rzeczywistości i prawie 20 lat nauki o prądzie.
Czyli jakieś 7% oryginalnej, tej oryginalnej którą miałem na wzór. Spakowałem ją w opakowanie i odesłałem do sklepu. W stanie jak nowa, ani razu nie używana, jedynie sprawdzona czy działa. Właśnie wczoraj na konto wróciła mi pełna suma którą zapłaciłem. Więc jestem ponad 3k do przodu. Nie po to człowiek ma mózg żeby tyle płacić. Tak, zgadza się, skopiowałem. Trzeba było pilnować, tylko debil by nie spróbował.
Ale jest jeszcze jedna rzecz. Jak widać w oryginale jest jeszcze plastikowa czarna rączka. Co ciekawe jej montaż wymaga by rurka nie tworzyła zamkniętej pętli, czyli rurki tworzą coś na kształt koślawej litery H z zagiętymi górnymi ramionami. Przecięcie rurki ma dwa zadania, pierwsze to możliwość montażu rączki na cztery nity, a drugie to przerwanie pętli, duża powierzchnia zwartego zwoju powoduje interferencje z cewkami odbiornika. Prąd indukowany w zwoju jest zależny od powierzchni, jak przetniemy zwój to prąd będzie zero, więc i nie bedzie interferencji z cewkami odbiornika.
To jest akurat rzecz którą doszedłem drogą testów i dedukcji. Bo już nie miałem czasu na testy oryginalnej gdyż kurier zabrał praczkę.
Drugi wątek to RCD typ B z aliexpress.
Cena również niższa 10 krotnie względem EATONa, Schneider czy Siemensa.
Rozebrałem ją żeby zobaczyć jak jest zbudowana, było to dosyć proste bo trzeba było odkręcić tylko 4 śrubki. Fajnie widać priorytet toru N.
https://youtu.be/bTUsGSikylM
W szkole na laborkach zmierzyłem prąd różnicowy do zadziałania. Przy 50Hz nie ma zaskoczenia, w końcu to jest normalna częstotliwość sieci. Ale dobre jest to że działa też dla DC, wyszło mi że przy ok 20mA.
Ale chyba będę musiał powtórzyć pomiary, tak dla zasady i pewności wyników. Zwłaszcza dla wyższych częstotliwości, wg normy taką RCD typ B powinna działać do 1kHz, jak widać już przy 500Hz potrzeba ponad 100mA do zadziałania.
Ale to może wynikać z metody pomiaru, bo wszystkie anomalie wstrzykiwałem w tor N. Niby nie powinno to robić różnicy dla układu bo wszystkie tory przechodzą przez przekładnik Ferrentiego ale akurat ta konstrukcja ma wbudowaną elektronikę i mierzy napięcie na każdej fazie. Po przebudowie układu na wstrzykiwanie anomalii do toru fazowego, prądy mogą się zmienić. Sprawdzę to. Tak samo jak zrobię test z obciążeniem prądowym przez długi czas, jakieś 50A przez kilka h, z pomiarami temperatury i spadkami napięcia.
Śledźćcie temat, zwłaszcza ci z #oze #fotowoltaika #PV