Zdjęcie w tle
Książki

Społeczność

Książki

783
533 + 1 = 534

Tytuł: UnWholly. Rozdarci
Autor: Neal Shusterman
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Papierowy Księżyc
Liczba stron: 550
Ocena: 8/10

Link do LubimyCzytać:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/5119772/unwholly

Linkuję do najnowszego wydania, które pojawi się 3 lipca tego roku. Czytałam natomiast poprzednie wydanie tej książki od wydawnictwa Papierowy Księżyc. Wydawnictwo to zrezygnowało z prowadzenia danej serii (a potem zawiesiło swoją działalność wydawniczą), i obecnie saga wydawana jest ponownie przez Uroboros.

Jest to drugi tom serii "Podzieleni" o nastolatkach, których rodzice przeznaczają na... podzielenie na części. W tym tomie dzieje się znacznie więcej, a historia się rozwija w stronę, w którą się tego po niej nie spodziewałam.

Mamy tutaj politykę; mamy działalność resocjalizacyjną dla dzieciaków, które pragną zostać podzielone; mamy wreszcie nowego bohatera, Camusa, który jest nowym potworem Frankensteina. Z tym wiąże się sporo intrygujących kwestii etycznych, które są subtelnie poruszane.

Na wzmiankę zasługują intrygujące wstawki-przerywniki, będące "reklamami społecznymi" (znanymi z amerykańskiej telewizji materiałam sponsorowanymi przez organizacje lobbujące i polityczne), a także wtrącenia z bieżących czasów, np. realne artykuły na temat niebezpiecznej młodzieży. To dodaje historii wiarygodności i służy jako ilustracja dla tego, jakie konsekwencje może mieć regularne "znieczulanie" opinii publicznej nadawanymi non-stop przekazami.

Seria zdecydowanie nabiera rumieńców i jestem niezwykle ciekawa, jak potoczą się losy bohaterów. Zwłaszcza, że wątki wydają się być przemyślane, i po końcówce drugiego tomu zostajemy z paroma rozbudzającymi wyobraźnię cliffhangerami.

Prywatny licznik (od początku roku): 32/52

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #ksiazka #ksiazki #czytajzhejto
Wrzoo userbar
079fb9e6-16e3-4b84-ba4a-ca1d69224262

Zaloguj się aby komentować

Hugh Howey - Silos

Moja ocena 8/10
Dobrze się czyta, wciąga, logika funkcjonuje co bardzo doceniam.
Troszkę o tym że ucieśniająca i bezlitosna instytucja państwo jest tak naprawdę potrzebna (przynajmniej tak to odebrałem).

#ksiazki #czytajzhejto

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Newsy książkowe od Whoresbane'a!

Wydawnictwo Insignis wznawia wyczekiwaną trylogię ze świata World of Warcraft. "Wojna starożytnych" Richarda A. Knaaka wyląduje na sklepowych półkach 3 lipca 2024 roku. Wydanie w twardej oprawie liczy 1238 stron, w cenie detalicznej 129,99 zł. Poniżej okładka i krótko o treści. W komentarzu szata graficzna.

Minęło wiele miesięcy od bitwy o Górę Hyjal. Demoniczny Płonący Legion został na zawsze wygnany z Azeroth. Teraz jednak dzięki tajemnej szczelinie energetycznej w górach Kalimdoru trzech byłych wojowników przenosi się w odległą przeszłość. Są nimi: Krasus, smoczy mag, którego wielka moc i wspomnienia starożytnego konfliktu w niewytłumaczalny sposób osłabły; ludzki czarodziej Rhonin, który dzieli swoje myśli między rodzinę i uwodzicielskie źródło własnej rosnącej mocy; oraz Broxigar, doświadczony życiem weteran orków, który szuka chwalebnej śmierci w walce. Trafiają do czasów na długo przed tym, jak orkowie, ludzie, a nawet wysokie elfy przemierzały świat. Do czasów, kiedy Mrocznemu Tytanowi Sargerasowi i jego marionetkom udało się przekonać królową Aszarę i Wysoko Urodzonych do pozbycia się z Azeroth słabiej rozwiniętych ras. Do czasów, w których Smocze Aspekty dotarły do szczytu swojej potęgi, nieświadome, że jeden z nich wkrótce zapoczątkuje erę ciemności, która pochłonie świat.

Nagłe pojawienie się w przeszłości zagubionych w czasie podróżników zachwiało strumieniami chronologii wydarzeń, w wyniku czego konflikt, który rozegrał się na ziemiach Azeroth sto wieków temu może teraz przybrać nieoczekiwany obrót, zmieniając na zawsze historię i oblicze świata.

„Wojna Starożytnych. Trylogia“ to zbiorcze wydanie w twardej oprawie trzytomowego cyklu, na który składają się powieści Richarda A. Knaaka: „Studnia Wieczności“, „Demoniczna Dusza“ oraz „Rozbicie“.

#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach
Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane
#ksiazki #czytajzhejto #insignis #worldofwarcraft #warcraft #wow #richardaknaak
41ae6b41-5711-4d38-91ea-4d1e0e396eb3
Cerber108

@Whoresbane ale krowa, tylko Jordan większy.

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

– Ty wi­dzisz, co wi­dzisz, a ja ma­lu­ję, co ja widzę – od­parł cho­chlik, wy­chy­la­jąc się na ze­wnątrz. – To, co ja widzę, jest rze­czy­wi­ste. Tak zo­sta­łem wy­ho­do­wa­ny. Widzę tylko to, co ist­nie­je na­praw­dę.

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
Mr.Mars

Nie od dzisiaj wiadomo, że niektórych malarzy chochlik musiał dopaść.


Tylko chochlikowa rzeczywistość może tłumaczyć ich obrazy.

cec

Prosta robota, bo nic nie istnieje naprawdę ¯\_(ツ)_/¯

Neq

@moll nie jesteś przypadkiem mirabelką, co miała tag #pratchettnadzis na wścieku?

Albo #codziennypratchett

Zaloguj się aby komentować

532 + 1 = 533

Tytuł: Jak powstawał Tomb Raider
Autor: Daryl Baxter
Kategoria: hobby
Wydawnictwo: Open Beta
ISBN: 9788397021235
Liczba stron: 152
Ocena: 7/10

Jako że mogę się chyba nazwać fanem Lary Croft, to nie mogłem przejść obok tej pozycji obojętnie. Książka została napisana w formie miniwywiadu z twórcami (autor też dorzuca od siebie trzy grosze i ma się wrażenie jakby czytało się dialog pomiędzy twórcami - super sprawa) i opisuje jak powstawały dwie pierwsze części słynnej gry Tomb Raider. Z niej się dowiemy o początkach zespołu CORE, skąd twórcy czerpali pomysły przy produkcji, trochę aspektów technicznych (np. czemu w pierwszej części nie ma skyboxa, czemu w dwójce skakanie jest bardziej responsywne itp.), jak narodziła się Lara Croft (pierwotnie Laura Cruz) i przede wszystkim jak wyglądała praca nad grą. Jednocześnie też jest tutaj pokazane, czemu często gęsto gry wychodzą na premierę niedopracowane oraz dlaczego zostaje z nich wycięta zawartość. Rozwaliło mnie, gdy przeczytałem, jak pracownicy wyrazili sprzeciw, gdy szef podpisując umowę z SEGĄ, skrócił czas do wydania o 3 miesiące, a on odpowiedział tylko „pokombinujecie”.

Szkoda, że taka krótka i że autor skupił się jedynie na dwóch pierwszych częściach (bez słowa o dodatkach do tychże części), jedynie dając krótkie wzmianki na temat trzeciej i czwartej części. Niemniej czytało się bardzo przyjemnie, a przy okazji dowiedziałem się parę nowych smaczków.

Jeśli kogoś zapytasz, kto stworzył Myszkę Miki, to odpowie, że Walt Disney. Ale według mnie, ktoś inny ją narysował, a Walt zyskał do tego prawa. To zawsze byli Toby i Paul. Paul był geniuszem technicznym, a Toby był geniuszem kreatywnym; oni obaj to zaczęli.

#bookmeter #czytajzhejto #ksiazki #tombraider #gry

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
50db1142-fc75-49b5-afe5-8a46b8284393
KLH2

@JarlSkyr


(pierwotnie Laura Cruz)


Mogła zostać. Piszo, że najpierw zmienili na Lara (ale nadal Cruz), bo Amerykanie nie potrafią wymawiać Laura

86c2251a-94a7-4949-ac48-cfa65d921ba0

Zaloguj się aby komentować

531 + 1 = 532

Tytuł: Radary III Rzeszy: Wojenne tajemnice Lubania
Autor: Szymon Wrzesiński, Andrzej Zasieczny
Kategoria: historia
Wydawnictwo: Agencja Wydawnicza CB
ISBN: 9788373392144
Liczba stron: 150
Ocena: 8/10

Wstęp to ogólny zarys historii i rozwoju techniki radarowej na świecie i w Niemczech, później opisany zostaje rozwój badań i produkcji w III Rzeszy, następnie przeniesienie produkcji do Lubania i opis tamtejszej działalności niemieckich zakładów. Końcówka książki to walki o miasto i okolice oraz przejmowanie pozostałości fabryk przez polską administrację.

Największy plus ksiazki to obalanie mitów i legend, Janusze od sztolni i bursztynowych komnat ukrytych w złotych pociągach zaparkowanych w tunelach do produkcji bomb atomowych pod kosmdromami dla ufo hitlera to największy rak w polskiej publicystyce o II wojnie. Autorzy książki zebrali i obalili najgłupsze teorie odnośnie radarów w Lubaniu, dodatkowo dotarli do relacji świadków i faktycznych eksploratorów podziemnych konstrukcji (spoiler alert: niczego sensacyjnego nie odnaleziono). Zdecydowanie warto, miłośnicy teorii spiskowych może się obudzą, a koneserzy tematu radarów czy historii przemysłu III Rzeszy mogą w bibliografii trafić na bardziej wyspecjalizowane pozycje.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #czytajzhejto #historia #iiwojnaswiatowa #militaria #nauka
8773edc6-e3b8-4cb9-b29b-458297f22024

Zaloguj się aby komentować

530 + 1 = 531

Tytuł: Astrofizyka dla zabieganych
Autor: Neil deGrasse Tyson
Kategoria: popularnonaukowe
Wydawnictwo: Insignis
ISBN: 9788365743534
Liczba stron: 222
Ocena: 8/10

Po przeczytaniu Problemu Trzech Ciał postanowiłem trochę więcej dowiedzieć się o zagadnieniach astrofizycznych. Książka jest krótka, lekka i przyjemna, i nawet taki laik jak ja nie czuł się po lekturze jak niedostatecznie inteligentny. Przedstawione zagadnienia zobrazowane zostały odpowiednio dla mniej fachowych osób. Polecam osobom bez doświadczenia w tematyce.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
Piesek userbar
4724da8e-6e9b-400a-b997-543094549270
hellgihad

@Piesek Fajnie się to czyta, łyknąłem bez popity. Spróbuj też Krótką Historię Czasu Hawkinga, trochę bardziej zaawansowane ale nie aż tak bardzo.

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a! 

Czarny dzień dla spekulantów na allegro i olx. Wydawnictwo Zysk i S-ka zapowiada trzynasty tom Koła Czasu. "Bastiony mroku" autorstwa Brandona Sandersona, napisane po śmierci Roberta Jordana, w księgarniach od 17 lipca 2024 roku. Wydanie w twardej oprawie z obwolutą zawiera 1128 stron, w cenie detalicznej 99,90 zł. Poniżej okładka i krótko o treści.

Świat nieuchronnie zmierza ku Tarmon Gai'don, Ostatniej Bitwie. Na północy rozpoczyna się ofensywa armii Cienia, hordom trolloków dowodzonych przez Myrddraale przeciwstawiają się, wciąż rozproszone, siły Światłości. Choć Rand al'Thor, Smok Odrodzony, przeżył duchowy przełom, który zwiastuje nadzieję dla świata, wciąż ma przed sobą ogromną pracę do wykonania: militarną i polityczną.

Egwene al'Vere zabiega o wielki sojusz królestw, Mat Cauthon staje wreszcie twarzą w twarz z prześladującym go gholam, a armia Perrina Aybary rośnie w siłę, choć on sam musi się zmierzyć w Świecie Snów z tajemniczym mordercą wilków. Tymczasem na południu wciąż trwa ofensywa Seanchan, a ich Imperatorowa snuje własne plany. Wedle Proroctw wkrótce ma się wszystko rozstrzygnąć...

#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach
Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane
#ksiazki #czytajzhejto #zyskiska #fantasy #koloczasu #wheeloftime #robertjordan #brandonsanderson
684227e9-3c15-4246-9596-cc3a830469f8
smierdakow

750 zł na olx xD ciekawe czy jest ktoś, kto niedawno wydał kilka stów na nią

Bing0Bang0Bong0

Mogliby ruszyć swoje leniwe dupska i dodrukować brakujące tomy w twardej, a nie ten serialowy szajs w miękkiej.

Whoresbane

@Bing0Bang0Bong0 Będą dodruki i będą newsy. Priorytet dostała Pieśń z okazji serialu

Bojowy_Agrest

Pytam zupełnie serio: czy Koło Czasu to dobra seria książek? Bo serial to taki szrot, że ojacieżpierdolę.

Zaloguj się aby komentować

Cytat na dziś:

– Chwi­lecz­kę – mruk­nął. – Chce­cie, żebym cią­gle ucie­kał i nie po­zwo­lił magom na ze­bra­nie wszyst­kich za­klęć?

– Wła­śnie.

– Dla­te­go jedno z was wsko­czy­ło mi do głowy?

– Otóż to.

– Zruj­no­wa­ły­ście mi życie, wie­cie? – obu­rzył się Rin­ce­wind. – Na­praw­dę zo­stał­bym ma­giem, gdy­by­ście nie po­sta­no­wi­ły mnie wy­ko­rzy­stać jako cze­goś w ro­dza­ju prze­no­śnej księ­gi cza­rów. Nie mogę za­pa­mię­tać żad­nych za­klęć, są zbyt prze­ra­żo­ne, żeby sie­dzieć z wami w tym samym umy­śle!

Terry Pratchett, Blask fantastyczny

#uuk
Whoresbane

@moll No dowaliła spojler, wiedźma jedna

moll

@Whoresbane bierz się za czytanie i nie narzekaj xD obija się taki i ma pretensje!

Whoresbane

@moll Co to za victim shaming odstawiasz?! Zrobiłaś spojler i to Twoja wina

Zjedzon

@moll kto tym razem Rincewinda biednego opętał?

moll

@Zjedzon raczej co i jest to samo, co od początku jego historii

Zjedzon

@moll biedny Rincewind, nawet nie ma gdzie pomocy szukać. Teraz to elegancko by siedział sobie na spokojnie z kroplóweczką z haloperidolem przywiązany prześcieradłami do łóżka w psychuszce na malowniczej polskiej wsi a w przerwach miła spokojna pani terapeutka (albo mniej miła pani psycho loszka) by mu tłumaczyła czemu go wiążą i faszerują lekami oraz dlaczego to bardzo dobrze. "Panie Rincewindzie, ale nic nie weszło panu do głowy, to tylko się panu wydaje. Jest pan tutaj, my pana wyleczymy i będzie się miał pan lepiej i... Panie Rincewindzie, niech pan znowu nie zaczyna z tym gadaniem o magii bo wieczorem wyślę panią Basię do zmiany wenflonu!"

Mr.Mars

@moll "Coś mi chodzi po głowie" nabiera nowego znaczenia.


To czary i zaklęcia!


Tu to nawet można się podszkolić z medycyny.

moll

@Mr.Mars chociaż ktoś widzi pozytywy z dzisiejszego cytatu

Zaloguj się aby komentować

529 + 1 = 530

Tytuł: Eutyfron
Autor: Platon
Kategoria: filozofia
Wydawnictwo: Antyk
ISBN: 978-83-288-5798-8
Liczba stron: 69
Ocena: 6/10

Prywatny licznik: 12/24

Mój pierwszy kontakt z Platonem i Sokratesem. Sam nie wiem jak mam traktować tę książkę, chyba bardziej jako historyczną ciekawostkę. Miałem duży problem z jej oceną.
Jeśli chodzi o samą treść to jest to triumf rozumu nad zabobonem. Widać, że Sokrates zna się na rzeczy i zrobił Eutyfrona jak dziecko. Tyle, że nie zrobiło to na mnie jakiegoś wrażenia, bo tu nie było żadnego partnera do dyskusji gdyż Eutyfron zbyt lotny to nie był. Za samą postać Sokratesa daje tej pozycji oczko w górę.
Natomiast jeśli chodzi o wydanie to nie rozumiem wydawania tak krótkiej pozycji. Dobrze, że sobie doczytałem w jakiej kolejności należy czytać i że w innych wydawnictwach 3 teksty są połączone w jedną książkę, na pewno ma to więcej sensu. Początkowa adnotacja wprowadzająca jest ok, bo dostajemy kontekst. Sam dialog jest bardzo krótki. Końcowa adnotacja moim zdaniem jest kompletnie niepotrzebna, bo wnioski w niej zawarte to już sobie każdy może wynieść sam. A dodawanie co tam Eutyfron mógł powiedzieć, a nie powiedział było dla mnie śmieszne. Za wydanie oczko w dół. 

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #dwanascieksiazek
3bcd7e86-a117-4e1b-b30e-6fe545ba6147
CzosnkowySmok

Przynajmniej stron 69 xD

splash545

@CzosnkowySmok bez tego by było 5/10

Zaloguj się aby komentować

528 + 1 = 529

Tytuł: Powiedzmy, że Piontek
Autor: Szczepan Twardoch
Kategoria: literatura piękna
Ocena: 9/10

#bookmeter

Uwaga! Wpis może zawierać śladowe ilości spoilerów!

Najlepsi z ludzi są szaleńcami. Nie chciałem widzieć go szalonym, aby mu nie zazdrościć.

– „Coś to jakieś takie… Cienkie?” – tak sobie pomyślałem zanim jeszcze rozpocząłem tę lekturę, a miałem wówczas na myśli jej objętość. Poprzednimi pozycjami autora, może oprócz Epifanii wikarego Trzaski, którą czytałem niedawno, ale to staroć przecież jeśli chodzi o dorobek pana Twardocha, przyzwyczajony byłem do tego, że dostanę grubą księgę. A tutaj tylko 256 stron. To znaczy tyle jest na papierze, bo czytałem na czytniku, więc było ich jeszcze mniej. Ale powiedzmy, że 256.

Później ta wspomniana „cienkość” rozszerzyła swoją objętość znaczeniową, zgrubła jakby, i objęła nią również treść. Bo po interesującym początku, kiedy to poznajemy tytułowego Erwina Piontka, siedemdziesięciotrzyletniego emeryta górniczego, kiedy jesteśmy świadkami jednego z tych poranków, kiedy to, po kilkunastu już spędzonych na emeryturze latach, Erwin Piontek wstaje rano i, trochę z przyzwyczajenia, chce jechać do pracy – no tak, to w końcu ten twardochowy Śląsk z jego etosem pracy, która nadaje życiu nie tylko rytm, ale przede wszystkim sens, bo życie Erwina Piontka na emeryturze nie ma sensu. Straciło go. Życie Erwina Piontka na emeryturze jest już skończone. No chyba że Erwin Piontek znajdzie w sobie odwagę, żeby wreszcie spełnić swoje marzenie. Bo po tym interesującym początku robi się jednak dość nieciekawie.

Powiedzmy jednak, że Erwin Piontek tę odwagę znajduje. Marzeniem Erwina Piontka jest opłynięcie świata. Tak jak zrobił to Leonid Teliga. To 29 tysięcy mil morskich przez morza i oceany. Erwin nie ma na to ani sił, ani środków, być może nie ma na to nawet odwagi. Postanawia więc przepłynąć te 29 tysięcy mil morskich żeglując w tę i nazad po Zalewie Rybnickim, który ma cztery kilometry długości i dwa kilometry szerokości.

Czy żeglowanie w tę i nazad po Zalewie Rybnickim, który ma cztery kilometry długości i dwa kilometry szerokości można przedstawić w sposób pasjonujący? Powiedzmy, że tak. Tylko że pan Twardoch tego nie zrobił. To znaczy przedstawił żeglowanie Erwina Piontka w tę i nazad po Zalewie Rybnickim, który ma cztery kilometry długości i dwa kilometry szerokości, ale nie zrobił tego w sposób pasjonujący. I, gdyby to był inny autor, to być może odłożyłbym lekturę i zajął się czymś innym. Ale po panu Twardochu spodziewałem się więcej, spodziewałem się dużo więcej niż w tej pierwszej części książki Powiedzmy, że Piontek dostałem. Kontynuowałem więc czytanie.

I nie zawiodłem się.

Pomyślałem wtedy, że Erwin Piontek mógłby być kimś zupełnie innym, Erwin Piontek nie musiał się przecież urodzić wtedy, kiedy się urodził, zostać wychowany tak, jak został wychowany […] Ale czy wtedy pozostałby Erwinem Piontkiem? Gdyby urodził się taki sam, zupełnie taki sam, ale został inaczej wychowany, czy byłby takim samym człowiekiem? Czy byłby tym samym człowiekiem?

Od takich słów zaczyna się druga, formalnie niewyodrębniona, część powieści Powiedzmy, że Piontek. I w to mi graj! To są dokładnie te rzeczy, o których ja sam chętnie nudziłbym komuś, gdyby tylko znalazł się jakiś jeleń chętny żeby tego nudzenia słuchać. Bo tak, tego samego Erwina Piontka, który żeglował w tę i nazad po Zalewie Rybnickim, który ma cztery kilometry długości i dwa kilometry szerokości, pan Twardoch rzuca tym razem mniej więcej sto lat w przeszłość – to jeśli chodzi o czas – i kawałek na południowy zachód – to jeśli chodzi o przestrzeń. Ten Erwin Piontek jest jednym z alte-Afrikaners, Niemców, którzy rozpoczynali kolonizację Afryki. Którzy utworzyli na jej obszarze twór znany jako Deutsch-Südwestafrika. Nie będę tutaj opisywał różnic między pierwszą a drugą możliwą wersją Erwina Piontka, to można znaleźć w książce. Pochwalę tę część (w tym miejscu, bo do chwalenia jej wrócę, przy okazji chwalenia całej kompozycji książki) przede wszystkim za wspaniałą przygodę jak w kapitalnej powieści historycznej. Osadzenie akcji w tym miejscu i w tym czasie, w którym autor zdecydował się to zrobić wiązała się z pewnymi konsekwencjami. Ja oczywiście o tamtym miejscu i tamtym czasie mam blade pojęcie (teraz, po lekturze wspomaganej zewnętrznymi źródłami, trochę mniej blade, ale nadal blade), ale czułem się jakbym tam był. Klimat, który wylewał się z kart, to gorąco i suchość pustyni były aż odczuwalne. Nie wspominając już o tym, co w powieściach historycznych lubię najbardziej, a więc fabularyzację historii i „uczłowieczenie” (albo „odpodręcznikowanie”?) postaci, które ją tworzyły. W tym przypadku przede wszystkim Hendrika Witbooia, o którego istnieniu wcześniej nie miałem pojęcia.

Na koniec jest jeszcze część trzecia, również formalnie niewyodrębniona, w której to to autor decyduje się przenieść Erwina Piontka geograficznie trochę bliżej, bo tylko kawałek na północ od Pilchowic. Decyduje się przenieść go do Warszawy. Czasowo wybiera natomiast nieodległą przyszłość, bo w rok 2028. Kreśli przy tym mroczny i ponury obraz tego, jak mogłaby Polska wyglądać za te kilka lat. Najciekawszą rzeczą w tej trzeciej części jest jednak to jak ona jest napisana. Jest to bowiem opowieść samego Erwina Piontka, któremu Szczepan Twardoch oddał głos, osobiście pojawiając się, jako autor, w tekście oznaczonym kursywą. Brzmi skomplikowanie? Być może, ale aż tak skomplikowane nie jest. Przynajmniej do momentu, kiedy to Szczepan Twardoch pojawia się we własnej książce, w opowieści Erwina Piontka, jako jedna z występujących w niej postaci. Teraz można się już pogubić, tak w tym moim tłumaczeniu, jak i przy okazji lektury.

Ten pomysł z umieszczeniem siebie samego we własnym dziele nie jest nowy. Tutaj pan Twardoch nawet nie próbuje udawać, że coś wymyślił, wszak książkę Powiedzmy, że Piontek otwiera cytat ze Śniadania mistrzów pana Kurta Vonneguta, dokładnie z tej sceny, kiedy to pan Vonnegut wchodzi do własnego utworu po to, żeby porozmawiać ze stworzonymi przez siebie bohaterami. W ogóle wydaje mi się, że w Powiedzmy, że Piontek tropów vonnegutowskich można by wskazać więcej. Jak chociażby powracające, wybrzmiewające wszędzie i rezonujące słowo „_powiedzmy_”. Tak jak „_zdarza się_” w Rzeźni numer pięć. Albo te wspaniałe, występujące dość często zdania podsumowujące akapity, zupełnie jak w Recydywiście. Ale może to moje doszukiwanie się na siłę, bo pana Vonneguta też bardzo cenię i może poza tym oczywistym odniesieniem innych nie ma, a tylko ja chciałem je tam zobaczyć?

Miałem chwalić kompozycję tej książki, więc proszę bardzo: kompozycja Powiedzmy, że Piontek jest wspaniała. Pozwolę sobie jeszcze to chwalenie uzasadnić. Ta pozycja składa się, jak już pisałem z trzech części, przy czym każda z nich napisana jest innym językiem, a każdy z tych stylów narracji kapitalnie przystaje do tego, jakim Erwinem Piontkiem w tej właśnie części Erwin Piontek akurat jest. Od prostego języka i zwyczajnego przedstawiania faktów, jak mógłby się wypowiadać niewykształcony emeryt, poprzez tę mięsistą narrację w stylu pana Szczepana Twardocha, którego uwielbiam w części drugiej, aż do zimnego, niemal urzędniczego języka w części trzeciej. Chylę czoła przez umiejętnościami operowania językiem, bo pisać pięknie to wyjątkowa umiejętność, ale z taką swobodą pisać tak, jak się chce, ja nazwałbym już czystym artyzmem.

To nie jest książka o tematyce do jakiej przyzwyczaił mnie pan Twardoch wcześniej. To znaczy ona nie jest rozdrapywaniem postaci aż do granic możliwości, może poza drugą jej częścią, gdzie tego jest sporo, szczególnie jeśli idzie o Hendrika Witbooia. Ta książka jest bardziej o abstraktach niż o ludziach, dla mnie jest takim zastanawianiem się „co by było gdyby…?”, przy pełnej świadomości tego, że to „gdyby”, zgodnie z naszą najlepszą obecną wiedzą, jest zupełnie niemożliwe. Przynajmniej poza literaturą. Ale może napisałem nieprawdę? Bo, powiedzmy, że ta książka jest o ludziach, nawet jeśli jest o abstraktach. Pozwolę sobie sparafrazować myśl przywoływanego w Powiedzmy, że Piontek Hiddegera: bez człowieka świat nie mógłby istnieć i zapytać, czy abstrakt mógłby istnieć bez człowieka?

Dodatkową rzeczą, jaka mnie w tej książce ujęła, są rozważania prowadzone przez autora na metapoziomie. Pan Twardoch wprowadza do tekstu mnóstwo dygresji – zastanawia się nad czasem (czym jest teraz), znaczeniem słów (– Dajcie mi manierkę – mówi Hendrik Witbooi, ale w języku nama, czyli khoekhoegowab, nie po polsku, więc wypowiada inne słowa niż te tutaj zapisane, które jednak znaczą właśnie tyle: „Dajcie mi manierkę”.) albo nad tym co w ogóle ma znaczenie. W opowieści? W życiu? Zresztą, jakie to ma znaczenie: gdzie, skoro, przywołując arystotelesowskie twierdzenie, literatura powstała wskutek naturalnej potrzeby człowieka do naśladownictwa i jej celem jest naśladowanie życia.

Wspaniała to był książka, choć dość trudna. Nie wiem czym była dla autora, przeczytałem tylko ją, nic jeszcze o niej (planuję to nadrobić, ale nie wiem czy mi się uda), ale ja odebrałem ją jako coś w rodzaju dyskusji pana Twardocha albo z samym sobą, albo ze swoją twórczością. Była mi przez to bliska, bo mnie samemu nieustannie zdarza się takie dyskusje ze sobą prowadzić. A może właśnie dlatego wydała mi się ona taką dyskusją, bo sam ze sobą ciągle dyskutuję? A ta moja wewnętrzna dyskusja nie tylko nie ucichła po lekturze Powiedzmy, że Piontek , ale jeszcze bardziej się ożywiła.
88ce759b-b9f4-4224-a21b-8af833d03605
FoxtrotLima

@George_Stark dołączam się do przedmówcy. Pierwszorzędna recenzja.

Miałem też podobne do Twoich odczucia: ta książka do głos schizofrenii Szczepana Twardocha, który nakazał mu odbyć publiczną dyskusję z samym sobą. Preludium tego był "Chołod" zresztą. Co będzie dalej?

Zaloguj się aby komentować

527 + 1 = 528

Tytuł: George S. Clason
Autor: Najbogatszy Człowiek w Babilonie
Kategoria: Zbiór opowiadań
Wydawnictwo: Studio Emka
ISBN: 978-83-67107-06-8
Liczba stron: 171
Ocena: 6/10

Dość znana (zdaje mi się) książka z kategorii zarządzania finansami i obchodzenia się z pieniędzmi podana w formie opowiadań czy też przypowieści osadzonych w świecie starożytnego Babilonu. Lekka i niedługa a do tego bardzo przystępnie napisana, w sam raz na kilka wieczorów.

Nie odkrywa ona ameryki jeśli chodzi o tematykę, a same opowiadania są momentami trochę nużące, niemniej dość zaskakujące jest że książka liczy sobie już niemal 100 lat a podane informacje i porady mimo wszystko są dość uniwersalne i wydaje mi się że można z powodzeniem zastosować je w czasach obecnych.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #czytajzhejto #rozwojosobisty
hellgihad userbar
40e0a602-8ad8-4baf-bf51-61a2ffb5aa42
Wrzoo

@hellgihad chyba tytuł z autorem się pozamieniały miejscami :)

hellgihad

@Wrzoo Rzeczywiście, ale już nie mogę edytować.

Zaloguj się aby komentować

Hej
Szukam książki o Stanach. Te na które dotąd trafiałem opowiadały o biedzie, opioidach, patologii, przemocy systemowej/rasowej itp.
Zna ktoś książkę, która traktuje o życiu w Stanach, ale nie jest tak w negatywnych barwach napisana. W końcu nie wierzę by każdy tam mieszkający był patologia targaną tragedią.
tschecov

@smierdakow polityka też się nada, dzięki

smierdakow

@tschecov wpadaj na #bookmeter z przeczytanymi książkami, potrzebujemy tam osób, które ciekawe książki czytają

Orzech

@tschecov Ja mieszkałem w USA i zwiedziłem sporo tego kraju. Jakbyś chciał coś wiedzieć to pisz

tschecov

@Orzech będę miał na uwadze gdy już będę znał pytania 😀

KatieWee

@tschecov z lekkich i przyjemnych to Bill Bryson może?

tschecov

@KatieWee faktycznie miał coś swojego poza historiami wszystkiego

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!

Drugi news / 20.06.2024

Wydawnictwo Zysk i S-ka wznawia drugą część pierwszego tomu kroniki rodu Targaryenów w nowej szacie graficznej. "Ogień i krew. Część 2" George'a R. R. Martina wraca do sprzedaży 16 lipca 2024 roku. Wydanie serialowe w miękkiej oprawie obejmuje 520 stron, w cenie detalicznej 74,90 zł. Poniżej okładka i krótko o treści.

Targaryenowie przeżyli Zagładę Valyrii i osiedlili się na Smoczej Skale. Ta książka stanowi kontynuację opowieści o ich legendarnej dynastii: od Tańca Smoków – bratobójczej wojny domowej, która nieomal doprowadziła do upadku rodu – przez historię triumfu i klęski królowej Rhaenyry, po morską wyprawę floty Velaryonów i żałosny schyłek rządów regentów.

Co doprowadziło do wybuchu wojny domowej po śmierci króla Viserysa? Dlaczego tę wojnę określa się mianem Tańca Smoków? Z jakiego powodu Rhaenyrę uważano za fałszywą królową i jak zginęła? Co byłą przyczyną pogromu smoków zamieszkujących Smoczą Jamę?

To tylko niektóre z pasjonujących pytań, na które odpowiada ta szczegółowa kronika, spisana przez uczonego arcymaestera Gyldayna z Cytadeli Starego Miasta.

Ogień i krew jest dla świata Westeros tym, czym Silmarillion dla Śródziemia.

#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach
Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane
#ksiazki #czytajzhejto #zyskiska #fantasy #georgerrmartin #piesnloduiognia #asoiaf
e44c921e-fc24-441e-a520-c233ddd4d318

Zaloguj się aby komentować

Darmowa antologia opowiadań: Fantazmaty - Kocha, lubi, zgubi

Opis zapożyczony z fanpage'a inicjatywy:

„Wiecie, że dzisiaj oprócz pierwszego dnia astronomicznego lata mamy noc kupały? Jeśli tak, to pewnie nie jesteście zdziwieni, że z tej okazji oddajemy w wasze ręce „Kocha, lubi, zgubi” – naszą drugą antologię o tematyce miłosnej. Na 290 stronach zmieściło się 11 opowiadań o porywach serc, trudnych wyborach i ich konsekwencjach. Prawda jest taka, że ogniste uczucie czasami prowadzi do mrożących krew w żyłach historii. Na szczęście lektura antologii nie powinna nikogo zgubić. Co najwyżej polubicie fikcyjnych bohaterów trochę bardziej, niż podpowiadałby zdrowy rozsądek.”

Link do antologii: https://fantazmaty.pl/czytaj/antologie/#kocha-lubi-zgubi

#ksiazki #czytajzhejto #hejtoczyta #zadarmo #fantastyka
df8dccc4-c232-4db6-9ae5-9eac362ad544

Zaloguj się aby komentować

526 + 1 = 527

Tytuł: Odważny zwycięża. SAS i okupacja irańskiej ambasady, 1980
Autor: Gregory Fremont-Barnes
Kategoria: historia
Wydawnictwo: Astra
ISBN: 9788389981332
Liczba stron: 64
Ocena: 7/10

Wydana nakładem wydawnictwa Astra książka Ospreya o operacji Nimrod - akcji uwolnienia zakładników z ambasady Iranu w Londynie w 1980 roku. Pierwsza medialna operacja antyterrorystyczna SAS, szeroko śledzona przez telewizję i prasę. Książka dość szczegółowa, relacja dzień po dniu, sporo zdjęć i ilustracji. Niezły opis przeprowadzenia akcji, tło historyczne i jej skutki trochę po łebkach, ale ograniczenia objętości wymuszają skupienie się na konkretach.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #czytajzhejto #historia
b4721236-9160-41ff-9730-71cc2145bc2f

Zaloguj się aby komentować

525 + 1 = 526

Tytuł: Diuna
Autor: Frank Herbert
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Rebis
ISBN: 9788381881388
Liczba stron: 777
Ocena: 5/10

Moja ocena "Diuny" może budzić kontrowersje, ale niestety, lektura tej książki okazała się dla mnie trochę męcząca.

Pierwszy raz sięgnąłem po nią tuż po obejrzeniu pierwszej części filmu, jednak zrezygnowałem w połowie, głównie z powodu stylu pisania i specyficznych opisów wewnętrznych przeżyć bohaterów. Ostatecznie skończyłem ją po obejrzeniu drugiej części filmu, ale wciąż napotykałem te same problemy. Choć fabuła była interesująca, momentami wydawała się przesadnie patetyczna i wyidealizowana.

Wątpię, czy zdecyduję się na kolejne części serii.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
Piesek userbar
295a3227-638a-49f4-becd-fba6427e4318
BilboBagosz

@Piesek Po nowym filmie brać się za tę książkę to trochę jak z ładnego nowoczesnego samochodu przesiąść się do egzotycznego starocia. Nowy film (piszę nowy, bo cały czas mam też w głowie adaptację Davida Lyncha z 84) jest znacznie dojrzalszy, interpretuje książkę w taki sposób, że łata pewne luki fabularne. I może nie ma co wracać do książki, jak mamy takie nowe medium, tak czy siak uważam, że Frankowi Herbertowi należy się szacunek, za przedstawienie bardzo wyróżniającej się wizji przyszłości.

dru_gru

Po premierze pierwszej części kupiłem całą serię. Dałem radę do połowy 3 tomu. Straszny pazdzierz.

Budo

@Piesek jak to bulwiu piątkę diunie dawać

Zaloguj się aby komentować

524 + 1 = 525

Tytuł: Shōgun
Autor: James Clavell 
Kategoria: literatura piękna
Wydawnictwo: Vis-à-vis
ISBN: 978-83-7998-800-6
Liczba stron: 1132
Ocena: 9/10

Prywatny licznik: 11/24

Ogromna powieść Jamesa Clavella, która przenosi czytelnika do czasów feudalnej Japonii. A tam oczami angielskiego marynarza i nawigatora Johna Blackthorna możemy obserwować czas zmian w ówczesnym kraju kwitnącej wiśni. Otwarcie na przybyszy z Europy, rozwój handlu, technologii oraz szerzenie się wiary katolickiej konkurującej z buddyzmem. Razem z bohaterem książki przechodzimy szok kulturowy i wraz z ciągiem wydarzeń zaczynamy rozumieć z początku mogące się wydawać jako irracjonalne japońskie zachowania. 
W książce najbardziej podobała mi się możliwość poznania azjatyckiego sposobu myślenia, tak różnego od naszego europejskiego. Można tam też trochę liznąć filozofii buddyjskiej. Fabuła jest wielowątkowa i początkowo można się pogubić w mnogości postaci oraz intryg z nimi związanych. Dzięki temu nie można narzekać na nudę, ale wydaje mi się, że kilka wątków zostało potraktowanych po łebkach. Jeśli chodzi o zakończenie to dla mnie było mało satysfakcjonujące, jakby proszące się o bezpośrednią kontynuację. Z drugiej strony nie było ono też złe i niektórym może przypaść do gustu.
Całościowo naprawdę solidna książka, a jeśli kogoś choć odrobinę ciekawi Japonia jest to pozycja obowiązkowa.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter #dwanascieksiazek
f659f16b-5364-4f7a-aac0-85c993e79735
SuperSzturmowiec

"Jeśli chodzi o zakończenie to dla mnie było mało satysfakcjonujące, jakby proszące się o bezpośrednią kontynuację. " takie jak w serialu?

splash545

@SuperSzturmowiec nie widziałem serialu

¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯ tzn ten stary kiedyś widziałem, ale nie pamiętam go kompletnie.

Wrzoo

@splash545 Potwornie chcemy z mężem przeczytać, ale objętość jakoś tak wjeżdża na psychę... To jest pierwsza z iluś części? Czy kompletna, już nie kontynuowana powieść?

splash545

@Wrzoo kompletna. Tzn jest uznawana jako jedna z części serii azjatyckiej autora lecz każda książka jest o czymś innym. W następnej książce po Szogunie wydarzenia dzieją się 200 lat później, więc raczej za bardzo nie nawiązuje. No ja polecam i uważam, że warto, choć sam ją męczyłem prawie 1,5 miesiąca i czasem się na kilka dni odkrywałem od niej do Listów moralnych albo do pisania opowiadania

Wrzoo

@splash545 Dzięki Namówiłeś! Dodaję do kolejki

Budo

@splash545 jedna z moich ulubionych pozycji wszechczasów. Uwielbiałem zastanawiać się co następnego odwali Toranaga a i tak zawsze mnie zaskakiwał xD

splash545

@Budo no miał chłop łeb i pomysły, trzeba mu przyznać

Zaloguj się aby komentować

Newsy książkowe od Whoresbane'a!

Wydawnictwo MAG dodrukowało trzy wyczekiwane tomy Artefaktów. "Odwrócony świat" Christophera Priesta, "Człowiek, który spadł na ziemię" Waltera Tevisa i "Wypalić Chrom" Williama Gibsona ponownie dostępne od 20 czerwca 2024 roku. Wydania w twardych oprawach liczą kolejno 288, 182 i 218 stron, w cenie detalicznej po 45 zł za sztukę. Poniżej okładki i krótko o treści.

"Odwrócony świat"

Miasto przemierza zrujnowany świat po torach, które trzeba stale przed nim układać, a następnie usuwać. Jeżeli się zatrzyma, zostanie w tyle za "optimum" i wpadnie w miażdżące pole grawitacyjne. Brak postępu oznacza śmierć.

Rządzący miastem starają się, żeby mieszkańcy nie zdawali sobie z tego sprawy. Jednak kurcząca się populacja staje się niespokojna. A przywódcy wiedzą, że miasto coraz bardziej zwalnia.

"Człowiek, który spadł na ziemię"

Thomas Jerome Newton przybywa na Ziemię. Celem jego wizyty jest zdobycie wody, której dramatyczny brak jest przyczyną wymierania życia na jego rodzimej planecie. Korzystając ze swoich nadludzkich możliwości, szybko zaczyna zdobywać fortunę niezbędną do realizacji projektu. Niestety, sprawy się komplikują. Newton coraz bardziej zwleka z wykonaniem zadania.

"Wypalić Chrom"

William Gibson zyskał powszechną sławę, jako czołowy przedstawiciel nowej odmiany science fiction, przenoszącej współczesną technologię (w szczególności technikę komputerową) w przyszłość rozpadu miast zdegenerowanej obyczajowości pokoleń postpunkowych.

Oto pierwszy tom jego opowiadań. Neuromancer zdobył wszystkie nagrody, ale największym osiągnięciem Williama Gibsona na zawsze pozostaną krótsze formy. Opowiadania te, stanowiące jednocześnie elegię i satyrę społeczną, pokazują sposób, w jaki redefiniuje się dzisiejsza sf. Gibson jako wirtuoz ścieżek szybkiego przewijania, ukazuje nam drogę, którą podążyć może literatura.

#ksiazkiwhoresbane 'a - tag, pod którym chwale się nowymi nabytkami oraz wrzucam newsy o książkach
Chcesz mnie wesprzeć? Mój Onlyfans ( ͡° ͜ʖ ͡°) ⇒ patronite.pl/ksiazkiWhoresbane
#ksiazki #czytajzhejto #mag #artefakty #scifi #sciencefiction #christopherprest #waltertevis #williamgibson
2d0878ff-4824-46d6-9308-8043d6c345f4
smierdakow

Odwrócony świat polecam, bardzo ciekawy pomysł

BJXSTR

No nareszcie! Brakowało mi Priesta. Jeszcze Brunnery i Tepper i będę miał komplet. AM zapowiedział że w przyszłym roku mają być wydane.

cyberpunkowy_neuromantyk

@Whoresbane


Dziękuję za wpis. : )


Jakiś czas temu stwierdziłem, że jednak fajnie byłoby mieć wszystkie cyberpunkowe rzeczy w bardziej namacalnej formie od plików na komputerze.

Zaloguj się aby komentować