Zdjęcie w tle
Kawiarnia "Za Firewallem"

Społeczność

Kawiarnia "Za Firewallem"

51

"Mnie to się marzy, żeby ona była miejscem wszelkich swawoli słownych" @George_Stark Obecnie trwające zabawy: #naczteryrymy #nasonety #naopowiesci

Erotyk 6

https://www.youtube.com/watch?v=UxfTLpzyPq8&pp=ygUSb25seWZhbnMgbWFqa2l6aW9t

Uderzam dalej, nie jestem lama
Mówię o sercu, mówię bez wahania
Że jest wielkie jak namiot polowy
I tak samo jak szminka burgundowa

Czerwone. I ciepłem i miłością zionie
I zmiękczy kogoś, nawet jak jest gnojem
I pocieszy dziecko, gdy to płakusia
I odnajdzie się czy w cnocie czy w brudzie

I ja już wiem, że kobieta nie zając
I jeśli odejdzie to zawsze wracając (xd)
I jeszcze jej cycki zmienią się w zwisy
Na mojej warcie. Nie będę na ulicy

Tak stał. Więc mówię: teraz zamiana
Teraz ty mów. Ona pyta: jak to?
Powiedz tylko "tak", bo mnie męczy i gniecie
I ja już skończyłem puszczać w eter me sieci

#nasonety #diriposta
Tylko-Seweryn

@RogerThat mogę sobie skopiować tekst i zrobić piosenkę w AI?

Zaloguj się aby komentować

No i znowu na mnie padło, bo przecież dziś akurat to mi nie pasuje!

Ale jedziemy:

rymy: spali - mądrali - życie - wicie
temat: bitwa pod Maratonem

Wesołej zabawy!

#zafirewallem
#naczteryrymy
splash545

Greccy żołnierze dość smacznie spali

Gdy ich poderwano na rozkaz mądrali

Co nagły atak chciał wcielić już w życie

Bo konnicy nie było lecz przecież to wicie

mpower

Grecy za zasiekami oliwnymi spali,

To dzięki radzie pewnego mądrali.

Ta jego decyzja uratowała im życie,

6k martwych persów naliczyli o świcie.

PaczamTylko

Pod sklepem sportowym "Maraton" spali

promki na otwarcie wymyśliło paru mądrali

z rana wybuchła walka na śmierć i życie

ludzie w amoku, sklep splądrowany niesamowicie

Zaloguj się aby komentować

Erotyk 5

Lecę dalej na fali, bitwa prawie wygrana
Włos piękny podkreślam, że bym je wąchał do rana
Że piękny, kręcony, błyszczący, niematowy
Że pięknie upięta fryzura bajkowa

Dalej skupiam się, bo zostawiłem na koniec
Lico przepiękne, co mnie wprowadza w agonię
I szarpie mnie ono i zachwyca i wzrusza
I dla tego lica to chętnie bym otruł się

I ona już ulega i nie taka mądra już
Zapomniała o braciach, co murem przed nią stają
Ostatkiem tchu mówi, że jest fanką lewicy
A ja, że w porządku, że lewica to fjiczyr

I już nie może wygrać, i już moja rana
Powoli się goi i już kładę siano
Pod obrus, bo w spodniach mnie męczy i gniecie
A ja nie skończyłem puszczać jeszcze w eter sieci

#nasonety #diriposta

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Dobry wieczór rymowe świry! Dziś mam do Was pytanie - czy znacie jakieś ciekawe, bądź może wierzycie w jakiejś -

Temat: zabobony

Rymy: głupoty - wierzysz - kłopoty - zmierzysz

GL&HF
#zafirewallem #naczteryrymy
d9f5d563-bb11-4a3a-87dd-22a4c7357616
Wrzoo

Moja mama kocha zabobonne głupoty

Pytam się jej, „Przecież w Boga wierzysz,

Nie zrobią się z tego po śmierci kłopoty?”

„E, najwyżej się z mym poltergeistem zmierzysz”

sireplama

Niestraszne Ci żadne głupoty,

Gdy w chłopski rozum wierzysz,

Obiecaj normikom kłopoty,

Gdy z rzeczywistością się zmierzysz.

motokate

W pecha od ciemnej sierści wierzysz?

Piramidalne to są głupoty.

Gdy kota czarnego wzrokiem zmierzysz,

Pierwej to on będzie mieć kłopoty!

Zaloguj się aby komentować

Dobra, ostatni już chyba na dziś. Byle tylko do czterech rymów dotrwać.

***

AMERICANA

WELCOME TO AMERI-CANA
Kaseta Offspringa w kółko słuchana
była, gdy byłem jeszcze chłopięciem młodym.
No ale już takim, co to się buntował.

Nad miejskim zalewem mieliśmy Kalifornię
i dżinsy z dziurami, bo tam, na betonie
niejeden z nas czasem przewrócić się musiał.
I włosy też czasem stawialiśmy sobie. Na cukier.

Baterie się do Kasprzaka wkładało
na naszej Malibu się z niego grało
aż czasem pytał któryś z rodziców:
„Co to za wariat tak głośno tam krzyczy?”

Dzisiaj już miewam tak, jak wtedy mama
gdy głośnik jest bardziej forte niż piano,
bo gust przez te lata mi zmienił się przecież.
Lecz Offspring czasami jeszcze poleci.

***

#nasonety
#zafirewallem
Piechur

Już się kiedyś chwaliłem, ale dalej mam - moja pierwsza oryginalna kaseta kupiona za własne oszczędności Bardzo pozytywny utwór

dbf78543-e99c-4672-85ec-f2a909437d08

Zaloguj się aby komentować

Nie wiem czy znacie, albo może czy pamiętacie te doniesienia na temat anatomicznych odkryć radzieckich naukowców? Tym, którzy nie znają przedstawiam, tym, którzy znają, ale zapomnieli, przypominam:

***

Porażka wstecznej medycyny „ludowej” w starciu z przodującą nauką radziecką
czyli Radzieccy uczeni odkryli nerw łączący oko z dupą

Coś tam ajurweda mówi o czakramach?
Nie będzie nas tu pouczał doktor Dalajlama!
Bo też do wyników uzyskanych w sposób naukowy
nijak się ma ta wsteczna tradycja ludowa.

Zresztą tam: ludowa! Co i to, to nie!
Lud to na nauce, nie na zabobonie
polegać powinien. Na pracy! W fartuchach!
Jak ten kowal, co to przyszłość w trudzie nam wykuwa!

A z frontu nauki w przodującym kraju
spiker Jurij Lewitan wiadomość podaje,
że wspaniałym odkryciem się mogą poszczycić
radzieccy uczeni, łomonosownicy:

kiedy igła w oko komuś jest wbijana
skutkiem tego będzie bielizna osrana;
a jak się tą igłą w dupę ukłujecie
to nerw powoduje, że łza z oka leci.

***

#nasonety
#zafirewallem
DiscoKhan

@George_Stark ostatnio chyba ze dwa razy ns hejto czytałem jak ktoś pisał o rosyjskich naukowcach, a nie uczonych, już wiarę w nasz naród zacząłem tracić. Miło jest sobie poczytać jak ktoś się zna i wie jak sprawy opisywać xd

Zaloguj się aby komentować

Uszanowanie Kawiarenkowicze

Zwycięzca ostatniej edycji #naopowiesci skomplikował trochę sprawę kolejnego odcinka mojej powieści, rzucając temat Ursus c360 w formie sielanki. Oczywiście taka przeszkoda to żadna przeszkoda jak się jest odpowiednio uzdolnionym literacko. Żeby nie przedłużać, oto ostatni odcinek sezonu pierwszego

Poprzedni odcinek

***

Piątek trzynastego października zaczął się zupełnie zwyczajnie. Nic nie zwiastowało nadzwyczajnych wydarzeń. Kowalsky drzemał w starym budynku po banku który robił za tymczasowe Biuro Szeryfa. Gdy otworzył oczy zegar ścienny wskazywał punkt dwunasta. To dobra pora na rozprostowanie kości - pomyślał. Wyszedł więc na zewnątrz przeciągając się jak stary kot. Brakowało mu bardzo starego fotela, każde przetarcie na nim i niedoskonałość była idealnie dopasowana do jego ciała. Z rozrzewnieniem wspominając wysłużony mebel wzrok Kowalskiego przykuł ciemnoszary wóz, stojący nieopodal w zaułku. Nie zastanawiając się dłużej podszedł i bezceremonialnie zaczął tłuc pięścią w drzwi. Po kilku sekundach z zewnątrz rozegł się głos młodej kobiety

- Już wychodzę!

I ukazała się szeryfowi bardzo ładna, młoda cyganka.

- Czym mogę służyć piękny panie?

- Co tu kurwa robisz?

- Ukazuję przyszłość - uśmiechnęła się tajemniczo

- Znasz przyszłość i nie wiedziałaś że przyjdę i każę ci wypierdalać stąd?

- Wiedziałam że przyjdziesz Szeryfie, dlatego tu właśnie jestem - pewnym głosem odpowiedziała

- Nie wierzę w te bzdury, wypierdalaj stąd z tym barachłem! - stanowczo rozkazał Kowalsky

- Nalegam szeryfie, proszę do środka, sam się pan przekona że to nie są bzdury - nie dawała za wygraną cyganka

Kowalsky, wzruszył ramionami, nie miał nic lepszego do roboty więc postanowił się trochę rozerwać. Wszedł do środka. Z zewnątrz wóz wydawał się znacznie mniejszy. Na ścianach wisiały talizmany, małe kości, szmaciane laleczki ponakłuwane tu i ówdzie. W powietrzu czuć było intensywny zapach jakiś ziół i wywarów. W rogu w klatce siedziała sowa i wlepiała w niego swoje wielkie oczy, obserwując każdy jego ruch. Na środku wozu stał mały stolik z dwiema poduszkami po obu jego stronach. Na nim zaś gruba, bogato zdobiona tkanina przykrywała jakiś kulisty kształt.

- Proszę usiąść na poduszce Szeryfie - zachęciła go pięknym uśmiechem

Szeryf bez słowa wykonał polecenie. Cyganka usiadła po drugiej stronie, chwyciła dłonie szeryfa i zaczęła nucić jakąś dziwną melodię. Rozejrzał się jeszcze raz po wozie i zdumiał - w klatce siedział czarny kot, tak samo świdrujący go ślepiami. Kobieta zamilkła i wyczekująco patrzyła szeryfowi w oczy.

- Pokaż mi więc przyszłość - powiedział

- Pamiętaj jednak szeryfie, że taką prośbą zaciągasz dług...

- Jestem na poważnym plusie u Lucyfera - przerwał Kowalsky nie tracąc humoru

- W takim razie spojrzyj w przyszłość - to mówiąc szybkim ruchem zdjęła przykrycie ze stolika

Kula była czarna jak najczarniejsza noc. Szeryf wytężał z całych sił wzrok i po dłuższej chwili mrok zaczął rzednieć. Wielki, oślepiający błysk i ujrzał Kowalsky roznącą kulę ognia pochłaniającą całe miasto. I cienie ludzi na murach. Mgła zasnuła wizję.
W kuli nagle zaczęło coś warczeć i terkotać. Kowalsky siedział jak zahipnotyzowany. Z mgły wyłonił się zółty ciągnik jadący w polu, na jego burcie widniał napis Ursus. Wielkie koła z łatwością przecinały zwały błota. Na bramie gospodarstwa wielkimi literami napisane było Dożynki Radom 1970. I kula zaczęła znów zachodzić mgłą.
Po chwili z mgły wyłoniły się dwie postacie w kapeluszach i z gwiazdami na piersi. Jedna z nich podniosła rękę i palcem wskazała na szubienicę. Kowalsky poczuł zaciskający się sznur i z coraz większym trudem łapał powietrze.

- Dość... - wyszeptał ostatkiem sił

Cyganka natychmiast zakryła kulę. Szeryf nie od razu poczuł ulgę ale wreszcie mógł złapać oddech.
- Co to było do diabła?! - spytał zdumiony po chwili

W tej chwili przerwało im głośne, natarczywe pukanie. I Kowalsky się obudził. Nie od razu dotarło do niego gdzie się znajduje, rzucił okiem na gabinet i z uczuciem ulgi stwierdził, że to był tylko sen. Ale stukanie przechodzące w łomot było jak najbardziej rzeczywiste. Ktoś się dobijał do drzwi frontowych, przezornie przez Szeryfa zaryglowanych. Nie spiesząc się podszedł do drzwi, uniósł żelazną sztabę, przekręcił klucz i otworzył. Jego oczom ukazały się dwie postacie w kapeluszach i z gwiazdami na piersiach.

- Szeryf Walther Kowalsky? - spytał ten wyższy

Kowalsky skinął głową

- Agent Dawson i agent Collins - wskazał ruchem głowy na niższego - Proszę oddać broń i odznakę. Jest pan aresztowany za podwójne morderstwo i podpalenie.

cdn.

***

#zafirewallem
moll

@moderacja_sie_nie_myje bardzo zgrabnie wkomponowane, nawet Radom się załapał

splash545

@moderacja_sie_nie_myje szanuję za konsekwencję

George_Stark

Zwycięzca ostatniej edycji #naopowiesci skomplikował trochę sprawę kolejnego odcinka mojej powieści, rzucając temat Ursus c360 w formie sielanki.


Nie zaliczam.


W temacie jasno podałem:


lekki ciągnik rolniczy Ursus C-330


a nie C-360, który to jest średnim ciągnikiem rolniczym.


Przykro mi.

Zaloguj się aby komentować

Jest to jakiś rodzaj uzależnienia albo choroby psychicznej nawet, kiedy się siada do komputera z myślą: „a, jeden wiersz napiszę i pójdę się zająć czym pożytecznym”, a później się w głowie same układają następne. Co to dokładnie jest – czy uzależnienie, czy też może choroba – to jeszcze nie zdiagnozowałem, w każdym razie jest to pewnego rodzaju problem. A na problemy to ja już znam taki jeden sposób:

***

Hamak
czyli Jakoś leci

Gdy cię życie męczy, gdy ci miesza w planach
mam odpowiedź na to. A brzmi ona: hamak!
Prostej to konstrukcji mebel ogrodowy:
kilka tylko linek i płaszcz nylonowy,

a gdy jest już chłodniej, bo to lata koniec,
można na stojaku rozpiąć go w salonie
i tam na nim leżeć lub lekko się huśtać.
Hamak to jest wolność – zapomnij o musie.

Mówią o kłopotach? Odpowiedz: nie znaju,
a jak dalej męczą, każ: niech spierdalają.
Puszczaj mimo uszu, gdy ktoś „Problem!” krzyczy.
Niech się martwi martwią. Najlepiej w kostnicy

Nie czekaj na zmiany. Sam bądź sobie zmianą.
Zapomnij o wszystkim co w głowę ci wkładano
że czas szybko mija. Fakt: skończył się już wrzesień.
Ja chuj na to kładę. No i jakoś leci.

***

#nasonety
#zafirewallem
KatieWee

@George_Stark dlaczego uważasz, że pisanie wierszy to nie jest coś pożytecznego?

Zaloguj się aby komentować

Niedawno jeszcze myślałem że jestem człowiekiem dojrzałym, pod różnymi względami, w tym i pod względem muzycznym, ukształtowanym. Ale nie. Przylazł bowiem pewnego razu kolega @splash545 i podrzucił mi kawałek A co jeśli się uda? . No i mu się udało, temu Splaszu, bo od tamtego czasu często u mnie w głośnikach gości ten raper, którego nie znałem. Ten cały Łona. Teraz zresztą mam na ripicie jego fantastyczny Kocyk . Jakby ktoś pytał.

A tak naprawdę muzycznie zupełnie nie jest to moja bajka, ale teksty tego człowieka są niesamowite. To, jak nieoczywiste rymy potrafi znaleźć, zachwyca mnie niemal za każdym razem. Tak, zdarza się i tak, że zachwycam się kolejny raz tym samym rymem. No i czegoś podobnego chciałem w tym wytworze spróbować, jakiejś takiej nieoczywistości właśnie. Jak mi to wyszło? No tak właśnie:

***

Skąd się biorą poeci?

Wstyd! Hańba! Kompromitacja! Blamaż! –
krzyczą. A tutaj tak naprawdę rozegrał się dramat.
Ten chłopak, co stoi tam w kącie, ten młodzian,
sens życia swój stracił. Gdzieś mu się zapodział.

Wybranka jego, jak Julia, stała na balkonie.
On, z wysokości chodnika, zęby szczerzył do niej
i, jak stał tam wtedy, to aż sobie usiadł
bo, przechodząc, za rękę wzięła go mamusia.

Ej, ty! Maminsynek! Pizda! Ciota! Laluś! –
takie epitety ku niemu padają
odkąd w obecności swej oblubienicy
utracił szacunek młodzieży w dzielnicy.

Przyszłość legła w gruzach, cała połamana;
już nie Amor w sercu, ale w sercu rana
od gniewu, co wstąpił w to dziecię.

W taki właśnie sposób powstają poeci.

***

#nasonety
#zafirewallem
xsomx

@George_Stark Mój ulubiony polski raper. A koncertu z The Pimps w S-1 to słuchałem z 10 razy.

Pstronk

@George_Stark Mimo że od zawsze słucham raczej cięższego grania to akurat Łona też mi zawsze siadał. Z innych nielicznych raperów których lubię to L.U.C szczególnie na pierwszych płytach.

100mph

Stare płyty Łony mnie ukształtowały jako młodego człowieka. Rewelacyjny rap.

Zaloguj się aby komentować

Kawiarenkowicze, a zwłaszcza wszyscy, którzy uczęszczają na #naczteryrymy

Przypominając zasadę Kawiarenki #zafirewallem może rozważyłli byście uwolnienie z czarnej listy @Cybulion ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Nie nalegam, ale myślę że taki gest byłby niezmiernie miły

Zasady społeczności
"A gdy spotka się razem, nawet jeśli tylko w necie,
choć kilka osób, lecz takich, co to im chce się
usiąść wieczorem i – za panem Tuwimem –
pokleić słowa, pobawić się rymem,
to dziać się wtedy zaczyna magia jakaś. Liryczna!

Bez złości, zawiści, bez chamstwa, „orania”,
czerpiąc, li tylko: radość! – z wierszy układania,
i wzajem dzieląc się inspiracjami,
i humor nakręcając, grzmocąc piorunami,
kawiarnia tak się tworzy. Rzecz to fantastyczna!

I widzę to! Czuję! Wiem! – nie tylko że wierzę,
że bawić się tu można w świetnej atmosferze."
@George_Stark
ErwinoRommelo

Pax poeticus w #zafirewallem !

George_Stark

Nie no, mamy dymy, jak w poezji być powinno. Jak Mickiewicz ze Słowackim! Jak Konrad z Wallenrodem!

CzosnkowySmok

@Cybulion jednego ci zdjąłem

Zaloguj się aby komentować

Drodzy Kawiarenkowicze, mam oświadczenie. Jako że połowa hejto ma mnie na czarno za moje działania w innych sferach aniżeli Kawiarenka ,- dożywotnio zrzekam sie wygranych w naczteryrymy gdyż pozniej powstaje taka sytuacja gdzie niektorzy wogole sie nie dowiadują o moim poscie, a postuje finalnie 5 osób. I tak wiem to moja wina, wspolzwyciezca byl w robocie, wychylilem sie niepotrzebnie.

Tak wiec nawet jak wrzuce wiersz czy cos to poprostu olejcie mnie i nie piorunujcie bo to bez sensu.

Dziekuje za uwage
#kawiarenka
Cybulion userbar
roadie

jak można Cybuliona

wrzucić na czarno liste

przecież on fajne wierszyki robi

to chyba oczywiste

Cybulion

@roadie ale ja pisze serio, widze pod kawiarnianymi wpisami ilu osobom nie moge dac pioruna - i niestety moje zwyciestwo psuje innym zabawe bo wyklucza ich z gry. -_-

ErwinoRommelo

Gdzie tam taka dobra mordeczkę na czarnoliste dodawać kto to widział

plemnik_w_piwie

@Cybulion to weź pisz chujowe wiersze... wygrywać to każdy by chciał, tylko potem wrzucać nie ma komu

Wiem, sam święty nie jestem.

Zaloguj się aby komentować

Erotyk 4

Przechodzę więc dalej, cyc to serca brama
ale nie będę przecież rąk pchać tak na chama
Jak prawdziwy dżentelmen przygładziłem włos płowy
I zastawiam sidła, by była gotowa

Chwalę, że mądra, że nigdy w ogonie
Że zawsze najpierwsza. Że takie ciepłe dłonie
Że zna się, odprawi patusa, lalusia
Że zachowa spokój, nawet jakbym napruł się

I przechodzę dalej, do tego co na skraju
Do pięknego głosu, co o niego zabiegają
Skowronki, Maryla, Villas i laicy
I magik, co skoczył, bo nie miał, a ćwiczył!

I mówię, czaruję i wiercę ta jama
Ona już nie wie, co myśleć. No, ano
Myśl szybko, bo w spodniach mnie męczy i gniecie
I cichaj, bo puszczam wciąż w eter me sieci

#nasonety #diriposta
fc238684-01a8-430a-ae0b-488248507e4d

Zaloguj się aby komentować

Siema,
Oto moja #diriposta na niesamowity utwór di proposta w bitwie #nasonety - dziś trochę #pdk i #krakow

----------

Wielopole 15

Obrazy najróżniejsze zdobiła twoja rama
I niejeden rozegrał się w jej obrębie dramat
Opróżnione butelki, pety, paw kolorowy
I szkarłatem upstrzona posadzka betonowa

Tak właśnie cię pamiętam - lecz czy tak tylko? O, nie!
Bo poza tym śmierdziałaś moczem oraz tytoniem
Dla młodego, biednego, krakowskiego centusia
Piątkowy wieczór zawsze zaczynał właśnie tu się

I pewnie miejsca lepsze były gdzieś do ochlaju
Lecz jak świat światem młodzi prostotę wybierają
Więc gościłaś nas w sobie, a potem na ulicy
Krążył tłum dzieci twoich, pijany, buntowniczy

Choć przeszłość to odległa, niemalże zapomniana
Czasem cię miło wspomnę, ma wielopolska bramo

----------

Różna #tworczoscwlasna , choć głównie #poezja , w kawiarence #zafirewallem
George_Stark

O, wiersz mi bliski!

Tak tematycznie, jak i geograficznie - Kraków przecież niedaleko od Kielc leży.

Zaloguj się aby komentować

Temat: kocie sprawy

Rymy:
Łapy - poznamy - klapy - ukaramy

Wbijam przed @entropy_ bo on chyba w robo

#naczteryrymy #kawiarenka
Cybulion userbar
PaczamTylko

Na płycie indukcyjnej odciśnięte łapy

po tym że kot spacerował wnet poznamy

leży bestia nażarta, od schowka na karmę otwarte klapy

co najwyżej palcem pogrozimy, głodówką już nie ukaramy

splash545

Znowu ze stołu jakieś ochłapy?

Zaraz się z tobą bliżej poznamy

Zaszczamy ci buty i w płaszczu klapy

W taki to sposób cię ukaramy

Cybulion

@splash545 szykuj tam rymy mordka

splash545

@Cybulion aa fakt, dzięki

jakibytulogin

Najpierw wyliż sobie łapy,

Potem lepiej się poznamy.

Do chaty uchylę klapy...

Brudną kuwetą ich ukaramy.

Zaloguj się aby komentować

Poeta i dziecko

Zadziwiła się raz pewna wytworna dama, 
poznawszy młodego i przystojnego chama. 
Był to cham wciąż uśmiechnięty i pomysłowy 
i dziwne idee wpadały mu do głowy. 

Siedząc razem z damami w uroczym salonie, 
zgiął się nagle w pół tak jakby w niskim pokłonie 
przed panienką co  jeszcze tycia, malusia 
i posadził ją wśród zastawy na obrusie. 

Biedniutka mała skąpała się cała w czaju ,
niczym w przydrożnym brązowoburym ruczaju 
a cham tymczasem przed nią swoje rymy ćwiczył, 
nie zważając na zgrozę na matki obliczu. 

W końcu powiodło się - i maleńka ta dama 
uciekła z głośnym płaczem z pokoju sama. 
Bo tak to już jest na świecie, mili poeci, 
że takich świrów potwornie się boją dzieci.

#nasonety #diriposta #zafirewallem #poezja
d7c453fb-a521-46fd-8a8a-e2a2315131ce
CzosnkowySmok

@KatieWee XDDD dobre dobre

splash545

@KatieWee bardzo fajny! Widzę że ruczaj rządzi w tej edycji

moll

@splash545 wdzięczny narracyjnie jest

George_Stark

Ojej, jaki fantastycznie-uroczy wiersz!

KatieWee

@George_Stark dziękuję!

Zaloguj się aby komentować

kontynuacja dwójki

#diriposta w #nasonety w #zafirewallem

Erotyk 3

Wspominam o udach, bo kiedyś szła fama
Że trenuje trójbój u Johna Grahama
Ona mówi, że owszem, ale to temat nienowy
I dawny, bo cena stała się zaporowa

Nie warto, za duże ego mają w tym gronie
Mówię, że to co jest teraz idealnie pasuje do niej
I dalej lecę, lecz omijam element "pusia" (xd)
Bo wiem, że ten temat pójdzie jak po grudzie

Mówię "macica" - ciężko ją mieć w polskim raju
A ona, że w sumie w jej obronie stają
Jej bracia. I wiem, że moją odwagę ćwiczy
Ale ja i tak czuję już zapach jej ***** (no zgadnij xd)

Mówię, że też bym, żeby nie wyszła drama
I nie chcę, by sznurem przy mnie się pętano
Bo w spodniach ciągle mnie męczy i gniecie
I już wyrywają się w eter me sieci
Piechur

Zaraz te spodnie rozsadzi sądząc po rosnącej intensywności w rymach

RogerThat

@Piechur ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯

Zaloguj się aby komentować

zajadając kotleta o drugiej w nocy poruszyła mnie historia owcy pozostałej samej na moderatorskim placu boju, więc wydarzyło się coś, czego nikt nie oczekiwał:
#nasonety #diriposta #zafirewallem

"Pieśń pochwalna na cześć owcy"

Ofco nasza ukochana
jesteś z rana jak śmietana
gdy na nocnej spam jest nowy
siup kopytkiem - już się chowa

Ofco biały nasz vifonie
każdy czasem jest gamoniem
źle społeczność się wklikusia
dopomaga zaraz mu się

Ofco nasza rety raju
znów en es ef wu nie dają
hop po banie, okrutnicy!

Ofcy zalet nikt nie zliczy
z całym hejto silna sztama
szamolamo szamolama!
* * *
odpowiedź na dipropostę Piechura
obrazek ukradzion od @Dziwen
UmytaPacha userbar
0fdf2a48-87ec-4646-8c17-279e737a667c
Piechur

Ofca jest numero uno

Lśni przepięknie jego runo

Niech nam pięknie wciąż moduje

I sonetem poratuje

Pirazy

@Piechur a spod runa mu wystaje

Wielkie, owcze, meskie faje

bojowonastawionaowca

@UmytaPacha matko kochana 🥰

t0mek

@UmytaPacha to nie ofca, jeno jagnię,

sercem zaś pokoju pragnie

i by dzisiaj oraz jutro

mógł w spokoju nosić futro.

A społeczność, trudna rada,

(i tag!) wklikać mu wypada.

Zaloguj się aby komentować

#ocieplaniewizerunkujesieni - kawiarenka edyszyn, ciąg dalszy. Przyda się taki raz na edycję

Krajobraz

Z babiego lata, w pośpiechu, utkana
Zawisła nad oknem, ni to firanka, ni to rama.
Na ziemi zaś leży kobierzec liściowy,
Park w nim wygląda, jak sala balowa.

Ruch jarzębiny w wiatru ogonie,
Tych kilka kasztanów, co może być koniem…
Na głowie czapka, miękka, cieplusia.
I pośród kałuż sadzić sus po susie,

By stanąć w bezlistnym, nagim ruczaju,
By wspomnieć lato minione, skłonić się przed Gają.
W kramnik ziarna sypnąć, by awanturnicy
pierzaści przednówku dotrwali w człowieczej dziczy.

Ciemniej zaczyna dzień być, mimo szóstej rana,
Poranek stroi się szarości gamą,
Badyle suchych chwastów jak brudne rupiecie,
Miło, gdy słonko im przygrzeje, poświeci.

#diriposta #nasonety #zafirewallem
CzosnkowySmok

Przeziębisz się stojąc jesienią w ruczaju

moll

@CzosnkowySmok ciepła czapka i kaloszki to klucz do sukcesu

splash545

@moll no, no, może jeszcze trochę i się przekonam do tej jesieni

Wpadło w oko:

Tych kilka kasztanów, co może być koniem…


By stanąć w bezlistnym, nagim ruczaju,

By wspomnieć lato minione, skłonić się przed Gają.

W kramnik ziarna sypnąć, by awanturnicy

pierzaści przednówku dotrwali w człowieczej dziczy.

moll

@splash545 z tego o kasztanach jestem najbardziej dumna

splash545

@moll no świetny jest!

Piechur

Pięknie zrymowane Ale ostatnia strofa to jednak najlepszy opis tego, co czuję do jesieni

moll

@Piechur bo najfajniejsza to ta złota jesień

Zaloguj się aby komentować

No to żeby mieć wolne co najmniej do piątku, to publikuję jeszcze i to.

Mało sielankowa mi coś ta sielanka wyszła, no ale trudno. Najwyżej zostanę zdyskwalifikowany.

***

Trzysta trzydziestka

Normalnie to tatuś mówił na niego po prostu trzysta trzydziestka. No ale czasami, a zwłaszcza po ciężkim dniu, kiedy to było kupę roboty, a każda jedna była pilniejsza od drugiej, i każda do zrobienia koniecznie dziś, to nazywał go wtedy niedźwiadkiem. Albo i delikatniej nawet, i misiem też go czasami wtedy nazywał. A wzięło mu się to stąd, że, po rusku – albo może i po niemiecku?; dokładnie to nie pamiętam, tatuś zresztą chyba też nie do końca wiedział, bo zdaje mi się, że raz mówił tak, a raz tak – że to „ursus” po tym rusku czy po niemiecku to właśnie „niedźwiedź” znaczyło. Tatuś pamiętał jeszcze, ja już tego nie pamiętam, jak to się w polu koniami robiło no i umiał docenić to ułatwienie, jakie do naszego gospodarstwa zawitało, kiedy to wreszcie udało mu się kupić traktor.

We wsi były też już wtedy i inne traktory. Niektórzy mieli radzieckie Władymiriece, większość jednak polskie Ursusy. Głównie trzysta trzydziestki, tak jak my. Pamiętam, że na innych trzysta trzydziestkach, tych co to sąsiedzi je mieli, na kominie – tak z Heniem nazywaliśmy rurę wydechową; tatuś to na początku nas poprawiał bo wtedy nie wiedzieliśmy, że to nazywa się rura wydechowa, a później to już się denerwował, bo kiedyśmy już zapamiętali, to specjalnie mówiliśmy wtedy że to „komin”, może właśnie po to żeby go trochę podenerwować? – to pamiętam, że na tych kominach to były takie klapki, żeby woda deszczowa nie dostawała się do środka. Jak ciągnik był odpalony to ta klapka tak się unosiła pod wpływem spalin. Na wolnym biegu unosiła się i opadała, klapała tak, czasami uderzając o krawędź komina i wydawała wtedy taki dźwięk jak to wtedy, kiedy metal uderza o metal. No a kiedy dodało się więcej gazu, to wtedy stawała prawie do pionu. Na tyle, na ile mogła. Jakiś ogranicznik tam chyba miała czy coś takiego? No strasznie mi się ta klapka wtedy podobała.

No ale my takiej klapki w naszej trzysta trzydziestce nie mieliśmy. Kiedyś, niedziela to chyba była, albo jakieś inne święto, bo ciepło było, a my nie pojechaliśmy w pole, postanowiliśmy z Heniusiem sprawdzić jak to jest z tą naszą klapką. Zastanawialiśmy się wtedy, czy ona była i odpadła bo wypadła z niej zawleczka albo śrubka jakaś się odkręciła, czy może w ogóle nigdy jej tam nie było. Klapki były montowane na takich opaskach. Obejmach może? Zaciskach takich blaszanych, co to na górze dookoła komina były zaciśnięte. Myśmy sobie to wtedy wymyślili tak, że jak taka opaska kiedyś tam była, to ślad po niej powinien był zostać. Było to jakoś zaraz po tym, jak żeśmy z tatusiem ławkę na podwórku rozbierali, bo deski w niej zbutwiały i ta ławka była wtedy właśnie takimi zaciskami stalowymi połapana, no i się te zaciski na drewnie odcisnęły. A jak na drewnie się odcisnęły, to i na chyba na kominie powinny? – tak jak mówiłem, tak żeśmy sobie to właśnie wtedy z Heniem pomyśleli.

Siedem lat wtedy może miałem, albo osiem, no a Heniuś młodszy o rok był, to, żeby to sprawdzić, to go podsadziłem i pomogłem mu na maskę wleźć, bo stamtąd lepiej mógł się przyjrzeć i zobaczyć czy ślad na tym kominie to tam jest, czy też go tam nie ma. Awantura się wtedy zrobiła, bo tatuś jak przez okno zobaczył, że Heniuś się na ten ciągnik wspina, to przyleciał wtedy i krzyczał na nas, że spaść stamtąd można. Krzywdę sobie można zrobić. Tatuś rzadko na nas krzyczał, no chyba że, tak jak wtedy, miał do tego krzyczenia jakiś powód. Czy ślad po tej klapce na naszej trzysta trzydziestce był, czy go tam nie było, to nie pamiętam. Nie pamiętam czy Heniuś w ogóle to wtedy sprawdził czy też tego nie sprawdził, bo nie zdążył zanim go tatuś stamtąd ściągnął.

No ale klapki nie było. Tatuś z tą wodą to radził sobie tak, że jak ciągnik stał, to zakładał mu na komin plastikową butelkę. Taką uciętą tak w dwóch trzecich wysokości, zaraz za tym jak to zwężenie od szyjki się kończy. No ale czasami ta butelka gdzieś ginęła. Gdzieś się zawieruszała. Zwykle działo się to po tym, jak pan Władek przywoził nam ropę w takich stalowych dwustulitrowych beczkach. Miał ją trochę taniej niż na stacji można było dostać. Skąd ją miał, to nie wiem. Ani ja, ani Heniuś żeśmy wtedy tatusia o to nie pytali. No ale ta butelka po tych jego wizytach to nam często ginęła. Myśmy sobie nawet z Heniusiem tak kiedyś wymyślili, że to może pan Władek nam tę butelkę zabiera, jak ona tak często ginie zaraz po tym jak on do nas przyjeżdża? Powiedzieliśmy nawet o tym tatusiowi, ale on się wtedy tylko roześmiał.
– Nie, to przypadek jest, chłopcy – powiedział. – Niech wam tylko do głowy nie przyjdzie Władka o to pytać – przestrzegł nas. – Jeszcze sobie pomyśli, że za jakiegoś złodzieja go mamy.

No więc nie pytaliśmy pana Władka o nic, ale kiedy przyjeżdżał, to pilne go żeśmy wtedy z Heniusiem obserwowali. Faktycznie, nigdy nie udało nam się zobaczyć żeby tę naszą butelkę ze sobą zabierał. Zwykle to nawet koło ciągnika się nie kręcił. Mimo to jednak butelka dalej ginęła. Tatuś wołał nas wtedy, wyciągał pieniądze z kieszeni i mówił:
– Chłopcy, idźcie do sklepu, kupcie sobie jakiś napój, a jak go wypijecie, to butelkę się utnie i na rurę wydechową się założy.
No i szliśmy wtedy z Heniem do tego sklepu i kupowaliśmy ten napój, Colę jakąś albo Fantę, jak Heniuś miał na pomarańczowe ochotę, bo ja to za pomarańczowym nie przepadałem, dalej nie przepadam, no ale czasami to się zgadzałem żeby bratu tę przyjemność zrobić. No i żeśmy ten napój na spółkę sobie wypijali. Boże, jak on nam wtedy smakował! Jaki był inny od tego kompotu, co go mamusia nasza robiła! Chociaż ten kompot to też dobry był, jak tak sobie go teraz przypominam.

Jak to dziwnie jest z tą pamięcią, prawda? Tak mi się to wszystko przypomniało teraz, jak na tej ławce siedzę. Przed chwilą był Łukasz, syn pana Władka. Ropę przywiózł, co to ją w Spółdzielni Rolniczej po trochu z maszyn odciąga. Trochę taniej niż na stacji można u niego kupić. Trochę człowiek może zaoszczędzić, a tu każdy grosz się przecież liczy. No i tak sobie siedzę i tak sobie patrzę na tę trzysta trzydziestkę po ojcu i tak mi się ta historia przypomniała. I wstaję z ławki, i patrzę gdzie są chłopcy. Łuk sobie zrobili z tego kija wiklinowego, cośmy to go wczoraj nad rzeką ucięli, jak żeśmy się kąpać poszli. Taki łuk to dobra rzecz jest, zabawka dobra. Bierze się nylonowy sznurek od snopowiązałki, wiąże się go na górze i na dole. Strzały to też z wikliny się robi. Kijki cienkie trzeba znaleźć, zaostrzyć je później trzeba. A jak kto lepiej chce – i umie – to i kurze pióra można z tyłu przywiązać. Lotki takie zrobić. Lepiej wtedy niesie. Ale to trzeba umieć. Ja nie umiałem. Chłopcy też nie umieją, bo kto by ich miał tego nauczyć, jak ojciec nie umie? No ale i bez lotek zabawa jest niezła. Sam się tak bawiłem. No i patrzę na tę trzysta trzydziestkę i podchodzę do niej. Patrzę jeszcze raz na chłopców, ale oni mnie nie widzą. Nie patrzą w moją stronę. Zajęci są zabawą. I ściągam z rury wydechowej tę plastikową butelkę, i chowam ją do garażu. Później się ją spali. I wracam na ławkę. I wołam chłopców:
– Maciek! Kuba!
Chłopcy odwracają się i przybiegają do ojca. A kiedy już do mnie przybiegają, to wyciągam z kieszeni pieniądze i podaję im banknot.
– Chłopcy – mówię – gdzieś mi się zawieruszyła ta butelka na rurę wydechową. Skoczcie no do sklepu, picie jakieś sobie kupcie, tylko w butelce plastikowej. A jak już je wypijecie, to się tę butelkę utnie i na rurę wydechową się ją założy.

***

1277 słów

***

#naopowiesci
#zafirewallem
KatieWee

@George_Stark ależ bardzo sielankowa jest ta sielanka!

A kompot to nadpicie i proszę z tym nie dyskutować

Zaloguj się aby komentować