Rodzcielstwo to też dobre strony, dla mnie kojarzące się głównie ze stroną emocjonalną i samorozwoju (wiem, to nie to samo, co kilka zer więcej na koncie):
-
ukoronowanie/dopełnienie miłości dwojga ludzi - chociaż może to brzmieć tandetnie, naiwnie i kiczowato - ale na dzieci zdecydowałam się wspólnie z mężczyzną, którego kocham. One są owocem naszej miłości, są cząstką jego i mnie w innej osobie
-
cel i sens życia - skoro może to być kariera, może to być religia, to dlaczego dla mnie wartością nie może być moja rodzina?
-
miłość - prawdziwa i bezwarunkowa, nikt Cię tak nie pokocha jak własne dziecko i nikogo nie pokochasz w taki sposób, jak tą małą larwę
-
szansa na lepsze poznanie siebie (i partnera) - nic tak nie przetestowało i paradoksalnie nie umocniło naszego związku, jak dzieci - to wymaga wzajemnego wsparcia, zrozumienia, kompromisów, komunikacji, również co do własnych potrzeb
-
szansa na samodoskonalnie - dziecko to Twoje lustro, w nim dostrzeżesz swoje dobre i złe cechy, więc masz co w sobie docenić i nad czym pracować
-
weryfikuje priorytety i cele (także te zawodowe) - dziecko zmienia może nie wszystko, ale wiele, to też bodziec, który potrafi nas w końcu ustawić na to, "czego chcemy" od życia zawodowego (gdyby nie to, sama nigdy nie miałabym odwagi rozwijać się w kierunku freelacerstwa, bo zawsze brakowało mi odwagi i wiary w siebie)
-
obserwujesz i uczestniczysz w cudzie nowego życia - nigdy nie będziesz bliżej cudu istnienia, formowania świadomości i tworzenia siebie w kimś innym
-
zmiana stylu życia - teraz jest trochę "zdrowiej" i z większą świadomością, bo bardziej dbam o to co kupuję/gotuję, bo dla dzieci jestem wzorem i kształtuję w nich postawy i nawyki - jedzenie/ruch, itp., a nikt sobie nie da wcisnąć kitu, że marchewka jest smaczna, jeśli sama w tym czasie będę wtranżalała napoleonkę xD
-
otwarcie się na inne atrakcje/aktywności (i nabranie większego dystansu do siebie) - "za naszych czasów" nie było wielu rzeczy, nie tylko zabawek, więc fajnie jest razem z dzieckiem odkrywać atrakcje i aktywności. Planowanie turystyki z dziećmi też jest fajne, bo zwiedzasz miejsca pod kątem zapewnienia rozrywki wszystkim, a nie tylko dorosłym
-
to są "emocje" - nikt nie odpierdoli takiego szajsu jak własne dziecko, tylko po to, żeby za chwilę przyjść i się przytulić, więc jeśli ktoś potrzebuje emocji i huśtawki, dzieci mu to zapewnią xD (chociaż nie wiem czy to akurat dla każdego pozytyw, ale z dziećmi jest fajne to, że one nie chowają latami uraz, pogniewają się i im to mija)
To chyba tyle ode mnie (przynajmniej na ten moment). A Wy? Dostrzegacie jeszcze jakieś pozytywy dzieci i rodzicielstwa, które pominęłam i/lub na nie nie wpadłam?
#rodzicielstwo #rodzina #demografia #przemyslenia
@moll Jeśli ktoś świadomie podjął się rodzicielstwa, to nie ma złych stron.
@deafone ale nadal bywa ciężko
@moll wiem coś o tym
Niestety ludzie którzy mają dzieci 'z problemami' często izolują się z różnych przyczyn. Choćby 'źle zachowanie' dziecka z autyzmem czy z jego spektrum. Moja młoda ostatnio zdecydowała się prawie zatrzymać start samolotu poprzez pierdolniecie sie na płycie lotniska przed wejściem do autobusu. Dobrze ze miałem przy sobie setkę z bezcelowego.
Coś sobie ubzdurała i za nic nie chciała wejść do tego pojazdu.
@Michumi wiem coś o tym... młody ostatnio zrobił nam histerię w ogrodzie botanicznym, bo nie patrzył pod nogi i nadepnął na gałąź, więc szybkie zejście na utwardzone ścieżki. Tylko to też kwestia tego, że jak dzieci mało w przestrzeni publicznej to takie zachowania jeszcze bardziej widać i są jeszcze bardziej stygmatyzowane przez świadków, bo to nie jest "kolejne" rozdarte dziecko w okolicy, a "ten" drący się właśnie bachor.
@moll ooo koleżanko nasza to po potknięciu się o coś potrafi zrobić show na 30 minut
Z czasem zaczyna to bawić w jakiś sposób ale te ludzie na około
Co do poprzedniego mojego postu z samolotem to jednak muszę przyznać że pasażerowie i załoga byli super. Załoga uśmiechnięta, wskazali miejsca, spytali czy u nas ok, kilkoro pasażerów również i czy czegoś potrzeba (tak wódki albo xanaxu kurwa
@Michumi u nas różnie bywa
No to na super ludzi trafiliście w tym wszystkim
@Michumi
setkę z bezcelowego.
A po Polsku?
@maly_ludek_lego hehe
Bezcłowego oczywiście.
Sklepu w sensie
@Michumi Dzieki
Dla mnie po narodzinach syna najwieksza frajda bylo kupowanie zestawow lego - mamy zapas do czasu aż mlody skonczy 18 lat :)
@Karakalla mój miał podobny plan, ale młody samochodziarz, więc zbierają razem metalowe modele, oficjalnie każdy zakup "dla młodego"
@moll spoko, jest seria speed champions no i potem z technika duze ale nie wiem czy wasz budzet to pyknie xD
Za to moja żona ma ubaw z córką kupujac Barbie, też już kolekcja urosla na miare malego muzeum
@Karakalla będziemy o tym gadać jak młodszy wyrośnie z pakowania do buzi wszystkiego, co jest tam w stanie zmieścić. Starszak wszystkie zabawki miesza razem, więc niemowlęce i drobne LEGO to byłaby tragedia
@moll oj no to jest ten problem nie do przeskoczenia.
@Karakalla dlatego na razie pełne, metalowe i czekamy na rozwój sytuacji
@Karakalla ale nie poskladales ich, prawda? XD
@bartek555 składamy razem, zaczeliśmy od duplo, obecnie młody dostarl do momentu speed champions, jakis scenek, planuje niedlugo zaszczepic mu filmy i bajki z swiata starwarsow - bo tez pare takich czeka
Z pozytywów to zamiana sedana na kombi 🙂
@PlatynowyBazant20 dla mnie trochę smuteczek, bo w mojego peżota ciężko się z moimi chłopa powoli zapakować i też muszę większy babowóz nabyć
@moll renault Clio combi w czerwonym kolorze jest fajny
@PlatynowyBazant20 czerwonego nie chcę xD
@PlatynowyBazant20 Spoko, kaszlakiem też dawało radę.
@PlatynowyBazant20 planuje właśnie Clio iv combi albo Megane, ale chyba na Megane padnie bo ma 6 biegów :D
@UncleFester 2 razy byłem maluchem nad morzem, ale nie z dwójką dzieci
@cebulaZrosolu z większych to chyba bym wybrał kie xceed. A z małych to corsę. Jak zdechnie mój auris to sobie kupię
@PlatynowyBazant20 My w cztery sztuki, włóczyliśmy się po Gdańskach i Poznaniach - bo ZOO było.
@PlatynowyBazant20 a ja najchętniej to bym sobie zostawił moją bestie (Clio iii) ale ma 3 drzwi więc lipa :/
@UncleFester no ja też w 4, ale ci z tyłku to nie były dzieci, chociaż tak się zachowywali 😁
@PlatynowyBazant20 Ała
@moll moja matka lubi czerwony, więc zawsze za dzieciaka przynajmniej jedna część ubrania na sobie miałem czerwona....teraz po prostu kurwa nienawidzę czerwonego
@HolQ moja zawsze na wyjazdy zakładała mi i siostrze czerwone skarpetki xD
@moll o! Ja też często miałem kolorowe skarpetki. Może dlatego teraz mam tylko czarne/biale/szare i jak widzę jak ktoś ma kolorowe to czuję mrowienie w karku xD xD . Tak więc nie ubieraj na siłę młodych w ulubiony kolor xD
@HolQ pięciolatek wybiera sam - ma tylko wskazane rodzaj ciucha. Sprawdzam tylko czy do pary, całe i niepoplamione, bo to bywa wtórne xD
Młodszy też ma swoje preferencje - ulubione ciuchy wolniej brudzi
@moll sprytnie....
@HolQ i ile ułatwia! Żadnego wybrzydzania, marudzenia...
@moll ja mowie o młodym! XD nie lubi czegoś to upierdoli szybciej żeby przestać to nosić xD
@HolQ aaaa, to tak. Tylko jak czasami przebieram trzy razy w ciągu dnia to lipa jest xD niech on już zacznie być trochę starszy
@moll on nie pierze więc ma to gdzieś xD ale geny straszna rzecz.....może jak zostaniesz babcia to Twój wnuk będzie równie sprytny i Twój syn poczuje jak to jest xD
@HolQ ja w sumie też nie, bo pierze pralka xD
@moll ale Ty pakujesz pranie, przebierasz młodego itp
@HolQ innych ochotników brak, a główny zainteresowany skupia się na opanowaniu chodzenia dwunożnego, są priorytety! XD
@moll ehhhh gdybym 35 lat temu wiedzial, że nauczenie się chodzenia na dwóch nogach skończy się na zapieprzaniu do pracy 5 dni w tyg. To bym raczkował jak najdłużej się da
@HolQ fakt, jak zaczniesz popylać na 2 nogach to potem nosić na rękach też już tak nikt nie chce
Piękne podejście do rodzicielstwa, oby więcej dzieci miało takich rodziców (a niestety jakoś chętniej rozmnażają się ci, co nie powinni
Wg mnie za trend odpowiada plaga samotności (często z wyboru, ale to temat na inną dyskusję) i edukacja seksualna / skuteczna antykoncepcja (kiedyś było dużo więcej wpadek, akurat dobrze że to się zmieniło, no ale statystyki są nieubłagane).
@m-q a plaga samotności wynika z trendu na skrajny indywidualizm i zbyt mocne skupienie na samorozwoju, w którym nacisków jest więcej na "samo" niż "rozwoju" - związek i dzieci nie zamykają dobrego drogi, a często dają niesamowitego kopa
@m-q @moll raczej spierdolone wychowanie, bo starzy chcieli nadać sens swojemu życiu, a wszystko okazało się wielkim rozczarowaniem i nieświadomie przelewali całą frustrację na dziecko. Jak potem ktoś taki ma znaleźć kogoś dla siebie i założyć rodzinę?
@marianmarcin da się, trzeba "tylko" przepracować. Wiem z doświadczenia
@moll fajna odpowiedź, dzięki. A zanim pojawiły się dzieci to czułaś, że sprawdzisz się w tej roli? Tzn. wiadomo, że zawsze pewnie jakieś wątpliwości są, ale jednak wydaje mi się, że człowiek, który się tego podejmuje powinien mieć to na tyle poukładane w głowie, że jednak jego myśli kierują się w stronę, że da radę. Podoła temu. I w kontekście mojego wpisu, wydaje mi się, że u Ciebie mogłoby takich wątpliwości być zdecydowanie mniej niż u mnie i chyba to jest ta różnica. Gotowość mentalna.
@evilonep na to nigdy nie jest się gotowym... Ja od zawsze chciałam mieć rodzinę, tak jakby nie zakładałam, że mogę nie mieć męża i dzieci (w tej kolejności), więc tak jakby pod to było sporo metalu, ale u kobiety dochodzą jeszcze hormony. Gdy dochodzisz do "tego" punktu w zegarze biologicznym to ustępuje miejsca wątpliwościom.
Za to mój chłop twierdził i twierdzi, że się na ojca nie nadaje, czemu zaprzecza to, jak się potrafił w tym odnaleźć i jak chłopcy na jego punkcie szaleją. Prędzej z moim chłopem powinieneś pogadać z męskiego punktu widzenia
@evilonep ja kiedyś w podcaście Tomasza Mazura słuchałem jak mówił o rodzicielstwie w kontekście teorii, że motywację do robienia czegoś nabiera się dopiero w trakcie tego robienia - kiedy stajemy się z czasem coraz bardziej doświadczeni i lepsi. A nie czekając aż magiczna motywacja spadnie na nas z nieba i natchnie do działania. Mówił tam podobnie jak @moll , że na to nigdy nie jest się gotowym ale, że jak już się zostanie rodzicem to jest to wspaniałe i można wykorzystać to do rozwoju własnej osoby. Użył też bardzo podobnego do tego argumentu
obserwujesz i uczestniczysz w cudzie nowego życia - nigdy nie będziesz bliżej cudu istnienia, formowania świadomości i tworzenia siebie w kimś innym
Ja sam nie mam dzeci i w tym kontekście nie mogę się odnieść ale z tą motywacją do czegoś, że się nabiera jej dopiero w trakcie tego robienia to mogę potwierdzić bo w wielu rzeczach się u mnie to sprawdziło. A nawet raz jedna rzecz, której szczerze nienawidziłem stała się moim hobby a być może nawet pasją. Oczywiście będąc już w trakcie trzeba się odpowiednio nastawić i otworzyć na plusy jakie daje dana rzecz czy sytuacja. Bo wiadomo, że jak się zasklepisz, że Ty nie chcesz, nie lubisz i jesteś pokrzywdzony to czy będzie to bieganie czy wychowanie dziecka to nic z tego dobrego nie wyjdzie.
@moll
-
spełnienie i spokój - gdy widzisz jak progenitura zaczyna sobie radzić w dorosłym życiu, jak ich wybory prowadzą do dobrych rzeczy.
-
satysfakcja i zwykła, ludzka duma - gdy robisz bilans życia.
@UncleFester to jeszcze przede mną, bo maluchy na to za małe, ale jestem dumna z każdą umiejętnością, którą nabywają
@moll Łap każdą chwilę z nimi, później fajnie się wspomina (i wkurza niektórych "gówniaków").
@UncleFester o tak, dokładnie
@UncleFester @KatieWee łapię. Tacy mali są tylko teraz, potem już będą męskie sprawy i pójdę w odstawkę
@moll nigdy nie pójdziesz w odstawkę, tak się może tylko w pewnym momencie wydawać, ale to nieprawda
@KatieWee pewnie masz rację. Poza tym, liczę że może któryś będzie chciał z matką na strzelnicę i to nie będzie obciach xD
@moll
Nie bój się nie pójdziesz.
Czasem się z moimi +30 droczę, że czas przeciąć pępowinkę.
Chociaż wiadomo, że to niemożliwe.
@UncleFester zawsze już będą naszymi dziećmi
@moll Nawet jeśli twierdzą, że są już dorośli.
@UncleFester ja tak mam z babcią. Stara baba, a do babci lecę tak samo, jak kiedy miałam 6 lat
@moll życie
@UncleFester ze wszystkim co dobre i złe
@moll że tak sarkastycznie cytatnę
"Życie to nie tylko kolorowa maskarada;
Życie jest straszniejsze i piękniejsze jeszcze jest;
Wszystko przy nim blednie,
blednie nawet sama śmierć! "
i z pewnym dystansem, żeby nie było tak patetycznie
@UncleFester dokładnie
Czyli większość wymienionych elementów można mieć bez dziecka
@smierdakow i tak i nie.
Taka sama różnica jest jak pomiędzy: "pojechałem do włoch na wakacje sam" a "pojechałem do włoch na wakacje z narzeczoną"
Możesz mieć to samo, ale jednak jest inaczej.
@smierdakow można, więc to pokazuje, że posiadanie dziecka nie jest w tych punktach przeszkodą
@entropy_ no tak, w tym przypadku dziecko zdecydowanie popsuje wakacje ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@smierdakow nie zgodzę się. Według mnie jest nawet lepiej.
Ale to moja prywatna opinia jako ojca
@smierdakow zależy co chcesz na tych wakacjach robić xD jeśli dziecko uważasz za psuja i nie weźmiesz pod uwagę również jego, to klapa murowana, ale jak zabierasz dziecko to i atrakcje ustawiasz pod dziecko
@entropy_ @smierdakow zamieciony
Jednemu samemu drugiemu z kimś. Co w tym trudnego do pojęcia.
I żeby nie było, sam chciałbym wyskoczyć gdzieś na 2 tygodnie sam
@Michumi odnoszę, się tylko do stwierdzenia, że to samo można mieć bez dziecka.
Nie chciałem nikogo zamiatać tylko wskazać różnicę
@moll bardzo ładnie napisane
@splash545 dziękuję
@moll Bardzo fajnie podsumowane. Mogę się podpisać pod każdym z punktów, chociaż mimo tych wszystkich zalet lekko nie jest ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@6502 nie jest lekko, ale nie jest to koniec życia i katorga
@6502 a kto mówił że będzie lekko
@UncleFester Są ludzie, którzy tak twierdzą, ale ja od początku zakładałem, że nie będzie xD
@6502 Kłamcy przebrzydli.
@moll a wszystkie te rzeczy doskonalą się jak dziecko dorośnie i się wyprowadzi
@KatieWee na razie jestem minimalistką, ja świętuję samodzielne chodzenie i załatwianie potrzeb fizjologicznych w toalecie
To wszystko jest jedynie mozliwe, kiedy dziecko rzeczywiście jest chciane i powołane do życia z pełną świadomością. Jeśli dziecko jest "wpadką" albo jedynie wynikiem spełnienia oczekiwań innych, to ma przejebane.
@Trismagist w tych czasach o to o niebo łatwiej
(Sama byłam wpadką
@Trismagist niekoniecznie, zależy jak do tego partnerzy podejdą już w trakcie wychowywania dziecka. Jeśli ktoś jest poukładaną, odpowiedzialną osobą to nawet jeśli w wyniku przypadku wpadnie w rolę rodzica to zrobi wszystko, żeby się w niej odnaleźć i wypełnić ją jak najlepiej się da.
@Trismagist
Niekonieczne.
Kiedyś wpadka była nijako wkalkulowana w nomen omen "stosunki damsko męskie" zdarzała się i już.
Świat się nie walił, jeźdźcy apokalipsy nie przybywali.
Było trochę strachu, ale on raczej mobilizował niż paraliżował, życie toczyło się dalej.
Dziś wpadka odbierana jest jako totalny kataklizm, ruina i zjebanie życia, i niestety bywa narzędziem do "zdobywania tatusia".
Młodzi ludzie boją się podejmować trud wychowania potomka/ów.
Są przytaczane tysiące przeciw, ale tak naprawdę, to jedynie emanacja strachu, niedojrzałości, egoizmu i wygodnictwa.
Szanuję choć sam raczej na kaszojada się nie zdecyduje. Osobiście uważam że jest to mega egoistyczne by sprowadzić na ten świat kogoś. Ogólnie i z naciskiem na ten. Klimat, nastroje społeczne, polityka, epidemia samotności - zapewnię fajnie się ogląda jak brzdąc uczy się chodzić ale czy myśli się o tym co będzie za 15, 20 lat? Czy nie zacznie się ciąć? Czy nie będzie maltretowany w szkole? Czy social’e i technologia nie zniszczą mu świadomości? Nie uchronisz dziecka przed wszystkim. To mnie wzbrania przed tą decyzją, przynajmniej dla mnie pieniądze raczej nie są problemem.
@Donald_Tusk nie uchronię, ale nauczę go sobie w tym świecie radzić. Przekażę mu moje wartości, a w świecie na nich zbudowanym nie będzie samotny, będzie sobie potrafił poradzić z innymi kwestiami.
Na tym polega miłość i odpowiedzialność.
Równie dobrze to Twoja postawa jest samolubna i egoistyczna, bo zamykasz się w sobie, nadal oczekując pełni od świata tworzonego przez innych ludzi, w tym przyszłe pokolenia.
To jak świat będzie wyglądał za dekady zależy od nas i od tego jakie wartości przekażemy kolejnym pokoleniom.
@Donald_Tusk
epidemia samotności
Samotność to wybór, wystarczy iść na terapię.
? Czy social’e i technologia nie zniszczą mu świadomości?
Dlaczego miałyby zniszczyć? Jeśli nie będą to chińskie produkty, to dziecku nic się nie stanie, nawet jak coś to rząd zadba by dobrze było.
@Donald_Tusk @moll "epidemia samotności"
No właśnie ta epidemia bierze się z braku dzieci, z braku tego że dzieci nie mają rodzeństwa, kuzynostwa. Że twoi rodzice byli jedynakami i ty jesteś jedynakiem, jak umrą to nie będziesz miał nikogo na świecie. Że będąc jedynakiem ciężko będzie ci się z kimś trwale związać, bo nie jesteś nauczony życia z kimś, dialogu, kłótni i godzenia się, tolerowania wad, szanowania racji drugiej osoby, ustępowania.@moll
@GazelkaFarelka każdy jest jedyny i wyjątkowy i skoro rodzice orbitują wokół niego, to świat też ma tak robić
@moll Nauczysz dzieci sobie radzić z coraz mnie przewidywalnym klimatem? Co do reszty powiedzmy że jestem sobie w stanie to jakoś wyobrazić ale ile to razy słyszałem o szczęśliwych rodzinach/osobach a później szok bo wleciał magik. Dość naiwne myślenie ale jeśli potrafisz dzięki temu spać to ok
@Donald_Tusk a Ty myślisz zbyt paranoicznie. Klimat od zawsze się zmienia. Człowiek jest ssakiem żyjącym w prawie każdej szerokości geograficznej... Równie dobrze możesz się bać wstawania z łóżka, bo jest szansa, że się poślizgniesz i kark skręcisz.
Dzielę rzeczy na te, na które mam jakiś wpływ i na takie, na które wpływu nigdy mieć nie będę miała. Odróżniam też jedne od drugich
@moll dzięki dziecku odkryłem minivany i pokochałem całym sercem.
No i rozwijając "szansa na samodoskonalnie" - jeśli chce się wychować dziecko zdrowo, bez słodyczy i w dobrej formie to samemu trzeba tak żyć, więc motywacja jest przeogromna.
@emdet dokładnie
@emdet E tam, słodycze można chować ( ͡°( ͡° ͜ʖ( ͡° ͜ʖ ͡°)ʖ ͡°) ͡°)
@6502 można, ale ostatnio ogarnąłem że non stop je jem w ukryciu i to kiedyś wyjdzie xD
@emdet Najoczywistsze ryzyko to jak bebzon wywali - resztę da się ukryć xD
@moll
Uwielbiam być ojcem. Mnóstwo dobrych chwil z moimi kaszojadami. Sens tego i radość zrozumie tylko ten kto ma dzieci.
Ja od siebie dodam, że relacja z moim synem zagoiła nieco rany po stracie taty w wieku dziecięcym. Nadrobiłem z nim to, za czym bardzo tęskniłem (czyli męskie wypady ojca z synem). Wiele razy od niego usłyszałem miłe słowa które ściskały serce, a łzy same napływały do oczu.
Przy pierwszym dziecku zjadłem mnóstwo stresu, a każda choroba wywoływała u mnie mega nerwy. Teraz mam dwójkę kaszojadow i trochę człowiek już przeszedł więc odporność większą i luźniejsze podejście do córy :)
Podobnie jak Ty, uważam, że rodzicielstwo rozwija. Mocno ogarnąłem się zawodowo, kupiłem dom, auto. Mamy wszystko i jesteśmy szczęśliwi, czego chcieć więcej? :)
@Kocurowy porcji lodów dla wszystkich*
*Ale po obiedzie dopiero!
Potwierdzam powyższe. Nic lepszego mnie w życiu nie spotkało niż córki. Myślałem że tego już nigdy nie poczuje ,a wieczorem kiedy córka (2,5) się do mnie przytuli przed zaśnięciem czuje coś na zasadzie motyli w brzuch jak jako nastolatek byłem zakochany poraz pierwszy.Zajebiste uczucie
Żeby mieć dzieci to wpierw trzeba mieć partnera/partnerkę.
@bob-dylan a przynajmniej wypadałoby od tego zacząć
@bob-dylan I to płci przeciwnej!
@bob-dylan czasem wystarczy 5 minut w remizie po pijaku...
Rodzicielstwo to wspaniała droga. Przypominam sobie sam jak byłem łebkiem, jak to było być dzieckiem
@Limil8 to też
@moll Dziecko to ogromna satysfakcja z budowania relacji, obserwowaniu pierwszych krokow, czekanie na pierwsze slowo, ale tez sprawdzanie ile ludzki umysl i cialo jest w stanie wytrzymac xD
Posiadanie wlasnych dzieci najszybciej pomaga sie skonfrontować z wlasna przeszloscia. Jak bylo w naszym domu, a jak powinno byc. Dobry powod, zeby nad sobą pracowac.
Pojawily sie glosy, ze to egoistyczne, a wg. mnie jest zgola odwrotnie. Poswiecasz czastke siebie dla kogos innego i dla wiekszego wspolnego dobra. Zreszta ja mimo wszystko optymistycznie patrze w przyszlosc i ze nie bedzie tak zle jak nas strasza
To na co moge ponarzekac to system w ktorym praktycznie nie mamy z kim podzielic sie wychowaniem dziecka. Oboje pracujemy, dziadkowie tez wiec 98% opieki przypada na nas. Kiedys tak nie bylo i ludzie chcieli miec wiecej xd
@Capo_di_Sicilia możemy sobie podać ręce, bo u nas podobnie - głównie sami ogarniamy dzieciarnię. W sumie to chyba uważam za największy minus, bo brakuje mi tej "stadności", jaką sama pamiętam. Były babcie, dziadkowie, ciotki i wujkowie, a nie tylko mama i tata
Szkoda chlastać śliną, więc podsunę, jeśli ktoś nie zna wnioski z hinduizmu: rodzicielstwo to jedna ze stacji pełnego życia. Kto przez nią nie przeszedł, nie wyszedł poza skoncentrowaną na sobie adolescencję.
https://en.wikipedia.org/wiki/%C4%80%C5%9Brama_%28stage%29?wprov=sfla1
@moll https://youtu.be/ytiZ7zw5vqQ?si=Iy17FIArfSs9tRu6
Ja się pod tym podpisuje. Wiele osób pisze że "nie chce mieć dziecka bo nie czuje się gotowym być rodzicem" ale rodzicem się nie staje w chwili narodzin. To jest proces i jak dziecko rośnie czy pojawiają się kolejne to też zmieniamy się jako rodzice. Kurde było ciężko momentami ale też były tak cudowne chwile które będę wspominał całe życie.
@banan-smietana do bycia rodzicem można się przygotowywać, ale nie jest się gotowym
bardzo dobre słowa w tym filmiku, trafne
@moll to prawda, myślałam że jestem przygotowana, ale zupełnie nie byłam gotowa na bycie fizjoterapeutą, pielęgniarką, opiekunką dzieci ze specjalnymi potrzebami, taksówką (bo przedszkole integracyjne daleko, dziadkowie daleko). Nie byłam przygotowana na własne zmęczenie, którego nie da się odespać, trwające latami. Rodzicielstwo mnie spala, czuję się jak mityczny pelikan. Ja siebie rozrywam dla potomstwa, a i tak klęska jest nieunikniona. Pelikan się wykrwawi, ale dzieci nie uratuje. I w tym wszystkim najgorsza jest chyba ta samotność. Jak @Capo_di_Sicilia pisał: brak jest wsparcia najbliższych. Dziadkowie, ciocie, wujkowie- dziś wszyscy pracują, więc ciężar jest cały czas na rodzicach. Brakuje tych społecznych więzi.
@Jaskolka96 jak potrzebujesz się chociaż wygadać czy ponarzekać, to pisz - jedziemy na tym samym wózku. Nie wiem skąd jesteś, ale chociaż tak łatwiej przetrwać
@moll super wpis. Mi moje dziecko, a w sumie zaraz dzieci dały dodatkową motywację do zadbania o swoje zdrowie - motywacja do zejścia z wagi, lepszego żywienia jak pisałaś, ale też łażenie na różne badania, ogółem dbanie o siebie, no bo przecież nie zostawię gnojków samych :D
U nas nie było planów, tak jakoś wyszło, ale po tych kilku latach mogę powiedzieć że to najlepsza rzecz jaką udało mi się stworzyć a jak syn przychodzi do mnie się przytulić i mówi że mnie kocha to już po prostu to mi wynagradza wszystkie trudności i problemy. Drugiego nie planujemy bo chcemy się cieszyć też swoim życiem i jest nam we trójkę idealnie.
@dildo-vaggins jeden to i tak więcej niż zero. My chcieliśmy 2-3, zostaniemy przy 2, bo trzecia ciąża by mnie wykończyła fizycznie
Pytanie: masz prawdziwe dzieci czy koty/psy?
@Nulia prawdziwe, skąd to pytanie? XD
Pokazywanie tylko pozytywów to masakryczna manipulacja,
Posiadanie dziecka to:
-
Stres - dużo stresu
-
Ryzyka że dziecko urodzi się chore
-
Zniszczenia w ciele partnerki (Rozstępy, blizny, większa waga)
-
Zniszczony dom (ubrudzone wszystko co się da, połamane, pogryzione, obite)
-
Konieczność dostosowania harmonogramu pracy do dziadków(o ile są)/żłobka/przedszkola/szkoły/zajęć dodatkowych
-
Zmęczenie, twoje i partnerki - odbijające się na każdym aspekcie twojego życia
-
Brak czasu dla siebie i spędzania czasu z partnerem (Brak wspólnych spontanicznych wyjść, romantycznych, spokojnych wakacji)
-
Jakieś tam dodatkowe wydatki - ale to akurat najmniejszy problem.
@DetonatorX wiesz, na początku wspomniałam o negatywach, po prostu nie rozwodziłam się tyle nad nimi, ponieważ o nich ostatnio w przestrzeni publicznej jest aż nadto, chciałam pokazać pozytywy. I one nie są słodko-pierdzące, zakłamujące rzeczywistość.
To jest przekaz, że dzieci to nie koniec życia, że dzieci to też pole do samorealizacji
@moll nie czuł bym się w pełni mężczyzna gdybym nie miał dzieci.
@moll gniewać się na na lata i to w sobie chować jak najbardziej potrafią, ale tylko w mocnych przypadkach. Ja tak miałem i mam. Ale póki nie przekonasz mocno pały to jest jak mówisz, obrażą się tylko na jakiś niedługi czas
@Zjedzon ja to piszę z punktu widzenia posiadania kilkulatków. Obrazi się śmiertelnie, że nie ten kolor talerzyka, ale potem przyjdzie i nadstawia grzbiet do łaskotek
@moll Ja mam dwójkę. Według mnie jest zdecydowanie więcej pozytywów niż negatywów. Mógłbym też napisać, że pierdole, że za dużo pracy, kupy i wogóle hehe ulewa się. Ale pomimo niepełnosprawności jednego z nich, NI CHU CHU nie zamieniłbym chwil razem spędzonych na cokolwiek. Niema lepszego uczucia niż dziecko, które przyjdzie się przytulić bo kocha. Wszystkie trudy znikają
@LaMo.zord amen
Co ja wogóle kurde piszę... Jak ktoś patrzy na rodzicielstwo przez pryzmat zysków i strat to dobrze nie będzie moim zdaniem.
@LaMo.zord jeśli sprowadzasz to tylko do ekonomii/pieniądza - tak. Za to jeśli w bilans włączasz psychologię i biologię to nagle wychodzi to na plus, bo rodzicielstwo istniało przed giełdą
@moll są tacy którzy patrzą przez pryzmat namacalnych zysków i strat. Co moim zdaniem jest złe (niepełne). A że słabo przekazuje przemyślenia to wolałem dopisać
@LaMo.zord spoko, ale zdrowie psychiczne i fizyczne też są ważne i są niejako mierzalne pieniężnie. I jeśli zaprzecza się własnej biologii - to się odbije na własnym dobrostanie w taki czy inny sposób
@moll dziecko to był dla mnie kolejny etap, coś naturalnego. Zakończyłem edukację, wyprowadziłem się od starych ok 25 lat, potem praca na pełnych obrotach, ok 30 już w miarę dobrze zarabiałem, potem ok 35 urodził mi się syn, rok wcześniej wczesniej ślub z dziewczyną, z którą byłem 3 lata.
Mały ma teraz prawie 6 lat, wkurwia niemiłosiernie, ale nie wyobrażam sobie życia bez niego
Chciałbym jeszcze jednego takiego małego wariata, najlepiej córkę, ale latka lecą i chyba raczej już się nie uda.
@SpasticInk miło się takie historie czyta
@moll jest jeszcze jedna super, rzecz, którą chyba w większości ojcowie odkrywają, można przeżyć dzieciństwo na nowo, z perspektywy dorosłego. Tyle np. LEGO ile mój mały ma w wieku 6 lat, to ja nie miałem nigdy za dzieciaka, może ze 20% w latach 90
To tylko jeden z fajniejszych aspektów, bo jest oczywiście wiele więcej, z byciem dla swojego dziecka "bohaterem" on top. Wspaniałe uczucie.
@SpasticInk jest tego trochę
@moll
chłop 35 lat z dzieckiem może skakać na dmuchańcach i innych małpich gajach figlować - nie ma nic lepszego ( ͡° ͜ʖ ͡°)
A tak serio to mam szaloną i chyba największą radość z odkrywania świata „oczami dziecka” i dla dziecka - edukować i tłumaczyć córce kiedy coś ją interesuje.
A póki co interesuje ją prawie wszystko to co i mnie :3
Rodzicielstwo wiele zmienia i wiele uczy - o sobie, o dzieciach, o zachowaniach ludzkich czy nawet o własnych rodzicach - oczywiście jeżeli to kogoś interesuje i choć chwile się nad tym zastanowi
U mnie dziecko to też pewien „cel” - nie w sensie, że do niego dążyłem, marzyłem itd., ale mieć dziecko chciałem.
A tym celem stało się po fakcie - jest moją motywacją i to „dla niej” teraz żyje - bo „dla siebie” znudziło mi się przed 30-tką
Teraz też żyję dla siebie, bo nie ma co ukrywać - wychowanie dziecka ma w sobie zawsze cząstkę realizacji własnych ambicji - nie żeby zaraz swoje ambicje przelewać, ale w senise, że gdy dziecko chce czegoś spróbować to moją ambicą jest dostarczyć jej jak najlepsze przeżycie i pozytywne wrażenia. Nauczyć pływać, jeździć na rowerze itp.
@zuchtomek i to brzmi fajnie i zdrowo
O matko jakie to prawdziwe... to jest nie do opisania jaką człowiek przechodzi przemianę w momencie pojawienia się potomstwa. Ale z drugiej strony wiem, że nic nie przekona ani nie zmieni zdania osób które dzieci nie mają, po prostu. Tego sie nie da opisać. Bardzo szanuję wpis, bo jest piękny i prawdziwy, a z drugiej strony wiem że i tak nie zmieni on zdania osób o zgoła innych poglądach
@qwedud on ma skłonić do refleksji, na więcej nie liczę.
Ja ostatnio slyszalem na yt jakiegos gostka, ktory mowil, ze najwieksza motywacja do posiadania dziecka dla niego i zony byl wolontariat w domu spokojnej starosci. Nie bylo dla nich nic bardziej zalosnego i smutnego niz ogladanie samotnych ludzi, ktorych nie odwiedzaly dzieci ani bliscy. To ich mega zmotywowalo do posiadania dzieci
@maly_ludek_lego za to rozmowy ze staruszkami w parkach upewniają, że żeby ktoś o ciebie dbał na starość, Ty wcześniej nie możesz być skończonym idiotą dla swojego otoczenia. Kobiety, które tak dopiekły swoim dzieciom i ich drugim połówkom, że wnuków nie widują, a pomoc ogranicza się do siaty zakupów ze spożywką i lekami raz w tygodniu pod drzwiami, a poza tym są same jak palec. Najgorsze jest, że one nadal nie widziały w tym swojej winy, winni byli wszyscy wokół
Tyle tu pro-rodzicielskiej propagandy w komentarzach, że można dostać raka.
Swoją drogą nie masz nigdy gwarancji, że twoje dziecko wyrośnie na dobrego człowieka i będziesz miał satysfakcję na starość. Możesz robić wszystko zgodnie z podręcznikiem, a i tak ostatecznie zawalić.
@redemptor aż taka rakotwórcza nie jest xD
Tak samo jak nie masz gwarancji, że nikt Cię nie okradnie, nie spłonie Ci mieszkanie, albo nie spotka Cię dowolne inne nieszczęście. Jesteśmy tylko ludźmi. Za to posiadanie dzieci to część człowieczeństwa
@redemptor no pewnie, że tak. A czego jesteś w życiu tak pewny? Czekaj...niczego? To staranie się rodzica ma posmak prawdziwej wolności. Robisz coś dla kogoś, nakrecasz się, chcesz byc najzajebistsz, a potem musisz zrozumieć, że to wszystko dajesz wolnemu człowiekowi, który zrobi z tym co będzie uważał, ale narzędziami, które mu podarowales.
@moll dziecko zmotywowało mnie do porządnego zweryfikowania i ugruntowania poglądów. Poświęciłam cały okres ciąży na solidną lekturę filozofów, psychiatrów, historyków, socjologów. Takie sum up całej wiedzy i mojego doświadczenia do 30 roku życia.. Poza tym porządnie przemyślałam błędy mojej rodziny w wychowaniu dzieci i staram się tego nie powielać.
Zaloguj się aby komentować