Tak mnie naszło na podumanie.

Warszawa sp. z o.o. pod względem starych (prl-owskich i przedwojennych, ogólnie przed wynalezieniem deweloperki prywatnej) osiedli zachowuje się wesług tego schematu:

  • znajdź teren wokół starych budynków, wystaw na sprzedaż
  • deweloper buduje jeden budynek zwany osiedlem, z miejscami parkingowymi pod budynkiem
  • miasto opracowało nowy plan zagospodarowania resztek zieleni i ulic. Parkingi do skasowania, zostaje tylko kilka miejsc postojowych
  • wprowadzają się nowi lokatorzy, pojawia się więcej samochodów i problem parkowania
  • pikachu.jpg - warszawa sp. z o.o.
  • wprowadzenie strefy płatnego parkowania i zmniejszenie liczby miejsc parkingowych
  • to-nie-ja-to-on!
  • powtórz

W ten sposób dawne osiedla, na których było miejsce na zieleń, samochody i sklepy, jest przemieniana w beton, po czym miasto krzyczy jak to za dużo jest samochodów.

#warszawa #przemyslenia #przemysleniazdupy #rozkminy
defb848b-4c2b-4e7f-a691-8a1b4137aaa2
1

Komentarze (1)

Trzeba upychać jeszcze więcej firm i instytucji w Dużych Miastach, tak żeby korporacje miały praktycznie niewyczerpane zasoby pracowników, w tym desperatów uwiązanych srogimi kredytami na wiele lat. Tacy są najlepsi - o podwyżkę się nie upomni, fikać nie będzie, nadgodziny weźmie bez marudzenia, można nim pomiatać jak chłopem pańszczyźnianym i jeszcze będzie zadowolony, że mieszka w tej, no, jak jej tam, topce polskich miast, czołówce rankingów jakości życia i tak dalej. Deweloperka piszczy z uciechy, bo może wybudować byle kurnik w szanghajskim standardzie i będą się o niego zabijać. Lokalne władze też zadowolone, bo mają dużo podatników i kasy do przewalania na ławki z palet albo piaskownice na skrzyżowaniach. Interes się wspaniale kręci, chwilo trwaj.

Do pełnej blaskomiotnej postępowej europejskości brakuje jeszcze gett pełnych kolorowych ludzi, którzy ani myślą się asymilować z miejscowymi. Kwestia czasu i to też będzie, a nie jak w jakimś zaścianku.

Zaloguj się aby komentować