Już przytuliłem 2 pufy i stolik kawowy w dobrym stanie.
Dziś jadę po 2 kubki co się mojej drugiej połówce spodobały. A przy okazji dla siebie wezmę waveborda. Lubię małe wyzwania to spróbuję się nauczyć na tym jeździć. Za darmo to nie szkoda, a zawsze mogę oddać.
#pszok #klamotowisko #waveboard

kupiłem za 20zł na olx lata temu.
Ogólnie badziew straszny. Fajne jest to że można sie rozpędzać bez zdejmowania nogi, ale:
-są tylko 2 kółka, więc jeżeli trafimy na kamień/szczelinę to jedziemy tylko jednym kołem, co skutkuje efektowym wyjebaniem sie
-Jadąc pod górkę jest niesamowicie męczące
-Jadąc z górki nie ma hamulców, więc jedziesz i albo trafiasz na kamień i sie wypierdalasz, albo próbujesz wejść w zakręt i sie wypierdalasz. JEDYNY sposób żeby "bezpiecznie" zatrzymać rozpędzony waveboard to zeskoczenie z niego. Oprócz tego pozostaje modlić się że wjedziemy zaraz pod górke gdzie deska zwolni, i będzie można normalnie zejść
to ma jakikolwiek sens tylko jak masz idealnie płaski teren, i najlepiej idealnie gładki czysty beton w jakimś skateparku.
Natomiast w takich warunkach, jazda daje dużo frajdy. Jak mówiłem: można przyspieszać bez zdejmowania nóg z deski, i przy niskich prędkościach to fajnie skręca, a oprócz tego da sie ją bezpiecznie zatrzymać.
Fajne, ale nie dziwię sie że nikt tego nie używa XD