Wesprzyj nas i przeglądaj Hejto bez reklam

Zostań Patronem
No i się wkurwiłem. Rozmowa z moją matką to jak rozmowa z d⁎⁎ą.

Zawiozłem dzieciaki do przedszkola a najstarszy został w domu bo na później do szkoły. 10 minut po wyjeździe SMS: nuuudze się taata

XD
Zaraz dzwoni: "Tata mogę iść do babci?", no niech idzie, blisko jest, ta sama klatka schodowa.

Odbieram go chwilę później i widzę, jakiś smutny, przygaszony, a moja rodzicielka: "jak go odprowadzisz do szkoły to przyjdź na kawę, pogadamy sobie".

Ocho, coś chce. Odprowadzam młodego i widzę, że coś jest nie tak. Przygnębiony, smutny, nie chce gadać.

Idę do rodziców, dostaję kawę i się zaczyna:
"Tylko się nie denerwuj, ale DLACZEGO WY GO LEKAMI FASZERUJECIE".

Tutaj wyjaśnienie: młody ma zdiagnozowane ADHD w które moja matka nie wierzy bo "przecież jest normalny" i "oni wszystkim dzisiaj choroby wmawiają" oraz "ufacie lekarzom tak we wszystkim". Od lekarza psychiatry dostał najpierw medikinet- który odstawiliśmy z racji na zaburzone łaknienie, a od tygodnia bierze atomoksetyne.

I już się wkurzyłem, ale zewnętrznie oaza spokoju- nerwy na ściągniętej wodzy- bo żona mi już wcześniej mówiła, że ona młodemu mówi, że my go lekami trujemy.

Wyobrażacie k⁎⁎wa sobie?

No i tłumaczę, jak krowie na rowie, że to nie jest tak, że psychiatra raz go widział i dał diagnozę i leki. Chodził kupę czasu do poradni psychologicznej na diagnozę, tam go znają, lekarz zrobił potem tylko dodatkowo wywiad; wg statystyk 1/5 populacji jest neuroróżnorodna; będzie mógł poradzić sobie z tym pierdolnięciem w głowie, z którym ja sobie poradziłem dopiero po 30 latach rutyną samokontrolą, dyscypliną (darowałem sobie uwagi co do wychowania mnie- już im kiedyś powiedziałem, że to, że jestem gruby to ich wina, ale im wybaczam i sobie poradzę- i poradziłem sobie kurła!).

Pomoże mu to się skupić, ogarnąć rozpierdol w głowie.

Jak grochem o ścianę.
"On przez to schudł już 70 deko!", "wpędzicie go w anemię!".

No i tu się wkurwiłem.

- I taka jest z tobą rozmowa- mówię - ty nie chcesz ode mnie usłyszeć co ja o tym myślę. Nic co ci powiedziałem nawet cię nie obeszło. Ty chcesz mnie tylko przekonać do swojej racji. I skończ z emocjonalnymi szantażami bo bardziej wierzę lekarzom i swoim obserwacjom niż tobie. SKOŃCZYŁEM TEMAT, NIE ROZMAWIAJ Z MŁODYM O NIM I NIE PORUSZAJ GO WIĘCEJ. Bierze leki, będzie brał i to moja decyzja.

*Tutaj znów powstrzymałem się przed wylaniem trzydziestu kilku lat żalu.*

Kawę dopiłem w ciszy oglądając TVN24. Mają ujebaną szybę za prowadzącym.

#adhd #rodzicielstwo #dzieci #zrodzinanajlepiejnazdjeciach #wychowanie
58

Komentarze (58)

@AdelbertVonBimberstein ja piertolę... współczuję, a z drugiej strony właśnie dlatego z teściami mam kontakt prawie zerowy. Byłoby identyko


Na chrzcinach też byli teraz w weekend niezadowoleni, bo nie mogli naszym młodym sobie porozporządzać

@moll po prostu niektórzy ludzie, nawet najbliższa rodzina, są niereformowalni, bo oni są przeświadczeni, że są najmotniejsi z motnych. Bo niestety tak jest- oni nie chcą z nikim pogadać, żeby pogadać, skonfrontować opinie i może się przekonać, że ktoś inny ma rację. Nie- oni wchodzą do dyskusji z gotowym dogmatem, masz to bezwarunkowo przyjąć i zacząć klepać, bo jak nie to szantaż psychologiczny.


No i do tego klasyka klasyk. Za każdym razem jak słyszę jak ktoś zaczyna dyskusję od "Tylko się nie denerwuj" to już wewnętrznie mam ciśnienie 200 bo wiem, że zaraz się jakieś gówno odjebie. Zawsze. Stuprocentowa skuteczność. Nikt normalnie nie zaczyna tak dyskusji.

@NiebieskiSzpadelNihilizmu mnie uruchamia "ale przecież my chcemy dobrze, my chcemy wam pomóc". Jak chcesz mi pomóc to zacznij słuchać co się do ciebie mówi, a nie piertolisz 3 po 3

@moll wyznaję zasadę- chcesz pomóc to pomóż, ale na moich zasadach.

Mam tak z większością: jak daje komuś prezent to dałem, zrób z tym co chcesz. Wyrzuć, oddaj, używaj. To już jest twoje.

Tak samo jak chcę komuś pomóc to niech mi powie jak, a ja przyjdę i bez komentarza tak zrobię.

Bo rady za które ktoś nie bierze odpowiedzialności są gówno warte. Fajnie się komuś życie układa jak to on ponosi wszystkie koszty.

@AdelbertVonBimberstein dokładnie tak. Mam tak samo. Za to znienawidziła mnie rodzina męża. Bo jak to tak można z gorączką nie przejechać 40km po słoik zupy od mamusi, bo mamusia nam na gotuje jak jesteśmy chorzy, ale nie żeby przyjechała xD bo powiedziane wprost "chcecie pomóc to przyjedźcie zająć się na 2h chłopakami żebyśmy mogli chociaż trochę odespać" zostało sprowadzone do jebanego słoiku rosołku, który mogę sobie sama ugotować...

@moll @AdelbertVonBimberstein o to to. To jest jak z tym tekstem- "możesz mi albo powiedzieć co trzeba zrobić, albo samemu to zrobić- nigdy oba i coś spomiędzy". Tu jest to samo- możesz albo poprosić o pomoc, albo samemu sobie poradzić. Nie oczekiwać, że ktoś ci przyjdzie odmurzynić robotę "bo tak". Niestety ale taka fałszywa troska na zasadzie "bo ja się o ciebie martwię" z utajonym "ale tylko do odłożenia słuchawki" więcej szkodzi jak pomaga. Nic z tego nie ma, a tylko marnujesz czas na słuchanie jak ktoś konceptualnie robi maraton wokół komina bezsensownego mielenia ozorem.

@AdelbertVonBimberstein


no niech idzie, blisko jest, ta sama klatka schodowa.


Tu się pojawia największy problem chyba ( ͠° ͟ʖ ͡°)

@cebulaZrosolu z jednej strony problem, z drugiej duża pomoc jak mnie nie ma dwa tygodnie.

No i nie jest tak źle, po prostu co jakiś czas trzeba postawić granicę.

@AdelbertVonBimberstein Kawę dopiłem w ciszy oglądając TVN24. Mają ujebaną szybę za prowadzącym.

Lepiej niż stół. (⌐ ͡■ ͜ʖ ͡■)

@SpokoZiomek jakby był ten od stołu to szyba byłaby czysta. Xd

@AdelbertVonBimberstein +1 z moją teściową jest ta sama gadka, ona wie wszystko i nic nie da sobie wytłumaczyć. Źle się odżywiamy, żona źle się leczy na swoje przypadłości, źle wydajemy pieniądze, a zamiast nadpłacać kredyt, budujemy poduszkę finansową i inwestujemy. Generalnie wszystko robimy źle, a ona chce tylko pomóc 😀

Nie mogę się doczekać, aż będziemy mieć dziecko/dzieci i będziemy je źle wychowywać.

@WujekAlien przestałem być miły jeśli chodzi o zdrowie i dobrostan moich dzieci, a na szantaż reaguję alergicznie. Generalnie baba z zawodówką nie będzie mi życia układać.

Po prostu nie jestem miły w pewnych kwestiach i okazuje się to dobrą strategią bo są po prostu nie poruszane.

Postawić granicę i jest spokój.

Generalnie wszystko robimy źle, a ona chce tylko pomóc 😀

@WujekAlien jest jeszcze lepszy przypadek człowieka 😀 Powie ci, że wszystko robicie źle, ale jak się zapytasz, żeby ta osoba powiedziała jak w takim razie robić to dobrze, to słyszysz... uwaga werble... "nie wiem, to twoje życie" 😀

@AdelbertVonBimberstein współczuję takiej relacji z matką, zwłaszcza że pewnie sama ma ADHD.

@matra moja mama ma milion problemów i w jej przypadku naprawdę potrzebna byłaby jej pomoc psychologiczna. Kiedyś to opiszę, ale np jej rodzice porzucili ja na 3 lata, w wieku niemowlęcym u swoich rodziców na wsi, sami wyjechali do pracy do Bydgoszczy i po trzech latach odebrali dziecko. Przez to nigdy nie mieli więzi z nią i mocno faworyzowali kilka lat młodszą siostrę, a mamę dziadek za komuny napierdalał za byleco.

Jebana wojna- generacyjna trauma, którą mam nadzieję nasze i następne pokolenie w końcu rozpierdoli w drzazgi.

@AdelbertVonBimberstein właśnie miałam pisać że trauma za traumą ¯\_(ツ)_/¯ moi rodzice też kosmicznie straumatyzowani po straumatyzowanych swoich rodzicach, co tam się w przeszłościach tych ludzi odpierdalało to jest niewyobrażalne ( ͡° ʖ̯ ͡°)

Tylko że to niczego nie tłumaczy, moi rodzice są 12/10 i dla mnie takie podejście jak opisałeś jest po prostu nie do pomyślenia 😕

@AdelbertVonBimberstein Nie ma nic gorszego niż starzy którzy chcą Ci mówić jak masz dzieci wychowywać. Z moim nie gadam już ponad 2 lata z tego powodu. I jest mi o wiele lepiej.

Mojej bratanicy matka po kryjomu dawala antybiotyk na przeziebienie, a teraz dziwi sie, ze bratowa jej do domu nie wpuszcza xD

@100mph ech, tematy rzeka, ale ostatecznie to się rozbija od dziecięctwa. Kiedy ty jako osoba masz podmiotowość i prawo o decydowaniu o sobie.

Ja uważam, że jako rodzic nie jestem właścicielem swoich dzieci. Mam je oddane pod opiekę i moja rolą jest oddawać im po trochu ich praw, aby z czasem nauczyły się być odpowiedzialne i samodzielne.

Moja córka już teraz decyduje w co się ubrać, jakie chce mieć ozdoby. Ja tylko czasami muszę to adaptować do temperatury. xD

Ale dziecko to nie tylko dziecko. To człowiek z pełnią podstawowych praw a przede wszystkim z prawem do bycia wolnym. Jeśli to zrozumiemy to w dorosłości zamiast wojny o wolność, dzieci będą miały z nami piękne partnerstwo.

@AdelbertVonBimberstein uwazaj z ta podmiotowoscia dzieci bo jak kolegi zona wprowadzila to u swojego 2-latka to chlopak podmiotowy dalej jest choc rodzice zdanie zmienili xD

Współczuję mocno. U mnie wystarczyło, że raz zajebałem pięścią w stół i wszyscy działają jak w zegarku. Tylko z moją babcią było ciężej ale to już też zwalam trochę na wiek (prababcia moich dzieciaków) - na szczęście też się dostosowała bez większych problemów, tylko czasem słyszę "no ale jak to dziecku odmówić tabliczki czekolady?".

@AdelbertVonBimberstein aż się samemu wkurwiłem to czytając, trzymaj się tam. Bardzo dobrze zareagowałeś i postawiłeś granicę, może coś dotrze wreszcie.

@AdelbertVonBimberstein gdyby mi dali leki na ADHD za młodu, to teraz byłbym pewnie po trzech kierunkach studiów i z doktoratem. A tak ledwo skończyłem szkołę średnią, bo taki miałem rozpierdziel w głowie.

Jak pierwszy raz rok temu wziąłem leki, to mnie po prostu zamurowało jak czysty może być mój umysł.

@Amhon u mnie tak samo. Trzy kierunku studiów rzucałem z czego jeden pół roku przed licencjatem i jeden pół roku przed inżynierem xD

Z tego opisu wynika, że stara się boi bo nie ma kontroli. Obstawiam nerwicę lękową. Jeżeli trafiłem ze zdalną diagnozą XD bez leków które ją wyciszą, zawsze znajdzie sobie jakiś temat nad którym nie ma kontroli. Będzie tworzyć taką paranoję i siać niepokój. Naucz się zarządzać jej lękiem. Wprowadź embargo informacyjne na tematy istotne w twojej rodzinie. Nie będzie wiedzieć co się dzieje to nie będzie się bać. Proste i skuteczne. A lęki przekieruj na jakieś banalne nieistotne kwestie, żeby mogła się bezproduktywnie rozładowywać. Np. zarzuć jej, że w szkole u dziecka znaleźli marihuanę - to będzie młodemu ryć beret, żeby trzymał się z daleka od narkotyków, bo go zmiotą z planszy.


Połowa staruchów ma nerwicę i tak funkcjonują w paranoi. Kościół i szury na tym żerują, podsycają im strach i wyciągają hajs. Skoro oni mogą zarządzać lękami obcych ludzi to ty tym bardziej możesz to robić ze swoją matką XD

O ja j⁎⁎ie ale mi ciśnienie skoczyło. Ile ja bym dała, żeby mnie rodzice jako gówniaka zabrali na diagnozę. Zdiagnozowałam się na ADHD dopiero jako dorosła osoba tuż przed 30 i leki podniosły mi standard życia o niebo.

Dobrze robisz.

@AdelbertVonBimberstein Ah te mamuski ( ͡° ͜ʖ ͡°)

@AdelbertVonBimberstein Zaciekawił mnie ten temat ADHD. Czyli młody bierze na to lekarstwo, ok, ale jak długo ma brać? Do końca życia? Są jakieś efekty uboczne tego?

Bo rozumiem, że można brać okresowo jakieś lekarstwo od psychiatry i jednocześnie w takim ustabilizowanym stanie uczestniczyć w psychoterapii. Ale brać lekarstwo do końca życia, to trochę słaba opcja.

Jeśli możesz to napisz, jak to wygląda.

@Lemon_


Ale brać lekarstwo do końca życia, to trochę słaba opcja.


czemu?

@Lemon_ tl;dr: leki na ADHD różnią się działaniem od innych leków psychiatrycznych. Nie ma porównania, nic złego nie ma w tym, żeby brać je do końca życia, serio.


Jak umisz Angielski to polecam Additude mag, podcast i artykuły, oraz prof. Thomas Brown.


Jak nie, to jest kanał na YT Psychiatra Plus. Prowadzący był kilka razy u Przemka Górczewskiego i omawiali temat leków.


W ADHD jest zaburzone działanie funkcji zarządzających mózgu, wynikające prawdopodobnie ze słabych połączeń między różnymi ośrodkami. Są leki zwiększające ilość dopaminy tylko w tych połączeniach, i po lekach po prostu nie masz ADHD.

@Lemon_ Medikinet działa krótko, praktycznie aby działał cały dzień to trzeba go brać rano i po południu jako przedłużenie i działa tylko przez te godziny, więc nie trzeba brać codziennie jeśli nie musisz. Dodatkowo jeśli łączysz to z psychoedukacją to często lek potrzebny jest, aby przez pierwszy rok, czyli w trakcie i po tej terapii była ona skuteczna i pacjent mógł wprowadzić te nowe nawyki do swojego życia i później bywa, że się odstawia ten lek. Nie uzależnia też, więc później też można stosować w razie potrzeby, czyli choćby nawet w okresie jesienno-zimowym, bo wtedy osoby z ADHD mają sporo gorzej od neurotypowych osób i jest większe ryzyko różnych depresji, które znowu najlepiej leczyć właśnie lekami na ADHD, a nie antydepresantami, które mają stosunkowo małą skuteczność w tym zaburzeniu, bo wynika ona często właśnie z ADHD.

@Lemon_ jak wyżej, to zależy. Mój kumpel miał ADHD zdiagnozowane przed 40-stką i nawet się nie spodziewał, a nagle się okazało skąd jego problemy i wszystko ułożyło się w logiczny ciąg. Farmakologia równolegle z terapią parę miesięcy, może rok, i teraz po prostu wyrobił sobie nawyki, nauczył się to kontrolować, wie na co patrzeć i też - zupełnie inna jakość życia, zmiana pracy, ogólny ogar i niezawalanie tematów. Inny mój ziomek, mówił że okresowo wraca do leków, ale też jest w stanie stwierdzić kiedy, i to się przewija w takich cyklach. Ale też samo zrozumienie tego jak działa jego mózg było kluczowe. Sądzę że i u dzieciaków tak to działa, przy czym w wieku formatywnym na pewno warto trzymać to za jaja mocniej. Lepsze to, niż 20 lat później zauważać i przepracowywać traumy. Brzmi to może nie najlepiej, ale to są nasze choroby cywilizacyjne i jeśli chodzi o ADHD to naprawdę poczyniliśmy duży progres. Jedna z moich przełożonych też to ma, no i nie przeszkodziło jej to dojść relatywnie wysoko - ale też przy pierwszym spotkaniu powiedziała o tym reszcie ekipy, i że może się wydawać roztrzepana, ale żeby jej śmiało na to zwracać uwagę. Wyobrażam sobie jak się człowiek musi na siebie ciągle wkurzać, jak nie ma tej świadomości a ciągle mu coś umyka.

@AdelbertVonBimberstein nie warto prowadzić takich dyskusji, starsze panie zawsze wszystko wiedzą najlepiej, następnym razem warto ograniczyć się do: "to moja decyzja, koniec tematu"

@AdelbertVonBimberstein klasyk - dziadzio, a częściej babcia, właśnie teraz jak już dzieci nie muszą chować i wkładać w to żadnego wysiłku, to właśnie w tej sytuacji mają masę pomysłów i uwag na to, jak właśnie ty możesz być lepszym rodzicem. Dziwnym trafem to moment, w którym robotę musiałby wykonać ktoś inny, a oni mogą się skupić na dobrych pomysłach i pławieniu się w swojej za⁎⁎⁎⁎stej mądrości życiowej...


Wiem, że twoja sytuacja jest inna - ale źródła są te same i tak samo wkurzające.

@AdelbertVonBimberstein bardzo dobrze zrobiłeś stawiając jasną granicę (skończyłem temat, nie rozmawiaj z młodym o nim i nie poruszaj go więcej), ale żeby przekaz był jasny i skuteczny zabrakło jeszcze jednego: warunku. W tym momencie - idę o zakład - z perspektywy twojej matki sytuacja wygląda tak, że nie życzysz sobie rozmów na ten temat, ale jak będzie miała taką chęć, to najwyżej znowu jej to powiesz. Jeśli faktycznie chcesz nigdy już do tego nie wracać, to jedyną opcją jest zawrzeć z nią umowę, typu "liczę się z twoim zdaniem, ale moje (i mojej partnerki) jest inne. My jesteśmy rodzicami i mamy w związku z tym ostatnie słowo w tej kwestii. Jeśli tego nie uszanujesz i będziesz dalej mówiła takie rzeczy młodemu, Twój [twojej matki] kontakt z nim będzie ograniczony, np. tylko w naszej (twojej i/lub partnerki) obecności".


Musisz upewnić się, że zrozumiała stawiane warunki i - jakkolwiek nie będzie jej to na rękę - będzie szanowała warunki umowy.


Skąd to wiem? Mój ojciec, im starszy tym głupszy, wkręcił się w towarzystwo "choroby się pojawiają bo masz traumy z poprzedniego pokolenia" , widzenie aury i inne tego typu gówna. Argumentów sam nie ma, żadnych nie przyjmuje, ale dostał warunek, że jak w obecności mojego młodego będzie choćby z kimś trzecim rozmawiał o tym gównie, to młody telefon w rękę i odbieram go, choćby miało się palić i walić. Żeby nie było, sam taki mundry nie jestem, psycholog podpowiedziała mi tę metodę. Od tamtego czasu nawet do mnie nie zagaduje na tematy swojej nowej "wiary" ;)

Najgorzej jak ma sie do czynienia z betonem, spolczuje chudy (ex gruby)

@AdelbertVonBimberstein mam nadzieję ze we mnie dzieci wzbudza tyle determinacji żeby tak twardo stawiać granice. Jak zdiagnozowany dorosły - dobra robota. Co prawda dzięki adhd i autyzmowi jestem świetnym samoukiem, ale może gdybym miał leki ukończyłbym do tego studia xD

@AdelbertVonBimberstein dobra robota, krótko z takimi. Kup jej książkę Jóźwiaka o ADHD "Z tego się nie wyrasta" i każ napisać egzamin z książki (ChatGPT może ułożyć). Jak zaliczy, będzie miała prawo komentować.

@Legendary_Weaponsmith sorry, to musiałaby w życiu przeczytać więcej niż dwie książki.

Zamówiłem za to sobie. 😃

A tak się fajnie zaczęła historia: '.. mogę iść do babci?'😊

I tutaj zamiast się cieszyć że wnuk miał ochotę przyjść i budować relację zanim na takie spontaniczne przyjście będzie ciężko liczyć to niestety górę wzięła chęć naprawiania🤐

Już pomijając, że naprawiania czegoś co jest dobre czyli obserwujacy i troszczący się rodzice.

Trzymaj się tam!

@AdelbertVonBimberstein Odciąłem wszystkie toksyczne kur*wy z naszego otoczenia - tą pseudo rodzinkę, co jak się kłopoty z dzieciakiem zaczęły pojawiać to nagle znikli z horyzontu, nawet słowa pocieszenia, pseudo "przyjaciela" kur*ę który zrobił to samo co mnie (oczywiście) po pijaku nazywał bratem, śmieć, jak się nie odezwałem to cisza może raz na 3 miesiące coś napisał, potem jak się wyprowadziłem 50 km dalej żeby młoda miała lepszy dostęp do lekarzy, rehabilitacji itp to był u mnie raz i to jeszcze po 10x zapraszaniu. Ostatnie to było nasze spotkanie potem juz się nie odezwał bo przecież ma "przyjaciół" blisko pod nosem. Polecieli teściowie co godziny dla wnuczki nie umieli znaleźć, prawie polecieli rodzice ale zauważyli swoje błędy sami na ostatnią chwilę. W końcu poleciała szwagierka - chrzestna co jak się pokłóciła z moją kobitą o jakieś gówno (oszukała ją/nas w pewnej sprawie) to o chrześniaczce też zapomniała, ani smsa z życzeniami na święta, nic.

Ale wszystkie powyżej mendy miały 1000 uwag co i jak powinniśmy robić - nazywałem to "wyrażaniem zdalnego zainteresowania". Niestety w wielu przypadkach te wszystkie odpady są tylko ciężarem dla ludzi którzy mają cokolwiek w życiu "inaczej" czy trudniej. Tfu. (oczywiście piszę o sobie nie o "was" :))


Rany, o ile łatwiej się żyje

@Michumi ogólnie żyje się znacznie łatwiej, jak się przestaje przejmować tym co magiczni "inni" pomyślą.

@NiebieskiSzpadelNihilizmu No właśnie gorzej jak ci inni to ci najbliżsi bo tam nie wiem sąsiadów ludzi z pracy czy kogokolwiek to mam głęboko w p.. Dupie

@Michumi ja nawet z własnymi rodzicami tak zrobiłem. Całe życie, od najmłodszego, przy każdej błahostce słuchałem litanii "bo co ludzie powiedzą" połączonej z "bój ty się boga". Przyjąć kolędę bo co rodzina powie. Broń boże nie generować nawet minimalnego hałasu bo co sąsiedzi powiedzą. Chodzić co niedziela do kościółka bo co ludzie powiedzą. Nie poszedłeś do kościoła? Bój ty się boga! Całe jebane życie pod dyktando jakichś magicznych "ich", których nawet ci nigdy nie sprecyzują, bo sami nie wiedzą jakiego sobie stracha wyhodowali, ale nim straszą "bo tak wypada", albo "bo zawsze tak było". Zajebanie na świętą tradycję z powodu tradycji.


I szybko się okazało, że jak dorosłem i zacząłem układać sobie życie, to jeden wyłożony bez ogródek tekst potrafił ich naprostować. Bez żadnych awantur, szantażów emocjonalnych i innych numerów. Po prostu przy kolejnej wizycie i takim numerze powiedziałem wprost- chcecie sobie żyć w ciasnej klatce urojonego panoptykonu, fine by me, ale mnie w to więcej nie wtłaczajcie, bo od dzieciaka słuchałem tych bogobojnych tekstów. Ja to mam w dupie, bo jak ktoś ma tendencję do obrabiania innym dupy za plecami, bo jest zbyt wielkim tchórzem, żeby to powiedzieć prosto w oczy, to i tak znajdzie powód, żeby to robić. A jeśli coś komuś nie pasuje- to jest jego i tylko jego problem, nie mój. I co? I się skończyło. Ani razu już nie usłyszałem takich tekstów. Życie jest zbyt krótkie, żeby tolerować takie rzeczy i dawać sobie wejść na łeb komukolwiek, kto ci je próbuje przejąć i ustawić swoimi widzimisię. A jak ten ktoś nie potrafi zaakceptować tak prostego faktu- tam są drzwi. Nawet w przypadku rodzinki.

@NiebieskiSzpadelNihilizmu widzisz, rodzice dostali gonga i się ogarnęli, przynajmniej tak to zrozumiałem. Moi też, dzięki czemu nie odciąłem ich całkowicie tak jak reszty tych łajz. Także od kilku lat jest spokój. Mama czasem się zapomina i próbuje po swojemu ale albo ojciec albo ja krótko i już wraca do normalności.

Dobrego życia kolego

@AdelbertVonBimberstein ile jest matek toksyków, to jeden c⁎⁎j wie, ale jest to cała ogromna masa. Straszne to jest, bo opakowane najczęściej w papierek troski. Ojcowie mniej, bo ci to albo chlejusy przemocowcy albo wycofane p⁎⁎dy, ale w dopierdalaniu emocjonalnym mamusie wiodą prym. Można tylko próbować ignorować.

@AdelbertVonBimberstein Moja matka jest dosyć podobna, nie utrzymuję za dużego kontaktu, 279km odległości naprawdę pomaga. Trzymaj się tam 😃

@Yes_Man do teściowej mam 150 km i to jest dobry dystans.

@AdelbertVonBimberstein wiem, że nie muszę ci tego pisać, ale dobrze robisz kolego. Sam jestem w tej 1/5 i po ludzku cieszę się, że młodemu dajesz opcję na ominięcie tego, z czym sam się mierzyłem przez to, że moi rodzice ignorowali to, co mówili lekarze w taki sam sposób, jak twoja matka.

Ciężko masz. Trzy wskazówki/sposoby na przetrwanie.


Bierz żonę na rozmowę. Rodzona rodzina ma duże problemy z dogadaniem sie. Jeśli żona też nie jest w stanie zachować opanowania, nie będziesz sam ze swoimi emocjami.


Pogadaj z synem. Poproś, go by powiedział, co czuje. Jeśli możesz, powiedz mu jak jest i jak Ty się czujesz.

To pomoże i Tobie.


Pogadaj z żoną i poproś ją o radę. Poproś ją o opinie.


Nie zostawaj z tym sam.

@Dzemik_Skrytozerca zanim wylałem się na Hejto to dzwoniłem do żony. Z resztą ona też się z tym mierzy.

Z synem staram się rozmawiać, chociaż mamy swoje problemy to znalazłem pewne rozwiązanie na dogadanie się.

Jeśli chodzi o te leki to mówię mu co i jak, oraz jak co działa oraz po co jest oraz pytam się, jak się czuje, co o tym myśli.

@AdelbertVonBimberstein


Szacunek. Mnie dojście do tego punktu zajęło dwa lata zerwanych kontaktów dyplomatycznych.

Powiem tylko tyle. Dobrześ zrobił. To twoje i żony dziecko i wy za nie odpowiadacie. Jak będzie mieć pretensje to i tak do was :D

Taki chyba ten cykl życia musi być...

@AdelbertVonBimberstein z matkami tak to już jest. Zarówno moja matka jak i teściowa mają tak samo. Oczywiście na różne temat, niekoniecznie leki, ale jak się na coś zafiksują to nie ma z nimi gadki. Moja matka np jest fanatyczką PO. Dogadałaby się tutaj z niektórymi na hejto.

mimo wszystko trochę rozumiem starszych ludzi są trochę innych czasów, ale nie mam siły się teraz rozpisywać

Przepraszam, nie czytałem do końca, ale dawanie dziecko medikinetu serio taki sobie pomysł.

@pozdrawiam przepraszam, czy jest pan lekarzem psychiatrą?

Pozdrawiam.

Zaloguj się aby komentować