Dopiero pół roku temu najbardziej krytyczne części powoli zaczęły być przepisywane na ten język i jak można było przewidzieć, problemy wydajnościowe przy naszym używaniu programu prawie nie występują.
Obecnie projekt ma ~50k linii w pythonie i ~10k linii w rust i szefostwo uznało, że najwyższy czas przepisać to na rusta, skoro tak dobrze się sprawdza i naprawi kilka pomniejszych błędów i oczywiście jako jeden z tych co zna ten język, znaczna część pracy przypada mnie.
Minusem jest to że jest od groma przy tym roboty na kilka miesięcy i być może to w 100% nie będzie to działało identycznie jak wcześniej(a powinno).
Plusem jest to że w końcu zaczynam się naprawdę uczyć tego języka - przy robieniu projektów dla zabawy nie musiałem zbytnio się przejmować stylem, a tutaj nie dość że trzeba pisać programy tak, by się samemu je rozumiało, to trzeba zrobić je tak by inni je zrozumieli - a rust czasami bywa trudnawy do zrozumienia.
#programowanie
#rustlang
@krokietowy jeśli już na tym etapie jest trudno testować, to ja naprawdę mocno bym przemyślał to portowanie. Było wiele firm, które (pod)upadły przez nieumiejętnie przeprowadzone migracje tego typu, które są (jak słusznie zauważyłeś) bardzo kosztowne i czasochłonne, a ostatecznie może się okazać że zwyczajnie nie realizują tego co powinny. Pokrycie testów to must have przy portowaniu i zmniejszanie tego pokrycia to nie jest dobry prognostyk. Mimo wszystko trzymam kciuki za powodzenie, ale z doświadczenia radzę Wam to dobrze zweryfikować, możecie uniknąć dużych problemów za chwilę.