#rodzicielstwo #przedszkole
Nie wiem czy aż tak bardzo natomiast układ odpornościowy dzieci "uczy się" i to normalne że dziecko często choruje.
@Lubiepatrzec Drugi rok?? Przez ta absencje jest do tylu i z mową i materialem, który przerabiają :(. Dobrze, że Żona jeszcze nie pracuje bo jakbym mial tak brać co chwila opieke to by mnie juz dawno zwolnili.
@Spider no tak do 6rż
@100mph po pierwsze
Przez ta absencje jest do tylu i z mową i materialem, który przerabiają
Wyluzuj xd jaki on materiał przerobił w przedszkolu xD nie zapominaj że przedszkole nie jest obowiązkowe.
Po drugie, na mowę to przede wszystkim logopeda a nie przedszkole. Jeśli jest jakiś problem to idź z tym do specjalisty , a wiem coś o tym bo mój najstarszy miał opóźniony rozwój mowy.
Po trzecie, sprawdź alergeny, rób inhalacje na wczesne objawy, higiena nosa (tutaj polecam nakładkę na odkurzacz do ściągania z nosa)
Po czwarte, niektóre dzieciaki tak mają i jeśli to twoje akurat to i tak nic nie zrobisz do 5-6-7 roku życia
@Spider nie chce cię martwić, ale moje dzieci przestały chorować jak wyszły z przedszkola
@mroczny_pies Mają książki dla przedszkolaków zwrócili nam na zakończenie to miał może z 20% uzupełnione. Logopede ma już rok niestety państwowo to 30 min x2 w tyg. To za mało. A prywatnie mnie nie stać wydawac 180 zł tygodniowo. Tyle co przechodził do przedszkola to zauważylismy, że zaczął wiecej mówić nie zbyt wyraźnie, ale zawsze coś więc kontakt z rówiesnikami mu pomagał. Inalacje odkąd choruje też mu robimy nebulizatorem- sól fiziologiczna plus wcześniej nakładka na odkurzacz "katarek"i wydzieliny z nosa próbujemy odessać. I tak pochoruje 2 tyg. Pochodzi max z tydzien góra dwa i wraca to jak bumerang.
@Spider Przykro mi, wiem jak to wygląda, niestety 2x30min w tygodniu to ZDECYDOWANIE za mało żeby wyciągnąć mowę. No i niestety ale przedszkole też tego nie wyciągnie i po prostu dzieciak będzie miał potem problemy...
Jeśli już stosujecie inhalacje i po bożemu odciągacie mu z nosa do czysta (pierw sól fizjologiczna, potem do czysta), to możecie spróbować jeszcze takie plastry aromatyczne na noc - też całkiem nieźle zapewniają czystszy nos. Jeśli macie ogarnięte alergie, nie ma niedoborów witaminowych i generalnie dzieciak po prostu bez przyczyny choruje, i nic nie pomaga to niestety zostaje wam uzbroić się w cierpliwość, bo to może być po prostu ten typ dzieciaka.
A tym że książka nie jest uzupełniona to serio - nie przejmuj się
@Spider @mroczny_pies praca z logopedą to tylko te 30 minut 2x w tygodniu? Nie dają zajęć do domu? Uczęszczałem w latach 90 na 1 wizytę, raz chyba na tydzień lub dwa, ale mama w domu katowała z lustrem co drugi dzień.
@Spider "Przez ta absencje jest do tylu i z mową i materialem, który przerabiają :("
Ty myślisz, że pozostałe dzieci nie chorowały i przerobiły cały albo większość materiału?
@Agannalo syn, aktualnie 10 lat, miał 2-3x w tygodniu po godzinie plus ćwiczenia samodzielnie i to było przy stanie że mówił ale nie wyraźnie. Wyciągnięty w rok krakowską metodą więc przy okazji nauczył się czytać
@GazelkaFarelka No byłem na zebraniu rodziców w zeszlym roku to mam porównanie do reszty grupy wypadł najgorzej jeśli chodzi o obecność i materiał przerobiony więc wiem co mówie :/.Nie twierdze ze inni nie chorują.
@Agannalo No tak to jest "państwowo-darmowo" jeszcze aby miał logopede musi miec obowiazkowe dodatkowe zajecia fizjoterapeutyczne czyli pół godziny logopeda pół ćwiczenia fizyczne. Nie interesuje ich , że on ma problemy z mówieniem a nie postawą NFZ tak wymyślił podobno.
@Spider katuj go z żoną zajęciami w domu i na pewno wszystko skorygujecie ;) mnie mama wytrenowała, że później w szkole pchali do recytowania poezji, szkoda, że niemieckiej ಠ_ಠ
@Spider zróbcie mu panel alergiczny możliwie najszerszy jak się da
@mk-2 Był wyszlo minimalnie uczulenie na trawę i kurz. Z alegii na jedzenie to odzielne testy czy te same? Bo nie pamietam czy takie robiliśmy?
@Spider z krwi możesz robić panel nawet na kilkaset alergenów na raz, wziewnych jak i pokarmowych. Kwestia wieku pacjenta jest jeszcze ważna, bo im młodsze dzieci tym mniej miarodajnie wychodzą testy z krwi. Jeżeli wiesz że jest odczyn po alergenie wziewnym to biegaj w podskokach do pediatry alergologa, koniecznie pokaż wyniki które już nasz bo to tylko przyspieszy sprawę. Przy początku infekcji zwykłe powinny pomagać wyziewy ze sterydu, infekcja się cofa i nie ma że antybiotyk, przynajmniej u mnie w rodzinie to tak działa. 200-300zl na przywatna wizytę to będą najlepiej wydane pieniądze ever, najfajniej gdybyś klinicyste znalazł w okolicy, chociaż im dalej od miasta wojewódzkiego tym trudniej
Zrób badania krwi, a druga kwestia to testy alergiczne. Mój chorował bo okazało się, że jadł cały czas alergeny (banan, kurczak) które go uczulaly. Po wyeliminowaniu jego odporność się znacznie poprawiła.
Druga kwestia to nie dawaj antybiotyków na wirusy, bo tylko pogarszasz sytuację. Lepiej inhalacje z soli fizjo i ewentualnie nebbud jeśli zawalone oskrzela.
Mój pierwszy rok chorował mocno, potem było coraz lepiej. Teraz też łapie infekcje ale wychodzi z nich dużo szybciej, ale tak jak kolega wyżej pisze, układ odpornościowy się uczy. Dopiero około 7-8 roku życia zaczyna przypominać osoby dorosłej.
zamiast antybiotyków probiotyki
@Spider A chodził do żłobka? Mój to samo ale wychorowałwał się chodząc do żłobka.
@Trismagist Nie bez żłobka.
@Spider Miałam z córką tak samo. Nie chodziła do żłobka, a w przedszkolu chorowała nieprzerwanie przez 1,5 roku bez przerwy nawet na lato (system 1 lub 2 tyg w domu, tydzień w przedszkolu). Jednocześnie zarażała młodszego brata w domu. Wydaje mi się, że przestała chorować, jak już miała skompletowany katalog przebytych infekcji. Później to najwyżej jakieś drobne katary. Młody z kolei, gdy poszedł do przedszkola, prawie nie chorował. Chyba większość przerobił z siostrą.
Wiem, że to bardzo stresujące i męczące, ale kiedyś minie.
@Spider Normalka, przechodziliśmy to samo w żłobku. 2 tygodnie chodził- bęc zapalenie ucha. 3 tygodnie out, następnie tydzień w żłobku i bęc postonka, 2 tygodnie out. Znowu 2 tygodnie chodził znowu chory, kaszle kicha, inhalacja i gorączka. ¯\_(ツ)_/¯ I tak z 1,5 roku aż się uspokoiło.
@Trismagist miałem podobnie w 1. Klasie podstawówki. Przeziębienie, dwa tyg. Później grypa, potem zapalenie zatok. Miesiąc później oskrzeli = > płuc.....kulminacja było gronkowcowe zapalenie opon mózgowych z ropniem mózgu. Trepanacja czaszki. Pół roku wycięte z życiorysu. Zmiana osobowości (płat czolowy), 15 lat później wyindukowana alkoholem padaczka (blizna na mózgu) . Jedyny plus to taki,że mam takiego expa w odporności, że później praktycznie nie chorowałem. Co najwyżej raz na jakiś czas zapalenie zatok
Masz wentylację mechaniczną w domu?
@GordonLameman Nie
@Spider
zastanowiłbym się nad dołożeniem.
Po pierwsze to panel alergologiczny, po drugie za każdym razem gdy jest chory to najpierw posiew z gardła i nosa dopiero potem odpowiedni lek, po trzecie idź z mlodym do dobrego laryngologa i zrób przegląd uszu i nosa, bo tam może mieć kolonie bakterii, które się uaktywniają jak tylko organizm jest osłabiony.
@Spider Mój syn miał identycznie, uspokoiło się dopiero jak skończył 5 lat. Reszta to tak jak koledzy pisali inhalacje z soli, nebbud na oskrzela, panel na alergeny, ograniczenie w miarę możliwości antybiotyków. Moje dzieci dostały jeszcze jakieś syropy na odporność.
@paulusll Z moich doświadczeń:
-do lekarza dopiero po 3 dniach od wystąpienia gorączki, bo wcześniej i tak nigdy nie udało się ustalić rodzaju infekcji
- na wizycie badanie CRP z palca, co pomoże ustalić, czy jest infekcja bakteryjna. Jeśli nie, nie ma antybiotyku
-syropy i suple na odporność nie działają
-olejki eteryczne z eukaliptusa i sosny na noc działają, są też w plastrach, ale to drożej wychodzi
-głowa do góry, ten etap też minie i nawet się nie obejrzysz, jak będziesz miał w domu całkiem zdrowego, za to wrednego nastolatka
@A.Star Ja już jestem po tych przebojach
Spróbuj na początek tran np norweski Möllersa. Są specjalne wersje dla dzieci które smakują całkiem spoko
@Spider młoda chorowała złobek/przekszkole, wiadomo. Nigdy jednak nie dostała antybiotyku. Zmieńcie lekarza?
Kumpel miał podobny przypadek, jakaś bakteria/ wirus głęboko w płucach/ oskrzelach czy jakoś tak w Rabce go diagnozowali chyba z tydzień. Diagnozowali młodego, nie kumpla
1. Zmienić lekarkę, bo większość tych infekcji była wirusowa.
2. Broncho-vaxom.
3. W tym roku będzie lepiej.
4. Mam wrażenie że czasem w tych przedszkolach testują nowe bronie biologiczne - na to nic nie poradzimy.
@Spider Jeśli nawala antybiotykami to zgodzę się z innymi. Zmień lekarza. I zacznij już teraz, bo znalezienie nowego wcale nie jest takie proste. Poza tym dbaj o probiotyki po antybiotykach.
@ZygoteNeverborn Problem, że to jedyna w ośrodku w którym należymy. Chyba ze piszesz o prywatnym.
@Spider No właśnie to jest problem. Lekarzy jest mało i są zawaleni. Wiem bo sam chciałem zmienić. Nie wiem czy przy pediatrach nie są inne przepisy. A prywatnego powinieneś rozważyć przynajmniej raz, bo może okazać się że w ogólnym rozrachunku (czas i pieniądze) opłaci się raz na jakiś czas zapłacić za wizytę.
@Spider Przychodnie zawsze można zmienić. Chyba, że mieszkasz na terenach wiejskich i jedyna przychodnia w promieniu kilku kilometrów.
@Spider ja mam pediatrę w innej przychodni niż mój rodzinny. I nie jest to najbliższa przychodnia, więc zmieniaj, się nie przejmuj. Oczywiście jeżeli masz kogoś innego w okolicy
@Kolanin Oj jak trzeba to się jeździ i do sąsiedniej gminy albo miasta powiatowego, dzisiaj na wsi każdy dorosły ma samochód i to nie problem. U mnie w gminie przychodnia ciągnie chyba tylko na starych dziadkach co przychodzą po receptę na stałe leki. Z kim nie rozmawiasz to jeździ gdzieś indziej...
@ZygoteNeverborn dokladnie- dzieciak pewnie choruje jeszcze wiecej od źle stosowanych antybiotyków
Moja młoda choruje 80% czasu. Pierwsza sprawa to panel alergenów, bo jak młody jest uczulony np. na kurz/roztocza, to każda infekcja będzie trwała dłużej i będzie intensywniejsza. Drugi temat to pasożyty, które również wpływają na osłabienie układu odpornościowego. Trzecia sprawa: nie chodził do żłobka, nie miał styczności z wirusami, musi odchorować swoje, a organizm nabrać odporności. Walenie antybiotyków non-stop to przesada, zmień lekarkę.
Panie u mnie starsze dziecko chodziło do żłobka. Na początku 3 dni w żłobku, tydzień przerwy. Potem trochę lepiej, ale tak naprawdę to więcej czasu z glutem i gorączką niż w placówce. Drugie dziecko od tego roku zaczęło żłobek. Cztery dni i już glut. Ze starszym poprawiło się w zasadzie pod koniec (2 lata) żłobka. Po prostu układ odpornościowy się uczył. Teraz co najwyżej złapie katar na parę dni i nic więcej się nie dzieje.
Podsumowując: trzeba przetrwać. I żadnych antybiotyków na infekcje wirusowe. Inhalacje z soli fizjo (w ostrzejszych przypadkach dodatkowo steryd wziewnie lekarka przepisywała), oczyszczanie nosa, witaminy, syropy na kaszel. Antybiotyki są nieskuteczne na infekcje wirusowe a wyjaławiają organizm z pożytecznych bakterii.
Gratulacje, rozjebaliście dziecku układ odpornościowy antybiotykami.
@Spider u nas było to samo kiedy młody miał 4 lata. Obecnie ma 8, jest w drugiej klasie i dzis już w domu siedzi zasmarkany ale ogólnie mniej choruje odkąd podajemy mu (sam też biorę) BronchoVaxom - polecam.
@Spider dużo witaminy D jeszcze dołóż. Zapominam żeby było codziennie, ale nieraz walę kilkulatkom dawki po 2-3 tysiące. Jak 7 latek miał badania w szpitalu, to była w normie, ale bliżej dołu, więc naprawdę ciężko przedawkować
@radziol tylko przyjacielu nie przesadz z tą witaminą, albo badaj regularnie poziomy, bo regularne przedawkowywanie może sprawić że Ci się będą dzieciaki łamały
A jak z migdałkami?
@Byk Było podejrzenie o przerost migdałków, ale to nie ten trop.
@LordNargogh Ma stwierdzoną na trawe i kurz minimalnie.
@Spider też mieliśmy duży problem z chorowaniem w podobnym wieku, ale antybiotyk to braliśmy raz na 5 pobytow w domu. Osobiście działałem zawsze z wyprzedzeniem - katar? Robimy pełna higienę nosa bezwzględnie. Minimum 3x dziennie inhalacje solą, olejki na pościel do spania, ciągle pilnowanie aby czyścić nos.
Kaszel? Momentalnie identyfikacja czy mokry czy suchy. Jak suchy to z miejsca tabletki do ssania lub syrop osłonowy. Mokry mucosolvan i hascosept na ochronę gardła po kaszlu.
Nie puszczaj dziecka zaraz po chorobie do przedszkola. Daj mu 2 dni lub cały tydzień w domu. Niech odbuduje układ odpornościowy.
No i zmień lekarza. Szukaj takiego, który będzie szukał problemów ogólnych, a nie leczył widoczne objawy.
I główna obserwacja - po aktybiotykoterapii młody wracał znacznie dłużej do pełnego zdrowia. Ogólnie mój obecny lekarz z POZ daje antybiotyk tylko po dodatnim teście wykonanym na miejscu lub bardzo długo ciągnącej się infekcji. I o dziwo ma tylko pozytywne opinie u rodziców.
@Spider Hej! Podzielę się też moimi doświadczeniami. Wszystko co wypisuję to doświadczenie i rozmowy z pediatrami - może jakaś mądra głowa coś poprawi.
Może podzielę na akapity:
-
Antybiotyki działają tylko przy infekcjach bakteryjnych i nie działają na infekcje wirusowe - działają tylko "osłonowo". Stosowanie antybiotyków przy infekcjach wirusowych bardziej szkodzi dzieciakowi niż pomaga ale raz zaczęta terapia antybiotykowa KONIECZNIE musi być doprowadzona do końca. Nie można przerwać terapii kiedy stan zdrowia się poprawi - jak są dwa tygodnie rozpisane to faszerujesz bobasa przez BITE dwa tygodnie.
-
Infekcje wirusowa i bakteryjna można rozróżnić na wiele sposobów i dla lekarza pediatry to nie powinien być żaden problem aby stwierdzić z czym ma do czynienia. "Bakteryjne" i "wirusowe" gardło wygląda zupełnie inaczej. Ponadto można w aptece kupić test (u mnie w przychodni w pewnym czasie był robione każdemu dziecku) na infekcję bakteryjną lub badanie moczu przy zakażeniach dróg moczowych (mam dwie córki więc czasami sprawdzamy - kto ma córy ten wie).
-
Dobry lekarz to podstawa i nawet prywatny potrafi być "oszczędnością". Mnie wysyłali niejednokrotnie od lekarza po antybiotyki, których dziecko nie powinno dostawać przy chorobie którą przechodziło. Raz leciałem 40 km w jedną stronę po antybiotyk, jak się później okazało u prywatnego lekarza (bardzo dobre opinie na necie + super podejście do dzieci) lek był oczywiście niepotrzebny (tutaj policzyłem cenę leku, policzyłem koszty kursu + koszt mojej roboczogodziny i wyszło, że gdybym poszedł od razu prywatnie, to bym KURWA ZAOSZCZĘDZIŁ - WTF). Nigdy nie wróciłem do tego kretyna z przychodni. Takie sytuacje były częste. Chciałem oszczędzić, poszliśmy do przychodni -> infekcja -> antybiotyk w kroplach proszę lać do nosa -> dwa dni zero poprawy -> kurwa, idziemy prywatnie -> Panie, toż tych kropelek się do nosa nie daje, one są na zapalenie oka i ucha, a do nosa nie ma sensu ich lać, poza tym to wirusowe i antybiotyk w kroplach nie pomoże -> sól fizjologiczna i jakiś nebbud albo inny atrovent i po dwóch dniach ogromna poprawa -> kotara opada.
-
Prywatny lekarz to nie zawsze oszczędność - ja miałem epizody, gdzie lekarz prywaciarz chciał badania jakieś "droższe" to leciałem do przychodni bez dzieciaka, kazałem pisać skierowanie (oczywiście pięknie się uśmiechając do lekarza) i dopiero wtedy badanie (2-3 dni zwłoki, co było do bani). To samo z lekami, prywatny lekarz nie mógł wypisać recepty na darmowe leki lub obniżenie ceny leków - witamy w KURWA NFZ.
-
Finalnie do mojego miasta przyjechały dwie lekarki z zagranicy. Białorusinka i Ukrainka. BINGO KURWA. One leczą te dzieciaki 10000x lepiej niż te stare pizdy i chuje z polskiej służby zdrowia (ha, tfu!). Badania bez problemu, żadnego pchania antybiotyków, a nawet przy małym katarze są sposoby typu: "na razie osłuchowo totalnie nic się nie dzieje, gardło delikatnie jest tylko zaczerwienione, z nosa trochę leci ale nie ma tragedii więc może spróbujmy wspomóc delikatnie układ odpornościowy "czymśtam" i za dwa dni do kontroli. Na dodatek te dwie lekarki są KURWA LUDŹMI - nie to co te kurwy i chuje z polskiej służby zdrowia - i jak masz dzieciaka z gorączką i w bardzo złym stanie, to siedzą po godzinach i przyjmują te biedne dzieciaki. Ja sam nie wiem czy bym dał radę na aż taki altruizm - na początku dostałem PRYWATNY NUMER TELEFONU od jednej bo moja półroczna córka dostała infekcji w piątek i lekarka się przejęła, bo "idzie weekend, a w tym spierdolonym kraju nikt wam nie pomoże". Oczywiście teraz są rozchwytywane i całe miasto chce się u nich leczyć.
-
Wracając na ziemię: moja starsza córka jak skończyła roczek to poszła do żłobka i zaczęła chorować, trwało to pół roku i się ustabilizowało. Później przedszkole i pojawił się drugi bobas. Znowu było pół roku chorób, tylko z tym wyjątkiem, że młodsza też wszystko łapała. Pół roku chorób, finalnie znalezienie dobrego lekarza i jak ręką odjął. Wszyscy teraz mamy odporność na przyzwoitym poziomie i ponad rok nikt nie miał żadnego antybiotyku (poza żoną, bo co roku ma anginę xD). Najgorsze jest to, że chorowały nie tyle dzieci, co cała rodzina, a w tym ja z żoną. Więc moje dzieciaki dały się też we znaki naszym pracodawcom xD.
W pewnym momencie się zagotowałem, bo jak tylko sobie pomyślę o tym KURWACH I CHUJACH Z POLSKIEJ SŁUŻBY ZDROWIA w moim mieście to się odpalam i (ha tfu!) nie potrafię spokojnie mówić o swoich przeżyciach z tymi (ha tfu!) bęcwałami.
Powodzenia, szukaj dobrego lekarza, a resztę trzeba przeczekać i przeżyć. Kiedyś sytuacja się unormuje.
@Fen 5. Mam bardzo podobne doświadczenie z lekarzami z ukrainy. Są wybitni mając swoją wiedzę i sprzęt od nas. Zdarzało mi się przejść w gabinecie na angielski, bo dogadać się nie mogłem ale ich podejście do leczenia jest według mnie baaaardzo dobre dla dziecka.
Naprawdę początek wywiadu i gość otwiera testy do zrobienia wymazu. Koniec wywiadu i mamy wyniki - od razu trafna decyzja, co do antybiotyku, bo widzi co się dzieje w organizmie.
@Amhon Jeszcze mi się przypomniało. Moja starsza córka robi czasami lekkiego zeza, co do pewnego wieku jest niby naturalne ale jak skończyła 2 lata to postanowiliśmy to jednak zbadać. Tutaj pozyskałem dwie opinie:
POLSKA KURWA (ha tfu!) z polskiej służby zdrowia: Panie, dzieciaki taka mają, weź Pan nie wydziwiaj.
Moja ulubiona lekarka Ukrainka: Przecież w Gdańsku jest wybitna klinika, która się zajmuje TYLKO dziecięcym zezem. Super wyspecjalizowana kadra. Tutaj macie skierowanie i nie czekajcie z rejestracją.
Zakończenie sprawy: zaraz mija 7 miesięcy jak czekamy na wizytę, która odbędzie się 12 września (bardzo długi czas oczekiwania). Niestety prywatnie nie można się do nich zapisać, a próbowałem. Próbowałem też prywatnie przyspieszyć termin ale się nie udało.
No i weź tutaj kiedykolwiek zaufaj jakiemukolwiek lekarzowi w jakiejkolwiek sytuacji.
@Fen Ciekawe z tym zezem. Mi się cały czas wydaje, że starsza (4 lata) zezuje. Badana 3 razy w różnych odstępach czasu, w tym 2 razy u tej samej lekarki, i za każdym razem tekst, że wszystko ok, mimo, że każdy z rodziny widzi, że oko ucieka. Sprawdzę tę klinikę.
@Piechur Za tydzień w piątek będę mógł opowiedzieć jak zostaliśmy "obsłużeni". Mojej to oko też "czasami ucieka".
Jeżeli będziesz zainteresowany opinią, to się przypomnij, bo ja mam pamięć bardzo dobrą ale niestety bardzo krótką
@Fen A to też mieliśmy takie przeboje z lekarką przy tych infekcjach powracających. Raz jej nie było i trafiliśmy do innego lekarza i opowiadamy historię, że się bujamy 6 miesięcy z infekcjami wracającymi co 2-3 tygodnie. Pierwsze jego pytanie czy badaliśmy przerost trzeciego migdałka. Ja na niego oczy jakby mi homeopatie proponował. A on, że trzeba sondę do nosa wprowadzić, bo tam może być przerost i przez to dziecko ma ciągłe infekcje.
Koniec końców badanie nic nie wykazało, ale poprzednia lekarka słowem nie wspomniała, że to może być problem i trzeba to zweryfikować.
A za czasów niemowlęcych dziecko nam ulewało strasznie. Były problemy z zasypianiem itd. Wszyscy lekarze, że to normalne, że to przejdzie. Poszliśmy prywatnie. Lekarz pyta gdzie testy alergologiczne młodego. No to poszliśmy na testy 3 miesięcznego dziecka i wyszła alergia na mleko. Magia, matka pozbyła się CAŁKOWICIE białka mleko i dziecko po 3 dniach przestało ulewać i spać. Zaczęliśmy w domu żyć. Ale wystarczyło, że zjadła jogurt i potem przez parę dni młody potrafił rzygać na metr. Wyrósł z tego jak zaczął jest sam.
Gdyby nie sugestia, że to alergia pokarmowa, to bym sobie chyba żyły podciął, bo m,ody naprawdę nie potrafił przez to spać dłużej niż 2 godziny ciągiem
@Fen Ja akurat podczas tego radosnego okresu naprzemiennego chorowania mojej dwójki przekonałam się, że najsensowniejszą opiekę zdrowotną zapewnia nam właśnie nasza gminna przychodnia. Tylko tam bez problemów robiono nam szybkie testy czy wymazy. Te wszystkie prywatne (a mieliśmy abonament), to nawet nie proponowali. A jak się sama upominałam, to nie mieli albo nie było komu zrobić.
Jedyny minus to konieczność przebicia się przez rzędy starszych pacjentów. Zawsze mruczeli, że się umawiali miesiąc temu i nikogo nie wpuszczą poza kolejnością. A ty im tłumacz, że też byś się umówiła z wyprzedzeniem, ale gówniak nie był łaskaw poinformować, że akurat w tych dniach wypadnie apogeum infekcji.
Jednocześnie to nie do końca wina tych "starych bab", że w tym cudnym kraju zmusza się je do wysiadywania w przychodni do rodzinnego po stosy skierowań w towarzystwie prychających dzieciorów i wkurwi onych rodziców.
Sama niedawno robiłam gastroskopię na NFZ. Oczywiście po skierowaniu od rodzinnej. Gastro wyszło spoko, po badaniu pan specjalista zleca jeszcze usg jamy brzusznej. Oczywiście nie zrobi mi od razu, choć sprzęt stoi metr ode mnie. Skierowania też nie wypisze, bo on nie od tego. Muszę wrócić do rodzinnej, wziąć urlop, stanąć po drugiej stronie barykady, czyli walczyć z nie umówionymi wcześniej matkami z dziećmi, żeby mój pobyt w tym przybytku nie trwał dwóch godzin zamiast planowanych piętnastu minut.
@Spider
Może książka Pana Tabletki pomoże? Ma taką pozycję o budowaniu odporności.
@Olmec W akcie desperacji jak to tak dalej będzie może i sprobuje jak narazie ludziska tu piszą "jeździc obserwować" bedzie dobrze.
@Spider poczytaj najpierw jego bloga, może Cię przekona. Dla mnie gada z sensem, ale specjalistą nie jestem.
@Olmec @Spider polecam też mamapediatra.pl
@Spider
apropo antybiotyków i ich stosowania:
https://mamapediatra.pl/2024/02/18/kochane-antybiotyki-moja-lista-10-zasad-antybiotykoterapii/
@Spider Dwójka dzieci here, przy każdym pierwszy rok zawsze w dupę, połowa absencji bo ciągle chora. Dzieci muszą zaktualizować bazę wirusów i to co u twojego młodego się działo jest jak najzupełniej normalne.
Co do lekarza, jak masz wątpliwości to zmień - popytaj innych rodziców, kogo polecają. My mamy super babkę, która zawsze dokładnie osłucha, pozagląda, zleci na miejscu badanie CRP i na tej podstawie podejmowała decyzję, czy antybiotyk jest konieczny. Jeżeli infekcja nie była w oskrzelach albo płucach to dawała jakieś lekkie leki, syropki, inhalacje. Jak raz już coś było słychać w płucach to zapisywała konkretne leki i kazała się koniecznie stawić na kontrolę za kilka dni, a jakby się pogorszyło to jechać do szpitala. Widać, że za każdym razem się przykłada indywidualnie, a nie piąty raz widzi to samo dziecko to zapisuje to samo.
Zmieńcie lekarza. 90% infekcji górnych dróg oddechowych u dzieci to wirusy. Rozważcie Ismigen, chociaż nie ma na to twardych badań. Niestety ale musicie też być świadomi, że fizjologią rozwoju układu immunologicznego dzieci, które już uczęszczają do placówek go chorowanie do okm 12x w roku - czyli średnio co miesiąc - 2 tygodnie zdrowy, 2 tygodnie chory.
Na probiotyki brane doustnie celem zapobieżenia zakazen też nie ma twardych badań. Udowodnione jest tylko suplementacja witaminą D3
Zamiast słodyczy i słonyczy to warzywa i owoce. Do picia wodę zamiast słodkiego badziewia. Aktywność fizyczna zamiast telewizora i telefonu. Dieta jest podstawą budowania odporności.
@Mechanik_rowerowy Wybacz ale brednie, nie masz dzieci, nie?
Bo prawda jest taka, że co byś nie robił to pierwszy rok dziecko musi przechorować i tyle. Średnia frekwencja w najmłodszych grupach żłobkowych czy przedszkolnych to jakieś 60%
@Mechanik_rowerowy Wychodzi na to, że najlepiej nic nie dawać bo dziś wszedzie cukier. Młody ma 4 lata bez przesady, że mam mu odmawiac lizaka w imię odporności.
@Spider Chorują tak samo, te które jedzą cukierki i te, które nie widziały ich na oczy. To bzdura, że ma to jakiś wpływ na choroby zakaźne. Inaczej w średniowieczu nie umierałoby 3/4 populacji na dżumę, bo nie było słodyczy, smartfonów i była tylko woda co picia
@Spider nie chodziło mi o odmawianie lizaka i redukcji słodyczy do zera a bardziej o tworzenie nawyków żywieniowych. Kluczowe zdanie w mojej odpowiedzi to te, że zbilansowana, zdrowa dieta to podstawaa budowania odporności. Wymieniłem kilka czynników, które bezpośrednio lub pośrednio mają wpływ na zdrowie, psychiczne i fizyczne.
@GazelkaFarelka może frekwencja byłaby wyższa gdyby dzieci nie jadły gówna i nie siedziały tyle czasu przed tv i z telefonem. Ale się nie dowiemy bo tacy rodzice jak Ty uważają takich jak ja za debili.
@Mechanik_rowerowy Ta, wszyscy karmią dzieci w MacDonaldzie, tylko ty jesteś jeden mądry i oświecony. Odkrył jeden prosty trik, epidemiolodzy nienawidzą go.
Zdrowa dieta jest ważna ale nie ma nic do zachorowania na trzydniórkę, ospę wietrzną, szkarlatynę, RSV, pneumokoki i inne choroby wywoływane przez patogeny rozprzestrzeniające się z człowieka na człowieka.
@Mechanik_rowerowy Też się kiedyś tak mądrzyłam. Oprócz twoich rad, to jeszcze częste wietrzenie i nie przegrzewanie. A i jeszcze koniecznie karmienie piersią . Wszystko zrobione. Trzy lata i tylko raz katar. Byłam dumna. Dwa pierwsze miesiące w przedszkolu i już wiedziałam, że moja złota odznaka robiącej wszystko jak trzeba Matki Polki poszła się jebać.
@GazelkaFarelka W punkt.
@Spider w temacie zdrowia to polecam wizytę u laryngologa. U mojego syna było dokładnie to samo co u ciebie, ale nie dawaliśmy antybiotyków bo lekarz był normalny. Diagnoza: zbyt duże migdałki które przy najmniejszych infekcjach zbierały cały syf i śluz który rozprzestrzeniał infekcje. Po podcięciu migdałków i podcięciu wedzidełka (wędzidełko bardziej w kierunku mowy) jak ręką odjął. Młody 6lvl i od dwóch lat jest spokój.
@GitHub Miał badanie na migdalki u laryngolog wszystko ok wyszło.
@Spider no to nie poradzę nic więcej. Lekarzem nie jestem. Powodzenia i zdrówka życzę :)
@GitHub Dobre słowo starczy czasem by nie popasć w paranoje.
Jak pisali powyżej: sprawdzić migdałki u laryngologa, dawać coś na odporność (u nas na przemian był entitis 3 miesiące, potem immunotrofina też 3 miesiące, ewentualnie thonsilan syrop).
U nas choroby ustały wraz z wycięciem trzeciego migdała, on tam wszystko blokował.
@Spider probiotyki, sprawdzić migdałki i jak nie chodził do żłobka to zacisnąć żeby jeśli wszystko będzie ok. A antybiotyki non stop od lekarza? Zmieniłbym lekarza
@Spider "szczepionka" na odporność. Taka zawiesina do picia
W przedszkolu za to jak mają klimę to zapytaj kiedy ostatni raz ją czyścili
@moll Miał to rok temu 2 tyg. sie pije potem przerwa o ile o tym samym piszemy. Klimatyzacje przedszkole nie posiada.
@moll Ismigen lub Broncho-Vaxom
@Spider a wentylacja? Może brudna i od tego. Laryngolog i alergolog jeszcze
@Sauron O to to
@moll brud w przedszkolu - mycie podłóg, odkurzanie i pranie dywanów, kocyków i pościeli - w domu też musisz wziąć się za robotę - odkurzanie podłóg i mebli odkurzaczem z filtrem wodnym, pościel I POSZEWKI ANTYALERGICZNE ŁATWE DO PRANIA W PRALCE - JEDYNE ZWIERZĘ DOMOWE JAKIE MOŻESZ MIEĆ TO MYSZ DO KOMPUTERA
Na kaszel i katar z gorączką moim pomagały: inhalacje solą fizjologiczną 2-3 raz dziennie, a w przypadkach skrajnych inhalacje lekiem na receptę. Do tego gdy tylko wciągali gluty psik wodą morską do nosa i ma wydmuchać. Do tego syrop odksztuśny gdy zejdzie na płuca, jak nie to bez syropu jedynie gdy bardzo dusi to doraźnie syrop hamujący odruch kaszlu (przy suchym). No i przeciwgorączkowe gdy temp. powyżej 38,2
Trochę mnie nie było, to się udzielę, a co!
Małe dziecko niestety musi chorować - w taki sposób dojrzewa jego układ odpornościowy.
Niestety, tak częsta antybiotykoterapia z całą pewnością rozwaliła układ odpornościowy dziecka, więc przede wszystkim zmień lekarza!
Starsza córka po rozpoczęciu swojej przygody w żłobku, przez 80% czasu była chora. Po chorobie zostawała parę dni w domu, wracała do żłobka na 2-3 dni i znowu powtórka z rozrywki. Trwało to pół roku. Młodsza, poza sporadycznym katarem i kaszlem, nie choruje w ogóle, w domu była tylko jak miała bostonke. Starsza też przestała chorować. Nie wiem, czy cokolwiek pomogło, czy po prostu ten typ tak ma, ale:
-
Wada zgryzu przyczyniała się do oddychania torem ustnym, co mogło sprzyjać rozwojowi infekcji.
-
Antybiotyk był stosowany wyłącznie po wymazie.
-
Stymulowalismy odporność poprzez wzmożoną aktywność fizyczną niezależnie od pogody. Tran i olej z czarnuszki na 2 miesiące przed okresem przeziębień i grypy.
-
W przypadku infekcji babcine sposoby - sok z czarnego bzu, syrop z jeżówki, syrop z czosnku i cebuli, itp. Dodatkowo bezwzgledna higiena nosa - aspiracja i nebulizacja solą morską. Plastry do inhalacji domowej roboty
- na ścianie/zasłonie w pobliżu łóżka dziecka wkładka higieniczna nasączona olejkiem eterycznym - eukaliptusowy, tymiankowy, sosnow, świerkowy.
@PaniKosmetolog Starsza pewnie wyrosła, a młodsza o trzaskała się z wirusami złapanymi od starszej zanim trafiła do placówki opiekuńczej. Mam koleżankę z czwórką dzieci, przy dwóch najmłodszych nie miała nawet czasu na inhalacje, probiotyki i inne polecane suplementy. Łaziły często liżąc własne gluty, ale po drugim roku życia właściwie nie chorowały.
@A.Star Też tak uważam, dlatego napisałam, że nie wiem, czy którekolwiek z moich działań pomogły, z całą pewnością nie zaszkodziły. Jak wspominasz, starsza pewnie swoje odchorowala i już się uodporniła, a syn autora wpisu będąc co chwilę bombardowany antybiotykami, ma rozregulowany system odpornościowy, który musi odbudować.
@Spider jak katar to pewnie u laryngologa byłeś i żadnych problemów z migdalkami nie ma? U nas było podobnie ale od migdałków - po wycięciu nie pamiętam kiedy była chora. Jak się katar jakiś pojawi to delikatny i po 2 dniach sam przechodzi
@Spider dzieciak MUSI nabyć odporność na bakterie, wirusy i inne zarazki. Wiąże się to z aktywacją układu immunologicznego i UCZENIA SIĘ tego układu obrony. Wiąże się to bezpośrednio z infekcjami i częste wpierdalanie antybiotyków upośledza układ immunologiczny (antybiotyki działają tylko na bakterie). Na wirusy są szczepienia.
@Spider no nic nie zrobisz. Rodzice nie uczą dzieci higieny potem dzieciak dotyka dupy czy siurka a potem to idzie na klocek które bierze twoje dziecko. Jak przedszkolanka coś powie to rodzice skarżą się że dzieciaka molestuje.
Sam znam przypadek gdzie dzieciak chodzil cały dzień osrany
@kodyak Hignieny uczymy młodego od małego po spacerze wie ze pierwsze buty ściagamy a potem myjemy rece. No, ale prawda w przedszkolu przy 20 dzieciakach nie ma szans czy któreś coś nie "odpali".
@Spider nie chodzi o ciebie a o ten klocek zabawkę która dotykało inne dziecko a tam nie wiesz czy go uczą choćby podnoszenia deski przy sikaniu
Zaloguj się aby komentować