Zdjęcie w tle
tobaccotobacco

tobaccotobacco

Inspirator
  • 73wpisy
  • 371komentarzy
#animedyskusja
W drugiej turze głosowania na belkę animedyskusji wygrywa @Airani stosunkiem głosów 55% do 45% @Krole , a co za tym idzie, wgrywam belkę. Pozostanie belką bieżącą, dopóki się nie znudzi.
Aby unieszczęśliwić wszystkich po równo, na miniaturkę społeczności wgrałem maskotkę animedyskusji z portalu słusznie minionego.
Dziękuję wszystkim za Wasze propozycje i za udział w głosowaniach, życzę miłego dnia.

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
#animedyskusja
Druga tura głosowania na belkę społeczności animedyskusja - do 30/1 12pm
Pierwsza tura nie wyłoniła bezwzględnego zwycięzcy, do drugiej przechodzą propozycje:
  1. @Airani - vtuberki
  2. @Krole - Shirobako
3b59968c-810a-4f11-94f6-1ab17c6d2856
0be292a3-0aad-44c0-80b8-01c6ccb7b516

Która belka która najlepsza

31 Głosów
Holter

@kinasato JESTEM NIEWINNY

79608dbe-5602-4437-8515-a03e8438c44b
jtank

@Airani jak już rozpocznę mój plan eradykacji skurwysynów, przez których pod hasłem "Holo" wyskakuje cokolwiek innego niż obrazki mojej żony, to bądź pewny że będziesz jednym z pierwszych do odstrzału.

Zaloguj się aby komentować

#animedyskusja
Pierwsza tura głosowania na belkę społeczności animedyskusja - 26/1 5pm do 28/1 12pm
Propozycje:
  1. @kinasato - przegryw
  2. @jtank - Holo
  3. @Airani - vtuberki
  4. @Krole - Shirobako
2bd92035-1a2d-4853-ba26-2fcb15f57502
acdbb9ce-33c3-4413-b6c6-01d631cd08fa
ca579aec-ce7d-4637-b30b-4e34aa2ff13e
206db25f-4801-403d-afc8-04782bdc3d73

Która belka która najlepsza

39 Głosów
Finarfin_02

@kinasato W takim razie muszę przeprosić za wyciągnięcie pochopnych wniosków

jtank

@tobaccotobacco klauzula sumienia nie pozwoli mi postować pod tagiem z vtumorami w banerze

Zaloguj się aby komentować

#anime #animedyskusja
Bocchi the Rock! (2022) z zeszłego sezonu weszło mi jak nasmarowane, to zwyczajnie wspaniała zabawa, lepszy sort chińskich bajek. Doskonale rozumie swoje medium, pozwalając sobie często gęsto na świetne żarty wizualne, dobrze waży ciężar scen i dynamikę między postaciami, adaptuje materiał źródłowy bez chamskiego szczucia na kupno mangi, a wreszcie - ma w sobie zupełnie nietypową dla gustów swojej widowni dobroduszną autoironię, bez taplania się w siedmiu warstwach zblazowanego sarkazmu. 
Zazwyczaj w nosie mam do kogo bajka jest kierowana, bo oglądam szrot na tyle rozpięty pod tym względem, by moje mangozjebstwo cechował wszechtolerancyjny humanizm. Nie oszukujmy się jednak, Bocchi the Rock! celuje konkretnie w tych dead inside młodych ludzi, którzy z główną bohaterką, Bocchi właśnie, będą mieli potężną reluwę. Ja nie miałem wcale, i zapewne z tego powodu nie będzie to dla mnie żaden top osobisty, ani doświadczenie obracające życie o 360 stopni. 
Dziewuszka wychodzi z przegrywu grając na gitarze, a przy tym jej potężna fobia społeczna konfrontuje się co i rusz ze światem normików. Pełny opis fabuły możecie sobie równie dobrze zobaczyć w dziesiątkach innych miejsc, a z mojej strony dodam, że hookiem fabularnym nie jest zabawa w kapelę rockową, tylko chęć grania muzyki jak najbardziej serio, i to podnosi tę serię z zaledwie cute girls doing cute things z tematyką muzyczną do miana bardzo dobrego cute girls doing cute things z tematyką muzyczną.
Banalne skojarzenie z kejonkami w ogóle słabo się ma do tego tytułu, bo reprezentują zupełnie inną energię - tak jak tam dziewuszki dobrodusznie opierdzielały się i potęga przyjaźni pchała je do, mimo wszystko, czasem gry na instrumentach, tak tutaj ambicja grania na instrumentach w zespole daje początek potędze przyjaźni, i to wykluwającej się nie w melodramatycznych bólach, tylko z akceptacji siebie wzajemnie.
W ogóle świetnie się tu ma przedstawienie tego klubiku muzycznego, w którym dziewuszki grają. Mnóstwo tu poszło fotografii na zrobienie teł, i wcale nie mam twórcom tego za złe, i nie śmiem w ogóle wmawiać im lenistwa. Wręcz przeciwnie, poskładali te widoczki tak drobiazgowo, że bajka wyszła im bardzo klimatyczna. A i w chwilach wolnych od dominacji na tym polu postanowili także zmiażdżyć Chainsaw Mana znacznie bardziej udaną rotoskopią. 
Nie da się tej bajki nie polecić, nawet nie uchodzi myślenie o jakimkolwiek kontrze do popularności tego tytułu. Jest popularny, bo jest po prostu aż tak dobry. Coś dla fanów ciężkich brzmień, dla których Detroit Metal City nie był dostatecznie trv. 
https://www.youtube.com/watch?v=Ew8do3e9-Ns
6d070020-2880-44ff-ad2a-6b58f7965c67
bereavement

@tobaccotobacco Bocchi the Pog. Anime of the year? Dla mnie napewno. Powinieneś dodać jeszcze ze z tym anime mamy darmowy album muzyczny i to całkiem dobry.

Wojbody

@tobaccotobacco Jedna z lepszych serii jakie wyszla w 2022. Pamietam, ze odcinek jak odwiedzaja Bochhi w jej domu ogladalem 2 razy pod rzad dd

26f4c899-4d20-4717-a0d1-ba15e91ef64e
Jakly

O kurła, to ma 8.96 na MALu (ꖘ⏏ꖘ) Jakim cudem ja to przegapiłam? (╯°□°)╯︵ ┻━┻

Zaloguj się aby komentować

#animedyskusja
Szanowni animedyskutanci, przypominam o wielkim konkursie na belkę tagu - zgłoszenia proszę przysyłać do jutra do teleekspresu, w komentarzach do poprzedniego wpisu, bądź do tego tutaj.
https://www.hejto.pl/wpis/animedyskusja-szanowni-animedyskutanci-jest-nas-juz-25-zapisanych-do-spolecznosc
Następny wpis ntt będzie już pierwszą turą ankiety, a także ostatnią w przypadku kompletnej przewagi którejś opcji. Pierwsza tura potrwa do soboty południe, ewentualna druga tura do poniedziałku południe. Belka zawiśnie natychmiast po porozumieniu ze zwycięzcą.
Życzę wszystkim powodzenia, niech wygra lepszy.

Zaloguj się aby komentować

#animedyskusja
Szanowni animedyskutanci, jest nas już 25 zapisanych do społeczności animedyskusja, stąd chciałbym wgrać jakąś belkę tagu (i miniaturkę).
Proponuję prosty konkurs z głosowaniem - proszę zainteresowanych o wysyłanie w komentarzach do tego wpisu Waszych projektów belek (najlepiej w zestawie z miniaturką), a potem wyłonimy zwycięzcę w dwóch ankietach - pierwsza i druga tura, jak na prezydenta.
Nagrody - Wasza belka będzie naszą belką, aż się nie znudzi.
DL - za tydzień 26/1 po obiedzie
Krole

@tobaccotobacco a no tak, o tej godzinie nie dodam, może coś prostego i dość oczywistego https://rowango.files.wordpress.com/2015/05/shirobako-meeting.png


nie wiem gdzie sprawdzić wymiary belki i miniatury

Airani

@Krole belka z tego co widzę 1200x300, ciężko trochę coś dopasować na szybko w coś tak szerokiego ( ‾ʖ̫‾) miniaturka to kwadrat automatycznie przycięty do koła, minimum 250x250

Zaloguj się aby komentować

#afera #hejto
 Było sto lat temu forum gram.pl przy cdprojekcie (głównie o gierkach i nie tylko) i tam to dopiero moderacja miała ciężką rękę do banów, do tego lubiła sobie czasem uzupełniać swoje decyzje żenującymi przytykami.
Generalnie jakoś się to kręciło i kolektywny ból dupy na moderację znajdował ujście w osobnym wątku tylko do tego przeznaczonym, a i ekipa przez ładnych parę lat potrafiła przyjmować krytykę z dozą gracji, aż tu najstarsze byki poodchodziły i za kierownicę złapali moderatorzy do tej pory młodsi, wkurwiający służbiści z kijem w dupie, którzy brnęli w zaparte nawet wbrew opinii publicznej, zwyczajnie po ludzku znienawidzeni. Karuzela spierdolenia poprowadziła ich wprost do prywaty i świecenia za nich oczami przez właścicieli forum.
Moim zdaniem, wentyl jest potrzebny, a moderacja nie powinna się odżegnywać nawet od pyskówek, ale niech to będzie pod jakimś osobnym tagiem typu #chromosomplus do tego przeznaczonym, a same decyzje moderatorskie niechże pozostaną nieskalanymi, dla pożytku waszego i naszego.
Każdy jeden z nas tu obecnych jakieś doświadczenia internetowe ma, każdego co innego denerwuje, zapewne większość ma podejście do cenzury treści dalece bardziej sceptyczne niż nie - no ale moderacja się nie rozerwie, a do tej pory miała z siedmiu userów i psa do ogarnięcia, w dwa dni przybyło im kilka tysięcy, i zapewne psycha sitting.

Zaloguj się aby komentować

#anime #animedyskusja
Z wielką przyjemnością przychodzi mi dziś polecić Wam Paniponi Dash (2005). Powiem wprost - znowu to zrobili. Cały serial to trwające dwa cour shaftowe shitposty, od pierwszej do ostatniej minuty, i widzom Shaftu rozkład jazdy jest dobrze znany. 
Co ciekawe - PPD jest jedną z pierwszych serii, które p. Shinbo w ogóle wyreżyserował dla Shaftu, mamy wszak rok 2005. Mimo to, seria stanowi niemal kompletny przekrój jego stylu. Wniosek jest prosty, on się taki po prostu wykluł z jaja. Gdyby p. Shinbo nie istniał, to trzeba by było go wymyślić. 
Ten świeżutki, dziewiczy shaftowski obrazek w ogóle nie rości sobie pretensji do miana cierpkiej komedii, ani nie kamufluje ironicznie absolutnie żadnych przemyśleń, to ostrzał maszynowy samym gęstym memegównem, aż kapie widzowi po twarzy, pychota. Ma też, rzecz jasna, świetną muzykę. 
PPD de facto krystalizuje już na dobre kanon głosów shaftowskich, który to kanon kolejne serie bedą zaledwie poszerzać o pojedyncze nazwiska. Robotę robi tu, rzecz jasna, p. Chiwa Saito jako Rebecca. Przypuszczam, że większość przypadków zachorowań na pedofilię w roku 2005 jest powodowana tym, jak fantastyczna jest to dziewuszka.
7cdf0776-d3c4-4c78-a796-a8a7e1560c79
jtank

@tobaccotobacco no i wszystko jasne, tobie się podoba paniponi dash, ja dropnąłem to po 4 epach, ty jesteś pedofilem, ja nie. Prosta matematyka.

kinasato

@jtank niech za słowami pójdą czyny, dla Ciebie od dzisiaj tylko oppai Horo

jtank

@kinasato ty tam lepiej pilnuj kolan zamiast bluźnić

Zaloguj się aby komentować

dalej nie wiem jak zrobić żeby tryb dzienny utrzymywał się nawet jak drugi raz otworzę kartę, za każdym razem resetuje do nocnego
#zalesie #hejto
rakaniszu

@Denis_Pucha jasne, dziena

kinasato

@tobaccotobacco tryb dzienny jest dla zwierząt

tobaccotobacco

@kinasato nie miej żalu że sobie przeglądam internety w pracy zamiast się kitrać po nocach

Zaloguj się aby komentować

portal słusznie miniony chyba inspirował się nowym layoutem mangadexa
#manga #hejto #animedyskusja
UncleMcRape

@tobaccotobacco chyba już od godziny nowy wypok chodzi jak gówno. Aż jestem ciekawy jak to będzie, gdy dzienna się obudzi i będzie masowo szturmować mirkobloga. Serwery mogą tego nie przetrwać. W sumie to Hejto powinno się zastanowić na udostepnieniem aplikacji mobilnej dla wszystkich już teraz specjalnie dla expatów z wykopu. Co wy na to @hejto

GeneralX

@tobaccotobacco Nowy mangadex chociaż jakoś tam działa. Na wykopie to nic nie działa xD

Devcio

@GeneralX może mieli na myśli żeby działało mniej, będzie co naprawiać aż do kolejnej wersji wykopu xD

Zaloguj się aby komentować

piorunowanie to brzmi za przeproszeniem jak serduszkowanie
otóż jak się klika w tego ssmana to jest gromienie jak dwa a dwa cztery
#hejto
LM317T

@ColonelSanders dawanie piorunka do wpisu

Nebthtet

@tobaccotobacco gromowanie brzmi fajnie

parapet-inferno

@tobaccotobacco sprawdzę tę teorię. Zapytam starą czy pisze się na piorunowanie xD

Zaloguj się aby komentować

#anime #animedyskusja
Nie zapominajcie, co Wam odebrano - chociażby ciąg dalszy Ayane-chan High Kick! (1997), którego łącznie naprodukowano dwa odcinki i sprzedano jako OVA, żeby nie poszło na zmarnowanie. To sportowa komedia o dziewuszce, która marzy o debiucie w pro wrestlingu, ale podstępem trener zapisuje ją na walkę kickboxerską. 
Jest ładnie, z fajną muzyczką, historyjka jest sympatycznie głupiutka i nie traktuje samą siebie serio, ma też dobre designy (mi główna bohaterka kojarzy się z Liną z Magicznych Wojowników, czyli jest wspaniała). Absolutnie nie jest to jakiś dramat w typie mangi Teppuu, tylko cute girls obijające się po mordzie. Za mikrofonami same sławy, p. Miyamura (Asuka), p. Otsuka (Batou), p. Kappei Yamaguchi (Ranma), p. Maria Kawamura (Naga)...
Wrzucam link do pierwszego odcinka poniżej, drugi również dostępny jest na YT. Gdyby istniała sprawiedliwość, to zapewne dostałaby ta zabawa ze 2 coury, ale sprawiedliwości nie ma - jest tylko gówniany japoński gust.
https://www.youtube.com/watch?v=Prh7pUhe6bU
boogie

@tobaccotobacco ja zacząłem oglądać Ippo na Netflix. Też o boxie. Bardzo wciągające i bywa śmieszne. 38 odcinków.

Zaloguj się aby komentować

#anime #animedyskusja
Heisei Tanuki Gassen Ponpoko (1994), albo Pom Poko, albo The Raccoon War po ludzku, to pełnometrażowy film od Ghibli, który zdarzyło mi się obejrzeć z nieoczekiwaną przyjemnością. Ba, szybko wskoczył do czołówki Ghibli w moich oczach, a to z dwóch powodów. Po pierwsze, nie jest to film stricte dziecięco-familijny. Po drugie, nie jest to kronika życia jakiejś lolity w bielutkich majtaskach. Już te dwa argumenty z marszu pozycjonują film jako ciekawy, a im dalej w las, tym lepiej. 
Tanuki (pol. dosłownie jenoty) w folklorze japońskim mają miejsce szczególne, jako zwierzęta zmiennokształtne - jak lisy, i niektóre koty. W przeciwieństwie jednak do lisów szczególnie, które bywają wprost przerażające, tanuki przedstawiane są niemal zawsze jako rubaszne fajtłapy, nieco durne, ale bardzo dobroduszne. I tu mamy obrazek z kilku lat życia stada tanuki, zamieszkujących polankę nieopodal Tokio, a którą to polankę deweloper postanowił przerobić na dzielnicę-sypialnię. 
Nagle znika naszym bohaterom pół domu, i co z tym fantem zrobić? Gonta burzy się głośno i wściekle namawia resztę do ostatecznego rozwiązania kwestii ludzkiej, co zupełnie nie leży w naturze tanuki, i do czego słabo się garną. Spolegliwy Shokichi najchętniej by z ludźmi wprost egzystował. Ostatecznie jednak społeczność, korzystając z wyłączenia Gonty z dyskusji w wyniku poniesionych ran, postanawia ożywić z dawna zapomnianą umiejętność zmieniania kształtu, by ludzi nastraszyć precz, ale to też im się nie udaje. Wiecie, jak film się kończy. Tokio ma dziś 2200km2. 
To jak najbardziej film nachalnie ekologiczny, chociaż przez większość seansu ukrywa to w formie żartobliwej, słodko-gorzkiej. Myślę jednak, że to w równiej mierze też film napędzany nostalgią do Japonii lat minionych, pełnej sielskiego życia obok przyrody (tj. biednych wsi na zadupiu). W istocie, finałowa sekwencja wprost szczuje nostalgią do starych dobrych czasów, i to w sposób na tyle uniwersalny, by westchnął ciężko mieszkaniec dowolnego zadupia na świecie, który przed sobą ma autostrady, co zjadły cały las. 
Świetna kreska, absolutne wyżyny tej branży. Co dodatkowo zasługuje na gigantyczne uznanie - tanuki na ekranie płynnie przeskakują między realistycznymi formami znanymi z przyrody, a uczłowieczonymi nieco komicznymi formami. O ile te drugie są po prostu czarujące, to te pierwsze to majstersztyk animacji. Trudno byłoby mi wymienić zbyt wiele tytułów, w których animacja zwierząt jest na tyle zgrabna - jak to określił dziadek w Shirobako, animatorzy po prostu nie widzą już zwierząt, więc nie wiedzą, jak się poruszają zwierzęta. 
Niewątpliwie miał ten film potężniejszy wydźwięk lata temu, gdy wciąż jeszcze trwał w Japonii bum na budownictwo. Dzisiaj już nieco stracił na wartości, ale z artystycznego punktu widzenia to wciąż top. Seans obowiązkowy dla wszelkich entuzjastów japońskiego folkloru, a sekwencja parady duchów powinna być wyświetlana na projektorze na ścianach bloków mieszkalnych. Wspaniała zabawa, 2/10.
1040fe21-e092-4df7-970f-be1eb329f74f
wkielon

Tanuki Mario Teraz wiem dokładnie za kogo był przebrany dzięki !

Zaloguj się aby komentować

#anime #animedyskusja
Bounen no Xam'd (2008) od studio Bones to straszne dziwadło, i o ile jawi się raczej jako seans obowiązkowy z racji estetyki przede wszystkim, to bardzo trudno polecać je jako historię, i wielbicieli przede wszystkim fabuł wielkich bardzo szybko i, powiem szczerze, niepotrzebnie odrzuci. Bardzo złudny początek nastawia na zupełnie inny typ bajki, i nie radzę sugerować się nim to wcale. Co jeszcze złudniejsze - przecież ta bajka wygląda niemal kropka w kropkę jak Eureka Seven. Mimo to, obydwa seriale wcale nie dzielą tej samej ekipy designerskiej, i można raczej stwierdzić, że jest to styl wewnętrznie odziedziczony przez tę akurat komórkę produkcyjną.
Na jej czele stoi p. Miyaji, jednoosobowo reżyser i scenarzysta, i to on jest najważniejszym (i jednym z niewielu w sumie) zworników między Eureką, a BnX. W starszej bajce był asystentem reżyserskim, i zapewne za zasługi dostał projekt BnX. Można z lupą doszukiwać się podobieństwa bajki do co poważniejszych odcinków Eureki, niewątpliwie należy uznać za element jej rodowodu tamtejsze inteligentne rafy koralowe, może nawet pewne rodzinne obsesje są tu wspólne, ale równie dobrze można zrzucić je na karb anime z okresu w ogóle. Stąd, od tego akapitu już nie wspomnę wcale Eureki Seven, bo niewiele się ma ta bajka do BnX.
Radzę raczej odłożyć na bok wszelkie ambicje nt. zrozumienia rozkładu sił pomiędzy występującymi w Bounen no Xam'd frakcjami. Zupełnie nie warto się tym przejmować. Powiedzmy po prostu, że Republika tłucze się z Imperium, i wciągnięta w to zostaje wbrew jej woli idylliczna Japonia, to wszystko, rzecz jasna, pod alternatywnymi nazwami. Budowa tego świata aspiruje bardzo wysoko, i ten zupełny brak jakichkolwiek nieznośnych esejów geograficznych, przedstawianych głównemu bohaterowi przez przypadkowego ziutka, to argument jak najbardziej na plus. Jesteśmy wrzuceni na głęboką wodę, obcy na obcej ziemi, i sensu szukamy po omacku.
Na plus także idzie całkowite wykluczenie z fabuły jakichkolwiek podobnych wykładów nt. wszechobecnej mięso-technologii, ale to w zasadzie koniec podziwów nad dojrzałością tej serii. O ile ścisły początek nastraja na trzy konkretne kierunki - zmiennokształtne walki potworków, surogat rodziny na statku powietrznym, a także intrygę wojskową, to serial wszystkie te trzy haniebnie kastruje im dalej w las.
Status bohatera jako zmiennokształtnego xam'd i wynikające z tego brzemię szybko przestaje być przenośnią, a staje wehikułem dla ewangelionowskich bredni. Przygarniająca naszego bohatera, poszukiwanego przez wraże siły, przyszywana rodzina w stylu hosodowskim, trwa tyle, ile trwa wątek samego statku powietrznego, którym podróżują - mniej więcej do połowy serii, kiedy to statek się rozbija, i bohaterowie przypominają sobie sprawy ważkie, co to dzieją się gdzie indziej. Na miejscu pozostają, bardzo znamiennie, tylko persony wyblakłe i bezużytecznie napisane. Intryga wojskowa wreszcie skupia się nieznośnie osobistych animozji antagonisty tego akurat wątku, i gnije do postaci kolejnych okołorodzinnych rozważań.
Gigantyczna niedojrzałość tej historii wynika z faktu, że najwięcej uwagi i najwięcej słów poświęca we wszelkich kombinacjach para-rodzinnych osobom "dzieci," a "rodziców" rysuje płasko i nudno, co wcale nie może dziwić - kto niby w typowym studio produkcyjnym anime ma dzieci, żeby miał pisać wiarygodnych rodziców? Najszerzej pisani bohaterowie to, co do jednego, bachory zwykłe, i szybko ich wynurzenia stają się nie do zniesienia. Pałę goryczy przełamuje dodanie do fabuły faktycznie dzieciaka, którego odgrywał aktor lat 12. Darcie mordy nie dodaje dramaturgii, a wyłącznie psuje mikrofon w studio nagrań, oto jedyna nauczka dla studio Bones z tego projektu.
Cóż, tak skończyła się litania żali wszelkich na to, o czym Bounen no Xam'd jest, a zacznę raczej entuzjastycznie opisywać jedyne zalety tej serii, tj. - jak jest zaprezentowana. To branżowe wyżyny, i zwyczajnie nie zdarzają się odcinki brzydkie, ujęć rysowanych chyba przez praktykanta musiałem wypatrywać na siłę. Animacja również spowalnia niewiele, zbliżając się ku finałowi, gdy gadające głowy mają zastępować interesujące wydarzenia. Zasadniczo jednak utrzymuje poziom niemalże Ghibli - charakterystycznie jednak unika tłumów na jednych ujęciu, co u Ghibli jest wymogiem stylu.
Doskonałe są te plansze, co do jednej ładne i ze smakiem rysowane czasem nowoczesne, czasem stricte alt-średniowieczne obrazki. Jak na serię wcale zanurzoną w technologicznej spekulacji, mało jest ujęć czysto metalowych baz i wszelkiej machinerii, to seans raczej nastawiony na naturalne widoczki. Nieco za mało ujęć nieba, jak na serial gloryfikujący (w pierwszej połowie przynajmniej) niebieską wolność. W zasadzie nie ma słabych designów postaci, za wyjątkiem ognistego incela, którego główny bohater szybciuśko wyjaśnia, usuwając z tej niemrawej historii chociaż jedną zawadę.
Zaskakująco słaby soundtrack , jak na produkcję pokrewną z Eur- No, nie da się tu uniknąć porównania. Eureka Seven była sprzedawana swoją świetną muzyką house, a tu mamy, za przeproszeniem, ustawiczne brzdękanie na pianinkach z romcomów, czy jakieś orkiestry typu nasennego. Opening kłamie, ordynarnie kłamie - nie będzie takich rytmów, wybijcie sobie to z głowy. Skoro już zacząłem, to i dokończę - wraca część obsady głosowej z Eureki, a największym dziwadłem w tej zgrai jest p. Yuko Sanpei, grająca kobietę. Nie, autentycznie mnie to zdziwiło - jej niski i nieco chrapliwy głos gwiazdy jazzowej jest przyspawany do wszelkiej maści ról niedorosłych chłopaczków, a tu gra wreszcie główną rolę żeńską, bardzo dobrze zresztą.
Zasmucił mnie nieco ten serial, bo spodziewałem się cudów na kiju po tych świetnych pierwszych partiach. Możliwe, że niedojrzały reżyser wystrzelał się z pomysłów nader szybko, a wcale nie znalazł nikogo mądrzejszego od siebie do pomocy. Byłoby znacznie lepiej, gdyby pokierował nim ktoś starszy, mądrzejszy, bardziej cynicznie nastawiony do tego, czego oczekuje się od seansu przygodowego, zamiast dopuszczać do takiej projekcji pseudo-genealogicznych obsesji. Ostatniego odcinka chyba nawet wcale nie polecam oglądać, bo to pół godziny plucia widzowi do zupy. Bardzo ładnie ten potworek jednak wygląda, mocne 2/10.
d2877467-349b-4d6d-ba90-bfdf4f527852
UncleMcRape

Zmarnowany potencjał co tu dużo mówić. Na początku się naprawdę wciągnąłem ze względu na intrygujący klimat ale pod koniec było mi ciężko jak się zorientowałem, że fabuła w sumie to idzie do nikąd. ciekawe czy anime byłoby lepsze gdyby zostało normalnie emitowane w telewizji zamiast być uwięzionym na PSN. a co do eureka seven to ze wstydem muszę się przyznać, że nie widziałem. warto zapoznać się ze starą czy nową serią?

UncleMcRape

btw. wrzuć linka do swojego mala

Zaloguj się aby komentować

#anime #animedyskusja
Na wieczór polecam trzy drobiazgi po niecałych 10 minut sztuka, wydane pod nazwą Yoru no Kuni (2021), albo nightworld. Wszystkie trzy są dostępne na kanale youtubowym piosenkarki Aimer, nawet z napisami po ludzku. Mają być w zasadzie fabularyzowanymi teledyskami do jej minialbumu, ale też nie do końca. 
Nie oczekujmy tu cudów na kiju - to króciutkie opowiastki o trzech dziewuszkach w coraz to starszym wieku, a które utraciły coś i znajdą to dopiero w alegorycznej krainie snów. Utraciły czy to z dobrych intencji, czy ze złych emocji, czy wreszcie z postępującego znużenia życiem. W krainie snów p. Junichi Suwabe pod postacią wielkiej sowy naprowadzi je w kilku zdaniach na krzyż na trop samych siebie, i wchodzi piosenka Aimer. 
Stylistyka tych trzech dziełek jest bardzo udana, raczej nie w standardzie branżowym, i świeci zdecydowanie bardziej grą kolorem, niż samą animacją. Nie zgadzam się jednak z tym, jakoby stanowiły one wyłącznie teledyski do kawałków Aimer, bo jej muzyka to może z 1/3 poszczególnych odcinków, ich momenty kulminacyjne. Nie mogę też z czystego serca godzić się na taką etykietę, bo osobiście Aimer cenię niewiele, stąd zubożyłoby to wysiłek twórców w moich własnych oczach. 
Aimer zapewne wszyscy znacie, choćbyście nie kojarzyli ksywy, a to z prostego powodu. Jako młoda dziewucha dostała owa piosenkarka porażenia strun głosowych, i po rehabilitacji wróciła do branży muzycznej brzmiąc jak powolna wersja Agnieszki Chylińskiej. No zwruszające, tak samo jak te trzy shorty. Na szczęście lepsze, niż wokal artystki.
https://www.youtube.com/watch?v=g_M9yDqMBoI

Zaloguj się aby komentować

#anime #animedyskusja
Sora no Manimani (2009) raczej niczym nie zadziwia, ale może to i lepiej. Zazwyczaj romcomów wcale nie oglądam, bo ich sztywne formuły prowadzą do tego, że nowe bajki można w zasadzie generować z klucza, i akurat ten konkretny wcale nie przypuszcza ataku na fundamenty całej hecy. W przeciwieństwie do rozlicznych pozostałych, swój głos w tłumie odnajduje dzięki dyskretnej sferze hobbistyczno-edukacyjnej, bo rzecz się ma nieco o astronomii. 
Raczej okrutny to pokaz dla osoby zamieszkałej w kraju, w którym przez pół roku nie widać nieba. Mnóstwo, mnóstwo jest tu entuzjastycznej celebracji gwiazd na niebie, a przy tym bez jakiegoś nachalnego minikursu z astronomii. Zamiast niego mamy fascynujące urywki z gapienia się w gwiazdy, gołym okiem i uzbrojonym też, parę praktycznych porad i dużą afirmację dla tego, by w ogóle uznawać astronomię za pełnoprawne hobby dla laika, a nie kierunek na polibudzie.
Nie to jednak stanowi samo mięso pokazu. SnM to romcom, a zatem wrzuceni w ring zostają, w trójkąciku, MC transfer student boczący się nieco na gwiazdy, jego childhood friend 1.50m płaska jak deska, jednak wcale nie w typie Taigi ze srakodory, tylko eksplodująca dobrotliwym animuszem i szczenięcą energią, trochę baka. Do skompletowania trójkąta mamy raczej mało przekonująco tsunderującą na pozostałych dziewuszkę, której osobowość to: mam kręcone włosy, strasznie mi z tego powodu szkoda, poproszę penis.
Nie martwcie się jednak na zapas, prawie zupełnie nie ma tu jakiejkolwiek dramy, to bajka niewinna i optymistyczna, i nawet nie kończy się jakimkolwiek romantycznym finałem dla bohaterów. Ot, reklama książeczek. Sora no Manimani to seans jak kawa zbożowa - nie kopie wcale, jednak rozgrzewa jak należy, a i wpływa korzystnie na perystaltykę jelit.
https://www.youtube.com/watch?v=nAggC3eqB4M

Zaloguj się aby komentować

Excel Saga (1999) to dopiero smakowity kąsek, mamy tu wszak chaotycznie pisaną parodię animek w ogóle, w której twórcy wystrzelali się z adaptowanego materiału źródłowego stosunkowo szybko, po czym zaczęli głośno narzekać, że materiał im się skończył. Raczej zupełnie nie polecam dla barbarzyńców zainteresowanych wyłącznie sterylnymi produktami fabularnymi na rynek chiński, bo tu fabuły zwyczajnie nie ma, a większość scen to eksperymenty reżyserskie - zgodnie z oryginalnym tytułem, "hochsztaplerski eksperyment animowany Excel Saga."
Poza oczywistymi zaletami wynikającymi z samej tej koncepcji i wspaniałym obśmianiu bajek szczególnie lat 90. (i kilku klasyków), Excel Saga wyróżnia się również zupełnie nieoczywistą kreacją p. Kotono, którą zapewne większość kojarzy raczej z ról poważnych, a także wprowadzającą w zakłopotanie fiksacją reżysera na punkcie umieszczania siebie samego jako postaci w bajce, i to w sposób dalece wykraczający poza pojedyncze gagi. Ponadto, ma doskonały odcinek bęcbolowy, więc w zasadzie z marszu zjada dowolną inną ramotę. 
https://www.youtube.com/watch?v=PngyWO6DPls
pescyn

znam, kojarzę, ale nie mam pojęcia co było brane przy tym projekcie - zdrowo odjechali tam

Zaloguj się aby komentować