#anime #animedyskusja
Na wieczór polecam trzy drobiazgi po niecałych 10 minut sztuka, wydane pod nazwą Yoru no Kuni (2021), albo nightworld. Wszystkie trzy są dostępne na kanale youtubowym piosenkarki Aimer, nawet z napisami po ludzku. Mają być w zasadzie fabularyzowanymi teledyskami do jej minialbumu, ale też nie do końca.
Nie oczekujmy tu cudów na kiju - to króciutkie opowiastki o trzech dziewuszkach w coraz to starszym wieku, a które utraciły coś i znajdą to dopiero w alegorycznej krainie snów. Utraciły czy to z dobrych intencji, czy ze złych emocji, czy wreszcie z postępującego znużenia życiem. W krainie snów p. Junichi Suwabe pod postacią wielkiej sowy naprowadzi je w kilku zdaniach na krzyż na trop samych siebie, i wchodzi piosenka Aimer.
Stylistyka tych trzech dziełek jest bardzo udana, raczej nie w standardzie branżowym, i świeci zdecydowanie bardziej grą kolorem, niż samą animacją. Nie zgadzam się jednak z tym, jakoby stanowiły one wyłącznie teledyski do kawałków Aimer, bo jej muzyka to może z 1/3 poszczególnych odcinków, ich momenty kulminacyjne. Nie mogę też z czystego serca godzić się na taką etykietę, bo osobiście Aimer cenię niewiele, stąd zubożyłoby to wysiłek twórców w moich własnych oczach.
Aimer zapewne wszyscy znacie, choćbyście nie kojarzyli ksywy, a to z prostego powodu. Jako młoda dziewucha dostała owa piosenkarka porażenia strun głosowych, i po rehabilitacji wróciła do branży muzycznej brzmiąc jak powolna wersja Agnieszki Chylińskiej. No zwruszające, tak samo jak te trzy shorty. Na szczęście lepsze, niż wokal artystki.
https://www.youtube.com/watch?v=g_M9yDqMBoI
Na wieczór polecam trzy drobiazgi po niecałych 10 minut sztuka, wydane pod nazwą Yoru no Kuni (2021), albo nightworld. Wszystkie trzy są dostępne na kanale youtubowym piosenkarki Aimer, nawet z napisami po ludzku. Mają być w zasadzie fabularyzowanymi teledyskami do jej minialbumu, ale też nie do końca.
Nie oczekujmy tu cudów na kiju - to króciutkie opowiastki o trzech dziewuszkach w coraz to starszym wieku, a które utraciły coś i znajdą to dopiero w alegorycznej krainie snów. Utraciły czy to z dobrych intencji, czy ze złych emocji, czy wreszcie z postępującego znużenia życiem. W krainie snów p. Junichi Suwabe pod postacią wielkiej sowy naprowadzi je w kilku zdaniach na krzyż na trop samych siebie, i wchodzi piosenka Aimer.
Stylistyka tych trzech dziełek jest bardzo udana, raczej nie w standardzie branżowym, i świeci zdecydowanie bardziej grą kolorem, niż samą animacją. Nie zgadzam się jednak z tym, jakoby stanowiły one wyłącznie teledyski do kawałków Aimer, bo jej muzyka to może z 1/3 poszczególnych odcinków, ich momenty kulminacyjne. Nie mogę też z czystego serca godzić się na taką etykietę, bo osobiście Aimer cenię niewiele, stąd zubożyłoby to wysiłek twórców w moich własnych oczach.
Aimer zapewne wszyscy znacie, choćbyście nie kojarzyli ksywy, a to z prostego powodu. Jako młoda dziewucha dostała owa piosenkarka porażenia strun głosowych, i po rehabilitacji wróciła do branży muzycznej brzmiąc jak powolna wersja Agnieszki Chylińskiej. No zwruszające, tak samo jak te trzy shorty. Na szczęście lepsze, niż wokal artystki.
https://www.youtube.com/watch?v=g_M9yDqMBoI
Zaloguj się aby komentować