Zaloguj się aby komentować
#zycie
#zycie #niepelnosprawnosc #ciekawostki #mezczyzni #rodzina
https://pomf2.lain.la/f/lkp3t6m.mp4
Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
Zostań Patronem Hejto i tylko dla Patronów
- Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
- Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
- Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
- Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Dzisiejszy model życia tych, którzy chcą jeszcze mieć dzieci, to klitka w deweloperskim na wynajem lub kredyt, stresująca praca w korpo i dzieciak 3/4 dnia w żłobku. Potem jak podrośnie, to dostanie smartfona, tableta i rodzice będą go mieli w dupie. Nie przekażą mu żadnych zainteresowań, pasji, nie będą z nim spędzać chwil, które będzie pamiętał całe życie. Choć to skrajny i subiektywny obraz dzisiejszego świata, takich przypadków jest sporo. Bo co mu pokażą? Jak się wali kreski na melanżach lub zabiorą go Starbucksa albo drogiej knajpy? Mimo, że rodzice zarabiali dobrze, mój pies to był kundel bury, z którym tarzałem się na ziemi, a nie rasowa krzyżówka kojota z chomikiem za 5 tysięcy, którego psika się perfumami.
Chciałbym kiedyś swoje dzieci wychowywać w podobnych wartościach, jakich rodzice wychowywali mnie. Pamiętam też moich dziadków. Choć jeden z nich miał dużo, drugi mniej, to łączyło ich to, że twardo trzymali się swoich zasad i mocno stąpali po ziemi.
Byli takimi ludźmi, których dziś w młodszym pokoleniu ciężko spotkać i to nie kwestia idealizowania. Mieli po prostu wielką charyzmę, nie sprzedawali się za czapkę gruszek i byli w stanie przyjąć na klatę bardzo wiele (jeden dziadek był żołnierzem AK, drugi przeżył wojnę jako dziecko, a potem ciężko pracował całe życie, pokonał raka w zaawansowanym stadium).
My jesteśmy pokoleniem wygodnych mięczaków, ale nie będę się boomerskimi tekstami rozpisywać. Jeździłem z rodzicami na wakacje, jeździliśmy rowerami, nad jezioro, na ognisko, dziadek zabierał mnie na ryby, spotykaliśmy się całą rodziną w święta, biegałem po podwórku za piłką i z kijem w ręku. Rodzice wręcz studzili mój ogromny zapał do sportu, bo dzieciak co weekend jest całą sobotę i niedzielę na zawodach sportowych i nie ma go w domu (!)
O wartościach katolickich nie chcę wspominać. PiS je doszczętnie Polakom obrzydził, a sytuacja ekonomiczna tylko potęguje wszelkie złości. Dodam tylko, że dużo lepiej czułem się w życiu jako praktykujący (oczywiście nie amisz i nie z taką regularnością jak stare baby) katolik, aniżeli jak dynamiczniak w środowisku wielkomiejskim.
Moja teoria spiskowa jest taka, że globaliści powoli wykończają tradycje, wartości i wszystkie narody, bo co raz bardziej ludzie stają się podobni do siebie. Zdigitalizowani, antyludzcy, nieempatyczni i nieszczęśliwi.
#przemyslenia #gownowpis #takaprawda #zycie #korposwiat #bekazpodludzi #chrzescijanstwo #zalesie
Jest takie powiedzenie: "Trudne czasy tworzą silnych ludzi, silni ludzie tworzą dobre czasy, dobre czasy tworzą słabych ludzi, a słabi ludzie tworzą trudne czasy".
ok boomer
Zamiast teorii spiskowej o globalistach, pomysl, ze moze religia sie tak ostatecznie skompromitowala niemozliwoscia poradzenia sobie z wyzwaniami XX wieku, ze pociagnela za soba - idac na dno - reszte tradycyjnych wartosci.
Od rozwoju technologicznego (ktory bardzo oddalil nas od w pelni poddanczych istot) po dwie wojny swiatowe (ktorych bezsensowne okrucienstwo, takie samo na calym swiecie, mocno podkopalo teorie o religijnych podstawach moralnosci), koscioly nie przystosowaly sie wystarczajaco (moze nie mogly?). Raczej trudno juz wierzyc w literalne slowo Boze, katolicy cos tam probowali krecic z interpretacja, ale to przeciez grubymi nicmi szyte.
A co do tego, jak Ty sie czujesz - wiele osob czuje sie lepiej w armii niz w cywilu. Nie wszystkim odpowiada maksimum indywidualizmu, ale tacy mieli tu raj przez tysiac lat, moze teraz kolej na inne pomysly?
Zaloguj się aby komentować
I czuję się wypłukany ze wszystkiego. Będąc na studiach zawsze wracałem w weekendy, potem mgr zaocznie. Teraz czuję co innego - pustkę. Wracam rzadziej. Zostawiłem tam wszystkich znajomych. Tu mam ledwie kilku ze studiów. Moja dziewczyna też nie jest stworzona do wielkomiejskiego życia.
Wiecie co jest najgorsze? Świadomość, że przyjechałem wziąć poniekąd udział w wyścigu szczurów. Teraz zacznę pracę w IT jako handlowiec. Niezła kasa, ale co z tego? Nie czyni mnie szczęśliwym. Nie interesuje mnie ta branża, ale jest dochodowa. Będę się trochę męczyć, ale trzeba poprawić byt. Paradoks, bo rok temu odchodziłem z roboty, która mnie interesowała, ale perspektywy rozwoju żadne, zarobki nawet dobre jak na średnie miasto, ale inflacja zaraz by zjadła. (Moja 1 praca w dużym mieście to rozczarowanie tak jakby kto pytał i po roku zmieniam)
Żyję ze świadomością, że na 100 % będę w ciągu kilku lat chciał tam wrócić. Może pracując zdalnie, może 1-2x w tyg dojeżdżając. Jestem ledwie ok 100 km od domu, a czuję się jak na emigracji. Brakuje mi wszystkiego, nawet głupiego krajobrazu nad rzeką.
Jak wracam, to wiadomo - do rodziców. I choć to mój dom rodzinny, to czuję się jakoś inaczej. Przez ostatnie 2 lata mieszkałem z dziewczyną na swoim. I to za tym chyba tęsknie, naszym pierwszym mieszkaniem, codziennym życiem, które toczyło się powoli, bez wielkomiejskiego zgiełku.
Jedyne o czym marzę, to złapać dobrą pracę, która umożliwi mi mieszkanie poza dużym miastem i wrócić do sibiei być szczęśliwym. Bez tych wszystkich wielkomiejskich trendów. Tylko ja, moi znajomi, rodzina, dziewczyna i to co kocham - sport, lasy, jeziora, krajobrazy, tanie gastro w moich rodzinnych stronach, małe lokalne podróże bez stania w korkach.
#zalesie #depresja #zycie #pracbaza #praca #takaprawda #gownowpis
Przeprowadziłem się z małego miasta do Krakowa (4 lata), później WWA. Nigdy bym nie wrócił. Ale faktycznie pierwsze 2-3 lata tęskniłem za Krakowem, myślałem o jakimś mniejszym mieście. Powrót do miasta rodzinnego z dobrą pracą wydawał mi się wgl błogosławieństwem (ceny nieruchomości!). Warszawę jednak pokochałem - trzeba się do dużego miasta przyzwyczaić, grać wg. jego zasad, poznać je. Za to jak już się to zrobi to jest cudnie. Jeżeli przeprowadzka to wgl na całkowite zadupie bez ludzi.
Wyżej pisali - po co galerie, teatry, muzea etc. skoro się i tak nie korzysta. To zależy od człowieka - ja właśnie korzystam i regularnie chodzę do ulubionego kina na niszowe filmy, do muzeów na oprowadzania kuratorskie, do filharmonii jak tylko mogę, na koncerty. W małych miastach takiej oferty nie ma. Nie ma szans.
@Lopez_ duze miasta sa fajne jak masz 20 lat i duzo znajomych, albo chcesz sie uczyc.
@Lopez_ niczego nie można być w zyciu pewnym a wszystko ma swoje wady i zalety.
Zostawiłeś tam wszystkich znajomych - nie wiem czy wiesz ale gdy ludzie kończą studia i zaczynaja prace na cały etat to nagle okazuje sie że nikomu nic sie nie chce, na nic nie mają czasu i zwyczajnie te znajomości sie konczą albo pomimo że mieszkacie w tym samym miescie to i tak widujecie sie bardzo rzadko, to naturalne. A gdy ci znajomi którzy pozostana gdy bedą mieli dzieci to będzie jeszcze gorzej.
Co do wyscigu szczurów to nie musisz sie do niego dołaczać, nie musisz robić/posiadać tego co modne, nie musisz konsumować na pokaz, pracować wiecej itp tak naprawde mozesz żyć tak samo jak w mniejszym mieście - bo twój żywot mało kogo interesuje i traktuj to jako zalete dzieki której możesz iśc pod prąd. Jedynie co to to że twojej dziewczynie może sie to nie spodobać.
Żyjąc w duzym miescie nie musisz mieszkać w centrum które jest nie do życia. Równie dobrze możesz znależc jakies okoliczne miasteczko z niska zabudową, parkami, lasami i tanią gastronomią i nadal pracować tam gdzie pracujesz, kosztem dłuzszego dojazdu.
Mamy troche wspólnego, też lubie zieleń, cisze spokój, niską zabudowe i wolniejsze tempo życia, tez przeniosłem się ze sredniego miasta i też hajs nie sprawia mi przyjemności. Zamiast wracać udało mi sie zrealizować strategie która powoduje że czuje sie zadowolonym ze swojego zycia.
Duże miasta to duże możliwości, dla wielu oznacza to hajs i konsumpcje ale ja wykorzystałem to w inny sposób.
Pracując w IT i żyjać oszczednie ( z natury mało wydaje) udało mi sie szybko kupic i spłacić kredyt na kawalerke, w sypialni Warszawy, z racji małej konsumpcji zmieniłem prace na inna spokojniejszą działke i do tego na cześć etatu
Dzieki temu:
-
mam dostep do dużego rynku pracy, minusem jest dojazd 1h komunikacja, ale połowa to metro wiec tak nie meczy.
-
pracuje na pół etatu 3 dni w tygodniu - optymalna ilość czasu pracy, hajs pozwalajacy oszczednej osobie na normalne zycie, do tego oszczednosci z czasów pracy w IT.
-
mam dostep krótkim spacerkiem do trzech róznych lasów a rowerem kilka km mogę dojechać do dwóch róznych zalewów.
-
Niska zabudowa, bloki do 4 pieter, troche domków, ulica dojazdowa, taka zabudowa nie męczy człowieka.
-
Gdy chce coś załatwić to załatwiam to wtedy gdy inni pracują, dzieki czemu unikam tłumów i hałasu.
-
Ceny usług w tym gastronomii są podobne jak w mniejszym mieście.
Zatem mogę smiało powiedzieć że udało mi sie połaczyć prawie wszystkie zalety mniejszego i dużego miasta, a do tego prowadzić tryb zycia który mnie satysfakcjonuje a jest niemozliwy w malym mieście - praca na pół etatu w małym mieście oznaczałaby smierc głodową, a nie pracuje w jakieś dobrze płatnej pracy ( na pół etatu wyciagam lekko ponad 2 tyś netto)
Nawet jeżeli planujesz wrócić to nie demonizuj dużych miast tylko staraj sie maksymalnie wykorzystać ich zalety, zarabiasz wiekszy hajs co nie oznacza że musisz go przepieprzyć by kupić chwilową dawke szczescia, ja radziłbym zbierać na wkład własny + wykończenie i wziać kredyt przed przeprowadzką gdy będziesz najwiecej zarabiał i miał umowe na stałe. Jest ogromna róznica w finansach pomiedzy wynajmem/kredytem na stałej stopie/ mieszkaniem u rodziców/ spłaconym kredytem
Zaloguj się aby komentować
#jedzenie #zwiazki #zycie
Uuu grubaska, ale jak tam chcesz
@GtotheG "i doszłam do wniosku"
Ciekawe co było napisane w tym wniosku, że tak na Ciebie podziałało XD
Ja bym jeszcze dojebal parmezanu, jak bywam we Włoszech, to co by za danie to nie było i tak napierdole parmezanu xd
Zaloguj się aby komentować
@Seele fajnie ze czesc ludzi zdaje sobie z tego sprawe, moze nie beda ciagnac zycia bez sensu ;]
Zaloguj się aby komentować
#przegryw #zycie
@Al-3_x byłeś jaki? Może nie mam jeszcze 30ki ale już nie czaję tej nowomowy gimbusów…
Zaloguj się aby komentować
Wchodzisz sobie poczytać co jest grane w Polsce i widzisz artykuł "Kielecki czy Winiary? Donald Tusk testuje majonez" XD Za chwilę Węglarczyk na live Onetu mówi "Konfederacja chce strzelać do kobiet i dzieci, powiedzmy sobie to jasno" XD.
Z innej strony już nawet szkoda wspominać, bo TVP rzecz jasna bije ich wszystkich na głowę, gdzie w głównym wydaniu wiadomości pojawia się informacja, że prezes odwiedził Wypizdowo Dolne i wręczył wazon dla koła gospodyń wiejskich czy coś takiego.
Ta kampania idealnie pokazała, że nie ma mentalnie żadnych różnic między PO a PiSem ,jeśli chodzi o utrzymanie władzy i propagandę. Był moment w którym dosłownie czekałem na artykuł na Newsweeku, Wyborczej czy Onecie "Donald Tusk pusćił bąka i pachniał różami Naukowcy zgodni: To święty człowiek" XD
Warto wziąć jeszcze pod uwagę Konfederację. Jeszcze w latach 2019-2021 była to partia, która mówiła wiele rzeczy z sensem. Pierwszy przykład to fanpage Mentzena. Kiedyś pojawiało się tam dużo merytorycznych treści, wpisy były długie i zahaczały o wiele istotnych problemów, za posta potrafił dostać 20 tysięcy lajków. Jak jest obecnie?
GRILL, DOM I 2 SAMOCHODY DLA PRACUJĄCEGO POLAKA!!111 XDDD
I nie da się nic więcej czytać. Cała Konfederacja poleciała ostro w populizm i takie same obietnice co PiS czy PO, tylko odwrotne do socjalnych. I jaki jest z tego wniosek? Wniosek jest z tego taki, że gdyby nie prowadzili tak agresywnej kampanii, to pewnie zahaczyliby o próg, a tak realnie dostaną te 8-10 %, co jest małym sukcesem, biorąc pod uwagę, że wszyscy od PiSu do Lewicy chcieliby ich pogrzebać żywcem.
PO była kiedyś partią liberalną i musiała ostro skręcić w lewo i porzucić liberalne postulaty, bo tak chce naród
Konfederacja poszła ostro w populizm i agresywny przekaz, bo suweren jest za głupi na cokolwiek innego
PiS przebił największe granice absurdu, żenady i nie da się gorzej zarządzać tym krajem, niż robią to ci złodzieje.
Najgorsze jest to, że gdzieś tam w zakamarkach czyha Lewica, która jest HARD wersją PiSu jeśli chodzi o gospodarkę i zaorałaby doszczętnie klasę średnią i cały ten kraj, ale dziwnym trafem o gospodarce mówić nie chcą, wolą o kobietach, darmowych podpaskach, seksie, aborcji.
Niestety, prawda jest taka, że polski wyborca to najczęściej debil i trzeba mówić do niego jak do debila, obiecując mu wszystko jak debilowi, a potem ten debil i tak się nie upomni o swoje, bo ważne, że wygrała partia X, a nie partia Y.
#polityka #gownowpis #wybory #wiadomoscipolska #polska #takaprawda #zycie #konfederacja #bekazpisu
@Lopez_ W sumie w większości się zgadzam. Nie ma za dużo konkretów w tej kampanii, a szczególnie u 2 największych partii. Jedni idą z hasłami, że muszą odebrać władze PiSowi, a drudzy mówią, że muszą się utrzymać bo Tusk i Platforma sprzedadzą Polskę jak wygrają. I elo. Żelaznemu elektoratowi więcej konkretów nie trzeba.
@Lopez_ Twierdzenie, że Lewica zaora klasę średnią to bzdura.
Ona sprawi, że bogatsi będą nieco mniej bogaci.
@Lopez_ więc zagłosuj na trzecią drogę. Mają rozsądne pomysły nie przegięte w żadną stronę a agresji w ich spotach i wypowiedziach jest jak na lekarstwo.
Zaloguj się aby komentować
@ICD10F20 jebnij szybko z bańki do tyłu i gość się juchą zaleje.
Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
https://youtube.com/shorts/ATtPD9cpiD8?feature=share
Czy czujesz czasami, że życie jest jak wędrówka po nieznanej drodze? Potrzebujesz inspiracji i motywacji, by dążyć do swoich marzeń?
#motywacja #youtube #życie
Zaloguj się aby komentować
@libertarianin najlepszy coach jaki w tych czasach się narodził.
Zaloguj się aby komentować
#zycie
@evilonep gdzie lecisz?
od tak sobie robisz? Ja tylko jak muszę
@evilonep czemu co roku rezonans? Udanych wakacji!
Zaloguj się aby komentować
W życiu musisz mieć plan B I liczyć na to, że robiąc co robisz nie będziesz musiał go użyć.
Można mieć plan ale plan na ulepszenie wariantu A.
Jebany tydzień, tydzień wakacji zdala od praca i życia jakie mam codziennie dał mi tyle pomocy i pomysłów do planu A, że kurwa właśnie położyłem się na plecy i się śmieję jak pojeb 😂
Coś pięknego gdy proste rozwiązania leżą obok ciebie a ty jedyne co musisz zrobić to je podnieść. To jest piękne!
#zycie #jebacslabosci #cele
Aktualnie nie mam nawet planu A 😒
Zaloguj się aby komentować
Od małego mocno się izolowałem. Grałem, uczyłem się w domu, czasami wychodziłem z moimi kolegami ale większość czasu spędzałem w malym ~45m2 mieszkaniu, początkowo z braćmi i siostrą później tylko z mamą jak reszta się wyprowadziła. Moje rodzeństwo jest ode mnie starsze o 8 lat. Często słyszałem od nich teksty podcinające mi skrzydła w stylu "ty tylko grasz", "jakie są Twoje plany na przyszłość?", "co ze studiami?". Jedynie mama naprawdę mnie wspierała.
Pochodziłem z biednej rodziny i wiedziałem że trzeba ciężko pracować i mocno się poświecić żeby coś osiągnąć, mama mnie tego nauczyła. Miałem wizje. Poznałem dobrych ludzi którzy w wielu sprawach mi pomogli. Moi przyjaciele których poznałem na drodze do kariery wykazywali mną większe zainteresowanie niż moja rodzina - i to jest najbardziej przytłaczające. Każda moja próba była przez rodzinę kwestionowana, tak jakby wiedzieli sami co dla mnie jest ważniejsze. Troską bym tego nie nazwał. Nie poszedłem na studia to pojawiło się nie zrozumienie i krytyka, przecież wszyscy chodzą. Gdy dostałem swoją pierwszą pracę mając 20 lat o której marzyłem, nie usłyszałem gratulacji. Gdy rok później zmieniłem pracę na 2x lepiej płatną w większym mieście, też nie usłyszałem szczerych gratulacji, ciężko mi było się tym pochwalić, a jak raz to zrobiłem w domu żony mojego brata (do którego często przyjeżdżaliśmy) wszyscy mieli skwaszoną minę, bo chwalę się osiągnieciami a obok siedzi siostra bratowej z dobrego domu która nadal po studiach nie potrafi znaleźć żadnej pracy i siedzi smutna.
Dzisiaj mam wiele i jestem przekonany że finansowo osiągnąłem szczyty których moje rodzeństwo pewnie nie osiągnęło. Bo jak dużo znacie osób które zarabiają miesięcznie po 30-35k netto? Nawet gdy kupowałem mieszkanie w Warszawie wszyscy traktowali to z niedowierzaniem. W życiu nigdy nie chodziło mi o kasę, ta pojawiła się sama. Chciałem po prostu zostać zauważony i doceniony. Zawsze gdy przyjeżdżam w rodzinne strony czuje się wśród rodziny jak dzieciak bo pracuje w dziecinnej branży i klikam w kąkuter. Zawsze niewystarczający dla otoczenia. Gdy mówię o swojej pracy która mnie fascynuje i gdy chwale się projektami, reszta nie wykazuje zainteresowania i bardzo szybko zmieniają temat. Wolą rozmawiać o kuzynce bratowej która idzie na medycynę, lub o bracie bratowej który idzie na prawo ciesząc się, chwaląc i wieszcząc przed wszystkimi jego ogromny sukces zawodowy i finansowy - wystarczyło że powiedziałem "ale przecież większość prawników zarabia grosze" to się oburzyli, jakbym im igłę w serce wbił.
Czasami chciałbym po prostu usłyszeć od rodziny "stary, jestem z Ciebie dumny, daleko zaszedłeś". Zamiast tego widzę w nich zazdrość, niezrozumienie jak mi, bez studiów udało się tyle osiągnąć. Myślałem nawet że jeśli śmierć weźmie mnie pierwsza przygotuje za w czasu testament a całe moje oszczędności wraz z mieszkaniem przekaże na jakieś cele społeczne, tak by nikt z nich nie dostał ani centa.
#rodzina #zycie #milosc #troska #kariera #praca #zalesie
@Levitili tak trzymaj i najważniejsze po....l zdanie innych, ludziom zawsze coś będzie przeszkadzać, albo dla tego że ci się nie układa jak reszcie to jesteś gorszy i szkoda im czasu dla Twojej osoby, albo że za dobrze Ci idzie wtedy też nie dobrze bo masz więcej niż oni.
@Levitili siostra bratowej to najbardziej dobitne potwierdzenie, że studia w Polsce to oszustwo. Ktoś kiedyś nawkładał naszym rodzicom do głowy, że im wyższe wykształcenie masz, tym wyżej zajdziesz i osiągniesz sukces. Miało to sens w czasach młodości generacji X - czyli pokolenia moich rodziców - która to żyła w PRLu. Bieda, brak perspektyw, trzeba było kombinować. Wykształcenie techniczne było w cenie, na studia szli ludzie którzy wybijali się jakoś ponad to. Nie romantyzuje tamtego systemu, rzeczywistości czy poziomu nauczania, tylko to był inny czas.
Z chwilą upadku bipolarnego świata Pierwszej Zimnej Wojny i wkroczenia Polski w orbitę kapitalistycznego Zachodu, nastąpiła sekwencja w postępie na wzór V-TECa w Civicu. Ktoś dał w pizdę na obroty, potem wrzucił wyższy bieg i na silniku załączył się ten słynny "witek" kopiący w joł #pdk
I te przemiany są widoczne dzisiaj. Nie zrozumcie mnie źle, urodziłem się w roku rozpadu ZSRR, na kilka miesięcy także coś było na rzeczy XDD Nie mniej, widziałem jak zmienia się Warszawa. Pamiętam ją z lat 90, początku nowego milenium i skoczyliśmy do przodu ogromnie. Niestety stare przekonania z PRLu żyją sobie w najlepsze. Nadal tłucze się młodym, że muszą koniecznie iść na studia by coś osiągnąć - bzdury.
Studia w Polsce są przedłużeniem młodości - tylko tym. Istnieje pierdyliard nikomu niepotrzebnych kierunków studiów. Spójrzcie na ofertę Uniwersytetu Warszawskiego jako przykład. Jest tam masę dziwnych, nieprzydatnych nikomu kierunków. Nie każdy musi mieć wykształcenie wyższe. Nie oznacza to, że czyjś iloraz inteligencji jest większy i taki magister jest bystrzejszy od kogoś z wykształceniem średnim, bo nie jest to regułą. Znam dużo osób z wyższym, którzy są po prostu kurwa głupi. Patrząc jak łatwo było prześlizgnąć się na moich, bezużytecznych, studiach oraz jak można było obejść Antyplagiat pisząc pracę dyplomową, można dojść do dość przygnębiającego wniosku.
Skończyłem dwa kierunki, niemal identyczne. Coś co pewna pani polityk określiła "Marketingiem i zarządzeniem 2.0" i kurwa miała racje! Straciłem pięć lat i nie mam z tego niczego, poza żalem do siebie który minie wraz z moją śmiercią. Nie umiem sobie wybaczyć i nigdy nie wybaczę za głupotę jaką popełniłem idąc na studia. Jeśli chciałem pracować w zawodzie, najpierw powinienem wejść w te tryby, a dopiero potem uzupełnić studiami. Uzupełnić, a nie stawiać na jedną kartę, wierząc, że dzięki wykształceniu łatwiej mi będzie na rynku pracy. Chuja wafla! Tylko umiejętności oraz doświadczenie.
@Levitili przykro mi, nikt nie potrafi tak dowalić jak rodzina. Gratulacje i ciśnij dalej. Wygląda na to, że sobie świetnie poradziłeś mimo przeciwności
Zaloguj się aby komentować
Metoda na długie i szczęśliwe życie
https://www.youtube.com/watch?v=OqyIgMeSphg
Kilka słów od kogoś kto przeżył wiele i wiele zobaczył. Każda mijająca minuta twojego życia to kolejna szansa, aby wszystko odwrócić.
#podroze #motywacja #psychologia #zycie #swiat #depresja
Dlaczego nie możesz zmienić swojego życia?
Brakuje opcji:
„Nie wiem jak” i „możliwe, że tylko nie potrafię się cieszyć tym co mam”
Gdyby odpowiedzi były tak oczywiste jak te wypisane to każdy by jeździł, zwiedzał i nagrywał vlogi o tym jak to mu w życiu się układa. Nie w tym rzecz
A co jeśli już zmieniłam i bardziej nie muszę?
Zaloguj się aby komentować
Dla mnie się podoba, że bardzo łatwo wyczaić, czy ktoś kaleczy język.
Albo jest człowiek insiderem, albo nie, a wszelkie próby nauki po okresie dzieciństwa są na tyle trudne, że zostawiają taki delikatny marker obcości.
Niewiem, czy kumacie o co mi chodzi
Dobra, zamykam się bo bredzę
@spawaczatomowy Ciężko udawać native speekera gdziekolwiek. Zawsze są jakieś niuanse. Wiadomo - łatwiej się ukryć w krajach, gdzie jest bardzo dużo imigrantów i rozstrzał jest bardzo duży (albo jest dużo dialektów i ktoś może myśleć, że po prostu jesteś z innej części kraju). Ostatnio spotkałem naszego w UK, którego byś w podstawowej konwersacji nie odróżnił od lokalnego. Ale gdy musiał coś więcej mówić, to już wychodziło, że jednak nie jest miejscowy.
[w Czechach nie wymówisz poprawnie Ř, mają też różne h i ch (tak samo jak Ukraińcy), ci drudzy zresztą mają miękkie i twarde L, gdzie właściwie nie da się nawet usłyszeć różnicy, a co dopiero próbować wypowiedzieć - to nie jest Ł - żaden Ukrainiec nie potrafi wymówić poprawnie tej litery]
@Nemrod będąc w innym kraju trudno mi rozróżnić, czy ktoś jest lokals, czy nie (pomijam obvious sytuacje).
A będąc u nas bardzo łatwo mi to wyczaić i przytoczony przez Ciebie czlowiek z jukej nie miałby tak łatwo wmieszać się u nas w tłum będąc obcokrajowcem. Nawet w podstawowych rozmówkach.
To jest takie leciutkie podrażnienie ktoregoś neurona odpowiedzialnego za ocenę swój/obcy przy rozmowie.
Niewiem, tak to odbieram. Może się mylę
@cansado
pieczywo, wędliny, bankowość, internet (cena/szybkość), możemy wyemigrować zarobkowo, mniejsza ilość emigrantów, paczkomaty, załatwianie spraw urzędowych przez internet
@cansado drogi, bankowość, pieczywo, jakość warzyw/owoców/wędlin, ceny i jakość usług telefonii komórkowej. Tyle z perspektywy emigranta. Światłowód, a raczej infrastuktura z nim związana dotarła już na zachód i myśle, że w perspektywie paru lat będzie tak samo dostępna co w pl
Zaloguj się aby komentować
Wcalenieprawda! Mama mówi, że jestem przystojny!
Zaloguj się aby komentować