#zafirewallem

28
1315
Siema,
#diriposta na utwór di proposta w bitwie #nasonety - cyk-pyk, jako tako, pora na CS'a.
----------

Furia

Wściekłości daj się ponieść, już dość bycia spokojnym
W kąt odrzuć obyczaje, które Ci narzucono
Niech oczy Twe łagodne w amoku teraz płoną
W proch obróć to, co żywot Twój uczyniło znojnym

Siejących w Tobie lęki częstuj teraz ich plonem
Niech prośby ich fałszywe zamiarów Twych nie zwiodą
Strach w oczach Twoich wrogów niech będzie Ci nagrodą
Gdy żądnym krwi i zemsty zostaniesz ich demonem

Niech zły duch Cię ogarnie, bezmierny i prawdawny
Szkarłatem się pokryją bielutkie dotąd szaty
Gdy zęby im wybijesz, zdepczesz, połamiesz gnaty

Każdy cios przemyślany, dokładny i wytrawny
Niech znikną razem z nimi kłamliwość i obłuda
Tak przez ogień szaleńczy spokój się zdobyć uda

----------

P.S. Podobno z rysunkami się wygrywa?

Różna #tworczoscwlasna , choć głównie #poezja , w kawiarence #zafirewallem
46aa02c0-d35f-47ce-9a3d-f90c69245089
moll

@UmytaPacha można prosić o doliczenie @Piechur zasłużonych +15 piorunów za rysunek postarany na 30%? XD

Zaloguj się aby komentować

Ostatni mój wiersz w tej edycji #nasonety . Z okazji ich święta napisany specjalnie:

Dla Pań

Drogie Panie gestem skromnym, choć dostojnym;
Chciałbym uhonorować Wasze miłe grono.
Zrobiłem to wierszem, bo nie mogłem różą czerwoną.
Przez niemożność to, nie przez to, żem niehojnym.

Życzę byście życzeń dostały całym garnizonem.
I byście dziś się mogły choć chwilą cieszyć błogą.
A ta wredna zołza niech będzie kuternogą!
I żeby Don Vasyl grał pod Waszym balkonem.

Bez różnicy czy styl Wasz skromny czy wystawny.
Życzę by pełne szczęścia były Wasze światy;
A facet Wasz się golił, no chyba, że brodaty.

A każdy Wasz pokój niech będzie ustawny.
I w życiu Waszym niech nie męczy Was nuda.
A róże niech Wam wręczy osobiście Andrzej Duda!

#zafirewallem #tworczoscwlasna #poezja
05980a8a-bdaa-4422-af31-99ad8c2cf163
UmytaPacha

@splash545 kurde piątek dzisiaj już, trzeba podsumowanie dziergać (╯°□°)╯︵ ┻━┻


Za Don Vasyla bardzo dziękuję,

lecz róże od Dudy sobie daruję ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

Dziś obchodziłby 84 czwarte urodziny...

Dziadkowi

Odszedłeś od nas sposobem nie całkiem spokojnym,
Mimo przywar charakteru, Cię nie porzucono,
Choć niejednej w życiu swary byłeś stroną…
I do końca byłeś człowiekiem niespokojnym.

Dla mnie byłeś idolem i wzorem,
Przy Tobie cieszyłam się dzieciństwa swobodą,
Uraczyłeś nas niejedną historią i niebezpieczną przygodą,
Na ryby, na grzyby szliśmy pieronem.

Ten czas się wydaje tak całkiem niedawny,
A jednak już różne to światy,
Zostały wspomnień tylko poświaty.

Teraz świat jest inaczej barwny,
Innym rytmem drga życia amplituda,
Kostucha i nas kiedyś dopadnie, paskuda.

#nasonety #zafirewallem #poezja
splash545

Dobrze, że się przełamałaś i jednak napisałaś ten sonet. Ładnie upamiętniłaś w nim dziadka.

W zeszłym miesiącu minęło 3 lata jak pochowałem swojego, który był dla mnie jak ojciec. Mój dziadek tak naprawdę był oparciem dla całej rodziny i po jego śmierci wszystko się pozmieniało. No i też nie miał spokojnej śmierci.

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
W ostatnim wydaniu naszego kawiarenkowego konkursu ponownie doszło do remisu: tym razem potrójnego. Pewnie jednego ze zwycięzców już przeczuwacie, aromat jakby zmokniętej baby tramwajowej wraz z charakterystycznym zapachem wunderbaumowej choineczki... To nasz unikający potoków @Moose ! Poza tym zakończywszy dwunastoksiąg swojej wspaniałej opowieści pod tytułem Pan Jerzy zaszczycił nas punktualnym wierszem @George_Stark momentalnie również wygrywając kiedy mu się tej sztuki udało dokonać. Nie zapomnijcie kliknąć w jego profil żeby sobie to wiekopomne dzieło przeczytać chwilę później! Zaś na koniec tej poetyckiej Trójcy znalazł się mój stepowy majestat, jakby ktoś przeoczył nick u góry to ukrywam się pod aliasem @DiscoKhan

Spokojnie z oklaskami! Na szczęście mamy w pogotowiu służby ratunkowe. Tak, ten pan po lewo przyklasnął tak mocno że pani po prawo wzięła się z krzesła zleciała. Proszę pana, na przyszłość: jakkolwiek energiczne oklaski w pełni były dla nas zasłużone ale uprasza się klaskać trochę ostrożniej... Nie reaguje na światło? To już po cichu na zapleczu się załatwi, teraz nerki w dobrych cenach chodzą ale to już nie przy ludziach będziemy dogadywać...

Proszę się nie przejmować, spokojnie, to tylko takie przyjecielskie żarty przecież oddycha i kto to słyszał żeby kogoś wyklaskać na tamten swiat od razu... Co pan niby widział pawulon? Proszę pana, teraz to się w ogóle inne specyfiki używa, a ewidentnie pan te pingle swoje to powinien mieć z dobre pięć centymetrów grubsze, bo z kieszeni mi nie pawulon wystawał tylko aspartam, to nawet podobnie nie brzmi. Że mam pokazać? No, tutaj to sobie pan już poczynia! Ja zresztą takimi ofertami nie jestem zainteresowany.

Ale do konkretów..:

Temat: owłosienie

Rymy: grzebienie - leży - świeży - sumienie

#naczteryrymy #zafirewallem

ZASADY ZABAWY, WSPOMNIANE TUTAJ DOPIERO PO 12 ODCINKACH NACZTERORYMOWANIA:

https://www.hejto.pl/wpis/no-dobrze-jakem-wczoraj-obiecal-tako-i-dzisiaj-czynie-zakladam-tag-naczteryrymy-
CzosnkowySmok

Czy ona w ziemi grzebie? Nie.

Swędzi ją, na plaży leży,

W kroku ma zarost świeży,

Wstydzi się? W sumie nie.

travel_learn_wine

@DiscoKhan 

włosów już nie ma, na nic grzebienie,

suszarka w szafie nieużywana leży,

mimo, że stary umysł to świeży,

bo zachowałem czyste sumienie


ten kto w przeszłości za dużo grzebie,

nie dowie się nigdy gdzie szczęście leży,

Kto się uśmiechnie na poranek świeży

Na „czy jest po co się smucić?” Odpowie: w sumie… nie.

UmytaPacha

halo @bojowonastawionaowca co to za obiecanki sasanki że miałeś pisać wierszyki a nie piszesz? >. > czekam.

Zaloguj się aby komentować

#tworczoscwlasna #poezja #wiersze
#zafirewallem

Klara

gustowała w nakręcanych zegarach
ustawiała wszystkie - za pięć dwunasta
w razie nagłych spiętrzeń miała przygotowane
wyjścia ewakuacyjne

jak nie dać się umorusanym w kaprys
jak pokonać bryzę
nie wpadając w potok czy potop

ze słów składała wachlarze
obietnic. możliwości na krańcach rogów
rozpięta pomiędzy do granic
rozdziawiała usta co niektórym

dla nieprzekonanych miała burzę
loków spiralnie poskręcanych w kołtun
całkiem odważnych myśli i zamaszystych gestów
esów floresów pełnych rozgałęzień
śmiałych wślizgnięć i wybrzuszeń

nie mogła przecież prościej

jak przystało na wybujałą w wyznaniach
była właściwie zagmatwana
z łatwością zapętlała język w bluszcz
wczepiając dogłębnie w gardło
sednem wgryzała się w aortę

ostatecznie niczego nie można było jej zarzucić
wszystko co tylko mogło prowizorycznie łączyć - łączyła
płynnym pociągnięciem od nasady kropli

w zegarach uwielbiała zakrzywione przestrzenie
te małe kreseczki na obrzeżach pętli
dzielące ciąg na ułamki zagubień
domykała je dzielnie w rzęsach
rozgrzeszając całość mglistą aureolą

na jeden haust brała
wszystkie pierwiosnki wyciągnięte przed śnieżny nawias

śliniąc obficie palce - kleiła
światy złożone. z wielokrotnych odłożeń
ramion cyrklujących wokół

odchylona o kąt precyzyjnie nieustalony
próbowała na śrubę złapać. punkt zaczepienia
szczęśliwą trajektorię splotu
ciał przylegających do siebie

.

Autor obrazu: Karol Bąk - "Prima Mobilia XXII"
4b3707f8-4228-409a-acdc-79bfcce8b877

Zaloguj się aby komentować

No, to jeszcze jeden. Dziś rano czytałem artykuł, widać że tłumaczony maszynowo z angielskiego i w związku z tym mnie natchnęło. Bo wcale mi się nie podoba to, w którym kierunku zmierzamy w tym maszynowym pędzie i lenistwie i wygodzie własnej i może dlatego połączyło mi się to w tym wytworze z kolejnym tematem. Po prostu poszedłem krok dalej w kierunku tego, co mi się nie podoba jeszcze bardziej niż tłumaczenia maszynowe. Powstał z tego taki oto sonet di risposta, czyli kolejna odpowiedź na sonet di proposta zaproponowany przez koleżankę @UmytaPacha w ramach XIV edycji zabawy #nasonety w kawiarence #zafirewallem. I, tak, ta moja #poezja (?), jak i każdy inny mój wytwór to jest #tworczoscwlasna. I inaczej nie będzie.

***

Sztuczna głupota

Dziennikarz, który pisać jest chyba nie do końca zdolny
– cóż zrobić? – tak chyba jego „wykształcono”? –
by artykuł dostarczyć to musi wspomagać się stroną
z tłumaczeniami. Prasa – najlepiej zagraniczna – czyni przecież wolnym!

Skopiować cudzy artykuł do DeepL no i już! Zrobione!
Albo: jeszcze lepiej!: zgodnie z nową modą
użyć GPT-Chatu można, zamiast ruszyć głową.
Tylko, gdy toto czytam, aż z żenady płonę.

Język maszynowy jakiś jest nieskładny:
płaski, sztywny, bez porównań, wcale nie bogaty.
I jeszcze te błędy!: już nie ładne kwiatki! , ale brzydkie kwiaty!

Na koniec wygenerować obraz – co z tego że może i jest ładny? –
lecz jak tu bez niepokoju patrzeć w stronę jutra
kiedy treści nam kreuje inteligencja (czy głupota?) sztuczna?

***

Nie wiem czy to będzie wytwór uwzględniony przez naszą jurorkę jako konkursowy, bo kilka reguł zabawy złamałem żeby wcisnąć w te czternaście wersów taką treść, jaką chciałem tam wcisnąć. Ale do liczby (nie ilości!) złamanych przez kolegę @DiscoKhan zasad, to w sumie bardzo mi jeszcze daleko.
moll

@George_Stark inteligencja sztuczna, za to stoi za nią naturalna głupota... Młotka też trzeba umieć używać

DiscoKhan

@George_Stark generalnie to jest kwestia tego, że w dziennikarstwie jest znacznie mniej pieniędzy do zarobienia. Korekta, edytorzy tutaj jest tłumacz - to są oddzielni ludzie do opłacenia. Teraz każdy ma być człowiekiem-orkiestrą ale jakoś nie za bardzo to wychodzi zwłaszcza, że ta osoba jest kiepsko opłacana.


Zaś co do łamania zasad przeze mnie to jest mocna nadinterpretacja! To jest takie mocne słowo, tam może je lekko przydeptałem ale bez szkody permentnej dla tychże reguł! Zaś złamanie sugeruje jakoby zwichnięcie zasadowe całkiem je nadwyrężyło i je przestawiło.

Pan_Buk

@George_Stark W ostatnich latach jesteśmy zalewani miałkimi treściami. Ciężko z tego wyłowić wartościowe rzeczy. Chciałbym, żeby kiedyś sztuczna inteligencja doradzała mi: "Panie Buku, polecam pana uwadze ten artykuł. George Stark napisał interesujący komentarz, proszę zwrócić uwagę. Na YouTube właśnie pojawił się wartościowy materiał o kulturze japońskiej".

Aby odsiewała dla mnie ziarno od plew, pełniła rolę seksownie inteligentnej asystentki.

Zaloguj się aby komentować

No i jeszcze jedna di risposta do sonetu di proposta wyszperanego gdzieś tam ze spuścizny pana Żuławskiego przez koleżankę @UmytaPacha w ramach tej XIV edycji konkursu #nasonety w kawiarence #zafirewallem . Taka tam #tworczoscwlasna , która aspiruje być może nawet do zaszczytnego miana zostania zaklasyfikowaną przez kogoś jako #poezja.

***

Drugie imię Sprawiedliwości

i weszła wówczas ta pani, krokiem swoim dostojnym,
a ciasno miała na oczach opaskę założoną,
do sali, gdzie rebeliantów sądzono
przegranych. Bronić się już niezdolnych.

Już wiedzą, że wszystko stracone,
że "Winni!" – wystarczy to słowo
i przyjdzie zapłacić im głową
za ten ich sprzeciw przed tronem.

Lecz przyjrzał się jej bliżej człowiek jakiś uważny
i ujrzał, że miecz jej to był cokolwiek szczerbaty,
a też i szala oskarżeń dociążeń miała stygmaty.

Długo litanię prawiła, ponoć to w imię Prawdy,
ale ni słowa w niej o tych, co król je popełnił, brudach.
Sprawiedliwość? To może było jej imię? Nie. Raczej to była Obłuda.

Zaloguj się aby komentować

To jest generalny problem autorów, w tym i mnie, że wszystko w zasadzie to zostało już napisane i nic nowego napisać się chyba już nie da, więc należy sięgać do starych, znanych, ale również sprawdzonych motywów. Tak zrobiłem i tym razem i postanowiłem odświeżyć i trochę uwspółcześnić historię o zaklęciu w żabę…

W żabkę…

W Żabce!

***

Księżniczka z Żabki

Zielona forteca, strzeżona czasami przez zbrojnych,
choć z niepełnosprawnością stwierdzoną,
a w niej księżniczka cudowna; ta co ją tam uwięziono…
Uwolnić ją jestem ja zdolny?

Żądzą ja ku niej tak płonę!
I wizję roztaczam już błogą:
z jej ręką i zamku połową…
Ach! Pojmę księżniczkę za żonę!

I, jak w opowieściach pradawnych,
słyszanych od mamy i taty:
ruszyłem! Nie bacząc na żadne straty.

Złożyłem usta do pocałunku, co urok odczynić władny,
na co zwróciła się do mnie księżniczka ta moja ruda
z pytaniem: – Wariacie, to jaka będzie parówa?

***

To jest moja kolejna odpowiedź na sonet di proposta koleżanki @UmytaPacha w XIV edycji zabawy #nasonety w naszej wspaniałej kawiarence #zafirewallem .

#poezja #tworczoscwlasna
George_Stark

@Hoszin: Dziękuję


@Piechur: Również dziękuję.

dradrian_zwierachs

Nie wszystko zostało napisane. Branża jest mocno elastyczna i daje nieskończone możliwości kreacji.

splash545

Śmiechłem w szczególności ze zbrojnych z niepełnosprawnością stwierdzoną

Zaloguj się aby komentować

Siemano poetki i poeci i ich dzieci. Ja nie czuje jak rymuje normalnie. Nie dziwota wtedy, że wczoraj wygrałem i w związku z tym takie zadanie dziś przygotowałem:

Temat: urodziny
Rymy: muffinki - dziewczynki - pociąg - ciąg

Powodzenia kup se trąbkę do pierdzenia.
GL & HF
#poezja #tworczoscwlasna #naczteryrymy #zafirewallem
moll

Wstawiłam w internet zdjęcia muffinki

Ślinią się do nich chłopcy i dziewczynki

@lubieplackijohn już wskakuje w pociąg

Nie on jeden czuje zew do nich i ciąg

jakibytulogin

Dzisiaj miały być muffinki!

Urodzinki! Więc dziewczynki,

Lecz spóźniłem się na pociąg.

Przyjacielem mym korkociąg

PaczamTylko

Urodziny


Miały być urodziny, czekoladowe muffinki

wokół stołu miały biegać roześmiane dziewczynki

zamiast tego cisza i smuta, odebrał mi je pociąg

ostatnie me myśli nim na gałęzi sznur zaciąg.

Zaloguj się aby komentować

#tworczoscwlasna #poezja #wiersze
#zafirewallem

zostaw mnie proszę
samo się zrośnie
gdy mi pozwolisz
tylko zapomnieć

mówiłem nie patrz
to nie dla ciebie
żeby się cackać
tak z moją szramą

ja jestem hardy
o tym pamiętaj
w każdej sekundzie
nieubłaganej

gniew rośnie w oczach
to nim dosięgam
odejdź już proszę
i drzwi zatrzaśnij

.
Ekfraza do obrazu "gubienie cienia". Autor obrazu - Sisey
bab86abd-57f6-497b-88e0-2341a4f88301
ErwinoRommelo

« Masz tak jak ja w tylu miejscach poklejone serce

Aksamit i dynamit

Marchef w butonierce

Nasze serca mylą ich radary... »


Bardzo ladny teskt !

Zaloguj się aby komentować

#zafirewallem #tworczoscwlasna #panjerzy
List od czytelniczki epopei
"Pan Jerzy czyli ostatni slam w Gorzowie" autorstwa @George_Stark

Drogi Jerzy! Mężu! Czarodzieju pióra!
Twoja elokwencja pnie się niczym góra
i wyciągiem wozisz nas na same szczyty,
by nad krajobrazem rozsiewać zachwyty.

Czytając się ześmiałam ze śmiechu jak pszczoła!
I łzy rosiły lico, nie przesadzam zgoła!
To fale wzruszenia, to śmiechu muskały
mych uczuć przybrzeżne, postrzępione skały.

Piękna symbolika kwoty dwa-sześć-cztery,
którą - z Twojej winy! - skradły biletery.
Piękne były róże, noc przedślubna nasza
i pięciokilowy potwór z dupy Splasza.
Bawiły z ósemką ciągłe perturbacje,
do dentysty słałam - i znów miałam rację!
Cudne, że swą córkę Pachą nazwać chciała
@moll , i że to ona dla nas gotowała,
i rozsądną wielce znajduję przemowę,
gdzie memento mori niosło się splaszowe.

Parskłam śmiechem gromkim, gdy u boku żony
stanął odzian w róż "knur niezaspokojony",
a przy ślubnym walcu i ejakulacie
mało co się sama nie zesrałam w gacie.

I znów - morskich kropli kilka z ocząt skapło
gdy do wiersza z ptaszkiem nawiązanie padło;
toż on pierwszy pchnął mnie w Kawiarni objęcia
w czas gdy dochodziło przez Cię doń poczęcia.

Zapis epopei będzie mi konieczny,
lecz to w mym serduszku znajdzie dom swój wieczny
i gdy purpurowy zegarmistrz me łoże
odwiedzi, to kto wie? Zdarzyć się tak może,
że będę wspominać, sącząc szklankę wody,
naszej zgrai piękne, zasrane przygody...
* * *
UmytaPacha userbar
splash545

Lepszej recenzji i podsumowania nie dało się zrobić. Czytając aż targały mną emocje.

Bo momentami gdy wzruszyć się już chciałem,

To po chwili ze śmiechu się prawie nie posrałem.

George_Stark

No pacz! Da się napisać wiersza w jeden dzień, a nie w dwa tygodnie i to w dodatku spóźniając się z odprawą!

Zaloguj się aby komentować

#tworczoscwlasna #zafirewallem

niedosyt

Rodzinny grali film, gdy on zastukał i
pora nam - szepnął tak - pora wyjść
Firanki lizał żar, złapałem byle co
więc został mi, jedynie matki wzrok

Słyszałem własny krok na schodach kamienicy
a pod palcami ślad poręczy dobrze znanej
Ostatnia ciepła rzecz, żarówki żółty blask
chciał się z cieniami bić kiedy trzasnęły drzwi
od ulicy

Przez miasto szedłem sam na językach
Słodką ciemnością bram szczur przemykał
W uśpionych szczytach drzew jakiś ptak
nerwowo zerwała się - a dokąd, po co jak
poeto mój

Księżyc, ten głodny wilk kiedy poczuje krew
szczęśliwym wizjom jutra zaglądał w okna 
Przy żonie mąż i dzieci słodkie jak z obrazka
a ja piołunu miałem w ustach wierny posmak
Na każdą z krętych dróg przyobiecany dar
[...]
72e01ea6-3935-47be-989a-ba033569b9c3

Zaloguj się aby komentować

Pan Jerzy
czyli ostatni slam w Gorzowie

***

Od Autora

Drodzy Najmilsi!

Hoy ist wielki grande finale van mijn opus magnum! Przynajmniej so far. Z racji tego, że chwila jest co najmniej podniosła to, żeby podnieść ją jeszcze bardziej, a także zapozować na autora nie tylko płodnego, ale i elokwentnego, a i we świecie obytego, to dzisiejszy wstęp postaram się okrasić znaczną liczbą wtrąceń in externis linguis. One zawsze dodają speechowi splendoru.

Ta księga, w odróżnieniu od wcześniejszych, została zaplanowana. Nie żeby jakoś skrupulatnie, bo to przecież by mi się nie chciało, no ale pisząc całą tę opowieść zbierałem sobie pointy poszczególnych wątków, zapisywałem na boku i w zasadzie pisanie tej części polegało wyłącznie na ułożeniu ich w kolejności i połączeniu w jakąś w miarę sensowną całość. Jak to wyszło? Nie mnie to oceniać. Mam nadzieję, że będzie się Wam podobać, bo gdyby nie Wy, to byłbym kimś, kto robi coś dla nikogo, jak to czasami powtarzają chłopaki z mojej ulubionej warszawskiej grupy improwizacyjnej Klancyk! – mocno polecam się wybrać, jeśli będziecie kiedyś we Warszawie!

Skoro już o improwizacji, to słowo o technicznej części powstawania tego wysrywu. Pisałem toto gówno korzystając z narzędzi, jakimi posługuje się to cudowne zjawisko artystyczne, jakim jest teatr improwizacji. To znaczy bez żadnego planu, a kolejne części powstawały wyłącznie na podstawie tego, co zostało opublikowane już wcześniej oraz tego co zdarzało się na bieżąco w naszej wspaniałej kawiarence. Jedyna decyzja, jaką musiałem podjąć, dotyczyła tego jak to wszystko zakończyć. Plany na zakończenie były dwa: albo happy end albo sad end, czyli totalna rozpierducha. Choć ten drugi był kuszący, wybrałem jednak pierwszy. Dlaczego? To znów rzecz, której nauczyłem się przy okazji warsztatów improwizacyjnych, gdzie jeden z instruktorów zawsze nam powtarzał: Postarajcie się w scenach przemycić trochę dobra, niech świat po waszym występie będzie choć odrobinę lepszy. Uważam, że jest to słuszna droga przy tworzeniu czegokolwiek, stąd zakończenie jest jakie jest. A jakie jest? O tym przekonacie się czytając zamieszczony poniżej tekst. Zaspoileruję tylko, bo mi się taka zgrabna fraszka ułożyła, która tego zakończenia dotyczy i nie umiem się nią nie podzielić. A brzmi ona tak:

Co by tam po drodze się nie wydarzyło
to niechże na sam koniec i tak wygra miłość.

No i właśnie: ta opowieść, która właśnie się kończy, mimo że w znacznej części mocno posrana, była jednak o miłości. W tej miłości przydarzały się naszym bohaterom rozmaite rzeczy, jak to w miłości bywa – lepsze, gorsze, ale miłość je wszystkie przetrwała, bo była to miłość wymyślona, a nie prawdziwa. Bo to tak już jest z tą miłością, przynajmniej książkową, że najważniejsze to żeby być razem ze sobą, razem cieszyć się z tego co się udaje i razem śmiać z tego co się nie udaje. A na koniec to i tak wszystko zależy od autora, więc po co bohater ma się w ogóle starać?

Dobrze. Koniec tego sentymentalnego bullshitu, czas przejść do rzeczy, czyli do tekstu właściwego. Tylko jeszcze jedna fraszka na sam koniec, bo też uważam, że całkiem zgrabnie mi wyszła:

Ponoć czekaliście Jerzego, tak jak kania dżdżu.
A Pan Jerzy już jest! Jerzy już jest tu!

Przyjemności, śmiechu i czego tam jeszcze sami chcecie!
A czytać ten poemat polecam w klozecie.

Wasz Autor.

***

Spis treści

Księga I – Zwycięstwo
Księga II – Do Grecji!
Księga III – W Grecji
Księga IV – Nadal w Grecji
Księga V – Ciągle w Grecji
Księga VI – Jeszcze chwilę w Grecji, ale dłużej już w Nowej Soli
Księga VII – W nadodrzańskich lasach
Księga VIII – Pod czerwonym butem
Księga IX – Nadal pod czerwonym butem
Księga X – Ciągle pod czerwonym butem
Księga XI – Jeszcze pod czerwonym butem

***

Księga XII
Kochajmy się!

Wygrana – Przygotowania – Ojczyzna wyzwolona – Noc przedślubna – Ślub – Wesele – Kochajmy się!

Pacha, gdy z Okęcia Uberem wróciła,
to bardzo mocno wtedy przygnębiona była:
– Problem finansowy, mójże Dżordżu, nas zżera,
bo majątek musiałam wydać na Ubera
i jakby było mało, jeszcze na dodatek
od spadku, za ten zamek, przyszedł mi podatek.
I tak się zastanawiam, co zrobimy teraz,
gdy stan naszego konta już poniżej zera?
Pomógłbym ochoczo w jakimś rozwiązaniu
lecz gdy na nią patrzę, to tylko o przyssaniu
umiem wtedy myśleć. Więc z twardym mym młotem
dodaję: – I ślub nasz jeszcze jest w sobotę!
A po ślubie – wreszcie! – czeka nas poślubna noc
choć ze ślubem to się wiąże też wydatków moc…
– Zaraz! – przerywa Pacha – Głupku, zapomniałeś?!
To znowu twoja wina! Dziś jest poniedziałek!
Co oznacza, że niedziela już była. Wczoraj.
Niedziela – losowanie, więc może kasiora
wygrana na nas czeka i nie wiemy sami
że na powrót jesteśmy znów milionerami?
I z torebki pomięty wyciągnęła los
i gdy sprawdziła liczby, zaśmiała się w głos,
bo liczby zwycięskie były, niech czytelnik zna:
liczba cztery, liczba sześć, i liczba – jakże! – dwa!
I właśnie takie liczby Pacha zaznaczyła
bo tylko do sześciu się liczyć nauczyła
i na moje pytanie: – Powiedz, moja muzo,
ile żeśmy wygrali? Odpowiada: – Dużo.

Ten tydzień do wesela to na tym nam zleciał
że Pacha w zakupowy wpadła wtedy szał
i zakupy zrobiła przeogromnie duże
aż w powiecie wszystkie wykupiła róże!
Więcej nic ciekawego raczej się nie działo
no, może poza tym, że każde z nas srało.
A więc w tym miejscu, w celach statystycznych,
my, Autor, podajemy adekwatne liczby:
Pacha, jak to pisklę, co opuściło gnieździe,
gdzieś po szaletach srała, czyli na wyjeździe,
i oddała przez ten czas tylko cztery stolce;
bolesne: jadła róże, a te mają kolce;
@moll , jako ta ptaszyna, maleńki wróbelek
srała zaś wtedy często, lecz na raz niewiele:
chodziła więc po kuchni i puszczała gazy
i w te pięć dni ona srała dziewięć razy
(jakby swoje trawienie mogła kontrolować
ażeby móc na palcach stolce porachować);
Splash, mężczyzna o jelit pojemności wielkiej,
to świata bić rekordy postanowił wszelkie:
dwa razy tylko wysrać jemu się zdarzyło
lecz za to każda kupa ważyła pięć kilo;
ja, przejęty kawalerskiego stanu końcem,
przez tydzień obeszłem się jednym tylko stolcem;
objętością i wagą nie równym Splashowi:
nie ma na świecie zucha, co mógłby to zrobić!

Wiemy, że róż wtedy zabrakło w powiecie,
lecz zobaczmy co jeszcze działo się na świecie:
w gdańskiej stoczni (trochę czasu to zabrało)
Wałęsie przez mur wreszcie skoczyć się udało
i przybył on do nas na wesele w gości,
a choć miał swoją Dankę, Pachy mi zazdrościł!
Po Jałcie za Bugiem krasnoarmijcy stali
a wraz z nimi stał tam sam towarzysz Stalin.
Na tym Zabużu wówczas doszło do zatargu
bo na wycieczkę tam, wprost z Nowego Targu,
dzielnych się cała armia wybrała górali.
Wynik starcia: Stalin w kosmos się oddalił.
I, jak leciał, gdzieś koło Jowisza to było,
to tam ze złości zesrać mu się przydarzyło.
Beria, co z nim leciał, nie był gorszy wcale
bo miał przed Uranem gacie całe w kale.
Tak lecieli Stalin z Berią obesrani
do karła czerwonego: Proximy Centauri.
Tylko w Watykanie pojawił się wakat
chociaż po Stalinie nikt przecież tam nie płakał.
Kardynałowie szybko rozwiązali sprawę
i nowoczesne, on-line, zwołali konklawe.
Tylko, jakby Polakom to zrobili na złość,
bo na Tronie Piotrowym zasiadł z Niemiec gość.
Polacy to zawsze pod górkę jakoś mają
ale się, mimo wszystko, nigdy nie poddają:
nie dotknął nas ten ponury purpuratów żart
bo ten, jak się okazało, wybór to nasz fart.
Niemiec się przejęzyczył, omskła mu się morda,
i zamiast reparacji, to zerwał konkordat.
Ojczyzna wolna! – spełnione marzenie pasze
i z radością ona na ręce mi skacze.
Wałęsa rzekł: – Cieszyć możem się wolnym krajem!
Dżordż, my obaj nobliści! – rękę mi podaje.
Ja, bo Pachę trzymam, to podać mu nie mogę
więc, zamiast podać rękę, podaję mu nogę.
A dzień tamten pamiętny, gdy kraj nam oddano
była to wilia ślubu, czyli piątek rano.

Kiedy nadszedł już wieczór przedślubny, piątkowy,
to poszliśmy spać wcześniej, żeby być gotowym
na jutrzejszy ślub. Pacha, gdy się położyła
obok, takimi słowy do mnie się zwróciła:
– Mam do ciebie prośbę, mój drogi Dżordżu Starku,
bo kark mnie trochę swędzi. Podrap mnie po karku!
Drapałem długo, aż dodrapałem się do krwi,
a Pacha na mnie spojrzała, dziwnie marszcząc brwi
i rzekła: – No dobrze, niezdarne me kochanie,
powiem wprost: dzisiaj chęć mam na twoje przyssanie!
Ale, mój Dżordżu, jeszcze mam tam trochę sucho:
jeśli chcesz mnie rozgrzać, to ugryź mnie w ucho.
A chcesz bym skończyła z bardzo głośnym achem?
To na koniec możesz ugryźć jeszcze w pachę!
I byłbym się przewrócił, dobrze, że leżałem
kiedy te świńskie słowa pasze usłyszałem.
– „Co będzie, jeśli zadość uczynię jej woli?!”
Więc mówię: – Gryźć nie mogę! Ósemka mnie boli!
Wtedy ona rzekła: – To do stomatologa
iść ty powinieneś. Ja: – Boli mnie też noga! –
tak jej odpowiadam. – Oj ciężkie ty masz życie!
Jeszcze ci na dodatek skończyło się picie! –
takie to słowa Pacha odrzekła mi na to
patrząc na mój pusty kubeczek z herbatą.
(Gdy w poprzednim zdaniu błąd zauważacie,
macie rację! Bo pusty tylko po herbacie
może być ten kubek; kubek bowiem z płynem
to zawsze przecież pełny, chociaż odrobinę)
A z ust Pachy także takie padły słowa:
– I coś cię jeszcze boli? A ja na to: – Głowa.
Co też tu dużo mówić? Troszeczkę speniałem
i, gdy mogłem się przyssać, to się nie przyssałem.

Uroczystość mieliśmy przy słońca zachodzie
w pobliskim rozarium, czyli róż ogrodzie.
Przede ołtarzem Pacha mocno się puszyła
bo sukienkę różową na się założyła,
i różowy welon, i buty (ciut za duże),
w ręce niosła jeszcze różowiutkie róże.
Ja wyglądałem jak knur niezaspokojony:
mój garnitur różowy to był zmechacony.
Stąd też to skojarzenie, że Jerzy to świnia:
te włoski wyglądały trochę jak szczecina.
Później na ślubie trochę zrobiła się draka
bo celebrował go ksiądz, co zalał robaka.
Mowa tego kapłana niewyraźna była:
bełkotał. Pani młoda aż się zawstydziła
i wyrzekła natenczas takie oto słowa:
– Czy nasza ceremonia może być tekstowa?
W zasadzie to ja nie miałem nic przeciwko,
lecz ksiądz jednak odmienne zajął stanowisko
i rzekł: – Musicie na głos wypowiedzieć słowa
żebym wasze małżeństwo mógł zaaprobować
powagą Kościoła. A później, rozumie się,
podjechać musicie jeszcze wy do USC
i tamże ten ślub wasz potwierdzicie pisemnie
lecz zrobicie to, moi mili, już beze mnie
bo konkordat, niestety, nie obowiązuje
i urzędnik kapłana już nie potrzebuje.
A gdy mówił, to z oczu leciały mu łzy
i płacząc, zapytał Pachy: – Więc, Pacho, czy ty
bierzesz sobie tego tutaj Dżordża za męża?
Na to Pasze na twarzy każdy mięsień się natęża
i nawet zza welonu widać jak jej głowa
znanych nam barw nabiera: już jest fioletowa!
– Tak! – odpowiada księdzu, jakoś niecierpliwa
i nogami przebiera, na boki się kiwa.
– Przyrzekam jemu wierność, miłość wręcz nieziemską…
Co tam jeszcze było?… A! Uczciwość! Małżeńską!
I przyrzekam trwanie w zdrowiu i chorobie,
tylko proszę o przerwę! Muszę ulżyć sobie!
I sprzed ołtarza nagle wyrwała jak strzała,
na pozwolenie księdza wcale nie czekała.
A że ta moja Pacha nawyk miała taki,
nie do toalety, lecz pobiegła w krzaki.
Ale ja ją rozumiem, pamiętam jej słowa,
że wysrać się w krzakach, to jednak swoboda!;
i to też jest element zgodnego pożycia
by nawzajem swobody swej nie ograniczać.
A gdy stamtąd wróciła moja prawie żona
twarz jej była grymasem jakimś wykrzywiona.
I rzekła: – Tren sukni wpadł mi trochę w kupę
a jeszcze i róże pokłuły mnie w dupę!
Teraz tę mą część tylną bardzo mam bolącą
a więc całe wesele będzie na stojąco!
Ja znów sprzeciwów żadnych na to nie wnosiłem
bo od samego rana już stojący byłem.
Wtem ksiądz przetrzeźwiał i spytał: – A ty Dżordżu Stark…?
A że i mnie srać się chciało, więc przerwałem: – Tak!
– No dobrze – ksiądz powiedział – jeśli tego chcecie
to od dziś srać będziecie na wspólnym sedesie.

Gdy wróciłem do Pachy po oddanym kale
to na weselną razem wkroczyliśmy salę.
Tam, w tych drzwiach sali, @moll na nas już czekała.
Witała suchym chlebem: sól się rozsypała.
Pacha na ten widok aż wychodzi z siebie:
– Dżordż! – zwraca się tak do mnie – To wszystko przez ciebie!
Nie chcę awantury. Choć oszczerstwo mnie boli,
nic jednak nie mówię i jem chleb sam. Bez soli.
– Małżeństwo to twierdzenie, że to drugie chrapie;
w Piątym Elefancie tak pisał pan Pratchett –
takimi słowy @moll Pachę ułagodziła
i na sam środek sali nas zaprowadziła.
A gości to tam przybyło ogrom! I dobrze!
Było ich tam tyle, co ryb śniętych w Odrze!
I koleżanka @moll , co nie tylko w gości,
a i pomoc niosła w całej rozciągłości
weselnego zaplecza. Tak więc gotowała,
gdy się coś rozlało, wtedy to ścierała,
naczyń było mało – na bieżąco zmywała,
w szatni także gości kurtki przyjmowała,
a gdy zespół się zmęczył, wtedy przygrywała.
Skoro o zespole: na nasze weselisko
słoń King opuścił swoje leśne legowisko
i na trąbie najdziksze wyczyniał swawole
jak jego imiennik, pianista Nat King Cole.
Z naszą @moll był też mąż jej @splash545 :
sonet, co dla nas napisał, przeczytać miał chęć.
Recytował go godnie: uniesiona głowa,
głos mocny! Takie stoickie k’nam padły słowa:
choć ślub to rzecz jedna z piękniejszych na świecie,
pamiętajcie też wszakże, że kiedyś umrzecie!
Byli też wśród gości, sam zaświadczam uczciwie,
dwaj panowie: @Piechur oraz @plemnik_w_piwie .
Groźny ich wygląd, twarze zdobiły im blizny
przynieśli nam oni też pieczeń z dziczyzny.
Tylko trochę ta pieczeń pachniała padliną,
a zalatywała też z lekka benzyną.
– Mięso – pytam – w jaki zdobyliście sposób?
– A, zwyczajnie – rzekli. – Łoś wpadł nam pod samochód.
I wcinaliśmy pieczeń ze skrzywionym nosem:
takim to sposobem był z nami i @Moose .
I jeszcze jeden prezent mieli nam do dania:
kurs zaoferowali dzieci usypiania.
Na to aż twarz Pachy rumieńcem zapłonęła:
– Za rodzenie dzieci przecież @moll już się wzięła!
I teraz wszyscy liczą, że urodzi malców
ona co najmniej tylu, ile też ma palców.
A @moll na takie słowa głaszcze się po brzuchu,
nie że z przejedzenia, choć zjadła racuchów,
i oznajmia: – Splash, mężu, ma decyzja taka:
jeśli syn, imię Jerzy; jeśli córka: Pacha!
A na naszym weselu także inni byli,
ci, co nie komentowali, ale grzmocili:
moderator: @bojowonastawionaowca
ten, który to uchodzić chciałby za fachowca,
ale ewolucji rang zatrzymać niewładny!
Jaki to jest fachura? Odpowiadam: żadny!
Była też z nami (jak jej nick czytać – kto wie?)
schowana gdzieś tam za drzewem pani @KatieWee .
A przy Odrze, co wartkim tam płynęła prądem
to biesiadował cały kajakarski związek!
I ksiądz, co ślub odprawił: płonęły mu lica
gdy ujrzał, że na stole to stoi Soplica.
Na tym naszym weselu i ja się zesrałem
kiedy to gdzieś wśród gości Zorbę tam ujrzałem.
Pacha zaś tego nie zauważyła człeka
no to ja, jak gdyby nic, udawałem Greka.
Gdy spytała mnie: – Czy kał ja od ciebie czuję?
Rzekłem: – Tak. Aż się zesrałem, tak cię miłuję.
I jeszcze @DiscoKhan krzyczał, gdzieś zza pomarańcz.
Chyba krzyczał do Pachy? Krzyczał: Tańcz, głupia, tańcz!
Lecz nim nastąpił pierwszy młodej pary taniec
wzięła się za prezentów-kopert oglądanie
moja Pacha. Sporo ich, choć goście to sknery
bo w każdej złotych DWIEŚCIE SZEŚĆDZIESIĄT CZTERY!
Na pierwszego naszego małżeńskiego tańca
to Pacha ma wybrała Różanego walca.
Tańczyliśmy ten taniec, co go Pacha chciała
i dlatego ze szczęścia ona się zesrała.
Ja zaś, kiedy w końcu tak blisko ją miałem
to też szczęśliwy byłem. Ejakulowałem.
@moll , widząc me spodnie, poplamione w kroku,
po tańcu mnie zabiera, szepcze mi na boku:
– „Żonę swą zaspokajaj” – to jest jedenaste
przykazanie – powiedziała mi, Polskim Chwastem
obdarowując. By po tańcu od hałasu
weselnego odpocząć, poszliśmy do lasu.
– Wiesz Dżordż – powiedziała mi ma @UmytaPacha
ja bardzo lubię ptaki. Chcę zobaczyć ptaka!
Na to ja namiętnie szepnąłem jej do uszka:
– Patrz tam miła! W krzakach siedzi jemiołuszka!
Pachę nie ucieszyła ta odpowiedź wcale.
Rzekła: – Ech… Chodź. Wrócimy już lepiej na salę!
A na sali wesele dobiegało końca
nie ze wschodem, lecz zaraz po zachodzie słońca.
Nie mieliśmy już czym podzielić się z ludem:
Splash, razem z księdzem, całą wypili już wódę
i się, po stoicku, zdążył zalać w trupa;
Pacha aż usiadła. Z krzykiem: – Moja dupa!
I z tym bólem dupy, co ją wtedy palił
to żeśmy na spoczynek wszyscy się udali.

W nocy to się nic specjalnego nie działo:
byliśmy zmęczeni i to drugie chrapało.
Rano poprowadziłem Pachę, moją żonę,
do Poloneza Caro – u Żyda kupiony;
bo w Nowej Soli komisów było wiele,
lecz żaden równać się nie mógł tam z Jankielem!
Ten to komisant-muzyk to się znał na rzeczy!
Nic nie stuka, nie puka, nawet nic nie skrzeczy!
Więc wsiedliśmy do auta, Pacha prowadziła
choć ból dupy nie przeszedł: trochę się krzywiła.
I odjechaliśmy, żeby było do rymu
nie do Grecji teraz, ale w stronę Rzymu.

A jak z nią jechałem, wiersza se pisałem,
co mi się tam skrobnęło – tutaj postowałem.
Wyszło ksiąg dwanaście. I dość! Czas kończyć ten smark!
Więc kłaniam się Wam do ziemi. Wasz autor: @George_Stark .

***

Epilog: zachęta

A jak jest wśród nas jakiś – jak pan Fredro – hrabia,
niechże księgę trzynastą czem prędzej dorabia!

***

Posłowie

W sprawie technicznej, dla ewentualnych przyszłych recenzentów: jeśli nie podomykałem jakichś wątków, to trudno; widocznie nie były tego domknięcia warte; jeśli narracja zmieniała się z pierwszoosobowej na trzecioosobową nagle, bez żadnej przyczyny ani zapowiedzi, albo w ogóle bez sensu, to był to efekt narracyjny. Niekoniecznie zamierzony. W końcu: licentia poetica!

W sprawie lirycznej, dla Miłych Czytelników: wypadałoby chyba na koniec komuś podziękować? Więc dziękuję Wam za to, że przez te kilkanaście tygodni chciało Wam się toto czytać, że byliście wspaniałą inspiracją dla tego poematu zasranego, że nadawaliście mu (czasem być może nieświadomie) kierunek. Że śmialiśmy się razem z siebie samych, bo to cenna umiejętność. Dla mnie była to fantastyczna przygoda i za to, że mogłem taką przygodę z Wami przeżyć, również dziękuję. W dobrym tonie jest chyba jeszcze czegoś życzyć na samo już zakończenie, więc, pozostając w temacie głównych wątków Pana Jerzego, czyli srania i miłości (w takiej kolejności) życzę na koniec (pozostając w dobrym tonie), żeby Wasze (tam Wasze!: nasze!) jelita były zawsze w porę puste, za to serca nieustająco pełne.

No i to chyba na tyle.

Wasz Autor.

***

Stopka redakcyjna

Oficyna Wydawnicza Kawiarnia #zafirewallem
Internet, 2024

@George_Stark , 2024
Redakcja: @George_Stark
Korekta: @George_Stark

#tworczoscwlasna #poezja

***

A, dodam jeszcze tag, jakby kiedyś komuś (po co?) zachciało się do tego gówna wrócić: #panjerzy .
DiscoKhan

@George_Stark brak słów, czekamy na druk i kiedy Pan Jerzy trafi do kanonu lektor szkolnych, toć to bezwzględnie głos współczesnego pokolenia i trafnie w sumie zawiera obawy i nadzieję ludzi naszej epoki!

bojowonastawionaowca

@George_Stark co to tu się...

UmytaPacha

dobra, gniazdko uwite i zaczynam

34e3be23-aa27-45f4-9af2-88cb202367b6

Zaloguj się aby komentować

Ostatnio zajmuje mnie trochę tematyka ludowa, więc w zasadzie nic dziwnego, że taki temat mi do głowy przyszedł. No i jeszcze wzorem kolegi @Piechur i jego wspaniałego wiersza Niepamięć z poprzedniej edycji, chciałem zachować trochę umiaru, pobawić się trochę zwięzłością i użyć możliwie jak najmniejszej liczby słów. Wyszło mi się tak:

***

Chłopski rapsod

Na skrzyżowaniu dróg polnych
nad łączką, w maj ukwieconą,
krzyż stanął drewniany, co ponoć
Jaśkowi był poświęcony.

Jaś stanął tam kiedyś z rezonem,
z w górę zadartą brodą,
na czele tych, co nie mogą
równać się z panem baronem.

Ujęli, choć chłop był postawny,
wymierzyć kazali mu baty
tylko trochę za bardzo za niego wzięli się katy.

Obrzęd za niego odprawmy
i jeszcze za wolność dla luda.
Niech znajdzie się jakiś bohater. Jaśkowi już się nie uda.

***

No, to to jest moja di risposta w XIV edycji zabawy #nasonety w kawiarence #zafirewallem , czyli jednocześnie #tworczoscwlasna a może nawet i #poezja ? A na pewno odpowiedź na różany sonet di proposta który wygrzebała koleżanka @UmytaPacha .

Zaloguj się aby komentować

Mała draka na przedmieściach

"Róże, róże i różyczki!
Dla chłopaka i dziewczynki!
Dla wielgusa i okruszynki
Dla zbłąkanej duszyczki!"

Posłyszawszy nawoływania
Uruchomił się kawał drania:
"Wsadź se te paskudne, kolczaste kwiatki
Gdzie idą defekować takie ich psie matki!"

Sprzedawczyni była wielce obruszona
Naraz woła wsparcie, syna swego Dżona
Bowiem gdy sąsiadki chrzciły stos Brajanów
Jej się śnił Travolta - śpiewał o piciu tranów
Dżony, Dżony! Kawał chwata!
Szeroki jak góralska chata!
Na takiego - nie ma bata!
Tedy postać nasza pyskata:

Doszło tu do smutnego nieporozumienia!
Pewnie wskutek suchości podniebienia
Język się spłatał, nie miałbym sumienia
Obrażać tak świetnego ukwiecenia!

Kwiaciarka naraz syna zatrzymuje
Bierze się pod boki i zapytowywuje:
"Jak ci się tak kwiatki me podobają
To czemu się jeszcze tobie nie sprzedają?"
Awaturnik tedy - chcąc nie chcąc
Przecież strach coś tu odpysknąć
Łapie się tem po swych spodniach
Nieco wyżej, kieszeń miał na biodrach
Chwytał się tutaj nie kiego fortelu
Bowiem trzeba było mu portfelu
"Najmilsza handlareczko
Jaka cena?" Puszcza oczko
Różana baba uśmiechała się już chytrze
Uśmiech szczerszy aniżeli ja mam po cytrze:
"Dla takiego kawalara cenę tutaj mam ją taką!"
Cena zaś wstrzymywała serca nam, biedakom!
W celu zdrowotności
W formie zawiłości
Cenę podam bowiem lekka ta cenzura
Sprawi że się czuć jak bezgłowa kura
Nie będziecie, sami przecież pewnie wiecie
Emocje sprawują ceny dłuższe, trzecie
Bowiem miejsce przed przecinkiem
Zajęte, aże sam z tego zamilkłem

...

Ale takiego to luksusu nie miał
Ten co się za gotówkę wziął i brał:
"Ale! Choć róże wonieją całkiem wspaniale
To ta cena to tyle co cztery łikendowe bale!"
Kwiaciarka na syna, a syn na jegomościa
Zaś twarz onego to w purpurę w badość, a
Kolory zmieniała jak w kaledoskopie
Gdy przeczuwał jak on mu dupę skopie
"Błagam, litości! Lecz portfelu me pustości
Choćbym chciał, nie mogę! Na nic wasze złości!"

Na nic były facetowe łkania i błagania
Dżon był wzorem londyńskiego wychowania
Naraz nóż z kieszeni już wyciągał
Gdy się tamten wzrokiem błąkał
Tem, nim się na dobre zaczął rukus
Hałas zaiste wielki się wzniósł
Cień jaki zza winkla rósł i rósł
Aż z niego wyrósł jaki sukurs

Sylwetka postaci była arcypotężna
Dżon się jak konus przy niej jawił
Na obliczu mina mroczna, posępna
Strach cwaniactwo od wnętrza trwił
Nie kto inny miał tu swoje wysłanie
Przybył na brzydkiego występku ukaranie
Przemierzył bezkres wód chyba wpław
Tak to on, nie inny! - WIESŁAW! 
Naraz niebo nabrało ciemniejszych barw
Jego tupot wybił koniec tychże zabaw
Handlareczka i jej pociecha
Towarzystwo to się spiecha
W stronę słońca gnie i mknie
Aże czasoprzestrzeń zagnie
W takiej to czynili chyżości
Że zostały za nimi zaległości
Kosz pełen istoty tego sporu
Roślinności wiklina ale nie poru
Wiesiek spojrzał na ofiarę gniewnie
I mu zaczął prawić dziwnie, śpiewnie:

"Naraz przyrzec mi tu musisz
Dochowania większego obyczaju
Bo maniery twoje niczem z ruczaju
Sam kłopoty swoje tutaj kusisz!"

Przyrzeczenia naraz złożono
Całą waśń wzięto zakończono
Wiesiek na odchodne nozdrzem
Pononował i się wzięł trzem
Pannom ukłonił, róże zabrał
Się wysłonił

---++---

Przepisowo nie wygram i za cholerę nic z różami się w regulaminowych okowach nie chciało zmieścić. Ale i tak pod #nasonety taguję i zobaczymy xD

#poezja #zafirewallem
75e2a2db-c1bf-46d3-995d-df5fd56e93fd
moll

@DiscoKhan w #nasonety chodzi o rymy, nie o temat xD Twoje dzieło ma się rymować linijka do linijki z sonetem od Paszki

ErwinoRommelo

Ehhh…

«  Żyli wśród róż

Nie znali burz

I zapomnieli już

Że to wszystko to krew i kurz

Koniec jest tuż

Nadzieję złóż na poduszkę

Otwórz Pandory Puszkę. »

Zbuntowane AI nie chciala Khanowi narysowac kwiatkow pod pacha… kink shaming po calosci, to wziol painta i dal z siebie cale 20% !

splash545

Wygrałeś na pewno w ilości złamanych zasad konkursu, tego już nikt Ci nie zabierze xd

Zaloguj się aby komentować

Jak widać opłaca się szkalowanie @DiscoKhan, bo dzięki temu przypadło mi zwycięstwo ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Akurat siedzę w kawiarni, więc tym milej przyjmuję zaszczyt podania tematu i rymów poniższych:
Temat: kawiarnia
Rymy: miasta - chyży - asta - paradyży

Definicje dwóch ostatnich w załączniku, z "astą" można popłynąć w bezkres słowny.
#naczteryrymy w #zafirewallem #tworczoscwlasna
UmytaPacha userbar
9cd7e639-571c-4a92-9f4c-42ad0f91c92d
d4774885-8abe-4059-9075-9de0a35dd333
b57dd587-55de-44bd-9d5e-51ebdbdbde52
George_Stark

Z Amerykańskim imperializmem Stalinowi nie było po drodze, chyba że chodziło o buty. Buty ważna rzecz w końcu: w dobrych butach lepiej ucieka się przed słoniami:


Krem stoi w samym centrum miasta.

Stalin, co niby do walki był chyży

ucieka zeń na hasło słoniowe: „Asta!”

w butach kupionych do parad: YŻY.

4bbd57f8-5c8e-4cb6-8a09-5d59c2192cae
moll

@dsol17 @CoryTrevor @plemnik_w_piwie @Moose Pany - jest tragikomedia, remis xD


Ponieważ za dużo grzybków w tym rosole, zostawiam dzisiejsze zadanie Waszej inwencji

CoryTrevor

@dsol17 @CoryTrevor @plemnik_w_piwie @Moose

Słowo ode mnie: grzybica

Zaloguj się aby komentować

Trochę mi głupio, że potraktowałem w taki brzydki sposób biednego krasnoluda w poprzednim sonecie. Postanowiłem, więc zadośćuczynić i napisać sonet o moim ulubionym krasnoludzie. Oczywiście utwór konkursowy w najnowszej edycji #nasonety

***

Gotrek

Krępy krasnolud zdecydowanie był zbrojnym.
Z pogardą i lękiem na niego patrzono.
Tatuażami, fryzurą - tak go naznaczono.
Hańbą się okrył, życiem cechował znojnym.

Muskuły jego były jedynym kombinezonem.
Wyróżniał się też z warkoczykami brodą.
A także tym jak walczył przeciw swoim wrogom.
Walczyć z nim było jak walczyć z demonem.

Śmierć zadawał szybko, był w tym bardzo sprawny.
Mówili na niego - demon wojny brodaty.
Ścinał łby toporem, pięścią łamał nieraz gnaty.

Zabójcą Trolli został to zwyczaj był pradawny.
Chciał umrzeć w walce jak przystało na krasnoluda.
Lecz był coraz lepszy - zginąć dla niego to ułuda.

***

#zafirewallem #tworczoscwlasna #poezja #warhammer
1c170954-1f47-4aca-a9d6-2582ef15969d
Dzemik_Skrytozerca

Troll Slayer - Giant Slayer - Dragon Slayer - Daemon Slayer.


Spoilers, obaj dożyli end times. Gotrek pojawia się w Age of Sigmar. Felix, trudno powiedzieć, góra mu się zawaliła na głowę, ale już wtedy przestał się starzec...

Zaloguj się aby komentować

Witam serdecznie wszystkich widzów zgromadzonych w studio i przed telewizorami.

Nazywam się CoryTrevor i czynię honory prowadzącego teleturnieju #naczteryrymy

Na początek dowcip:
Dziadek opowiada wnuczkowi jak w młodości był w Afryce:
- Pamiętam siedziałem na safari w krzakach, z dubeltówką na słonia. Nagle zza drzewa wychodzi lew.
- No i co, no i co, dziadku? - pyta zaciekawiony wnuczek.
- Zesrałem się.
- Nie dziwnego dziadku, w takiej sytuacji mało kto by wytrzymał!
- Nie, nie... Teraz się zesrałem.

A teraz przejdźmy do meritum, czyli rymowanek w kategorii ZAWODY STRONGMAN:
-żule-kule-blady-poślady

Powodzenia!

#zafirewallem #wiersze #tworczoscwlasna
H.SpiritCrusher

Były sobie dwa żule.

Pierwszy drugiemu włożył aż po kule!

Nagle się zrobił blady,

bo drugi zacisnął poślady!

jakibytulogin

Siedzą sobie z piwkiem żule,

Oglądaja w tivi kule.

"To by nic nie dało" - blady

Pudzian słabo spiął poślady.

CoryTrevor

A co mi tam, też coś sklecę:


Na trybunach siedzą trzej postawni żule

Patrząc na Pudziana co unosi kule

Ale już po chwili był nasz Mariusz blady

Nie dał rady dźwignąć, choć spiął swe poślady

Zaloguj się aby komentować

Wytwór do XIV bitwy #nasonety napisany w starym stylu. Czyli miało być zupełnie o czym innym, ale ścieżki sonetu doprowadziły do czegoś, czego w ogóle nie planowałem ¯\_(ツ)_/¯

***

Zbrojni

Chciałbyś zostać ciężkozbrojnym?
Nie tak łatwo wbić w to grono.
Chcesz by w bitwie cię sprawdzono?
Bądź zamożnym i dostojnym.

Nie bądź przez to fanfaronem.
Bądź zaradnym, nie lebiodą.
Bądź poważnym, a nie trzodą.
Nie bądź także farmazonem.

Kiedy jesteś chłop postawny;
Twoi kumple same chwaty.
Dobre mordy, nie wariaty.

Na codzienność sposób barwny:
Gdy w obozie wieje nuda
Idź wyruchać krasnoluda.

***

#zafirewallem #tworczoscwlasna #poezja
c6aaecc7-d386-4faf-bba6-c778a6cf7128
Cybulion

@splash545 czemu nienawidzisz rdzennych mieszkańców breslau?

splash545

@Cybulion tu nie ma nic o nienawiści, jest jedynie o miłości ( ͡° ͜ʖ ͡°)

DiscoKhan

@splash545 kurna mać i już masz więcej głosów, no nie wytrzymię! xD


No, ale seks z krasnoludami to generalnie nawet nie można powiedzieć czy jest homo czy heteroseksualny, bo weź krasnoluda od krasnoludzicy odróżnij xd

splash545

@DiscoKhan widocznie przez bardziej intrygujący temat do rozważań

Cybulion

@DiscoKhan krasnoludoseksualizm

Piechur

Puenta mnie zaatakowała znienacka

splash545

@Piechur mnie w sumie też xd

Zaloguj się aby komentować

Scenka Rodzajowa

Nosem oddychawszy drożnym
Wyczuwam że wzięto wpleciono
W powietrze rzecz jaką niestworzoną
Analizuję aromat łbem rozsądnym

Coś jakby niby zajeżdżało korniszonem?
Przeplata się to z kapustą modrą?
Czyniąc na złość wewnętrznym głodom
Skąd idzie woń? W tamtym domie, onem?

Widok tam jest zaiste straszny:
Rozrzuca pekle mąż okropnie włochaty
Wykrzykuje - idzie dojść, że chlop rogaty

Doprawdy krajobraz niezbyt zabawny!
Włosy żałośnie rwie latawica chuda
Jak skowycze, że to nie ona, to była wóda!

---++---

Dobra, wiersz jest, obrazek jest, także zasadniczo reszta sobie może odpuścić wierszowanie, bo nikt tego nie przebije (⌐■_■)

#poezja #zafirewallem #nasonety
62c99d56-8081-474d-8e52-7119c3bc6599
splash545

Całkiem spoko nawet xd

DiscoKhan

@splash545 nie miałem weny tak naprawdę, dobrze, że zgłodniałem w trakcie pisania to dalej już jakoś poszło. Także moj finalny werdykt to:


https://youtu.be/2wfKiVlsE_4?si=BgO4gAT-dwdB8XaZ

splash545

@DiscoKhan to ja też wrzucę coś średniego

Zaloguj się aby komentować