#szkola

4
296

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
#szkola
Cześć,
chciałbym dzisiaj wbić kij w mrowisko i poruszyć temat lektur w szkołach.

Kanon lektur jako zapchaj dziura tematu modernizacji szkolnictwa
Zacznimy od mniejszego problemu. Jeśli zastanowicie się nad zmianami w polskim szkolnictwie/szkodnictwie to praktycznie co roku (a napewno co zmiana władzy) zmienia się kanon lektur. Wylatuje mickiewicz/wlatuje mickiewicz, albo inny wieszcz, wincyj papierza/mniej papierza. Tak naprawdę nie zmienia się nic, ale jednak jakby coś się zmieniało - ot zapchaj dziura.

Lektury fundamentalnie ssą pałę po same kule
powiedzmy to sobie szczerze: Jako dorosły człowiek czytasz dla przyjemności / temat Cię zainteresował - a więc skąd pomysł że u dzieci to działa inaczej?! Fenomenalne w mojej ocenie jest to, że ludzie z podobno wykształceniem pedagogicznym, specjaliści od pracy z dziećmi, wrzucają tam książki które są po prostu z dupy. Dziady, Potop, Kordian czy Lalka to nie są dzieła które znalazłyby się na mojej top liście książek do polecenia dzieciakom/młodzieży. A więc co próbujemy osiągnąć zmuszając, jeśli nie wszystkich, to chociaż większość uczniów do czytania gówna które w najlepszym wypadku ich kompletnie nie interesuje? Ofc pomijam że jest to wzorowo obchodzone poprzez opracowania i streszczenia -_-

Kanon lektur jest fundamentalnie bez sensu
Zastanówmy się, dlaczego nauczyciel nie może pogadać z klasą i dojść wspólnie do wniosku że chcą np przerobić przez cały rok władcę pierścieni i harryego pottera? Każda jedna rzecz którą robi się niejako "na bazie" lektury, czyli analiza postaci, przebieg wydarzeń, wyciąganie morałów / wniosków można zrobić na bazie zasadniczo dowolnej książki. Oczywiście możemy uderzyć w standardowy argument "hur, dur, bo na maturze wymagane jest że przeczytałeś dziady". No ale zaraz, a kto tego wymaga? To samo ministerstwo które wrzuca te Dziady do kanonu lektur Odrobina otwartego umysłu i możemy wyobrazić sobie sytuację w której zamiast analizy porównawczej dwóch dzieł "wielkich wieszczów, będziemy mieli opis DOWOLNEJ książki z analizą dowolnej postaci. Możemy poprosić o odniesienie dowolnej książki do własnego życia, do własnych doświadczeń. Wreszcie zamiast sprowadzać język polski do roli gówno-przedmiotu, możemy wyobrazić sobie świat w którym będizemy oceniać mechaniczną część języka polskiego (m.in. ortografię) oraz praktyczną umiejętność prezentacji pomysłu, idei, wiedzy w postaci tekstu.

Jako wisienkę na torcie pozostawię kwestię, że poloniści są biedni i pokrzywdzeni "bo oni przerabiają, bo mi kazali i no weź zrozum, my byśmy chcieli ale nam nie wolno", oraz ministerstwo i wszystkich innych "specjalistów" którzy stosują klasyczny trick "wincyj papy/mniej papy" i de facto nie zmienia się nic. Rodzice też zapychają temat poprzez łatanie tematu opracowaniami.

Koniec końców, wszyscy przybijamy sobie piąteczki i udajemy że wszystko jest super, a trup sobie spokojnie gnije, tylko tyle że pod powierzchnią - tak żeby nie było widać
mroczny_pies userbar
ten_kapuczino

@mroczny_pies temat lektur jest tematem zastępczym - to tak jakby zastanawiać się nad ogumieniem 40-letniego samochodu, w którym silnik przecieka, skrzynia biegów nie działa, a karoserię dawno zjadła rdza... Potraficie wyobrazić sobie właściciela takiego auta, który zastanawia się, czy lepsze msy premium, czy jednak dwa komplety lato-zima średniej klasy?


A tak właśnie wygląda dyskusja nad kanonem lektur w polskiej szkole, w której:


  • klasy są przepełnione

  • nauczyciele zdemotywowani

  • kultura pracy wygląda tak, jak w prl

  • szkoła jest wylęgarnią grażyn, przychodzi młoda fajna dziewczyna, która lubi dzieci - hocus-pokus po dwóch latach jest przepoczwarzona w grażynę, której jedynym celem jest nie dać sobie wejść na głowę

  • program jest przeładowany - uczymy i wymagamy odtworzenia wielu faktów bez tłumaczenia po co

  • proporcje między uczeniem wiedzy, a uczeniem umiejętności i kształtowaniem postaw są totalnie zaburzone

  • jeśli już uczymy umiejętności, to uczymy przestarzałych metod


W sumie jedyną działającą funkcją jest bycie przechowalnią dla potomstwa zapracowanych rodziców i do pewnego stopnia umożliwienie awansu społecznego tym, którzy mają ambicję i zdolność do uczenia się faktów. Reszta wygląda jak samochód z początku komentarza.


W tych warunkach zmiana Sienkiewicza na Dickensa, Prusa na Hugo, a Kownackiej na Rowling zmieni wielkie gówno... Bo to nie jest kwestia o czym się rozmawia, tylko jak i co z tego wynika. Zresztą u moich dzieciaków w sp są lektury, które sami czytają John Flanagan, Rafał Kosik itp... Ale co z tego, że ogumienie ok, jak kultura pracy i kultura uczenia jak sprzed 30 lat.

UmytaPacha

@mroczny_pies dla mnie problem jest też w tym, że lekcje polskiego i historii idą zupełnie oddzielną drogą


nie da się zrozumieć Dziadów czy Boskiej Komedii bez dobrego zrozumienia tła historycznego (tego co się działo w polityce, kulturze, życiu autora przed napisaniem dzieła), a nauka zrozumienia naszej polskiej/europejskiej kultury powinna być głównym celem tych zajęć


Większość całości nie czyta i rozumiem że nie każdego to interesuje, całość powinna być dla chętnych, ale 30 stron fragmentów już da się zmusić by wiedzieć w ogóle, jakim nurtem to dzieło płynie, i z nauczycielem omówienie tła historycznego powstania powieści, jak się spopularyzowało i jakie miało znaczenie w kulturze, omówienie streszczonej fabuły, i szczegółowiej omówienie literackie na zadanych fragmentach

AndzelaBomba

@mroczny_pies kiedyś już w sumie pisałam o tym na hejto, problemem języka polskiego wcale nie jest kanon lektur. Bo w każdym kraju coś takiego istnieje, różnią się jedynie lektury i zasada, kto ustala kanon (bo np. we Francji to nauczyciel narzuca, jakie książki mają przeczytać uczniowie, ma tylko wyrobić z nimi odpowiednią liczbę przerobionych lektur). Większym problemem jest forma, w jakiej lektury się przerabia - masz narzucony klucz, według którego masz interpretować dany utwór, co u większości nauczycieli to zamyka jakąkolwiek dyskusję na lekcji na temat książek. Ale to też nie jest tak, że ten klucz zawsze jest zły - w końcu przy takim Potopie nie będziesz miał 100 różnych interpretacji.


A uczniowie zawsze będą jojczyć na obowiązek czytania lektur, czy im dasz Dziady, czy Hrabiego Monte Christo. Po prostu musimy się wreszcie z tym pogodzić. Zreszta, z Sebiksa, który nic nie czyta, tylko ogląda fame MMA, ani z Karynki, która gustuje wyłącznie w pochodnych 365 dni, nigdy nie zrobisz miłośnika literatury pięknej, nawet, jak przerobią całą listę 100 najlepszych książek wszechczasów.

Zaloguj się aby komentować

#heheszki #szkola #zymianie #czarnyhumor
739b5e2f-b102-4469-aa3b-74f2930a7ecc
LordWader

napisze jak inni ... było

evilonep

@A_a widziałem gdzieś jakiś czas temu zrzut, jak nauczycielka od niemca wpisała do Librusa uwagę, że uczeń śpiewa na lekcji fragment roty "nie będzie Niemiec pluł nam w twarz"

voy.Wu

@A_a u mnie w 3 klasie podstawówki na języku polskim: "zdrobnienia do słowa kot czyli kiciuś, kotek, rozumiecie. a zgrubienia będą jakie? Witek, jak myślisz? - Nie rozumiem - No jak zdrobniale, czyli tak ładnie powiesz kotek, to jak powiesz zgrubiale? - Czyli brzydko? - No - Ty Żydzie"

Zaloguj się aby komentować

#heheszki #szkola #angielski #kiedystobylo
cbabbf45-10f9-463c-bf35-947b6e285baf
solly

pierwszy raz widze mema z czerwonymi napisami, ktory nie jest skompresowany. zawsze myslalem, ze napisy takie rozmazane/rozpikselizowane sa od poczatku

michal-g-1

Aaaaaa. Załapałem po 2 godzinach

Mem mema, wyższy tier

bartek555

W gimnazjum przez 3 lata mialem 5 czy 6 nauczycielek ang. Nie ze ciaze, po prostu nie wytrzymywaly z nami patusami

Zaloguj się aby komentować

Mam taki problem ze szkolą syna:
Dziś miałem telefon od Pani Dyrektor szkoły która powiedziała że syn nie będzie chodził na basen w ramach WFu ze względu na swoją chorobę, bo oni nie wezmą odpowiedzialności za niego na pływalni i nie mają zgody na podanie leku w sytuacji awaryjnej. Chcą mu wystawiać zwolnienia (nie wiem jak?).

Syn choruje na padaczkę, ale odkąd bierze leki nie miał ani jednego ataku, całe wakacje chodził na basen na zajęcia indywidualne i nie było problemów.

Czy ktoś miał podobną sytuację albo wie jak temat ugryźc od strony prawnej? Basen jest w ramach WFu a WF jest obowiązkowy, bez zwolnienia lekarskiego nie powinni mu zajęć odmówić.

Ogólnie odkąd chodzi tu do szkoły to oni robią wszystko żeby sobie dupe chronić, często kosztem naszego syna, zwłaszcza że jego choroba nie wpływa na jego życie codzienne.

#dzieci #rodzicielstwo #szkola #nauka I trochę #zalesie
dildo-vaggins userbar
nazwa_uzytkownika

Przede wszystkim wymagaj wszystkiego na papierze, nie żadne 'telefony z dyrekcji', na które potem nie ma dowodu.

Fly_agaric

Ja im się nie dziwię - sam bym takiej odpowiedzialności brać na siebie nie chciał.

A przedłożyłeś im np. papier od lekarza dzieciaka, że jego choroba nie stanowi przeciwwskazania do brania udziału w zajęciach na basenie, czy tylko twoje "odkąd bierze leki nie miał ani jednego ataku" ma być argumentem??

Dziwi cię, że sobie dupę chcą chronić? Serio? Na jakiej podstawie uważasz, że ktokolwiek ma za twe dziecko brać większą odpowiedzialność, niż to z jego obowiązków wynika?

tosiu

@dildo-vaggins idziesz do radcy prawnego, dajesz pełnomocnictwo, wysyłasz z jego pieczątką przedsądowe wezwanie do zaprzestania naruszania dóbr osobistych (dyskryminacja).


Piszesz do wójta, burmistrza lub prezydenta (w zależności co masz), że zgłaszasz skargę ną dyrektora. Ten jako nadzorca wszczyna kontrole i musi ci coś odpisać i sprawę załatwić. Jeżeli na nie Twoją korzyść, to wtedy do prokuratury zgłaszasz przestępstwo przekroczenia uprawnień.

Zaloguj się aby komentować

Ok, rozmawiałem z nauczycielką na temat mojego syna i religii. Muszę zmartwić niektórych - lepa nie było, tłum mnie nie ukrzyżował, gównoburzy nie zrobiłem.
Tldr. Pani jest bezmyślna.
Pierwsze moje pytanie brzmiało: czy mój syn brał wczoraj udział w lekcji religii?
Odpowiedź była najgorszą z możliwych: nie wiem, możliwe, że tak.
Rozumiecie? Ona nie wie!
Jak to?! Pani nie wie gdzie było moje dziecko?!
Chyba się zorientowała jaką głupotę walnęła i przyznała, że był. Zaczęła coś mętnie tłumaczyć, że to pierwszy tydzień, że ona nie wie kto chodzi itp.. Zapytałem czy posiada moją pisemną zgodę na uczestnictwo w tych zajęciach. Nie posiada. Zapytałem czy nasza rozmowa o krzyżu w poniedziałek i moje pytanie o to, kiedy będą zapisy na religię nie były dla niej wystarczające, aby się zorientować, jakie mogą być moje przekonania? Czy nic jej nie zaświtało? I dlaczego zlekceważyła tamtą rozmowę i moje i mojego dziecka prawa. Pani przeprosiła i powiedziała, że to się więcej nie powtórzy. Poinformowałem panią, że tym razem skończy się na rozmowie między nami, ale będę się przyglądał.
Reasumując, pani się pokajała, przeprosiła. Chyba nie ma w niej złej woli - chyba po prostu jest bezmyślna. Jeździć, obserwować.
Poinformowałem panią, że jest to dla mnie ważny temat, i niech nie próbuje więcej wchodzić w moje kompetencje jako rodzica.

W pierwszym wpisie niektórzy się dziwili, jak to, to trzeba dziecko wypisać z religii? Gdzie tak jest? Jak widać możesz nie zapisać dziecka na religię, a i tak ci zaprowadzą, tak na wszelki wypadek, albo z lenistwa, albo z powodu złej organizacji.
W dupie mam, że pani nie dała nam jeszcze oświadczeń. Niech się lepiej zorganizują. Jakoś kartę do pielęgniarki i zgody RODO miała jak nam przekazać. Tak więc minęło 8 lat od ostatniej takiej sytuacji w moim życiu i nic się nie zmieniło. Spora część katolików narzuca nam swoją wolę i do końca, dopóki można, będą deptać prawa innych. Trzeba ich postraszyć konsekwencjami, wtedy trochę zwolnią. Albo i nie. Różnie bywa.

#rodzicielstwo #szkola #religia @walus002
Dzawny

A mnie jeszcze interesuje czy Op na Boże Narodzenie ma w domu choinkę i wręcza sobie prezenty z bliskimi w domu na wigilię. Czy może konsekwentnie tłumaczy synkowi że nie ma świat bo są niewierzący .

Szuszuszu

Ale jeśli wysyłasz dziecko na jasełka i obchodzisz BN, lekko tracisz na wiarygodnośco jako rodzic, a potem robisz awantury o religie. Czyz nie? Sorry, ale mam w pamięci jedna znajo.a, która strasznie się śmiała z chrztu własnego dziecka a potem śmiertelnie się obecnie obraziła na pytanie: po co w tym uczestniczyła skoro to takie śmieszne? Hipokryzja?

Szuszuszu

Coś mi się wydaje, że bardzo komplikujesz. czas pokaże. Może Twoje dzieci polapia się w tym co jest ważne, co już śmieszne, a co zwyczajnie zle.pozdro

Zaloguj się aby komentować

No dobra, a jak moje dziecko zaprowadzono bez mojej zgody na religię, to jest już powód do kręcenia małysza czy nadal "ateista się zesrał"?
#rodzicielstwo #religia #szkola
bartek555

Ja bym to rozwiazal na spokojnie, po co sie odrazu unosic.


Pojdz do tej pani, najpierw jebnij jej z dynki, tak zeby zlamac nos, a potem powiedz, ze myslales, ze to powszechna zasada tutaj, ze najpierw sie robi cos co wedle ciebie jest ok, a potem ewentualnie pyta.


Serio, nie ma co krecic dramy. Zawiasy tez nie sa takie straszne.

walus002

@Olmec wołaj albo daj jakiś tag :)

Giban

To jest już bezczelność, ale matole są z tego znani

Zaloguj się aby komentować

Kiedyś to były czasy, dzisiaj nie ma czasów.

#boomer #szkola
69a40d59-06dd-44f2-a51c-61a2cf32727c
Giban

Ta, kiedyś nie było depresji, tylko normalnie się ludzie wieszali. W dupach się poprzewracało, żeby dzieci badać...

tankowiec_lotus

@AndzelaBomba a po co dzieci badać, powiedzieć że leniwe/głupie, cyrklem po łapie i cyk, pora na Trybunę Ludu

poprostumort

No ale zrozumcie beton nauczycielski, przecież kto to słyszał żeby się zajmować uczeniem jak można czytać podręcznik na głos i oczekiwać że sami się nauczą.

Zaloguj się aby komentować