#Konstruktorelektrykamator
W końcu, nareszcie, po jakimś roku od rozpoczęcia uruchomiłem projekt.
Jako główny multimetr w czasie moich zabaw z #elektryka używam Unit UT210E, jest to miernik cęgowy z trybem pomiaru prądu AC i DC. Ja używam go od pewnie jakiś 6 może 8 lat. Znajomy również używa takiego, mały, poręczny, ma NCV więc robi jako szybki tester przewodów pod napięciem.
Ale z tych wszystkich zalet jest też jedna wada. Zdarza się że dochodzi do usterki w #elektronika, z informacji na forach wychodzi że pada albo główny μP albo pamięć 24C.
Po takiej awarii miernik nadaje się na reklamację jeśli jeszcze obowiązuje gwarancja, lub w śmieci. Można próbować zmieniać układy i wgrywać wsady z internetu ale każdy egzemplarz wymaga indywidualnego wzorcowania, wiec wsad z innej sztuki nie będzie działał w 100% idealnie. Ale mając sprawnego można poszerzyć mu zakresy do 600/1000A, wydłużyć czas podświetlenia, czas autoOFF, ustawić by tryby DC były domyślnie.
Jako że mam jeden taki sprawny w ciągłym użytku i dwa z identyczną usterką, to jeden z nich przerobiłem na sondę prądową do oscyloskopu.
Ludzie dokładają do sprawnych egzemplarzy gniazdo SMA, i już po robocie.
Niestety w moim przypadku to nie zadziała, bo w wyniku usterki głównego μP nie miałem napięcia referencyjnego 1.2V.
Dlatego wypieprzyłem go, wraz z pamięcią, kwarcem, częścią elementów odpowiedzialnych za pomiar napięcia.
Ogólnie wszystko co jest zaznaczone na czerwono na schemacie jest wylutowane.
Niebieskie linie to elementy dorobione lub przerobione, np czerwona dioda świeci się od razu po włączeniu, buzzer niestety jeszcze nie działa, muszę dołożyć jakiś generator żeby pikał co ok 30s żeby nie zapomnieć o wyłączeniu po robocie.
Jako źródło napięcia referencyjnego 1.2V zastosowałem LM385Z-1.2 w obudowie TO92, jest to struktura działająca jak dioda zenera, ale z lepszą charakterystyką prądowo napięciową.
Niestety układ ten stabilizuje napięcie nie na 1,2V lecz na 1,23V, wiec trzeba pozbyć się tych 30mV, najprościej dzielnikiem napięcia, i już jest 1.2V(± kilka mV).
No to skoro napięcie referencyjne jest, gniazdo BNC zamiast jednego gniazda bananowego jest, to czas na testy.
Miernik jest do 100A, wymusić 100A w warunkach domowych to nie jest jakiś duży problem, bo bierzemy trafo z mikrofalowki, przewijamy je przewodem 35mm² i można setki A wymusić.
Ale jest to mało precyzyjna metoda, energo i czaso chłonna i wraz trzeba mieć miernik cęgowy albo bocznik na setki amperów żeby wiedzieć czy oscyloskop pokazuje prawdziwe wartości.
Można zrobić to prościej, bezpieczniej i dokładniej.
Jak chcemy zmierzyć prąd w przewodzie to zakładamy cegi i już. A co by było gdybyśmy mieli dwa przewody w których prąd płynie w tą samą stronę? Co pokaże miernik? A no sumę tych prądów. A gdyby tak nie dwa przewody tylko ten sam ale przełożony przez okno pomiarowe miernika 2x, wynik też bedzie 2x większy. A gdyby tak 10x? To wynik będzie 10x większy niż prąd w przewodzie.
A gdyby tak 25x? Albo nie, 100x? No to prąd 1A będzie pokazywany przez miernik jako 100A. Więc wziąłem 4 żyłowy przewód 0,5mm, zwinąłem go w cewkę 25 zwojów, końcówki połączyłem tak że mam 100 zwojów z odczepami co 25. W szereg wpiąłem 2 rezystory 10Ω 10W i amperomierz w postaci UT61E, zasilone z trafo 230/24V a to znów zasilone z autotransformatora. W ten sposób regulując prądem od 0 do 2A mogłem sprawdzić miernik w pełnym zakresie.
Na najniższym ustawieniu przewód przełożony raz, oscyloskop pokazuje fajną sinusoidę, 100mV/A.
No to czas na zakres 20A, cewka podłączona na 25zw, prąd 0,8A, drugi miernik cęgowy pokazuje 20A, a oscyloskop pokazuje ¾ sinusoidy. Dolna połówka przycięta, coś ewidentnie jest nie tak. Na zakresie 100A to samo, a nawet gorzej bo wykres jest ucięty w połowie, jak by to był prostownik jednopołówkowy. Szukałem problemu, liczyłem wzmocnienie wzmacniacza, może któryś rezystor jest nie taki, a może tak było w oryginale i układ mierzył tylko jedną połówkę sinusoidy, może któryś hallotron jest walnięty i daje za duży offset i całość się rozjeżdża. Może rdzeń jest namagnesowany, ale przykładanie magnesu neodymowego wprowadza tylko przesunięcie w osi y.
Próba regulacji potencjometrami nic nie daje.
Na szczęście mam sprawny egzemplarz to mogę porównać jak to powinno wyglądać.
Rozebrałem go, podpiąłem się oscyloskopem pod C23 (którego nie ma, sa tylko pola lutownicze), zapiąłem go na cewkę pomiarową i tu ZONG. Skąd do diaska wzmacniacz operacyjny wziął ujemne napięcie że sinusoida ma ujemne i dodatnie połówki? W przerabianym egzemplarzu sinusoida zawsze ma jakiś offset.
Szybka analiza porównawcza schematu i dwoch egzemplarzy. Po chwili znalazłem gdzie zrobiłem błąd.
Jak wywaliłem główny μP to straciłem element tworzący sztuczną masę (połowa napięcia zasilania)Nie zwracając na to uwagi połączyłem pola COM z -V. A to spowodowało że wzmacniacz operacyjny zamiast zasilania symetrycznego miał niesymetryczne, ucinał szczyty przebiegu bo nie byl wstanie dać potencjału niższego niż COM.
Rozłączyłem te pola, dołożyłem dzielnik napięcia z dwóch rezystorów 100Ω żeby zrobić sztuczną masę. No i teraz przebiegi są normalne, pełna sinusoida.
Na forum EEVblog wyczytałem że ten miernik powyżej 5kHz ma juz 3dBm tłumienia (czyli pokazuje 2x mniej niz jest faktycznie). Jeden koleś się chwalił (7 lat temu) że tak go przerobił że działał do 300kHz, ale nie upublicznił danych.
A jak już przy przebiegach jesteśmy.
Moje #subaru #forester uparcie prze dalej.
Chciałem zrobić zdjęcie na 444444km ale w sobotę za dużo na głowie było i zorientowałem się 12km za późno.
Parę lat temu jechałem w góry, i chciałem ustrzelic 314159 (π), ale wtedy przestrzeliłem i to grubo.
Za to dzisiaj pilnowałem i ustrzeliłem taką wartość.