#steam

27
405
Każdy kto wklei swój odnośnik do profilu Steam w komentarzach dostanie (o ile starczy mi miejsca w znajomych) ode mnie zaproszenie do testów wczesnej wersji nadchodzącej gry studia Valve pt. Deadlock. Ilość miejsc ograniczona.
Aby dostać grę musisz również: zaakceptować moje zaproszenie do znajomych, poczekać kilka godzin (zaproszenie do testów nie przyjdzie od razu), zaakceptować zaproszenie do testów (tego nietrudno przeoczyć, powiadomienie pojawi się w aplikacji, mailu, aplikacji mobilnej)
#steam #valve #rozdajo #gry

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Macie jakiś pomysł jak wyciągnąć ze Steama pieniądze? Mam na nim sporo przedmiotów, w gry już nie gram zupełnie, a kupiłbym sobie mikroskop.

#steam #mikroskop
Tuniex

@wiatraczeg sprzedak konto

kodyak

@wiatraczeg hehe zaczynaja się pierwsze problemy. W zasadzie to nie jesteś właścicielem tylko użytkownikiem steama

Toarddd

@wiatraczeg Na szybko przychodzi mi do głowy kupowanie gier innym osobom z twojego konta, albo po prostu kupno skinów do cs i sprzedaż ich na stonach gdzie dostajesz pieniądze tylko nie wiem jakie tam mają prowizje teraz, kiedyś jak wyciągełem tak pieniądze to ostatecznie dostałem z 50/60% z początkowej wartości skina.

Zaloguj się aby komentować

Podoba mi się ten stimdek.
Chwila grzebania i już gry z goga, epica itp. instalują mi się bezpośrednio w bibliotece Steam.
Nawet nie muszę w tryb pulpitu wchodzić.
Fajna zabaweczka, a najlepsze jest, że prawie nie gram, tylko dłubie w ustawieniach, wczoraj odpaliłem gothica, co niby nie działa xD

#steamdeck #steam #gry
https://www.hejto.pl/wpis/https-www-hejto-pl-wpis-calakuje-od-pewnego-czasu-tomb-raidera-2013-roku-po-tym-

Grę przeszedłem. Nie chcę już nic. Dla dociekliwych mogę odpowiedzieć na parę pytań dotyczących gry. #gry #steam #tombraider
5cc8e5f1-18a4-4778-ab3e-c9505103c429
hellgihad

@Rmbajlo Podziwiam że Ci się chciało

GucciSlav

@Rmbajlo 80 godzin zajęło zrobienie wszystkiego na 100% czy jak?

SpokoZiomek

Ja mam to na 98%. Brakuję mi kilku osiągnięć w multi i achievement'a za zebranie wszystkich znajdziek. Serio nie chciało mi się szukać tych totemów z gałązek zawieszonych na gałązkach w lesie.

Zaloguj się aby komentować

„Crysis 3”

Nie spodobała mi się ta część. Teoretycznie na papierze powinien to być ogromny sukces: trójka łączy najlepsze elementy jedynki (bardziej otwarte lokacje) z najlepszymi elementami dwójki (feeling strzelania), jednakże twórcy zbyt mocno poszli w stronę serii „Modern Warfare”.

Nie spodobała mi się fabuła. W poprzednich częściach ceniłem sobie to, że byliśmy częścią czegoś większego - amerykańskiego wojska, a my byliśmy członkami jednostki specjalnej. W dwójce to było super, gdy walczyliśmy ramię w ramię z marines, którzy wbrew pozorom nie byli bezużyteczni i bez problemu potrafili zabić kosmitów (przy czym sami byli chyba nieśmiertelni :')).

W trójce zaś jesteśmy członkami ruchu oporu, który walczy z przeważającymi siłami wroga i... odnosi zwycięstwo, jakżeby inaczej, pomimo dużych strat. Do tego dialogi pomiędzy bohaterami... myślałem, że to wina polskiego dubbingu, który jest przeokrutnie słaby i ani trochę nie pasuje do tej gry, ale w angielskim moim zdaniem nie jest lepiej.

Sama rozgrywka była okej i uważam, że głównym winowajcom był po prostu przesyt - trójkę zacząłem tego samego dnia, w którym skończyłem dwójkę i przeszedłem ją w siedem godzin w dwóch posiedzeniach. Zdecydowanie zbyt dużo, ale chciałem to mieć za sobą.

Fajnie, że twórcy dodali łuk oraz bronie cepidów. Łuk jest najfajniejszą bronią - nie dość, że podstawowa strzała zabiła pomniejszym wrogów niezależnie od tego, gdzie trafimy, to oferuje jeszcze różne rodzaje strzał, którymi możemy razić przeciwników. Fajne urozmaicenie tym bardziej, że większość arsenału znamy z poprzedniej części.

Ponownie można ulepszać kombinezon, tylko tym razem nie DNA kosmitów, a tu i ówdzie porozrzucanymi ulepszeniami. Nie muszę chyba mówić, jak głupie jest to rozwiązanie, prawda? DNA z dwójki rozumiem, ale zestawy ulepszeń do bodaj ostatniego nanokombinezonu? Ktoś tu nie podumał.

Finalnie: nie grało się źle, fabuła mogłaby być znacznie lepsza, ale po świetnej dwójce nastąpił znaczny spadek jakości. Jak do dwójki chciałbym kiedyś wrócić, tak o trójce wolałbym zapomnieć.

#gry #steam #crysis
873743e2-7374-4560-9d9e-47f38ce93107
Amebcio

Mnie się podobał najbardziej remaster pierwszej części. Otwarta mapa, śliczne widoki, duża swoboda, ray tracing faktycznie pomaga, zastępując przestarzałe oświetlenie (i odziwo nie morduje wydajności jak bardzo jak w innych grach!!!). Całość działa na silniku crysis 2, z lepszym schematem sterowania niż oryginał. Miło się w to pykało, tylko walka z final bossem jest kiepska

cyberpunkowy_neuromantyk

@Amebcio


Może kiedyś zagram w remastery. Za pierwszym razem chciałem jednak przejść oryginalne wersje.

Zaloguj się aby komentować

„Crysis 2”

To może być dosyć kontrowersyjna opinia, ponieważ... druga część spodobała mi się bardziej niż jedynka.

Jednocześnie rozumiem, dlaczego mogła zawieść fanów pierwszej części. Przeniesienie akcji z otwartych lokacji na tropikalnej wyspie do klaustrofobicznego Nowego Jorku mogło się nie spodobać - no, może nie aż tak zamkniętego, bo jednak część aren jest na tyle otwarta, by umożliwić przekradnięcie się, jednakże w porównaniu do pierwszej części wypada to dość blado.

Może nie podobać się także o wiele większy nacisk na akcję. Praktycznie co chwilę bierzemy udział w strzelaninach - jak wspomniałem wcześniej, można bez problemu się przekradać i walki omijać. Prawdopodobnie wiem, dlaczego została podjęta taka decyzja - „Crysis 2” ukazał się dwa lata po premierze „Call of Duty: Modern Warfare 2”, które było jednym wielkim rollercoasterem. Prawdopodobnie twórcy stwierdzili, że ówczesnemu fanowi strzelanek mogłaby nie spodobać się spokojniejsza rozgrywka znana z „Crysisa”. Tak mniemam.

Dla mnie było to w porządku - jestem fanem starej trylogii „Modern Warfare” i nie przeszkadzało mi, że „Crysis 2” poszedł w tę stronę. Tym bardziej, że jak wspomniałem wcześniej, wciąż oferował możliwość korzystania z niewidzialności i omijania potyczek, z czego często korzystałem. Chociażby pod koniec gry.

W drugiej części też o wiele szybciej mamy do czynienia z kosmitami, którzy zmienili kolor z niebieskiego na czerwony (więc są bardziej niebezpieczni). I rzeczywiście, na początku potyczki z nimi należały do wymagających, szczególnie na najwyższym poziomie trudności. Tym bardziej, że ludzi zabija się jednym strzałem w głowę, kosmici zaś są nieco bardziej odporni (chociaż snajperka i tak załatwia sprawę jednym pociskiem).

Dlatego też fajnie, że twórcy postanowili troszkę mieszać i po pierwszym dłuższym etapie wymian ognia z kosmitami, ponownie walczymy ze zwykłymi żołnierzami. Odczułem wtedy ulgę - bo jednak zabijanie ludzi było o wiele łatwiejsze.

Inteligencja przeciwników ponownie nie zachwyca. Ani trochę nie przejmują się tym, że ich towarzyszy umierają. Jasne, wchodzą w tryb alarmu, ale... nic to nie zmienia praktycznie i dalej można ich mordować po cichu.

Gramy jako Alcatraz - marines, który zostaje uratowany przez dobrze znanego nam Proroka. Tylko że sam Prorok niestety tego spotkania nie przeżył - strzelił sobie w łeb, żeby oddać głównemu bohaterowi swój nanokombinezon. W Nowym Jorku panuje pandemia wirusa, a po jakimś czasie miasto zostaje zaatakowane przez kosmitów i dzieją się złe rzeczy. Fabuła była całkiem w porządku - wiadomo, to strzelanka, więc oczekiwania są trochę mniejsze, ale historia na pewno nie sprawi, że będę o niej myślał wieczorami.

Nanokombinezon w drugiej części jest o wiele ciekawszy. Raz, że pomaga Alcatrazowi, informując go o różnych możliwościach taktycznych i ogółem w ograniczonym stopniu komunikuje się z nosicielem. Dwa, że odkryto, że potrafi wchłaniać DNA kosmitów, które służy do odblokowywania nowych funkcji pasywnych. Na przykład tryb pancerza zużywa mniej energii, nie słychać kroków w trybie niewidzialności i takie tam. Same tryby działają praktycznie identycznie co w pierwszej części, tylko część automatycznie - na przykład nie trzeba włączać tryby siły, żeby skoczyć wyżej, wystarczy dłużej przytrzymać spację.

Nie rozumiem za to decyzji odnośnie uzależnienia sprintu od energii. Tryb szybkości został ograniczony z powodu mniejszych lokacji, ale w jedynce wystarczyło go wybrać, by postać mogła troszkę szybciej chodzić. Dlatego sprint w dwójce powinien być „darmowy” tym bardziej, że w trybie pancerza i tak wolniej się biega.

Z tym wchłanianiem to też ciekawa sprawa, ponieważ każdy zabity kosmita zostawia DNA w różnej ilości, od 100 za najłatwiejszego przeciwnika po aż 2000 za najtrudniejszego i najrzadziej spotykanego. Jednocześnie trzeba się śpieszyć z zebraniem, ponieważ po zabiciu DNA utrzymuje się tylko przez pewien czas, a potem znika bezpowrotnie. Na szczęście DNA na spokojnie wystarczy nawet do odblokowania wszystkich pasywnych funkcji, ale i tak jednocześnie można korzystać z jednej na tryb.

A, finał także mi się bardziej podobał, ponieważ nie ograniczał się tylko do strzelania z wrogami. Większość końcowego etapu przeszedłem bez wystrzelenia pocisku - dopiero pod sam koniec musiałem zabić paru przeciwników, ponieważ fabuła nie poszłaby dalej.

Ach, przypomniało mi się też coś, na co narzekałem na początku gry. Ta jest w dużym stopniu oskryptowana (wina „Modern Warfare 2”?) i nawet jeśli się przekradamy po cichu przez pozycje wrogów, to i tak informują się nawzajem, że nas widzieli i że zmierzamy gdzieś tam. Albo jak idziemy niewidzialni, po czym włącza się cutscenka i atakuje nas przeciwnik. Zaburza to immersję.

W ogóle jest tutaj całkiem dużo cutscenek i QTE. Ale to wina czasów, w których powstała ta część. Tak samo jak znajdźki (suweniry, kluczyki do pojazdów, maile), których nie chciało mi się zbierać. Jak przypadkiem znalazłem, to brałem, ale nie szukałem ich specjalnie.

Grało się naprawdę dobrze. Najwyższy poziom trudności był wymagający tym bardziej, że pozbyto się szybkich zapisów z jedynki i gra zapisuje się jedynie po osiągnięciu checkpointa. Jednakże wystarczy grać troszkę uważniej/spokojniej, bez szarżowania na wrogów, i przestaje to być aż takim wyzwaniem. Przejście zajęło mi 9 godzin - na dołączonym screenie jest trochę krótszy, ale obawiam się, że nie liczył wszystkich powtarzanych fragmentów. :')

#gry #steam #crysis
292f8a35-87ca-4153-b506-18a5428b8a85
683d592c-b1fc-4ad5-81ad-010325f821b5
ErwinoRommelo

Crysis 1 to był kiedyś benchmark bardziej niż gra Xd

brain

No proszę. Po twojej "recenzji" pierwszej części i tego co ci się w niej podobało, myślałem że dwójka już ci się mniej spodoba. A ja również dwójkę wspominam najlepiej z całej trylogii. Najbardziej w tej części wkurzał mnie wspomniany Alcatraz, który jako główny bohater był po prostu słaby.

cyberpunkowy_neuromantyk

@brain


Starałem się nie patrzeć przez pryzmat jedynki, która też była świetna, ale na swój sposób. Nie spodziewałem się też więcej tego samego po jedynce, skoro akcja działa się w mieście, więc nie zawiodłem się zmianą scenerii.


Są bardzo różne, ale każda ma swoje fajne elementy.


Ano, Alcatraz mógł być ciekawszy, ale w sumie to nie on był głównym bohaterem, a nanokombinezon.

lakas14

Dla mnie „jedynka” była zdecydowanie najlepsza. Mogłem obkleić samochód ładunkami C4, rozpędzić się nim, wyskoczyć na jakimś kamieniu, tak żeby samochód spadł na budynek. Dach był zrobiony z blachy, więc samochód zapadł się do środka. A ja z dystansu odpalałem C4 i patrzyłem, jak kawałki dachu latały we wszystkie strony. Niesamowite! Każda kolejna część to już robienie z tego zwykłej strzelanki. Fizyka też była bardzo ograniczona w każdej kolejnej części. Trójka z polskim dubbingiem dała mi raka i do teraz się leczę.

Zaloguj się aby komentować

„Pentiment” to przecudowna gra, więc zróbcie sobie tę przyjemność i zagrajcie w nią. 

Nie będę ukrywał, że tematyka skrybów jest bliska memu sercu. Co prawda, do kaligrafii nie mam niestety cierpliwości oraz zdolności manualnych, ale regularnie piszę piórem (stalówka z obsadką) i sprawia mi to ogromną przyjemność, tak samo jak pisanie opowiadań czy opinii, jak chociażby ta. Z tego powodu moja ocena może być nieco zaburzona ze względu na poruszanie czułych strun duszy. :’) 

„Pentiment” opowiada historię alpejskiego miasteczka Tassing oraz górującego nad nim opactwa Kiersau na przestrzeni kilku dziesięcioleci i z perspektywy młodego artysty, Andreasa Malera, który przyjechał w celu pracy nad swoim arcydziełem. Po jego ukończeniu ma wrócić do Norymbergi, by zostać mistrzem i wziąć za żonę kobietę, której nigdy nie widział na oczy. 

Andreas gości u chłopskiej rodziny i codziennie pracuje w opactwie. Prowadzi prawie że sielankowe życie, które zostaje zakłócone przez barona, a później przez jego nagłą śmierć, o którą niesłusznie oskarżony zostaje mentor i przyjaciel artysty. Nie godząc się na taką niesprawiedliwość, Andreas bierze sprawy w swoje ręce i podejmuje się próby rozwiązania zagadki morderstwa barona. 

Jeśli ktoś ma skojarzenia z „Imieniem Róży” Umberto Eco, to jak najbardziej słusznie - Josh Sawyer jest wielkim fanem tej powieści, studiował również historię i od dawna miał ochotę stworzyć grę taką jak „Pentiment”. Całe szczęście, ponieważ powstało małe arcydzieło. 

Gra zachwyciła mnie od samego początku. Oprawa wizualna przypomina średniowieczne ilustracje w książkach, ba, cała gra to praktycznie książka - gdy główny bohater przechodzi do innej lokacji, towarzyszy temu przerzucenie kartki oraz szelest papieru. Gdy postacie mówią, słychać skrobanie pióra o papier, widać także momenty, w których atrament blaknie i po chwili jest znowu bardzo wyraźny - odnosi się wrażenie, jakby ktoś w tym właśnie momencie zapisywał ich słowa. Jeszcze różni się czcionka w zależności od wykształcenia/przynależności. Chłopi mają o wiele bardziej proste pismo niż mnisi. Świetna rzecz. Są nawet takie detale, jak zupełnie inny ogonek w literze „y” u jednej tylko postaci, uzasadniony jej pochodzeniem.

Jednym z najbardziej popularnych memów na subreddicie poświęconym tej grze jest ten o mężczyźnie czytającym książkę i mówiącym, że rozgrywka jest świetna. I to się zgadza - w grze nie ma dubbingu, prawdopodobnie ze względu na konieczność ograniczenia kosztów, ale dzięki temu powstał wspomniany wcześniej efekt pisania po papierze. To też jest fajne, ponieważ jak postać krzyczy, to słychać, że narrator mocniej przyciska pióro, a wokół słów pojawiają się kropki atramentu. I kolejna świetna rzecz - narrator czasem się myli i widać poprawianie słów, na przykład końcówki męskie na żeńskie et cetera. 

Rany, baaardzo podobają mi się takie smaczki.

Podobało mi się także przedstawienie średniowiecznej mentalności chłopów, mieszczaństwa i duchowieństwa. Niestety, nie posiadam aż tak dokładnej wiedzy historycznej, by móc ocenić wiarygodność, jednakże całość uważam za autentyczne - nic mi się tutaj nie gryzło. 

Sama rozgrywka nie jest wymagająca i rzeczywiście przypomina czytanie książki, ponieważ gra w większości opiera się na chodzeniu po lokacjach, rozmowach i wyborze opcji dialogowych. Dzięki temu można niejako wpływać na zachowanie Andreasa tym bardziej, że po niektórych opcjach pojawia się dymek z informacją, że dana osoba zapamięta to, co powiedzieliśmy. Prowadzi to do późniejszych prób przekonania - przykładowo: jeśli wyraziliśmy się kilkukrotnie negatywnie o życiu w klasztorze lub chwaliliśmy życie świeckie, będziemy mogli podjąć próbę przekonania młodej siostry zakonnej do wystąpienia z klasztoru. 

Rozgrywka podzielona jest też na pory dnia, podczas których pracujemy, jemy i śpimy. Same rozmowy nie przyspieszają czasu, jednakże podczas śledztwa możemy podjąć się kilku czynności, które zajmują trochę więcej czasu i przenoszą nas do kolejnej pory dnia. Czas jest ograniczony - na pierwsze śledztwo mamy zaledwie dwa dni i nie wystarczą, żeby zbadać wszystkie tropy. A jest ich trochę i potrafią być mylące - na tyle, że do samego końca nie byłem pewny, czy wskazałem odpowiednią osobę. 

Andreas po skończonej pracy musi udać się na posiłek i często jest zapraszany przez różne rodziny. Spodobało mi się, że wszyscy się wtedy zbierają i prowadzą rozmowy podczas spożywania potraw. Te też są różne, zależnie od zamożności gospodarzy. 

Na początku gry można dokonać paru wyborów dotyczących na przykład przeszłości Andreasa (co wpływa na jego znajomość różnych języków i odniesień kulturowych), jego charakteru, tego co studiował oraz ulubionych przedmiotów studiów. Czy ma to ogromne znaczenie dla przebiegu rozgrywki? Trudno powiedzieć, ponieważ przeszedłem grę tylko raz, jednakże według słów twórców wszystkie kombinacje rozwiązań et cetera można osiągnąć niezależnie od wyboru cech. 

Jako że gra opiera się na fabule, różnych zaskoczeniach i tym podobnych, nie chcę o niej więcej opowiadać, żeby nie psuć niespodzianek.

Przejście gry zajęło mi 20 godzin. Tytuł jest dostępny w abonamencie GamePass, z którego zresztą skorzystałem, jednakże myślę o tym, żeby kupić ją na Steamie na „własność”. Chciałbym kiedyś wrócić do tej wspaniałej przygody, ale muszę trochę odczekać, żeby zapomnieć większość fabuły. :’) 

#gry #steam #ksiazki
ab4e24b4-8d26-4004-9eec-cfb485732d46
57037e66-9fe7-4e05-a48d-61169005c202
960b5ad4-f564-4b90-8520-9caf0be02030
Neq

@cyberpunkowy_neuromantyk nie mój klimat. Długie dialogi wolę czytać w książkach.

mnchk676

Zgadzam się, naprawdę świetna gra. Dodam jeszcze od siebie, że w dialogach pojawiają się pojęcia historyczne, religijne, kulturowe i inne, które niekoniecznie są każdemu znane. Np. „Landsknecht”, czy „Perchta”. Takie wyrażenia są podkreślanie i po kliknięciu na nie, gracz dostaje objaśnienie na ich temat. Dzięki temu można też się czegoś przy grze nauczyć.

GrindFaterAnona

@cyberpunkowy_neuromantyk już widzę, ze czytanie tej czcionki to będzie droga przez mękę i 80% fabuuły skipnę

cyberpunkowy_neuromantyk

@GrindFaterAnona


Jest możliwość włączenia bardziej czytelnej czcionki.

GrindFaterAnona

@cyberpunkowy_neuromantyk to jest rpg czy point n click?

Zaloguj się aby komentować

Za każdym razem jak wchodzę na gg.deals albo steamsale.
#steam #gry
e67b3a69-91e9-40c9-87a6-21449ccc9488
KLH2

@Zuorion To ta wersja?

3afb17e4-7fb1-49e6-8aad-7820770bbddf
superhero

shitsofta to trzymam dla the division 1 i 2, settlersów i flashback remake - z pozostałymi grami mogą wypierdalać

Ilirian

Wystarczy wpłynąć do odpowiedniej zatoki i problem sam zniknie

Zuorion

@Ilirian A gdzie tu fun z kupowania gier w które nigdy nie zagram?


Czy w pobrane gry też można nigdy nie zagrać?

Zaloguj się aby komentować

Helldivers 2
Nowe ulepszenia modułów statku.

W końcu pojawiły się nowe rzeczy do odblokowania, ale czy jest sens farmić próbki?

10% szybsze przeładowanie broni to niewiele. 

10% większy promień rażenia? Ulepsza orbitale, które i tak są rzadko używane, bo są lepsze manewry. 

10% szybsze dozbrajanie Orła też daje niewiele. Ile to będzie? 12 sekund szybciej? I to jeszcze w określonych warunkach.

5% szybszy czas odnowienia wszystkich manewrów - to jest bardzo fajne, bo jednak dotyczy wszystkich, ale to też sekundowe sprawy. 3-12 sekund szybciej, zależy ile minut się odnawiają .

Wszystkie manewry broni wsparcia od razu się pojawiają po wezwaniu. Niby okej, ale niewiele to zmienia. 

Oznaczanie celów dla moździerzy jest bardzo fajne i od razu to wybrałem.

1/6, no może 2/6 przydatnych ulepszeń, a grindowania w cholerę. Po 200-250 zwykłych i rzadkich próbek, po 20-25 super.

#helldivers2 #steam #gry
9d8b9600-71f2-4b8b-9337-042d9fc43225
Stashqo

Działanie devów typowo pod przyciągnięcie z powrotem graczy, którzy wszystko już odblokowali. Sam mam ~60lvl i chyba tylko jeden warbound mi został do odblokowania, statek dawno ulepszony.


No a liczba graczy mocno siadła, fajny był czerwcowy update, ale chyba Euro24 i lekkie zmęczenie samą grą spowodowały mniejsze zainteresowanie. Jeszcze w maju graliśmy z ziomkami codziennie pełnym skladem, teraz raz w tygodniu to max się 2-3 osoby zbierze.

cyberpunkowy_neuromantyk

@Stashqo


Ogółem to fajnie, że pojawił się nowy cel, do którego można dążyć. Szkoda, że nie został połączony z czymś, na co można wydawać medale - mnie na przykład została ostatnia rzecz z ostatniego warbanda i grając, bardzo szybko zdobędę max możliwych medali, które będą po prostu leżały i czekały, aż coś się pojawi.


A od ostatniego dużego patcha nie grałem zbyt wiele.

Zaloguj się aby komentować

Szukam tego obrazka w oryginalnej wersji ASCII - tekstowej. Pomożecie? On czasami występuje na komentarzach profili na STEAM (jako tekst - i w takiej postaci go szukam). Czasami pojawia się w wersji prawo jak i lewo stronnej.

#memy #steam #heheszki #humorobrazkowy #kiciochpyta
c0420724-339e-4832-af9b-c9fa4b277dd4
GrindFaterAnona

@Gracz_Komputerowy próbowałem ¯\_(ツ)_/¯

583f716a-3e4e-440b-9812-f0e5d5e87fe7
Gracz_Komputerowy

@GrindFaterAnona Dzięki za dobre chęci

Zaloguj się aby komentować

Niesamowite, jak bardzo gry potrafią tanieć.

Najdroższa wersja gry „Ghostrunner 2” wraz z season passem wycenianym przez wydawcę na 20 dolarów (w zaokrągleniu, bo oficjalnie to 19,99) na premierę kosztowała bagatela 319 złotych.

Minęło dziewięć miesięcy i tę samą wersję można teraz wyrwać za niecałe 64 złote. I to nie w kluczykowni, a w oficjalnym sklepie, bo na Steamie. Korci kupić, ale obiecałem sobie, że poczekam, aż twórcy zakończą wspieranie gry, czyli przynajmniej do początku listopada. A że półtora miesiąca później będzie zimowa wyprzedaż na Steamie, to będzie fajny prezent pod choinkę.

Między innymi dlatego nie kupuję gier na premierę. Boję się przepłacić, skoro wystarczy poczekać parę miesięcy i można kupić dany tytuł o wiele taniej. Jasne, nie tyczy się to wszystkich gier - niektóre nawet po kilku latach wciąż trzymają dosyć wysoką cenę. Ale ja jestem cierpliwy. :')

#gry #steam #cyberpunk #ghostrunner #przemyslenia
hellgihad

@cyberpunkowy_neuromantyk Diablo IV ultimate chyba było z 800 zł a teraz siedzi w Gamepassie bo nikt w to nie chce grać xD

cyberpunkowy_neuromantyk

@hellgihad


Ostatnio nawet się zastanawiałem, czy by nie spróbować czwórki, skoro jest w GamePassie, ale po zapoznaniu się z opiniami znajomych jednak odpuściłem. Za to wróciłem do starusieńkiego „Titan Questa”. : )

Akilles

@cyberpunkowy_neuromantyk ehh Titan Quest, to była gierka! Uwielbiałem naparzać moim templarem

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@cyberpunkowy_neuromantyk no niektóre gry strasznie lecą z ceny w ciągu nawet roku, ale fakt że Ghostrunnera skaszanili niestety

cyberpunkowy_neuromantyk

@NiebieskiSzpadelNihilizmu


Po całkiem świetnej jedynce i dodatku, który cierpiał na bardzo podobne problemy, moje zaufanie do twórców zostało nadszarpnięte. Do tego doszedł fakt sprzedawania season passa - baaardzo nie lubię tej praktyki.

HmmJakiWybracNick

@cyberpunkowy_neuromantyk Dokładnie, lepiej zagrać w grę kilka miesięcy po premierze - jest wtedy bardziej dopracowana i w normalnej cenie, a jeszcze jest możliwość, że pojawi się w xgp albo jakimś humble bundle monthly za grosze.

cyberpunkowy_neuromantyk

@HmmJakiWybracNick


Ja to nawet potrafię czekać parę lat, jak chociażby w przypadku "Cyberpunka 2077". Też może zaopatrzę się w ten tytuł podczas zimowej wyprzedaży.


A Humble Bundle są świetne - najczęściej interesują mnie jakieś indyki, a resztę sprzedaję na Bazarku i wychodzę na zero. :')

Zaloguj się aby komentować

Też tak macie? W cholere gier nakupionych #steam #gog i pogra sie chwilę i kupuje kolejne :/. 15 lat na steamie zebralo mi się 390 pozycji i czeka to by kiedyś zacząć. Trochę tam do narodzin bąblów ukończylem a teraz jakaś stagnacja. W błędne koło wpadłem.
#przemyslenia #gry #steam #rozkminy
ac21668d-e330-47d0-8353-72ad4a2b0b19
Vakarian

Those are rookie numbers

cba4cc3d-8963-4eac-be1c-ddc86205a69a
HmmJakiWybracNick

@Spider Ja mam tak, że przez lata zbierałem darmowe gry i w tym roku zawziąłem się i ogrywam wszystko. W styczniu miałem ok. 600 gier do sprawdzenia (+ xgpu), obecnie zostało mi ok. 150 - w tym mam też gry, których nie mam, a chcę zagrać(które kupię). Warunek jest taki, że nie odrzucam gry po screenach, tylko każdą instaluję i daję jej kilka minut. Wyjątkiem są horrory/symulatory chodzenia/2d jrpg.

Po prawie siedmiu miesiącach, rozumiem dziewczyny z tindera, które odrzucają bardzo szybko chłopaków, którzy ich nie zainteresowali w pierwszych minutach - inaczej się nie da, jest za duży wybór, a jakość słaba.

Zaloguj się aby komentować

Senua's Saga: Hellblade II

Właśnie przeszedłem, a raczej zmęczyłem, „Senua's Saga: Hellblade II”. I krótko mówiąc, nie polecam.

Zacznijmy od tego, że pierwsza część bardzo mi się spodobała. Mimo że nie cierpię na zaburzenia psychiczne (depresja w Polsce to chyba stan domyślny) i nie znam nikogo z psychozą, to uważam, że twórcy dobrze oddali realia osoby zmagającej się z tą chorobą. Głosy słyszane z każdej strony głowy (polecam granie w słuchawkach!), wiele różnych komentarzy, często sprzecznych et cetera. Trudno mi to opisać, lepiej doświadczyć na własnej skórze - oczywiście w grze. Jedynka spodobała mi się na tyle, że przymknąłem oko na widoczne ograniczenia budżetowe, na drewnianą zagadkę i nieciekawe zagadki logiczne. Tytuł nadrabiał główną bohaterką, jej chorobą i ogólnym klimatem skandynawskiej opowieści.

Druga część nie miała już takich ograniczeń finansowych - w końcu została wydana pod szyldem Xbox Game Studios. Niestety, nie widać tego.

Oczywiście, animacje są świetne. Czy to chodzi o walkę, czy poruszanie się postaci, graficy zrobili coś niesamowitego. Podobnie sprawa ma się z oprawą graficzną. Jest bardzo ładnie, chociaż przyznam szczerze, że nie oszałamiająco. Może to wina tego, że gram na dwudziestosiedmiocalowym monitorze w rozdzielczości Full HD? Trudno powiedzieć, ale też grafika nie jest dla mnie aż tak ważna. Chociaż wiadomo, fajnie było włączyć wszystkie ustawienia graficzne na najwyższe.

Jeśli chodzi o jakość techniczną, to początkowo miałem spadki fps-ów, głównie podczas walk. Było to dosyć uciążliwe, ale problem przestał występować w momencie, w którym skorzystałem z opcji zautomatyzowania pojedynków. Dlaczego to zrobiłem?

PONIEWAŻ WALKA JEST DREWNIANA I NUDNA.

Już w jedynce było źle. Dlaczego nie poprawiono aż tak ważnego aspektu w drugiej części? Ważnego, ponieważ praktycznie w każdym rozdziale (a jest ich sześć) czeka nas przynajmniej jedna dłuższa sekwencja pojedynków z pojedynczymi przeciwnikami, po których pokonaniu przeskakujemy do następnego i tak aż do momentu, w którym wszyscy oponenci zostaną pokonani. System walki jest prosty: szybki i lekki atak, wolniejszy i mocny atak, blok i unik. Niby standard, ale jednocześnie twórcy tak skopali pojedynki, że bardzo szybko je wyłączyłem i po prostu oglądałem dłuższe scenki, w których Senua walczyła z niemilcami.

Dodajmy do tego, że przeciwnicy są powtarzalni, tak samo jak powtarzalne są animacje ich śmierci. Podczas jednej walki potrafiłem dwukrotnie trafić na tego samego przeciwnika, którego główna bohaterka dwukrotnie wykończyła w dokładnie ten sam sposób. Uważam, że twórcy powinni jednak urozmaicić potyczki. Jasne, część była efektowna i świetnie się to oglądało, ale bardzo szybko mi się znudziło.

Trafiają się także walki z olbrzymami, niestety druga polega dokładnie na tym samym, co pierwsza, tylko że w ciut innych okolicznościach. Nuda.

Rozgrywka ponownie jest korytarzowa. Niby po drodze można znaleźć znajdźki, ale ja akurat nie przepadam za tym aspektem w grach komputerowych. Nie da się zgubić. Nie da się zabłądzić. Nie ma co nawet się rozglądać, bo może widoki i są ładne, ale można na nie patrzeć jedynie z daleka. Idzie się cały czas do przodu, okazjonalnie wciskając przycisk, by Senua mogła się wspiąć na coś, zeskoczyć z czegoś lub to przeskoczyć.

Historia... chyba jedynie ona mnie trzymała na tyle, by ukończyć tytuł. Albo po prostu to niechęć do porzucania gierek? Tak, chyba to drugie. Opowieść również nie należy do najciekawszych, dlatego pozwolę sobie ją pominąć.

Na plus na pewno to, że twórcy korzystali z skandynawskiej mitologii. Sama opowieść osadzona jest w realiach IX-wiecznej Islandii - czy zostało to wiernie oddane, trudno mi powiedzieć, ponieważ aż tak dobrze się nie znam. Według Quaza tak.

Oraz udźwiękowianie. Głosy wewnątrz głównej bohaterki ponownie są świetne (mimo że często się powtarzają podczas walk i nie do końca wiernie komentują to, co się podczas nich dzieje), tak samo jak dialogi. Małym mankamentem było to, że postacie brzmiały zbyt współcześnie i tak samo jak Quaz, zwróciłem uwagę na to, że jedna postać powiedziała... „okay”. Trochę słabo.

Czy polecam grę? Nie. Sam ograłem ją tylko dlatego, że akurat otrzymałem kod na darmowego GamePassa i stwierdziłem, że skoro pierwsza część mi się podobała, to druga pewnie będzie jeszcze fajniejsza. No niestety - to kolejny sequel, który według mnie jest o wiele gorszy od pierwszej części. Odnoszę wrażenie, że cały budżet poszedł w tworzenie oprawy graficznej, animacji i udźwiękowienie, a na stworzenie fajnej rozgrywki po prostu zabrakło pieniędzy. Na pewno nie dałbym za ten tytuł dwustu złotych - za darmo to odpowiednia cena, niestety.

Ogółem to chętnym poleciłbym obejrzenie gry na YouTubie. Niewiele stracicie. Jak pominiecie ten tytuł, to też nic nie stracicie, a na pewno nie siedmiu godzin z życia.

#gry #steam #xbox #tworczoscwlasna
877d1230-f9eb-4583-b9c9-46bba55b00a0
VonTrupka

podobno era interaktywnych filmów ma się ku końcowi

cyberpunkowy_neuromantyk

@VonTrupka


Mnie nie przeszkadzają interaktywne filmy, walking simulatory i podobne, o ile są zrealizowane dobrze. W przypadku „Hellblade 2” dobrze odnosi się do zaledwie połowy gry i co najgorsze, nie do tej, na której mi zależało (czyli rozgrywka, historia, zagadki logiczne).

VonTrupka

@cyberpunkowy_neuromantyk wieśka3 gdzieś tak od 2/3 to już męczyłem byle do końca, bo w porównaniu do dwójki to słabo z interakcją w świecie gry


w każdym razie ja nie lubię, prawdziwych sandboxowych gier jest bardzo mało

a do dzisiaj no.1 to kenshi

swoją drogą muszę znowu odpalić, ale mam trochę cykora (´・ᴗ・ ` )

SuperSzturmowiec

Moz kiedyś jak będzie za grosze to się obejrzy

cyberpunkowy_neuromantyk

@SuperSzturmowiec


Zawsze jest też GamePass - ostatnio Nvidia rozdała klucze na trzy miesiące abonamentu PC.

Stashqo

@cyberpunkowy_neuromantyk mam tak samo, po początkowym zachwycie grafiką i klimatem mój entuzjazm spadał a mniej-więcej od połowy gry czekałem tylko żeby się skończyła.


Nudna, bez gameplayu, kwestia psychozy zupełnie poszła w odstawkę. Głosy w głowie, które były tak mocnym punktem pierwszej części tutaj podsuwają jakieś absolutne banały, w dodatku wszystko tłumaczą nie pozostawiając miejsca na interpretację i traktując gracza jak kretyna.


Absolutny zawód, z 8/10 do 4/10 w 3h.

Zaloguj się aby komentować