Byłem u psychopterapeutki. Chodzę okazjonalnie, po starej znajomości dla mnie zawsze jest termin (chodziłem 2 lata w licuem ,kiedy miałem ciężką sytuację w domu, co źle łączyło się z burza hormonów etc). Byłem więcej razy na początku roku, kiedy miałem życiowy zakręt (problemy zdrowotne, rehabilitacja, zmiana pracy, koniec długoletniego związku).
Opowiedziałem jej całą historię mojej znajomości z moją koleżanką, o flirtowaniu, o tym jak ją przyciąga do mnie, kiedy trochę wypije i się rozluźni i generalnie babka mi sugerowała sporo rzeczy na jej temat, o których sam myslałem. No przede wszystkim mówi "nie, to nie jest zachowanie typowo koleżeńskie i nie daj sobie wmówić".
"A wiesz, mi się wydaje, że tak robi, bo boi się w tobie zakochać", "Nie chce być w związku", "Trzyma kontakt z dystansem, bo nie chce tego od razu". Mówiła mi też "wiesz, niektórzy udają kogoś, kim nie są, bo się boją, nie chcą być zranieni" i tak dalej. Babeczka dziwnie się uśmiechała, sugerowała mi, żebym po prostu trzymał kontakt i robił coś powoli. W sumie idealnie w punkt, no ale kurwa jak?
Pół roku temu (bo teraz odnowiliśmy kontakt) laska była mega wkręcona, ale jak doszło do zbliżenia, to się szybko wycofała, że za szybko, że ona nie chce być czyjąś zapchajdziurą (byłem niedługo po rozstaniu) i że z człowieka prędzej czy później też wyjdą jakieś kwasy, a ja to chcę wszystko za szybko. No i teraz tak sobie łączę wątki, bo z koleżanką miałem sporo poważnych rozmów i na weselu mnie spytała "A ty byłeś u jakiegoś terapeuty po rozstaniu? Wiesz, ja chodziłam". Laska rozstała się rok temu z typem po bardzo burzliwej relacji i takiej z konsekwencjami i jakimiś krzywymi akcjami.
No i teraz mam rozkminę, czy ona do tej samej babki nie chodziła lub czy nie chodzi i czy mi właśnie ta babka nie sugerowała między wierszami co mam robić XD dodam, że nie jestem z dużego miasta, a akurat ta babka jest jedną z lepszych, jak nie najlepsza specjalistką. A może po prostu na tyle zna to z pracy z pacjentami, nie wiem, ale teraz mam już rozpierdol na bani.
Wczoraj nie odpisałem koleżance, bo napisała krótką wiadomość, ale wieczorem wysłała mi kolejną. I tak trochę w podchody. Myślę, że ma sporo nieprzepracowanych rzeczy w głowie, ogólnie spędza ogrom czasu z przyjaciółkami i poza domem i pewnie faktycznie boi się jakichś krzywych akcji z poprzedniego związku.
Więc doszedłem do wniosku, że kontakt będę trzymał, choćbym miał go inicjować zawsze pierwszy, ale prędzej czy później będzie trzeba wyłożyc kawę na ławę i powiedzieć co czuję. Najwyżej spalę, trudno. Na pewno nie będę się z tym spieszyć, bo nie minęło dużo czasu od odnowienia relacji i wspólnej imprezy, nie chcę nikogo spłoszyć.
Mam bardzo, bardzo sprecyzowane oczekiwania co do ludzi, którymi się otaczam, bo jestem typem idealisty i w wieku 28 lat dopiero pierwszy raz w życiu czuję jakieś prawdziwe uczucie do kobiety, więc warto poczekać nawet i pół roku, oobjętnie ile.
#zwiazki #logikarozowychpaskow #randkujzhejto #gownowpis #przemyslenia #psychologia
@Lopez_ - każdy ma swoje wymagania co do ludzi którymi się otacza - i te wymagania zmieniają się z wiekiem.
Jeśli tylko Ty będziesz inicjował kontakt to znaczy, że jesteś try hardem - dziewczyn podświadomie tego nie lubią. Więc od czasu do czasu daj jej zainicjować kontakt - ale jak to będzie trwało więcej niż dzień to wtedy będziesz musiał przetrwać męki związane z niepewnością czy coś sama do Ciebie napisze - jak nie napisze to trudno - polecam złamać się dopiero po około tygodniu (chociaż jak Cię lubi to sama tyle nie wytrzymam).
@Lopez_ Musisz zrozumieć z grubsza sposób w jaki działają kobiety, trochę pouogólniam ale w dobrej wierze;) U panny pociąg do kogoś jest kierowany emocjami, jednocześnie w kwestii budowy relacji przeważa strategia "go with the flow" czyli "się zobaczy, synek, to trzeba usiąść na spokojnie". I wbrew pozorom kobiety są bardzo logiczne, bo nie robią niczego bez powodu, zapamiętaj sobie, bo to bardzo ważne;)
Ty emocje ewidentnie jakieś wywołujesz, bo sama inicjuje kontakt, pisze do Ciebie itd. Jednocześnie te emocje nie są na ten moment na tyle silne, by pchnąć ją dalej - jest na etapie zastanawiania się, co w zasadzie o Tobie myśli i czuje. Teraz po części w Twojej gestii jest co będzie z tego dalej. Jeśli emocje będą w niej intensyfikować, sama dojdzie do tego, że chce iść dalej i zacznie wysyłać Ci znaki. Jeśli zostaną na tym samym poziomie, tzn. pisanie do siebie, niezobowiązujące wyjście raz na jakiś czas - uzna, że to jednak nie to i lubi Cię jako kolegę.
Czyli imo zależy jakie emocje uda Ci się w niej wywołać w ciągu kolejnego tygodnia do powiedzmy miesiąca. Dłużej raczej to nie będzie trwać.
>ogólnie spędza ogrom czasu z przyjaciółkami
już jej koleżaneczki dobrze się zatroszczą o to co ma myśleć o tym wszystkim i robić po twoim "okazaniu".
Albo raczej nie myśleć, a z robienia to spławiać na szczaw.
Poziom jadowitości bab jest przeogromna, a szczególnie jak sobie grono koleżaneczek odstawia numer dla hecy.
Związki dwóch moich kumpli się rozjebały. Nie to, że się nie układało.
Koleżaneczki "pomogły" urabiając dla hecy.
Zajmij się swoimi sprawami, zaproś w weekend na jakiś aktywny wypoczynek typu kręgle, bilard, cokolwiek, pogadaj przy kolorowym drinczku. Po prostu dobrze się baw, zamiast rozkminiać pięćdziesiąt scenariuszy i niepotrzebnie się umartwiać.
Zaloguj się aby komentować