Byłem dwa razy w życiu zauroczony. Raz jako gówniarz, raz stosunkowo niedawno (co ciekawe, jestem z tą dziewczyną dziś w relacji koleżeńskiej i w sumie ostatnio nawet się raz na jakiś czas widujemy i razem będziemy się bawić na sylwestrze raczej). No i wtedy czułem się zajebiście.
No, ale bez kitu, nie wiem. Jestem ogólnie typem romantyka, idealisty, bardzo emocjonalny, więc myślę, że umiałbym się zakochać, ale serio nie wiem jak to jest. No wiecie - motylki w brzuchu, bujanie w obłokach, myślenie o kimś non stop, wystrzał endorfin i tak dalej. Pewnie się nigdy nie dowiem xD
#randkujzhejto #randki #rozowepaski #gownowpis #przemyslenia
@Lopez_ nie ma co mówić, że nigdy, zaufaj mi
@bojowonastawionaowca Za stary już jestem, żeby się zakochać
@Lopez_ w wieku 28 lat tak samo mówiłem
@bojowonastawionaowca No cóż, czas pokaże. Osobiście uważam, że będę co najwyżej w związku z kimś, kogo polubię. Nie każdy się w życiu zakochuje
@Lopez_ - życzę Ci aby życie Ci udowodniło, że na miłość nigdy nie jest za późno
@koszotorobur Dziękuję, ale to raczej pobożne życzenia. Zbliżają się święta, życz mi dużo zdrowia i spokoju, nic innego nie chcę i na nic innego nie liczę. A ja tobie życzę wszystkiego czego tam potrzebujesz, piona
@Lopez_ - zawsze życzę ludziom tego czego oni mi życzą
@Lopez_ masz 28 lat i myślisz, że jesteś za stary xD za stary to jesteś na sranie w nocnik co najwyżej.
@Lopez_ Stan zakochania to złudzenie. Człowiek idealizuje drugą osobę.
Co gorsze, po czasie można się obudzić z ręką w nocniku xD
Ale jak się ma miękkie serce, to się ma twardą dupę.
Nie polecam.
@n3sk - zwykłe reakcje chemiczne zachodzące w organizmie.
Tylko akurat te związane z uczuciem miłości nie u każdego mają szansę przebiegać.
@n3sk nie znasz się…
Doświadczem tego i nie było rozczarowania ale z jednym się zgodzę - po czasie czyli pr6 drugiej różowej…
Jest euforia, jest chęć bycia ze sobą, jest chęć wspólnego rozwiązania problemów i płaczu, katastrof, radości, smutku i perspektyw!
Można się obudzić w nocniku…ale to nadal “można”.
Ja wygrałem życie!
@Lopez_ pewnie skomplikowane i zawiłe jest to zagadnienie, ale ja myślę (przynajmniej u siebie tak to widzę) że zakochać da się tylko raz, i to ten pierwszy, reszta to taka mdła podróbka i można tworzyć związek tylko to nigdy nie jest "to samo". Życzę powodzenia
@Szklany013 a to u mnie najsilniejsze takie uczucie było przy trzecim zauroczeniu, jak miałem chyba 23 lata. Chociaż pierwszą miłość przeżyłem mając z 10 lat, więc ciężko już powiedzieć jak intensywne to było.
Istny obłęd, nie wydaje mi się żebym się w kimś tak zabujał wcześniej, jednocześnie obawiam się jak i mam nadzieję, że już się tak nie zakocham. Ech, gupi muzg.
Zauroczenie to właśnie to co opisujesz czyli motylki w brzuchu, myślenie o kimś non stop, wystrzał endorfin. Zauroczenie jest osiągalne i jest powszechnie mylone z zakochaniem. Zaś te pojęcie kochania jest już czymś trudniejszym do zdefiniowania i do osiągnięcia
Wg mnie to jest proces…najpierw jest to zauroczenie jak napisał @pokeminatour …potem już zależy jak chcesz to ciągnąć albo druga strona chce. Ja tego doświadczyłem 2 lata po Twoim liczniku.
Jak nie masz tego “zauroczenia ” to ciężko to przekuć w miłość imo. Ja miałem i pracowałem z tym chyba 2 lata zanim zrobiłem kolejny krok.
Ale to tylko opinia jednego gościa któremu “się udało”.
Zakochałem się w wieku 12 lat, ona nie była z mojego miasta, internety raczkowały, a numeru telefonu mi nie dała... Odrzuciła me zaloty, pisała tylko ze mną listy. Cierpiałem koło roku, uciekłem do niej na rowerze z domu, 200 km, nie przyszła na spotkanie, ja zresztą nie dotarłem, nie miałem takiej formy jako 12 letni gówniarz. Stałem się odludkiem, całymi dniami leżałem i słuchałem przygnębiającej muzyki. Przestałem się uczyć, w końcu zacząłem palić marihuanę, aby zapomnieć.
Więc ogólnie nie polecam, przynajmniej w tym wieku.
Potem miałem dziewczyny, ale ,,wyższe" odczucia były zblokowane. Zauroczyłem się kilka razy w życiu, będąc już nawet w związku z żoną, dwa tygodnie i przechodziło, wiedziałem co się dzieje i po prostu nie popełnialem głupot. W tych stanach myślę o danej osobie, idealizuje ją, ale dawna już tego nie miałem.
Z żoną tworzyliśmy kilka lat związek na odległość i dopiero po jakiś 3 latach mogłem powiedzieć, że ja kocham.
Zakochanie jest szloną miłością, która u mnie zdarzyło się raz i narobiło mi szkód, kochanie dojrzewało długo. Kocham żonę i mimo, że ostatnio się z nią gorzej dogaduję, że wqrwia mnie, że oboje się zmieniliśmy, to dbam o nią, martwię się i dalej z uczuciem robię jej kanapki do pracy.
@Byk z tymi kanapkami… same here ¯\_(ツ)_/¯
@AndrzejZupa też liczyłeś, że będziesz je otrzymywał, a nie robił?
@Byk chyba nie. Ją mam zajoba na punkcie różowej nadal- wyciągnęła mnie na powierzchnię z niezłego syfu…
Po prostu lubię, drobne gesty za które mogę usłyszeć / przeczytać , że “zrobiłeś pyszną kanapkę mi dziś”. I się kręci dalej¯\_(ツ)_/¯
@AndrzejZupa Kurwa abstrakcja dla mnie xD moja ex to nigdy nic z siebie nie umiała powiedzieć, żadnego komplementu, chyba że widziała, że mi zależy go dostać, to wtedy tak.
@Lopez_ moja ex też była niegramotna - nigdy pochwały, komplementu, ale najlepsze jest, że nawet po ostrej kłótni, nawet jak moja racja była mojsiejsza nigdy nie usłyszałem słowa “przepraszam”…nigdy.
To “nigdy” nie jest przesadą.
Dlatego m.in. kopnąłem w dupę takie życie(kamyczków do kompletu było w chuj więcej) i otworzyłem nowy rozdział…i wtedy poznałem normalną różową, która potrafi w potrzeby, uczucia, bariery, hobby, własną przestrzeń i inne takie.
Była tuż za progiem…chyba nawet czekała na “swoją szansę”. W sumie daliśmy ją sobie oboje i nadal się kręci.¯\_(ツ)_/¯
Zaloguj się aby komentować