@Levitili siostra bratowej to najbardziej dobitne potwierdzenie, że studia w Polsce to oszustwo. Ktoś kiedyś nawkładał naszym rodzicom do głowy, że im wyższe wykształcenie masz, tym wyżej zajdziesz i osiągniesz sukces. Miało to sens w czasach młodości generacji X - czyli pokolenia moich rodziców - która to żyła w PRLu. Bieda, brak perspektyw, trzeba było kombinować. Wykształcenie techniczne było w cenie, na studia szli ludzie którzy wybijali się jakoś ponad to. Nie romantyzuje tamtego systemu, rzeczywistości czy poziomu nauczania, tylko to był inny czas.
Z chwilą upadku bipolarnego świata Pierwszej Zimnej Wojny i wkroczenia Polski w orbitę kapitalistycznego Zachodu, nastąpiła sekwencja w postępie na wzór V-TECa w Civicu. Ktoś dał w pizdę na obroty, potem wrzucił wyższy bieg i na silniku załączył się ten słynny "witek" kopiący w joł #pdk
I te przemiany są widoczne dzisiaj. Nie zrozumcie mnie źle, urodziłem się w roku rozpadu ZSRR, na kilka miesięcy także coś było na rzeczy XDD Nie mniej, widziałem jak zmienia się Warszawa. Pamiętam ją z lat 90, początku nowego milenium i skoczyliśmy do przodu ogromnie. Niestety stare przekonania z PRLu żyją sobie w najlepsze. Nadal tłucze się młodym, że muszą koniecznie iść na studia by coś osiągnąć - bzdury.
Studia w Polsce są przedłużeniem młodości - tylko tym. Istnieje pierdyliard nikomu niepotrzebnych kierunków studiów. Spójrzcie na ofertę Uniwersytetu Warszawskiego jako przykład. Jest tam masę dziwnych, nieprzydatnych nikomu kierunków. Nie każdy musi mieć wykształcenie wyższe. Nie oznacza to, że czyjś iloraz inteligencji jest większy i taki magister jest bystrzejszy od kogoś z wykształceniem średnim, bo nie jest to regułą. Znam dużo osób z wyższym, którzy są po prostu kurwa głupi. Patrząc jak łatwo było prześlizgnąć się na moich, bezużytecznych, studiach oraz jak można było obejść Antyplagiat pisząc pracę dyplomową, można dojść do dość przygnębiającego wniosku.
Skończyłem dwa kierunki, niemal identyczne. Coś co pewna pani polityk określiła "Marketingiem i zarządzeniem 2.0" i kurwa miała racje! Straciłem pięć lat i nie mam z tego niczego, poza żalem do siebie który minie wraz z moją śmiercią. Nie umiem sobie wybaczyć i nigdy nie wybaczę za głupotę jaką popełniłem idąc na studia. Jeśli chciałem pracować w zawodzie, najpierw powinienem wejść w te tryby, a dopiero potem uzupełnić studiami. Uzupełnić, a nie stawiać na jedną kartę, wierząc, że dzięki wykształceniu łatwiej mi będzie na rynku pracy. Chuja wafla! Tylko umiejętności oraz doświadczenie.