Mam ochotę to rzucić w chuj ale płacą diengi. Tylko pytanie czy już do końca życia mam to robić. Tak chodzić jak zombie i jak wszyscy liczyć że te 8-10 godz to jest twoja strata życia która musisz poświęcić. I tak jak inni przepracujesz całe życie aż na końcu zobaczysz ile to czasu przepierdoliles na te jalowosc.
Zazdroszczę studenciakom którzy myślą że coś osiągną. Te ambicje wesole twarze, kurwiki zeby wejsc po trupach innego. W korpo im wyżej tym więcej godz straty swojego życia. Nie dziwię się też ludziom w pracy którzy się pierdola w delegacjach by jakoś urozmaicić te 8 godz. Każdy coś zmienia by mieć jakiś bodziec. Jedni pracę bo zycie osobiste mają udane i znaja swoja wartosc, inni zony kochanki bo wiedzą ze są mierni i już lepszego stanowiska nie dostaną nigdzie. Wszystko by jakos przetrwać te 8 godz a najlepiej żeby nikt nie dzwonil i nie zawracał głowy, a najlepiej żeby nikt nie widział, że jestem.
#pracbaza #kolchoz
Z całym szacunkiem, ale jeśli potrafisz zapierdalać 10h dziennie to te 20-30k czy ile to tam jest to "duzo bo korpo" to bys zarobil z wielu roznych biznesow i nikt by Ci w toksycznym środowisku nie stał nad głową. Jest doba internetu -informacje na wyciagniecie reki. Juz nie mowie ile mozna przyoszczedzic z racji wlasnej Sp. z o.o. chociazby jak sie troche posiedzi nad księgowością
@kodyak są korpo i korpo. Mi się podoba.
Owszem, są ludzie, którzy zawodowo tak się opierdalają, że mi byłoby wstyd. Jednak jak się dobrze ulokujesz, to możesz być sam sobie żeglarzem, sterem i okrętem. Robić rzeczy, które sam chcesz, sprzątać swój kawałek ogródka i jeszcze mieć z tego jakąś satysfakcję.
Byliśmy zespołem bez dyrygenta przez jakieś 2 msc i też się nic nie stało, a każdy wiedział co ma robić.
byczku to pachnie jak wypalenie zawodowe
pomyśl coś o zmianach
Zaloguj się aby komentować