#ciekawostinwestycyjne

131
214
Czy wiesz, że...
... nawet będąc multimiliarderem, jedna zła decyzja może doprowadzić Cię do bankructwa?
Pozwólcie, że opowiem Wam o braciach Hunt, którzy, mimo dysponowania majątkiem wynoszącym 5 miliardów dolarów, postanowili jeszcze bardziej powiększyć swoje bogactwo poprzez nieuczciwe spekulacje na rynku srebra. Jak możemy przeczytać już w zapowiedzi tej ciekawostki - nieskutecznie. Bracia Hunt mieli szczęście urodzić się w zamożnej rodzinie. Po śmierci ojca odziedziczyli oni olbrzymią firmę naftową, Palacid Oil, którą sprawnie zarządzali. Huntowie odegrali kluczową rolę m.in. w odkryciu i eksploatacji złóż ropy naftowej w Libii.
Z nieznanych powodów, bracia zainteresowali się rynkiem srebra. W latach 70. XX wieku rozpoczęli gromadzenie tego surowca; do końca 1979 roku gromadząc już około 3100 ton srebra. Ich działania doprowadziły do wzrostu ceny uncji srebra o 710% w ciągu zaledwie jednego roku, do poziomów nigdy wcześniej niewidzianych. Dla ilustracji skali, najwyższa cena za uncję srebra w 1978 roku wyniosła 6 dolarów, a w 1980 roku już 49 dolarów. Sprawa zyskała na tyle dużo publicznego rozgłosu, że w marcu 1980 roku firma Tiffany nabyła reklamę w The New York Times, całkowicie poświęconą krytyce działań braci Hunt.
Sytuacja wymknęła się na tyle spod kontroli, że w czerwcu 1980 roku zainterweniował rząd wprowadzając "Silver Rule 7", akt ograniczający handel srebrem. Na skutek tej decyzji, cena srebra w ciągu zaledwie czterech dni spadła o połowę, co spowodowało panikę wśród braci. Jak się okazało Huntowie nie grali wyłącznie za swoje pieniądze, korzystali również z licznych kredytów. Na tyle licznych, że możliwe bankructwo braci wywołało panikę wśród innych graczy i instytucji na amerykańskiej giełdzie. Bowiem ich bankructwo mogłoby oznaczać bankructwo wielu amerykańskich instytucji finansowych. Aby tego uniknąć, konsorcjum banków USA udzieliło braciom specjalnej pożyczki w wysokości 1,1 miliarda dolarów, która miała na pewien czas utrzymać ich na powierzchni. Niemniej jednak, bracia ogłosili bankructwo w 1988 roku, tracąc 5 miliardów dolarów w ciągu zaledwie jednej dekady.
Po więcej ciekawostek inwestycyjnych kliknij -> #ciekawostinwestycyjne
Niedawno założyłem stronę na Facebooku o nazwie „ Ciekawostki Inwestycyjne ”. Początki bywają trudne, tak też jest w tym przypadku. Z tego powodu niezwykle miło by mi było, gdybyś poratował mnie lajkiem 
083471ee-a350-4c0c-961b-8cec53fb17ce
Guma888

Brakuje w tej historii co się z nimi stało po bankructwie

Zaloguj się aby komentować

Czy wiesz, że...
BLIK to polski wynalazek?
Prace nad systemem płatności mobilnych BLIK rozpoczęły się w 2013 roku i trwały przez około dwa lata, aż do 9 lutego 2015 roku, kiedy to system BLIK został uruchomiony. Dzięki niemu możliwe stało się przeprowadzanie błyskawicznych, bezgotówkowych transakcji, takich jak: przelewy pieniędzy na numery telefonów, przekazywanie środków za pomocą kodu bądź dziewięciocyfrowego czeku lub płatności zbliżeniowe w terminalach akceptujących karty Mastercard. System BLIK powstał z inicjatywy sześciu polskich banków, które utworzyły spółkę o nazwie Polski Standard Płatności. Od kwietnia 2020 roku, udziałowcem w spółce PSP jest także Mastercard, co pozwala oczekiwać na ekspansję systemu BLIK także poza granice Polski (już dziś zagranicą zapłacisz zbliżeniowo BLIKiem w terminalach).
Chociaż nie jestem w stanie potwierdzić oficjalnego pochodzenia nazwy BLIK, spekuluje się, że może ona pochodzić od niemieckiego słowa „blick”, które oznacza „spojrzenie”, „rzut oka”, czy „mignięcie”, co doskonale wpasowuje się w koncepcję szybkich transakcji bezgotówkowych.
Jako dodatek do ciekawostki, warto dodać, że w języku polskim również występuje słowo „blik”. Oznacza ono nałożoną na obrazie jasną farbę, która ma odwzorować skupienie odbitego światła lub odblask fotografowanych przedmiotów na błonie fotograficznej. A czy wy korzystaliście już z BLIKA?
Po więcej ciekawostek inwestycyjnych kliknij -> #ciekawostinwestycyjne
Niedawno założyłem stronę na Facebooku o nazwie „Ciekawostki Inwestycyjne”. Początki bywają trudne, tak też jest w tym przypadku. Z tego powodu niezwykle miło by mi było, gdybyś poratował mnie lajkiem 
e1e5323b-a1a6-4adc-9fc0-e373ce163443
fervi

Używam Blika, chociaż nie jest to żadna genialna technologia jeśli mówimy o rozwiązaniach. Natomiast jak na to co oferują banki to bardzo dużo

Odczuwam_Dysonans

Ja używam na codzień. Niedawno infrastruktura zwróciła moją uwagę, bo na juwenaliach gdzie internet ledwo był w stanie załadować konwersację na messengerze, bez zdjęć, transakcje blikiem przechodziły jak zawsze. Czyli mają jakąś wyizolowaną przepustowość u providerów komórkowych żeby można było płacić w takich sytuacjach. Fajnie.

GtotheG

@CiekaowstkInwestycyjne podobny system juz od dawna dziala w Szwecji i kazdy z niego korzysta - mozesz kazdemu przeslac kase na nr tel. W Polsce to tak efektywnie jeszcze nie dziala.

Zaloguj się aby komentować

Czy wiesz, że...
... nie każdy dolarowy miliarder posiada miliard dolarów?
Wilbur Ross to postać, która zasługuje na uwagę w świecie finansów. Jako Sekretarz Handlu w administracji Donalda Trumpa, Ross był jednym z najdłużej urzędujących sekretarzy gabinetu. Znany jest on z ciętego języka i skłonności do ryzyka. Wilbur zbudował karierę na inwestycjach w firmy z problemami finansowymi, które skutecznie restrukturyzował, co przynosiło mu ogromne zyski. Jego majątek przez kilkanaście lat z rzędu szacowany był na ponad miliard dolarów.
Do pierwszej kości niezgody pomiędzy autorami listy Forbesa a Wilburem Rossem doszło w 2016 roku, kiedy Forbes oszacował majątek mężczyzny na 2,9 miliarda dolarów. Ross nie zgadzał się z obliczeniami twórców listy i twierdził, że jego majątek wynosi 3,7 miliarda dolarów. Kłamstwo ma jednak krótkie nogi, bowiem niecały rok później, kiedy Ross został nominowany do gabinetu Trumpa, musiał on ujawnić posiadane przez siebie wszystkie aktywa. Dokumenty finansowe, które złożył, wykazały jednak, że posiada on mniej niż 700 milionów dolarów, co zaskoczyło zarówno Forbesa, jak i świat finansów. Autorzy listy w trybie błyskawicznym wykreślili go z rankingu, co... wzbudziło sprzeciw mężczyzny! Ross utrzymywał, że dodatkowe dwa miliardy dolarów trzyma w funduszach powierniczych własnej rodziny, których według prawa nie musiał ujawnić.
Forbes postanowił więc zbadać tę sprawę i po miesiącu dochodzenia doszedł do zaskakującego wniosku: 2 miliardy dolarów, o których mówił Ross, nigdy nie istniały. Wydaje się, że Ross zmyślił te pieniądze, co było tylko najnowszym kłamstwem z serii kłamstw i przekłamań, których mężczyzna dopuścił się w trakcie korespondencji z autorami listy od 2004 roku. Forbes stwierdził, że Ross nie tylko podkręcał tym swoje ego, ale także poprawiał swoją pozycję w sposób, który przekładał się na jego możliwości biznesowe. To odkrycie rzuciło nowe światło na postać Rossa i pokazuje, jak ważne jest dokładne sprawdzanie informacji, nawet jeśli pochodzą one od najbardziej wpływowych osób w świecie finansów.
Po więcej ciekawostek inwestycyjnych kliknij -> #ciekawostinwestycyjne
Niedawno założyłem stronę na Facebooku o nazwie „Ciekawostki Inwestycyjne”. Początki bywają trudne, tak też jest w tym przypadku. Z tego powodu niezwykle miło by mi było, gdybyś poratował mnie lajkiem
3c665159-7bc7-49ca-806b-0e4e97ef38ac
moderacja_sie_nie_myje

@CiekaowstkInwestycyjne Jebany biedak, miał tylko 700 milionów zielonych a chciał uchodzić za bogacza. Z czym do ludzi...

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Czy wiesz, że...
... na świecie ponad 800 milionów osób cierpi z powodu chronicznego głodu?
Przez kilka lat, począwszy od 2015 roku liczba osób dotkniętych głodem stała w miejscu. Niestety, od 2019 roku zauważamy znaczący wzrost liczby osób doświadczających chronicznego głodu. W ciągu zaledwie dwóch lat liczba ta wzrosła o 150 milionów osób! Szacuje się, że około 10% całej populacji cierpi na chroniczny głód, a kolejne 30% doświadcza okresowego głodu. Eksperci mają nadzieję, że uda się odwrócić ten trend i do końca 2030 roku wrócimy do sytuacji sprzed 2015 roku...
Z drugiej strony, mamy do czynienia z otyłością, która staje się coraz większym problemem na świecie. Szacuje się, że liczba osób dotkniętych otyłością prawie podwoiła się w ciągu ostatnich 25 lat i obecnie dotyka niemal 2 miliardów ludzi!
Przyszło nam żyć w naprawdę ciekawych czasach. Z jednej strony nadal borykamy się z problemem głodu na świecie, z drugiej już zmagamy się z nowym, śmiertelnie niebezpiecznym problemem - otyłością. Z jednej strony liczba osób cierpiących na chroniczny głód gwałtownie wzrasta, z drugiej - w tym samym czasie miliarderzy podwajają swoje fortuny…
Po więcej ciekawostek inwestycyjnych kliknij -> #ciekawostinwestycyjne
Niedawno założyłem stronę na Facebooku o nazwie „Ciekawostki Inwestycyjne”. Początki bywają trudne, tak też jest w tym przypadku. Z tego powodu niezwykle miło by mi było, gdybyś poratował mnie lajkiem 
b9d127e6-f35b-4416-ac5c-5a7fa299f60b
Gepard_z_Libii

Bogate kraje wysyłają pomoc humanitarną, a biedni zamiast wziąć się do roboty będą się rozmnażać na potęgę i będzie jeszcze więcej biednych głodujących.

W dodatku taki stan rzeczy bardzo odpowiada wielkim koncernom, które wysysają zasoby z biednych krajów. W Nigerii z tego co pamiętam, w ciągu 50 lat powiększyła się czterokrotnie liczba ludności.

Zaloguj się aby komentować

Czy wiesz, że...
... nauka inwestowanie w opcje może Cię kosztować nawet 60 tysięcy dolarów?
Opcje to specyficzne instrumenty finansowe, które oferują prawo, ale nie obowiązek, do zakupu lub sprzedaży aktywów w przyszłości po cenie ustalonej w momencie zakupu opcji. Jest to forma inwestowania o wysoce ryzykownym charakterze: jeżeli pomylisz się w ocenie ruchów rynkowych, istnieje duże ryzyko utraty całego zainwestowanego kapitału. Z tego względu ta metoda inwestowania nie jest zalecana dla niedzielnych inwestorów, nie mówiąc już o początkujących…
Istnieje jednak społeczność internetowa, która zachęca się wzajemnie do gry na opcjach, kierując się filozofią YOLO, czyli "żyje się tylko raz". Mowa tu o subreddicie WallStreetBets, którego użytkownicy motywują się wzajemnie do podejmowania jak najbardziej ryzykownych strategii inwestycyjnych, które w teorii mają przynieść jak największe zyski. W praktyce jednak najczęściej skutkuje to jak największymi, ale… stratami.
Większość z nas, nigdy nie powinna dotykać się tak skomplikowanych instrumentów finansowych jak opcje. Przestrogą niech będzie historia użytkownika Reddita, Admirable-Surround11, który 11 marca 2021 roku opublikował wpis o krótkiej treści: „dzisiaj nauczyłem się, jak kupować opcje”. Wpis okraszony był zrzutem ekranu z aplikacji do inwestowania, która pokazywała stratę na opcjach w wysokości 59909 dolarów... Mężczyzna ten, prawdopodobnie nieświadomie, zakupił opcje wygasające następnego dnia, co ciężko nazwać inaczej niż samobójstwem finansowym.
Po więcej ciekawostek inwestycyjnych kliknij -> #ciekawostinwestycyjne
Niedawno założyłem też stronę na Facebooku o nazwie „ Ciekawostki Inwestycyjne”. Początki bywają trudne, tak też jest w tym przypadku. Z tego powodu niezwykle miło by mi było, gdybyś poratował lajkiem
bb043d73-fceb-47f6-9392-94f407e8fbdd
konrad1

No a jak mam 50 tysi kapitału a zagram opcje za 10 to trace mniej xD gówno się znam ale lepiej chyba stracić 1/5 niż all

Zaloguj się aby komentować

Czy wiesz, że...
... na świecie żyje obecnie 2640 miliarderów?
Według najnowszej listy Forbesa, liczba miliarderów wynosi już 2640 osób. To aż 19 razy więcej niż na przełomie lat 80. i 90.! Na czele listy najbogatszych osób na świecie znajdują się Bernard Arnault, Elon Musk i Jeff Bezos. Najbogatszy z Polaków, Michał Sołowow, znajduję się na 387 miejscu, z majątkiem szacowanym na 6.4 miliarda dolarów.
Okazuje się, że miliarderzy są jedną z grup, która najbardziej skorzystała na pandemii COVID-19. Szacuje się, że 63% całego bogactwa wygenerowanego od 2020 roku trafiło w ich ręce. Dlatego jeszcze w 2020 roku dziesięciu najbogatszych ludzi na świecie dysponowało o połowę mniejszym majątkiem niż dzisiaj. Spekuluje się, że lata 20. XXI wieku mogą w przyszłości zostać określone mianem „dekady miliarderów”.
Przy obecnym trendzie zdaje się, że pytanie „czy kiedykolwiek na ziemi żył będzie bilioner” jest niepoważne, a właściwe pytanie nie powinno zaczynać się od „czy” tylko „kiedy”. Co wy na to? Serdecznie zapraszam do podzielenia się swoimi przemyśleniami na ten temat w komentarzach poniżej!
#ciekawostinwestycyjne <- zaobserwuj tag, by być na bieżąco z unikalnymi ciekawostkami inwestycyjnymi. Odkrywaj świat inwestycji w zupełnie nowy sposób
3664df18-887c-4c37-97cc-a5204fa48e84
moll

Zero zaskoczenia, że na kryzysie zyskują najbogatsi

5tgbnhy6

o połowe mniejszym majątkiem po uwzglednieniu inflacji? bo w takich czasach to wystarczy nie trzymac gotowki, tylko udziały w firmach, ktore jako tako sie uchowały przed kryzysem, a drukarki pieniedzy juz sie zajmą zwielokratnianiem nominalnego majątku, a lewactwo kwiczy ze ich kosztem miliarderzy sie bogacą

VonTrupka

@CiekaowstkInwestycyjne

chory nawyk kumulowania kolejnego miliarda

nie jestem zazdrosny, bo problemy bogaczy to dla mnie całkowita abstrakcja, ale żaden z tych miliarderów nie przeżre nawet 1% swojego bogactwa


choć piętnuję skurwysyństwa bogatych pedofili czy tych pokroju rockefellera, co zmieniają serducha jak ja skarpety

Zaloguj się aby komentować

#ciekawostinwestycyjne
Dzisiaj delikatnie nie na temat, ale wierzę, że wybaczycie, bo wpis zawiera #rozdajo 
Nie przynudzając za bardzo, chciałbym ze swoimi ciekawostkami trafić do jak największego grona odbiorców, żeby zwiększać świadomość ekonomiczno-inwestycyjną w Polsce. W tym celu dodatkowo założyłem stronę na Facebooku „ Ciekawostki Inwestycyjne ” (tym razem udało mi się tego dokonać bez literówki).
Tu nadmienię, że wciąż planuję codziennie wrzucać tu jedną, nową ciekawostkę. Na Facebooka w pierwszej kolejności będą leciały ciekawostki, które zostały najbardziej wypiorunowane na Hejto.
A teraz do meritum, czyli – rozdajo. Do wygrania kultowa książka, która u wielu była tą pierwszą, która zachęciła ich do zagłębienia się w świat finansów, czyli „Bogaty ojciec, biedny ojciec” Roberta Kiyosakiego.
Wśród osób które zapiorunują ten wpis, wylosuję dwie osoby które wygrają książkę. Jeżeli wpis przekroczy 100 piorunów, wylosuję kolejne dwie osoby, które także wygrają książkę.
Podobnie ma się sprawa ze stroną na Facebooku. Wśród osób które polubią stronę „ Ciekawostki Inwestycyjne ” oraz polubią i udostępnia ciekawostkę , wylosuję dwie książki. Jeżeli liczba polubieni przekroczy 100, to dorzucę kolejne dwie książki.
Pozdrawiam i powodzenia 
53834b99-d943-4101-86ad-418c6260bf94
hellgihad

Już któraś osoba wspomina o tej książce, może jak ją w końcu wygram to się za nią zabiorę

slawek-borowy

Dodam tylko, że ta książka jest naprawdę fajna jeśli nie wiesz za dużo o inwestowaniu, wtedy mocno inspiruje, choć wyraznie odnosi się do rynku amerykańskiego.

Jeśli inwestujesz i wiesz po co, to mało wniesie, ale na początku drogi może być motorem do działania (wiem, bo sam z nią startowałem, chociaż nie widziałem jeszcze w ogóle, jak te inspiracje przekuć w działania).

Bankrut.pl

@CiekaowstkInwestycyjne Grasz na giełdzie?

Zaloguj się aby komentować

Czy wiesz, że...
... prawdopodobnie nigdy nie słyszałeś o prawdziwym „twórcy” Twittera?
Nie sposób rozpocząć ciekawostki o historii Twittera, inaczej niż od momentu założenia startupu Odeo (platformy podcastowej) przez Evana Williamsa w 2005 roku. Evan to zdolny przedsiębiorca, który już wówczas miał na koncie co najmniej jeden startup, który udało doprowadzić mu się do sprzedaży za duże pieniądze. Nic więc dziwnego, że bez problemów pozyskał on inwestorów dla Odeo, którzy wsparli rozwój firmy kwotą 5 milionów dolarów. Niestety, gdy projekt był już bliski ukończenia, Apple wprowadziło do oferty iTunes, przez co projekt stracił jakikolwiek sens bytu. Evan jednak nie poddał się, wraz ze swoim zespołem rozpoczął kilkumiesięczne poszukiwanie nowego, obiecującego pomysłu na startup.
Jak już się pewnie domyślacie, wynikiem tej burzy mózgów był – Twitter, początkowo nazywany: Twttr. Nietypowy pomysł na Twittera zrodził się w głowie Jacka Dorsey'a, który jednak nie wiedział, jak nadać swojej idei konkretną formę. To zadanie wziął na siebie główny bohater dzisiejszej ciekawostki, Noah Glass, współzałożyciel Odeo. To on nadał Twitterowi jego nazwę i napisał jego pierwsze wersje.
Dlaczego więc dzisiaj niewielu pamięta o Glassie? Wynika to z działań głównego założyciela Odeo, Evana Williamsa, który okazał się być dość bezwzględny człowiekiem. W pewnym momencie Williams zwrócił się do inwestorów, którzy sfinansowali Odeo, z propozycją odkupienia od nich udziałów w spółce. Wytłumaczył to troską o to, aby nie stracili oni pieniędzy na nieudanym projekcie. Co prawda wspomniał, że spółka teraz zajmuje się nowym projektem zwanym Twitterem, ale podkreślił, że to na razie mały projekt, którego sukces jest niepewny. Inwestorzy przystali na propozycję Williamsa, dzięki czemu odzyskał on pełnię kontroli nad firmą, co umożliwiło mu… zwolnienie Glassa, czyli osoby która na tamten moment przez cały zespół startupu nazwana była „twórcą Twittera”. Jeśli uważacie, że to było bezczelne, posłuchajcie dalej. Zaledwie kilka miesięcy później, Williams zwrócił się do tych samych inwestorów, tym razem z propozycją zainwestowania bezpośrednio w Twittera, ale… tym razem wycenił firmę na 5 razy więcej niż poprzednio całe Odeo razem z Twitterem. Dziś zaś Twitter jest 8000 razy więcej wart, niż w dniu gdy Evan odkupił od inwestorów ich udziały.
Noah Glass został usunięty z Twittera, prawdopodobnie z powodów finansowych (niechęci dzielenia się zyskiem). Stało się to zanim ten na dobre rozkwitł. Nie zarobił więc wielkich pieniędzy na dziele, które myślę że śmiało można nazwać dziełem jego życia. Co myślicie o zachowaniu Evana Williamsa? Czy zgadzacie się z taką machiaweliczną polityką: po trupach do celu? Serdecznie zachęcamy do podzielenia się swoimi przemyśleniami na ten temat w komentarzach poniżej.
#ciekawostinwestycyjne <- zaobserwuj tag, by być na bieżąco z unikalnymi ciekawostkami inwestycyjnymi. Odkrywaj świat inwestycji w zupełnie nowy sposób
c959aa57-95a2-46d7-ab09-3be253fbab47
mikeku

Przewrotnie, absolutnie się z tym zgadzam. Tak zaburzone osobniki potrafią naprawdę doprowadzać rzeczy do końca. Choćby po trupach. Straszne to i prawdziwe. Mnóstwo serc łamią. Choć z drugiej strony zastanawiam się, jakby było, gdyby było inaczej

0nc0l

Nie ma to jak eksploatowanie jeszcze żyjących artystów...

0nc0l

Neoliberalni imbecyle dla których popyt i podaż jest nieskończony a najlepszy progres to taki gdzie nieuregulowana bomba atomowa szybko progresuje na ich miasto...

Zaloguj się aby komentować

Czy wiesz, że...
żyje kotka, której majątek przekracza 100 milionów dolarów?
Podczas przeglądania internetu mogliście natknąć się na mema, w którym zadbana kotka z litością spogląda na brudnego dachowca, sugerując, że gdyby tylko wstawał on wcześniej i bardziej skupił się na mruczeniu, to mógłby zupełnie odmienić on swój los. Ten mem może nie być aż tak abstrakcyjny, jak się na pierwszy rzut oka wydaje. Dzisiaj bowiem chciałbym opowiedzieć o kotce Nala’i, której majątek przekracza 100 milionów dolarów. I co najważniejsze, nie jest to majątek odziedziczony, lecz zarobiony.
Jak to możliwe, że kot zarobił jakiekolwiek pieniądze? Istnieje kilka sposobów. Nala zarobiła większość swojego majątku za pośrednictwem konta na Instagramie, które obecnie obserwuje ponad 5 milionów użytkowników. Głównie za sprawą płatnych współprac reklamowych. Posiada ona również własną markę pokarmu dla kotów. Wspomniałem, że są różne sposoby na zarobek dla kotów, gdyż druga na liście najbogatszych kotów na świecie, Olivia Benson, zgromadziła podobnej wielkości majątek głównie za sprawą sprzedaży własnych towarów i występów w teledyskach muzycznych.
A wy nadal tutaj? Myślałem, że już dawno zmieniliście zakładkę w przeglądarce i rozpoczęliście proces tworzenie konta na Instagramie dla waszej pociechy. Ale skoro wciąż tu jesteście, niezwykle miło by mi było gdybyście zechcieli podzielić się waszą opinią na temat tej ciekawostki.
#ciekawostinwestycyjne <- zaobserwuj tag, by być na bieżąco z unikalnymi ciekawostkami inwestycyjnymi. Odkrywaj świat inwestycji w zupełnie nowy sposób
6b0930b3-8f9d-46b2-b1ea-d0a9b2d6b098
Sweet_acc_pr0sa

@CiekaowstkInwestycyjne kurwa, koty radza sobie lepiej niz ja xD

CiekaowstkInwestycyjne

@Sweet_acc_pr0sa nie martw się, nie jesteś sam w grupie deklasowanych finansowo przez kotki

Zaloguj się aby komentować

Czy wiesz, że...
pewien Brytyjczyk omyłkowo wyrzucił dysk twardy wart setki miliony dolarów?
W 2013 roku James Howells zabrał się za sprzątanie swojego domu, co ostatecznie kosztowało go fortunę. Okazało się, że mężczyzna miał dwa identyczne laptopy - jeden do wyrzucenia, a drugi - wyposażony w hasło do portfela z kryptowalutami, na którym zgromadził on około 7500 bitcoinów, które dzisiaj warte są ponad 200 milionów dolarów.
Jak już możecie się domyśleć, przez pomyłkę wyrzucił on złego laptopa. O swoim błędzie zorientował się dopiero kilka miesięcy później. Od tego czasu stale zasypuje lokalne wysypisko zapytaniami o możliwość przeszukania terenu w celu odnalezienia wyrzuconego laptopa. W czasie pandemii COVID-19 zaproponował nawet przekazanie 25% wartości bitcoinów (o ile uda mu się odnaleźć dysk laptopa) na „Covid Relief Fund”. W 2022 roku zaś wysunął propozycję użycia autonomicznego robota sterowanego przez AI do odnalezienia dysku twardego laptopa. Na razie jednak wszystkie te propozycje spotkały się z odmową. Władze wysypiska tłumaczą to brakiem procedur, które umożliwiłyby takie „poszukiwania”.
Czy sądzicie, że dekadę po wyrzuceniu laptopa na śmietnik, jego poszukiwanie ma jeszcze sens? Czy uważacie, że mężczyzna powinien pogodzić się z utratą fortuny? Czekam na Wasze opinie w komentarzach.
#ciekawostinwestycyjne <- zaobserwuj tag, by być na bieżąco z unikalnymi ciekawostkami inwestycyjnymi. Odkrywaj świat inwestycji w zupełnie nowy sposób
f7277f31-c364-48dc-a040-1e022562d510
Seele

który to już urban legend o wyrzuconym/zgubionym portfelu z fortuną bitcoinów

CiekaowstkInwestycyjne

@Seele zdaje się, że ten przypadek to nie urban legend, gdyż w 2022 roku mężczyzna miał pozyskać wsparcie pieniężne funduszu hedgingowego na poszukiwania utraconego dysku, w sytuacji gdyby władze śmietniska zezwoliły na poszukiwania.

eric2kretek

@Seele ja wywalilem dysk z milionem dogecoinow z 2013 XD

VonTrupka

Kolo od dysku poszedł dalej i obiecał 50% znaleźnego od bądź co bądź pokaźnej sumy.

No i prawidłowo, bo lepsze 100mln w garści niż 200 na dachu

CiekaowstkInwestycyjne

@VonTrupka niż 200 na śmietniku

VonTrupka

@CiekaowstkInwestycyjne fakt, gołąb też występuje na śmietniku xD

dsol17

Co o tym sądzę ? Jeśli to cały czas miało leżeć na śmietnisku i nie był to dysk SSD to poszukiwania są całkiem rozsądnym rozwiązaniem.

CiekaowstkInwestycyjne

@dsol17 dlaczego "gdyby nie był to dysk SSD"? Pytam jako kompletny laik

dsol17

@CiekaowstkInwestycyjne : HDD czyli dyski magnetyczne są nieco trwalsze bo wolniej następuje rozmagnesowanie,więc te 10 lat bez odczytu może dane by przetrwały. SSD,pendrive czy karta opiera się zaś raczej na przechowywaniu ładunku a co za tym idzie częściej trzeba to podłączyć bo inaczej dane trafi szlang.


----


Teraz już nie jest TEORETYCZNIE tak źle - są standardy itd,ale nośniki które powstały powiedzmy 5 lat temu to w większości nie mają szans przechować danych miesiącami bez podłączenia tak,żeby nie uległy one dużym uszkodzeniom. 10 lat bez uszkodzeń danych ? Naprawdę wątpliwe,trzeba mieć sporego farta.


W pracy miałem z takimi pendrajwami (bardzo podobna technologia do SSD) na które wrzucono ponad 10 lat temu dane do czynienia, więcej jak co drugi plik nie nadawał się do odczytu po podpięciu pomimo skopiowania. Sypało też błędami w cholerę.To już z płytkami jest dużo lepiej.


Ponieważ "chomikuję" po dyskach dane (backupy) - takie mam hobby - to wiem od dawna,że od SSD jeśli chodzi o archiwizację danych trzeba się trzymać z daleka,a co do HDD sprawdziłem to doświadczalnie i strat danych po kilku latach praktycznie nie mam więc jest git - HDD prędzej padnie wskutek awarii jak dane na nim ulegną uszkodzeniom dzięki brakowi prądu.


Realnie zresztą - 10 lat to szmat czasu i nawet magnetycznemu HDD nie można tu 100% zaufać. Po to są matryce raid albo żmudne nagrywanie na DVD (o ile się je trzyma w klaserze,inaczej się porysują) i na dysk,żeby danych nie stracić.

Zaloguj się aby komentować

Czy wiesz, że...
... w USA istnieje prawo, które zakazuje kontraktów terminowych na cebulę?
Przepis ten został wprowadzony do amerykańskiego prawa w 1958 roku i znany jest pod nazwą „Onion Futures Act”, co w wolnym tłumaczeniu na język polski brzmi: „Ustawa o Kontraktach Terminowych na Cebulę”. Zastanawiacie się dlaczego akurat na cebulę, a nie czosnek, ziemniaka lub jakiekolwiek inne warzywo? Wszystko przez dwóch przedsiębiorców: Sama Siegela i Vincenta Kosuga'i, którzy w 1955 roku, poprzez swoje manipulacje na rynku kontraktów terminowych w Chicago, doprowadzili do sytuacji, w której 23 kilogramy cebuli były warte mniej niż worek, w którym były sprzedawane. Jak do tego doszło? Pozwólcie, że wyjaśnię.
Siegel i Kosuga, dwóch handlarzy cebulą, rozpoczęli swoją spekulację od skupienia olbrzymiej ilości tego warzywa. W szczytowym momencie posiadali oni nawet 98% całego zapasu cebuli w Chicago, co w przeliczeniu daje około 14 000 ton! Gdy już tego dokonali, zrobili w swych działaniach zwrot o 180 stopni i zaczęli odsprzedawać cebulę lokalnym rolnikom, którzy na co dzień zajmowali się jej uprawą.
Możecie zapytać: dlaczego inni rolnicy mieliby zdecydować się na zakup od nich? Siegel i Kosuga zagrozili, że jeżeli tego nie zrobią, to zaleją rynek cebulą, co doprowadzi do bankructwa wielu z nich. Rolnicy, nie widząc innego wyjścia, przystali na propozycję handlarzy, którzy jednocześni obiecywali im, że dzięki temu nie wypuszczą na rynek całego swojego zapasu, utrzymując w ten sposób wysoką cenę warzywa.
W międzyczasie, za kulisami, Siegel i Kosuga nabywali kontrakty terminowe na cebulę, grając oczywiście na spadek jej ceny. Pierwszym manewrem na który się zdecydowali było wywiezienie cebuli poza granice Chicago, by następnie przepakować ją i ponownie dostarczyć. Gdy mieszkańcy Chicago zauważyli kolejny, ogromny transport cebuli do ich miasta, ceny warzywa drastycznie spadły. To jednak nie był koniec ich planu - para handlarzy chwilę później zalała rynek swoim zapasem cebuli, wyprzedając go niemal w całości. W efekcie, cena 23-kilogramowego worka cebuli spadła z 2 dolarów i 75 centów (cena sprzed rozpoczęcia spekulacji) do zaledwie 10 centów. Siegel i Kosuga zarobili na tym manewrze miliony dolarów, lecz ich działania spowodowały ruiny wielu lokalnych farmerów…
Co sądzicie o takich działaniach? Czy uważacie, że na rynku finansowym nie ma miejsca na sentymenty i obaj mężczyźni po prostu zwyciężyli? A może uważacie, że przekroczyli granice dobrego smaku, której nie powinno przekraczać się w pogoni za pieniądzem? Serdecznie zachęcamy do podzielenia się swoimi przemyśleniami na ten temat w komentarzach poniżej.
#ciekawostinwestycyjne <- zaobserwuj tag, by być na bieżąco z unikalnymi ciekawostkami inwestycyjnymi. Odkrywaj świat inwestycji w zupełnie nowy sposób
fcea1446-9636-4b3f-a674-892fe1118462
Gepard_z_Libii

@CiekaowstkInwestycyjne Takie łajzy powinny mieć zakaz prowadzenia interesów, bo szkodzą społeczeństwu.

VonTrupka

. Siegel i Kosuga zarobili na tym manewrze miliony dolarów


@CiekaowstkInwestycyjne w ktorym momencie zarobili miliony?

Skupili ponownie to co było na rynku detalicznym gdy dobiło do 10C, a potem wprowadzali partiami swój towar za dużo wyższę cenę?

<br />

Czytałem o tym lata temu, a za leniwy jestem żeby sprawdzać po raz kolejny źródła.

Tak na przyszlość, opisuj tak aby nie pozostawiać niedomówień


Sprawa bardzo przykra jak zresztą przy każdej spekulacji na towarze, przy której obrywają producenci lub dostawcy a na sam koniec konsument detaliczny. To jednak biznes i choć obydwaj spekulanci nie mieli ani krztyny moralności wiedząc doskonale do czego doprowadzą to poza szantażem, za który beknęli by w obecnych czasach, nie zrobili nic wbrew obowiązującemu wtedy prawu.

Choć nie wiem jakie wtedy istniały regulacje i możliwości ochrony (domniemywam że żadne) to droga sądowa zawsze pozostawała otwarta dla poszkodowanych rolników.


Osobiście wkrwia mnie mocno taka spekulacja, bo już kilka tego typu zagrywek mieliśmy w naszym własnym kraju, przy czym nie wszystko to spekulacje a zwykła panika, niemniej jednak co nie jest prawnie zabronione...

Choć i tak próby zawsze będą podejmowane, a to czy się kogoś złapie na gorącym to już inna para kaloszy.

CiekaowstkInwestycyjne

@VonTrupka

"W międzyczasie, za kulisami, Siegel i Kosuga nabywali kontrakty terminowe na cebulę, grając oczywiście na spadek jej ceny"


Ale to prawda, że mogłem to bardziej czytelniej napisać. Panowie zarobili bardzo dużo na kontraktach terminowych, dużo na sprzedaży cebuli rolnikom i troszkę gdy wypuścili cały towar na rynek

DeGeneracja

@CiekaowstkInwestycyjne To nas czeka. Wielkie Korpo każą. Ludzie kupują bo taniej w wielopakach, 2+1, kup dziś, jutro 20% taniej, z kartą Biedronka, oszą, jakkolwiek

Zaloguj się aby komentować

Czy wiesz, że...
... aż 75% transakcji na giełdach krajów rozwiniętych realizują algorytmy komputerowe?
Cóż, oznacza to, że gdy decydujesz się na zakup akcji na giełdzie, najprawdopodobniej handlujesz z algorytmem komputerowym. Brzmi to nieco niewiarygodnie, prawda? Ogólnie bowiem przyjęło się przekonanie, że handel na giełdzie to zakłady pomiędzy inwestorami o to, kto ma rację. Nasuwa się jednak pytanie: czy takie zakłady ze sztuczną inteligencją mają jakikolwiek sens?
Nie zapominajmy, że w 1997 roku sztuczna inteligencja po raz pierwszy pokonała arcymistrza szachowego, w 2016 roku program komputerowy triumfował nad mistrzem świata w antycznej grze Go, a od 2019 roku uważa się, że pokerbot jest w stanie pokonać każdego człowieka w grze karcianej Texas Hold'em. Czy możemy więc przypuszczać, że sytuacja w daytradingu jest inna? Niestety, na to pytanie nie jestem w stanie udzielić Wam odpowiedzi.
Jednak, jeżeli Wy posiadacie swoje opinie na ten temat, to serdecznie zachęcam do podzielenia się nią poniżej
#ciekawostinwestycyjne <- zaobserwuj tag, by być na bieżąco z unikalnymi ciekawostkami inwestycyjnymi. Odkrywaj świat inwestycji w zupełnie nowy sposób
e4db06fe-c1c0-4626-857b-e4a99fade434
banan-smietana

@CiekaowstkInwestycyjne kiedyś pracowałem z kolesiem który instalował stanowiska traderskie na giełdzie w Londynie. Opowiadał że jak instalowali serwery różnych firm traderskich to musieli pilnować żeby swiadlodowe patch kable były tej samej długości żeby się przypadkiem nie okazało że czyjś trade przejdzie szybciej bo jego serwer jest pierwszy w racku i ma krótszy kabelek. W stanach firmy klasa swoje światłowody między giełdami żeby szybciej moc tradowac. W takiej sytuacji dzwoni sprzedawca z banku który opowiada o wspaniałym produkcie oszczędnościowym opartym o giełdę

Mgr_rybak

Czy to oznacza, że 75% doi 25%? I bez tych 25% nikt nic by nie zarobił?

CiekaowstkInwestycyjne

@Mgr_rybak ciężko odpowiedzieć na tak sformuowane pytanie. Musisz pamiętać, że algorytmy cały czas się rozwijają, powstają ich lepsze wersje itd. Myślę więc, że można założyć , że ci z najlepszym programem łupią reszte, w tym inne, gorsze algorytmy.

Xianth

@Mgr_rybak byłoby tak gdyby to była gra o sumie serowej, a nie jest co zobaczysz przez choćby zmianę wartości indeksu

Rozkmin

I to jest problem który potęguje przepaść między biednymi a bogatymi, a będzie się rozwijał

CiekaowstkInwestycyjne

@Rozkmin biedny zawsze może wejść pod skrzydła bogatego, poprzez np. zakup ETF-a

Zaloguj się aby komentować

Czy wiesz, że...
... "pierwszym" najbogatszym człowiekiem na świecie był Yoshiaki Tsutsumi?
Przyzwyczailiśmy się już, że Forbes co roku publikuje swoją listę najbogatszych ludzi na świecie. Nie wszyscy zdają sobie jednak sprawę, że jest to stosunkowo nowy ranking. Pierwsza edycja listy ukazała się dopiero w 1987 roku. Wydaje się, że wcześniej kwestia najbogatszych ludzi na świecie nie była postrzegana jako istotna, aż do momentu, gdy Forbes opublikował swoją premierową listę.
Ciekawym pytaniem jest, kto otworzył listę Forbesa jako najbogatszy człowiek na świecie w premierowym wydaniu rankingu? Odpowiedź brzmi: Yoshiaki Tsutsumi. Choć dzisiaj to nazwisko może być nieznane dla wielu, w latach 80. i 90. był on dość znanym japońskim przedsiębiorcą, który przez siedem lat z rzędu otwierał listę Forbesa jako najbogatszy człowiek na ziemi. Tsutsumi zgromadził majątek szacowany na 20 miliardów dolarów (w 1987 roku), głównie dzięki inwestycjom w japońskie nieruchomości, zwłaszcza podczas japońskiego cudu gospodarczego.
Dzisiaj jednak Tsutsumi nie znajduje się ani na liście najbogatszych ludzi na świecie, ani na liście miliarderów. Lwią część swojego majątku utracił do 2007 roku, głównie z powodu różnych skandali. Japoński przedsiębiorca miał m.in. manipulować ilością posiadanych przez siebie akcji i wykorzystywać poufne informacje w handlu. W 2005 roku otrzymał nawet za to wyrok 30 miesięcy więzienia. Korporacja, którą kiedyś zarządzał, a którą odziedziczył po ojcu, wniosła przeciwko niemu sprawę o szkody spowodowane podczas jego prezesury (do 2004 roku). Sprawa zakończyła się niedawno i w 2016 roku Yoshiaki Tsutsumi musiał wypłacić firmie odszkodowanie w wysokości około 200 tysięcy dolarów.
Czy zdawaliście sobie sprawę, że lista Forbesa to stosunkowo nowa idea? Czy aspirujecie do znalezienia się na niej kiedyś? A może wręcz przeciwnie, uważacie, że co za dużo, to nie zdrowo? Serdecznie zachęcam do podzielenia się swoimi przemyśleniami na ten temat
#ciekawostinwestycyjne <- zaobserwuj tag, by być na bieżąco z unikalnymi ciekawostkami inwestycyjnymi. Odkrywaj świat inwestycji w zupełnie nowy sposób 
c8b9950f-f1a3-4313-b906-52a5bfeb7b08
woohoo

W sumie myślałem, że lista jest młodsza ¯\_( ͡° ͜ʖ ͡°)_/¯ tak czy inaczej nie planuję się na niej znaleźć

Zaloguj się aby komentować

Czy wiesz, że...
... przed inwestycją w statek, powinieneś sprawdzić czy budujący go ludzie, korzystają z tych samych jednostek miary?
Katastrofy czasami przybierają komiczne, a nawet absurdalne formy. Dziś nieco humorystyczny przypadek zatonięcia szwedzkiego okrętu wojennego "Vasa" z polskimi akcentami w tle. Okręt ten miał zostać perła w szwedzkiej flocie wojennej, a zatonął podczas swojego dziewiczego rejsu w 1628 roku, po pokonaniu zaledwie jednej mili morskiej.
Okręt "Vasa", zbudowany został na rozkaz króla Gustawa Adolfa i był monumentalnym dziełem inżynierii tamtych czasów. Jego imponujące wymiary wynosiły 69 metrów długości i 12 metrów szerokości, a jego najwyższy maszt wznosił się na wysokość 30 metrów. Dodatkowo okręt charakteryzował się bogatymi zdobieniami, wśród których kryje się pierwsza ciekawostka związana z Polską.
Wśród ozdób okrętu bowiem znaleźć można było karykatury polskich szlachciców, przedstawionych w groteskowej pozycji, kucających pod ławami. Zdobienia były umieszczone tak, by były w zasięgu wzroku załogi okrętu podczas korzystania z "toalety". Miało to przypominać załodze o ich wrogach - Polakach, w jaki sposób mają o nich oni myśleć.
Na nasze szczęście, okręt nigdy nie dotarł do Polski. "Vasa" miał być jednym z najpotężniejszych okrętów w szwedzkiej flocie, ale zatonął podczas pierwszego silniejszego podmuchu wiatru. Jedna z głównych przyczyn był błąd w budowie okrętu, który wynikał z używania na przemian dwóch różnych jednostek miary, stopy amsterdamskiej i stopy szwedzkiej, które różniły się od siebie o około 1,5 cm.
Czy ktoś został ukarany za tę katastrofalnie-komiczną pomyłkę? Otóż... nie. Za niepowodzenie winą obarczono tajemniczych polskich agentów, którzy mieli rzekomo dokonać sabotażu na szkodę Cesarstwa Szwedzkiego. Ot, kolejny pretekst do wojny.
Ten przypadek wydaje się przypominać nam, jak fundamentalne znaczenie mają drobne szczegóły - nawet takie jak jednostki miary. Czy kiedykolwiek słyszałeś o podobnie kuriozalnych błędach, które doprowadziły do katastrofy? Zapraszamy do dyskusji na ten temat!
#ciekawostinwestycyjne <- zaobserwuj tag, by być na bieżąco z unikalnymi ciekawostkami inwestycyjnymi. Odkrywaj świat inwestycji w zupełnie nowy sposób
ca0ea5e8-1211-4280-a43f-3666fc4f478a
Barabarabasz7312

@CiekaowstkInwestycyjne ciekawa historia, nie tylko główny wątek ale też ten trolling z karykaturami i tajemniczymi agentami

pszemek

@CiekaowstkInwestycyjne No tak średnio bym powiedział, muzeum Vasy w Sztokholmie (zajebiste, polecam, cały okręt został podniesiony z dna i wstawiony do muzeum) podaje, że zasadniczym problemem Vasy było błędne wyważenie - Król chciał więcej dział, więc dodano je na wyższych pokładach, ale nie dodano odpowiednio dużego balastu nisko, więc nowy środek ciężkości był zbyt wysoko, co finalnie spowodowało że okręt był niestabilny i łatwo się bujał.

O tym ostatnim z resztą budowniczowie wiedzieli, bo każdy okręt po zwodowaniu wtedy przechodził testy stabilności, które polegały na tym, że załoga biegała równolegle od burty do burty, żeby rozbujać okręt. Już na etapie tych testów zorientowano się, że jest problem, ale 'kazali płynąć to my płynęli'.

CiekaowstkInwestycyjne

@pszemek problemów było kilka (co zaznaczyłem w ciekawostce). Ciężko uznać, który był największym. W budowie statków bardzo ważnym faktorem jest odpowiednia wysokość metacentryczna i odpowiednio duże ramię prostujące.


W tym przypadku było to niemożliwe do osiągnięcia, gdyż bodajże lewa burta była po prostu cięższa od prawej i nie sposób było ułożyć ładunku tak, żeby statek zachowywał równowagę.


Nawet jeżeli król nie zleciłby dostawienia kolejnych dział, "Vasa" i tak nie nadawałaby się do żeglugi.

Cinkciarz

@CiekaowstkInwestycyjne owszem, słyszałem o podobnych. Wydaje mi się, że koronnym przykładem była misja NASA Mars Surveyor '98. Komendy z Ziemii wysyłane były z myślą o jednostkach anglosaskich (funty), sonda natomiast przetwarzała jako jednostki SI (niutony). W rezlultacie ponad $300M spaliło się w atmosferze Marsa.

Od tamtej pory NASA bezwzględnie używa jednostek SI. Reszta amerykanów w sumie też, tylko o tym nie wiedzą

Zaloguj się aby komentować

Czy wiesz, że...
... na skutek inflacji calość gotówki wydrukowanej przez państwo europejskie moze spaść do wartości 0,001 centa?
Już po zakończeniu I Wojny Światowej, gospodarka węgierska borykała się z wieloma trudnościami. W 1923 roku inflacja miesięczna na Węgrzech wynosiła bowiem prawie 100%. Sytuacja ekonomiczna tylko pogorszyła się podczas okresu II Wojny Światowej oraz bezpośrednio po jej zakończeniu. Do stopnia, którego prawdopodobnie nikt nie przewidział, mowa tu bowiem o największej kiedykolwiek odnotowanej inflacji.
W 1944 roku największy nominał na Węgrzech wynosił 1000 pengő. Jednak już rok później, w 1945 roku, skoczył do 10 000 000 (dziesięciu milionów) pengő. Kolejny rok przyniósł jeszcze większy wzrost - nominał wynosił już 100 000 000 000 000 000 000 (10²⁰) pengő. W szczytowym momencie tego gwałtownego procesu inflacyjnego, ceny na Węgrzech podwajały się co 15 godzin...
Co uważacie o inflacji? Jestescie jej fanami, czy moze wolelibyście żeby w ogole ona nie istniała? Zachęcam do podzielenia się opiniami na ten temat
#ciekawostinwestycyjne <- zaobserwuj tag, by być na bieżąco z unikalnymi ciekawostkami inwestycyjnymi. Odkrywaj świat inwestycji w zupełnie nowy sposób 
3a72f8c3-9888-4fb8-88eb-9582b85115f1
pansiano

@CiekaowstkInwestycyjne Oczywiście, że dla mnie - zwykłego zjadacza chleba, inflacja mogłaby nie istnieć w ogóle. Ale pewnie chodzi o to, żeby jednak ludzie chcieli wydawać a nie chomikować.


Pytanie z mojej strony:

Czy inflacja tego rozmiaru jest w ogóle możliwa w naszych czasach, kiedy wszystko jest doregulowane prawnie pod korek? Nie wyobrażam sobie, żeby co miesiąc lub nawet częściej podpisywać na wszystko nowe umowy co by doganiać i nie zdechnąć.

CiekaowstkInwestycyjne

@pansiano ciężko odpowiedzieć na takie pytanie, bo pewnie gdyby zapytać o opinie ludzi na dekadę lub dwie przed katastrofą inflacyjną na Węgrzech, to większość stwierdziłaby że tak wysoka inflacja jest nieosiągalna.


Dość niedawno Zimbabwe doświadczyło bardzo podobnej inflacji jak tej z dzisiejszej ciekawostki, jednak to kraj afrykański kraj, więc pewnie nie wpisujący się do końca w ramy pytania ("kiedy wszystko jest doregulowane prawnie pod korek")

Zaloguj się aby komentować

Czy wiesz, że...
... naturalna powstała perła może ważyć nawet 6,4 kg?
Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, jak wielka może być naturalna perła? Okazuje się, że może mierzyć 24 centymetry i ważyć aż 6,4 kg! Takie wymiary cechują właśnie Perłę Allaha , znana również jako Perłę Lao Tze, która przez długi czas była uznawana za największą perłę na świecie. Zasługuje na podkreślenie, że jest to perła całkowicie naturalnego pochodzenia, co jest niezwykle rzadkie dla pereł o tak imponujących rozmiarach.
Co ciekawe, wygląd Perły Allaha różni się od tradycyjnych, gładkich i błyszczących pereł. Ma ona nierówną, nieregularną powierzchnię, przypominającą bardziej ząb niż perłę. Tak unikalna struktura sprawia, że trudno jest precyzyjnie oszacować jej wartość. W 2007 roku jednak, w wyniku sporu sądowego, wartość tej perły została oszacowana na 93 miliony dolarów.
Zastanawiacie się, skąd wzięła się nazwa Perły Allaha? Jej nazwa pochodzi z legendy, której prawdziwości nie da się potwierdzić. Jej historia została po raz pierwszy opowiedziana w 1939 roku przez amerykańskiego archeologa Wilburna Cobba. Według jego relacji, usłyszał o niej po raz pierwszy w 1934 roku i od razu postanowił ją zakupić. Niestety, ówczesny właściciel perły odmówił sprzedaży, uznając ją za coś świętego - perła przypominała mu bowiem turban owinięty wokół głowy Mahometa. Mężczyzna zmienił zdanie dopiero po kilku latach, kiedy Cobb wyleczył jego syna z malarii (za co w prezencie podarował mu perłę).
Czy podzielacie zdanie o wyjątkowości Perły Allaha? Czy dostrzegacie jej unikalne piękno? A może wręcz przeciwnie? Zachęcam do podzielenia się opiniami na ten temat
#ciekawostinwestycyjne <- zaobserwuj tag, by być na bieżąco z unikalnymi ciekawostkami inwestycyjnymi. Odkrywaj świat inwestycji w zupełnie nowy sposób
f687961a-4567-4fa0-a875-fb0696c9c18c
uczalka

@CiekaowstkInwestycyjne Tak na moje oko to bardziej przypomina głowę małpy i pięciu złotych bym za nią nie dała, bo i na co to komu? Na szyi nie powiesisz, bo brzydkie i niewygodne, na "perłę w koronie" też się nie nadaje, więc co z tym tak naprawdę zrobisz? Jak po prostu postawisz na kominku i będziesz pokazywać znajomym, to nawet nie uwierzą, że to perła, tylko uznają cię za dziwaka.


Btw, czemu masz literówkę w nicku?

CiekaowstkInwestycyjne

@uczalka , nie patrz też na nazwę tagu, bo będzie już . Zdziwiony jestem że dopiero teraz ktoś to spostrzegł. A odpowiadając na pytanie: za duże dłonie do prawidłowej obsługi telefonu i zbyt niska spostrzegawczość w czasie zakładania konta/tagu

Zaloguj się aby komentować

Czy wiesz, że...
... okres istnienia tzw. "standardu złota" trwał zaledwie sto lat?
Wiele osób postrzega "standard złota" jako magiczne rozwiązanie dla wszelkich problemów ekonomicznych. W obecnych czasach trudno jest uniknąć dyskusji na temat ekonomii, która nie porusza kwestii standardu złota, a zwłaszcza kwestii odejścia od niego. O tym jaki to gorący temat, najlepiej świadczy ilość teorii spiskowych, które narosły wokół niego.
Możecie się zdziwić, ale standard złota był dość nowym pomysłem, który funkcjonował na całym świecie zaledwie przez sto lat (i to z przerwami!). Bowiem standard złota został po raz pierwszy wprowadzony przez Wielką Brytanię dopiero w 1821 roku (wówczas jeszcze na skalę lokalną). Zaś dopiero 1873 rok jest uznawany za moment, w którym standard złota stał się zjawiskiem globalnym (wtedy to Cesarstwo Niemieckie przyjęło ten system, odchodząc od standardu srebra). Zaledwie sto lat później, w 1971 roku, standard złota został ostatecznie porzucony.
Ciekawym jest, że większość z nas jest nieświadoma, iż przez większą część historii ludzkości, żyliśmy w systemie opartym na srebrze - tzw. "standardzie srebra". Ten system funkcjonował, szacunkowo, od 3000 p.n.e. do 1873 roku. A czy Wy kiedykolwiek wcześniej słyszeliście o standardzie srebra? Jakie są Wasze myśli na temat odejścia od standardu złota? Zachęcam do podzielenia się opiniami na ten temat
#ciekawostinwestycyjne <- zaobserwuj tag, by być na bieżąco z unikalnymi ciekawostkami inwestycyjnymi. Odkrywaj świat inwestycji w zupełnie nowy sposób
e4ee96a7-2d99-4128-8497-01893da18ad3
Capo_di_Sicilia

@CiekaowstkInwestycyjne Nie rozumiem wzdychania kuców do standardu złota. inflacja jako taka jest zdrowa i napędza wzrost gospodarczy (to co sie stalo przy covidzie to po prostu nasranie na ekonomiczna szachownice wiec tego nie licze). Obecne kryzysy sa mniej dokuczliwe niz 100 lat temu, bo latwiej sterowac podażą pieniądza.

Kierkegaard

@Capo_di_Sicilia nie rozumiem twojego wzdychania do wzrostu gospodarczego, gospodarka powinna dążyć do jakiejś stałej a nie gonić za króliczkiem w nieskończoność.

El_Nero

Jest na świecie tyle złota, żeby mogło stanowić podkładkę pod wszystkie pieniądze?

DiscoKhan

@El_Nero jest tyle jakiekolwiek surowca żeby mógł stanowić podkładkę pod wszystkie pieniądze, bo ceny tego surowca mocno się zaczną zmieniać jeżeli jego rola i użyteczność się zmieni. Jakbyś miał standard piasku budowlanego(to tylko przykład) to najpierw ceny poszybowały by w kosmos, wszyscy skupili się na maksymalnym wydobyciu surowca i jego efektywnym składowaniu chociaż i gdyby ktoś chciał podjąć ekwiwalent surowca do posiadanych pieniędzy to potrzebował by sporo taczek żeby to przetransportować.


Także absolutnie jest wystarczająco dużo złota by pokryć gotówkę która jest w cyrkulacji.

El_Nero

@DiscoKhan Czy to by nie oznaczało, że opieranie pieniądza na złocie (czy innym kruszcu) nie ma zbyt wiele sensu?


Bo skoro ceny kruszcu będą się mocno zmieniać, to żadna to gwarancja czegokolwiek.

Konto_serwisowe

@CiekaowstkInwestycyjne Gdyby standard złota był taki super, jak się kucom zdaje, to nigdy by z niego nie zrezygnowano...

dsol17

@Konto_serwisowe Ty po prostu nie rozumiesz dla kogo ten standard przestał być super. Dla bankierów i polityków przestał.


Możliwość legalnego sfałszowania (czyli dodrukowania) sobie dowolnej ilości pieniędzy to WŁADZA.I to WŁADZA ABSOLUTNA nad całą gospodarką. I na koniec dnia jak w Monopoly - BANK ZAWSZE WYGRYWA dzięki takiej sytuacji.


W sytuacji gdy rząd jest "demokratyczny" dodrukowanie dowolnej ilości kasy by było na różne 500+ czy inną tego typu kiełbasę wyborczą jest bardzo wygodne. W sytuacji gdy bank centralny/sektor bankowy nie może zbankrutować bo najwyżej wydrukuje więcej kasy a koszty tego poniosą posiadacze pieniądza - też jest to bardzo wygodne. Tylko DLA KOGO wygodne ?


Nie jest to wygodne dla zwykłych ludzi i realnej gospodarki produkującej realne dobra, bo to MY przez ten system jesteśmy okradani.

Konto_serwisowe

@dsol17 Ulubiona odpowiedź Januszy i kuców: SPIZEG. Pieniądz ten przestał być wygodny dla wszystkich. Kraje z takim pomysłem na walutę po prostu radziły sobie gorzej.

Zaloguj się aby komentować

Czy wiesz, że...
... niewłaściwy dobór skarpetek, może Cię kosztować 50 tysięcy funtów?
Zaskakujące, prawda? Jednak to właśnie taką karę otrzymała angielska drużyna piłkarska podczas Mistrzostw Świata w 2018 roku. Gracze zespołu byli zobowiązani do noszenia stroju, który składał się wyłącznie z odzieży z logo Nike. Niemniej, kilku zawodników zdecydowało się na niekonwencjonalne podejście do tego zobowiązania, czego nie udało im się ukryć i co zostało ukarane finansowo - kara wyniosła około 53 tysięcy funtów.
Co ciekawe, gracze starali się przestrzegać wymogów, mając na sobie skarpetki od sponsora, tyle że lekko zmodyfikowane. Ich skarpetki były nacięte na wysokości kostki, co okazało się być sprzeczne z zapisami kontraktu. A dlaczego grali w tak zmodyfikowanych skarpetkach? Otóż, pod oficjalnymi skarpetkami, zawodnicy mieli dodatkową parę - od innego producenta, który nie był sponsorem reprezentacji. Podobno te "niesponsorowane" skarpetki były bardziej komfortowe, lepiej zapobiegały ślizganiu stopy w bucie, stąd taka a nie inna decyzja graczy. Jak się okazało - dość kosztowna decyzja.
A czy Wy odważylibyście się na podobne naruszenie zapisów kontraktu, kierując się chęcią zwiększenia komfortu gry? A może uważacie, że w kontekście zarobków piłkarzy, kara, którą otrzymali, wcale nie była surowa? Koniecznie podzielcie się swoją opinią w komentarzach poniżej
#ciekawostinwestycyjne <- zaobserwuj tag, by być na bieżąco z unikalnymi ciekawostkami inwestycyjnymi. Odkrywaj świat inwestycji w zupełnie nowy sposób
415d3cc4-6269-4718-ada5-af424007d937
lukmar

Clickbait w tytule 🤮

Dudlontko

kara mała w sumie, to nawet tygodniówka nie jest dla piłkarza

Zaloguj się aby komentować

Czy wiesz, że...
... śmieci dzielimy na takie, które wyrzucamy do kontenera na makulaturę, oraz na takie, które sprzedajemy na aukcji za 175 tysięcy dolarów?
Coś o tym wie David Gonzalez, budowlaniec, który w 2013 roku zakupił 75-letni dom z uszkodzonym dachem. Kiedy mężczyzna zabrał się za naprawę dachu, odkrył, że do izolacji użyte zostały stare gazety, w tym "Action Comics #1", niezwykle rzadki komiks (szacuje się, że do dziś przetrwało jedynie 100 kopii), w którym debiutował np. Superman. Całe szczęście mężczyzna był świadomy wartości odkrytego znaleziska. David wystawił znaleziony komiks na aukcję i finalnie sprzedał go za 175 tysięcy dolarów. Całkiem fajna suma, zwłaszcza że za dom Gonzalez zapłacił 10 tysięcy dolarów.
Ta ciekawostka pokazuje, że niekiedy trzeba wiedzieć, jak szczęściu dopomóc i gdzie je znaleźć. Ile z nas natrafiając na stary komiks, po prostu by go wyrzuciło? Ponadto, znalezienie takiego majątku to nie wszystko, trzeba jeszcze umieć nim odpowiednio zarządzać. David Gonzalez miał z tym lekkie problemy. Przez pierwsze dni posiadania komiksu uszkodził on jego okładkę, co kosztowało go kilkadziesiąt tysięcy dolarów...
A was co bardziej zszokowało? Sprzedanie komiksu za pół miliona złotych, czy może kupno domu za niecałe 50 tysięcy złotych? Koniecznie podzielcie się swoją opinią w komentarzu poniżej
#ciekawostinwestycyjne <- zaobserwuj tag, by być na bieżąco z unikalnymi ciekawostkami inwestycyjnymi. Odkrywaj świat inwestycji w zupełnie nowy sposób
9ee3a7ec-a694-431b-9b5d-fb8f89d56243
Tank1991

@CiekaowstkInwestycyjne to jak w garazowych wyprzedazach na discovery xd

onomatopeja

@CiekaowstkInwestycyjne

"A was co bardziej zszokowało?"

Mieszkamy w Polsce. Nas już NIC nie szokuje...

Zaloguj się aby komentować

Czy wiesz, że...
... w 2022 roku planowano złomować największy statek pasażerski na świecie?
Covid i spowodowane nim lockdowny utrudniły życie nam wszystkim. Szczególnie uderzyły w branżę turystyczną, a zwłaszcza w sektor statków pasażerskich. Te nagle, z dnia na dzień, straciły swój sens istnienia. A trzeba pamiętać, że utrzymanie statku nie należy do najtańszych. Koszty załogi to pikuś przy kosztach opłat pobytu statku w porcie, które idą w dziesiątki tysięcy euro dziennie.
Z tego powodu w latach 2020-2022 zezłomowano wiele w pełni sprawnych statków pasażerskich, które w innych okolicznościach wciąż przemierzałyby morza i oceany. Dziś jednak opowiem o nowym statku, wartym 1.8 miliarda euro (tyle wydano na jego budowę), który cudem uniknął przemielenia na śrubki.
Cała historia zaczyna się w maju 2016, kiedy firma MV Werften (wówczas znana jeszcze jako Genting Hong Kong) zleciła budowę dwóch nowych statków pasażerskich. Pierwszy ze statków miał zostać wybudowany do końca 2020 roku, drugi do końca 2021. Na ich nieszczęście, na przełomie 2019 i 2020 roku na świecie wybuchła pandemia covid-19. Na skutek utrudnień spowodowanych w branży przez politykę w czasach covidowych, firma MV Werften w styczniu 2022 roku złożyła wniosek o bankructwo. W tamtym momencie jeden z zamówionych statków wciąż był w fazie produkcji. Do tamtej chwili prace nad nim kosztowały 1.8 miliarda euro, sam statek wymagał jeszcze inwestycji w wysokości kolejnych 200-300 milionów euro, aby zostać ukończonym.
Niestety, rynek statków pasażerskich do dziś do końca się nie odbudował, przez wiele więc miesięcy nie udało się znaleźć żadnego kupca. Statek przymierzany był już do kasacji poprzez złomowanie, kiedy w listopadzie 2022 roku Disney Cruise Line złożyło ofertę kupna. Firma zakupiła niedokończony statek za kwotę... 40 milionów euro.
Wybuch epidemii covidu okazał się prawdziwym czarnym łabędziem dla większości z nas. Od wielomiliardowej korporacji do bankruta w ciągu zaledwie kilku lat. Dzisiejsza ciekawostka z pewnością uczy pokory... A wy? Co sądzicie o piątym kole u wozu, w postaci statku wartego niemal 2 miliardy euro? Koniecznie podzielcie się swoją opinią w komentarzu poniżej
#ciekawostinwestycyjne <- zaobserwuj tag, by być na bieżąco z unikalnymi ciekawostkami inwestycyjnymi. Odkrywaj świat inwestycji w zupełnie nowy sposób 
e425daf0-e590-4e99-b883-e4bc7552525f
moderacja_sie_nie_myje

@CiekaowstkInwestycyjne Po to była ta pandemia. Żeby korporacje się wzbogaciły jeszcze bardziej kosztem tych biedniejszych.

slawek-borowy

niewiarygodne, samolot za 2 mld do piachu, a ludzie dumają jakie słomki najmniej zagrażają środowisku :(

Wyrocznia

Statek przymierzany był już do kasacji poprzez złomowanie, kiedy w listopadzie 2022 roku Disney Cruise Line złożyło ofertę kupna. Firma zakupiła niedokończony statek za kwotę... 40 milionów euro.


@CiekaowstkInwestycyjne Streszczenie pandemii w jednym zdaniu. Nie neguję istnienia wirusa ale wszystko było tak zrobione by zarobił ten co ma zarobić.

Zaloguj się aby komentować