127 945 + 8 + 8 + 50 + 2 + 52 + 91 = 128 156
Tym razem może uda się wybrać dobrą społeczność, a nie sztafete xD
W sumie ciekawy tydzień - przez to, że w środe szedłem na Open'era i w czwartek miałem wolne, to do biura pojechałem tylko raz. Natomiast wolny czwartek wykorzystaliśmy z różową by odebrać zamówienie ze sklepu 13km od nas. A że ja projektowałem trasę to odhaczyliśmy kilka kwadratów i przypadkiem wyszło 50km ^^ zdarza się ^^
W weekend za to najpierw delikatna rozgrzewka, potem pojechałem na Ujście Nogatu i Elbląga do Zalewu. I odhaczyć kilka kwadratów i tutaj pan Komoot zawiódł mnie po raz pierwszy w tym tygodniu - puścił mnie przez tor motocrossowy. Pełno błota, rozjeżdżonego piachu i hopek. W jedną kałuże wjechałem tak, że się wywróciłem, bo nie widziałem, że wyjazd z niej będzie tak stromy. I prawdopodobnie tam zgubiłem bidon, a na pewno przekrzywiła mi się manetka (zdjęcie w komentarzu).
W niedzielę wracałem krajoznawczo od teściów do domu i ogólnie trasa po żuławach bardzo przyjemna i ładna. I nic nie zapowiadało, że ten dzień się spier...dzieli. I wtedy pan Komoot wlazł cały na biało po raz drugi i puścił mnie przez takie chaszcze, że byłem tam prawdopodobnie pierwszą żywą istotą od XIX wieku. 500m z rowerem na plecach, przez krzaki, osty i pokrzywy. I prawdopodobnie tutaj zgubiłem drugi bidon...
Podsumowując - fajny tydzień, ale gravelowe kwadraty przez najbliższy czas odpuszczamy. No i bidonów żal. Znaczy się nawet nie tyle, że miały jakąś wartość (nawet sentymentu nie miałem zbytnio do nich), ale że leżą gdzieś w lesie. W przyszłym tygodniu wezmę psiura na spacer w chaszcze i poszukamy tego gdańskiego, żeby się nie rozkładał niepotrzebnie...
#rowerowyrownik
Wpis dodany za pomocą
https://hejto.sztafetastats.pl/rowerowyrownik/