Zdjęcie w tle

Społeczność

Rowerowy Równik

102

Rowerowy równik to akcja, w której wspólnie pokonujemy na rowerach (bez wspomagania np e-bike) jak największą ilość kilometrów w ciągu roku.

Pracdomy za ostatni tydzień. Pogoda w Norwegii niestety nie rozpieszcza, trudno złapać okno pogodowe.

132 611 + 6 +7 + 26 + 6 + 28 + 6 + 11 + 6 + 30 = 132 737

Dzisiaj oko w oko z potężnym gąsiorem. Poza tym złapała mnie niezapowiedziana burza (wspominałem już o pogodzie? xD), ale za to pobiłem swój (skromny) rekord przewyższeń.

Kilometrów może niewiele, ale za to prawie 2500m w górę. Szykuję się powoli na dość szaloną trasę i teraz obsesyjnie wspinam się na okoliczne górki xD

#rowerowyrownik
f6df2494-4ad1-4fbe-9846-a75b24810e75

Zaloguj się aby komentować

132 459 + 50 + 8 + 50 + 3 + 29 + 12 = 132 611

Wrzucam ostatnie 2 tygodnie. Ktoś powie, że mało. A ja powiem "nie, nie, nie, jesteś w błędzie! to nie jest mało! to jest bardzo mało!"

Zaczynało się bardzo dobrze od 2 (jedna prosto popracowa) 50tek w ramach Tour De Inpost i potem dupło. I to konkretnie. Na wyjeździe wzięliśmy rowery, które dostępne były na domku. Rowery miejskie, takie holenderki. Holenderki, które chciały nas zabić. Różowa przeleciała przez kierownicę, bo nagle przednie koło się zatrzymało. Widziałem to z tyłu i ciężko mi powiedzieć co tam się odjaniepawliło. Istnieje teoria patyk - że patyk dostał się między przedni błotnik, a koło, to się zablokowało i zadziałało jak przedni hamulec. Także zamiast 50km zrobiły się 3, z czego 1,5km z rowerem na plecach. Potem okazało się, że ręka w gips musi być zapakowana, więc zostałem jedynym kierowcą i psowyprowadzaczem. i nagle tydzień zrobił się za krótki i męczący i nie było ochoty iść na rower w te upały. I Tour De Inpost się nie udało i w sumie dopiero w weekend coś ruszyłem znowu, ale bez przekonania. Ten tydzień będzie mocno biurowy, więc nie nastawiam się na nic.

#rowerowyrownik

Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastats.pl/rowerowyrownik/
f5d2993b-3734-4eae-b896-c471f7744467
Stashqo

@Loginus07 ehhh cieszy się człowiek jak mu się uda znaleźć czas, siłę, okno pogodowe i tę setkę tygodniowo przejechać a potem przychodzi taki @Loginus07 i mówi, że to bardzo mało ^^ Thanks bro!

Loginus07

@Stashqo o kurde, o tym nie pomyślałem xD sorry xD


po prostu pamiętam czasy, jak w lipcu robiłem po 400km tygodniowo i tęsknie ^^

Stashqo

@Loginus07 spoko, to bardziej self-diss niż jakiekolwiek pretensje ^^

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
131522 + 137 + 5 = 131664

Niemal równo rok po ukończeniu najbardziej wymagającej trasy z 2023 roku, przyszedł czas ja powtórzyć. Ok. 75 km względne go spokoju i nudy, a następnie Złoty Stok - Lądek Zdrój - Bystrzyca Kłodzka. Pogoda wylosowała się niemalże identyczna, choć na szczęście, gdy trasę kończyłem po 13:00, temperatura pokazywała 30 stopni, a nie jak rok temu, gdy 31 stopni było o 10 rano. Wiatr twarzowy, jednak o sile pozwalającej go zupełnie zlekceważyć. Chciałem zdążyć na szybszy pociąg powrotny, więc liczbę przerw ograniczyłem do minimum na uzupełnienie płynów. Nieco jednak zabrakło, a konkretniej zaważyło 30 min poślizgu na starcie. Finalnie wyszło 79 minut przerw, jednak blisko 60 minut z tego, pochłonęły przerwy, gdy już wiedziałem, że nie zdążę. 40 minut przerwy na Przełęczy Puchaczówka i 20 minut w bystrzyckiej żabce, gdy zamówiłem kebaba. No i jakieś 5 minut wpadło jeszcze na wahadle. Mimo jakichś 3-4 kg na plusie, nawet na górkach forma "daje się we znaki". Rok temu, na ostatnim podjeździe potrzebowałem 2-3 przerw, wczoraj obyło się bez nich, a nawet z zapasem. W najbliższy weekend być może znowu wybiorę się na jakieś przewyższenia, ale tym razem w stronę Gór Sowich.

PS. Aha, 21 lipca przebiłem liczbę kilometrów zrobioną w całym 2023 😎

#rowerowyrownik #szosa
2b0a02fd-7239-4130-b1cb-bc7c40ea5f58
c1c33600-287f-4dc9-96f2-d64edcdfbdcf
fd1debf5-76e2-46a3-a5df-1a030a6657cd
0d9afc03-b4be-45ce-b90b-779896488566
9827d053-0913-4773-a2c1-2e53f40f9837
Ragnarokk

@Furto

Wczoraj jechałem autem Lądek-Złoty, może Cię mijałem Fajna trasa na rower, choć w taki weekend jak wczoraj to trochę za dużo aut chyba

Furto

@Ragnarokk Trochę aut było, zwłaszcza pomiędzy Lądkiem, a Złotym, ale po pierwsze znacząca większość jechała z naprzeciwka, po drugie jechałem tamtędy po 10, a po trzecie ci co mnie wyprzedzali, robili to z zachowaniem rozwagi. :)

Aleksandros

Świetny wynik! A co wpłynęło na większą liczbę kilometrów w tym roku? Nowy rower, więcej czasu, czy po prostu większa zajawka na jeżdżenie?

Furto

@Aleksandros Rower ten sam, dopiero za 2-3 lata planuję kupno jakiegoś bolidu, jak dyspozycja będzie zdecydowanie lepsza 😃 Bardziej się pilnuję, mniej wymówek (choć nie wcale xD), no i też pomógł wzrost formy i świadomości kolarskiej. Lepiej się odżywiam w czasie jazdy, dbam o siebie po niej. Jeszcze żeby dieta na codzień była lepsza xD

pluszowy_zergling

Bardzo ładnie, ile przewyższeń ?

Zaloguj się aby komentować

131 142 + 106 + 106 + 11 + 157 (ogonek pracodomowy) = 131 522

Hejo rowerzystki, rowerzyści i kolarze

W tym tygodniu odwiedziłem Ponidzie, czyli brałem udział w wycieczce grupy turystyki rowerowej PK
https://www.facebook.com/grupaturystykirowerowejpk

Dzień pierwszy

Jędrzejów - Busko-Zdrój

Tutaj zdjęcia: Największa tężnia solankowa w Polsce, zalew bez ryb z zakazem połowu (jest remont... jak Oni wypompowali wodę oto pytanie ?!, może się jakiś hydrolog wypowie!)

Dzień drugi

Busko-Zdrój - Kraków

Tutaj fotka - Niedzielne Święcenie samochodów w Kazimierze Wielkiej, nie wiem jak to nawet... mój mózg doznał BSODu jak windowsy na lotniskach na całym świecie w piątek.

A poza tym pracodomy więc nic ciekawego

Udanego turlania w tym tygodniu wszystkim! \o/

#rowerowyrownik

Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastats.pl/rowerowyrownik/
52abcae8-43c8-4f2c-905a-0ea59fc33366
fa6e6ea4-e911-4f0a-804b-ccde56630d0d
5a569ca6-8f44-4c70-bfc8-dc279755ffa1
15ee37ac-1c7b-43f7-a9eb-ee4132e7210e
def61f6c-5125-4719-a765-77dd1d06df5f

Zaloguj się aby komentować

131026 + 7 + 8 + 37 + 7 + 7 + 44 = 131136

Tygodniowe DPD do drugiego biura, wtorkowy sweet spotowy komin , a także dzisiejsza chillowa 2. strefa.
Wspaniałe są takie rowerowe wieczory. Brak wiatru, słoneczko i zachody słońca.

#rowerowyrownik
adc0bba1-ce54-48c5-be86-cab91fdc149a
Yes_Man

@Furto Piękny zachód słońca ustrzeliłeś

Furto

@Yes_Man Robotę robi jeszcze ta "para mgła", będąca po prostu pyłem z pola, który się uniósł po przejeździe traktora.

Zaloguj się aby komentować

130 760 + 178 + 51 = 130 989

Pojechaliśmy sobie razem z @vvitch, która była prowodyrem i kierownikiem całego tego zamieszania w dzień święty pociągiem z miasta na literę K (oszalina) do miasta (choć nie wyglądało na miasto) na literę C (hociwla… Chociwela… No, w lewo z grubsza).

Plan był prosty i bardzo łatwy do zapamiętania: wrócić rowerami do Koszalina.

Pierwsze komplikacje i perturbacje, niespodziewanki niespodziewane pogodą nazywane dopadły nas już na… Nazwijmy to “dworcu” w Choci…lu. Perturbacją ową i komplikacją okazał się deszcz - padało bowiem z szarych chmur i wiało gdzieś od strony Rzeszy.

Start nieco odwlekliśmy w czasie, sadzając swe odwłoki na ławce pod jedyną wiatą w tej zapomnianej przez sołtysów wszystkich wsi metropolii i czekaliśmy. Po kilku chwilach (dokładnie po trzech - liczyłem na palcach więc jestem prawie pewien że były trzy) przejaśniło się na tyle że mogliśmy ruszyć przed siebie.

Z nagłej chmury spadł nagły deszcz jak tylko wyjechaliśmy z rejonu dworca w zgniliznę i marazm miasteczka. Zaraz też odbiliśmyz głównej drogi aby po drodze kilka gmin odhaczyć, których oboje dotąd nie mieliśmy. Odbijanie to zakończyło się jazdą po drodze z dość dyskusyjną jakością asfaltem oraz kolejnym deszczem, który zawzięcie bębnił po naszych kaskach. Nie jesteśmy jednak żelkami Haribo aby niemieckie, kwaśne deszcze nam szkodziły toteż gnaliśmy ile sił w nogach, po dziurawych jak rozum pisowca drogach.

W pewnym miejscu, pomiędzy jednym lokalnym końcem świata a kolejnym, pośród całkowitego nigdzie natrafiliśmy na drogę o jeszcze podlejszym asfalcie niż dotychczas. Może i było na niej sporo dziur, może i były fragmenty na których asfalt był tylko tęskną pieśnią zamierzchłych czasów, ale za to jakiś lokals zamontował tam progi zwalniające w postaci hałd ziemi (tej ziemi) leżących sobie na drodze, oznaczonych niczym i nie wyglądających z daleka na hałdy ziemi (tej ziemi), leżących na drodze. Nasza gibkość, żwawość i fakt że turlaliśmy się dość powoli pozwolił nam uniknąć marnego i ponurego losu.

Droga jednak trwała dalej, a my jechaliśmy dalej mijając końce cudzych światów.

Za wsią Jenikowo pędem wpadliśmy w kolejną deszczową chmurę (lub to ona wpadła w nas) i przez kilka kilometrów jechaliśmy sobie wesoło pochlapując i nucąc szanty. Słońce po raz ostateczny wynurzyło swój atomowy łeb zza kłębiastych chmur przed gminą Dobre. Zrobiliśmy pętlę wokół ichniego centrum i pognaliśmy kolejnymi bocznymi, paskudnymi w swojej dziurawości drogami w kierunku Reska.

Tam, będąc u kresu sił i na początku drugiej części trasy, zrobiliśmy krótką pauzę na Orlenie. Tam też rzuciliśmy okiem (jednym, mamy bowiem osobne zestawy) na mapę i uznalismy wespół że do Świdwina mamy coś jakby drogę wojewódzką więc możemy se nią jechać, nie zbaczając w gnijące ruderami zapomniane wsie i kolonie. Droga wojewódzka okazała się być w budowie, ale poziom zaawansowania prac był… Zaawansowany - całość dało się przejechać świetnym asfaltowym dywanikiem z minimalnym ruchem blachosmrodziarzy.

W Świdwinie zrobiliśmy pauzę w wypasionej Żabce, w której można było sobie usiąść jak biały człowiek i opierdolić coś na ciepło lub na zimno lub też nic nie opierdolić i zyć (każdemu wedle potrzeb).

Ze świdwina (którego nazwę z jakiegoś powodu napisałem małą literą) wyturlaliśmy się po wstępnie wygodnym DDR, którego nie widać z drogi i trzeba wiedzieć że jest, tam gdzie się znajduje. Szybko przeskoczyliśmy obok jednostki wojskowej i wpuściliśmy się w hopki pomiędzy Rąbinem a Sławą (lub między Sławą a Rąbinem). Piękne okoliczności przyrody i ciemne, burzowe chmury z których z pewnością lało jak z ciemnych, burzowych chmur nieśmiało uśmiechały się do nas z oddali, nie niepokojąc jednak deszczem. Szybko dotarliśmy do Białogardu w którym zrobiliśmy bezsensowny objazd i ruszyliśmy dalej, na północ. Nad pasem nadmorskim majaczyły coraz ciemniejsze, cora groźniej wyglądające chmury, z których deszcz z pewnością padał, a świat w oddali zdawał się być ponury. Postanowiliśmy nie skracać przez Koszalin tylko jechać tak, jak Pani narysowała trasę, przecież trzeci raz nas nie zleje, prawda?

Około 6 kilometrów od domu o kaski zabębniły pierwsze nieśmiałe krople deszczu. Około 4 kilometrów od domu o kaski zabębniło trochę więcej kropel a jeszcze dalej zaczęła się regularna ulewa, która towarzyszyła nam swymi mokrymi objęciami do samego końca.

Ale i tak było fajnie:)

#rowerowyrownik

Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastats.pl/rowerowyrownik/
8db1c525-366d-4f12-8ef2-411415cf99ce
vvitch

Ale i tak było fajnie:)


@Mordi Dlatego następnym razem zrobimy tak samo - ja narysuję trasę, a Ty zamówisz pogodę. ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

Mordi

@vvitch Tak jest!🤗

Loginus07

@Mordi czy to jest jakaś aplikacja/strona do odhaczania gmin czy to jakieś wasze wewnętrzne achievementy?


I fajna wyprawa, zazdraszczam

Mordi

@Loginus07 Dziękujemy:) Gminy możesz odznaczać na zaliczgmine.pl :)

pluszowy_zergling

Po byku te "progi spowalniające", dla polskich kierowców to chyba byłby pas startowy do lotu D:D

Zaloguj się aby komentować

130 513 + 4 + 5 + 6 + 6 + 5 + 15 + 5 + 9 + 5 + 5 + 5 + 3 + 3 + 3 + 82 + 6 + 5 + 5 + 5 + 7 + 5 + 5 + 4 + 7 + 5 + 20 = 130 748

Jazdy lipcowe, od 01. do 14.07.2024.

Najdłuższa jazda, to przejazd po szlaku rowerowym Grüngürtelradweg dookoła Frankfurtu. Ponieważ ok. 2 lata lemu przejechałem już tę trasę (wtedy na dwie raty), tym razem ją trochę zmodyfikowałem i wydłużyłem, żeby zahaczyć o nowe miejsca i przejechać nowe drogi. Udało się elegancko. Trasa była różnorodna (lasy, pola, górki, brzeg Niddy) i dość wygodna. Jeżeli ktoś będzie w okolicy i jest zainteresowany, to ślad GPS można pobrać m.in. z oficjalnego profilu Frankfurtu na komoot.

Warta odnotowania jest jeszcze krótka wieczorna wycieczka do Bergen, gdzie spontanicznie zboczyłem z zaplanowanej trasy, co doprowadziło do nadłożenia drogi o ok. 5 kilometrów i powrotu po zmroku. Za to przejechałem się po polnych drogach, gdzie moja opona jeszcze nie postała.

Pierwsze zdjęcie pochodzi z wycieczki dookoła Frankfurtu i zostało zrobione na północ od Bergen.

Drugie pochodzi z błądzenia po polach gdzieś na północy Seckbach, w drodze do Bergen.

#rowerowyrownik

Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastats.pl/rowerowyrownik/
7fb26fb9-2735-4a86-9bf5-9e4d715f00cb
ec4b2ee2-98fe-451e-aecd-196a8016ad37

Zaloguj się aby komentować

130 302 + 6 + 13 + 26 + 5 + 13 + 5 + 5 + 10 + 5 + 5 + 13 + 5 + 4 + 9 + 4 + 80 + 3 = 130 513

Rowerowe jazdy od 24.06. do 30.06.2024, czyli czerwcowe zalegości.

Był to dość dobry tydzień, bo trochę nadrabiałem fatalną resztę miesiąca i jeździłem w przerwach obiadowych zamiast spacerować.

Najjaśnieszym punktem tygodnia była weekendowa jazda do Kelkheim i Kronbergu po 5 nowych kwadratów. Trafiła się dobra pogoda, było wręcz trochę za ciepło, i ładne widoczki. Tylko Garmin złośliwie mi się zrestartował w czasie jazdy i musiałem wracać jakieś 7 km, żeby koniecznie zaliczyć parę dróg na wandrer.earth.

Problem z Garminem, który od około 2 miesięcy często restartował mi się przy wjeżdżaniu na zaplanowanej trasie na skrzyżowania o ruchu okrężnym, chyba definitywnie rozwiązałem, bo od paru tygodni jest spokój. Wyłączyłem podpowiedzi skrętów (strzałki, które pojawiają się na ekranie przed zaplanowanym zakrętem) i problem zniknął. Moje podejrzenie jest takie, że Garmin chciał przed rondem wyświetlać jakąś fikuśną strzałkę, której nie miał w systemie lub funkcja ta była w jakiś inny sposób wadliwa, co doprowadzało do restartu systemu.

Na zdjęciu góra Altkönig.

Na zdjęciu dodatkowym Men we Frankfurcie. Widok z mostu kolejowego trasy Men-Nekar.

Statystyka kwadratów:

Total explorer tiles: 1215

Max cluster size: 624

Max square size: 20 x 20

#garmin

#kwadraty

#rowerowyrownik

Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastats.pl/rowerowyrownik/
43201e18-08dc-4d18-8a56-67cd3ecbf73c
0e861cba-6dcc-4752-b97d-d442416ea5d3

Zaloguj się aby komentować

130108 + 4+2+2+2+2+4 + 173+ 5 = 130302

13dzieńbezpowiadomieńzobserwowanychtagówispołecznościnahejto

Słaby tydzień, problemy z autem, jazdy do serwisów, upały, czyszczenie napędów i inne takie, zatem sam DomMechanikPracaDom i wczorajsze odhaczenie corocznej wycieczki do domu rodzinnego rowerem.
Pierwsza godzina w lekkim deszczu, wiatr lekko sprzyjający. Zmieniłem lekko ustawienia siodełka, efekt? Dogaduję się już coraz lepiej z lemondką, plecy na dole prawie nie spinają, niestety pojawiła się inna "usterka" - ból rzepki :/ Na szczęście nie jest najgorzej, myślę, że jutrzejszą jazdę odwołam i już będzie ok., po zmianie ustawień siodła.
#szosa
#rowerowyrownik
8338d4f6-0406-4a9e-91f2-8173f736c5cc
127541b3-b7c3-4ce8-a62c-c56bd512a6e2
97a53284-0ffb-4cc6-890a-6bac015d881d
64df3a5d-7f6f-44bd-bbe8-74fcc1a13e66
25199ef6-b33d-44cd-932b-b5edd6bca2fe
Gilgamesh

@Furto taka średnia na takim dystansie, wow

Furto

@Gilgamesh A dziękuję, no ostatnio już ładnie się te koła toczą. Rok temu na tej trasie średnia poniżej 23, choć uczciwie trzeba przyznać, że 1-2 ze średniej mógł urwać wmordewind.

Zaloguj się aby komentować

129 737 + 72 + 28 + 17 + 36 + 11 + 207 (reszta pracodomów) = 130 108

Witajcie Rowerzyści i Kolarze

W tym tygodniu z ciekawych wypraw rowerowych będzie:

  1. Nocny rajd rowerowy - pitniki (w poszukiwaniu wodopojów w Krakowie ... troszkę się trzeba naszukać, najbardziej wypasione okazały się przy Zakrzówku, na Koronie i w Parku Krowoderskim).

  1. Eskortowanie koleżanki podczas ultra, bo się uparła że natłucze dla swojego zespołu w Activy jak najwięcej kilometrów, to w środę na upałach wzięła urlop i tłukła, oj tłukła... rano uzbroiłem Ją w białą czekoladę, a wieczorem odeskortowałem część drogi na chatę, ech Dzik Kobita!

  1. Wyprawa do Ojcowa by odwiedzić Koleżankę z pracy w Białym Kościele (Ojcowski Park) i Kuzyna (też blisko)

No było rowerowo, za tydzień ma być bardziej, oby sezon trwał!

Udanego turlania wam! \o/

#rowerowyrownik

Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastats.pl/rowerowyrownik/
232ddf82-6a8b-4d0b-ac5a-58bf341ca72c
c252c6d1-9dc5-4fff-b098-436453cc18f0
cfe41ae9-4292-4041-a7b2-bba58aff79a2
bfe52cdf-8490-4a57-b49b-991fd66a7cf0
cebulaZrosolu

@pluszowy_zergling rower i taki tatuaż daje plus 5 do bycia aktywistą, jesteś aktywistą? ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

Jak jeszcze nie jesz mięsa to plus 10 jest wtedy :D


Pozdrawiam, zaciekawiły mnie te wodopoje :)

pluszowy_zergling

@cebulaZrosolu Akurat na focie to nie ja

Generalnie nocnych rajdów już było tyle, że Pewnemu gościowi się chyba powoli kończą pomysły Pitniki to był dobry kejs!

Zaloguj się aby komentować

129 608 + 40 + 10 + 11 + 10 + 11 + 10 + 37 = 129 737

Ostatni nieco ponad tydzień, trochę udało się pokręcić

Przetestowałem dzisiaj wyznaczanie losowej pętli o danej długości poza głównymi drogami na mapach.cz i siadł mały trip wokół komina po trasach, po których nigdy nie jeździłem, fajne to!

#rowerowyrownik
Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastats.pl/rowerowyrownik/
15efa622-9a9c-4a25-9979-40d48d3db98c
pluszowy_zergling

Fajne!

Da się takiego gpxa do stravy zaimportować, by sobie później do nawigacji wgrać ? Było dużo niespodzianek ?

duk

@pluszowy_zergling garmin mi zczytuje ten gpx, natomiast strava wywala błąd, że tylko gpx czyta mimo że dodaję gpx


Co do niespodzianek, to prawie cała trasa super przejezda. W lesie trafił się krótki zarośnięty fragment który był przejezdny może z 5lat temu, a tak to nie było przygód.

pluszowy_zergling

@duk to w sumie jak na losowe "wyznacz mi trasę" bardzo fajnie!

Zaloguj się aby komentować

129 433 + 4 + 6 + 4 + 6 + 56 + 4 + 6 + 4 + 6 = 129 529

Raz na zachód słońca, którego nie stwierdzono. ¯\(ツ)/¯

#rowerowyrownik #szosa #vanrysel

Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastats.pl/rowerowyrownik/
020d3059-52ca-44c2-9e4f-b5c6383b89c3
dzangyl

@vvitch to nie zachód słońca, to tylko efekt ruch obrotowego ziemi, skały na której przemierzamy niepojętą pustkę kosmosu.

vvitch

@dzangyl Nieprawda, pomarańcza robi siup do Bałtyku. ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować

129 149 + 121 = 129 270

Późnym rankiem lub wczesnym południem (zależy którego rabina by zapytać bo Robin, aby odpowiedzieć, musiałby najpierw zapytać Batmana) w dzień ustawowo wolny od pracy (nie dla wszystkich) wybraliśmy się z @vvitch na dworzec.

Na dworcu tym, znanym również pod nazwą Koszalin Centralny wsiedliśmy w pociąg jadący z grubsza w prawo, z którego w pocie skarpet wysiedliśmy po godzinie. Rozpostartymi ramionami ruin dworca i krzywymi zębami ulic przywitał nas Słupsk, z którego wróciliśmy rowerami do domu.

Ale żeby tym dwóm osobom, które to przeczytają nie było zbyt łatwo, to jeszcze kilka zdań dopiszę.

Zatem…

Słupsk przywitał nas, jak już wspomniałem, tym, czym nas przywitał. Po krótkim śniadanku w McDonaldzie, w którym nie było tego, czego potrzebowaliśmy, ale było za to to, czego potrzebowałem tylko ja, pognaliśmy na wschód (zaaaaawsze na wschód). Jak przystało na pedalarzy, na wyjazd z miasta wybraliśmy drogę krajową. Ruch był całkiem spory ale udało się wyturlać bez większych przeszkód - tylko okazjonalny brak jasnej informacji jak jechać, spowodowany budową drogi eksprsowej spowodował przestój trwający trzy i pół mrugnięcia odbytem.

Dalej było już z górki, chyba że jechaliśmy fragmenty w których było pod górkę. Wsie spokojne, wsie wesołe objechaliśmy weseli w półbiegu nie upalnej niedzieli. We wsi jakiejś tam minęliśmy znak, że oto wjeżdżamy w strefę uspokojonego ruchu - aż do znaku odwołującego pokój i spokój jechaliśmy spokojnie.

Później droga wiodła nas przez dzikie ostępy lokalnych metropolii, tamtejszych wiejskich aglomeracji i zapomnianych, zapadłych wsi, w których mieszkały dwie osoby (w każdej mieszkały po dwie choć logika zdania może sugerować że we wszystkich mieszkały dwie).

Tym oto sposobem (znaczy się pedałując) dotarliśmy do Starego Krakowa. W Starym Krakowie nic nie było (dosłownie nic, był tylko znak i krowa na pastwisku) więc pojechaliśmy do Darłowa zjeść zapiekankę i coś innego, co nie było zapiekanką. Stamtąd pojechaliśmy do Nowego Krakowa licząc, że tam będzie coś wartego zobaczenia. Nowy Kraków, tak jak i Stary Kraków przywitał nas tylko tablicą oznajmiającą, że oto jesteśmy w Nowym Krakowie, który od Starego Krakowa różni się nazwą. Wobec takiego stanu zastanej rzeczywistości pojechaliśmy do domu, nie mówiąc nic nikomu.

#rowerowyrownik

Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastats.pl/rowerowyrownik/
7918a176-91ef-439d-9a06-5ec9c6c285c7

Zaloguj się aby komentować