Zdjęcie w tle
Kawiarnia "Za Firewallem"

Społeczność

Kawiarnia "Za Firewallem"

51

"Mnie to się marzy, żeby ona była miejscem wszelkich swawoli słownych" @George_Stark Obecnie trwające zabawy: #naczteryrymy #nasonety #naopowiesci

Nadszedł koniec XXX punkowej edycji bitwy #nasonety . A dzisiejsze #podsumowanienasonety zupełnie inne niż reszta. Trochę leniwe, ale oryginalne, więc chyba mi wybaczycie brak nagród dodatkowych.
Napiszę jedynie, że debiut @Spleen najbardziej przypadł mi do gustu, lecz to nie on zwyciężył.

A wygrywa: A to już trzeba sobie zobaczyć na filmiku!

Wszystkim uczestnikom gratuluję udziału i dobrej zabawy z nim związanej. A tym co nie uczestniczyli życzę więcej weny i chęci w kolejnej edycji.
#zafirewallem

Zaloguj się aby komentować

Tregedia wierszem wyrażona

Rozbijają się fale
O klify białe
Ciągle i stale

Patrzy tęsknym wzrokiem
Za horyzontem szerokiem
Niewiasta swem okiem

Chciałby, pragnienie ją drąży
Klnie z żalu jak podchorąży
Myśl jedna jej uparcie krąży

Lecz śmiałości czy gotówki?
Zaskarniaków na parówki?
Brak jej - jak rozumu u sówki

Stoi nade klifem jak Ewa naga
Może zarzuci kwasa, draga?
Ale nic to! Pomór i plaga!

Jak dwadzieścia siedem
To jest więcej niż jeden
Tak ona klepie biedę

#poezja #zafirewallem
2d2292a5-3e4f-4e4c-a368-8ac822c32a33

Zaloguj się aby komentować

#naopowiesci

Zasady i opis naszej zabawy znajdziesz o, tutaj.

Pomysł na to opowiadanie przyszedł sam. No, może trochę inspirowany filmikami Drain Cleaning Australia.
Absolutnie obrzydliwe filmiki, oczu się oderwać nie da. Gorąco polecam.

***

Gumiaki

Niecodziennie człowiek budzi się w głuszy (norweskiej, lub innej zimnej) ubrany w strój renifera, przywiązany pasami transportowymi do drzewa. Niecodziennie też widzi naokoło siebie grupę upalonych nastolatek przebranych w stroje - nazwijmy to - wiedźmie (choć ewidentnie kupione na Shein czy innym Temu). A jedyne, czego chciałem, to kupić solidne gumiaki.

Ale zacznijmy od początku. Przedstawicielowi klasy średniej - nomen omen niemogącemu zapewnić sobie godnego życia za swoją pensję… czy to w dalszym ciągu jest klasa średnia? - po ukończeniu studiów nie zostaje za wiele dostępnych ścieżek życia do wyboru. Nie urodziłem się w opływającej w luksusy rodzinie, nie miałem zapewnionego mieszkania po rodzicach (ani nawet kawalerki po babci, bo stara dalej dycha), a matematyka stosowana, którą studiowałem, okazała się nie być zbyt przyszłościowym kierunkiem. No, chyba że zacząłbym bezpłatne praktyki załatwione po znajomości na dwa lata przed rozpoczęciem nauki. Może wówczas zapewniłbym sobie jedno z tych miejsc pracy, które trzydziestu siedmiu osobom z mojego roku udało się obsadzić. Jako trzydziesty ósmy, musiałem zacząć kombinować.

I tak trafiłem do pana Zenka. Pan Zenek, człowiek wybitny, prowadzi jednoosobową działalność gospodarczą nierejestrowaną. Słowem, pracuje na czarno. Jego samego można też pomylić z czarnym, bo pan Zenek nie wierzy w ochronę przed słońcem. Skutkiem tego jest skóra ciemna prawie tak, jak u Olisadebe. Tylko bardziej zaorana bruzdami. No i Olisadebe nie był taki wysuszony.

Pan Zenek jest prawdziwym fachurą i człowiekiem, którego po prostu trzeba znać i mieć namiar do niego w gotowości. Zajmuje się jedną ze strategicznych, kluczowych i niezbędnych dla społeczeństwa profesji. Pan Zenek bowiem jest zawodowym odtykaczem kibli, odpływów i kanalizy wszelkiej. 
A ja mogę z dumą powiedzieć, że jestem jego uczniem. Czeladnikiem. Terminatorem.

Pan Zenek to dobry kumpel mojego ojca jeszcze z woja. Razem trafili do jednego czołgu ćwiczeniowego (Bażant 7) i od tamtej pory tworzyli silną, prawdziwie męską przyjaźń: ilekroć widzieli się na mieście, wpadali sobie w ramiona i obiecywali, że wyjdą wspólnie na piwo. I tak co kilka miesięcy przez przeszło 45 lat. 
W czasie jednego z takich spotkań na mieście mój ojciec wymyślił nawet hasło reklamowe dla pana Zenka: “Zenka odtykanie jest tak dobre, że o panie!”. Mój chlebodawca wydrukował je sobie nawet na wizytówkach. W sensie, takich pociętych karteczkach z domowej drukarki, bo na zwykłe wizytówki trochę szkoda mu kasy. Mam w planie zamówić mu porządne wizytówy z okazji jego siedemdziesiątki.

Razem z panem Zenkiem jeździmy na nagrane roboty i przepychamy, co wlezie. Toalety, zlewozmywaki, umywalki, wanny, kanalizę w blokach, odpływy na podjazdach… Nawet nie wiecie, jak wiele rur jest obecnie zapchanych. I w każdej sekundzie na całym świecie jakiś pan Zenek, cały ochlapany syfem, wykonuje mocniejsze pchnięcie przepychaczką i triumfalnie krzyczy: “Poszłaaaa bestiaaaa, kur&%aaa!”. A jego pomagier może doświadczać tego triumfu, kąpać się w tym blasku spływającym na niego z faktu bycia w tym miejscu, o tym czasie, przy tym klopie.
Nie ma lepszego uczucia pod słońcem.

***

Nadeszła jednak jesień, i okazało się, że spadające liście wyrządzają więcej szkody, niż możnaby się po nich tego spodziewać. Oprócz standardowego udrożniania toalet i zlewów mamy teraz około 230% wzrost zapotrzebowania na odtykanie odpływów garażowych i rynien. Bo wiecie, chcę, żeby moje studia się jednak do czegoś przydały, to robię panu Zenkowi statystyki. Wszystko wrzuciłem do Excela, pokategoryzowałem, przygotowałem formuły, podział na tygodnie, miesiące i lata… Pan Zenek co prawda złapał się za głowę i powiedział: “Chłope-e, ty to nie masz czasu na co marnować, na dziewczynki byś poszedł, a niee”, ale ja wiem, że kiedyś to się przyda.

No, w każdym razie, wzrost zapotrzebowania na usługę odtykania rur zewnętrznych wzrósł na tyle dramatycznie, że pan Zenek zdecydował się powierzyć mi część swoich klientów. Jest to nobilitacja, jakiej się nie spodziewałem. Do tej pory byłem tylko “przynieś, wynieś, pozamiataj” (i to dosłownie), a teraz nagle dostałem swój sprzęt (a raczej pożyczony przez pana Zenka z akompaniamentem głośnego: “Tylko mi tu niczego nie popsuj!”) i mogę swoim samochodem (a w zasadzie mojej matki, bo i tak nigdzie nie jeździ, to co ma tak stać) pojechać na robotę do klienta!

Był tylko jeden problem. Gumiaki.
Od kiedy pamiętam, moje stopy były wybitnie niewymiarowe. Tam, gdzie u normalnych ludzi są szerokie, tam u mnie są wąskie. Tam, gdzie powinny być wąskie, są szerokie. Nie mówiąc już o tym, że pięta wystaje mi w tak dziwaczny sposób, że nie ważne, jakiego buta używam, i tak robią mi się pęcherze na piętach. Bezpieczne są tylko klapki, no ale w klapkach na robotę nie pojadę. Dość już się nasłuchałem o grzybicy stóp pana Zenka, której nabawił się w osiemdziesiątym siódmym za sprawą klapków. I tym bardziej nie chciałem pożyczać butów od niego. Grzybica to nie moja para kaloszy.

Przed swoją pierwszą robotą postanowiłem więc poszukać sobie porządnych gumofilców. Zostały mi trzy dni na znalezienie idealnej pary.
Pierwszego dnia wyprawiłem się do okolicznego dużego miasta, Piły. Bilet na PKS kosztował 8 złotych. Postanowiłem odnotować tę kwotę i dodać ją później do arkusza z wydatkami na robotę, by uzyskać pełny koszt zakupionego obuwia.
Niestety, wyprawa okazała się być płonną. Schodziłem pięć różnych sklepów obuwniczych. Wybór gumiaków był niezadowalający, a to przełożyło się na brak odpowiedniego obuwia na moje płetwy. Podobnie było w sklepach wędkarskich, koniarskich oraz majsterkowych. Wszystkie dostępne egzemplarze obuwia nie nadawały się na moje platfusy.
Odnotowałem w arkuszu 8 złotych za bilet powrotny i postanowiłem kontynuować poszukiwania następnego dnia.

Tym razem stwierdziłam, że zaufam Internetowi. Co prawda robota nagrana jest na jutro, ale jeśli znajdę coś odpowiedniego i się sprężę, to będę mógł pojechać nawet do innego miasta, zakupić optymalne gumiaczki, i wrócić do domu na ciepły budyń wieczorem.
Rzeczywistość zmusiła mnie do pohamowania swojego entuzjazmu. Po dwóch godzinach szukania dalej byłem w czarnej dupie. Wielokrotnie natykałem się na te same modele, które widziałem już w Pile. Pozostałe sklepy nie oferowały za wiele więcej. Traciłem nadzieję.
Na dwudziestej stronie Google trafiłem jednak na intrygującą wzmiankę. Ktoś na forum internetowym “Heksegummistøvler” przywołał informację o niesamowitej parze gumowego obuwia, za które - według Google Translate - “można zabić”. Opisał w nim, że prosi o kontakt każdą zainteresowaną osobę, to “poświęci się i tę ofiarę uczyni”. Według tłumacza gumiaki miały rozmiar 44, więc w sumie mój, a przynajmniej tak wywnioskowałem z przetłumaczonego wierszyka:

W Dunderlandu lesie
Zbierze się czterdzieści i cztery
Czarne jak śmierć wodery
Ofiarę panu przyniesie

“Ten Google się wyrabia! Zrobił tak, że wierszyk się rymuje!”, pomyślałem.
Chociaż ogłoszenie sprzedaży gumiaków w formie wierszyka brzmiało trochę niepoważnie, to stwierdziłem, że zaryzykuję. Ahoj, przygodo!
Pani sprzedawczyni o nicku Johanne_Nielsdatter nie podała, co prawda, ich ceny, ale postanowiłem napisać do niej mimo to. Sprawdziłem nawet loty, i w okolicy Dunderlandu znajduje się lotnisku, z którego są ode mnie loty za 10 złotych w obie strony. 
Jak postanowiłem, tak zrobiłem. Dopisałem, naturalnie, bilety do kosztów w tabelce, spakowałem plecak (zostawiając przezornie miejsce na gumiaczki), i ruszyłem na lotnisko. W międzyczasie Johanne odpisała mi, że nie może się doczekać i że rytuał jest gotowy. Być może translatorowi chodziło o “obiad”, tylko źle przetłumaczył - to miłe z jej strony, że ugości strudzonego wędrowca pożywieniem!

Cztery godziny później byłem już w powietrzu, otoczony przez innych rodaków, ruszających w stronę kraju lubującego się w lukrecji za pracą. W duchu śmiałem się, że oni jadą tyrać, a ja jadę po buty do tyrania i jeszcze tego samego dnia wracam do naszej pięknej ojczyzny.

Na lotnisku wypożyczyłem najtańsze (i w zasadzie jedyne) dostępne auto - Fiata Pandę. To zawsze są Pandy. Zawsze tak samo zmęczone przez życie i zawsze tak samo śmierdzące w środku. Tyle dobrego, że ktoś w przypływie geniuszu zawiesił w środku Wunderbauma - dzięki temu mam w co wsadzać nos, gdy chcę zmienić jakość powietrza, którym oddycham. Szkoda, że to wanilia.

Do Dunderlandu jedzie się piękną drogą pośrodku lasu. 30-kilometrowa podróż minęła w trymiga, umilana zgrzyto-szumami radia niemogącego dostroić się do stacji. Gdy do miejsca docelowego zostało mniej, niż pół kilometra, zacząłem się rozglądać. W końcu jednak dotarłem do punktu oznaczonego wysłaną mi przez Johanne pinezką. Zatrzymałem auto na leśnym parkingu i wysiadłem.
Spokoju tego miejsca nie da się opisać. W tle słyszałem szemrzący strumyk, gdzieś niedaleko w drzewach dzięcioł wykonywał ciężkie operacje na otwartych drzewach. Podszedłem do jednego z drzew, by podziwiać porosty - niewątpliwą oznakę czyściusieńkiego powietrza.

Za plecami usłyszałem kroki. Odwróciłem się, ale było za późno - przed oczyma mignęło mi coś na kształt wielkiej lagi, a po sekundzie poczułem silne łupnięcie w głowę. Osunąłem się na kolana i odpłynąłem świadomością ponad Midgard.

***

Nie wiem, po jakim czasie się ocknąłem. Podniosłem lekko głowę i spróbowałem się przeciągnąć, ale poczułem, że jestem skrępowany. Jak się okazało, skrępowano mnie pasami transportowymi pana Zenka, które wziąłem ze sobą do plecaka, by w razie czego opasać swój plecak, żeby mieścił się do tej maciupeńkiej półki na bagaż podręczny. Dodatkowo, ktoś przebrał mnie w jednoczęściowy strój - jakiegoś renifera, czy ki ch*&j... Na pewno sam poliester, bo siedząc na zimnej ściółce nie czuję żadnych odmrożeń w pośladkach. Izoluje fenomenalnie.

Rozejrzałem się nieco nieprzytomnie, i wtedy zobaczyłem przed sobą TO.
Gigantycznego. Rozbebeszonego. Łosia.
W jedną chwilę oprzytomniałem, tętno skoczyło mi jak na obronie magisterki. W co ja się wpakowałem? Czy tak krew na pasach transportowych jest moja, czy łosia? I gdzie są moje obiecane gumiaki?!
Dotarło też do mnie, że nie jesteśmy z łosiem sami. Naokoło nas w lesie siedzi ogromna grupa nastolatek popijających nieokreślone napoje ze srebrnych kielichów. Każda jedna przebrana jest jak na Halloween.
Wyróżniają się wśród nich trzy. Siedzą tuż przy łosiu i głośno między sobą debatują, zakładam, że po norwesku. Kompletnie nie rozumiem, co mówią, i wyłapuję tylko pojedyncze powtarzające się: “ofring”, “ritual”, “djevel”, “narkotika”... 
W pewnym momencie jedna z nich, wyglądająca na mocno sfrustrowaną, podchodzi do mnie i wyciąga rękę. Mimowolnie kulę się, bojąc się znowu oberwać w łeb, ale ona tylko podnosi mój plecak, który najwyraźniej cały czas leżał obok mnie. Otwiera go i zaczyna w nim grzebać, po czym wyjmuje…
“Ej, panna, tego nie bierz, to jest udrożniacz do rur”, mówię jej. Panna patrzy na mnie, kompletnie nie rozumiejąc.
“Legemiddel? Urter?” - pyta, wskazując na torebkę z udrożniaczem, którą zawsze mam ze sobą w razie czego. Pan Zenek nauczył mnie, by być zawsze przygotowanym. W sumie nikt na lotnisku nie powiedział mi, że nie wolno przewozić samolotem takich rzeczy, to czemu nie?
“U-droż-niacz. Do robienia drożności… Kurna… no, dróg. Takich w wodzie - dróg w wodzie.” 
“Drug!” - pani ciemnogocka triumfalnie podnosi torebkę i woła do koleżanek przy łosiu: “Idioten hadde med seg en hel pakke med narkotika! Vi er frelst!”
Nim zdążę coś powiedzieć, dziewczyna wpycha mi jakąś szmatę do ust i biegnie do łosia. Z wielkiej torby podróżnej wyciąga bongo i woła do innych grupek. Po chwili przedstawicielki różnych kręgów podchodzą do niej z własnymi bongami i nabijają sobie bongo moim udrożniaczem. A to nie byle jaki udrożniacz, bo autorskiej receptury pana Zenka!

Gdy każda z grupek ma już udrożniaczowe bongo, dzieje się coś jeszcze bardziej kuriozalnego. Panny zapalają świece i zaczynają śpiewać dziwne gardłowe pieśni. Chwytają się za ręce i powoli ruszają w powolny pląs wokół mnie i łosia, który - jak teraz myślę - ma jednak lepiej ode mnie. Jego trud już skończon.
Aż nagle pieśni i tańce się kończą. I wszystkie pannice, jak jeden mąż, siadają w swoich kręgach i dobierają się do bong. Każda z nich bierze bucha, odkasłuje, bierze kolejnego i podaje koleżance.

A potem wszystkie zaczynają się chwiać. I ściągać z siebie ubrania. I bredzić coś po norwesku. 
Aż w końcu padają jak muchy.

***

Zapada cisza.

Gdzieś w oddali dzięcioł znowu zaczyna leczyć chore drzewa.
Strumyk cicho szemrze.

A ja jestem tu, otoczony przez upalone małolaty, które nie kontaktują z bazą, w środku lasu gdzieś między Szwecją a Norwegią, przywiązany uwalonymi łosią krwią pasami transportowymi, które pożyczył mi mój pracodawca, a za dwie godziny powinienem być u klienta na robocie…

Pan Zenek mnie zabije.

#tworczoscwlasna #opowiadanie w kawiarni #zafirewallem
Wrzoo userbar
d507b6f7-673f-4237-9873-9a859e6ed9d0

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Dziękuję za uznanie mojej twórczości przez duże TFU. I przepraszam za spóźnienie.

Dziś tematyka bliska memu sercu.

Temat: kosmos

Rymy: miast - gwiazd - czarny - marny

#zafirewallem #naczteryrymy #tworczoscwlasna

Zaloguj się aby komentować

Pozostawiona na placu boju przez kolegę @plemnik_w_piwie , który bezczelnym piorunkiem na piętnaście minut przed dwudziestą postawił mnie w roli jedynej dzisiejszej czterorymującej wybieram temat nastepujący:

Temat: honor

I poddaję szanownej braci kawiarenkowej rymy:

Rymy: wziąć -siąść - mniej - lżej

Pamiętaj o społeczności

#zafirewallem #naczteryrymy #tworczoscwlasna
40657000-fd6d-48ba-ac84-540ad1fe5f95

Zaloguj się aby komentować

Dzień dobry, @Wrzoo zmotywowała, więc organizuję:

Kawiarenkowe #hejtopiwo / #hejtosoczek / #hejtowoda w Warszawie, proszę wypiorunować odpowiadające terminy.

Zapraszam przede wszystkim piszących, jak i lurkujących anonimowo (np. jakieś żubry, bobry, Łosie, lisy, wilki, kuny, Sowy, konie, wydry, ryjówki czy zające)

(pamiętaj o społeczności)

#zafirewallem
AndrzejZupa

Ale to tylko dla tagowiczów czy też szerzej? Pytam bo #zafirewallem dostrzegłem byłem zbyt późno…ekhm

Wrzoo

@bojowonastawionaowca omg! Jak będzie w każdy inny termin, niż 20 lipca, to będę!

CzosnkowySmok

@moll taka wyszczekana zawsze a teraz siedzi pod miotłą

Zaloguj się aby komentować

Dobra napisałem soneta do XXX punkowo-diabelskiej bitwy #nasonety

***

Sukkub 

Raz na imprezie punk mocno skwaszony 
Nie od zozoli - wpierdalał kartony 

Wtem patrzy i widzi jakiego sukuba 
Piersi powabne, czupryna ruda 
Lecz rogi też miała odkrył przerażony
A pod pachami to skrzydła, czy błony?!

"I chuj, że to demon!" - I tak ją przedmucha! 
"My z innych gatunków, więc nie będzie brzucha!"
Z takim to tekstem zaczepił pannicę 
"Chodź Ci pokażę w kamienicy piwnicę"

Jej jakby na to, po brodzie coś ścieka
Lecz on się nie razi! To też go urzeka!
"Jebać piwnicę!" ściąga jej bluzkę i stęka
Maca wnet cycki, całuje po rękach

A tym kogo maca to Cygan - 'Meksykan'
Piersi ma owłosione i nie nosi stanika

***

A on za to był tak napruty, że nie ogarniał. 

#zafirewallem #tworczoscwlasna
0dd45ec6-e567-413b-96ce-22725e80651d
CzosnkowySmok

@splash545 niech pierwszy rzuci kamieniem... XDDD

DiscoKhan

@splash545 ola gringo, tobie tekili to już wystarczy na dzisiaj.

AndrzejZupa

Przeczytałem ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Bravo!

dd57b0b5-6174-4dfd-afbf-06725acef824

Zaloguj się aby komentować

Wczorajszą rymowanką zdażyło mi się wygrać. Więc dziś czeka mnie związany z zadaniem zadania pewien wysiłek, zwany również jako -

Temat: Trud

Rymy: chłop - pogodzony - kop - skończony

GL&HF

Pamiętaj o społeczności
I jej dodaniu istotności
#zafirewallem #naczteryrymy #tworczoscwlasna
9ab30df4-ee8c-415a-9777-ecc85416530b
Porsze

Piłkarz niczym chłop

Z losem pogodzony

Zbyt ciężki jest kop

Trud więc skończony

jakibytulogin

Dostał kulkę w serce chłop,

Ze śmiercią już pogodzony.

Lecz wrócił jako robokop,

Trud jego nie skończony.

Kronos

Jesteś baba a nie chłop,

Z nijakością pogodzony,

Przyda ci się w dupę kop,

Twój czas jeszcze nie skończony!

Zaloguj się aby komentować

! Pamiętaj o społeczności !

Nie wiem, kto, ale ktoś w ostatniej chwili cofnął panu @plemnik_w_piwie pioruna, i zostałam sama na placu czterorymowego boju.
Przyjmuję zatem ten oręż i dziś będę nosić go z dumą.

Temat: błędy, na których się uczymy
Rymy: wody - młody - raty - daty

Zasady:

- Musimy ułożyć cztery wersy, lub ich wielokrotność jeśli ktoś ma taką ochotę, 
- Op zadaje cztery słowa, które mają być użyte dokładnie w tej kolejności, na końcu kazdego wersu, 
- Op zadaje również temat zadania a rymowanka powinna, przynajmniej luźno, nawiązywać do niego, 
- Super zwycięzcą jest osoba, która kolejnego dnia do godziny 20 zdobędzie najwięcej piorunów.
- Elokwentny wygrany w nagrodę wymyśla nowe zadanie, czyli temat oraz rymy i publikuje do godz 21 nowy wpis

(I pamiętaj o społeczności, jeśli nie chcesz, żeby ona o Tobie zapomniała!)

Tagi:
#poezja  #tworczoscwlasna  #zafirewallem  #naczteryrymy
Wrzoo userbar
jakibytulogin

Przestań mi Yodę szkalować!


Tak się podrzuca dowody -

Ucz się aspirancie młody.

Ten śmieć trafić ma za kraty,

Ma gnić w pierdlu dziad brodaty!

CzosnkowySmok

#moderacjacontent


Ofca włazi znów do wody

Oczk mu mówi - dawaj młody!

Spawacz krzyczy - nie na raty..

- Etat! - Huxley - pisz mandaty!

strzala666

@Wrzoo Od spuszczenia wody -

- młody -

- zacznij spłacać raty -

do końca swej daty.

Zaloguj się aby komentować

Pani @moll zapodała jakże zacny temat, od razu mi się spodobał.

Jest dużo błędów interpunkcyjnych, bo jestem na nie ślepy i zwyczajnie ich nie widzę.
Liczba słów: 1089

Wakacje

Czterech kolegów: Marian, Janek, Łukasz i Krzysztof  podczas wakacji przed nowym rokiem akademickim, na początku września, postanowili wybrać się do Miami na 2 tygodnie. Lot minął bezproblemowo, jetlag trochę dawał o sobie znać, ale na następny dzień po przylocie czuli się dobrze. Postanowili zrobić drobne zakupy, zjeść coś na mieście i się wyszaleć.Gdy szli na plażę Janek zobaczył aktorkę Clarę Jones, która była filigranową brunetką i piwnych oczach, nie wiele starsza od niego, więc postanowił zagadać ją o zdjęcie i odszedł na chwilę od kolegów mówiąc: “Poczekajcie chwilę na mnie, chcę coś sprawdzić”. Janek podchodzi i mówi:
“Prze prze praszam, czy to Pani grała w filmie:Skazani na sukces?” - jąkając i drżąc się zapytał Janek
“Tak, to ja.” - z uśmiechem odpowiedziała aktorka
“Czy mogę zrobić sobie z Panią zdjęcie?” - J
“Pewnie, tylko wyluzuj się trochę, czemu jesteś taki zestresowany? - C
“Dziękuję, zawsze jestem nerwowy rozmawiając z kobietami, dodatkowo rozmowa z sławną i bogatą jest trudniejsza.” - J
“To, że jestem aktorką przez co mam pieniądze i sławę nie czyni mnie już człowiekiem, że należy się mnie bać” - C
“W sumie nie wiem nigdy nie rozmawiałem z kimś takim” - J
“No to teraz masz okazję. Jak Ci się film podobał?” - C
“W porządku był chociaż to takie kino dla kobiet, o miłości itp. Moją uwagę sceny taneczne przykuły. Pani już wcześniej tańczyła czy to na potrzeby filmu?” - J
“Już nie mów mi na Pani tylko normalnie Clara bo nie jestem aż tak stara. Jak byłam młodsza sporo gimnastyki uprawiałam i chodziłam na lekcje tańca.” - C

Tak sobie normalnie gadali, a reszta kolegów patrząc na nich zaczęła się niecierpliwić.
“Ile oni już tak gadają?” - Marian
“Godzina dochodzi” - Krzysztof
“Dobra niech se gadają widać po nim, że dobrze mu się rozmawia i kobitka ładna to normalne, że stracił poczucie czasu. Najwyżej poczekamy jeszcze 5 minut i jak dalej będą gadać pójdziemy sobie gdzieś indziej, a Janek zadzwoni gdy skończy.” - Łukasz
“Niech będzie, maksymalnie 5 minut” - M
“Spoko poczekam.” - K

W tym momencie rozmowa Janka z Clarą dobiegała końca bo Clara spojrzała na zegarek, przypomniało jej się, że niedługo ma jedno spotkanie służbowe. Janek zrozumiał, ale oboje uznali, że miło się rozmawiało i fajnie by było jeszcze pogadać więc wymienili się kontaktami, oraz wstępnie się na wieczór jeszcze umówili na spotkanie. Janek cały czerwony poszedł w kierunku zniecierpliwionych kolegów.
“No idzie kurwa mistrz podrywu, ile można gadać z jakąś babą?” - K
“Ale jesteś czerwony haha” - Łukasz
Janek usiadł na ławce, napił się wody wziął kilka głębokich oddechów po czym powiedział:
“Gorąco jest, więc mam czerwoną twarz, spokojnie, udaru nie dostanę.” - J
“Dobra dobra, nie jest taka zła temperatura, weź się przyznaj, że ta kobitka ci się spodobała, bo ciężko też oddychasz.” - M
“No może i tak, miło się rozmawiało, ale szkoda, że to ostatni raz, niby dałem jej kontakt do siebie, ale to bogata aktorka, nie ma czasu na taki plebs jak ja. Za wysokie progi.” - J
“No to trudno, ochłoniesz trochę w wodzie i się wyluzujesz, dawajcie idziemy na plażę.” - K 
Chłopaki na plaży czas spędzony aktywnie, pograli w siatkówkę z obcymi ludźmi wyluzowali się nad wodą, oraz opalali i gadali. Potem na mieście spotkali Leo Messiego, z którym zrobili sobie fotki i dostali autografy. Pokręcili się po pubach czy centrach rozrywki dobrze się bawiąc. 
Gdy zaczęło się ściemniać Janek dostał wiadomość od Clary: “Hej, jesteś chętny za godzinę spotkać się na plaży, weź swoich kolegów a ja mogę koleżanki wziąć”. Szybko się zgodził, poszli do hotelu się jeszcze odświeżyć a następnie wszyscy spotkali się na plaży. Clara wzięła 3 koleżanki, wszystkie urodziwe, jednak żadna nie była znana tylko to są przyjaźnie z czasów szkolnych, których kariery potoczyły się inaczej jednak kontakt cały czas utrzymują z sobą. Jedynie głębsze emocje było widać między Jankiem i Clarą a reszta po prostu starała się spędzać miło czas i poznając nowe osoby. Jedna koleżanka miała z sobą gitarę więc zaczęła grać, inni za to śpiewali. Koło 2 wszyscy wrócili do siebie bo byli zmęczeni, jednocześnie zadowoleni z przebiegu dnia. Całe 2 tygodnie minęły na relaksie, dobrej zabawie, poznawaniu siebie nawzajem. Jednego dnia chłopaki wyskoczyli nawet na mecz Interu Miami, jednak nie było tak fajnie, jak oglądając europejską piłkę. Fajny widok znanych nazwisk, jednak nie ma co ukrywać są tutaj na emeryturze w między czasie kopiąc piłkę. Panowie byli lekko zazdrośni i wszyscy myśleli:”Trzeba było grać w piłkę zamiast się wspinać po drabinie edukacyjnej, tak to skończę jako nikt, na emeryturze po 70. Ci natomiast 35 lat, siedzą w ładnym ciepłym mieście i jeszcze im za to płacą.”
Relacja między Clarą a Jankiem układała się dobrze, mimo bycia, z różnych światów, traktowali się równo. Mieli podobne charaktery, nie lubiący dużych grup, romantycy, delikatni więc się dogadywali. Lubią tę samą muzykę np. klasyczną i jazz. Co do muzyki to Janek chciał się pochwalić, że Chopin to był Polak bo głupia amerykanka nie będzie wiedziała, jednak ona się nie dała. Reszta chłopaków głównie się skupiała na zabawie i wyluzowaniu przed nowym rokiem akademickim. Gdy zbliżał się ich koniec pobytu jedynie Janek nie chciał wracać do Polski, a już szczególnie na uczelnię, mimo, że został mu ostatni rok.
“Panowie, nie chce mi się wracać. Zostanę tu na dłużej, na uczelnię raczej wrócę, już dokończę ten ostatni rok. Zresztą nic się nie stanie jak ominę pierwszy tydzień zajęć.” - J
“Chłop co się zakochał na wakacjach i nie wraca do domu. Trzymajcie mnie haha” - K
“Dobra jak tam chcesz nie, w Polsce się zobaczymy to opowiesz nam czy warto było zostawać.” - M
“Weź nie świruj, gdzie będziesz mieszkać skoro hotelu już nie mamy?” - Ł
“Gadałem z Clarą mogę u niej posiedzieć do końca miesiąca i potem wrócę.” - J
Wszyscy byli zszokowani jednak wiedzieli, że na zakochanego chłopaka nie działają żadne argumenty więc odpuścili dyskusję i mieli tylko nadzieję, że nic mu się złego nie stanie, oraz bezpiecznie wróci do domu. 
Do końca czas z Clarą świetnie spędził, widział chemię między nimi, dowiedział się sporo o branży filmowej, oraz sam lekko nauczył aktorstwa, panować nad stresem. Oglądali razem filmy, wychodzili na miasto, grali w gry imprezowe, spacerowali sporo. Na pamiątkę zrobili sobie mnóstwo wspólnych zdjęć. Nie żałował ani trochę wspólnie spędzonego czasu, ale miał świadomość, że nic nie trwa wiecznie i musi wrócić do domu. Clara zawiozła go na lotnisko a ten był bardzo zestresowany. Trzymając jej dłonie, patrząc w oczy powiedział:
“To były najlepsze wakacje w moim życiu. Proszę obiecaj mi, że jeszcze kiedyś się spotkamy. - J ze łzami w oczach.
“Obiecuję, będziemy mieli kontakt i zobaczymy się.” - C
Janek na koniec ją przytulił po czym poszedł na lotnisko. 

#naopowiesci #zafirewallem #tworczoscwlasna

Zaloguj się aby komentować

W życiu "poety" przychodzi od czasu do czasu czas na autorefleksję. Może ona być na przykład związana z mnogością wyprodukowanych przez owego "poetę" wytworów. Wystarczy jednak ładnie ubrać to wszystko w homeryckie porównania i wtedy całość można na spokojnie przetrawić, a później, na jeszcze spokojniej, z siebie wydalić:

***

A, sram na to!
czyli Przesyt
albo Karma dla ducha
albo Perystaltyka

Przez Apollina jestem natchniony!
Dziewięciu Muzom składam pokłony!
Kolejna już dzisiaj skuteczna próba:
co nie zaczynam, to mi się uda!

Niczem Horacy, jam oślepiony
blaskiem poezji! Uduchowiony!
Wiersze to moja karma dla ducha:
dwa dania i deser! Też chciej posłuchać!

A te posiłki jadajmy obfite!
Smaków próbujmy, co nieodkryte!
Pragniesz dokładki? Ja na nią czekam!
Na deser zaś swój sonet polecam.

Aż tu coś nagle zaczyna mnie skręcać!
Ucisk w jelita przenosi się z serca!
Biegnę poszukać jakiegoś nocnika!
Natura mnie wzywa! Perystaltyka.

***

#nasonety
#zafirewallem
#poezja
#tworczoscwlasna

I sonet di proposta
A to i ja dorzucę coś od siebie w #nasonety skoro nam się mały wysyp tekstów robi

O babci ciężkiej doli

Siedzi za stołem znów przepocony,
I brudny i jakiś znów ubłocony.
Na nogach jego Martensów podróba,
Pod okiem śliwa i szrama gruba.
I wyraz twarzy ma obrażony,
Dziś choć odpuścił swe farmazony.
Może dlatego, że z ucha jucha
leci strumyczkiem - rozmazał, flejucha!

Może zjesz, wnusiu, dziś jajecznicę?
Albo rozgrzewać mam gofrownice?
I tak, w milczeniu, babina czeka,
A młody punk milczy i zwleka,
Babcia nie piśnie, nawet nie kwęka.
A zegar tyka, głośno, w odstępach.
Lecz się obyło bez żadnych szykan,
Wziął i spadł z krzesła. Zachwianie błędnika.

#zafirewallem #diriposta
Wrzoo

@moll biedny, odwodniony! 😂

George_Stark

Takie puenty to aż mnie wytrącają z równowagi!

Zaloguj się aby komentować

Anicca

Odzieję się rankiem w strój wysłużony
Sprany, łatany, lecz niepoplamiony
Barwiony szafranem, ma duma i chluba
Szata spodnia, wierzchnia i opończa gruba

W ich związywaniu jestem doświadczony
Trzymam je w pudełku, w którym kardamony,
goździk i wanilia, wonna i krucha
dbają o świeżość oraz spokój ducha

Nie straszne nam są wszelkie nawałnice
Nie kuszą pieniądze, władza, zalotnice
Nie martwi, że czas przez palce przecieka
Nie spieszy się nam, bo wszystko poczeka

By święcić tradycje, każdy z nas przyklęka
I podąża ścieżką w duchowych postępach
Do nirwany wiedzie codzienna praktyka
Biorę wdech, wydech... i świat wokół znika



#diriposta w ramach #nasonety , czyli #poezja w kawiarni #zafirewallem , w której króluje #tworczoscwlasna
Wrzoo userbar
243c27d5-6d7f-4a31-8378-c6f6b5bbf352
moll

@Wrzoo dzisiaj same dobre! Podnosicie poprzeczkę w tej edycji

Heheszki

Beeco


Dziś ubieram się jak menel

W dość dziadowski czysty strój

Będzie przemarsz uroczysty

Ma stylówa kontra tłum


Zębem czasu naznaczona

Zbroja całkiem komfortowa

Powginana tam gdzie lubie

Ide sobie, w nosie dłubie


Z dna szuflady próbką węchu

Się oblałem cały głupi

Niech się patrzą na bezdechu

Jak artysta ma ich w dupie


Proszek vizir, pralka beko

Im performance dedykuję

Faje Winston no i mleko

Sobie tylko w żabce kupię

splash545

Buddyzm & stoicyzm = wieczna sztama

Zaloguj się aby komentować

Dziękuję 
Urzekła mnie wygrana 
Panie, panowie, dziś będzie trudne.
A teraz do rzeczy:

Temat: dzisiejsza młodzież
Rymy: dusić - urwisów - puścić - Adonisów

Zasady:

- Musimy ułożyć cztery wersy, lub ich wielokrotność jeśli ktoś ma taką ochotę, 
- Op zadaje cztery słowa, które mają być użyte dokładnie w tej kolejności, na końcu kazdego wersu, 
- Op zadaje również temat zadania a rymowanka powinna, przynajmniej luźno, nawiązywać do niego, 
- Super zwycięzcą jest osoba, która kolejnego dnia do godziny 20 zdobędzie najwięcej piorunów.
- Elokwentny wygrany w nagrodę wymyśla nowe zadanie, czyli temat oraz rymy i publikuje do godz 21 nowy wpis

(I pamiętaj o społeczności, jeśli nie chcesz, żeby ona o Tobie zapomniała!)

Tagi:
#poezja #tworczoscwlasna #zafirewallem #akrostych  #naczteryrymy
George_Stark

Mięsko @moll musi udusić

żeby nakarmić swoich urwisów.

Z taką mamusią pasa popuścić!

I nie wyrosną na Adonisów!

splash545

Zamiast młodych emocje w zakazach wciąż dusić

Wyhodujesz w ten sposób tylko bandę urwisów

Lepiej ich wywieźć, na sawannę wypuścić

Życia ich nauczy stado czarnych Adonisów

jakibytulogin

Mądrości spod Januszowego wąsa


Takich to tylko udusić,

Wrednych, wyrodnych urwisów!

Jeszcze ich z torbami puścić,

Chudych quasi-Adonisów!


Śmiechem można się udusić

Z pożal boże się urwisów!

Na pastwisko ich wypuścić,

Bananowych Adonisów!

Zaloguj się aby komentować

Fotografia
czyli Malowanie światłem

Pstryk! - to nastąpiło otwarcie przesłony.
Przez nią do wnętrza został wpuszczony
okruszek światła, falista smuga:
błyszczące fotony niosące cuda.
W tym skrawku światła jest uwięziony
obraz: ułamek czasu, jakby skradziony
rzeczywistości, co pędzi jak głupia.
Aż w końcu to światło feerią wybucha
barw, wtedy, gdy tylko pada na kliszę.
Ten czas pędzący zatrzyma. Zapisze.
Co mogło by umknąć, cierpliwie zaczeka
aż kiedyś wspomoże pamięć człowieka.

Być może czujesz, że to potęga,
tak jakbyś czas trzymać mógł w swoich rękach,
gdy z aparatem się zmieniasz w magika
który w papierze światło zamyka.

***

#nasonety
#zafirewallem
#poezja
#tworczoscwlasna

I utwór di proposta
CzosnkowySmok

@Byk powinno Ci się spodobać

Byk

Też muszę przyznać, że mi się Twój słowotwór podoba, w krótkiej formie zawarłeś dużo szcegółów o fotografii, a ten wers o fotonach, majstersztyk

Byk

Też muszę przyznać, że mi się Twój słowotwór podoba, w krótkiej formie zawarłeś dużo szcegółów o fotografii, a ten wers o fotonach, majstersztyk

Zaloguj się aby komentować

Drogie Panie i Panowie,
miło mi ogłosić trzecią edycję wzbudzającej tyle emocji zabawy #naopowiesci

Zapraszam do pisania:

Temat: przygoda (wakacyjna lub też nie - dowolna)

Kategoria: dowolna

Liczba słów: 900 - 2000

Termin: 07.07.24 (14 dni)

Punktację i zasady pozwolę sobie zapożyczyć za poprzednikami:
Zadający konkurs może ogłosić wygranego według własnego widzimisię oraz zmienić kryterium oceniania w dowolnym momencie.
Zwycięzcą zostanie osoba, której opowiadanie zdobędzie największą ilość piorunów i w nagrodę będzie miała zaszczyt ogłoszenia następnego zadania.
Za każde 100 słów poniżej lub powyżej zadanego limitu - 1 punkt.
Za znaczne rozminięcie się z tematem - 5 punktów.

Bawcie się dobrze!

#zafirewallem
gawafe1241

@moll śmiechłem bo ChatGPT napisz to i to, gotowe! Mooooże drobne popraweczki aby to uwiarygodnić / nieco ulepszyć i elo, ale się napracowałem, ufff! ( ͡° ͜ʖ ͡°)

splash545

@moll Tym razem trochę za duża swoboda, nie lubię jak nie ma ograniczeń xd Ale damy radę!

Dudleus

@moll mogę wziąć udział? Bo temat mi się podoba i czy przygodą może być romans?

Zaloguj się aby komentować

Kochani kawiarenkowicze!

Dzisiaj kończymy drugą edycję naszej nowej zabawy zaproponowanej przez kolegę @splash545 !

Temat dorastania okazał się być bardzo trudny dla naszych użytkowników, powstało tylko kilka tekstów:
@KatieWee: opowiadanie bez tytułu o Janku a bardziej o jego ojcu - 28 piorunów;
@moll : opowiadanie bez tytułu o Magdzie, która próbowała zastąpić swojej siostrze matkę - 22 pioruny;
@George_Stark : Kamil Ślimak - 12 piorunów;
@splash545 Osiem nóg ambicji - 16 piorunów;
@Dudleus Bez tytułu - 3 pioruny;
@Wrzoo Szarlotka - 21 piorunów.
Ja nie muszę wygrywać, więc oddycham z ulgą, nową wygrywającą wybrali piorunkodawcy!
Pałeczkę przejmuje więc @moll, której życzę wszystkiego dobrego w trzeciej edycji zabawy #naopowiesci!

#podsumowanienaopowieści
1ce67e15-9378-4e81-ac48-984a698291da
Wrzoo

@KatieWee dziękuję za wdzięczny temat - był wyzwaniem, ale naprawdę ciekawym! I ogromne gratulacje, @moll

moll

@KatieWee @Wrzoo dziękuję!

Dudleus

@KatieWee aż mi głupio, że zostałem oznaczony. Może w przyszłości jak ogarnę głowę, będę w stanie coś w miarę normalnego napisać.

Zaloguj się aby komentować

W odniesieniu do wpisu: https://www.hejto.pl/wpis/to-ja-w-xxx-edycji-sonetowego-konkursu-zaproponuje-cos-muzycznego-na-rozruszanie

#diriposta  #nasonety #zafirewallem #tworczoscwlasna

Musiałem dodać strofkę, bo się nie zmieściłem z historią.

"Duchowe Pogo"

Zaczepił wnuczek rozochocony
Dziadka, co w cieniu drzemał zmęczony
Dziadziu, co stary jesteś jak huba
Powiedz jak kiedyś nosiłeś czuba!
Staruszek zwilżył włos posiwiony
Kogut na głowie został stworzony
Siadaj smarkaczu, zaraz posłuchasz
Jak zamiast paska, miałem łańcucha

Wówczas uczniowie i uczennice
Znali na wylot wszystkie winnice
W jabolu kąpiel i pranie fleka
Zjazdy po kleju, kompocie, lekach
Ćpanie w kanałach, spanie we wnękach
Agrafka w uchu, sznyty na rękach
Czerwone sztruksy, zapach śmietnika
I malowanie sprejem pomnika

***

Zamilknął dziadek, legł nieprzytomnie
Serce stanęło z nadmiaru wspomnień
I teraz gdzieś tam, po drugiej stronie
Anarchistyczny okrzyk zapłonie
Spotka się dziadek z dawną załogą
Po czym odtańczą duchowe pogo.
67291ba0-52d5-440b-8199-66759773f997
moderacja_sie_nie_myje

@Spleen Elegancki kawałek, aż się chce czarnucha kopnąć

splash545

@DiscoKhan dziś niedziela to chyba nie jesteś w robocie? Jakiś wokal da radę?

George_Stark

Nowy talent nam się objawił! Ekstra!

Zaloguj się aby komentować

Nie macie litości!

W piątek sonety, dzisiaj czterowiersze, jutro opowiadania.

Tak dzięki Wam wygląda mój pierwszy weekend wakacji! ;D

Temat: Wakacje

Rymy: marzy - plaży - leżę - zwierzę

PAMIĘTAJ O SPOŁECZNOŚCI
#naczteryrymy #zafirewallem #tworczoscwlasna
PaczamTylko

Powiem szczerze, że mało kto marzy

by z wykrywaczem metali iść po plaży

wcale na niej na kocyku nie leżę

ze mnie jest detektorystyki zwierzę

Pan_Buk

Tak mi się czasem marzy

Kiedy odpoczywam na plaży,

Że na Scarlett Johansson leżę

I posuwam ją jak zwierzę.

a9008305-d503-4245-80e6-cbf0ad7824fc
bartek555

Marze, ze na plazy leze jak zwierze.


Dziekuje i dobrego weekendu.

Zaloguj się aby komentować