Zdjęcie w tle
Buddyzm

Społeczność

Buddyzm

31

Buddyzm

Witam. W tym poście chciałbym mniej więcej wykazać jakie znaczenie ma sila(moralność, etyka) dla praktyki.

Budda nigdy nie nauczał ścieżki opartej tylko o uważność, skupienie, wgląd. Jednym z kluczowych elementów tej religii jest również praktyka moralna. Praktyka moralna ma stanowić wstęp do dalszych praktyk i stanowić również trening umysłu w wytrwałości oraz dyscyplinie. Gdy praktyka moralna jest na zadowalającym poziomie reszta też będzie na lepszym poziomie i moralność, medytacja, mądrość będą nawzajem się napędzać.

Jakie praktyki się przewiduje gdy mówimy o sila? Są to pięć wskazań(właściwy czyn), właściwa mowa, właściwy sposób życia. W tym poście skupię się na 5 wskazaniach.

Pięć wskazań, czyli postanowienie, że nie będzie się świadomie angażować w 5 czynności:

  1. Zabijanie ludzi i zwierząt
  2. Kradzież
  3. Niewłaściwe zachowania seksualne
  4. Kłamstwa
  5. Używanie narkotyków/alkoholu

Praktyka ta ma swoją ważną rolę. Dzięki niej ogranicza się zakłócenia wewnętrzne jak i zewnętrzne, które przeszkadzają rozwojowi praktyce medytacji jak i "mądrości". Zewnętrznie zwyczajnie jeśli nie czynisz krzywdy innym mniejsza jest szansa, że ktoś będzie obierał cię za cel zemsty, ataku itd.

Teraz spójrzmy na jakiś przykład praktyczny. Załóżmy, że spiłeś się alkoholem na jakiejś firmowej imprezie. Podchodzi do ciebie atrakcyjna współpracowniczka, która też jest pod wpływem alkoholu i rozmowa wam się dobrze klei. Załóżmy też, że masz żonę i posiadasz dzieci. Zapominasz o tym wszystkim i pod wpływem popędów łamiesz wskazanie 5 jak i 3. Dopuszczasz się niewłaściwego zachowania seksualnego, a wcześniej pijesz alkohol. Tworzysz złą kammę. Wewnętrznie powoduje to wyrzuty sumienia oraz strach przed tym, że żona dowie się o twoim wybryku. Gdy już się dowie pojawia się efekt zewnętrzny, czyli duża afera i problemy. Taki obrót sytuacji nie sprzyja wewnętrznemu spokojowi i rozwojowi umysłu.

Zawsze gdy podejmuje się jakiś krzywdzących, niemoralnych działań wywoła to pewną reakcje umysłu. Może to być:

  • żal, że popełniło się takie działanie
  • zaprzeczenie, że "nic tak naprawdę złego się nie stało", lub że nie miało coś takiego miejsca

Te reakcje na ogół szkodzą umysłowi. Powoduje budowanie niskiej własnej samooceny lub zaporowej wysokiej samooceny. Obie te postawy przeszkadzają umysłowi w patrzeniu z jasnością na chwilę obecną i osiadanie w niej w trakcie praktyki medytacyjnej. Niska samoocena zbudowana poczuciem winy niszczy przyjemność z bycia tu i teraz, a zbyt wysoka zaporowa stawia mury ignorancji, które blokują możliwości wglądu. To wypacza efekty medytacji.

Dlatego przyjmuje się 5 wskazań i unika krzywdzenia innych. Wskazania są proste i nie ma w nich żadnych "ale" itp. Są proste jak budowa cepa, więc łatwo ocenić jakieś działanie czy jest zgodne z nimi. Nie są niewykonalne. Przy odpowiednim zaangażowaniu da się wyeliminować ogrom czynności jakie się podejmujemy w codziennym życiu, a które łamią te zasady, a nawet można całkowicie wytrenować się w tym aby nie łamać prawie wcale żadnego wskazania.

Gdy obierzemy za priorytet praktykę sila i jej rozwinięcie możemy spodziewać się rozwoju zdrowej samooceny i zdrowego poczucia dumy. Dobry jest stan gdy czerpiemy satysfakcję z naszej własnej szlachetności, siły, dyscypliny. Wtedy powinniśmy traktować swoje zasady jak nasz honor i gdy złamiemy jakąś zasadę nie powinniśmy ulegać poczuciu winy czy krytykować samego siebie "jestem zły" itp. tylko traktować drobne upadki jako coś wstydliwego. Jako coś co po prostu nie przystoi nam bo posiadamy honor i to godzi w naszą dumę. Krytykować sam czyn, ale nie samego siebie.

Jako wsparcie do praktyki sila można zastosować praktykę medytacją w której za temat obierzemy naszą własną szlachetność. Czyli przed praktyką np. medytacji oddechu możemy zastanowić się nad wszystkimi dobrymi czynami jakie zrobiliśmy oraz wszystkimi poniechaniami gdy chcieliśmy zrobić coś złego, ale tego nie zrobiliśmy. Dobre czyny rozumiem jako zaoferowanie komuś pomocy, zainteresowanie się kimś, poświęcenie dla kogoś swojej energii. Kontemplując te rzeczy warto szukać satysfakcji w tym, że się je czyni lub trzyma się swoich zasad i cieszyć się tym. Wtedy uczymy się czerpać satysfakcję z własnych pozytywnych działań i napędza to jeszcze bardziej proces oraz ułatwia poskromienie umysłu w medytacji.

#buddyzm #medytacja #theravada
pokeminatour

Polecasz jakieś książki/kanały na YT w tematyce buddyzmu po polsku ? Oprócz " o naturze rzeczy" która już przeczytałem i kanału gdzie mówi Ajahn Brahn - zbyt rozciąga

Dan188

@pokeminatour Jest dobra strona sasana.pl. Jeśli nic nie wiesz o buddyzmie to polecam "Dobre pytania dobre odpowiedzi"(jest pdf darmowy na sasanie jak i audiobook na kanale sasany). Jest to książka oparta na schemacie pytanie i odpowiedź do pytania. Bardzo prosta do przyswojenia i w sam raz dla kogoś kto nie miał żadnej styczności z buddyzmem. Oprócz tego na sasanie jest jeszcze książka Ajahna Thanissaro też o podstawach "Szlachetna Strategia"(krótka książeczka z 45 stron jak dobrze pamiętam).

Statyczny_Stefek

@pokeminatour 


Polecam kanał Fundacji Jägera (https://youtube.com/@EuphoniaORO?si=h7JV_1twSS7YTFs1). Bardzo ciekawe i długie teishō (mowy). Minusem może być to, że - upraszczając - ta linia odrzuca część duchową i ponadnaturalną, a skupia się na części filozoficznej.


Jak już trochę podstaw połkniesz, to polecam również kanał szkoły Kwan Um na YT. Wrzucają nieregularnie, ale sporo jedt fajnych materiałów.

Zaloguj się aby komentować

Witam. Nie wbijałem na hejto od dłuższego czasu. Widzę, że na tagu buddyzm nie zbyt wiele się dzieje. Zajmę się, więc w tym krótkim poście znaczeniem "saṅkhāra" czyli wytworzeniami, które kształtują każde doświadczenie.

Są trzy formy saṅkhāra: cielesne, werbalne, umysłowe.

Cielesne(kāyasaṅkhāra) można scharakteryzować: jako przykładowo sposób oddychania, poczucie ciała, napięcia w ciele, wydzielanie hormonów, jakieś reakcje fizyczne itp.

Werbalne(vacīsaṅkhāra) to po prostu wewnętrzna mowa umysłu. Przykładowo widzisz ładną dziewczynę na ulicy nakierowujesz na nią myśli "no niezła sztuka". Kierujesz myśli na jakiś obiekt i oceniasz go. To jest duża część wewnętrznej mowy.

Umysłowe(cittasaṅkhāra) na które składają się uczucia i percepcje/kojarzenia. Uczucia to doznania przyjemne, nieprzyjemne lub ani przyjemne ani nieprzyjemne, jakieś emocje itp. Kojarzenia to etykiety, które nakładasz na rzeczy: są słowami, którymi je nazywasz, albo obrazami, które umysł z nimi kojarzy, sam wysyłając o nich podświadome wiadomości. Przykładem wytworzenia umysłowego może być np. sytuacja gdy jedziesz samochodem i jakiś kierowca chociaż nie ma pierwszeństwa zajeżdża ci drogę na skrzyżowaniu. Wtedy od razu pojawia się emocja gniewu, często też jakaś subtelna myśl czy "wizualizacja" coś co objawia się przy poczuciu gniewu. Przychodzą też zaraz myśli, które wyolbrzymiają sprawę itp.

Przykład wszystkich wytworzeń w akcji: Wstałeś rano. Trochę zaspałeś, a masz dzisiaj bardzo ważny dzień w pracy. Pojawia się zaraz wytworzenie werbalne myślisz "Zaspałem", "Nie zdążę na busa", potem pojawia się kojarzenie czyli przypominasz sobie co się stało ostatnimi czasy gdy nie zdążyłeś do pracy i jakie to miało konsekwencje. W efekcie wytwarzasz wytworzenie cielesne czyli zaczynasz odczuwać napięcie, twój oddech się spłyca. Efektem takiego biegu zdarzeń jest odczucie fizycznego i mentalnego niepokoju, który też sam w sobie jest wytworzeniem umysłowym, które jest efektem tych poprzednich(tutaj też w sumie dobrze widać prawo kammy, przyczyny i skutku). Wytworzenia często na siebie wzajemnie oddziałują. Wyżej w przykładzie wytworzenia umysłowe gdzie podałem przykład kierowcy gniew też od razu może wywołać werbalne wytworzenie polegające na tym, że myślimy co powiemy zaraz drugiemu kierowcy i jak się mu odgryziemy.

Tymi wytworzeniami można zręcznie manipulować. Na zręcznym manipulowaniu wytworzeniami opiera się medytacja. Przykładowo na sytuację wyżej można, zareagować tak. Gdy zauważasz, że twój oddech się spłycił i pojawiło się napięcie zwyczajnie starasz się oddychać relaksująco i rozluźnić napięcie. Następnie przypominasz sobie, że to jest zwyczajnie głupi powód aby się niepokoić. To tylko spóźnienie nic więcej, a teraz mleko się rozlało, więc czy zręcznym jest tym się przejmować? W ten sposób tylko pogarszasz sytuację a nic nie zyskujesz. Dzięki temu wytwarzasz nowe odczucia i emocje, które przeciwdziałają stresowi czy niepokojowi. Może ten przykład akurat nie jest jakiś dobry, ale wiadomo o co chodzi.

Jak to wykorzystywać w medytacji. W medytacji jednym z zręcznych wytworzeń może być zwyczajnie uczynienie oddechu zrelaksowanym i przyjemnym oraz rozluźnienie ciała. W ten sposób za pomocą wytworzenia cielesnego tworzymy umysłowe i łatwiej nam się skoncentrować. Możemy użyć wytworzenia werbalnego aby np. przykuć uwagę do oddechu poprzez myślenie wdech przy wdechu i wydech przy wydechu. Możemy zastosować jakąś wizualizację lub sposób myślenia o oddechu, który go uwzniośla i tym samym maksymalizuje spokój oraz przyjemność. Tak samo wytworzenia można stosować do każdego niezręcznego stanu umysłu.

Jeśli w medytacji przeszkadza nam zła wola i negatywne nastawienie możemy zmienić temat medytacji na miłującą dobroć. Możemy wizualizować sobie kogoś nam bliskiego z uśmiechem na twarzy i użyć wytworzenia werbalnego w postaci złożenia mu pozytywnych życzeń. W ten sposób tworzymy wytworzenie umysłowe w formie uczucia dobrej woli, które potrafi przełamać negatywność, awersję. Stanowi antidotum na złą wolę.

Możemy mieć problem z pragnieniami seksualnymi. Wtedy możemy przykładowo w myślach wizualizować sobie obrzydliwe elementy obiektu, który nas przyciąga czyli np. krew, ścięgna, żyły, włosy, organy wewnętrzne typu serce, jelita itd. Wtedy wytwarzamy uczucie obrzydzenia, beznamiętności.

Podsumowując wytworzenia można stosować w wielu przypadkach gdy zmagamy się z niepożądanym stanem umysłu lub gdy chcemy doskonalić koncentrację. Osiągnięcie zręczność w stosowaniu wytworzeń jest bardzo ważnym elementem na ścieżce. Stanowi to jeden z elementów "właściwego wysiłku" szóstego stopnia ośmiorakiej ścieżki. O wartości wytworzeń na ścieżce dość ciekawie naucza Ajahn Thanissaro i polecam jego mowy oraz książki, które wydaje mi się, że o wiele lepiej tłumaczą temat.

#theravada #medytacja #buddyzm
Rashan

Czemu mi się nie wyświetliło powiadomienie o tym poście, nie wiem.

@Dan188 miło, że wróciłeś, mam nadzieję, że będziesz wrzucał więcej postów;)

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
W Indiach Dalajlama (przywódca religijny) poprosił chłopca, by „wyssał sobie język” – wideo szybko stało się wirusowe i wywołało lawinę negatywnych opinii wśród Hindusów
Dalajlama pocałował chłopca w usta, gdy ten pochylił się, by po prostu okazać szacunek, ale duchowy przywódca najwyraźniej nie mógł się oprzeć.
https://streamable.com/s6lwc7
https://streamable.com/s6lwc7
Dan188

Problem jest taki że ludzie zachodu wszędzie doszukują się podtekstów seksualnych. W tybecie wystawianie języka jest formą tradycyjnego przywitania. Dalajlama tutaj do tradycji dorzucił żart i nie skumał że to jest złe. Nie robiłbym z niego żadnego zwyrola. Polecam np. poczytać jego książki czy poszukać informacji o jego działalności on często robi różne żarty różnym ludziom czy czasami ich "ośmiesza" tutaj po prostu przesadził, a że przeciętny człowiek zachodu żyje w mocno przeseksualizowanym społeczeństwie stara się to projektować na Dalajlamę.

WiecNo

@Dan188 Myślę że obojętnie skąd pochodzimy wtykanie języka w drugą osobę jest nie bardzo.

Dan188

@WiecNo No jest nie bardzo i Dalaj Lama to za to przeprosił nie miał chłop złych zamiarów. Spójrz na jego życiorys on przez wiele lat swoją pracą zasłużył sobie na miano dobrego człowieka. Jedna wpadka nie czyni z niego zwyrola czy pedo, ale niestety np. na wykopie już wydali na niego wyrok. Wydali wyrok bo też wpasowuje się to w ich bańkę światopoglądową.

Zaloguj się aby komentować

Witam. Chciałbym spytać czy ktoś medytował metodą Thanissaro Bhikkhu z książki "Z każdym oddechem". Jakby ktoś to praktykował to mam z kilka pytań co do niektórych etapów jakie tam są. W szczególności ciekawi mnie co miał na myśli pod etapem 5 i 6 gdzie w teorii odczucia oddechu trzeba rozszerzyć na całe ciało. Wcześniej jest osadzenie w jednym punkcie. Tutaj nie wiem czy dalej utrzymywać jednocześnie jeden punkt i świadomość całego ciała czy po prostu świadomość całego ciała + oddech. Jeszcze jedna kwestia to wizualizacja energii oddechu. Tutaj w miarę nauczyłem się relaksować poszczególne części ciała i mieć wyczucie, ale wydaje mi się, że można to poprawić.
#buddyzm #theravada #medytacja

Zaloguj się aby komentować

Kiedy umysł jest czysty, życie staje się bardzo proste. Pojawia się myśl, aby wstać i myć naczynia. Dostrzegam poczucie głębokiego podekscytowania, gdy wraz z tą myślą ciało się podnosi. Jest ono jak dziecko, kiedy kieruje się do kuchni, w stronę zlewu. Odkręcam kran, czuję wodę na swoich rękach, nalewam płyn na gąbkę. Niesamowite. Nie chodzi nawet o zmywanie naczyń, dopóki nie chwytam talerza i nie obserwuję, jak z zaskorupiałego lub lepkiego zmienia się w mokry i pokryty mydlinami, błyszczący, suchy, aż można go znowu użyć. Wszystko się zmienia. Nigdy nie wiem, co będzie dalej. Nie wierząc w żadną myśl o przyszłości, nie mogę wiedzieć, czym jestem lub czym jest talerz, płyn, woda, świat baniek mydlanych i połysku. Czysty umysł, który kocha muzykę samego siebie, zmierzając od krzesła ku zlewowi, zauważa, że nawet jeśli to, co pozostało z myśli, jest oszałamiająco piękne, także i to nie jest prawdziwe. To muzyka, ścieżka dźwiękowa, która nigdy nie ma znaczenia, gdy wydaje się, że życie się wydarza. Kto prowadziłby wojnę ze ścieżką dźwiękową? Jakież szaleństwo mogłoby sprzeciwiać się takiej prostocie? Ostatni osąd: ciało podnosi się i zmierza w stronę zlewu, płynu, wody i połysku.
Byron Katie " Tysiąc imion dla radości"
#thework

Zaloguj się aby komentować

Czym jest życie? Życie to jedzenie i picie wszystkimi zmysłami. Życie jest też robieniem wszystkiego, by nie zostać zjedzonym.
Co nas zjada?
Czas!
Czym jest czas?
Czas to życie przeszłością bądź przyszłością, karmienie się emocjami. Stworzenia, które mogą o sobie powiedzieć, że choć przez chwilę były zdrowe na umyśle, zdarzają się niezwykle rzadko. Większość z nas cierpi ze względu na przywiązanie do przyjemnych, nieprzyjemnych i neutralnych uczuć, jak też ze względu na głód i pragnienie. Większość żywych stworzeń musi jeść i pić oczami, uszami, nosem, językiem, skórą i nerwami, w każdej sekundzie swego życia. Jemy całe dwadzieścia cztery godziny, bez przerwy! Pożądamy pożywienia dla ciała, pożywienia dla uczuć, pożywienia dla złożoności umysłowych (zamysłu), pożywienia dla ponownych narodzin. Jesteśmy tym, co jemy. Jesteśmy światem i zjadamy świat.
Buddha zapłakał, gdy ujrzał ów niekończący się cykl cierpienia: mucha zjada kwiat, żaba zjada muchę, wąż zjada żabę, ptak zjada węża, tygrys zjada ptaka, myśliwy zabija tygrysa, ciało tygrysa pęcznieje, przylatują muchy i zjadają padlinę, składają jajeczka w martwym ciele, z jajeczek wykluwa się jeszcze więcej much, muchy zjadają kwiaty, żaby zjadają muchy…
Powiedział więc Buddha:
Nauczam jedynie dwóch rzeczy: cierpienia i końca cierpienia.
Cierpienie, zjadanie i uczucie to dokładnie takie same rzeczy.
Uczucia zjadają wszystko. Uczucie ma sześć paszczy: oko, ucho, nos, język, ciało i umysł. Pierwsza paszcza zjada kształty przez oko. Druga zjada dźwięk. Trzecia zapachy. Czwarta smaki. Piąta doznania dotyku. Ostatnia zjada idee. Oto jest uczucie.
Czas również zjada. W tradycyjnych opowiadaniach kambodżańskich występuje często olbrzym o wielu paszczach, który zjada wszystko. Ten olbrzym to czas. Jeżeli zjesz czas, osiągniesz Nibbānę. Czas można zjeść, żyjąc chwilą dzisiejszą. Jeżeli żyjesz jedynie w chwili obecnej, czas nie może cię zjeść.
Wszystko podlega przyczynom. Nie ma ciebie, są tylko przyczyny i warunki, co sprawia, że ty nie słyszysz ani nie widzisz. Kiedy dźwięk spotyka ucho, mamy do czynienia ze słyszeniem. Kiedy spotykają się kształt i oko, mamy do czynienia z widzeniem.
Gdy spotykają się oko, kształt i świadomość, następuje kontakt wzrokowy. Kontakt wzrokowy warunkuje odczuwanie. Odczuwanie warunkuje postrzeganie. Postrzeganie warunkuje myślenie, a myślenie to ja, moje, mnie, boleśnie błędna koncepcja, że widzę, słyszę, czuję, smakuję, dotykam i myślę.
Odczuwanie używa oka, aby zjadać kształty. Jeśli kształt jest piękny, oko odczuwa przyjemność. Jeśli kształt nie jest piękny, towarzyszy mu przykre uczucie. Jeśli kształt nie przykuwa naszej uwagi, pojawia się uczucie neutralne. Tak samo jest z uchem: miłe dźwięki przynoszą przyjemne uczucia, ostre dźwięki przynoszą uczucia nieprzyjemne, brak zainteresowania powoduje uczucie neutralne.
Maha Ghosananda
http://sasana.wikidot.com/krok-po-kroku
c4fbea37-6a28-490b-8123-59195e0bfd62

Zaloguj się aby komentować

Przez ostatni rok bardzo dużo myślałem na temat życia i śmierci. Sensu istnienia i rzeczywistości. Dzisiaj dotarło do mnie że nie ma znaczenia w co kto wierzy, co myśli na jakie tematy etc. Najważniejsze jest jakim się jest człowiekiem. Każda znana mi religia w gruncie rzeczy uczy że trzeba okazywać dobroć i współczucie. Cała reszta to otoczka, która pozwala tę informacje strawić przez cały kulturowy kontekst. No i myśl która jest moją obecną wiarą to esencja tego wszystkiego. Najważniejsza jest dobroć i współczucie. Dobre czyny człowieka pójdą za nim wszędzie nie zależnie co jest po drugiej stronie. Dobre czyny podąrza za istotą i dadzą jej schronienie wszędzie gdzie się ona z znajdzie na tym czy na tamtym świecie. Można próbować budować rzeczy trwałe i solidne takie jak wiedza czy samodoskonalenie na różne sposoby. Ale kiedy człowiek umrze to wszystko przepada ale jego czyny idą za nim jak cień. W to wierzę, to jest moja wiara.
Dan188

@Legitymacja-Szkolna problem jest z tym, że duża część ludzi nie jest prawdziwie dobra i dobrze to pokazują ludzie wysuwający tego typu argumenty. Jeśli twoja dobroć opiera się o to aby liczyć na to, że ktoś ci coś odda albo ktoś coś będzie robił na ciebie to gdzie tu jest dobroć. Tu jest typowe wyrachowanie tak jak w przypadku niektórych chłopaków co udają dżentelmenów przed kobietami aby uzyskać zaspokojenie popędów. Jeśli podążasz prawdziwą dobrocią, współczuciem i czerpiesz przyjemność z tego że im się powodzi to zasiewasz dobre ziarno w swojej głowie, które wykiełkuje. Wtedy twoja dobroć wraca bo daje ci spokój i zdrowe poczucie wartości. Możesz sobie powiedzieć jestem dobry, uczciwy mam czyste sumienie. Oczywiście wiadomo, że dobroć tego typu nie może się przeradzać w jakieś "przywiązanie". Jeśli ktoś podchodzi do sprawy w taki sposób "że nie warto nic dobrego robić czy poświęcać czasu innym bo mnie wykorzystają, bo ja nic nie zyskam" to jest to już dość wypaczone myślenie, które na pewno nie doprowadza do lepszego szczęśliwszego życia, a zgnuśnienia i cyniczności. Dlatego też wszystkie religie od zawsze stawiały na moralność bo ona prowadzi do bardziej poukładanego i lepszego życia.

Dan188

A przynajmniej taka jest moja osobista opinia w temacie i zauważam na swoim osobistym przykładzie, że bycie dobrym jest lepsze.

Dan188

@DexterFromLab ciekawe podejście. Ogólnie z mojej strony dodam, że przydałoby się aby np. w rodzimym chrześcijaństwie ludzie mieli większe nastawienie na podejmowanie dobrych działań. Osoba wierząca na ogół powinna starać się traktować wiarę jak drogę do rozwoju i starać się zrobić coś dobrego codziennie, a nie jak to czasami wygląda, że ktoś idzie tylko na godzinkę do kościoła w niedzielę nic nie zmieniając.

Zaloguj się aby komentować

Buddyjskim mnichom nie wolno zamieniać wody w wino, co może
stanowić przyczynę faktu, że w Australii jest więcej katolików niż
buddystów.
<br />
Przed wielu laty pewien mieszkaniec Sydney zdecydował się wrócić do
domu ze służbowego przyjęcia, na którym wypił zbyt wiele piw. Uznał
jednak, że szanse na to, że zostanie zatrzymany w drodze do domu, są
niewielkie.
Tego wieczora policja w Sydney ustawiła blokadę na jednej
z popularnych tras, by skontrolować alkomatem każdego przejeżdżającego
tamtędy kierowcę. Na nieszczęście dla naszego bohatera blokada została
ustawiona właśnie na trasie wiodącej z biura do jego domu. Kiedy utknął
w korku, znalazł się w pułapce. Nie miał szans gdziekolwiek uciec.
Kiedy oczekiwał na zbliżenie się do linii, na której wykonywano test
trzeźwości, pogodził się wewnętrznie z surową karą, jaka go czekała,
a która mogła obejmować nawet utratę prawa jazdy. Przeklinał jednocześnie
dręczący go niefart. Jedyne, na co mógł czekać, to nieuniknione cierpienie
i poniżenie. Czuł, że mroki zagłady zbierają się wokół niego, by ostatecznie
pochłonąć jego istnienie.
Kiedy nadeszła jego kolej na test, oficer policji poprosił go o wyjście
z samochodu, po czym podetknął mu alkomat i kazał w niego dmuchnąć.
W tym właśnie momencie doszło do niezwykle głośnego zderzenia
dwóch aut. Jeden z kierowców zwolnił zbyt gwałtownie na widok blokady,
wskutek czego samochód jadący bezpośrednio za nim uderzył go w tył.
Policjant na widok zderzenia zabrał urządzenie z rąk naszego bohatera
i powiedział – Ten wypadek jest ważniejszy niż sprawdzanie pańskiego
poziomu alkoholu. Proszę wsiąść do auta i wrócić do domu.
Na sekundy przed zostaniem zdemaskowanym nasz kierowca został
ułaskawiony. Był niesamowicie szczęśliwy. Natychmiast wsiadł do
samochodu i odjechał, przez całą drogę do domu podśpiewując pod nosem.
Kolejnego dnia zbudził go nerwowo naciskany dzwonek do drzwi. Kiedy
wygrzebał się z łóżka i się ubierał, czuł pulsowanie w skroniach
spowodowane straszliwym kacem, jaki męczył go po wczorajszej imprezie.
Kilka minut później otworzył drzwi i zobaczył na progu dwóch
miejscowych policjantów.
Początkowo się zaniepokoił, ale po chwili pomyślał: „Teraz nie mogą
mnie aresztować. Przecież nie prowadzę auta”.
– Dzień dobry panu.
– Dzień dobry, panowie policjanci. Jakiś problem?
– Czy miałby pan coś przeciwko temu, żebyśmy zajrzeli do pańskiego
garażu?
Mężczyzna był pewien, że w garażu nie ma niczego, co musiałby
ukrywać przed policją. O co zatem, do licha, mogło im chodzić?
– Naturalnie. Zawsze jestem gotowy ułatwiać służbę naszej lokalnej
policji – odparł. – Proszę za mną. – Podeszli do garażu, po czym z wielką
pewnością siebie gospodarz otworzył jego drzwi.
Kiedy otworzył drzwi do garażu, jego twarz zbladła, usta zaczęły drżeć,
a oczy wyszły z orbit. W jego garażu stał… policyjny radiowóz! Wrócił do
domu niewłaściwym samochodem!
Takie są właśnie niebezpieczeństwa związane z jazdą pod wpływem
alkoholu.
Ajahn Brahm
#cytatnadzis
#heheszki
#buddyzm
zegarmistrzswiatla

Ajahn Brahm zawsze na propsie.

Polecam jego wykłady / sesje na YT

Zaloguj się aby komentować

Słynny polityk z dość podejrzaną reputacją podczas przechadzki po lesie
wpadł do zaniedbanej studni. Na szczęście nie było już w niej wody,
a polityk odznaczał się na tyle twardą głową, że upadek nie spowodował
u niego żadnego trwałego urazu. Niestety dla niego, szyb studni był na tyle
głęboki, że człowiek ten nie miał szans się z niego samodzielnie wydostać,
więc zaczął krzyczeć, wzywając pomocy. Przeciętna osoba ochrypłaby po
kilku godzinach krzyczenia, ale będąc zawodowym politykiem
z wieloletnim doświadczeniem, po trzech godzinach krzyczenia nasz
bohater dopiero rozgrzewał struny głosowe. Po wspomnianym czasie
w pobliżu studni przechodził rolnik. Usłyszał on krzyki i znalazł studnię
oraz tkwiącego w niej polityka.
– Pomóż mi! – powiedział polityk.
– Ani mi się śni! – odparł rolnik, uświadomiwszy sobie, kto znajduje się
w studni.
Rolnik nienawidził polityków, a w szczególności wyjątkowo oślizłych
okazów, do których niewątpliwie zaliczał się człowiek tkwiący w pułapce.
Ponadto, od dłuższego czasu planował wypełnić studnię, która stanowiła
potencjalne niebezpieczeństwo. Wyjął więc łopatę i zaczął za jej pomocą
wsypywać ziemię do studni. W ten sposób pochowałby polityka i zasypałby
niebezpieczną studnię. A wszystko za jednym zamachem!
Kiedy polityk poczuł, że ktoś obrzuca go błotem, nie było to dla niego
żadnym nowym doświadczeniem. Kiedy jednak uświadomił sobie, że rolnik
planuje pogrzebanie go żywcem, zaczął zawodzić głosem o jeszcze
wyższym rejestrze, z którego zwykł korzystać tylko w okresie kampanii
wyborczej.
– Obiecuję, że obniżę twoje podatki! Gwarantuję zwiększenie dopłat do
gospodarstw rolnych! Zapewniam wszystkim krowom darmową opiekę
zdrowotną! Zaufaj mi!
Usłyszawszy słowa „Zaufaj mi”, rolnik z jeszcze większym wigorem
kontynuował zasypywanie studni. Polityk z kolei krzyczał z coraz większą
desperacją w głosie. Aż w pewnym momencie ucichł.
Rolnik pomyślał, że już pochował polityka, w związku z czym zaczął
spokojniej pracować łopatą. Był tak zaprzątnięty wrzucaniem ziemi do
studni, że nie zauważył, jak kosmyk włosów powoli zaczął wynurzać się ze
studni. Kiedy wrzucił jeszcze nieco błotnistej gleby, nad linią wyznaczaną
przez obrzeże studni pojawiło się już całe ciemię. Kiedy wrzucił jeszcze
odrobinę ziemi, zobaczył uśmiechającą się do niego twarz polityka. Rolnik
był zbyt wstrząśnięty, by kontynuować zasypywanie studni.
Polityk postanowił zaprzestać narzekań na błoto, jakim go obrzucano.
Zamiast tego każdą grudkę ziemi wpadającą do studni od razu umieszczał
pod swoimi stopami. Każda kolejna pacyna błota umożliwiała mu stanięcie
o kilka centymetrów wyżej. Teraz był już na tyle wysoko, że udało mu się
wygramolić ze studni i odejść z postanowieniem nagrodzenia rolnika
ponowną wizytą, tym razem w towarzystwie przedstawicieli inspektoratu
sanitarnego oraz poborców podatkowych.
Morał z tej historii jest taki, że gdy życie obrzuca cię łajnem, strząśnij je
z siebie, po czym je zdepcz. Z każdym kolejnym takim czynem będziesz
stał nieco wyżej.
<br />
Ajahn Brahm
#cytatnadzis
#buddyzm
#ajahnbrahm
Dan188

W skrócie można by rzec "Co cię nie zabije to cię wzmocni"

Zaloguj się aby komentować

"Ajahnie Brahm, co byś zrobił, gdyby ktoś spuścił świętą księgę buddystów w twojej toalecie?
Bez wahania odparłem – Ależ proszę pana, gdyby ktoś spuścił świętą księgę buddystów w mojej toalecie, pierwszą rzeczą, jaką bym zrobił, byłoby wezwanie hydraulika!"
#buddyzm

Zaloguj się aby komentować

Może więc spróbuję dzielić się swoją drogą życia, również tutaj.
Niestey jak byłem w stanie zakceptować cierpienie związane z nowym wykopem, tak codziennej porannej dawki dewiacji nie mogę przeskoczyć..
Zacznę pomału prowadzić tutaj wątek w temacie budyzmu theravada, który mam przyjemność praktykować od 4 lat.
Byc może uda się o tutaj stworzyć cyfrową sanghe, do dysykusji, wsparcia i wspólnych rozważan.
Zacznę jednym z moich ulubionych cytatów, niezrównanego nauczyciela, Ajahna Chah.
Dlaczego tak się dzieje, że nieprzyjemne stany umysłu są trudne do zauważenia, podczas gdy te przyjemne widzimy z łatwością? Kiedy doświadczam szczęścia lub przyjemności, widzę, że jest to coś nietrwałego, ale kiedy jestem nieszczęśliwy, trudniej jest mi to zauważyć.
AC: Myślisz w kategoriach tego, co ci się podoba i tego, co wzbudza twoją awersję i próbujesz to pojąć, ale tak naprawdę głównym rdzeniem jest złudzenie. Czujesz, że nieszczęście trudno jest zauważyć, podczas gdy szczęście zauważasz łatwo. To jest właśnie sposób, w jaki działa twoje cierpienie: trudno jest puścić awersję, prawda? To silne uczucie. Szczęście łatwo jest puścić. Chociaż, tak naprawdę, to nie jest proste: chodzi raczej o to, że nie jest ono tak przytłaczające. Przyjemność i szczęście są rzeczami, które ludzie lubią i czują się z nimi dobrze – niełatwo jest je puścić. Awersja jest bolesna, ale ludzie nie wiedzą, jak ją puścić. A prawda jest taka, że są one równe. Kiedy będziesz głęboko kontemplować i dotrzesz do sedna, szybko zobaczysz, że są one równe. Jeśli miałbyś skalę, żeby je zważyć, ich waga byłaby taka sama. Ale my skłaniamy się ku przyjemnemu.
Tak więc, mówisz, że jest ci łatwo puścić szczęście, podczas gdy nieszczęście trudno jest puścić? I myślisz, że łatwo jest porzucić rzeczy, które lubimy, ale zastanawiasz się, dlaczego trudno jest porzucić te, których nie lubimy – ale skoro nie są one dobre, dlaczego trudno jest je porzucić? To nie tak. Pomyśl w nowy sposób – one są całkowicie równe. Chodzi zwyczajnie o to, że nie skłaniamy się ku nim w równym stopniu. Kiedy pojawia się nieszczęście, jesteśmy zaniepokojeni i chcemy, żeby sobie szybko poszło, tak więc czujemy, że trudno jest się tego pozbyć. Szczęście zazwyczaj nas nie niepokoi, tak więc przyjaźnimy się z nim i czujemy, że łatwo jest je puścić. To nie tak; ono nie dręczy i nie ściska naszego serca, to wszystko. Nieszczęście nas dręczy. Myślimy, że jedno z nich ma większą wartość i wagę niż inne, ale tak naprawdę są one równe. To tak jak z ciepłem i zimnem. Możemy umrzeć w płomieniach. Możemy też umrzeć z zimna, ale tak czy inaczej - umrzemy. Żaden z tych stanów nie jest lepszy od drugiego. Szczęście i cierpienie są tak samo różne, ale w naszym umyśle nadajemy im inną wartość.
Albo weźmy pochwałę i krytykę. Czy czujesz, że łatwo jest puścić pochwałę, a krytykę trudno? One naprawdę są równe. Ale kiedy jesteśmy chwaleni, nie czujemy się niespokojni; jesteśmy zadowoleni, ale nie jest to ostre uczucie. Krytyka jest bolesna, a więc czujemy, że trudno jest ją puścić. Bycie zadowolonym też trudno jest puścić, ale jesteśmy w stosunku do tego niesprawiedliwi, tak więc nie pragniemy w tym samym stopniu, aby szybko się tego pozbyć. Zachwyt jaki czerpiemy z bycia chwalonym i ukłucie, które czujemy w czasie krytyki, są równe. Są takie same. Ale kiedy nasz umysł napotyka te rzeczy, reagujemy na nie w sposób nierównomierny. Nie mamy nic przeciwko byciu blisko niektórych z nich.
Zrozum to, proszę. W swojej medytacji będziemy napotykać wszelkiego rodzaju mentalne doświadczenia. Właściwym poglądem na to będzie gotowość puszczenia tego wszystkiego, czy jest to przyjemne, czy bolesne. Pomimo tego, że szczęście jest czymś, czego pragniemy, a cierpienie czymś, czego nie pragniemy, widzimy, że mają one równą wartość. Są to rzeczy, których ciągle doświadczamy.
Szczęście jest czymś, czego pragną ludzie na świecie. Nie pragną cierpienia. Nibbana jest czymś ponad pragnieniem i nie pragnieniem. Rozumiesz? W nibbanie nie ma żadnego pragnienia. Chęć osiągnięcia szczęścia, chęć bycia wolnym od cierpienia, chęć bycia ponad szczęściem i cierpieniem – nie ma tam nic z tych rzeczy. Jest tam tylko spokój.
Miłej soboty
#buddyzm #medytacja #psychologia #buddyzmnadzis
a33ffe58-6c40-455b-81b6-9bb9e280477b
Blue_Oval

@KrolWlosowzNosa bardzo fajnie Cię tu widzieć

KrolWlosowzNosa

@Blue_Oval @billuscher bardzo Wam dziękuję za miłe powitanie

Rashan

@KrolWlosowzNosa z niecierpliwością czekam na kolejne posty;)

Zaloguj się aby komentować

Stary mistrz siedział na ławce pod wielkim dębem w towarzystwie swojego przyjaciela,
którego nie widział od wielu lat.
– Zen jest prosty – stwierdził mistrz.
– Doprawdy? – zapytał z niedowierzaniem rozmówca. – Myślę, że wcale taki prosty
nie jest. Czytałem dużo książek na ten temat, ale niewiele z nich zrozumiałem.
– Doprawdy? – uśmiechnął się mistrz.
– Tak. Uważam, że zen jest trudny.
– Mylisz się – odparł mistrz. – Zen jest bardzo, bardzo prosty.
– Tak? Proszę więc, wyjaśnij mi czym tak naprawdę jest zen – prosił mężczyzna.
– To nie jest zen – odparł mistrz.
– A co nim jest? Co w ogóle oznacza?
– To nie jest zen – powtórzył mistrz.
– Wyjaśnisz mi znaczenie choć jednego koanu?
– To nie jest zen.
– Powiedz, proszę, co miał na myśli Joshu mówiąc, że „najwyższa droga nie lubi
dokonywania wyborów”.
– To nie jest zen.
– Możemy w ten sposób rozmawiać cały dzień i niczego się nie dowiem –
zaprotestował mężczyzna.
– Możemy rozmawiać nawet dłużej, żeby być szczerym – rzekł mistrz. – Dlaczego
zatem nie zapytasz mnie wreszcie o zen?
Przyjaciel mistrza milczał przez chwilę, zastanawiając się nad kolejnym pytaniem. O
cokolwiek pytał padała ta sama, bezsensowna odpowiedź.
– To jest bardzo dobre pytanie – powiedział nagle mistrz.
– Jak to – zdziwił się mężczyzna – przecież nic nie powiedziałem.
– Och, wybacz. Myślałem, że właśnie pytałeś o zen.
#zen #buddyzm #filozofia #przemyslenia
e28f9a2f-fb93-4974-8d80-50d779ef3a81
senpai

@Rdzawo-brody98 Ma mnóstwo sensu jeśli posłuchasz tego co niewypowiedziane

Zaloguj się aby komentować

Cześć. Ogółem znalazłem film na youtube na temat czterech szlachetnych prawd 26 minut https://youtu.be/sHWIQzd8bVw . Nawet ciekawie wyjaśnione. Co o tym sądzicie? Zauważyliście jakieś nieścisłości czy macie inne opinie? Moim zdaniem jest okej i w sumie dobrze wytłumaczył pierwszą szlachetną prawdę, którą na zachodzie często przyjmuje się jako "życie jest cierpieniem" co nie do końca dobrze wyjaśnia temat(dukkha ma głębsze i szersze znaczenie o czym też mówi autor filmu).
Jeszcze na koniec dodam, że na tym samym kanale jest film na temat doktryny "braku ja" https://www.youtube.com/watch?v=uCldjIVqxAU
#buddyzm #theravada

Zaloguj się aby komentować