Zaloguj się aby komentować
#anime #art #randomanimeshit #przegryw
dużo spokoju życzę żeby myśli i głosy nie męczyły
Zaloguj się aby komentować
komediowe anime ktore mnie najbardziej bawily: grand blue gintama saiki prison school (chociaz prison school to tak pomiedzy najbardziej a w miare)
komediowe anime ktore mnie w miare bawily: konosuba one punch man
komediowe anime ktore malo mnie bawily lub w ogole: asobi asobase sakamoto desu ga mieruko-chan shimoneta (chociaz shimoneta to miedzy tak w miare a w ogole)
#przegryw #anime #animedyskusja
Zapomniałem o klasyku.
Zaloguj się aby komentować
Zostań Patronem Hejto i tylko dla Patronów
- Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
- Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
- Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
- Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
18+
Treść dla dorosłych lub kontrowersyjna
18+
Treść dla dorosłych lub kontrowersyjna
Zaloguj się aby komentować
Także jadę z inną serią.
Już mi się podoba xD
Dziekuje dobrzy ludzie za pomoc.
Zaloguj się aby komentować
18+
Treść dla dorosłych lub kontrowersyjna
Japonia szczyci się własnym, rodzimym podejściem do tematyki horroru. Gdzie na zachodzie zwykło się polegać na jumpscare’ach i potokach juchy, tam Japonia uznaje za stosowne sączyć niepokojącą atmosferę, potęgowaną obrazami zwyrodnienia, plugastwa, itd. Odbiorca horroru zachodniego kończy seans spocony od wrzasków, odbiorca horroru japońskiego zaś czuje się zbrukany tym, co właśnie obejrzał. W środowisku animemango niekiedy mianuje się mistrzem horrorów p. Junjiego Ito, autora kultowej już Spirali, czy Odoru Śmierci. To raczej niesłuszna nominacja. Za autorkę najstraszliwszego japońskiego horroru należy przyjmować p. Motoi Yoshidę, odpowiedzialną za Koi Kaze, adaptowane w 2004.
Oglądamy Koshiro, świeżo po rozstaniu z dziewczyną. Zostawiła go dla bardziej czułego, a więc obserwujemy naszego rzekomo nieczułego bohatera pod postacią emocjonalnego wraku. Żeby było śmieszniej, Koshiro pracuje w biurze matrymonialnym. Kompletnym zbiegiem okoliczności idzie z jakąś przypadkową licealistką, Nanoką, do wesołego miasteczka, nie będąc w ogóle w stanie wyartykułować, po co to robi, a na diabelskim młynie kompletnie się przy niej rozkleja. On, stary chłop lat 27, przy jakiejś podfruwajce lat 15. Odprowadzając Nanokę do domu, jakoś tak niespodziewanie zostaje poprowadzony przed własne drzwi, gdzie mieszka z ojcem-rozwodnikiem. Nie mylicie się, kochani Czytelnicy. Koshiro właśnie wrócił z randki z własną siostrą, której nie widział od kilkunastu lat.
Seria zyskuje na przerażającej atmosferze, gdy widz jest świadom tego, jak się ona właściwie kończy – nie ma co się tu krygować, Koi Kaze to jest ta bajka, w której główny bohater uprawia seks ze swoją znacznie młodszą siostrą. Startując z pozycji człowieka świadomego, jesteśmy wciągani w perwersyjną grę, tym straszniejszą dla mnie samego, że mam wątpliwy zaszczyt samemu być bratem znacznie młodszej siostry. Oglądamy Koshiro, zagubionego we własnym, chimerycznym życiu, o jawnym, głębokim kompleksie zależności. Wszystkie znaki na niebie i ziemi podsuwają mu młodą dziewczynę, której do niedawna wcale nie kojarzył z własną siostrą, jako emocjonalne oparcie. Nie można nawet powiedzieć, by Koshiro bronił się jak lew przed nawiązaniem relacji z Nanoką, jest to osobowość przerażająco słaba, niezdolna do normalności.
Sama Nanoka to zaledwie młoda dziewuszka, co uwydatnia jej drobna postura i dziecinne czasem usposobienie, dla której niewidziany od dawna ‘braciszek’ jest po prostu pierwszym konkretnym obiektem seksualnych fantazji. O ile Koshiro jest zbyt słabym i pogubionym człowiekiem, by ustalić jasne granice, to Nanoka jest jeszcze zdecydowanie zbyt młoda, by owe granice rozumieć, a wreszcie – wychowana w piekle małżeństwa swoich rodziców, nie dorastała w pobliżu brata, nie czuje biologicznej wręcz sprzeczności w swoich uczuciach. Tym straszliwsze są wszelkie obrazy Koshiro i Nanoki jeszcze sprzed rozwodu, jako nastolatka i berbecia. Wprowadzenie się Nanoki do domu ojca i brata, aby uczęszczać do lepszego liceum nieopodal, to początek końca.
Seria jest całkowicie wyzuta z konwencjonalnego anime humoru, nie ma też za grosz fanserwisu. Jedyną osobą, która ośmiela się fantazjować o Koshiro i Nanoce, jest jego przygłupi kolega z pracy, bardzo dobitna przenośnia dla tych konsumentów anime i mangi, których kręcą kazirodcze kombinacje. Nawet niesłynna scena seksu rodzeństwa jest ujęta w nawias tak gruby, by na nas, widzów, zrzucić odpowiedzialność za wyobrażenia tego, co się tam wydarzyło. To bardzo, ale to bardzo okrutne ze strony reżysera, a zatem i bardzo umiejętne. Gdy Nanoka proponuje bratu już po fakcie, by się razem utopili w morzu, sam chyba chciałem się przez chwilę utopić. Jesteśmy świadkami, i wyłącznie ostatecznym wysiłkiem woli nie stajemy się współodpowiedzialnymi za tę fabułę. Ostatni odcinek to już kompletna tortura.
Ten duszny, melancholijny ton, niedopowiedziane kadry, subtelne rysunki – to wszystko gra na potężny efekt, którego nie życzyłem sobie zaznać. Kochani Czytelnicy, kategorycznie zakazuję Wam czy to oglądania, czy czytania Koi Kaze.
Kochani Czytelnicy, kategorycznie zakazuję Wam czy to oglądania, czy czytania Koi Kaze.
dzięki za rekomendację ( ͡° ͜ʖ ͡°)
no i muszę obejrzeć
@tobaccotobacco no dobra, to gdzie to obejrzeć? ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@kubex_to_ja należy ukraść z internetu
@kubex_to_ja zoro kropka to
Zaloguj się aby komentować
Zaloguj się aby komentować
18+
Treść dla dorosłych lub kontrowersyjna
18+
Treść dla dorosłych lub kontrowersyjna
Makoto Shinkai to twórca mojego ulubionego filmu anime - Kimi no Na wa. więc oczekiwania miałem spore, z drugiej strony nie jestem fanem jego pierwszych produkcji więc miałem pewne obawy co do tej produkcji.
Animacje i muzyka 10/10 i to, że będą na najwyższym poziomie się nie martwiłem, sam motyw filmu mi się podoba ale dla mnie ma pewne braki fabularne - chciałbym zobaczyć jak stworzyła się więź między głównymi bohaterami, a tego według mnie trochę tego zabrakło.
Generalnie im dalej tym lepiej, ale nie jest to najlepszy film, który stworzył Makoto Shinkai. Na świeżo oceniam na 7,5/10, jest dobrze, ale nie wybitnie - może z czasem spojrzę na niego trochę inaczej i ocenę zmienię.
Według mnie lepsze filmy Makoto Shinkai to Kimi no Na wa. i Tenki no Ko.
#animedyskusja
@MG78 Animacja super, bardzo ładny film. Dobrze się oglądało.
Problem dla mnie w tym, że zbyt schematyczny. Nowa historia, ale same zgrane karty fabularne.
-Przypadkowe spotkanie
-Bohaterka niezwiązana z tym drugim światem, ale na koniec okazuje się że jednak związana
-Przeznaczenie
-Kulminacyjna scena gdzie wszystko jest pozamiatane, ale jak zwykle miłość okazuje się być rozwiązaniem (na które nikt poza główną bohaterką nie wpadł)
Zaloguj się aby komentować
18+
Treść dla dorosłych lub kontrowersyjna
18+
Treść dla dorosłych lub kontrowersyjna
Zaloguj się aby komentować
Ale mam ssanie na animacje z napracowaniem.
https://www.youtube.com/watch?v=yYAgBRO-aT8
Zaloguj się aby komentować
18+
Treść dla dorosłych lub kontrowersyjna
Fena: Pirate Princess
Piraci, samuraje oraz dziewica.
Zaczniemy od dziewicy. Dziewica jest trzymana w burdelu, aż zjawi się odpowiednio bogaty biznesmen i za odpowiednio wysoką opłatą dostanie zezwolenie na zdjęcie simlocka. Potem są piraci, którzy ratują ją z opresji, by oddać w ręce samurajów, którzy wyruszą z nią w podróż. Dziwne nie? A to dopiero początek.
Przez pierwsze, powiedzmy sześć, odcinków zabawa jest przednia. Bajka jest prześliczna, animowana przepięknie. Production IG utrzymuje poprzeczkę bardzo wysoko. W kadrach dzieje się bardzo dużo, czasem nawet nie wiadomo czy lepiej oglądać pierwszy czy drugi plan, jest czym nacieszyć oczy. Tematycznie - mary sue i banda kawalerów (i jedna pannica) jej broniąca. Takie Akatsuki no Yona, ale bohaterka nie jest płaczliwą pizdą. Biega, skacze, krzyczy, machą rączkami i doskonale sprawdza się jako comic relief. Można nawet powiedzieć, że jest sympatyczna. Ma tam jakiś treasure hunt przed sobą, w których pomaga jej banda zabijaków. Gdyby tak zostało, to pewnie baja byłaby 8-9/10. No ale tak nie jest.
Bajka niestety ma potężne problemy konstrukcyjne. Zaczyna się niewinne od drobnostek typu bohaterowie płyną po morzu łódką bez żagla ani wioseł. Potem podróżują drewnianą łodzią podwodną, a akcja, pragnę wspomnieć dzieje się gdzieś w okolicach 18 wieku. No spoko, pewnie zostanie to jakoś wyjaśnione. Nie jest. Za czerwoną linię można uznać moment, kiedy pojawia się ładna Niemka. W to, to już zupełnie nikt nie uwierzy. Seria raz co raz serwuje rzeczy nawet nie tyle co niewiarygodne, ale po prostu sprzeczne z logiką i nie myśli w jakikolwiek sposób ich wyjaśniać ani uzasadniać. Na ekranie pojawiają się kolejne wydarzenia, ja oglądam co się dzieje i pytam się sam siebie "ale jak to? ale dlaczego?"
Kulminacją narastających problemów fabularnych jest ostatni odcinek. W tym miejscu scenarzysta dosłownie się poddał i rzewnie zapłakał nad skryptem tej bajki:
"Nie wiem... nie umiem... nie mam pojęcia jak to skończyć..." - powiedział do siebie. "No dotarli do celu... to co teraz? Pierdole, przepiszę zakończenie z Evangeliona".
Jak pomyślał, tak zrobił. Nie żartuje. Bohaterowie przez jedenaście odcinków sobie podróżowali po świecie by w dwunastym podczas narkotycznego transu ekwiwalent stwórcy w piętnastominutowym monologu tłumaczył im sens istnienia wszechświata. To jest tak z dupy, że nawet nie uważam tego za spoiler...
Ocena końcowa - co do kurwy/10. Podejrzewam, ze scenarzysta umarł w połowie produkcji, a bajkę kończyła pani co w studio sprząta kible. Reszta studia odwaliła kawał solidnej dobrej roboty, którą zmarnowała prawdopodobnie jedna osoba. W sumie to minimum dwie lub trzy, bo reżyser albo producent powinni zainterweniować.
https://streamable.com/44icc3
@kinasato dzięki, nie oglądam
Zaloguj się aby komentować
Nie oglądaj kurrr! Wiem, że dzień po, ale aż mnie wstrząsło, jak to przeczytałem. Albo czytaj VN, albo mangę przeczytaj. Bajka jest tak przekręcona, że to jest nieporozumienie. A poza tym chciałem przypomnieć, że nie ma dowodów na to, że anime Umineko istnieje.
@Kolbi nie ma takiej opcji od tskiego cxytania nowelek to sie oczy xmecxa i czlowiekowi sie nie chce i tak czytac bo zbyt leniwy na takie cos i woli ogladac bedzie obejrzane do konca, shingetsutan tsukihime obejrzalem bez wiekszych problemow i to przezylem jakos az tak zle nie bylo moze przez to ze nie mam porownania z manga ale hui
przede wszystkim problem jest taki, że anime umineko adaptuje tylko połowę powieści, wiec ewentualnie byś musiał zmienić medium i oczywiście zacząć poznawać historię od początku bo oczywiście adaptacja jest beznadziejna. READ THE VN
Zaloguj się aby komentować