Wesprzyj nas i przeglądaj Hejto bez reklam

Zostań Patronem
Wykonawca: Queens of the Stone Age
Tytuł: Songs for the Deaf
Gatunek: Rock, Stoner Rock, Hard Rock
Rok wydania: 2002
Wydawnictwo: Universal Music Polska

Bardzo długo zastanawiałem się, co zaproponować w tej edycji (bo w końcu nie muszę się uczyć danego gatunku, żeby sensownie go zrozumieć), ale ostatecznie chyba nie mam innego wyjścia. Znajdę teraz albumy, które podobają mi się bardziej, jeśli chodzi o brzmienie (niewiele, ale wciąż), ale absolutnie nic nie odbierze "Songs for the Deaf" statusu najlepszej płyty rockowej, jaką znam. Dodatkowo jest to też chyba najważniejszy krążek w moim świadomym słuchaniu muzyki.

Przełom polegał na tym, że to pierwsza płyta, która zaczęła w moim małym rozumku puchnąć i rozpychać się. Wcześniej ewidentnie słuchałem rodzajów muzyki, którą gdzieś usłyszałem i mi się podobała albo ktoś mi polecił. A tu się zaczął ferment absolutny. Zacząłem pochłaniać wszystko, czego dotknął Josh Homme. Nawet najdłużej katowanym przeze albumem Małp Arktycznych okazał się Humbug, który produkował, a o czym dowiedziałem się dopiero po czasie największej jego (albumu) świetności na moich słuchawkach. Albo debiut Royal Blood, który uwielbiam - gdy Mike Kerr wystąpił we wspaniałym Crucifire w Desert Sessions Vol. 12, dowiedziałem się, że twórczość QotSA była jego inspiracją. A skończył w projekcie Josha nagrywając moim zdaniem jedną z lepszych piosenek w ich historii.

Z drugiej strony mam wrażenie, że ogromna ilość muzyki, którą teraz uważam za swoją, wzięła się właśnie z tego fermentu spowodowanego "Songs for the Deaf". Zarówno mocno pogłębione stonerowe klimaty, które potem przeszły w doomy, a później różnej maści posty, jak i po przywiązanie do prostu rocka z szalenie charyzmatycznym frontmanem, wspaniałymi riffami i melodiami. Zacząłem przez to bardzo utożsamiać to, co słyszę, z wykonawcą i jego wizerunkiem, co rozrosło się później do słuchania nawet nie tyle płytami, co często całymi dyskografiami, przez co dziś na Spotify mam jakieś 5 playlist, a ponad 1000 wykonawców i tak już pewnie z tego bagienka nie wyjdę.

Ostatecznie, a przecież tutaj to najważniejsze, a nie powyższe prywatne wycieczki - płyta nie ma gorszych momentów. Nie ma ani jednego zapychacza, każdy utwór mógł być singlem. Za każdym razem słucha się tych riffów tak samo dobrze, nie starzeją się zupełnie. Absolutny klasyk i moim zdaniem najlepsze wydawnictwo QotSA.

Całość na YT - https://www.youtube.com/playlist?list=PLR4Mc5WNWFxTKuS-3vUwCdn5_lvTM7y06

#kacikmelomana #muzyka #queensofthestoneage
80a811f3-55db-40eb-ae62-11d7d9fbd267
7

Komentarze (7)

@HerrJacuch Lubię ten album, ale nie jest u mnie w top 10. Wrzucę dzisiaj i przesłucham bo rzeczywiście dawno go nie odtwarzałem 😃

@Yes_Man a co z twoją propozycją? 😉

@HerrJacuch A song for the deaf that is for you

Bardzo fajna płyta. Już niedługo w Warszawie. Za⁎⁎⁎⁎ście, jaram się wściekle

Queensów znałem przelotnie ale jakoś dwa lata temu ten album wpadł w moje ręce na dłuższej trasie autem - cudowna była to podróż, płyta została ze mną do teraz w sercu i często wracam.

Ale że stoner?

@Pouek W ramach wytłumaczenia - postawiłem na odpowiedzialność rozproszoną i wziąłem tagi dla tej płyty z last.fm.

Każdy wpis o muzie na propsie 🤘

Zaloguj się aby komentować