Jak zwykle w niedziele pojechałem na nocny wyzysk kołchozowy, w szatni piąteczki z ekipą, przebranie się w niewolniczy strój jakim jest niebieska koszula w kratę, niebieskie spodnie z trzema paskami ( nie adidas a trzema odblaskami), buty z stalowym czubem i czapka z logiem firmy. Do tego zapięte pasem narzędziowym i innymi przydasiami w pracy. Wyjście z szatni i stanie przed kołowrotem, odbicie karty, skan ryja i od teraz żeby opuścić halę produkcyjną musi być 15 minut przed zakończeniem pracy albo musi mi otworzyć lider lub ktoś powyżej. Idziemy a tak stoi nasz liderek który ostatnio skasował mocny zjeb, o którym wpisałem w poprzednich wpisach. Przybił mi piątkę nie patrząc na mnie, i zaczyna rozdzielać zadania. Mnie ustawił jako wózkowego, odbieranie maszyny gotowych części i zawożenie w inne miejsce zgodnie z wytycznymi. Około 4 trochę zaspany zawiozłem jeden wózek źle, to już jakiś sebek który wali po 3 monstery na zmianę do mnie rzucił hasłem "k⁎⁎wa czytasz nie potrafisz", olałem i dałem wózek prawidłowo. 5:45 do szatni umyć ryja i ręce, przebrać się, wyjazd na pociąg. Po pociągu do Danusii, pieczywo, oraz znowu wziąłem chipsy z soczewicy o smaku chili na promocji 2,80 zł bo termin do końca miesiąca. Wróciłem i wyro, wstałem wykąpałem się, zrobiłem tosty, jem sobie i o 17 pomyślę nad jakimś obiadek i potem pociąg do kołchozu. Byle do piątku 6:00 rano i weekend. #przegryw

@Jim_Morrison Ale ty jesteś niedojebany życiowo xD