Szczerze, to po c⁎⁎j coś takiego? Nie widzę powodu, by miasto musiało dedykować specjalny teren dla martwego zwierzęcia. Wydzielony specjalnie teren pod opłakiwanie pupila, by jakiś wielkomiejski bambik mógł poczuć atrapę utraconego krewnego to jakaś paranoja.
Nie wiem jak duża by to miała być przestrzeń: ale dla przeciętnego człowieka oznacza to zwiększenie kosztów działek miejskich, konieczność utrzymywanie grobów i tworzenie etatu na wykreowanej potrzebie.
Jakieś opinie?
#zwierzaczki #pytanie #rozkminy

@Ziemniakomat Mieć sentyment do miejsca pochówku jest całkowicie nieracjonalne. Tam już tylko gleba.
Jednocześnie ten prawdziwy sentyment zdarza się mieć w przypadku ekstremalnie dużej miłości do danej osoby, wbrew jakiejkolwiek logice i nauce.
Większość osób chodząca na cmentarze nie robi tego z serca.
W przypadku zwierząt w ogóle tego sobie nie wyobrażam i wydaje mi się to kompletną bzdurą.