Zdjęcie w tle
splash545

splash545

Fanatyk
  • 1560wpisy
  • 12343komentarzy
Żadna rzecz nie zaczyna budzić odrazy tak szybko jak ból, który — póki jest świeży — znajduje pocieszycieli i przyciąga do siebie niektórych ludzi, przestarzały jednak naraża się na kpiny. I całkiem słusznie. Bo jest albo udany, albo głupi.

Seneka, Listy moralne do Lucyliusza
#stoicyzm
de885b99-7ca9-4dcc-9b24-0947a157b132

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
#naopowiesci edycja V

Potępieni - śladami wiedźmina

- Kurt! Podaj mi młotek! Obcęgami nie idzie!
I już po chwili dzierżąc młotek w mojej prawicy zadałem cios w żuchwę. Następny - niecelny wybił dziurę w kości policzkowej trupa. Trzeci z kolei odłamał fragment żuchwy z interesującym mnie złotym zębem. Teraz tylko szybkie nacięcie, szarpnięcie i kawałek kości dolnej szczęki ze strzępkiem mięsa wylądował w skórzanej sakiewce a następnie w moim plecaku.
- Jakub! Masz coś jeszcze?!
- Tylko ten wgnieciony szyszak!
- Dobra, bierz go i wypieprzamy z tego trupowiska! Strasznie tu śmierdzi!
Poza kwestiami powonienia i ogólnej estetyki jest ważniejszy powód, żeby zbytnio nie pieścić się ze zwłokami na miejscu rzezi. Bo to, że pierwsze trupojady zostały ubite przez wiedźmina wcale nie oznacza, że za chwilę nie nadciągną kolejne, a wręcz powiedziałbym, że jest to pewnik. Pozostaje tylko kwestia czasu czy będzie to za chwilę, czy za kilka godzin, a może dni? Nie zamierzałem tego sprawdzać. Złotego zęba wydłubie się na spokojnie przy ognisku, albo i wrzuci się tę żuchwę w ogień a później rano kruszec sam wyleci? Zobaczymy. W tym momencie trzeba ruszyć w dalszą drogę śladami wiedźmina, który podąża pogorzeliskiem, które zostawia za sobą nilfgaardzka armia. Czy czyści gościniec z trupojadów na ich zlecenie? Nie wiem i mało mnie to obchodzi. Ważniejsze jest to, że podążając za nim mamy trochę większą szansę, żeby nie zostać rozszarpanymi przez bandę ghouli.
Po chwili Kurt i Jakub zrównali się ze mną i szybkim krokiem ruszyliśmy w stronę ocalałej bramy małego soddeńskiego miasteczka, czy raczej tego co z niego zostało - czyli tlących się zgliszcz. Wszędzie w okół walały się nadpalone i zmasakrowane zwłoki, większość była obgryziona przez trupojady. Chyba wszystkie były Soddeńczyków, pewnie jakieś pojedyncze najeźdźców a może nie leżał tam żaden Nilfgaardczyk. Po obu stronach bramy wjazdowej wisiały sine trupy, zapewne włodarzy miasta. Minęliśmy ją czym prędzej i po kilkudziesięciu metrach weszliśmy w puszczę. Trzymaliśmy się leśnych ścieżek, które ciągnęły się równolegle do traktu a przynajmniej taką mieliśmy nadzieję.
Nie odezwaliśmy się do siebie nawet słowem, bo i o czym tu gadać? Druga sprawa, że w jakimś stopniu czułem obrzydzenie do moich towarzyszy.
Z każdym krokiem w głąb lasu smród pogorzeliska słabł. Chyba już bardziej śmierdziało od naszych okopconych ubrań.
Wiatr poruszył liśćmi drzew i zapachniało lasem. Panował tu taki spokój jakby nic się nie stało. Jakby masakra za nami wcale nie miała miejsca. Jakbyśmy wylądowali w jakiejś innej rzeczywistości. Skupiłem się na szumie liści i dalszy marsz przebiegł mi w zdecydowanie lepszym nastroju.

Leżąc przy ognisku tylko kręciłem się z boku na bok. Spojrzałem na czuwającego Jakuba, który wyraźnie zaczynał już przysypiać. Wstałem i klepnąłem go w ramię.
- Idź spać, ja posiedzę.
- Dzięki. - mruknął zaspany i położył się, a już po chwili usłyszałem jego chrapanie. Najwyraźniej tylko ja miałem tu problemy ze snem.
Patrzyłem w ogień i znów myślałem o tym jakie to życie jest dziwne. Jeszcze do niedawna byliśmy normalni, byliśmy ludźmi pracy - drwalami, rolnikami. A teraz? No właśnie... jak nazwałbym kogoś podobnego do nas? Po prostu chcieliśmy przetrwać i w taki a nie inny sposób odnaleźliśmy się w wojennej zawierusze. Czy dało się inaczej? Pewnie tak, ale nie mam pomysłu jak w inny sposób mielibyśmy przeżyć na tej wypalonej ziemi. Nie wiadomo też kiedy następne fale wojsk nilfgaardzkich natrafiłyby na nas gdybyśmy nie szli podążając za tą pierwszą. Iść w odpowiedniej odległości ich śladem wydawało się rozsądne. Początkowo na pobojowiskach znajdowaliśmy sporo wyposażenia, które można było spieniężyć. Czy to w jakimś cudem ocalałym soddeńskim miasteczku, czy to samym Nilfgardczykom. Później maruderzy ciągnący za armią czyścili pola coraz dokładniej. A teraz podążający za nimi wiedźmin też pewnie zabierał co lepsze części ekwipunku. Nam zostawało już coraz mniej i musieliśmy być coraz bardziej kreatywni w poszukiwaniu funduszy na przetrwanie. W sumie to nie mam wyrzutów sumienia - źli są ci, którzy powodują te masakry. Ale jednak to co robimy jest obrzydliwe i granica zaczęła się przesuwać coraz dalej. Tak wyszło i co zrobić? Lepiej za dużo nie gadać, za dużo nie myśleć i zazwyczaj mi się to udaje, lecz bezsenne noce takie jak ta podczas których nie mam jak uciec przed swoimi myślami są coraz częstsze.

Podeszliśmy cicho do skraju lasu i nasłuchiwaliśmy. Wyraźnie było słychać walkę, ale to już nie była bitewna wrzawa. Co jakiś czas między szczękiem klingi przebijał się nieludzki skowyt.
Przeszedłem kawałek dalej trzymając się skraju drzew i podczołgałem do szczytu pobliskiego nasypu. Wyjrzałem i moim oczom ukazał się czarnowłosy wiedźmin - wyglądał na młodego. Było widać wiele zadrapań na jego ciele i wyraźnie utykał. Dookoła niego leżała góra ubitych ghouli, było ich przynajmniej kilkanaście albo i więcej. Natomiast w tym momencie walczył z dwoma wielkimi graveirami. Chodzące truposze wielkości niedźwiedzia. Wielkie masywne lecz poruszające się nad wyraz szybko i zwinnie. Patrzyłem z osłupieniem na te chore abominacje krążące wokół mutanta.
Kurt i Jan dołączyli do mnie i razem patrzyliśmy jak wiedźmin swoim srebrnym mieczem odbija ciosy, raz jednego, raz drugiego graveira. Trzymały się na dystans i doskakiwały zadać cios prawie, że jednocześnie. Tylko nieludzki refleks zabójcy potworów trzymał go przy życiu. Choć coś mówiło mi, że długo tak nie wytrzyma.
Wiedźmin też musiał zdawać sobie z tego sprawę bo po chwili zdecydował się na szarżę na bliższego nam trupojada. Zrobił młynek mieczem i udało mu się zmylić potwora - ciał go w ramię, prawie je odrąbując. Stwór zamachnął się z wściekłością i tym potężnym ciosem zrzuciłby głowę z ramion wiedźmina, lecz wiedźmin złożył dziwnie palce i fala uderzeniowa odrzuciła potwora na dobre 10 metrów tuż pod nasz nasyp. Walczący odwrócił się minimalnie za wolno i doskakująca zza jego pleców druga bestia rozorała mu bark ostrymi pazurami.
Niewiele myśląc rzuciłem siatkę na leżącego przy nasypie rannego potwora i zbiegając ryknąłem:
- Teraz chłopy! Razem!
Kurt i Jan nie zawahali się i dołączyli do mnie, trzymaliśmy w dłoniach małe toporki do rzucania. Ruszyliśmy pędem w stronę wiedźmina zwartego w walce z potworem. Młody wojownik dzielnie odbijał ciosy ale widać było, że przez rany jest już wolniejszy i sprawia mu to coraz większą trudność.
Byliśmy już w zasięgu rzutu i rzuciliśmy - najpierw Kurt, potem ja i Jan. Topór Kurta chybił i przeleciał obok głowy graveira. Natomiast mój dosięgnął celu perfekcyjnie - wbił się głęboko w plecy walczącego wiedźmina, a topór Jana trafił go w łydkę. Graveir nie zmarnował tej okazji i rozorał twarz ciężko rannego i zaskoczonego zabójcy. Po chwili zaskoczył też Jana - na którego rzucił się błyskawicznie. Mnie udało się rzucić drugą siatkę, która splątała graveira. Niestety splątała z nim też Jana, który darł się wniebogłosy kiedy obrzydliwe kły potwora rozrywały jego ciało.
Wraz z Kurtem dopadliśmy do kotłującej się plątaniny i zaczęliśmy tłuc gdzie popadnie - ja młotkiem, Kurt siekierą. Skóra bestii była jednak bardzo gruba i widząc, że nasze wysiłki na niewiele się zdadzą podbiegłem do zwłok wiedźmina i wyszarpałem z jego zesztywniałych palców srebrny miecz.
- Kurt! Spierdalamy! - krzyknąłem i nie oglądając się za siebie wbiegłem w pobliską gęstwinę. Po krótkiej chwili Kurt zrównał się ze mną. Jeszcze jakiś czas podążały za nami krzyki zjadanego żywcem Jana - nie miał dla nas litości.

Siedziałem przy ognisku i patrzyłem jak płomienie odbijają się w wypolerowanym przeze mnie na błysk srebrnym, wiedźmińskim mieczu - był bezcenny. Więc w czasie wojny powinniśmy dostać za niego dosyć, żeby garstce osób ocalałych z masakry naszej wioski udało się przeżyć zimę. Trzeba tylko go teraz wymienić na zapasy a potem dostarczyć je do chat drwali głęboko w lesie. Byli tam ukryci: żona Jana, rodzice Kurta i moja córeczka Anrietta oraz kilku innych.
Odpoczniemy tam przez dzień lub dwa i wyruszymy z Kurtem w dalszą podróż - więcej pieniędzy zawsze się przyda. Druga rzecz, że nie chciałbym, żeby moja córka przebywała w towarzystwie osób takich jak my.

Liczba słów: 1257

#zafirewallem #tworczoscwlasna
85ab4340-b614-4b0e-910c-843a2ba4f64c
DiscoKhan

@splash545 buuu! W sążniach albo w łokciach jednostki miary powinny być, ewentualnie po amerykańsku, relatywnie do czegoś znanego, końskie długości może? Mnie żeś immersje pan popsuł tymi metrami.


Ale ogólnie bardzo spoko opowiadanie, ja to bym w takiej akcji widząc graveira raczej wydygał xd

splash545

@DiscoKhan ja nie pomyśloł, kajam się xd

Ale widzisz na koniec, że motywację mieli dużą, żeby jednak nie wydygać

Dziękuję

George_Stark

ŚWIETNE!!!


Nie dość że jesteś chyba mistrzem odwracania kota ogonem (to znaczy budowania nastroju i zaskakiwania nieoczywistym rozwiązaniem, tak tutaj, jak i w Narcos - czy to w ogóle jest ten słynny plot twist?), to jeszcze to budowanie Ci wychodzi rewelacyjnie. Tak jak i masz świetne opanowanie narracji - równe, to co wprost, to wprost, ale też sporo obrazowo.


No i jeszcze te targające bohaterem wątpliwości zestawione z brakiem wyboru. To to już mi się wyjątkowo podobało.

splash545

@George_Stark bardzo dziękuję Te odwracanie kota ogonem przynosi mi sporo satysfakcji przez co też mi się podobają moje opowiadania. Cieszę się, że też się podobają komuś kto zna się na lepiej na pisarstwie i przeczytał dużo więcej ode mnie.

Przede wszystkim jak pisze te opowiadania to zależy mi na tym, żeby nie były one oczywiste, że jest czarne i białe tylko, żeby były same odcienie szarości. No i uważam, że przy takiej krótkiej formie jakiś taki plot twist się należy, żeby był taki chociaż mały efekt wow Choć przyznam, że wymyślanie tego kosztuje mnie sporo wysiłku i czasem chodzę niezadowolony przez dzień lub dwa nim wskoczy jakiś satysfakcjonujący mnie pomysł.

George_Stark

@splash545


czasem chodzę niezadowolony przez dzień lub dwa nim wskoczy jakiś satysfakcjonujący mnie pomysł.


Jak widać warto czekać.

CzosnkowySmok

@splash545 no jak zaczęła się rozkręcać ta historia to dokładnie liczyłem na takie zakończenie. Dobra robota, historia taka jaka być powinna, pełna krwi i cierpienia. Łajdactwa i przyziemności.

Życie to nie je bajka.

splash545

@CzosnkowySmok a dziękuję Cieszę się, że nie zawiodłem oczekiwań

Zaloguj się aby komentować

Powiadam tak: kto chętnie wypełnia rozkazy, unika najgorszej strony niewoli — czynienia tego, czego czynić nie chce. Nie ten jest nieszczęśliwy, kto robi coś na rozkaz, lecz ten, kto robi to niechętnie. Nastrójmy tedy umysły nasze tak, iżbyśmy chcieli tego, czego będzie wymagała konieczność, a zwłaszcza iżbyśmy bez przygnębienia myśleli o własnym końcu. Trzeba się przygotowywać do śmierci pierwej niźli do życia. Zostaliśmy dostatecznie wyposażeni do życia, lecz chciwie pożądamy jeszcze więcej środków. Zdaje nam się i zawsze będzie się zdawało, że czegoś nam brakuje. Do przyznania, że dość żyliśmy, nie skłaniają nas ani przeżyte lata, ani dni, tylko nasz rozum.

Seneka, Listy moralne do Lucyliusza
#stoicyzm
6d127668-b1ba-4c26-91f7-c21bf0c511c4
Tylko-Seweryn

Zostaliśmy dostatecznie wyposażeni do życia, lecz chciwie pożądamy jeszcze więcej środków. Zdaje nam się i zawsze będzie się zdawało, że czegoś nam brakuje.

@splash545 ehhhh

John_polack

@Tylko-Seweryn i mówi to Seneka starożytny banan

Tylko-Seweryn

@John_polack a kto ma mówić?

Zaloguj się aby komentować

(...) zapamiętaj, że wszystko ma swoją cenę i nie jest możliwe, by człowiek, który nie robi już tych samych rzeczy co wcześniej, był tą samą osobą co dotychczas. Wybierz więc, które z tych dwóch rozwiązań ci pasuje: to, że nadal będziesz taką samą osobą jak wcześniej i będziesz darzony miłością przez tych, którzy dotychczas okazywali ci takie uczucia, czy to, że jako osoba, która wzniosła się na wyższy poziom, nie będziesz już traktowany przez przyjaciół tak jak wcześniej.

Epiktet, Diatryby
#stoicyzm
d7aaece9-0811-4d63-9772-742cc1d34284
Kyros

@splash545 Co w przypadku zmiany poziomu na niższy? Jak bardzo będzie źle? A może patrząc z góry okażą mi choćby współczucie?

splash545

@Kyros tego nie wiadomo i takie rzeczy wychodzą w praniu. I tak np. jak kiedyś byłeś radosny a teraz zaczniesz się nad sobą użalać to jeden może okazać współczucie a drugi stwierdzi, że nie chce z takim ponurakiem przebywać. Jedno jest pewne, że przy zmianach czy w jedną czy drugą stronę jakieś tarcia w relacjach są nieuniknione

tmg

W całym współczesnym bełkocie psychologicznym śmieszy mnie najbardziej nawoływanie "bądź sobą". Ale nikt nie mówi ani nikt nie wie co to oznacza. Bo nie ma wzrorca "siebie" i nikt tego w granicie nie wykuł jaka jest ostateczna forma siebie na której należy się zatrzymać. Bo należy stać w miejscu by tę rzekomą "sobość" zachować aż do śmierci. Epiktet mówi wyraźnie, wzniesiesz się na wyższy poziom to oznacza "odsobienie" i ryzyko że otoczenie przestanie cię poznawać. Ludzie się rozwijają wraz z wiekiem, zmianami otoczenia i po jakimś czasie 50 letni kumpel hipis który od 30 lat jest sobą ganiając nago z winkiem po łące może zacząć lekko irytować

Dan188

@tmg dokładnie. Bo ogólnie co to w ogóle znaczy być sobą? Tak naprawdę nie ma czegoś takiego jak "jedno stabilne ja". W zależności od czasu czy bodźców różne "ja" się uaktywniają. Jeden z buddyjskich nauczycieli miał w sumie ciekawą koncepcję jak komitet umysłu. Umysł można porównać do jakiegoś komitetu, parlamentu lub coś w ten deseń. Są różne partie z różnymi pragnieniami i metodami osiągnięcia władzy. Jako człowiek możesz manipulować wspierając różne partie w umyśle lub tworząc nowe, ale nie ma tutaj jakiegoś stabilnego "ja" do którego można przylgnąć i nazwać prawdziwym sobą. Takie przyleganie jest tylko ograniczające

tmg

@Dan188 właśnie tak. Zabawne jest też kto mówi młodym ludziom o tym byciu sobą. Są co celebryci i różne wycieruchy sieciowe którzy włożyli wiele wysiłku by zmienić się tak by upodobnić się do własnego wyobrażenia o sobie samym. Często ich bliscy ich nie poznają bo tak się zmienili że są zupełnie innymi ludźmi. Można postawić tezę że "będąc sobą" zostali by tam gdzie są ci którym tak fałszywie doradzają.

Afterlife

Bycie sobą można śmiało zdefiniować, jako odpowiadanie na wewnętrzne potrzeby, pasje, wyrabiając asertywność i jednocześnie miłość do otoczenia.


W opozycji do takiego "bycia sobą" może być na przykład robienie czegoś z powodu lęku przed drugą osobą, np. partner ukrywający swoją pasję lub hobby przed partnerką, która niedojrzale interpretuje jego zainteresowania, nie pozwalając mu "byc sobą".


Zatem wszystkie maski i "persony" ktore zrzucamy podczas terapii moze byc zdefiniowane jako bycie sobą


Bycie sobą nie musi oznaczać stałości w ogóle.

Zaloguj się aby komentować

#stoicmeme #memy #heheszki
3e21196a-10d2-4b09-bd81-d1ba5a64d4a7
ErwinoRommelo

Dobry guru wie co i jak, ruda usadził w pierwszym rzędzie (° ͜ʖ °).

splash545

@ErwinoRommelo a ten z tymi rudzielcami

Gepard_z_Libii

@ErwinoRommelo to jest chłop

Zaloguj się aby komentować

A że od nieszczęśliwego losu nie uchroni nas żadna warownia, zbrójmy się wiec od wewnątrz. Jeżeli ta część jaźni jest bezpieczna, człowiek może być oblegany i kruszony, ale nie może być zdobyty. Chcesz wiedzieć, na czym polega to wewnętrzne uzbrojenie? Na tym, żeby nie oburzać się na nic, co się nam przytrafia, i rozumieć, że właśnie to, co wydaje nam się krzywdzące, przydatne jest do zachowania ogólnego układu rzeczy i należy do czynników, które nadają bieg światu i umożliwiają mu wypełnienie swego zadania. Niech człowiekowi podoba się to, co się podobało Bogu. Niechaj siebie i swoje właściwości podziwia tylko dlatego, że nie może być zwyciężony, że podporządkował sobie nawet niepowodzenia, że rozumem, ponad który nie masz nic silniejszego, ujarzmił nieszczęście, cierpienie i krzywdę. Kochaj więc rozum!

Seneka, Listy moralne do Lucyliusza
#stoicyzm
021e4ca6-89e7-43f6-8bb2-15a17a9caaf5
tmg

Ciekawe czy ten Licyliusz którego pewnie przez lata zalewała fala listów z mądrościami Seneki coś w ogóle mu sensownego odpowiedział ... A może kręcił z nich tylko bekę w łaźni ze swoimi kumplami.

splash545

@tmg jak czytam te listy wychodzi z nich, że była to korespondencja list za list. Lucyliusz zwierzał się Senece z tego co się dzieje u niego, jakie ma rozterki itp a Seneka najczęściej te stoickie mądrości dopasowywał do aktualnej sytuacji życiowej Lucyliusza.

Z tego powodu czasem jest ciężko znaleźć cytat taki ogólny i żeby do każdego i wszędzie pasował. Te listy były mocno spersonalizowane do konkretnych sytuacji i skierowane do osoby będącej dosyć zaawansowanej w stoicyzmie, więc jest w nich też wiele uproszczeń i niedomówień, żeby cytat wybrzmiał mocniej i lepiej zadziałał na psychikę osoby, która wie o co ogólnie chodzi. Dlatego też nieraz zdarza się, że ktoś wychwytuje jakieś uproszczenie i pisze, że mu się to nie klei. No a dzieje się to z wyżej wymienionych powodów.

tmg

@splash545 czyli zachowała się korespondencja w dwie strony bo obawiałem się że to tylko zbiór samych listów Seneki. Takie coś ciężko mi się czyta a tak to może kiedyś rzucę okiem. Dzięki za info.

Zaloguj się aby komentować

#stoicmeme #memy #heheszki
180de1b0-dba5-4972-803a-0d32d5bd9646
Heheszki

Trzeba przestawać z ludźmi, którzy są jak najbardziej łagodni i łatwi do współżycia, jak najmniej z niespokojnymi i kłótliwymi.


Trochę jak dezederata Ehrmanna, co nie? Ciekawie ilu wygłosiło tę samą sentencje w różny sposób na przestrzeni wieków..

Heheszki

Nikt, kto z własnej woli wybiera życie złe, nie może mienić się wolnym

michal-g-1

...albo graj w warhammera 40k

Wtedy będziesz szcześliwy

Trupus

@michal-g-1 ale biedny

Dan188

@michal-g-1 Zajebiste uniwersum

Zaloguj się aby komentować

Nie zabraniam ci posiadania bogactw, chcę sprawić tylko, byś nie drżał ze strachu nad nimi. Możesz to osiągnąć jednym sposobem: jeśli nabierzesz przekonania, że nawet bez nich będziesz żył szczęśliwie; jeżeli zawsze będziesz patrzył na nie jako na rzecz przemijającą.

Seneka, Listy moralne do Lucyliusza
#stoicyzm
7082b673-a445-4ec8-ba1e-7b038243c9c8
Heheszki

Seneka to szkoła chłopskiego rozumu. W dzisiejszych czasach pewnie zająłby się marketingiem.

Zaloguj się aby komentować